OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Przywódczynię Ognia? Aż dziwne, że ta wieść się nie rozeszła na taką skalę co ta z Iskrą Lahae. Nadal jednak pozostawiało to pewną kwestię.– A jak to się ma do tych czarnych znamion…? – nie chciała naciskać, więc jej ton sugerował, że Maros nie musi o tym opowiadać.
Odetchnęła z ulgą na wieść o jeziorze. Uff! Aczkolwiek nadal uważała partnera za arcytalent pakowania się w dziwne sytuacje. Oby na starość trochę zwolnił, bo krucha uzdrowicielka mogłaby tego nie wytrzymać. Może to lepiej, że się wyszalał za młodu?
– Mmm – wymamrotała jedynie w ramach odpowiedzi, zmieniając odrobinę tor rozmowy. – Kim był ten przyjaciel? Musiał być wyjątkowy, skoro chciałeś się tak p-poświęcić – oj, gdyby tylko wiedziała…