OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
//Inny czasPrzybył ponownie do Świątyni, w celu pochwalenia się swoimi zdobyczami przed Thaharem! Stworzył taką lewitującą tratwę z maddary, na której znalazły się cztery łosie – największa zdobycz Axarusa. Nie przybył do komnaty jednak sam, tak nie licząc tamtych rogatych stworzeń, bo była jeszcze Teigan! Pomogła mu bardzo w tamtym polowaniu, nawet sama upolowała jednego z łosi! Oboje szli bardzo dumnie, jak prawdziwi łowcy. Axarus dopracowywał we łbie opowieść, z którą to zaraz miał się podzielić z bogiem łowów, ostatnio bardzo mu się spodobała piosenka, ale właśnie tego będzie się Thahar spodziewał, to lepiej go czymś nowym zaskoczyć.
~ Cześć Thaharze, to ja... Axarus! Jest ze mną Teigan, razem polujemy i w ogóle! Pamiętasz mnie? Ostatnio śpiewałem piosenkę, dałeś mi też taką sarnę, ale nie jadłem jej... zachowałem dla swojego stada, nie jestem przecież samolubnym smokiem. Pozwól, że opowiem ci o magicznych łosiach. – Usiadł sobie wygodnie i przysunął do siebie jedne z rogatych stworzeń, to tak dla demonstracji tylko, żeby opowieść była żywsza i bardziej dynamiczna, do tego autentyczna. Teigan usadowiła się zaraz obok swojego kompana, machając ogonem w podekscytowaniu.
~ No więc kiedyś znalazłem ślady kilku łosi, prawie je upolowałem! Mówiłem Ci o tym, no nie? No i później mnie prześladowały strasznie, śniły mi się i już się pogubiłem, czy w ogóle były prawdziwe, czy nie! No i uganiałem się za nimi przez wiele księżyców, próbowałem je znaleźć, ale nic... aż do ostatniego polowania. Ja sobie tak idę, patrzę, a tam ślady CZTERECH ŁOSI! No to mówię Teigan, zostań tam na miejscu, a ja jeszcze poszukam błyskotek! Chwilę chodziłem, szukałem, ostatecznie znalazłem... KOLEJNE ślady czterech łosi, ale inne od poprzednich tego byłem pewien! No i ja tropiłem, a do tamtych poprzednich łosi zawołaliśmy Niepełnego! Na pewno znasz Świadomy Fakt, no nie? Każdy go zna! Nie wiem, jak to się tam potoczyło, ale ja moje łosie wytropiłem, no i stanęły przede mną – we własnej osobie. Wtedy sobie pomyślałem, co by zrobili moi patronowie – Thahar i Uessas? Wiedziałem, że na pewno nie dalibyście za wygraną, dlatego przywołałem swojego przyjaciela – Nos Szyszki i razem pokonaliśmy je wszystkie! Zrobiłem SZA-BZIUM, SZA-ATAK! Teigan przybyła w porę i upolowała ostatniego, tak było, nie zmyślam, dlatego je przyniosłem! I tak oto Axarus odnalazł magiczne łosie i położył kres ich tyranii, a wszyscy żyli długo i szczęśliwie, no oprócz łosi, bo one to w ogóle nie żyją! – Uśmiechnął się, po czym po prostu już sobie patrzył tylko na posąg boga łowów. Miał nadzieję, że spodobała mu się opowieść. W myślach dziękował Thaharowi za błogosławieństwo i opiekę nad nim, za to, że nie zwątpił w niego i nie wyśmiał go! Prosił go w głowie o to, by bóg dalej przyglądał mu się podczas łowów, żeby nadal obdarowywał go "drobną pomocą tu i tam", tak jak to sam Thahar kiedyś powiedział!