OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Wspólne tereny od zawsze wydawały mu się najciekawsze. Niczyje, prawie nijakie w swoim bycie. W dodatku czarna, niemalże obumarła ziemia... Idealny obraz tego co przeżywa po ostatniej misji. Ból z niewiadomej straty trzech palców może nie doskwierał mu już fizycznie, ale z pewnością psychicznie.Nie użalaj się nad sobą. Chyba tylko Retwarh był szczęśliwy z kolejnego kalectwa Rejwachu Pyłu. Zdawało się, że zupełnie nie dbał o ciało, przejmując się tylko jakimiś wyższymi emocjami.
W mniemaniu Proszka obraza na obelgi do wyższych nie należała, ale nie zamierzał się z nim spierać. Zwłaszcza, gdy każda próba podjęcia tematu utraty palców kończyła się zbywaniem tematu.
Powinieneś być szczęśliwy, że żyjesz. A nie narzekać na kolejne upośledzenie, i tak masz ich już sporo. Jedno w te czy we w te, co to za różnica?
Fakt, że trzy palce to nie utrata łapy wcale go nie pocieszał. Najgorsze było to, że prawie niczego z tamtego zwiadu nie pamiętał.
Rejwach Pyłu usiadł na litej skale i spojrzał w dal. Widok zniszczonej flory dawał mu pewne poczucie spokoju w tym całym szaleństwie. Czuł, że z każdym powiewem wiatru jakaś cząstka jego lęków ucieka w dal, niesiona wraz z piaskiem, pyłem i myślami innych smoków.
// Infamia Nieumarłych