OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
W końcu ktoś, kto go rozumie! Ale miał straszne problemy ostatnio z tym, a za barierą? To już w ogóle tragedia! Samiczka trochę znała język pisany, więc musiał być bardzo oszczędny w słowach. Jak za długie zdania będzie pisał, to się pogubi! Samiczka zauważyła, że Axarus jej do niej podobny, a co z kolei myślał o niej sam mackowaty? No, trochę przypominała Wujka Mackołapa. Z drugiej strony... każdy smok przypominał Axarusowi Wujka Mackołapa. Mimo wszystko ten zapach! Był bardzo znajomy, nawet jeśli prawie przytłumiony przez woń Ognia."Nos Szyszki. Przyjaciel. Nos." – Napisał, chociaż niewiele to chyba tłumaczyło. Ciężko po prostu powiedzieć, czym jest Nos Szyszki! Wcale nie tworem z maddary, to coś więcej, to osobny, żywy byt! Łowca otworzył torbę i zaczął wyciągać z niej jakieś śmieszne rzeczy.
"Herbata. Chcesz napić się?" – Starał się pisać dosyć prosto. Veir i Axarus mieli pewną wspólną cechę – byli herbaciarzami! Wyciągnął miseczkę i nalał do niej wody z bukłaczka. Wrzucił do środka mnóstwo owoców, orzechów, miodu i innych fajnych rzeczy, a potem to wszystko przygotował tak, by owoce puściły sok.
"Ja Axarus" – Przedstawił się, a potem wyciągnął... KOLEGĘ KRABUSIA! Był nieco mniejszy od Ctouklissa, ale nadal bardzo ładny i krabowaty. Dostał go od Fille, szkoda, że ta gdzieś zniknęła, ale Mackonur ją uratuje. Wiedział to.



















