OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
....Nie starałem się uniknąć mokrego języka Trela, który zmoczył lekko futerko pomiędzy moimi paliczkami. Zaśmiałem się cicho przy tym. Łaskotało mnie to. Nie mogąc się ponownie powstrzymać, moja druga łapa wylądowała na nosie samca. Niech poczuje się ta trufla zaatakowana przez tego pisklaka, czyli mua. Z każdym takim boopnieciem, cicho się śmiałem. Lecz po chwili się znudziłem i usiadłem przed jego łapami. Widziałem jak rozmawiali, mówili o mnie. Nie zwracałem na to uwagi, tylko ulepiłem pacynę z białego puchu i rzuciłem w Gwiazdeczkę. Może się spodoba taka zachęta do zabawy? Nie celowałem w głowę, bardziej w szyję i skrzydło łapę.– Bawmy się! – zaćwierkałem przyjaźnie patrząc jedną parna na jednego rodzica i drug ą na drugiego.
Zaranna Łuska Przeświadczenie Dobrobytu