Prastare Drzewo

Kiedyś podobny las nazywano Białą Puszczą, poświęconą bogom i spokojowi. Teraz jest to Dzika Puszcza, gdzie ograniczenia są zbędne.
Pieśń Feniksa
Czarodziej Mgieł
Hekate Ujmująca
Czarodziej Mgieł
Awatar użytkownika
Posty: 562
Rejestracja: 28 cze 2023, 18:36
Stado: Mgieł
Płeć: Samica
Księżyce: 16
Rasa: Północny x górski
Opiekun: Ołtarz Wyniesionych, Sięgający Nieba

Prastare Drzewo

Post autor: Pieśń Feniksa »

A: S: 1| W: 4| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 1
U: B,Pł,A,O,W,MP,Kż,Śl,Prs: 1| L,Skr,MO: 2| MA: 3
Atuty: Okaz Zdrowia; Szczęściarz; Nieugięty; Poświęcenie

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

– Pewnie, że trafiłam! – odparła z dumą, błyszcząc samozadowoleniem i za nic się nie przyznając, że zagadki nie rozwiązała samodzielnie. Każdy miał swoje małe sekrety i tajemnice, czyż nie?
– Hahahah, wszystkiego nie ma potrzeby, skór mam u siebie aż nadto! Ale te małe feniksy wezmę z wielką chęcią – wyszczerzyła do niego ząbki. Dominion na czubku drzewka nastroszył ogniste pióra i udawał, że przysypia, wyraźnie nie zamierzając brać w tym wszystkim udziału. Był nadzwyczaj zażenowany zachowaniem Mglistej.
Przyjęła ozdobę i na chwilę się w nią wpatrywała. Po chwili wahania zawiesiła ją sobie na lewym rogu, gdyż nie miała pomysłu co innego mogłaby zrobić, a majtający jej się wokół pyska ozdobny feniks wyjątkowo ją bawił.
I ona miała ponoć prawie 30 księżyców. Akurat.
– Jedzenie! – oczy smoczycy rozbłysły. Od kiedy w ich stadzie rozpoczęła się głodówka związana z Błędem i jego czarami, Hekate bardzo ceniła sobie wszelkie pożywienie. Nikt z Mgieł nie cierpiał z głodu, każdy miał pełny brzuch, lecz patrząc na braci wiedziała jak wiele kosztowało to łowców i chcąc nie chcąc zastanawiała się jak długo to jeszcze może potrwać. Oczywiście ani myślała się do tego przyznawać.
Gołębica nastroszyła pióra i zamachnęła się skrzydłem, lecz znajdowała się zbyt daleko, żeby dosięgnąć łba Ziemnego. Pomimo, że ten znacznie urósł i prawie już dorównał Hekate wzrostem, wciąż trochę mu do jej rozmiarów brakowało.
– Hej, hej, spokojnie, to przyjaciel! – upomniała Sanbreque zezując na nią z dołu, co nie było widoczne przez brak źrenic w jej pustych oczach. – Wybacz, jest jeszcze troszkę nerwowa. Nie przyzwyczaiła się do obecności tylu smoków i żywych istot wokół siebie – przeprosiła. I nagle jakby oklapła. Oswoiła gołębice w domu pełnym przyjaciół, którzy okazali się jedynie echem przeszłości ofiar, które zginęły w pożarze. Wciąż odrzucała tę informację i mimo, że Vansatih przyjął takie wytłumaczenie i pogodził się z nim praktycznie od razu, Hekate wciąż z tym wszystkim walczyła i nie dopuszczała do siebie myśli, że zaprzyjaźniona z nią ludzka rodzina była tylko... iluzją.

Obejmujący Obłoki

Licznik słów: 332
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
‹ okaz zdrowia ›
odporność na choroby i negatywne działania ziół

‹ szczęściara ›
raz na dwa tyg. zamienia porażkę na sukces (09.01)

‹ nieugięta ›
mdlejąc, może wykonać ostatnią akcję, a przeciwnik ma do swojej +4 ST


dravozd ● nimfa (ż. wody)
S: 1| W: 1| Z: 1| M: 3| P: 1| A: 1
L,Skr,Śl: 1| MA, MO: 2


sanbreque ● gołąb (ż. powietrza)
S: 1| W: 1| Z: 1| M: 3| P: 1| A: 1
L,Skr,Śl: 1| MA, MO: 2


dominion ● feniks
kompan niemechaniczny
Obrazek
Spijający Barwy
Zastępca Ziemi
Zastępca Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 721
Rejestracja: 28 lip 2023, 23:26
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Księżyce: 39
Rasa: Rajski x Północny
Opiekun: Serenada Poległych
Mistrz: Czereda Czerwi

Prastare Drzewo

Post autor: Spijający Barwy »

A: S: 5| W: 4| Z: 3| M: 1| P: 3| A: 3
U: W,Prs,B,L,MP,MA,MO,Kż,Skr: 1| Pł,Śl,O: 2| A:3
Atuty: Pechowiec, Nieparzystołuski(S), Tancerz
Wcale się nie zdziwił, słysząc że futra nie są Pieśni do niczego potrzebne. Nawet i bez jej potwierdzenia domyślał się, że ta ma ich sporo, ale to i tak nie obniżyło jego wesołości, która popchnęła go do dalszych prób droczenia się z Mglistą.
Ale to nie są zwykłe skóry! – zakrzyknął, udając pełne oburzenia żachnięcie, kiedy przykładał sobie łapę do piersi w teatralnym geście – Toż to pierwszorzędnie oskórowane łosie! Moje pierwsze zdobycze! – zdradził, kryjąc przy tym fakt, że jednocześnie były to jego jedyne zdobycze. Dwa łosie i żubr, będący teraz formą obrusu pod ich parującym jedzeniem. Wszystko inne mu pouciekało, ale ani myślał się do tego przyznawać. Zamiast tego uniósł figlarnie skórę i począł ją pokazywać z każdej strony, jakby próbował sprzedać towar najlepszej jakości – Nie uwa... – podjął po chwili, ale słowa prędko zamieniły się w gromki śmiech, kiedy tylko spojrzał na czarodziejkę. A konkretnie na jej róg, przy którym już dyndała niewielka ozdóbka. Ten widok wyjątkowo mu się spodobał, dlatego nie zdołał powstrzymać wesołości. Uspokoił się dopiero po dłuższej chwili, chwytając się z rozbawieniem za brzuch – Ahaha, naprawdę lubisz ptaki, co? – rzucił, zerkając na samicę roziskrzonymi ślepiami. Pieśń była bowiem wręcz otoczona tymi stworzeniami, dlatego nie miał ku temu żadnych wątpliwości. Potwierdzał to przecież zażenowany Dominion, nerwowa Sanbreque, ozdóbki porozwieszane na drzewie... i chyba nawet on sam! Przypominał przecież ptaka, prawda? Miał nawet dziób i ćwierkał jak one! Ta myśl również wyjątkowo go bawiła.

Reakcja Pieśni na widok jedzenia, sprawiła że zachichotał cicho. Samica zdawała się być wyjątkowo podekscytowana, co zdecydowanie było widoczne w jej oczach. Ciirioh uśmiechnął się półgębkiem, mając wrażenie że i tym razem trafił w jej gust. O ile posmakują jej zioła, oczywiście!
Zaczekaj aż spróbujesz! – zakrzyknął z entuzjazmem, podsuwając jej pod łapy jeden z półmisków, żeby nałożyć jej porcję – Zobacz! Mam gulasz z mięsa i rybę w ziołach. Co chcesz najpierw? O! A może wolisz wszystko na raz? – zaśmiał się przy tym, wskazując palcem na poszczególne dania – No, są też miodosmaki, ale je proponuję zostawić na koniec. Wiesz, są słodkie jak najsmaczniejszy deser! – dodał, zerkając na stworzone wedle przepisu babci smakołyki, z którymi wiązały się jedne z jego lepszych wspomnień. Uśmiechnął się szeroko, mając nadzieję że te wyszły mu równie dobrze, co i Córze! No, albo chociaż porównywalnie, bo nie łudził się nadzieją, że zdołał już dorównać swojemu nauczycielowi w kuchennej sztuce. Zdecydowanie brakowało mu jeszcze do tego długich księżyców doświadczenia!

Doświadczenia, którego zdecydowanie brakowało mu także w sprawach kompanów. Z okrzykiem zdumienia uchylił się przed skrzydłem, wcale się nie zastanawiając czy to zdołałoby go sięgnąć czy nie. Zrobił to zupełnie odruchowo, spostrzegając ruch, którego celem był on sam. To go nieco zdziwiło, ale nie na tyle by popsuć mu humor. Zwłaszcza że kolejne słowa Pieśni wyjątkowo go podbudowały. A więc byli przyjaciółmi? Ten wyraz przyjemnie zabrzęczał w jego uchu. Po raz pierwszy został bowiem wypowiedziany w odniesieniu do niego.
Nie szkodzi – odparł z uśmiechem, tym razem przyglądając się żywiołakowi z większej odległości. Nie zamierzał ponownie naruszać jej przestrzeni, zwłaszcza że... Pieśń nagle posmutniała? Och, ale on naprawdę nie miał nic za złe gołębicy! – Naprawdę nic się nie stało. Nie ma co się smucić. Zwłaszcza, że jeśli już, to to moja wina. Byłem zbyt szybki, co nie Ptaszku? – dodał, specjalnie wykręcając szyję, żeby móc złapać z Mglistą kontakt wzrokowi i posłać jej ciepły uśmiech. Nie miał przy tym pojęcia, że ta krążyła myślami gdzieś przy odległych wspomnieniach, które były prawdziwym powodem tej nagłej zmiany. Tak czy tak, próbował ją pocieszyć.

Pieśń Feniksa

Licznik słów: 594
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
~~~~~

EVERY STORY HAS THE POTENTIAL FOR INFINITE ENDINGS

~~~~~

~ Pechowiec ~
po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.

~ Nieparzystołuski ~
-1 ST do siły i wytrzymałości w czasie nieparzystych miesięcy.

~ Tancerz ~
stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną


~~~~~

RODZINA | WYGLĄD | TECZKA

~ Talha ~
Kompan niemechaniczny (lis)

~~~~~
[#80a158 – mowa |#7da595 – mentalki ]
Pieśń Feniksa
Czarodziej Mgieł
Hekate Ujmująca
Czarodziej Mgieł
Awatar użytkownika
Posty: 562
Rejestracja: 28 cze 2023, 18:36
Stado: Mgieł
Płeć: Samica
Księżyce: 16
Rasa: Północny x górski
Opiekun: Ołtarz Wyniesionych, Sięgający Nieba

Prastare Drzewo

Post autor: Pieśń Feniksa »

A: S: 1| W: 4| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 1
U: B,Pł,A,O,W,MP,Kż,Śl,Prs: 1| L,Skr,MO: 2| MA: 3
Atuty: Okaz Zdrowia; Szczęściarz; Nieugięty; Poświęcenie
– Ooo, ohh. To zmienia postać rzeczy jeśli są od Ciebie, ale skoro to Twoje pierwsze zdobycze to chyba muszą być dla Ciebie w pewien sposób ważne? Na pewno nie chcesz ich sobie zatrzymać? – spytała dla pewności. Hekate nie zostawiła sobie pamiątek po pierwszym polowaniu, gdyż zwyczajnie je zjadła. Była w stanie pochłonąć tura z kopytami, gdy chwycił ją prawdziwy głód, a taka skóra... była całkiem dobra.
Słysząc jego śmiech uśmiechnęła się szeroko i potrząsnęła łbem, by zawieszka na jej rogu zaczęła się komicznie bujać.
Dominion obserwujący to zdarzenie załamał się ostatecznie i odwrócił tyłem do obu smoków. Gołębica też nie była zadowolona, gdyż miotało nią na boki.

– Tak się składa, że lubię. Więc uważaj, Ty też masz pióra. I nawet taki jakby dziób. Spełniasz standardy – wyszczerzyła się do niego.
W gruncie rzeczy nie wiedziała jak to się stało, że wylądowała w takim towarzystwie. Dominion podbił jej serce i był absolutnie najwierniejszym kompanem, później dołączyła do niej Sanbreque i jakoś tak wyszło, a teraz się okazało, że jej kolega jest kolorowy jak ptaszek i też ma pióra. Dużo tych przypadków.
Hekate nie gardziła żadnym jedzeniem oprócz ślimaków. Udowodniła to, gdy prędko zajęła się pochłanianiem dań. Obłok wspomniał o gulaszu? Zaraz go nie było. Ryba w ziołach podzieliła los biednej mięsnej potrawki, a deser pochłonęła już trochę wolniej (miód skleił jej na moment paszczę), ale wciąż z apetytem, a na koniec uśmiechneła się do swojego towarzysza.
– Mówiłeś o czymś? – spytała niewinnie, oblizując pysk i upewniając się, że nie jest ubrudzona. Trochę byłoby jej wstyd gdyby się okazało, że ma resztkę rybiej płetwy między zębami czy kroplę miodu na nosie.
– Nieee, nic się nie stało. Dopiero co do mnie dołączyła i wiesz, jeszcze nie przywykła. Nazwałam ją Sanbreque i chyba jej się to podoba, a przynajmniej strzela we mnie mniejszą ilością piorunów – powiedziała wesoło. Życie u boku gołębia, nawet jeśli żywiołaka, nie zawsze było proste. Ptaki miały specyficzne pojęcie świata i wdzięczności.
– A Ty masz już jakieś zwierzęta? Tak w ogóle to jesteś łowcą czy wojownikiem? Bo to jedzenie było naprawdę znakomite! Mój brat mógłby się od Ciebie czegoś nauczyć – zaśmiała się.

Obejmujący Obłoki

Licznik słów: 361
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
‹ okaz zdrowia ›
odporność na choroby i negatywne działania ziół

‹ szczęściara ›
raz na dwa tyg. zamienia porażkę na sukces (09.01)

‹ nieugięta ›
mdlejąc, może wykonać ostatnią akcję, a przeciwnik ma do swojej +4 ST


dravozd ● nimfa (ż. wody)
S: 1| W: 1| Z: 1| M: 3| P: 1| A: 1
L,Skr,Śl: 1| MA, MO: 2


sanbreque ● gołąb (ż. powietrza)
S: 1| W: 1| Z: 1| M: 3| P: 1| A: 1
L,Skr,Śl: 1| MA, MO: 2


dominion ● feniks
kompan niemechaniczny
Obrazek
Spijający Barwy
Zastępca Ziemi
Zastępca Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 721
Rejestracja: 28 lip 2023, 23:26
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Księżyce: 39
Rasa: Rajski x Północny
Opiekun: Serenada Poległych
Mistrz: Czereda Czerwi

Prastare Drzewo

Post autor: Spijający Barwy »

A: S: 5| W: 4| Z: 3| M: 1| P: 3| A: 3
U: W,Prs,B,L,MP,MA,MO,Kż,Skr: 1| Pł,Śl,O: 2| A:3
Atuty: Pechowiec, Nieparzystołuski(S), Tancerz
Ważne? Tak jako... pamiątki? Czego właściwie? Pierwszej i jedynej oznaki, że matka planuje go opuścić? Faktu, że to zignorował? Jego złudnej nadziei, że wszystko samo się ułoży? Nie. Nie potrzebował przypomnienia. Miał je na co dzień. Wspomnienie odżywało za każdym razem, kiedy patrzył jak brat wychowuje się bez rodzica. I wtedy, kiedy przekraczał próg groty, na próżno doszukując się w niej oznak dawnego ciepła. Zamigotało w jego umyśle nawet teraz, przez co przemknął mu przez pysk złowrogi wyraz. Na krótko. Na ledwie jedno mgnienie. Było to tylko zwykłe zaciśnięcie kłów, które prędko przegonił. Nauczył się już jak to robić.
Nieeee – odparł więc zupełnie normalnie, powracając do typowego dla siebie uśmiechu – Wszystko co najważniejsze mam tutaj! – dodał, ze śmiechem wskazując palcem na swój własny łeb. Yhym, wszystko tkwiło w jego pamięci! A zatem... w sumie nie kłamał. Choć pewnie prościej by było, gdyby niektóre wspomnienia mogły po prostu zniknąć.

A potem? Potem już prawdziwie się zaśmiał, kiedy okazało się, że niemal w tej samej chwili pomyśleli z Pieśnią o tym samym. Aha! A więc i jej przypominał ptaka!
Uważaj? – powtórzył za nią, układając się wygodniej, żeby móc sobie położyć pysk na uniesionej łapie – Na co? Porwiesz mnie i zamkniesz w grocie, żebym śpiewał dla twojej uciechy? – zażartował, patrząc na samicę z łobuzerskim uśmiechem i nawet zaćwierkał dźwięcznie dla zwiększenia efektu. Bawiło go to, ale jednocześnie naprawdę był ciekaw czym ta mogłaby mu zagrozić, dlatego patrzył na nią uważnie, nie chcąc przeoczyć jej reakcji. Pociągnie żart? A może nie? Pewnie przyjdzie mu się przekonać!

Tak samo jak właśnie przekonał się, dlaczego babcia zawsze robiła porcje tak ogromne, że dania niemal spadały ze stołu! W tej konkretnej chwili żałował, że nie wziął z niej przykładu, bo ilość jedzenia malała w zatrważającym tempie! Wręcz nie mógł się nadziwić, że Pieśń zdołała pochłonąć to wszystko naraz. I to tak szybko! Chyba naprawdę musiała być głodna! No i musiało jej smakować, bo nie zostawiła żadnych resztek! A on głupi myślał, że starczy dla ich dwójki. Miał nauczkę na przyszłość! I potwierdzenie, że babcia jednak zawsze ma rację! Nie miał bowiem nic więcej, żeby móc zaproponować samicy dokładkę. A to wielki błąd z jego strony, jako gospodarza tego pikniku! Co mu więc pozostało? Tylko rozbawione kiwanie łbem na boki, kiedy Pieśń zaczęła zgrywać przed nim niewiniątko. Niech będzie! Sam wpuścił więc na pysk niewinny wyraz, sięgając przy okazji po dzbanek, z którego rozlał herbatę do kubków.
Tylko tyle, że powinnaś to popić – odpowiedział, siłą woli powstrzymując się przed rozbawionym wystawieniem języka. Zamiast tego podsunął napar pod nos Mglistej, samemu też pozwalając sobie na pociągnięcie łyczka.

Może i to był błąd, bo słysząc o piorunach o mało się nie zakrztusił! Zaśmiał się głośno, zakrywając sobie pysk łapą. Ach, dobrze że miał ze sobą ściereczkę! Ta co prawda miała być do wytarcia łap po miodosmakach, ale że Pieśń poradziła sobie inaczej, to mógł teraz bez przeszkód przydzielić skrawkowi materiału nieco inne zadanie.
Charakterna – skomentował jedynie, posyłając gołębicy rozbawione spojrzenie. Już się wcale nie dziwił, że ta próbowała zdzielić go skrzydłem. Za to zastanawiał się czemu ta wciąż nie zdecydowała się odlecieć. Może była bardziej towarzyska niż przypuszczał? – Ja? Nie, nie mam jeszcze zwierzaka. Ale chcę mieć niedźwiedzia! Wielkiego i puszystego! Jestem pewien, że byśmy się dogadali! – zaćwierkał w odpowiedzi, zdecydowanie nie kryjąc entuzjazmu. Kompan pozostawał bowiem jego niespełnionym marzeniem, które wykluło się w jego umyśle jeszcze za czasów pisklęctwa. Od tamtego czasu widział już całkiem sporo niedźwiedzi, ale jakoś żadnego nie próbował oswoić. Albo inaczej – próbował. Tylko te albo nie miały na to ochoty albo okazywały się iluzjami duszków. Oj, trochę śmieszna sprawa!

Na ostatnie z pytań aż się poderwał, zupełnie się go nie spodziewając.
Wojownikiem, oczywiście! – zakrzyknął od razu, układając sobie przy tym z dumą łapę na piersi – Ale moja babcia jest łowczynią. To wszystko były jej przepisy – wytłumaczył, przy okazji biorąc się za sprzątanie miseczek. Ułożył je ładnie w jednym miejscu, po czym ponownie zwrócił swoją uwagę na towarzyszkę – Twój brat? Dużo masz rodzeństwa? – zagaił, przekrzywiając łeb z ciekawości. I ciesząc się przy tym w duchu, że ktoś docenił jego kuchnię.

Pieśń Feniksa

Licznik słów: 697
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
~~~~~

EVERY STORY HAS THE POTENTIAL FOR INFINITE ENDINGS

~~~~~

~ Pechowiec ~
po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.

~ Nieparzystołuski ~
-1 ST do siły i wytrzymałości w czasie nieparzystych miesięcy.

~ Tancerz ~
stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną


~~~~~

RODZINA | WYGLĄD | TECZKA

~ Talha ~
Kompan niemechaniczny (lis)

~~~~~
[#80a158 – mowa |#7da595 – mentalki ]
Pieśń Feniksa
Czarodziej Mgieł
Hekate Ujmująca
Czarodziej Mgieł
Awatar użytkownika
Posty: 562
Rejestracja: 28 cze 2023, 18:36
Stado: Mgieł
Płeć: Samica
Księżyce: 16
Rasa: Północny x górski
Opiekun: Ołtarz Wyniesionych, Sięgający Nieba

Prastare Drzewo

Post autor: Pieśń Feniksa »

A: S: 1| W: 4| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 1
U: B,Pł,A,O,W,MP,Kż,Śl,Prs: 1| L,Skr,MO: 2| MA: 3
Atuty: Okaz Zdrowia; Szczęściarz; Nieugięty; Poświęcenie
Hekate dostrzegła grymas, ale zniknął tak prędko, że wzięła go za przywidzenie, ewentualnie za dziwny efekt padania światła. Nie widziała go na tyle długo, by móc coś z tego wywnioskować, a że w ogóle wątpiła, czy na pewno go zauważyła, to już w ogóle nie ma o czym mówić.
– Czyli futro, pióra i rogi? Wiesz co, w sumie się zgadzam, to jest dosyć ważne – zażartowała lekkim tonem, chociaż rozumiała o czym mówi. Podziwiała go, że miał taką dobrą pamięć, ewentualnie nie był po prostu typem sentymentalisty, co się chwaliło. Hekate lubiła gromadzić śmieci: skrawek futra pierwszego pokonanego drapieżnika, pazur chochlika Viliara, odłamek rogu pierwszego upolowanego daniela i tak dalej. Co z tego, że po jakimś czasie zapominała co miały symbolizować te wszystkie odpadki?
– To... całkiem dobry pomysł – powiedziała i wyglądała jakby się zastanawiała. Przekrzywiła łeb, a gdyby miała źrenice właśnie wpatrywałaby się nimi w niebo. – Pytanie tylko, czy potrafisz ładnie śpiewać, ćwirku. – Z tymi słowy postąpiła w jego stronę o dwa kroki, zupełnie jakby zamierzała swe groźby spełnić. Od czasu ich ostatniej rozmowy młody wojownik urósł i już nie górowała nad nim wzrostem, tak jak wcześniej, co trochę psuło efekt.
Później musiała odpuścić na rzecz jedzenia. W życiu miało się pewne priorytety, zaś Feniks od małego była bardzo żarłocznym pisklęciem. Pogarszając jeszcze swój wizerunek zamierzała wypić wszystko co jej dał. Wszystko. Jego porcję też, jeśli nie będzie dość uważny, żeby jej upilnować. Hekate oczywiście tylko się drażniła, za to obserwowanie jego reakcji było bardzo zabawne. No i dzięki temu miała pełny brzuch, przez problemy ze zwierzyną u Mgieł to była rzadka przyjemność.

– Niedźwiedzia, mówisz? Całkiem fajny wybór. Nie powinieneś mieć z tym problemów, niedźwiedzi jest sporo, ale szkoda, że nie mam Ci jak z tym pomóc. Chciałabym zobaczyć jak obłaskawiasz takiego olbrzyma – mrugnęła do niego okiem. Od kiedy walczyła z jednym na arenie Viliara żywiła respekt przed ich wielkimi pazurami, masywnymi sylwetkami i siłą, która w nich drzemała. Rozwścieczony niedźwiedź był przerażającym wrogiem.
– Aaaa, to dlatego to jst takie dobre! – Na jej pysku odmalowało się zrozumienie. Już myślała, że Ziemny jest typem wszechstronnym. – Trójkę. Saaamych braci. Starszy, młodszy, w moim wieku, do wyboru. Rodzice chyba się uparli, żeby mieć samych synów, ale trochę im zepsułam plany – uśmiechnęła się łobuzersko. Od zawsze chciała mieć siostrę, tyle że rodzicom się nie spieszyło, a z racji, że Vaencair lubił psocić i był zdecydowanie mniej spokojna niż ona sama i Valnar nawet się temu nie dziwiła.
– Hm... chyba zbliża się czas, żebym wypełniła swoją część umowy?

Obejmujący Obłoki

Licznik słów: 427
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
‹ okaz zdrowia ›
odporność na choroby i negatywne działania ziół

‹ szczęściara ›
raz na dwa tyg. zamienia porażkę na sukces (09.01)

‹ nieugięta ›
mdlejąc, może wykonać ostatnią akcję, a przeciwnik ma do swojej +4 ST


dravozd ● nimfa (ż. wody)
S: 1| W: 1| Z: 1| M: 3| P: 1| A: 1
L,Skr,Śl: 1| MA, MO: 2


sanbreque ● gołąb (ż. powietrza)
S: 1| W: 1| Z: 1| M: 3| P: 1| A: 1
L,Skr,Śl: 1| MA, MO: 2


dominion ● feniks
kompan niemechaniczny
Obrazek
Spijający Barwy
Zastępca Ziemi
Zastępca Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 721
Rejestracja: 28 lip 2023, 23:26
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Księżyce: 39
Rasa: Rajski x Północny
Opiekun: Serenada Poległych
Mistrz: Czereda Czerwi

Prastare Drzewo

Post autor: Spijający Barwy »

A: S: 5| W: 4| Z: 3| M: 1| P: 3| A: 3
U: W,Prs,B,L,MP,MA,MO,Kż,Skr: 1| Pł,Śl,O: 2| A:3
Atuty: Pechowiec, Nieparzystołuski(S), Tancerz
Rozpacz! Rozpacz! Jej udawana wersja wręcz pochłonęła jego mimikę, kiedy teatralnym gestem zginał się w pół, by zaprezentować swoje zrezygnowanie. Albo raczej ukryć śmiech, który szarpał jego ciałem w bezwolnych podrygach. Przez moment próbował zataić ten fakt, kryjąc pysk pod łapami, ale raczej nie na wiele to się zdało, kiedy barki podskakiwały mu w najlepsze. Ach! Mógł się domyślić, że Pieśń weźmie jego słowa wyjątkowo dosłownie! Ale żeby tak gloryfikować jego wygląd? Pfff... to już było nie do opisania! Aż musiał pociągnąć żart dalej, bo nie byłby sobą, gdyby tego nie uczynił.
Yhm! Bez nich wyglądałbym przecież jak oskubany bażant! – odparł, po czym znów parsknął śmiechem, nie mogąc się powstrzymać. Wyobraził to sobie bowiem, przyoblekając się w powłokę różu. Tak. Tylko on, róż i goła skóra! Wyglądałby głupio jak mało kto! Nieopierzone pisklę, jak się patrzy!

Nie czuł się jednak pisklęciem, kiedy Mglista postawiła ku niemu dwa zdecydowane kroki. Prawdą było, że znacznie urósł, ale różnica we wzroście i tak była widoczna przez samo ułożenie ich ciał. Leżąc, aż musiał zadrzeć łeb, żeby spojrzeć ku swojej rzekomej oprawczyni. A więc jednak pociągnęła żart. Powątpiewając przy tym w jego umiejętności! Ojojoj, a on zdobył się nawet dla niej na trele!
No ba! – odparł od razu, zdecydowanie mając się za dobrego śpiewaka. Muzyka towarzyszyła mu bowiem niemal bez przerwy. Nucił i ćwierkał, kiedy tylko mógł, nawet jeśli oznaczało to umilanie sobie czasu podczas czekania na przeciwnika do bitki – Ale wtedy to ty musiałabyś uważać – pociągnął temat, przyozdabiając pysk nieco drapieżniejszym uśmiechem – Nie wiesz, że uwięzionym ptakom prędko więdnie głos? – zapytał, nadając swojemu tonowi nieco przesłodzoną nutę. Zerknął przy tym prosto w pozbawione źrenic ślepia rozmówczyni, przekrzywiając nieco ułożony na łapie łeb. Wystawił też sam kraniec zielonego języka być może oczekując jakiejś riposty. Nie da się bowiem zamknąć w skalnej klatce bez wynegocjowania dla siebie odpowiednich warunków, prawda? To byłoby nierozważne posunięcie z jego strony!

Przez ten czas Ciirioh nie zajmował się obserwacją swojego kubka. Był jednak skupiony na Pieśni, więc nie mógł nie zauważyć, że ta czyni jakieś okrężne podchody do jego porcji naparu. I tak jak samicę bawiły jego reakcje, tak on był rozbawiony jej zachowaniem. Nie dość, że zjadła wszystkie przygotowane potrawy, wypiła całą herbatę i planowała jego porwanie, to jeszcze próbowała skraść jego porcję! I to zgrywając przy tym największe z niewiniątek! No! Obejmujący musiał przyznać, że Pieśń wiedziała co robi! Odczekał więc do ostatniej chwili, łapiąc samicę za nadgarstek, kiedy ta już zacisnęła palce na jego kubku. Jeśli ta nie zdążyła umknąć, to przytrzymałby ją w tej pozycji, zerkając na nią z uniesionym w rozbawieniu łukiem brwiowym.
Hm? To chyba nie jest niemożliwe – odparł, słysząc że Pieśń chciałaby być świadkiem zdobycia przez niego kompana. On w sumie nie miałby nic przeciwko temu. Wystarczyłoby tylko znaleźć skrawek ziemi, na którym mogliby przebywać obok siebie, nie obawiając się podziałów stadnych. Cóż, w obecnych czasach nie byłoby to szczególnie trudne – O to zaś wystarczyłoby tylko poprosić! – rzucił z rozbawieniem, przenosząc spojrzenie w dół. Prosto na kubek, którego przynależność najwyraźniej stała się kwestią sporną. No, przynajmniej teoretycznie, bo on nie zamierzał się o niego wykłócać. Zamiast tego mrugnął do samicy figlarnie i puścił jej łapę, oddając jej w ten sposób swoją porcję.

Potem znów pozwolił sobie na uśmiech, kiedy Pieśń pochwaliła smak dań.
Aha! Babcia jest najlepszą nauczycielką! – zakrzyknął wesoło, prawdziwie wierząc w te słowa – Jeszcze kilka lekcji i może sam odważę się nieco poeksperymentować z ziołami! – dodał, mając nadzieję że faktycznie się nie myli. Przepisy odwzorowywał już niemal bezbłędnie, więc chyba wkrótce powinien być w stanie przejść na następny etap? Tylko co on wtedy wymyśli? Musiałby porządnie przeszukać składzik przypraw, który... który matka pozostawiła w grocie. Hm. Chyba jednak odłoży to w czasie. Ze świstem wciągnął powietrze, pozwalając sobie na ciche westchnięcie. Króciutkie, bo wkrótce znów zaczął mówić. I to dużo! – Samych braci? Ha! To cię czyni wyjątkową, co? – zaśmiał się, wyobrażając sobie całą gromadkę przepychających się piskląt z Pieśnią na czele. Ciekawe czy to przez to była taka żarłoczna? Może od wyklucia nauczyła się walki o najlepsze kąski skoro miała się z kim o nie pokłócić! – Mmm... ja mam dwie siostry, ale nieczęsto je widuję. Wiesz, one bardzo dużo śpią. No i są Mgłami, jak ty! Tata się nimi zajmuje – zdradził też co nieco o sobie, pobieżnie zerkając w stronę granicy z Mgłami. Wciąż bywały bowiem dni, kiedy życzył sobie, żeby Tun i Tuy się obudziły. Chciał mieć na to nadzieję, ale ta przygasała stopniowo z każdym mijającym księżycem – Poza tym mam też dwóch młodszych braci. Z czego jeden mieszka ze mną! Jego akurat sobie wymarzyłem. Bardzo, baaaaardzo chciałem, żeby któreś z jaj w Ziemi też się wykluło! I w końcu się doczekałem – zakrzyknął wesoło, po czym roześmiał się gromko. Nie wspomniał przy tym słowem, że swoje szczęście przypłacił utratą kogoś równie cennego. W gruncie rzeczy nie miało to teraz znaczenia.

Potem zaś prędko się uspokoił, bo Pieśń skutecznie przykuła jego uwagę. Zastrzygł uchem, słysząc jej słowa, a ogon zadrżał mu z wyraźnym podekscytowaniem. Tylko że...
Hm, przyszykowałem jeszcze jedną atrakcje... – bąknął, zerkając kątem oka na ukryty wśród torb kamień loun – ...ale skoro zasłużyłem, to możemy ją sobie zostawić na kiedy indziej! – zakrzyknął uradowany, pozwalając by wesoły błysk pojawił się w jego ślepiach. Mimo to ostateczną decyzję pozostawił samicy, patrząc na nią z wyczekiwaniem.

Pieśń Feniksa

Licznik słów: 902
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
~~~~~

EVERY STORY HAS THE POTENTIAL FOR INFINITE ENDINGS

~~~~~

~ Pechowiec ~
po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.

~ Nieparzystołuski ~
-1 ST do siły i wytrzymałości w czasie nieparzystych miesięcy.

~ Tancerz ~
stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną


~~~~~

RODZINA | WYGLĄD | TECZKA

~ Talha ~
Kompan niemechaniczny (lis)

~~~~~
[#80a158 – mowa |#7da595 – mentalki ]
Pieśń Feniksa
Czarodziej Mgieł
Hekate Ujmująca
Czarodziej Mgieł
Awatar użytkownika
Posty: 562
Rejestracja: 28 cze 2023, 18:36
Stado: Mgieł
Płeć: Samica
Księżyce: 16
Rasa: Północny x górski
Opiekun: Ołtarz Wyniesionych, Sięgający Nieba

Prastare Drzewo

Post autor: Pieśń Feniksa »

A: S: 1| W: 4| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 1
U: B,Pł,A,O,W,MP,Kż,Śl,Prs: 1| L,Skr,MO: 2| MA: 3
Atuty: Okaz Zdrowia; Szczęściarz; Nieugięty; Poświęcenie
– Zawsze się zastanawiałam jak wygląda oskubany bażant – rzuciła jakby zamyślonym tonem, oczywiście nic nie sugerując, chociaż na jej pysku błąkał się uśmiech, który z trudnością powstrzymywała.
Zatrzymawszy się tuż przy nim stuknęła trzykrotnie, w leniwym rytmie, kolczastą końcówką ogona i podłoże, rozrywając ziemię i rozgarniając śnieg. Niby niechcący, niby niewinnie, ale przekaz był dosyć jasny. Chociaż biorąc pod uwagę ich ostatnią walkę młody wojownik będzie daleki do obawiania się Mglistej czarodziejki.

– Może wypuszczałabym Cię od czasu do czasu i dawała chwilę przerwy, żebyś całkiem nie ochrypł od śpiewów. Byłoby szkoda, gdybyś nagle przestał ćwierkać. Ale pomyśl o pozytywach: o najlepszych jedzeniu, samych ziarnach, owocach i innych roślinach. I o towarzystwie! Byłoby wyborowe – uśmiechnęła się do niego, a Dominion rzucił jej mniej ostre spojrzenie przez ramię. To nic, że nikt tego nie zauważył. Sanbreque nie zareagowała w ogóle, nie licząc tego, że właśnie układała sobie pióra, które to cichutko skrzypiały.

Jeśli chodzi o bitwę o kubek... oj, tak łatwo nie będzie! Hekate zrobiła bardzo rozczarowaną minę, gdy ten chwycił ją za nadgarstek i nie próbowała cofnąć kończyny. Pozwoliła, żeby ją tak trzymał, a jednocześnie wyobraziła sobie, że po ogonie Ziemnego zaczynają biegać drobniutkie, przeźroczyste mrówki, które wchodziły w jego futro i pióra, docierając do skóry i łaskocząc go. Ona też miała coś do powiedzenia! Tak naprawdę nie za bardzo zależało jej na nagrodzie, czyli wypiciu wszystkiego do ostatniej kropli, chodziło raczej o sama zabawę.

– Tak myślisz? Nie wiem czy na terenach neutralnych występują jakieś drapieżniki, chyba że zerkałabym na Twoje starania przez granicę – wyraziła swoją wątpliwość w kwestii oswajania zwierząt. A potem nagle kubek należał już do niej, zaś darowana jej porcja została od razu przez nią pochłonięta. Obliżała się i spojrzała na Ziemnego, jakby zastanawiała się nad jego słowami.
– Być może by wystarczyło, ale co to za zabawa tak po prostu poprosić i otrzymać to czego się chce? – spytała filozoficznie. W tym przypadku to byłaby droga na skróty.
– Z ziołami? No to uważaj, żeby nikomu łapa nie uschła od tych Twoich eksperymentów – zaśmiała się lekkim głosem. Od ojca wiedziała, że niektóre zioła mogą być trujące i bardzo niebezpieczne, jednakze wzięła słowa Ciirioh'a za zwykłe żarty bez pokrycia w rzeczywistości. Poza tym tak czy siak ktoś go uprzedzi nawet jeśli to żartami nie było.
– Co... serio masz rodzeństwo w Mgłach? Zaraz, zaraz... – Kto mógl być jego ojcem? Pióra. Futro. Samiec. Laansiax na pewno nie, miał całkiem inne kolory, Huragan w ogóle nie był podobny do młodego wojownika, Duszenie chyba był z Ostrą i raczej nie rozmnażał się poza stadem... –...Zamszony Bór? – zaryzykowała. Kolory by się zgadzały, sierść też. No i pióra. Wow. Dwie śpiące siostry też by się zgadzały, łowca miał dzieci, lecz ledwie kojarzyła jak wyglądają. Nigdy nie zastanawiała się nad tym kto był partnerka Tiishoyr'a.
– Trochę poznałam Cebalrai. Jest fajny. Miły. Dosyć uzdolniony, pewnie za niedługo zostanie łowcą, ale w Waszej rodzinie to chyba nic niezwykłego, prawda? – Tiishoyr był jednym z najlepszych łowców w ich stadzie, nic dziwnego, że jego dzieci coś po nim odziedziczyły i też błyszczały w tej dziedzinie.
Hekate wyglądała na trochę zaskoczoną tą informacją, dotąd nie spotkała jeszcze żadnego smoka, który związałby się z kimś z innego stada. Ciekawe jak to było i ile problemów to tworzyło. W końcu takie smoki nie mogły się odwiedzać ani ze sobą mieszkać.
– Atrakcje? A jaką? Mnie się nigdzie nie spieszy – od razu chwyciła rzuconą jej informację w szpony. Atrakcja to bardzo dobre slowo. Lubiła je, szanowała i zawsze nadstawiała swoje nieistniejące uszy, gdy o tym słyszała.

Obejmujący Obłoki

Licznik słów: 597
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
‹ okaz zdrowia ›
odporność na choroby i negatywne działania ziół

‹ szczęściara ›
raz na dwa tyg. zamienia porażkę na sukces (09.01)

‹ nieugięta ›
mdlejąc, może wykonać ostatnią akcję, a przeciwnik ma do swojej +4 ST


dravozd ● nimfa (ż. wody)
S: 1| W: 1| Z: 1| M: 3| P: 1| A: 1
L,Skr,Śl: 1| MA, MO: 2


sanbreque ● gołąb (ż. powietrza)
S: 1| W: 1| Z: 1| M: 3| P: 1| A: 1
L,Skr,Śl: 1| MA, MO: 2


dominion ● feniks
kompan niemechaniczny
Obrazek
Spijający Barwy
Zastępca Ziemi
Zastępca Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 721
Rejestracja: 28 lip 2023, 23:26
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Księżyce: 39
Rasa: Rajski x Północny
Opiekun: Serenada Poległych
Mistrz: Czereda Czerwi

Prastare Drzewo

Post autor: Spijający Barwy »

A: S: 5| W: 4| Z: 3| M: 1| P: 3| A: 3
U: W,Prs,B,L,MP,MA,MO,Kż,Skr: 1| Pł,Śl,O: 2| A:3
Atuty: Pechowiec, Nieparzystołuski(S), Tancerz
Znów wymknęło mu się rozbawione parsknięcie, kiedy tylko słowa Pieśni dotarły do jego uszu. A więc chętnie zobaczyłaby go bez piór, co? Pf! Kto by nie chciał! To doprawdy byłby widok godny zapamiętania! I zdecydowanie jeden z takich, na który dwukrotnie by się nie zgodził. Jego duma z pewnością miałaby w tej kwestii coś do powiedzenia i mocno zdzieliłaby go w łeb, gdyby dawał się bezkarnie obskubywać innym smokom!
W takim razie ponownie spotkajmy się na arenie. Tam wyrwiesz mi najwięcej piór! – rzucił z rozbawieniem, nawiązując tym samym do ich pierwszego spotkania. Wówczas pogubił mnóstwo swoich lotek, więc i podczas następnej walki najpewniej porządnie by wyliniał! Zawsze tak się działo, kiedy dużo się ruszał albo obrywał. Zupełnie jakby pozbywał się nadmiaru pierza!

Niemą groźbę przyjął zaś z uśmiechem, choć wyraźnie zwrócił uwagę na bijący o ziemię ogon. Jakby zaczepnie uniósł wówczas brew, skłonny do sprowokowania jej do dalszych działań. Może i faktycznie się jej nie obawiał, ale zdecydowanie nie myślał wówczas o wyniku ich dawnej walki. Każdy czasem przegrywał, a pojedyncza bitka nie świadczyła o niczyich umiejętnościach. Mogła być wszak wynikiem pecha, który równie chętnie uśmiechał się do każdego. Tutaj chodziło raczej o samo usposobienie czarodziejki, która jak dotąd nie wykazała względem niego żadnych negatywnych uczuć. Tym samym on wciąż brał to wszystko za żarty i był przekonany, że to się prędko nie zmieni.
Och, dziękuję za twą łaskawość, pani! – odparł, przykładając sobie z rozbawieniem łapę do piersi. Pochylił przy tym łeb w krótkim pokłonie, jakby już wczuwał się w swoją rolę – Na myśl o tych wszystkich pysznościach aż cieknie mi ślinka! – dodał, z całych sił powstrzymując się przed parsknięciem. Było to bowiem czyste kłamstwo, bo... cóż, Obejmujący niekoniecznie gustował w ziarnach. Owoce może by jeszcze zniósł, ale zdecydowanie tęskniłby za mięsem! I to bardzo! Najpewniej do tego stopnia, że podkradałby je z posiłków Pieśni, o ile tylko ta nie znalazłaby sposobu na powstrzymanie go przed takimi wyczynami. Ale musiał przyznać, że co do jednego samica miała rację. Jej towarzystwo zdecydowanie by mu odpowiadało! Teraz bowiem świetnie się bawił, więc najpewniej i później miałby ku temu okazję. W przerwach od śpiewania oczywiście! Nie był jednak przekonany czy jej kompani znieśliby jego stałe towarzystwo. Zabierałby im przecież uwagę ich smoczycy, a to z pewnością nie przypadłoby im do gustu!

Potem zaś pokręcił przecząco łbem, kontynuując następny z tematów.
Gdyby na Wspólnych były jakieś niedźwiedzie, to wszystkie już byłyby moje! – rzucił dziarsko, pozwalając sobie na cichy śmiech – Miałem raczej na myśli nieco dalszą wyprAAAGH! – mówił, nim jego wypowiedź przerwał głośny okrzyk zaskoczenia! Łaskotek nie spodziewał się do takiego stopnia, że aż podskoczył w miejscu, strzepując z siebie bezskutecznie niewidzialny twór. Potem zamrugał zdezorientowany, orientując się wreszcie, że była to robota Mglistej. Zaśmiał się wówczas głośno, w odpowiedzi zarówno na jej psikusa, jak i na własną reakcję.
No wiesz? – żachnął się niby to wielce obrażony, ale przeczył temu ogromny uśmiech zdobiący jego pysk. Nachylił się wówczas ku Pieśni, szepcząc jej kilka słów w rzekomym sekrecie – Dobra, masz rację. To było lepsze! – zgodził się z nią, chichocząc raz jeszcze – A weź zrób to jeszcze raz! – dodał żartobliwie, bo w sumie uczucie nie było tak straszne jak mogłoby się wydawać. W zasadzie było całkiem przyjemne! No, jeśli nie liczyć efektu zaskoczenia!

Och? Łapa? Bezwiednie skierował wzrok ku kończynie Pieśni, zastanawiając się w myślach czy i ta mogłaby uschnąć. Wszak samica właśnie zjadła całą porcję ryby wręcz obleczonej ziołami, więc jej przestroga mogła mieć zastosowanie i w tej sytuacji!
No dobra, dobra. Ograniczę się do przypraw. Niech będzie moja strata! – odpowiedział, również chichocząc. Potem ponownie ułożył sobie łeb na łapach, obserwując z rozbawieniem zaskoczenie Mglistej. Naprawdę miał rodzeństwo w jej stadzie, więc potwierdził to skinięciem pyska, który wciąż pozostawał w ruchu, kiedy ta zgadywała miano jego ojca – Aha! Bingo! – zakrzyknął wesoło, kiedy padło poprawne imię. Cóż, w zasadzie nie była to raczej zbyt trudna zagadka, bo Ciirioh przejął od niego całkiem sporo barw, więc podobieństwo było widoczne na pierwszy rzut oka – Och, znasz Ceba? Ha! Pewnie nawet lepiej ode mnie! Więc chce zostać łowcą jak tata, tak? Ciekawe jakie imię sobie wybierze – odparł na wzmiankę o bracie, zdradzając tym samym, że i z nim nie miał zbyt dobrego kontaktu. Co prawda kilkukrotnie próbował się z nim spotkać, ale najpierw młodszy spał jak ich siostry, a potem zabrał się za polowanie i nie dysponował zbyt dużą ilością wolnego czasu. Najwyraźniej w tej kwestii również wdał się w ojca. Oboje spędzali w lasach tak dużo chwil jak tylko mogli! Hm hm... pewnie robili to z równie wielką pasją jak on walczył na arenach, więc Pieśń najwyraźniej miała rację co do ich uzdolnień. Wszyscy byli obowiązkowi aż do bólu! I uparci pewnie też.

Kiedy okazało się, że Pieśń miała jednak ochotę zobaczyć co jeszcze zdołał przygotować, uśmiechnął się lekko. Co prawda odwlekło to w czasie jego nagrodę, ale był w stanie przełknąć tę stratę, wiedząc że ta i tak jest już bliżej niż mógłby przypuszczać! Miał już bowiem niejakie potwierdzenie, że sobie na nią zasłużył, więc nie musiał się martwić, że obietnica umknie mu sprzed nosa.
Mmm, w takim razie przysuń łeb! – poprosił ze śmiechem, łapą poklepując miejsce przed sobą. Czekając na reakcję Pieśni, sięgnął do torby, z której wyciągnął kamień loun. Westchnął, kiedy poczuł w dłoni jego ciężar, bo z tym maleńkim skarbem wiązało się wiele jego wspomnień. Był to pierwszy i jedyny prezent od jego matki. Cenił go więc jak mało co, ale jednocześnie smucił go jego widok. Wywoływał w nim tęsknotę, do której wciąż nie chciał się przyznać. Odchrząknął, żeby odgonić nieprzyjemne myśli, po czym zwrócił się ponownie ku samicy, pokazując jej obiecaną atrakcję. A ta wyglądała jak, cóż, jak najzwyklejszy kamień. Szary i malutki, niczym się niewyróżniający. Przynajmniej pozornie.

Pieśń Feniksa

Licznik słów: 970
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
~~~~~

EVERY STORY HAS THE POTENTIAL FOR INFINITE ENDINGS

~~~~~

~ Pechowiec ~
po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.

~ Nieparzystołuski ~
-1 ST do siły i wytrzymałości w czasie nieparzystych miesięcy.

~ Tancerz ~
stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną


~~~~~

RODZINA | WYGLĄD | TECZKA

~ Talha ~
Kompan niemechaniczny (lis)

~~~~~
[#80a158 – mowa |#7da595 – mentalki ]
Pieśń Feniksa
Czarodziej Mgieł
Hekate Ujmująca
Czarodziej Mgieł
Awatar użytkownika
Posty: 562
Rejestracja: 28 cze 2023, 18:36
Stado: Mgieł
Płeć: Samica
Księżyce: 16
Rasa: Północny x górski
Opiekun: Ołtarz Wyniesionych, Sięgający Nieba

Prastare Drzewo

Post autor: Pieśń Feniksa »

A: S: 1| W: 4| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 1
U: B,Pł,A,O,W,MP,Kż,Śl,Prs: 1| L,Skr,MO: 2| MA: 3
Atuty: Okaz Zdrowia; Szczęściarz; Nieugięty; Poświęcenie
– Wygląda na to, że w ogóle nie boisz się ich utraty. Aż tak szybko odrastają? – spytała ni to żartobliwie, ni to na poważnie. Pewnie uzdrowiciele przyspieszali sztucznie ich wzrost, tak jak to robili z łuskami czy futrem.
– Prawidłowa reakcja! A zatem śpiewaj, skoro masz tak piękny głos, a ja oferuję tak wiele. Talenty należy wykorzystywać, inaczej się zmarnują, a tego oboje byśmy nie chcieli – zauważyła zawadiacko, po czym nieoczekiwanie nachyliła się nas samcem i kłapnęła szczękami tuż przy jego lewym uchu. Niektóre rzeczy mogli przećwiczyć już teraz, a skoro Ziemisty wyraził wstępnie chęć, niech pokaże, że jest godzien miejsca w jej jaskini, nawet jako śpiewająca zabawka.

– Aż tak lubisz niedźwiedzie? – zachichotała zarówno z jego głośnego okrzyku od którego aż zadzwoniła jej w uszach, jak i przez to, że udało jej się go zaskoczyć. Słysząc, że ma powtórzyć swój wyczyn pokręciła od razu głową i uniosła pazur do góry, żeby podkreślić swoje słowa. – Nie teraz. To jest sto razy bardziej zabawne, gdy się tego nie spodziewasz i piszczysz jakby pijawka przyczepiła Ci się do ogona. Bez zaskoczenia nie ma zabawy.
Co za tym idzie – Obejmujący mógł się spodziewać najgorszego i musiał zachować przy niej stałą czujność, chyba że lubił niespodzianki. Hekate nie lubiła gdy było nudno, dlatego zawsze starała się o jakiś element zaskoczenia, żeby rozmowa nie znudziła się zanadto. To jest... Nie zachowywała się tak przy każdym, przy obcym smoku by czegoś takiego nie zrobiła, ale gdy trafiała na kogoś kto choć trochę przypominał ją charakterem zaczynała się wygłupiać, czego dowodem był szalony taniec z Mancim na wzgórzach dawno, dawno temu.
– Nie wiem czy znam go aż tak dobrze, jest dosyć skryty i wydaje się być skupiony na sobie. Ale jest w porządku, po prostu jest pracowity. Ale ale. Jak to jest mieć rodzinę w innym stadzie? Ktoś przez to patrzy na Ciebie krzywo? – W Mgłach chyba nikt nie wiedział, że Tiishoyr rozmnażał się poza ich granicami, czy raczej Hekate o tym nie wiedziała. Nie zauważyła, żeby ktoś traktował starszego łowce gorzej czy patrzył na niego z byka, więc albo nikt inny nie wiedział, albo było to jednak coś normalnego. A jednak Hekate odczuwała lekkie zdziwienie, jakby dopiero teraz wpadła na pomysł, że smoki mogą dobierać się w pary nie będą w jednej grupie.
Czarodziejka spełniła polecenie młodego wojownika, lecz nie mogła się powstrzymać, żeby dosyć bezczelnie zaglądać mu przez ramię i wypatrywać co dla niej szykował. Wyglądało to dosyć komicznie, gdyż z jednego stront starała się zachować dyskrecję, a z drugiej momentami szturchała go niechcący kolcem na brodzie w bark, gdy zezowała starając się dostrzec co on tam ma.
W końcu okazało się, że to kamień. Hekate wypuściła głośniej powietrze, nachyliła się nad darem i przekrzywila łeb.

– Jest magiczny?? – sapnęła wpatrując się w niego z nabożną czcią. – A może to jakaś sztuczka? Zmienia kolory?

Obejmujący Obłoki

Licznik słów: 480
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
‹ okaz zdrowia ›
odporność na choroby i negatywne działania ziół

‹ szczęściara ›
raz na dwa tyg. zamienia porażkę na sukces (09.01)

‹ nieugięta ›
mdlejąc, może wykonać ostatnią akcję, a przeciwnik ma do swojej +4 ST


dravozd ● nimfa (ż. wody)
S: 1| W: 1| Z: 1| M: 3| P: 1| A: 1
L,Skr,Śl: 1| MA, MO: 2


sanbreque ● gołąb (ż. powietrza)
S: 1| W: 1| Z: 1| M: 3| P: 1| A: 1
L,Skr,Śl: 1| MA, MO: 2


dominion ● feniks
kompan niemechaniczny
Obrazek
Spijający Barwy
Zastępca Ziemi
Zastępca Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 721
Rejestracja: 28 lip 2023, 23:26
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Księżyce: 39
Rasa: Rajski x Północny
Opiekun: Serenada Poległych
Mistrz: Czereda Czerwi

Prastare Drzewo

Post autor: Spijający Barwy »

A: S: 5| W: 4| Z: 3| M: 1| P: 3| A: 3
U: W,Prs,B,L,MP,MA,MO,Kż,Skr: 1| Pł,Śl,O: 2| A:3
Atuty: Pechowiec, Nieparzystołuski(S), Tancerz
Aha – potwierdził bez wahania. Piór i futra miał wszak tak dużo, że praktycznie nie odczuwał ich utraty. Jeszcze nigdy nie dobrnął do momentu, by na skórze pojawiły mu się łyse placki, dlatego nic go nie powstrzymywało przed zgodzeniem się ze słowami Pieśni. I tak, z pewnością była to również zasługa uzdrowicieli! Pokrywali wszak jego rany nowym upierzeniem, dzięki czemu nie zdarzyło mu się odczuć jego braku. A te lotki które odpadały samoistnie, zalegając maleńkimi stosikami w jego legowisku, były na tyle nieliczne, że mogły sobie odrastać w swoim tempie. Jemu to w niczym nie przeszkadzało. Ba! Praktycznie nawet nie wiedział, że coś zgubił! Przecież nie liczył sobie piór codziennie przed snem, prawda? Pf! Kto by tracił na to czas!

Prawidłowa? Parsknął cicho w reakcji na te słowa, ale nie pozwolił sobie na ich bezczynne przyjęcie. Pieśń wyraźnie się z nim droczyła, więc i on nie zamierzał pozostawać jej dłużny. Kiedy kłapnęła szczękami przy jego uchu, drgnął lekko, ale przesunął łeb zaraz za nią, nie pozwalając jej się tak po prostu odsunąć. Tym samym teraz to on trzymał pysk blisko niej, dzięki czemu mógł wyszeptać kilka rozbawionych słów.
Nie, nie chcielibyśmy. Ale spokojnie. Muszę się... rozśpiewać, należało powiedzieć, ale zdecydował się na coś innego – ...wczuć – potem odsunął się z uśmiechem, który zdecydowanie nie odnajdował potwierdzenia w jego myślach. Cóż, w końcu nigdy nie śpiewał dla kogoś. Z reguły nikt nie zwracał uwagi na jego trele, dlatego teraz... trochę się spiął. I nie! To nie była trema! On po prostu nie miał pojęcia na jaką pieśń się zdecydować. We łbie miał jedynie kołysanki śpiewane mu przez matkę, ale te nie wydawały mu się odpowiednie. Potrzebował czegoś... bardziej godnego zapamiętania! Musiał więc zdać się na siebie, uznając że skoro miał już trochę doświadczenia z wierszami (również dzięki Manciemu!), to i z piosenką sobie poradzi. Wystarczy tylko wymyślić słowa i podłożyć pod nie melodię, prawda? Pf! Nic prostszego! A mimo to nie miał pojęcia gdzie zawiesić wzrok, kiedy nucił cicho i podśpiewywał, żeby rozgrzać struny głosowe. Tym samym kręcił się trochę, jakby szukał inspiracji. Wreszcie jego spojrzenie padło na niebo, które teraz najpewniej zaczynało już ciemnieć. Potem zerknął na pióra Pieśni... i znów na niebo. Pióra i niebo. Świecące pióra. Och! To miało sens! Przymknął więc ślepia i faktycznie zaczął śpiewać, pozwalając by opatuliła ich melodia o dość melancholijnym tonie.

~ Nocy najciemniejsza, czemu za mną kroczysz?
Czyż nie widzisz blasku, co me łapy broczy?
Umazane w gwiazdach, nie sięgną ku Tobie,
bo najjaśniejszą z komet mają już przy sobie.

Ta świeci tak jasno, jaśniej niż słońce!
Rozwiewa tym nocy okropne zbrodnie.
Jej blask oślepia, ogrzewa i pali!
Dusze tych co podejść się nie obawiali.

I ty podejdź, och błędny ogniku!
Bliżej, bliżej...
Aż przepadnie tej nocy okrutne lico...
~

Zakończył, czyniąc z ostatniej zwrotki swoisty refren o innej nucie, po czym rozwarł powieki, zerkając nerwowo na Mglistą. Nie miał pojęcia jak ta zareaguje, ale on poczuł się... zadziwiająco odsłonięty. Ta piosenka wyszła mu zdecydowanie zbyt tęsknie, dlatego odchrząknął zmieszany. Ach, dał się ponieść, czyż nie? Przelał w to zbyt dużo emocji dotyczących ostatnich wydarzeń i nie tylko, dlatego teraz pozostało mu mieć nadzieję, że i w Pieśni tkwiły jakieś wrażliwe struny. Jaka będzie jej interpretacja? A może powita go jedynie śmiech? Hm... On w każdym razie się postarał. A głos, który odziedziczył po rajskich przodkach z pewnością nie był tragiczny. A do tego całkiem wyćwiczony! Ale cóż, piękno i tak było kwestią gustu. A czy trafił w ten Pieśni? Nie mógł wiedzieć.

Tym samym całkiem ochoczo zwrócił swoją uwagę na kolejne tematy rozmowy, mając nadzieję że to rozwieje nieco jego niepokój.
Jasne! – znów zakrzyknął bez zastanowienia, nie mogąc zaprzeczyć swojej miłości do tych zwierząt – Wielkie kule futra. Idealne do przytulania! – zaśmiał się cicho, przypominając sobie każdą chwilę, podczas której przypatrywał się niedźwiedziom. Sadła miały sporo, więc mógłby je obejmować bez strachu, że przypadkiem poprzestawia im kosteczki swoją własną masą. A do tego wiedział, że te potrafiły prędko przeistoczyć się ze słodkich misiów w krwiożercze bestie! Trochę jak on, co? Miły i roześmiany, dopóki przypadkiem nie zagrozisz jego rodzinie. Ha! Może właśnie dlatego tak bardzo lubił niedźwiedzie! Po prostu miał z nimi sporo wspólnego.

Słysząc, że nie otrzyma tak łatwo kolejnych łaskotek, wydął z naburmuszeniem policzki. Hmph! Nie to nie! Skoro jednak Pieśń zamierzała się z nimi na niego czaić, to on po prostu musiał się pilnować, by następnym razem nie krzyknąć aż tak głośno! W końcu znał już to uczucie, więc powinien się zorientować że nadchodzi, prawda? Oho! Ciekawe czy i wówczas przyjdą jej na myśl pijawki! Tak czy tak, wypuścił wkrótce nabrane powietrze, chichocząc krótko. Najwyraźniej szykowała im się intrygująca gra. Trochę jak przepychanki, tylko bazujące na wyostrzeniu zmysłów.
Krzywo? Nie. Czemu by mieli? – odpowiedział na pytanie, zerkając na Pieśń z niejakim zdziwieniem – Znaczy... nie biegam i nie wykrzykuję wszystkim miana mojego ojca, ale przecież ono nic by nie zmieniło. Wciąż byłbym sobą, prawda? – dodał, a uśmiech wciąż nie znikał mu z pyska. Wszak mówił prawdę. Ci którzy wiedzieli o jego pochodzeniu traktowali go zupełnie normalnie. Czy to by się jednak zmieniło, gdyby rozpowiedział tę wieść wszystkim Ziemnym? Cóż, wątpił. No chyba że trafiłby na wyjątkowo radykalne jednostki, które żywiłyby do Mgieł negatywne uczucia. Ale czy takie jeszcze w ogóle istniały? Nie wiedział, ale nikt nie przychodził mu na myśl.

Zaśmiał się głośno, kiedy Pieśń zerkała na wyciągnięty przez niego kamień, odgadując przy tym część jego mocy. Oho! To go nawet całkiem zdziwiło! Czyżby czarodzieje mieli jakiś dodatkowy zmysł dla takich artefaktów? Kto wie!
Nie tylko! – odpowiedział więc wesoło, zdecydowanie nie zamierzając czekać na więcej pytań – Sama zobacz! – zakrzyknął więc, prędko unosząc kamień do góry. Ustawił go idealnie nad łbem Pieśni (bo przecież nie bez powodu chciał by się pochyliła!), po czym puścił go gwałtownie. Ten jednak, wbrew wszelkim oczekiwaniom, nie nabił smoczycy guza! Zamiast tego unosił się i kołował powoli wokół niej, rozbłyskując barwami. Ale jakimi? To już zależało od Pieśni i jej nastroju! Tym samym Obejmujący odsunął się nieco, żeby obserwować reakcję samicy. Miał nadzieję, że i ta atrakcja jej się spodoba. Wszak nie bez powodu zostawił ją na sam koniec!

Pieśń Feniksa

Licznik słów: 1031
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
~~~~~

EVERY STORY HAS THE POTENTIAL FOR INFINITE ENDINGS

~~~~~

~ Pechowiec ~
po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.

~ Nieparzystołuski ~
-1 ST do siły i wytrzymałości w czasie nieparzystych miesięcy.

~ Tancerz ~
stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną


~~~~~

RODZINA | WYGLĄD | TECZKA

~ Talha ~
Kompan niemechaniczny (lis)

~~~~~
[#80a158 – mowa |#7da595 – mentalki ]
Pieśń Feniksa
Czarodziej Mgieł
Hekate Ujmująca
Czarodziej Mgieł
Awatar użytkownika
Posty: 562
Rejestracja: 28 cze 2023, 18:36
Stado: Mgieł
Płeć: Samica
Księżyce: 16
Rasa: Północny x górski
Opiekun: Ołtarz Wyniesionych, Sięgający Nieba

Prastare Drzewo

Post autor: Pieśń Feniksa »

A: S: 1| W: 4| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 1
U: B,Pł,A,O,W,MP,Kż,Śl,Prs: 1| L,Skr,MO: 2| MA: 3
Atuty: Okaz Zdrowia; Szczęściarz; Nieugięty; Poświęcenie
– Na szczęście jestem bardzo cierpliwa – zakomunikował mu, mrużąc oczy, gdy nie pozwolił jej się odsunąć. Dmuchnęła mu lekko w pysk obłoczkiem dymu wydobywającym się z jej nozdrzy, a samiec wkrótce się odsunął.
Oczarowana słuchała jego śpiewu, starając się jednocześnie nie zgubić nawet jednego słowa, a jednocześnie analizując tekst. Czy błędnym ogniskiem mógł być Dominion? A może to tylko przypadek i Hekate odfrunęła z interpretacją jego słów, które mogły być przypadkowe? Ciekawe gdzie on się tego wszystkiego nauczył i czy wymyślił to na poczekaniu. Przez dłuższą chwilę czarodziejka milczała z postawionymi na sztorc piórami, by w końcu przekezywić głowę niczym zaciekawiony ptak i zakomunikować:

– Doigrałeś się. Definitywnie zostajesz właśnie porwany. Masz za ładny głos, żeby Cię od tak wypuściła ze swoich szponów – zakomunikowała mu bardzo poważnie. Oczywiście żartowała, dobrze wiedziała jak by się to skończyło i jaki los spotkał Hrasvelga, ale w tym momencie naprawdę żałowała, że nie może go capnąć chociaż na parę dni, żeby umiał jej dni śpiewem.
– Masz niezwykły talent. Widocznie jesteś jak słowik nie tylko ze względu na pióra i to – uniosła łapę i stuknęła go podwiniętym pazurem między nozdrza, mając na myśli ostro zakończony pysk wojownika. Lekko i tylko jeśli się nie odsunął.

– Lubisz przytulanie się? Może oswój owce. Słyszałam, że to zwierzęta hodowane przez ludzi i mają futro jak chmurki – zachichotała, odsuwając się trochę. Ona sama uważała niedźwiedzie za przerażające istoty, chociaż faktycznie pokryte grubym futrem i tłuszczem. Pytanie tylko czy te wielkie bestie pragnely się przytulać do kogokolwiek. Hekate miała je za krwiożercze potwory z wielkimi pazurami, nawet jeśli nie były tak groźne jak demony czy bies.
– Pewnie, że tak. Po prostu zastanawiałam się czy... Ziemia chyba nie za bardzo lubi moje stado, nie? Przynajmniej tak słyszałam, dlatego się zastanawiałam czy dają Ci go jakoś odczuć – wyjaśniła powód, z którego zadała mu wcześniej to pytanie. Uśmiechnęła się na znak, że nie miała nic złego na myśli, kierowało nią tylko zaciekawienie.

Hekate kręciła łbem śledząc ruch kamienia niczym zahipnotyzowana. Odruchowo zamknęła ślepia i wzdrygnęła się, gdy już myślała, że zaraz oberwie nim prosto w czoło już myśląc, że był to jakiś odwet za te pijawki i piszczenie, ale nie poczuła uderzenia. Ostrożnie otworzyła jedno oko i zobaczyła kamyczek, który niegroźnie krążył wokół niej, połyskując to na błękitno, to na pomarańczowo. Dominion chyba wreszcie skończył z fochami i od dawna obserwował z bezpiecznego szczytu drzewa całe to widowisko pozornie nie reagując. Siedział cicho niczym mysz pod miotłą z nastroszonymi piórami.

– Jeeeej, fajne! Dobra, bezapelacyjnie spełniłeś warunki i zrobiłeś na mnie wrażenie. Tym samym dopełnię swojej części umowy. Najwyżej rodzina mnie zabije – zachichotała. Sięgnęła do swoich sakw i wyjęła eliksir, który zdobyła kiedyś z bratem na jednej z wypraw. Ponoć był magiczny i miał sprawić, że będzie jaśnieć. Kiedyś oszukała Obejmującego, że potrafi świecić. Nie było to tak do końca kłamstwo, potrafiła to robić, ale tylko dzięki temu specyfikowi, którego miała tylko jedną sztukę. Bez wahania łyknęła jego zawartość z nadzieją, że jej koledzy jej nie oszukali i nie wyrosną jej uszy na łapach bądź skrzydła na karku.
– Iiii... Jak wyglądam? – spytała po chwili, gdy przełknęła gorzki napój. Miała teraz świecić przez księżyc niczym małe słoneczko, czy raczej niczym księżycowy blask, gdyż światło okazało się srebrzyste. Hekate spojrzała na swoje łapy emanujące lekkim, ale wyraźny blaskiem, podobnie jak całe jej ciało.

Obejmujący Obłoki

Licznik słów: 560
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
‹ okaz zdrowia ›
odporność na choroby i negatywne działania ziół

‹ szczęściara ›
raz na dwa tyg. zamienia porażkę na sukces (09.01)

‹ nieugięta ›
mdlejąc, może wykonać ostatnią akcję, a przeciwnik ma do swojej +4 ST


dravozd ● nimfa (ż. wody)
S: 1| W: 1| Z: 1| M: 3| P: 1| A: 1
L,Skr,Śl: 1| MA, MO: 2


sanbreque ● gołąb (ż. powietrza)
S: 1| W: 1| Z: 1| M: 3| P: 1| A: 1
L,Skr,Śl: 1| MA, MO: 2


dominion ● feniks
kompan niemechaniczny
Obrazek
Spijający Barwy
Zastępca Ziemi
Zastępca Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 721
Rejestracja: 28 lip 2023, 23:26
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Księżyce: 39
Rasa: Rajski x Północny
Opiekun: Serenada Poległych
Mistrz: Czereda Czerwi

Prastare Drzewo

Post autor: Spijający Barwy »

A: S: 5| W: 4| Z: 3| M: 1| P: 3| A: 3
U: W,Prs,B,L,MP,MA,MO,Kż,Skr: 1| Pł,Śl,O: 2| A:3
Atuty: Pechowiec, Nieparzystołuski(S), Tancerz
Nieco nerwowo przełknął ślinę, kiedy cisza się przedłużała. Nie miał pojęcia jakiej reakcji się spodziewać, dlatego nieco się spiął, jakby oczekiwał na jakiś bardzo ważny werdykt. Wodził przy tym wzrokiem po Pieśni, szukając jakichkolwiek oznak emocji na jej ciele. Podobało jej się? A może się zawiodła? W końcu tak się nachwalił o swoim śpiewie, że może ta oczekiwała czegoś piękniejszego? Nie miał pojęcia jak interpretować uniesione pióra, ale nie mógł oderwać od nich spojrzenia. To one wydały mu się bowiem najbardziej ekspresyjne, dlatego przewiercał je wzrokiem, jakby mógł otrzymać od nich jakąkolwiek odpowiedź. A potem? Potem słowa wreszcie padły, a on odetchnął z widoczną ulgą. Zaśmiał się przy tym głośno, dając upust swoim nerwom.
Ha! Nie będę stawiał oporu! Obiecuję! – zapewnił, wciąż chichocząc, po czym uniósł nawet łapy w geście niemej kapitulacji. I hej! Naprawdę by się nie stawiał! Kto by przecież nie chciał chociaż zajrzeć na Tereny Mgieł? Czy to nie byłaby przygoda życia? Zwłaszcza że mógłby się przekonać na własne oczy, gdzie mieszka jego rodzeństwo! Zresztą i tak miał siedzieć uwięziony w grocie Pieśni, prawda? Może nikt by nie zauważył jego krótkiej wizyty? Pf! Skąd mógł bowiem wiedzieć, że samica wciąż mieszkała z rodzicami? I zdecydowanie też nie przypuszczał, że z tej wyprawy mogłyby wyniknąć aż tak drastyczne konsekwencje. On bowiem nie miał nawet pojęcia kim był ów Hrasvelg.

Wciąż chichotał, kiedy szpon Mglistej się do niego zbliżył. Tym samym w żaden sposób nie zareagował, kiedy obrywał nim między nozdrza. Mruknął więc z zaskoczeniem, odsuwając się odruchowo. No, przynajmniej dopóki się nie zorientował w sytuacji. Bowiem wystarczyło, że to zrobił, a już ponownie pozwolił sobie na śmiech. Kiedy nieco się uspokoił, posłał Pieśni wyjątkowo jasne spojrzenie, w którym bez trudu można było wyczytać, że ceni sobie jej pochwałę. Naprawdę był szczęśliwy, że spodobały jej się jego trele.
Och – burknął z rozbawieniem – W takim razie pewnie Cię nie zdziwi że to właśnie gniazdo mam za legowisko – powiedział z łobuzerskim uśmiechem, dodając do listy Mglistej także coś od siebie. Głos, pióra, dziób i gniazdo. Naprawdę był jak ptak! I zdecydowanie tego nie ukrywał, bo ta swoista oryginalność w znacznym stopniu go definiowała. Wszak z dumą niósł na barkach wyuczone od matki tradycje. Serenada może i odeszła, ale on wciąż kontynuował pozostawione przez nią dziedzictwo.

I tak! Przypuszczenia Pieśni były w pełni poprawne! Ciirioh uwielbiał przytulanie, więc żywiołowo pokiwał łbem na znak zgody. Tym samym ślepia nieco mu się rozszerzyły, kiedy usłyszał o owcach. W życiu żadnej nie widział, ale skoro były miękkie jak chmurki, to musiały być cudowne w dotyku! Ale przy tym pewnie i delikatne, więc Obejmujący najpewniej bałby się chwycić taką w ramiona. Jeszcze by ją po prostu... zgniótł.
Obawiam się, że mógłbym ją złamać przez pół! – odparł więc, pozwalając sobie na kolejny żarcik – Bo wiesz, ja w przytulanie wkładam mnóstwo serca! Takie uściski są najlepsze! – dodał, przymrużając przy tym z rozbawieniem oczy. Niejeden smok wszak zdążył się już przekonać, że Ciirioh potrafi ścisnąć naprawdę mocno!

Natomiast na wzmiankę o między stadnej niechęci spoważniał nieco, jakby faktycznie przeszukiwał zakamarki swojej pamięci. Żadne krzywe spojrzenia i nieprzyjemne teksty nie przychodziły mu jednak na myśl, więc pozostało mu obstawanie przy swoim zdaniu. Mianowicie, nikt w Ziemi nie robił mu przykrości przez wzgląd na płynącą w nim Mglistą krew.
A tam, nie lubi. Ja tam was uwielbiam! I nie słyszałem też, żeby ktoś źle mówił o Mglistych. Może i za sobą nie przepadaliśmy, ale Ci którzy pamiętali dlaczego, chyba już poodchodzili. Nikt więc nie zachowywał się względem mnie nieprzyjemnie! – zapewnił samicę jeszcze raz, uśmiechając się przy tym szeroko. A czy się mylił? Cóż, może. Jednak między młodymi pokoleniami nie wyczuwał żadnej niechęci, więc jakaś zmiana musiała nastąpić od czasu ich rodziców czy dziadków – A nawet gdyby ktoś próbował, to z pewnością bym mu nie pozwolił! Nie będzie mi przecież obrażał rodziny ani przyjaciół – zakrzyknął pewnie, postukując przy tym szponem o ziemię. Pf! Zdecydowanie by bowiem nie milczał, gdyby ktoś wygadywał przy nim jakieś bzdury! On tam swoje wiedział! I to pewnie więcej niż ktoś, kto nawet nie wyściubiał nosa poza granicę stada.

Ucieszył się, słysząc że Pieśni spodobał się kamień. I on wodził za nim wzrokiem, sprawdzając jakie barwy ten przybierze. Błękitów i pomarańczy chyba jeszcze nie widział, ale kolory były jasne, więc uznał że Mglista jest w dobrym nastroju. Mhm! Zresztą jej zachowanie właśnie na to wskazywało! Ciirioh wyszczerzył się więc radośnie, słysząc że spełnił warunki, po czym wymknęło mu się z pyska radosne: "Jest!". Cały aż zaczął podrygiwać z podekscytowania, bo wreszcie miał otrzymać swoją małą nagrodę. Czekał więc dość niecierpliwie, obserwując jak Pieśń wyciąga... eliksir? Och! Tego się nie spodziewał! Oczywiście przypuszczał, że smoczyca użyje jakiejś sztuczki, ale obstawiał raczej samą maddarę. Taki obrót sytuacji zdołał go więc zaskoczyć. Zwłaszcza że... same efekty również przerosły jego najśmielsze oczekiwania. Ślepia rozszerzyły mu się gwałtownie, kiedy sylwetka Pieśni pojaśniała wśród nocy. Bijące od niej srebrzyste światło, wręcz idealnie komponowało się z łuskami smoczycy, podkreślając nawet jej białe ślepię. Była jak... księżyc. Albo gwiazda. Tak, to było dobre porównanie. Jego piosenka jakby nagle nabrała nowego znaczenia.
...niesamowicie – odparł cicho, uciekając wzrokiem gdzieś na bok. Yhm. Gdyby tylko potrafił, to w tej chwili najpewniej by się zarumienił.

Pieśń Feniksa

Licznik słów: 873
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
~~~~~

EVERY STORY HAS THE POTENTIAL FOR INFINITE ENDINGS

~~~~~

~ Pechowiec ~
po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.

~ Nieparzystołuski ~
-1 ST do siły i wytrzymałości w czasie nieparzystych miesięcy.

~ Tancerz ~
stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną


~~~~~

RODZINA | WYGLĄD | TECZKA

~ Talha ~
Kompan niemechaniczny (lis)

~~~~~
[#80a158 – mowa |#7da595 – mentalki ]
Pieśń Feniksa
Czarodziej Mgieł
Hekate Ujmująca
Czarodziej Mgieł
Awatar użytkownika
Posty: 562
Rejestracja: 28 cze 2023, 18:36
Stado: Mgieł
Płeć: Samica
Księżyce: 16
Rasa: Północny x górski
Opiekun: Ołtarz Wyniesionych, Sięgający Nieba

Prastare Drzewo

Post autor: Pieśń Feniksa »

A: S: 1| W: 4| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 1
U: B,Pł,A,O,W,MP,Kż,Śl,Prs: 1| L,Skr,MO: 2| MA: 3
Atuty: Okaz Zdrowia; Szczęściarz; Nieugięty; Poświęcenie
Uśmiechnęła się tryumfalnie w reakcji na jego kapitulacje, ale po chwili przestała.
– Szkoda, że to nie jest tak naprawdę możliwe – powiedziała cicho. Jej stado nie wpuszczało nikogo na ich ziemie, a gdyby przyprowadziła ze sobą kolegę, ojciec oderwałby jej glowę prędzej niż zdążyłaby zaprotestować. Nigdy wcześniej tego nie kwestionowała, uznając, że tak jest i nie może być inaczej, ale teraz nagle sprawiło jej to spore rozczarowanie. Może za daleko zaszła w swoich głupich żartach.
– Bardzo odpowiednie. Uwiłeś je sobie na jakimś rozłożystym jesionie, jak na śpiewającego słowika przystało, słowiku? – spytała. To przypominało jej, że sama powinna się pospieszyć i coś dla siebie znaleźć. Najwyższy czas, tyle że... może po prostu posiadanie własnego kąta było jej obojętne, gdyż obawiała się samotności. Ptaki były cudowne i rozkrzyczane, lecz nie zastąpią jej prawdziwego towarzystwa.
– Jesteś aż tak silny, czy aż tak lubisz przytulanie? – zachichotała. – Zapewniam Cię, że jestem twardsza niż wyglądam, choć nie tak puchata, gdybyś kiedyś poczuł się samotny – mrugnęła do niego. Niestety była pokryta głównie łuskami i na pewno nie stanie się nagle puchatą owieczką ani futrzastym, wielkim niedźwiedziem przez co zapewne nie spełni oczekiwań Ciirioh'a, o ile w ogóle je miał.

– Oooch, to dobrze. Może moja wiedza jest... przestarzała. W moim stadzie też nikt nie mówi o Ziemnych – może z wyjątkiem Aazghula, ale on wyrażał się źle wyłącznie o Pasterzu i zdawał się wyraźnie stawiać granice między nim a stadem, czego jednak nie zamierzała wyłuszczać. Uśmiechnęła się do niego, gdy wspomniał o swojej rodzinie. Narodziła się w niej ciekawość czy więcej jest smoków mających partnera i rodzinę poza Mgłami. Yngwe posiadał kogoś w Słońcu, choć nie orientowała się w jego drzewie genealogicznym. Co do reszty nie miała pewności.

Gdy przełknęła eliksir odetchnęła i zaczęła przyglądać się samcowi z pełną uwagą, co było jednak trudne do rozpoznania biorąc pod uwagę brak źrenic w oczach. Reakcja Ciirioh'a sprawiła, że zaczęła się zastanawiać co jest nie tak. Była brzydka? Rozczarowała go? Spodziewał się czegoś innego i liczył, że wykorzysta inne metody? Pióra na jej karku, dotąd podniesione na sztorc, teraz złożyły się gładko i staly się prawie niewidoczne.

– Coś nie tak? Zbyt jasno świecę? – zareagowała pytaniem znów spuszczając wzrok na swoje łapy. – Jeśli tak to wybacz, nie panuję nad tym. Nie mogę tego kontrolować i... chyba tak mi teraz zostanie na trochę – zaśmiała się nerwowo, przeczesując łapą pióra. Dopiero teraz zaczęła się zastanawiać jak zareaguje jej rodzina i jak im to wyjaśni.

Obejmujący Obłoki

Licznik słów: 415
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
‹ okaz zdrowia ›
odporność na choroby i negatywne działania ziół

‹ szczęściara ›
raz na dwa tyg. zamienia porażkę na sukces (09.01)

‹ nieugięta ›
mdlejąc, może wykonać ostatnią akcję, a przeciwnik ma do swojej +4 ST


dravozd ● nimfa (ż. wody)
S: 1| W: 1| Z: 1| M: 3| P: 1| A: 1
L,Skr,Śl: 1| MA, MO: 2


sanbreque ● gołąb (ż. powietrza)
S: 1| W: 1| Z: 1| M: 3| P: 1| A: 1
L,Skr,Śl: 1| MA, MO: 2


dominion ● feniks
kompan niemechaniczny
Obrazek
Spijający Barwy
Zastępca Ziemi
Zastępca Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 721
Rejestracja: 28 lip 2023, 23:26
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Księżyce: 39
Rasa: Rajski x Północny
Opiekun: Serenada Poległych
Mistrz: Czereda Czerwi

Prastare Drzewo

Post autor: Spijający Barwy »

A: S: 5| W: 4| Z: 3| M: 1| P: 3| A: 3
U: W,Prs,B,L,MP,MA,MO,Kż,Skr: 1| Pł,Śl,O: 2| A:3
Atuty: Pechowiec, Nieparzystołuski(S), Tancerz
Niemożliwe? Och... Cóż, prawdę mówiąc, Ciirioh zdołał już doświadczyć konsekwencji tej ustanowionej przez stada bariery. Kiedy? Dosłownie na kilka wschodów przed ich dzisiejszym spotkaniem! Zapytał bowiem dziadków o najpiękniejsze miejsca na Wolnych... a oni wskazali mu Gorące Źródła rozciągające się pod Terenami Ziemi. Z oczywistych względów nie mógł tam zaprowadzić Pieśni, więc doskonale rozumiał skąd wzięło się rozczarowanie samicy. Ale hej! Zdołał znaleźć zamiennik dla tej propozycji, prawda? A zatem i na niemożność wkroczenia na ziemie Mgieł mogliby coś zaradzić! Obejmujący potrzebował ledwie chwili, żeby wymyślić swoją odpowiedź.
– Och! Ale na Terenach Wspólnych z pewnością też jest mnóstwo jaskiń. Mogłabyś porwać mnie do którejś z nich! – zaśmiał się wesoło, zupełnie nie przejmując się faktem, że właśnie podsuwał pomysły swojej niedoszłej (bądź przyszłej) oprawczyni – Nawet jeśli udawalibyśmy przez kilka dni, to nikt nie powinien się zmartwić. Przecież bywa, że smoki znikają na znacznie dłużej! – dodał, klaskając przy tym radośnie w dłonie. Aha! Jak dla niego, to był plan idealny! Zerknął więc kontrolnie na Pieśń, jakby spodziewał się, że i ona się rozpogodzi.

Potem zaś zachichotał krótko, bo Mglista naprawdę nie wydawała się zdziwiona, że spał w gnieździe splecionym z gałęzi. Oho! Czyżby to było aż tak łatwe do przewidzenia?
– O nie, to wciąż przede mną! – zażartował więc, kiwając łbem na boki – Gniazdo leży w grocie, ale zawsze marzyłem, żeby zasnąć na drzewie. Muszą się stamtąd roztaczać niesamowite widoki! Uczucie musi być wspaniałe. Choć miejsce pewnie dość niepraktyczne! Wyobrażasz sobie co by było, gdyby lunął deszcz? – stwierdził, śmiejąc się w głos! Oj tak, wtedy to dopiero byłyby piski! Choć mimo wszystko Ciirioh wciąż chciałby tego doświadczyć. W końcu mama mówiła, że niektórzy naprawdę tak żyją... Plotą ogromne gniazda na samych czubkach najwyższych drzew i tam doświadczają codziennych trudów i radości. Czy to nie brzmi na wspaniałą przygodę? A może po prostu Obejmującemu tak bardzo się to podoba, bo brzmi egzotycznie? Cóż, najpewniej nigdy nie wybierze się na Wyspę, więc nie przekona się na własne oczy o jej niespotykanym pięknie.

– A może oba? – odparł z rozbawieniem, wtórując Pieśni w chichotach. Pytał, ale tak naprawdę mógłby po prostu stwierdzić ten fakt. Był wszak silny. Mięśni mu nie brakowało, co zresztą było widać po jego posturze. A przytulać się uwielbiał, dlatego nie miał w zwyczaju odmawiać uścisków! Kontakt fizyczny po prostu sprawiał mu przyjemność, więc nie miał większych problemów z dążeniem do takiej formy bliskości. Ba! Co on w ogóle mówił? Przecież nawet nie znał nikogo, kto odmawiałby wpadania w cudze objęcia! Pieśń powinna więc uważać co mówi, bo miała do czynienia z kimś, kto naprawdę byłby w stanie skorzystać z jej oferty! Uśmiechnął się więc łobuzersko, po czym wyciągnął przed siebie łapę, żeby złapać między palce kosmyk futra Mglistej (o ile ta mu na to pozwoliła, oczywiście!). Może i faktycznie włosia na piersi nie było dużo, ale jemu w niczym to nie przeszkadzało. Z widocznym w oczach rozbawieniem, owinął sobie futro wokół palca, po czym pociągnął za nie lekko. Yhym! Zaczepiać i dokuczać też lubił! – Uważaj, Pieśni, bo się ode mnie nie opędzisz! – dodał więc, szukając wzrokiem jej ślepi i odsuwając z chichotem łapę.

Wyraźnie ucieszył go też fakt, że i w Mgłach nie przekazywano już sobie plotek o negatywnej treści. Wyszczerzył się na tę wieść radośnie i pokiwał łbem w potwierdzeniu, ale nie dodał już żadnego komentarza do tego tematu. Dla niego bowiem członkowie rodzin porozrzucani po różnych stadach byli swoistą normą, więc nie miał w sobie ciekawości, którą można by rozbudzić. Zresztą miał już coś istotniejszego na łbie!

Wciąż czuł się nieco speszony, dlatego rzucał Pieśni jedynie ukradkowe spojrzenia. Patrzył na nią przez chwilę, a potem uciekał wzrokiem, jakby nie mógł zbyt długo znieść jej widoku. I naprawdę tak było! Miał bowiem wrażenie, że z każdym kolejnym zerknięciem robiło mu się cieplej, jakby naprawdę jakiś pokaźny rumieniec miał mu wkrótce wykwitnąć na policzkach. Nie do końca rozumiał dlaczego tak się czuł, dlatego w tym całym zaaferowaniu nie zauważył nawet, że pióropusz opadł Pieśni na kark. Zorientował się że zawalił, dopiero kiedy z pyska samicy wydobyły się pierwsze słowa. O nie! Źle go zrozumiała! Nie! To on się źle wyraził! Naprawdę przecież uważał, że wyglądała niesamowicie, kiedy księżycowe światło okalało jej łuski! Gwałtownie rzucił się więc do przodu, żeby jak najszybciej naprawić swój błąd! Tym samym pomachał Pieśni łapami przed pyskiem, jakby próbował go jej zamknąć. Po prostu chciał przerwać te nieprawdziwe słowa nim wybrzmią do końca!
– Nie, nie! – zaprotestował od razu, kręcąc żywiołowo łbem. Potem jakby się zorientował, że wykrzyczał to zbyt głośno, dlatego spuścił po sobie uszy, nieco zawstydzony. Ugh! Skąd wzięło się w nim nagle tyle paniki? Odetchnął głębiej, żeby się uspokoić – Jest idealnie. A ty... ty wyglądasz pięknie. Same gwiazdy mogłyby Ci pozazdrościć blasku! – wyjawił wreszcie swoje myśli, uśmiechając się przy tym delikatnie. Teraz już nie unikał spoglądania na Pieśń. Zamiast tego wpatrywał się prosto w jej pysk, podziwiając bijące od Mglistej światło.

Pieśń Feniksa

Licznik słów: 822
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
~~~~~

EVERY STORY HAS THE POTENTIAL FOR INFINITE ENDINGS

~~~~~

~ Pechowiec ~
po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.

~ Nieparzystołuski ~
-1 ST do siły i wytrzymałości w czasie nieparzystych miesięcy.

~ Tancerz ~
stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną


~~~~~

RODZINA | WYGLĄD | TECZKA

~ Talha ~
Kompan niemechaniczny (lis)

~~~~~
[#80a158 – mowa |#7da595 – mentalki ]
Pieśń Feniksa
Czarodziej Mgieł
Hekate Ujmująca
Czarodziej Mgieł
Awatar użytkownika
Posty: 562
Rejestracja: 28 cze 2023, 18:36
Stado: Mgieł
Płeć: Samica
Księżyce: 16
Rasa: Północny x górski
Opiekun: Ołtarz Wyniesionych, Sięgający Nieba

Prastare Drzewo

Post autor: Pieśń Feniksa »

A: S: 1| W: 4| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 1
U: B,Pł,A,O,W,MP,Kż,Śl,Prs: 1| L,Skr,MO: 2| MA: 3
Atuty: Okaz Zdrowia; Szczęściarz; Nieugięty; Poświęcenie
Przez chwilę spoglądała na Ziemnego jedynie mrugając. Głośno. Czemu sama na to nie wpadła? To było tak... Boleśnie oczywiste. Powoli na jej pysku zaczął pojawiać się złowieszczy, iście rekini uśmiech.
– Masz rację. A zatem możesz się już czuć porwany. Chociaż nie, nie zrobię tego dzisiaj. Zaczekam na dzień, gdy będziesz się tego najmniej spodziewał, żeby zaskoczenie było jak największe – postanowiła mrukliwie. Ktoś postronny mógłby pomyśleć, że to jest groźba, śmiertelnie groźna i niebezpieczna. Hekate tylko żartowała, chociaż nie do końca. Wizja spędzenia paru dni w jaskini z Cirioh'em z jakiegoś powodu wydawała się jej niezwykle wręcz kusząca.
– Wszystkie ptaki mają gniazda na drzewach, ale nie mokną tak od razu. Zresztą można też oszukać przeznaczenie i zrobić sobie gniazdo na powalonych drzewach pod jakąś skarpą – uśmiechnęła się filuternie, wymieniając się z nim poglądami bardziej na własny użytek, gdyż to ona jeszcze nie uwiła sobie żadnego stałego gniazdka. Ten pomysł wydawał jej się bardzo ciekawy.
Zrobiła zaskoczoną minę, gdy ten chwycił ją za nieliczne kosmyki futra na jej piersi i lekko pociągnął. Cóż, należało jej się za to, że dopiero co kłapała zębiskami przy jego uszach, dlatego się nie cofnęła i zdusila obawę, że zaraz będzie łysa. Zresztą czym się martwiła? Ojciec pewnie potrafiłby jej zwrócić te parę kosmyków, tylko musiałaby się tłumaczyć co się stało.

– Kto powiedział, że chcę się opędzać? – wyszczerzyła w odpowiedzi ząbki. Nie sprowokowała go jednak do jego słynnego uścisku, uznała ze jeśli będzie chciał, to pewnie sam ją przytuli, czy to na pożegnanie czy z jakiejś innej okazji. Przecież nie będzie go prosić czy do czegoś zmuszać.
Tak żywiołowa reakcja znów obudziła w niej pewne zaskoczenie, ale to trwało jedynie ułamek chwili; Hekate powoli przyzwyczajała się do zachowania swojego przyjaciela i okrzyki przestały sprawiać, że czuła się skonfundowana. Traktowała to jako normę, zresztą sama nie zachowywała się lepiej.

– Och, naprawdę tak sądzisz? Dziękuję! Teraz już taka będę... Chyba. Nie wiem jak długo. Nie pamiętam na ile miał działać ten specyfik. Ale skoro Ci się podoba, to chyba nawet dobrze, nie? Także korzystaj, póki możesz! – powiedziała głośno, a żeby popisać się przed samcem rozłożyła skrzydła na pełną szerokość, również te karłowate, po czym spojrzała w niebo. – Ciekawe czy gwiazdy pospadają z wrażenia, gdy zobaczą, że mają konkurencję – zaśmiała się, nagle znów rozluźniona i wesoła, jakby wszelkie jej wątpliwości zniknęły bez śladu.
– Szkoda, że nie zostawiłam Ci trochę. Ciekawe czy byś świecił na zielono... Albo na szkarłatno? – zamyśliła się, okrażając go i zatrzymując się przy jego ogonie. Owinęła sobie kosmyk ciemnoczerwonego futra wokół pazurów.

Obejmujący Obłoki

Licznik słów: 429
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
‹ okaz zdrowia ›
odporność na choroby i negatywne działania ziół

‹ szczęściara ›
raz na dwa tyg. zamienia porażkę na sukces (09.01)

‹ nieugięta ›
mdlejąc, może wykonać ostatnią akcję, a przeciwnik ma do swojej +4 ST


dravozd ● nimfa (ż. wody)
S: 1| W: 1| Z: 1| M: 3| P: 1| A: 1
L,Skr,Śl: 1| MA, MO: 2


sanbreque ● gołąb (ż. powietrza)
S: 1| W: 1| Z: 1| M: 3| P: 1| A: 1
L,Skr,Śl: 1| MA, MO: 2


dominion ● feniks
kompan niemechaniczny
Obrazek
Spijający Barwy
Zastępca Ziemi
Zastępca Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 721
Rejestracja: 28 lip 2023, 23:26
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Księżyce: 39
Rasa: Rajski x Północny
Opiekun: Serenada Poległych
Mistrz: Czereda Czerwi

Prastare Drzewo

Post autor: Spijający Barwy »

A: S: 5| W: 4| Z: 3| M: 1| P: 3| A: 3
U: W,Prs,B,L,MP,MA,MO,Kż,Skr: 1| Pł,Śl,O: 2| A:3
Atuty: Pechowiec, Nieparzystołuski(S), Tancerz
Oho! A więc się rozpogodziła! Fakt ten ucieszył Ciirioha, który zachichotał cicho, widząc rekini uśmiech Pieśni. Ta najwyraźniej snuła już jakieś łobuzerskie plany, a on nie zamierzał ich unikać! Treść ich żartów podobała się i jemu, więc nie miałby nic przeciwko porwaniu. Ba! Pewnie nawet wczułby się w rolę! Pokrzyczałby trochę albo spróbowałby się wyrwać, żeby wyszło naturalniej! A potem śpiewałby dla uciechy Mglistej ile tylko ta by chciała! Wszak obietnica, to obietnica!
– Uuu! Chcesz żebym się poczuł zaszczuty, co? Dzień w dzień będę się oglądał przez ramię! – zakrzyknął wesoło, śmiejąc się przy tym głośno. W oczach zaś pojawiły mu się jasne ogniki, jakby faktycznie już czekał na to wyzwanie. Niech nie myśli, że dorwanie go będzie takie proste! Samica będzie musiała się trochę wysilić, jeśli faktycznie dziś go wypuści. I nie! Same ziarna nie wystarczą, żeby zagonić go w kozi róg! Ta zabawa będzie wymagała nieco lepszego planu!

Słysząc o ptakach, jedynie postukał się palcem po brodzie. W zasadzie nigdy się nie zastanawiał czy te mokną czy nie, więc będzie musiał to zaobserwować podczas jakiejś ulewy! Albo po prostu uwierzy Pieśni na słowo. Ta wszak wiedziała o ptakach naprawdę sporo, więc Ciirioh nawet nie zwątpił w jej słowa. Zamiast tego pstryknął wesoło!
– Och! Powalone drzewa... Genialne! – zakrzyknął z entuzjazmem, kiwając żywiołowo łbem – Widok może nie ten sam, ale z pewnością będzie przytulniej. Pagórek powinien też osłonić gniazdo przed wiatrem! – dodał coś od siebie, uznając że leże powinno być przede wszystkim ciepłe. A same skóry mogłyby nie wystarczyć na hulający wśród drzew wicher! Zwłaszcza jesienią.

A martwić się faktycznie nie musiała! Ciirioh nie pociągnął jej na tyle mocno, żeby wyrwać kosmyk. Nie to było bowiem jego zamiarem! Chciał jej tylko troszkę dokuczyć, więc jego działanie najpewniej nawet nie spowodowało żadnego bólu. No, może tylko zaszczypało, kiedy skóra stawiła opór!
– Hmm... – odmruczał w odpowiedzi, samemu również odsłaniając kły. Przekrzywił też przy tym łeb, a jego uśmiech sięgnął oczu. A więc chciałaby, żeby ją przytulił, co? Ha! A tak się starał ją ostrzec! Najwyraźniej niepotrzebnie, bo Pieśń wyrobiła już sobie zdanie. Puścił więc kosmyk jej futra, po czym odsuwając się, delikatnie zahaczył palcami o jej szyję – Teraz może i nikt, ale potem będzie za późno na protesty! – rzucił z rozbawieniem, gotów do podtrzymania tych słownych przepychanek. Miał wszak do nich niewyobrażalną słabość! Chyba nawet większą niż do uścisków. A do tych na razie nie dążył, bo i rozmowa prędko potoczyła się dalej.

Oczywiście, że naprawdę tak sądził. Kłamstwa nie imały się jego języka, więc Pieśń mogła być pewna, że w delikatnym świetle wyglądała wspaniale. Czy aby na pewno potrzebowała jednak potwierdzenia? Jego reakcja chyba była tego najlepszym dowodem.
– Nie oderwę od ciebie wzroku! – zapewnił, obserwując Mglistą uważnie. Ucieszyło go, że się rozpogodziła, więc i on przestał panikować, w pełni skupiając się na smoczycy. Mógł więc zachichotać, kiedy ta zaczęła się popisywać. Na tle ciemnego nieba wyglądała jeszcze lepiej! – Jak dla mnie, mogłoby tak zostać! Szkoda, że jeszcze nie mam farb. Namalowałbym Cię, żeby wspomnienie nie zgasło! – powiedział po chwili, naprawdę żałując, że efekt wypitego eliksiru kiedyś zniknie. No i że wciąż nie udało mu się sprawdzić swojego malarskiego talentu! Nie wiedział bowiem czy taki rysunek faktycznie by mu wyszedł, ale z pewnością byłaby to idealna pamiątka tej ulotnej chwili. Chwili, która wciąż trwała, więc zamierzał z niej korzystać, zgodnie z radą Pieśni!
– Ja na ich miejscu już robiłbym Ci miejsce! – zażartował wesoło, wtórując samicy w śmiechu. Co prawda, nie widział żeby któraś gwiazda już spadała, ale nie było to przecież niemożliwe! Może któraś akurat runie w dół nieboskłonu, żeby potwierdzić jego słowa? Zaś kiedy Pieśń go okrążała, po prostu podążył za nią wzrokiem. Nie miał pojęcia co ta tym razem planowała, ale i tak uśmiechnął się lekko, kiedy złapała go za ogon. Z rozbawieniem pociągnął go ku sobie, jakby próbował zmusić ją do postąpienia kroku w jego stronę.
– Jak byś wolała? – zagaił w kwestii koloru, wciąż obserwując Pieśń uważnie. Z niejaką ciekawością czekał na jej następny ruch.

Pieśń Feniksa

Licznik słów: 675
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
~~~~~

EVERY STORY HAS THE POTENTIAL FOR INFINITE ENDINGS

~~~~~

~ Pechowiec ~
po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.

~ Nieparzystołuski ~
-1 ST do siły i wytrzymałości w czasie nieparzystych miesięcy.

~ Tancerz ~
stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną


~~~~~

RODZINA | WYGLĄD | TECZKA

~ Talha ~
Kompan niemechaniczny (lis)

~~~~~
[#80a158 – mowa |#7da595 – mentalki ]
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej