Słowa były igraszką. Zbyteczną próbą, odgłosem zagłuszającym przekaz.
Tej krystalicznej nocy Vunnud był inny. Jego ciało przeszło jakiś przełom: jego mięśnie były spięte, w jego krwi krążył ogień dzięki któremu inaczej odbierał świat. Kroczył dość prężnie – stuk-stuk-stuk-stuk – brzmiały jego szpony po kamieniu, jakby mówiły: siła, siła, siła. Melodia jego chodu była dość prosta, dobitna w przekazie; samczyk był o czymś święcie przekonany.
Przechodząc po korytarzu świątyni, młodzian powziął przekonanie: czeka na niego wyjawienie jakiejś wielkiej tajemnicy. Zgoła nie był go świadomy ni tego, że podskórnie, przez każde jego ścięgno i kość biła jakaś forma dobitności. Jeszcze nie w pełni rozumiejący, gdzie jest, po co tu zaszedł, bardziej gnany przeczuciem, instynktem, nabożną cechą pozostawioną po przodkach – wstawił się przed sadzawką.
Ociężałe ciało siadło przed własnym odbiciem. Puste ślepia wzierały w Czeluść.
Wyglądał co najmniej staro. Jakoby mała forma była karykaturalnie wymuszona na tak obłym, tłustym ciele, jak gdyby oczy starca wciśnięto na siłę w czaszkę podrostka. Ramiona wydawały się tknięte niejedną walką, choć dopiero co wypełzły ze skorupy a wykrzywiony pysk, zmaltretowany wręcz, wydawał się to potwierdzać – ale stanowiło to niemiły pozór. Jednakże dopiero co się uczył, przypominał? podstawową wiedzę, stare ruchy, stare słowa, stare stada... stara dusza? jeśli istniała, była niezłapanym jeszcze przekleństwem.
Białe futro niedbale spływało po pochylonym, długim grzbiecie. Bezkresne zielono-złote oczęta niezmiennie szukały czegoś w wodzie.
Nie zaczął nawet mówić, a wydało mu się, że otarł się o odpowiedź ciszy. Te tysiące milionów słów, które utknęły mu w gardle, słowa bez krztyny rozumu... żył tak chwilę, w grozie milczenia.
– Vuuuu...hnnn... – wycharkał niedbale. Pustka jego głosu była ogłupiająca. Wyprężony jak struna, butnie dumny, odrzucał pisklęcy strach. – Vu!... nnnnuhhh... Vu...
Dukał tak jeszcze chwilę, kręcił pyskiem, prychał, kasłał, szeptał i na "Vu" się zatrzymało. Tylko tyle był w stanie zaprezentować czemuś, komuś, gdzie pysk jego wykręcił się w żałosnym grymasie. W rzeczywistości zdawał się mówić: "Czekam". Tajemnica niewątpliwie dotyczyła życia Vunnuda, tego, skąd w nim tyle powagi, skromnie wspomnianej siły i dokąd to się wszystko udaje przy otwarciu pyska. Zamknięcia pustki w cel, najbardziej błahy. Wierzył, że gdy tylko pozna dlaczego jest tak wynaturzony, to będzie brać udział w nieznanych mu dotychczas poczynaniach świata, odejdzie razem z Duchem w tajemniczy świat misji leżący poza jego umiejętnością rozumienia i od tej chwili coś się zmieni. Pustka jego umysłu, długie godziny próbowania wypowiedzenia czegoś, dni spania w przepełnionej jaskini poprzez przeciążenie własnym ciałem – wszystko to miało ulec zmianie. Ktoś spojrzy, jakaś legenda, morderca, wojownik, mag, uosobiona siła duszą spokrewniona... ktoś spojrzy na niego ze swoim osobliwym wdziękiem i zrobi jakiś prosty gest, który będzie oznaczał zgodnie z oczekiwaniami Vunnuda nowy początek. Nowe wyklucie, już nie fizyczne, a psychiczne.
Jednakże młody nie zastanawiał się nad tym. Nie umiał. Był zwyczajnie za głupi. Nie konkretyzował swoich myśli; dla niego nie były nawet myślami. Coś, co go sprowadziło, było losem, które smok nadejście czuje we krwi, było przybyszem, a on sam, choć nie był w stanie sformułować tego dokładnie – odbiorcą nowin, jakiejś starej niedopełnionej woli.
Światokrążca
Vunnud
- Wichrogłos
- Czarodziej Mgieł
Vunnud Pojętny
- Posty: 250
- Rejestracja: 26 paź 2024, 20:53
- Stado: Mgieł
- Płeć: Samiec
- Wzrost: 1,70
- Księżyce: 52
- Rasa: gigant (wężowy x morski)
- Opiekun: Valnar i cała rodzina
- Mistrz: Hisseth & Fioletowooki

Vunnud
A: S: 5| W: 3| Z: 2| M: 5| P: 3| A: 1
U: W,B,MP,MA,Śl,Kż,Skr,Prs: 1| Pł,MO,O: 2 | A: 3
Atuty: Zahartowany; Ostry Wzrok; Niestabilny; Twardy jak Diament; Uzdolniony;
Kalectwa: Brak skrzydeł (niezdolność do lotu), dwie pary oczu
Licznik słów: 501
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
- XX ZAHARTOWANY » okres rehabilitacji po nieudanym leczeniu ran oraz rekonwalescencji po nieudanym leczeniu chorób trwa o tydzień krócej
XX OSTRY WZROK » dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku (kamienie szlachetne)
XX NIESTABILNY » dodatkowa kość do MP, MA i MO, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka (działa na atak hybrydowy)
XX TWARDY JAK DIAMENT » stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość
━━━━━━━━━━
XX❂ HAL
XXkk — samica kruka
XXS: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 2
XXXXXXxL, Skr, Śl, O, A: 1
━━━━━━━━━━
głos ❂ #e3e9e9 // mentalki ❂ #599f50 // Hal ❂ #fad50d // podkreślenia ❂ #bab07f
- Wichrogłos
- Czarodziej Mgieł
Vunnud Pojętny
- Posty: 250
- Rejestracja: 26 paź 2024, 20:53
- Stado: Mgieł
- Płeć: Samiec
- Wzrost: 1,70
- Księżyce: 52
- Rasa: gigant (wężowy x morski)
- Opiekun: Valnar i cała rodzina
- Mistrz: Hisseth & Fioletowooki

Vunnud
A: S: 5| W: 3| Z: 2| M: 5| P: 3| A: 1
U: W,B,MP,MA,Śl,Kż,Skr,Prs: 1| Pł,MO,O: 2 | A: 3
Atuty: Zahartowany; Ostry Wzrok; Niestabilny; Twardy jak Diament; Uzdolniony;
Kalectwa: Brak skrzydeł (niezdolność do lotu), dwie pary oczu
Nie pamiętając poprzedniego, pisklęcego przybycia w odmęty Świątyni, przybył zgoła w tym samym uczuciu – uczucie, że coś już było, ale on nie wiedział co. Coś, co go sprowadziło, było losem, które smok nadejście czuje we krwi, było przybyszem, a on sam, choć nie był w stanie sformułować tego dokładnie – odbiorcą nowin, jakiejś starej niedopełnionej woli.
Zatrzymał się, mimowolnie, przed wejściem do Wewnętrznej Jaskini. Nie zdobył się na odwagę, żeby podejść do tego, który zdawał się dręczyć jego sumienie. Nie miał jednak z nim kontaktu żadnego, oprócz może wspomnień babki i kilku przestróg, gdy otrzymywał od niej nauki o innym panteonie. Jego własnym panteonie. Nie widział Boga ni razu, nie mówił o nim otwarcie, ale nader często myślał... wbrew swojej woli. Pojawiał się nie strach, a poczucie braku.
Przez chwilę poczuł się jak dziecko, co przychodzi do rodziciela ze złą wieścią. Ze służalczą potrzebą przeprosin, która nadchodzi świeżo po skarceniu i jeszcze! z potrzebą buntu, odegrania się za coś, co było zadaniem awykonalnym. Ale nic takiego nie było, nic sobie nie przypominał, przypominał sobie tylko słowa Veir...
Zamarł, ot, na chwilę. Czy to już było modlitwą? Czy ukorzył się właśnie, pokazując się chociażby w Świątyni jako innowierca?
Nie wiedział.
Zatrzymał się, mimowolnie, przed wejściem do Wewnętrznej Jaskini. Nie zdobył się na odwagę, żeby podejść do tego, który zdawał się dręczyć jego sumienie. Nie miał jednak z nim kontaktu żadnego, oprócz może wspomnień babki i kilku przestróg, gdy otrzymywał od niej nauki o innym panteonie. Jego własnym panteonie. Nie widział Boga ni razu, nie mówił o nim otwarcie, ale nader często myślał... wbrew swojej woli. Pojawiał się nie strach, a poczucie braku.
Przez chwilę poczuł się jak dziecko, co przychodzi do rodziciela ze złą wieścią. Ze służalczą potrzebą przeprosin, która nadchodzi świeżo po skarceniu i jeszcze! z potrzebą buntu, odegrania się za coś, co było zadaniem awykonalnym. Ale nic takiego nie było, nic sobie nie przypominał, przypominał sobie tylko słowa Veir...
Zamarł, ot, na chwilę. Czy to już było modlitwą? Czy ukorzył się właśnie, pokazując się chociażby w Świątyni jako innowierca?
Nie wiedział.
- :: Kammanor
Licznik słów: 202
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
- XX ZAHARTOWANY » okres rehabilitacji po nieudanym leczeniu ran oraz rekonwalescencji po nieudanym leczeniu chorób trwa o tydzień krócej
XX OSTRY WZROK » dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku (kamienie szlachetne)
XX NIESTABILNY » dodatkowa kość do MP, MA i MO, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka (działa na atak hybrydowy)
XX TWARDY JAK DIAMENT » stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość
━━━━━━━━━━
XX❂ HAL
XXkk — samica kruka
XXS: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 2
XXXXXXxL, Skr, Śl, O, A: 1
━━━━━━━━━━
głos ❂ #e3e9e9 // mentalki ❂ #599f50 // Hal ❂ #fad50d // podkreślenia ❂ #bab07f
Vunnud
Odpowiedź do dawnego posta na Święto Zmarłych
Żaden Duch nie przybył odpowiedzieć na marne dukania pisklęcia, które ledwie wypowiedziało swoje imię. Lecz młody czuł tu energie przodków. Czuł coś czego czuć nie powinien. Ujrzał mokre ślady które wyczłapały z Sadzawki Gwiazd, a z innej sali dobiegały echa rozmów. Oba głosy zdawały mu się nienaturalnie znajome mimo, że tak naprawdę nie znał żadnego z nich. Czy coś zrozumiał? Czy coś zapamiętał? Kto wie. Lecz młody jeśli postanowił pójść ich śladem to kątem ślepia ujrzał potężnego morskiego samca przyozdobionego bogatym różem, który szedł u boku drzewnego Proroka, żywo z nim o czymś dyskutując. Morski, nieznacznie prześwitywał... duch. Szybko jednak dorośli opuścili Świątynie i na długich łapach wyszli poza zasięg krótkołapego pisklęcia.
Wichrogłos
Żaden Duch nie przybył odpowiedzieć na marne dukania pisklęcia, które ledwie wypowiedziało swoje imię. Lecz młody czuł tu energie przodków. Czuł coś czego czuć nie powinien. Ujrzał mokre ślady które wyczłapały z Sadzawki Gwiazd, a z innej sali dobiegały echa rozmów. Oba głosy zdawały mu się nienaturalnie znajome mimo, że tak naprawdę nie znał żadnego z nich. Czy coś zrozumiał? Czy coś zapamiętał? Kto wie. Lecz młody jeśli postanowił pójść ich śladem to kątem ślepia ujrzał potężnego morskiego samca przyozdobionego bogatym różem, który szedł u boku drzewnego Proroka, żywo z nim o czymś dyskutując. Morski, nieznacznie prześwitywał... duch. Szybko jednak dorośli opuścili Świątynie i na długich łapach wyszli poza zasięg krótkołapego pisklęcia.
Wichrogłos
Licznik słów: 121
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Vunnud
Wichrogłos pełen mentalnej udręki przybył do Świątyni bogów, których nie wyznawał, a jego babka gardziła. Stanął tak i czekał. Lecz czego oczekiwał, będąc równie nieruchomy co boskie posągi? Nikt nie zwrócił się do młodego czarodzieja, nie czuł też żadnej energii. Jedynie spokój. Czy Mglisty się przemoże i postanowi podejść bliżej? Coś powiedzieć? Zwrócić na siebie uwagę? Może wtedy boskie oko spojrzy na niego łaskawiej.
Wichrogłos
//jeśli chcesz kontynuować w ramach tej modlitwy, to droga wolna.
Wichrogłos
//jeśli chcesz kontynuować w ramach tej modlitwy, to droga wolna.
Licznik słów: 76
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
- Wichrogłos
- Czarodziej Mgieł
Vunnud Pojętny
- Posty: 250
- Rejestracja: 26 paź 2024, 20:53
- Stado: Mgieł
- Płeć: Samiec
- Wzrost: 1,70
- Księżyce: 52
- Rasa: gigant (wężowy x morski)
- Opiekun: Valnar i cała rodzina
- Mistrz: Hisseth & Fioletowooki

Vunnud
A: S: 5| W: 3| Z: 2| M: 5| P: 3| A: 1
U: W,B,MP,MA,Śl,Kż,Skr,Prs: 1| Pł,MO,O: 2 | A: 3
Atuty: Zahartowany; Ostry Wzrok; Niestabilny; Twardy jak Diament; Uzdolniony;
Kalectwa: Brak skrzydeł (niezdolność do lotu), dwie pary oczu
Ale gdy tak czekał, niespodziewanie zalała go fala spokoju. Może to kwestia braku ingerencji, ciszy, pozostawienia bez odpowiedzi? Może to kwestia stwierdzenia, że i tak pierwszy krok został postawiony?
Teraz, odważnie – jak na chojraka, którym był jako pisklę – chciał dowiedzieć się tylko, o co chodzi. Czemu, jeśli Kammanor nie był jego Znakiem Losu, to serce drgało na wspomnienie akurat o nim. Spytać, czemu w ogóle czuł do Boga Siły to, co mierzwiło mu myśli od dawna. Spytać, czy to jakieś odległe wołanie by skierować się, wbrew Babce, ku panteonowi Wolnych Stad... znaleźć złoty środek między dwoma systemami wierzeń.
Wszedł w objęcia Wewnętrznej Jaskini, prowadzony nieswoją pamięcią. Miał wrażenie, że dokładnie wiedział, który posąg należy do Kammanora. Nie szedł już w strachu, ani też w obawie – tup, tup, tup. Znów ciężkie kroki Wichrogłosu odbijały się echem po Świątyni, jak gdyby wołając o uwagę Boga.
Lecz nie trwało to długo. Pstrokate szparki smoka padły na kamienne oblicze, lustrując uważnie, ba, wwiercając się wyzywająco... i sam ten czyn zmierzenia się wzrokiem, wbił Vunnuda w ziemię. Patrzył z defetyzmem. Przekonany, że ta walka (czymkolwiek ona była, jeśli w ogóle istniała) już dawno została przez niego przegrana.
Teraz, odważnie – jak na chojraka, którym był jako pisklę – chciał dowiedzieć się tylko, o co chodzi. Czemu, jeśli Kammanor nie był jego Znakiem Losu, to serce drgało na wspomnienie akurat o nim. Spytać, czemu w ogóle czuł do Boga Siły to, co mierzwiło mu myśli od dawna. Spytać, czy to jakieś odległe wołanie by skierować się, wbrew Babce, ku panteonowi Wolnych Stad... znaleźć złoty środek między dwoma systemami wierzeń.
Wszedł w objęcia Wewnętrznej Jaskini, prowadzony nieswoją pamięcią. Miał wrażenie, że dokładnie wiedział, który posąg należy do Kammanora. Nie szedł już w strachu, ani też w obawie – tup, tup, tup. Znów ciężkie kroki Wichrogłosu odbijały się echem po Świątyni, jak gdyby wołając o uwagę Boga.
Lecz nie trwało to długo. Pstrokate szparki smoka padły na kamienne oblicze, lustrując uważnie, ba, wwiercając się wyzywająco... i sam ten czyn zmierzenia się wzrokiem, wbił Vunnuda w ziemię. Patrzył z defetyzmem. Przekonany, że ta walka (czymkolwiek ona była, jeśli w ogóle istniała) już dawno została przez niego przegrana.
- :: Kammanor
Licznik słów: 197
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
- XX ZAHARTOWANY » okres rehabilitacji po nieudanym leczeniu ran oraz rekonwalescencji po nieudanym leczeniu chorób trwa o tydzień krócej
XX OSTRY WZROK » dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku (kamienie szlachetne)
XX NIESTABILNY » dodatkowa kość do MP, MA i MO, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka (działa na atak hybrydowy)
XX TWARDY JAK DIAMENT » stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość
━━━━━━━━━━
XX❂ HAL
XXkk — samica kruka
XXS: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 2
XXXXXXxL, Skr, Śl, O, A: 1
━━━━━━━━━━
głos ❂ #e3e9e9 // mentalki ❂ #599f50 // Hal ❂ #fad50d // podkreślenia ❂ #bab07f
Vunnud
Smok się nie odzywał, to też świątynia pozostawała w ciszy. Lecz tym razem wibrując energia wypełniła powietrze. Jak ciepło jęzorów ognia smagające zimne nocne powietrze nad ogniskiem, rozgrzewając je. Ktoś patrzył.
Wichrogłos
Wichrogłos
Licznik słów: 33
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
- Wichrogłos
- Czarodziej Mgieł
Vunnud Pojętny
- Posty: 250
- Rejestracja: 26 paź 2024, 20:53
- Stado: Mgieł
- Płeć: Samiec
- Wzrost: 1,70
- Księżyce: 52
- Rasa: gigant (wężowy x morski)
- Opiekun: Valnar i cała rodzina
- Mistrz: Hisseth & Fioletowooki

Vunnud
A: S: 5| W: 3| Z: 2| M: 5| P: 3| A: 1
U: W,B,MP,MA,Śl,Kż,Skr,Prs: 1| Pł,MO,O: 2 | A: 3
Atuty: Zahartowany; Ostry Wzrok; Niestabilny; Twardy jak Diament; Uzdolniony;
Kalectwa: Brak skrzydeł (niezdolność do lotu), dwie pary oczu
Serce skoczyło do gardła, błony zaklekotały w zaniepokojeniu... ale spokój był niezmienny. Wzrok Wichrogłosu nie uciekł od kammanorowskiego oblicza.
– Chhhhzy... je-sthhem... w... błę-dhzie... – wycharkał ciężko, w widocznym bólu, nie odrywając czterech hitaryjskich oczu. Nie dokończył pytania, jego głos odbił się niczym pusta beczka o stok, zadudnił głucho i bez emocji, ponieważ fioletowołuski nie umiał więcej. W jego głosie zazwyczaj nie było emocji, lecz tym razem, gdyby się wsłuchać, między słowami znalazło się łagodne rozedrganie.
Liczył, że Kammanor zrozumie, o co tak naprawdę chodzi w jego pytaniu. Nie tylko o łączenie dwóch panteonów ze sobą, bo to sprawa raczej osobista, ale o poczucie nieodłącznego boskiego cienia nad sobą... czy mu się wydawało, czy naprawdę miał za co czuć rozterki?
Następnie, w tej ciepłej ciszy, oczy Vunnuda zmrużyły się lekko, a łapa wyciągnęła tęsknie do przodu – a na środku niej, onyks. Lichy symbol pojednania, czy może lepiej: przeprosin? Albowiem mglisty przyszedł już z nim, jak gdyby przygotowany na wszystkie możliwe scenariusze; w tym ten jeden, gdzie działa wbrew przestrogom Babki.
– Chhhhzy... je-sthhem... w... błę-dhzie... – wycharkał ciężko, w widocznym bólu, nie odrywając czterech hitaryjskich oczu. Nie dokończył pytania, jego głos odbił się niczym pusta beczka o stok, zadudnił głucho i bez emocji, ponieważ fioletowołuski nie umiał więcej. W jego głosie zazwyczaj nie było emocji, lecz tym razem, gdyby się wsłuchać, między słowami znalazło się łagodne rozedrganie.
Liczył, że Kammanor zrozumie, o co tak naprawdę chodzi w jego pytaniu. Nie tylko o łączenie dwóch panteonów ze sobą, bo to sprawa raczej osobista, ale o poczucie nieodłącznego boskiego cienia nad sobą... czy mu się wydawało, czy naprawdę miał za co czuć rozterki?
Następnie, w tej ciepłej ciszy, oczy Vunnuda zmrużyły się lekko, a łapa wyciągnęła tęsknie do przodu – a na środku niej, onyks. Lichy symbol pojednania, czy może lepiej: przeprosin? Albowiem mglisty przyszedł już z nim, jak gdyby przygotowany na wszystkie możliwe scenariusze; w tym ten jeden, gdzie działa wbrew przestrogom Babki.
- :: Kammanor
___– onyks
Licznik słów: 175
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
- XX ZAHARTOWANY » okres rehabilitacji po nieudanym leczeniu ran oraz rekonwalescencji po nieudanym leczeniu chorób trwa o tydzień krócej
XX OSTRY WZROK » dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku (kamienie szlachetne)
XX NIESTABILNY » dodatkowa kość do MP, MA i MO, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka (działa na atak hybrydowy)
XX TWARDY JAK DIAMENT » stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość
━━━━━━━━━━
XX❂ HAL
XXkk — samica kruka
XXS: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 2
XXXXXXxL, Skr, Śl, O, A: 1
━━━━━━━━━━
głos ❂ #e3e9e9 // mentalki ❂ #599f50 // Hal ❂ #fad50d // podkreślenia ❂ #bab07f
Vunnud
Vunnud po raz kolejny nie otrzymał odpowiedzi słownej. Lecz tym razem wrażenie narastającej energii stało mu się co raz bliższe. Smok, poczuł dotyk potężnych palców wielkiej łapy na swym czole. Mimo nacisku smoczego kciuka, był nad wyraz delikatny. Od dotyku rozlała się fala ciepła. Spływała z głowy, na plecy, aż po klatkę mięśniową. Ogrzane mięśnie były gotowe do działania, a w płucach kłębiła się żarząca niewykorzystana energia. Czarny onyks zamigotał, jakby oświetlany przez ognisko. Vunnd znów poczuł dotyk ciężkiej łapy, tym razem palce oparły się o jego dłoń i sięgnęły po kamień.
Obecność energii zniknęła ze Świątyni.
Nie wiedział kiedy to się stało, nie wiedział kiedy mrugnął. Lecz teraz łapa Mglistego była zaciśnięta w pięść, a z niej zwisał drobny metalowy łańcuszek. Gdy Wichrogłos otworzył dłoń, coś nowego zamigotało czerwienią i pomarańczem. Smok trzymał w łapie pięknie wystylizowany, chociaż kanciasty medalion wykonany z miedzi. Co przedstawiał? Płomień z trzema jęzorami.
Wichrogłos
– onyks
+ grudka miedzi od Kammanora (+1 kostka do rzutu na Siłę) – zużyj do 18.05
// po zużyciu można wpisać do KP jako fabularka "miedziany medalion Płomienia"
Obecność energii zniknęła ze Świątyni.
Nie wiedział kiedy to się stało, nie wiedział kiedy mrugnął. Lecz teraz łapa Mglistego była zaciśnięta w pięść, a z niej zwisał drobny metalowy łańcuszek. Gdy Wichrogłos otworzył dłoń, coś nowego zamigotało czerwienią i pomarańczem. Smok trzymał w łapie pięknie wystylizowany, chociaż kanciasty medalion wykonany z miedzi. Co przedstawiał? Płomień z trzema jęzorami.
Wichrogłos
– onyks
+ grudka miedzi od Kammanora (+1 kostka do rzutu na Siłę) – zużyj do 18.05
// po zużyciu można wpisać do KP jako fabularka "miedziany medalion Płomienia"
Licznik słów: 182
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Chcesz dołączyć do gry?
Musisz mieć konto, aby pisać posty.
Rejestracja
Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!














