Lustrzany las

Najspokojniejsze miejsce w całej krainie. Młode drzewka dają schronienie przed słońcem, ale tez przed deszczem. Gdzieniegdzie niewielkie polany, na których można posiedzieć i porozmawiać. W Szklistym Zagajniku można poczuć się jak w domu...
Legenda Samotnika
Dawna postać
Delavir
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 374
Rejestracja: 01 maja 2019, 13:03
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 46
Rasa: Wężowy × Drzewny
Mistrz: Zwierzchni Kolec
Partner: Mango

Post autor: Legenda Samotnika »

A: S: 2| W: 1| Z: 2| M: 3| P: 3| A: 3
U: W,B,Pł,Prs,A,O,MP,MO,Kż: 1| L,MA,Skr,Śl: 2
Atuty: Pechowiec; Nieparzystołuski; Przyjaciel natury; Wszechstronny

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Podobało mu się obserwować emocje, zmieniające nieznacznie piękny pyszczek rozmówcy. Wydawał się raczej podekscytowany, a nie zawiedziony tym, że zgadłem historię, jaką chciał mi opowiedzieć. I chyba też dlatego właśnie Delavir czuł się tak swobodnie w jego towarzystwie – Mango emanował radością i pozytywnym nastrojem, więc nie dało się przy nim za długo myśleć na mało przyjemne tematy. Fioletowołuski uśmiechnął się, jednak nie odpowiedział od razu.
– Dziękuję za pozwolenie! Słyszałem ledwo urywek opowieści, ale już wiem, że będzie interesująca. No i... właściwie to ów Ziemisty nie wydawał się zbyt chętny do dzielenia się tą historią, więc nie wiem, czy chciałby, bym mówił, od kogo o tym wiem... Ale ufam, że nic się nie stanie, jeśli powiem ci, że to Zamącony Błysk zdradził mi urywek opowieści. Sam nie wiedział za dużo, podobno gdy przybył na wezwanie, było już po krzyku. Ale nie mogę się doczekać usłyszeć przebiegu wydarzeń od pierwszej osoby! – Delavir wyszczerzył się wesoło, choć gdy zastanawiał się, czy ujawniać imię Błysku, na jego pysku widać było zawahanie. Mimo to szybko się go pozbył, bo zaufał intuicji i nici porozumienia, jaką nawiązał z owocowołuskim.
Samotnik zachichotał na komentarz o rozpraszającej urodzie i odpowiedział ze śmiechem, ale szczerze:
– Owszem, z tak czarującym smokiem przed oczami trudno jest skupić myśli! – obserwował błyszczącymi wesołością oczami drapiącego się z zamyśleniem po brodzie samca, skupiając wzrok na jego pysku. Trudno było zaprzeczyć temu, że Mango był naprawdę piękny. Soczyste kolory, rozlewające się po jego łuskach błyszczały ładnie i przywodziły na myśl prawdziwe świeże owoce lub pióra rajskich ptaków, którymi Delavir zawsze zachwycał się we wczesnych pisklęcych księżycach. Nawet gdy samiec był pogrążony w myślach, wyglądał tak, jakby planował rozjaśnienie całego świata tęczą radości. Nawet błyski smutku, które dostrzegł na początku fioletowołuski nie potrafiły naruszyć tej aury istoty, niosącej jedynie szczęście. I to właśnie samotnik uważał za wyjątkowo piękne.
Delavir zdawał się zamyślić znacznie bardziej, niż Mango, więc gdy ten się odezwał, wzrok samotnika oprzytomniał dopiero na widok idealnego uśmieszku. Fioletowołuski zamrugał parę razy i przeniósł nieco zdziwione spojrzenie z ząbków na oczy Mango i odruchowo sam się uśmiechnął. Wreszcie dotarły do niego słowa owocołuskiego, więc z lekkim opóźnieniem odpowiedział pośpiesznie.
– Tak! To znaczy... Tak, tak. Zacząć od początku. Świetny pomysł. – wyszczerzył się głupio i wrócił myślami do opowieści. Tak, uroda Łupieżcy naprawdę była rozpraszająca, gdy już tak o tym wspomniał. Delavir szybko przegrzebał wspomnienia, a w tym czasie mina mu się zmieniła na skupioną. Zamyślonym wzrokiem przyglądał się swojemu odbiciu w kryształowym pniu pobliskiego drzewa, aż znalazł początek opowieści i twarz mu się rozjaśniła.
– No tak! A więc zaczęło się od tego, jak rozpoczęliśmy z ojcem podróż na Wolne Stada. To było... jakieś 15 księżyców temu? Hm, tak, coś gdzieś koło tego. Podróż nie zaczęła się przyjemnie – pokłóciliśmy się i na początku zupełnie ze sobą nie rozmawialiśmy. To znaczy ja nie rozmawiałem, a sam rozumiesz, dla mnie to ogromna męka! Pierwszy nocleg mieliśmy na skraju lasu deszczowego, gdzie wychodził on w kierunku plaży. Całkiem niedawno na tej plaży był zapewne jakiś huragan, bowiem wszystko było chaotycznie porozrzucane, a niektóre konary drzew powyrywane z ziemi. Ojciec zrobił ognisko w gęstwinie, gdzie miało być bezpieczniej, ale ja, skrajnie na niego obrażony stwierdziłem, że będę nocować na plaży. Nie powstrzymywał mnie – najwyraźniej myślał, że jak zmarznę, to sam wrócę. Jego niedoczekanie, byłem uparty! Znalazłem sobie jakiś wywalony konar gałęziami zanurzony we wodzie, wlazłem na niego i zacząłem rozmyślać, wpatrując się w gwiazdy. Nie minęło dużo czasu, a niepostrzeżenie usnąłem na tym konarze, głęboko pogrążony w myślach i snach. Droga była długa i męcząca, więc nic dziwnego, że padłem niczym trup, niemożliwy do obudzenia. W końcu jednak się przebudziłem... – zrobił groźną pauzę i znieruchomiał dla lepszego efektu. – ...na środku oceanu. Nie pomyślałem o tym, że fale mogą zgarnąć drzewo, a ono sobie spokojnie popłynie w dal! Co gorsza – trafiłem w środek burzy i niemal się utopiłem! Cud, że znalazł mnie ojciec i wyciągnął z opresji. Po tej sytuacji nauczył mnie latać, żebym więcej nie pływał bezradnie na środku morza! – zachichotał. Opowiedział tę historię wyjątkowo szybko, jak nie on, ale miał jeszcze dużo do przekazania, a przecież nie chciał wyzionąć gdzieś w środku opowiadania. Musiał więc się streszczać. Najwyżej rozwinie historie, które zainteresują Mango. – Z lataniem nigdy mi zbyt dobrze nie szło – znacznie pewniej czułem się na ziemi lub na drzewach, gdzie miałem się czego trzymać. Jak więc musiały się czuć delfiny, których wyrzuciło na brzeg tego samego dnia, gdy trafiłem do burzy! Oj tak, resztę tamtego dnia spędziliśmy z ojcem na niedalekiej wyspie, gdzie też nieudolnie próbowałem latać. Wieczorem w końcu zakończyliśmy te męki i ojciec ruszył wgłąb wyspy po chrust na ognisko. Oddalił się dość mocno, ponieważ nie słyszał, gdy go nawoływałem. Bowiem gdy ja sobie odpoczywałem po cholernie męczącym dniu, niespodziewanie wraz z falami na brzeg wyrzuciło dwa delfiny – piękne i błyszczące. Miotały się rozpaczliwie przed moimi oczami, tylko bardziej oddalając się od wody. Nieudolnie próbowały poruszać się w nowym środowisku, a ja je doskonale rozumiałem po całym dniu spędzonym wpierw we wodzie, a potem w powietrzu. Nie miałem serca ich zabijać, choć jako drapieżnik najpewniej powinienem był. Miałem jednak ledwo osiem księżyców, a moja dobra pisklęca duszyczka chciała pomóc nieszczęsnym ssakom. Byłem wykończony i wiedziałem, że nie dam rady wepchnąć z powrotem do morza dwa wielkie delfiny, więc zacząłem wołać ojca, ale ten mnie najwyraźniej nie słyszał. Musiałem więc radzić sobie sam, bo widziałem, jak te piękne stworzenia tracą siły. Zacząłem więc je pchać. Szło mi niezwykle opornie, zwłaszcza że przerażone delfiny zaczęły się miotać, ale w końcu zaczęły przynajmniej dotykać ogonami napływającej falami wody. To mnie nieco podniosło na duchu, więc zacząłem się bardziej starać, napierając łapkami na śliskie ciała. Jeden delfin już w połowie był we wodzie, a drugi dalej musiał się zadowolić mokrym ogonem. Jednak się starałem, starałem z całych sił! W końcu mi się udało, kosztem ostatków energii, jaka mi pozostała, wepchałem zwierzęta do wody. Te zanim odpłynęły, popatrzyły jeszcze na mnie, bezsilnie leżącego na piachu, a ja niemal dostrzegłem w ich oczach podziękowania. Mogło mi się też zdawać, byłem w końcu wykończony! Delfiny odpłynęły, a wtedy zauważyłem, jak wraz z trójkątnymi płetwami oddala się na falach czerwona plamka na wodzie. Szybko ją rozpoznałem i z przerażeniem zacząłem gonić. Było to ledwo papuzie pióro, ale nawet sobie nie wyobrażasz, jak wiele dla mnie znaczyło. To była jedyna pamiątka po domu, który opuściłem – czerwone papuzie pióro. Rzuciłem się więc do wody – nie mam pojęcia, skąd wziąłem na to siły – i zacząłem pacać nieudolnie łapami po wodzie, tylko ją wokół siebie rozpryskując. Pod ciężarem wody pióro zaczęło tonąć, a ja w akcie rozpaczy zanurzyłem się i otworzyłem bezmyślnie oczy pod wodą. Była słona, więc natychmiast zaczęło mnie piec. Nie poddałem się jednak i zamknąłem oczy, na oślep usiłując płynąć. Tia, ojciec musiał mieć niezły widok, gdy wrócił – jego dziecko dobrowolnie usiłowało się utopić. Wyciągnął mnie z wody i zacząłem skrzeczeć o piórze, więc polazł też dalej i złapał to moje piórko. Tyle o niego zachodu! Pamiętam, że się chyba wtedy niemal popłakałem. A może to wszystko ta słona woda? W każdym razie kolejnego dnia ojciec nauczył mnie pływać, żeby nie musieć już oglądać tego cyrku ponownie. – zrobił krótką przerwę i kontynuował. – Po kilku dniach ruszyliśmy dalej i przeżyliśmy trzęsienie ziemi, "sialiśmy terror" w wiosce ludzi – no, oni tak twierdzili, my tylko pomogliśmy im zwolnić nieco miejsca w ich skarbcu! Łowili doprawdy dobrego łososia, jak mieliśmy się powstrzymać? A jak zaczęli nas poganiać swoimi śmiesznymi widłami, tośmy im pokazali prawdziwą magię! Ojciec nauczył mnie Ataku maddarą, więc oj paliły się tyłki! – zaśmiałem się na wesołe wspomnienie przerażonych różowiutkich twarzyczek. – Po tym ruszyliśmy dalej wgłąb gęstych lasów, gdzie na trochę sobie założyliśmy obóz. Od tamtego miejsca zaczyna się też opowieść o Entach! – uśmiechnął się z ekscytacją. Zanim jednak przeszedł do opowieści, którą chciał podzielić się z owocowołuskim od samego początku, zrobił pauzę na wypadek, gdyby Mango miał jakieś pytania do poprzednich opowieści. W końcu jako bard Delavir naprawdę uwielbiał udzielać odpowiedzi! Czuł się niemal jak mędrzec, który głosi innym prawdę o dalekich krainach.

Licznik słów: 1353
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
ciiiiiiii
Obrazek

» Pechowiec «
Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji
» Nieparzystołuski «
-1 ST do Percepcji i Wytrzymałości w czasie nieparzystych miesięcy, +1 ST do Wytrzymałości w czasie parzystych miesięcy
» Przyjaciel natury «
Drapieżniki nie atakują smoka jako pierwsze
» Wszechstronny «
-1 ST do testów umiejętności opierających się na Mocy i Percepcji
Bogini Piękna
Starszy Ziemi
Goddess
Starszy Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 2107
Rejestracja: 22 mar 2020, 18:59
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 109
Rasa: Bagienny x Morski
Opiekun: Gasnący Wiciokrzew
Mistrz: Kwiecisty Rapsod
Partner: Delavir [*]

Post autor: Bogini Piękna »

A: S: 4| W: 3| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 5
U: W,B,Pł,Skr,Śl,Kż,MP,MA,MO: 1 | O,Prs,L: 2 | A: 3
Atuty: Silny; Chytry przeciwnik, Czempion, Magiczny Śpiew, Znawca Terenów, Przybrany Rodzic
Mango zastrzygł uszami, widząc chwilowe zawahanie Delavira przy podawaniu imienia Błysku, lecz za dużo sobie z tego nie robił. Nie miał złych zamiarów w stosunku do kogoś kto przekazywał dalej jego historię, nawet jeśli była to tylko część, gdyż starszy wojownik nie był w to tak wplątany jak sam owocek czy mama Honi, Basior lub dziadek Światokrążca. Dawało mu to dodatkowe pole do popisu przy przyszłym opowiadaniu.
Łupieżca przechylił lekko głowę na bok zadowolony z bycia nazwanym “czarującym” i z ogólnej zgody na jego urok. Wiele smoków nie rozumiało, iż tak powinno się reagować na takie zaczepki, a nie pozostawiać to bez komentarza. Oczywiście Mango bardzo dobrze wiedział, iż jest wspaniały, ale o wiele przyjemniej było to usłyszeć z innego pyska niż własny. Poza tym wzrok samotnika zdradzał, iż wcale nie mówi mu tego tylko, żeby połechtać próżność Ziemistego, co wywoływały wyjątkowy rodzaj satysfakcji w głębi owocka.
Nic nie mówiąc, odczekał, aż ten zbierze się do rozpoczęcia historii i sam przy okazji również podziwiał urodę Delavira. Nie miał tyle kolorów co Mango, jednak zgrywały się one ze sobą tak dobrze, że wszystko się wyrównywało. Najbardziej przykuwał wzrok sam fiolet z czarnymi i białymi znaczeniami rozsianymi na brzuchu oraz rogach. Jako wielbiciel jasnych barw nie ciągnęło go do ciemniejszych skrzydeł, lecz czasem zerkał na ledwo widoczne wzory, który intrygowały go w i inny sposób, pod innym kątem. Nie umiał jeszcze tego wytłumaczyć. Całość podkreślał rezolutny charakter samotnika, który wabił do rozmowy i kusił do posłuchania historii z wielkiego świata. Miał ochotę zachwycić go tym samym, lecz nieco martwił się, iż nie dorówna mu w tym tak bardzo jakby chciał. Miał kilka opowieści to fakt, ale ten znał ich znacznie więcej.
W tym czasie co tamten wyrwał się z transu i zaczął opowiadać i Mango potrząsnął lekko łbem, skupiając się na historii. Już początek dał radę go rozbawić, bo rozumiał trudność nierozmawiania z bliskimi, gdy próbujesz być na nich zły. Jemu to nigdy długo nie wychodziło.
Na wieść o wyniesieniu na środek oceanu nastawił uszy i szerzej otworzył ślepia. Mama Morien mówiła mu co to morze i wiedział, jak dużo to jest wody, dlatego wizja utknięcia w burzy, gdzieś, gdzie nie widać lądu brzmiała strasznie. Nawet jeśli miał świadomość, iż Deviemu nic się poważnego nie stało, bo w końcu stał tu przed nim, to i tak lekko się rozluźnił, słysząc jak został uratowany przez... ojca. No tak ojciec. Nie mamę. Wcześniej nie zwrócił na to uwagi, ale ten fragment wywołał chwilowe zmieszanie, które szybko odeszło, kiedy doszli do dalszych części opowieści.
Część o delfinach pojął w większość. Nie spotkał tych stworzeń i nikt mu nie mówił, jak wyglądają, więc musiał się nagłówkować nad tym, jak sobie wyobrazić akcje ratunkową. Delavir opisał je jako “piękne i błyszczące”, co sprawiało, iż zdecydowanie chciał je kiedyś ujrzeć. Jednak z tej sytuacji bardziej intrygowało go wspomniane czerwone pióro, które było tak ważne, że o mało się dla niego nie utopił. Mango zlustrował ponownie samotnika, próbując wypatrzeć jakichś oznak koloru pamiątki. Zakładał, że nosiłby je za rogiem, może na szyi, zaczepione na uchu, albo nawet pod skrzydłem dla bezpieczeństwa, ale nic takiego nie dostrzegł. Ciekawe...
-Nie wątpię, że pokazaliście tym dwunogom kto tu rządzi, jednak mam parę pytań nim dojdziesz dalej. Cóż to co mnie najbardziej interesuje to papuzie pióro, które nigdzie u ciebie nie widzę. Czyżbyś po tym wypadku uznał, że będzie bezpieczniejsze schowane? Sam wolałbym nosić taką pamiątkę na sobie. A i jeszcze... – w tym momencie się zawahał. Ostatnim razem, jak zaczął tego typu dyskusje to sama rozmowa szybko i nieprzyjemnie się skończyła. Jednak on nie należał do tchórzy, więc odtrącił głupią niepewność -Mówiłeś o swym ojcu. Otóż ja żadnego nie mam, ale to nie dlatego, że zginął czy gdzieś odszedł, lecz po prostu nigdy go nie miałem. Mam dwie mamy i wszyscy z mojego rodzeństwa tak samo, więc długo nie wiedziałem nawet, co tak w ogóle robi tata w rodzinie. Czy spotkałeś się z czymś takim poza wolnymi stadami? Wierzę, że znasz więcej smoków ode mnie – był wyjątkowo poważny, dopytując o te konkretną zagwozdkę. Miał ochotę też poprosić o pokazanie delfinów, ale główny powód, dlaczego się znalazł w Lustrzanym Lesie i o czym myślał przed spotkaniem samotnika bardziej go przejął.

Licznik słów: 698
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

I thank God every day
That I woke up feelin' this way
And I can't help lovin' myself
And I don't need nobody else, nuh uh

~Chytry Przeciwnik~
Chytry przeciwnik: raz na pojedynek/polowanie i wyprawę/2 razy na polowanie łowcy +2 ST do akcji przeciwnika
~Czempion~
raz na walkę +1 sukces do ataku fizycznego
~Magiczny Śpiew~
raz na pojedynek/polowanie i wyprawę/2 razy na polowanie łowcy, odejmuje 3 sukcesy przeciwnika
~Znawca Terenów~
znalezienie 4/4 pożywienia / kamienia / 6 liści/5 korz. zioła raz na polowanie/wyprawę/2 razy na polowanie łowcy
Ostatnie użycie Błysku Przyszłości: 2022-06-02

Jagódka
S:1| W:1| Z:1| M:2| P:2| A:1
L,MO,Skr:1 MA:2

Wariat
S:1| W:2| Z:1| M:2| P:2| A:1
B,MO,MA,MP,Skr,Śl:1
+1 ST do akcji fizycznych (problemy z poruszaniem przednimi łapami)
Imoragh
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 23
Rejestracja: 09 lis 2020, 11:57
Stado: Waham się
Płeć: samiec
Księżyce: 36
Rasa: skrajny
Opiekun: Tutaj ich nie znajdziesz.

Post autor: Imoragh »

A: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 3
U: Skr,L: 1 | A,O,B: 2
Imoragh po raz kolejny przemierzał tereny Lustrzanego lasu, zaciskając brwi i stąpając głośno, aby każdy mijany przez niego smok omijał go szerokim łukiem, nie wdając się w niepotrzebne dyskusje. Pierwszy raz, gdy poszukiwał tu Delavira, chodził powoli, przeszukując każdy skrawek lasu, lecz teraz wręcz biegł, chcąc sprawdzić tylko i wyłącznie pośpiesznie, czy nie pojawił się tutaj jego stary towarzysz. Biegł, otrząsając się co chwilę z zamykającego mu oczy zmęczenia, dość zdziwiony jak może być taki zmęczony podczas biegu. Delavir albo musiał o nim wiedzieć i go unikać, albo mieć wyjątkowe szczęście, przynajmniej w mniemaniu Imoragha.
Nogi powoli przestawały nadążać za biegiem, a powieki stawały się bardzo ciężkie, więc przysiadł przy drzewie i spojrzał w niebo. Ile jeszcze będzie szukać? Ile jeszcze dni Delavir będzie mu umykać? Z tymi myślami zjadł ostatnio znalezione owoce , byle tylko napełnić swój pusty od kilkunastu dni żołądek i móc oddać się krótkiemu snu.

Licznik słów: 149
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Posępny Czerep
Dawna postać
Haunted by Haresis
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1999
Rejestracja: 28 lip 2014, 0:21
Stado: Umarli
Płeć: samica
Księżyce: 117
Rasa: północno-zwyczajny
Opiekun: Haresis'Dea
Mistrz: Haresis'Dea
Partner: Haresis'Dea

Post autor: Posępny Czerep »

A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 1| P: 4| A: 3
U: L,Pł,W,MA,MP,Kż,Skr,Prs: 1| B,A,Śl: 2| O:3
Atuty: Okaz zdrowia; Empatia; Twardy jak diament; Pierwotny odruch; Wybraniec bogów
Jej grzbiet podrygiwał rytmicznie, a łapy Aank przedzierały się przez śnieżne zaspy z cierpliwością i potęgą bizona. Nosiła na grzbiecie swe barwne pisklę, które wyrosło już na tyle, by przygniatać ją nieco do ziemi. Nie skarżyła się jednak. Szła cierpliwie, chroniąc je przed wgryzającym się w futro mrozem poszarpanymi, półprzeźroczymi błonami.
– Spójrz. Nigdy nie usłyszałam jakim cudem te drzewa są stworzone z lodu, a nie topnieją Ciepłą Porą. Nie tylko nie zmieniają się w wodę, jak śnieg, ale w upalne dni wręcz grzeją nieznośnie. – Przerwała chwilę ciszy, zatrzymując się i rozglądając po nienaturalnym lesie. Ciekawe, co myśleć będzie o tym jej córka? Spodobają jej się? Wystraszą je? Byle tylko nie postanowiła polizać kory, bo będą musiały stać tak, aż nadejdą roztopy, a ciało Czerepu zdąży zmienić się w gnijącą papkę...

Licznik słów: 132
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Niemechaniczny kompan: Grohiik, pampasowiec grzywiasty

Haresis'Dea – Latawiec – KK
|S:1|W:1|Z:1|M:1|P:2|A:1|
|L,Skr,A,O:1|

Obrazek
ATUTY:
I: Okaz zdrowia: odporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycu
II: Empatia: – 2 ST do mediacji, -2 ST do nakładania więzi
III: Twardy jak diament: stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość
IV: Pierwotny odruch: raz na walkę -2 ST do obrony
V: Wybraniec bogów: raz na pojedynek/dwa tygodnie polowania + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST



Fabularne, zwykle noszone na sobie: naszyjnik z wilczych kłów na rogu
Główny motyw muzyczny
Drzewo genealogiczne


Obrazek
Oblubienica Mroku
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 203
Rejestracja: 25 gru 2020, 8:27
Stado: Umarli
Płeć: samica
Księżyce: 26
Rasa: północny x zwyczajny
Opiekun: Posępny Czerep

Post autor: Oblubienica Mroku »

A: S: 2| W: 2| Z: 1| M: 2| P: 4| A: 1
U: W,B,Pł,L,O,MP,MA,MO,Prs,Śl,Kż: 1|A,Skr:2
Atuty: Boski ulubieniec; Empatia
Mała smoczyca była bardzo ucieszona z podróży, szczęśliwie podskakując sobie na grzbiecie matki. Temperatura nie była zbyt dobra na takie eskapady, zapewne wiele smoków poddałoby się w takich warunkach lecz Astralis to nie przeszkadzało, w końcu posiadała swoje piękne i ciepłe futerko z na dodatek była cały czas osłonięta przez rodzicielkę. Z zainteresowaniem przysłuchała się stwierdzeniu na temat drzew.
-Jeśli działałyby na odwrót, pewnie była by to dla nas lepsza informacja? – Zapytała zaciekawiona patrząc na wspomniane drzewa, w międzyczasie dreptając swoimi miękkimi łapkami po grzbiecie matki.

Licznik słów: 87
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Posępny Czerep
Dawna postać
Haunted by Haresis
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1999
Rejestracja: 28 lip 2014, 0:21
Stado: Umarli
Płeć: samica
Księżyce: 117
Rasa: północno-zwyczajny
Opiekun: Haresis'Dea
Mistrz: Haresis'Dea
Partner: Haresis'Dea

Post autor: Posępny Czerep »

A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 1| P: 4| A: 3
U: L,Pł,W,MA,MP,Kż,Skr,Prs: 1| B,A,Śl: 2| O:3
Atuty: Okaz zdrowia; Empatia; Twardy jak diament; Pierwotny odruch; Wybraniec bogów
Siwiejąca smoczyca zaśmiała się ciepło, leniwie zbliżając się do jednego z pni, by zarysować jego śliską powierzchnię szponem zwieńczającym skrzydło. Dźwięk był co najmniej nieprzyjemny – nawet jego autorka przytuliła uszy szczelnie do boków szyi, natychmiast też rezygnując z czynności.
– Ughhh, może przez takie rzeczy tak. – Przyznała, szczerząc zębiska, gdy spojrzała na różowe futerko Astralis. – Gdyby jednak topniały – Byłyby tylko jednorazowym ulotnym wspomnieniem naszych przodków. Prawdę mówiąc – nigdy nie uwierzyłabym, że drzewa mogą wyglądać... W taki sposób.
Na przechadzkę wybrała magiczną godzinę. Słońce zaszło już chwilę temu – przez przepych zachodu śnieg skrzył cię ciepłymi różami, odbijając się i załamując w pozbawionych liści szklistych gałęziach. Widok był iście boski, przypominający gadom, że do tego świata po równi należała natura, jak i magia.

Licznik słów: 127
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Niemechaniczny kompan: Grohiik, pampasowiec grzywiasty

Haresis'Dea – Latawiec – KK
|S:1|W:1|Z:1|M:1|P:2|A:1|
|L,Skr,A,O:1|

Obrazek
ATUTY:
I: Okaz zdrowia: odporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycu
II: Empatia: – 2 ST do mediacji, -2 ST do nakładania więzi
III: Twardy jak diament: stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość
IV: Pierwotny odruch: raz na walkę -2 ST do obrony
V: Wybraniec bogów: raz na pojedynek/dwa tygodnie polowania + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST



Fabularne, zwykle noszone na sobie: naszyjnik z wilczych kłów na rogu
Główny motyw muzyczny
Drzewo genealogiczne


Obrazek
Oblubienica Mroku
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 203
Rejestracja: 25 gru 2020, 8:27
Stado: Umarli
Płeć: samica
Księżyce: 26
Rasa: północny x zwyczajny
Opiekun: Posępny Czerep

Post autor: Oblubienica Mroku »

A: S: 2| W: 2| Z: 1| M: 2| P: 4| A: 1
U: W,B,Pł,L,O,MP,MA,MO,Prs,Śl,Kż: 1|A,Skr:2
Atuty: Boski ulubieniec; Empatia
Mała smoczyca szybkim susem zeskoczyła z grzbietu, zbliżyła się do drzewa i śladem matki nakreśliła szybko pazurem mały znak na korze zaznaczając że tam była. Następnie zgodnie z swoją ulubioną tradycją, szybko wskoczła w mała zaspę śniegu, wytarzała się w niej po czym kolejnym zwinnym skokiem wróciła na grzbiet. Chciała pobawić się trochę więcej, lecz ze względu na zapadający zmrok wolała znaleźć się w bezpiecznej pozycji trochę wyżej niż na poziomie gruntu. Być może udałoby jej się dostrzec jakiegoś dzikiego królika lub coś podobnego? Liczyła na to lecz była świadoma że może to nie nastąpić.

Licznik słów: 95
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu



╭━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━♥━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━╮

BOSKI ULUBIENIEC
Raz na polowanie/3 tyg. polowania łowcy/wyprawy uzdrowiciela smok spotyka
duszka, który może mu dać równoważnik 2 kamieni

EMPATIA
-2 ST do mediacji, -2 ST do nakładania więzi

╰━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━♥━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━╯


Posępny Czerep
Dawna postać
Haunted by Haresis
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1999
Rejestracja: 28 lip 2014, 0:21
Stado: Umarli
Płeć: samica
Księżyce: 117
Rasa: północno-zwyczajny
Opiekun: Haresis'Dea
Mistrz: Haresis'Dea
Partner: Haresis'Dea

Post autor: Posępny Czerep »

A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 1| P: 4| A: 3
U: L,Pł,W,MA,MP,Kż,Skr,Prs: 1| B,A,Śl: 2| O:3
Atuty: Okaz zdrowia; Empatia; Twardy jak diament; Pierwotny odruch; Wybraniec bogów
Zdążyła jedynie lekko rozłożyć skrzydła, zaalarmowana, gdy mały lisek czmychnął z jej grzbietu. Ta jednak nie zamierzała się nigdzie dalej oddalać, więc Starsza mogła się zrelaksować. Idąc za jej śladem także uniosła dłoń, by zarysować pazurem kształt przypominający nierówny "X" trochę nad tym, co nakreśliła jej córa. Może, kiedy jej już zabraknie, ten mały symbol przypomni jej starą oposicę, dodając otuchy..?
Przeszła jeszcze chwilę z nią, ale widząc, że młoda rozgląda się za czymś ciekawym, a okolica jest niezwykle cicha i martwa – postanowiła, że uprzyjemni jej spacer jakąś ciekawostką. Skupiła się na swoim źródle, czerpiąc z niego pełną garścią i nie dając po sobie poznać – zaczęła czarować.
Powietrze przeszył metaliczny śpiew szpaka. Czarne piórka mieniły się nieznacznie, po za tym i melodyjnym śpiewem nie wyróżniał się jednak niczym nietypowym.
Ptak odegrał krótką melodyjkę, po czym sfrunął na drogę udeptaną wcześniej przez Posępną i wydał z siebie kilka ostrzegawczych dzięków, skacząc z miejsca na miejsce i zupełnie nie zauważając smoczej rodziny.
– Szszaaa. – Zawołała jedynie cichutko do Astralis i zachęciła ją ruchem łba, by ta zapolowała, jeśli tylko na ochotę.

Licznik słów: 182
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Niemechaniczny kompan: Grohiik, pampasowiec grzywiasty

Haresis'Dea – Latawiec – KK
|S:1|W:1|Z:1|M:1|P:2|A:1|
|L,Skr,A,O:1|

Obrazek
ATUTY:
I: Okaz zdrowia: odporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycu
II: Empatia: – 2 ST do mediacji, -2 ST do nakładania więzi
III: Twardy jak diament: stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość
IV: Pierwotny odruch: raz na walkę -2 ST do obrony
V: Wybraniec bogów: raz na pojedynek/dwa tygodnie polowania + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST



Fabularne, zwykle noszone na sobie: naszyjnik z wilczych kłów na rogu
Główny motyw muzyczny
Drzewo genealogiczne


Obrazek
Oblubienica Mroku
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 203
Rejestracja: 25 gru 2020, 8:27
Stado: Umarli
Płeć: samica
Księżyce: 26
Rasa: północny x zwyczajny
Opiekun: Posępny Czerep

Post autor: Oblubienica Mroku »

A: S: 2| W: 2| Z: 1| M: 2| P: 4| A: 1
U: W,B,Pł,L,O,MP,MA,MO,Prs,Śl,Kż: 1|A,Skr:2
Atuty: Boski ulubieniec; Empatia
Rozglądając się usłyszała nagle jakiś rodzaj śpiewu i zauważyła niedaleko czarnego ptaka. Spoglądając na swoją matkę zauważyła że ta wskazuje jej łebkiem aby spróbowała zapolować na stworzenie. Cichutko ześlizgnęła się po jej nodze, dotykając łapkami ziemi wysunęła ostre pazury i zaczęła się cicho zbliżać w kierunku nie świadomego jej obecności stworzonka. gdy znalazła się już w dystansie który umożliwiał jej wyskok w stronę celu, napięła mięśnie i rzuciła się na niego wpierw łapiąc go w łapy a następnie szybko wbijając kły w jego kark. Upewniając się że ptak już się nie rusza wesoło potruchtała w stronę rodzicielki kładąc ofiarę przed jej łapami.
-Zobacz! Udało mi się go zabić! – Krzyknęła wesoło i czekała na reakcję rodzicielki, myśląc czy ta jest z niej dumna i czy wszystko zrobiła dobrze.

Licznik słów: 128
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Posępny Czerep
Dawna postać
Haunted by Haresis
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1999
Rejestracja: 28 lip 2014, 0:21
Stado: Umarli
Płeć: samica
Księżyce: 117
Rasa: północno-zwyczajny
Opiekun: Haresis'Dea
Mistrz: Haresis'Dea
Partner: Haresis'Dea

Post autor: Posępny Czerep »

A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 1| P: 4| A: 3
U: L,Pł,W,MA,MP,Kż,Skr,Prs: 1| B,A,Śl: 2| O:3
Atuty: Okaz zdrowia; Empatia; Twardy jak diament; Pierwotny odruch; Wybraniec bogów
Niczego nieświadoma ofiara przeskoczyła z miejsca na miejsce, patrząc gdzieś w grunt, najpewniej samemu szukając kolacji i nie wiedząc, że lada chwila sama się nią stanie.
Zatopienie kłów nie niosło za sobą smaku, jedynie wilgoć ciała i krwi, struktura też była jakąś taka... Niesatysfakcjonująca. Aank starała się jak mogła – czarodziej był jednak z niej żaden.
Potrząsnęła lekko łbem, jakby się wybudzała, gdy młoda podbiegła do niej ze zdobyczą.
– Ooooh, to dla mnie? Jakie urocze z Twojej strony! – Zamruczała, kładąc łapę na piersi z nie udawanego wrażenia. – Nie spodziewałam się, że nauczyli Cię już polować!
Wiedząc, że iluzji nie zdoła utrzymać dużo dłużej – jej łeb z prędkością węża wystrzelił w stronę leżącego truchełka, pochłaniając go w całości wraz z leżącym pod nim śniegiem. Smoczyca wyraźnie więc przełknęła coś. Czar zaś uwolniła z wyraźną ulgą. Czuła jak zlepiło jej się futro na zgrzanym karku, a przecież było tak zimno...
Perspektywa Wieczności oblizała się ze smakiem, zezując na różanofutrą i uśmiechając się łagodnie.
Coś drapieżnego, ciemnego i lepkiego zabłysło w kącikach jej czarnych ślepi.
– Też mam dla Ciebie prezent. – Wymruczała, wyciągając nos, by suchym językiem przeczesać krótsze futerko na czole samiczki.
Po chwili grzebania w torbie wyjęła z niej kilka pasemek ciemno-czerwonego, lekko ususzonego, zimnego mięsa. Wyglądało zgrabnie, jak w całości oderwane mięsnie – i gdy Aank przecięła je na środku pazurem – kuszący aromat krwi, śmierci i głodu zbezcześcił piękno okolicy.
Biały jak czaszka pysk Aank wyrażał jedynie bezkresną ciekawość. Bacznie obserwowała reakcję córki.

// 1/4 mięsa ze smoka (już pod dacie) do zeżarcia przez Astralis, jeśli przyjmie

Licznik słów: 263
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Niemechaniczny kompan: Grohiik, pampasowiec grzywiasty

Haresis'Dea – Latawiec – KK
|S:1|W:1|Z:1|M:1|P:2|A:1|
|L,Skr,A,O:1|

Obrazek
ATUTY:
I: Okaz zdrowia: odporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycu
II: Empatia: – 2 ST do mediacji, -2 ST do nakładania więzi
III: Twardy jak diament: stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość
IV: Pierwotny odruch: raz na walkę -2 ST do obrony
V: Wybraniec bogów: raz na pojedynek/dwa tygodnie polowania + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST



Fabularne, zwykle noszone na sobie: naszyjnik z wilczych kłów na rogu
Główny motyw muzyczny
Drzewo genealogiczne


Obrazek
Oblubienica Mroku
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 203
Rejestracja: 25 gru 2020, 8:27
Stado: Umarli
Płeć: samica
Księżyce: 26
Rasa: północny x zwyczajny
Opiekun: Posępny Czerep

Post autor: Oblubienica Mroku »

A: S: 2| W: 2| Z: 1| M: 2| P: 4| A: 1
U: W,B,Pł,L,O,MP,MA,MO,Prs,Śl,Kż: 1|A,Skr:2
Atuty: Boski ulubieniec; Empatia
Ucieszyła się widząc radość matki,a jej ekscytacja tylko wzrosła gdy usłyszała że ma ona dla niej prezent.
Bacznie obserwowała jak smoczyca wyjmuje z torby coś przypominającego jedzenie. Natychmiastowo w jej pysku zaczęła zbierać się ślina,mieszając się z resztkami krwi które zostały na jej kłach po upolowaniu moment wcześniej zdobyczy,co oczywiście samo w sobie wywołało w niej głód,a dodatkowo sama już od dłuższego czasu nic nie jadła. Mieszanka krwi i śliny zaczęła kąpać z jej pyska gdy matka rozcięła jedzenie na mniejszy kawałek, brudząc biały śnieg obok jej łapek. Widząc zaciekawienie rodzicielki na to jak zareaguje, sięgnęła po kawał mięsa biorąc go w swoje łapki najpierw go oglądając,a następnie położyła je przed sobą i zaczeła wąchać. Była świadoma tego iż było to mięso,lecz te wyglądało oraz pachniało całkiem inaczej. Po dłuższej chwili postanowiła wziąść pierwszy kęs,a gdy to nastąpiło jej umysł na moment poprostu się ulotnił,spodobała jej się delikatna struktura mięsa,które jednak nie rozpadało się łatwo co wymagało delikatnego wyszarpywania jego kawałków które natychmiast połykała,a wszystkiemu towarzyszyła wszechobecna posoka kolorująca czerwienią jej pysk,łapki i podłoże przed nią. Dłuższą chwilę zajęło jej rozszarpywanie pożywienia i jego konsumpcja,ale gdy skończyła spojrzała szczęśliwa na swoją matkę i wyszczerzyła swoje zęby które w tym momencie zamiast standardowej śnieżnobiałej barwy opływały krwią.

Licznik słów: 206
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Posępny Czerep
Dawna postać
Haunted by Haresis
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1999
Rejestracja: 28 lip 2014, 0:21
Stado: Umarli
Płeć: samica
Księżyce: 117
Rasa: północno-zwyczajny
Opiekun: Haresis'Dea
Mistrz: Haresis'Dea
Partner: Haresis'Dea

Post autor: Posępny Czerep »

A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 1| P: 4| A: 3
U: L,Pł,W,MA,MP,Kż,Skr,Prs: 1| B,A,Śl: 2| O:3
Atuty: Okaz zdrowia; Empatia; Twardy jak diament; Pierwotny odruch; Wybraniec bogów
Umysł Aank był zadziwiająco skrajną mieszaniną czystego instynktu dzikiego zwierzęcia, z ponad ludzką empatią i przewrażliwieniem na krzywdę innych.
Choć więc spoglądała uważnie – nie dostrzegła tu nigdzie krzywdy. Wręcz odwrotnie!
Jej córka uśmiechała się do niej, szczeliwa z prezentu – kawał ciała, które miało już nigdy nie powstać – nie zmarnowało się. Nie było tu śmierci. Nie było niczego mrocznego.
Nikogo nie zamordowała, choć przecież nie raz musiała czynić to dla dobra całego Stada. Czy przecież wiele różnili się od swoich ofiar, gdy stawały się nimi także drapieżniki?
Nie, nie robiła nic złego. Czyż nie było to życie samo w sobie?
Tak jak w dewastatorskich narodzinach Astralis, która zniszczyła i zjadła resztę jaj ze swego miotu.
Jej jaj. Jej dzieci.
Wraz z tymi narodzinami – narodziło się coś nowego w sercu Aank. Coś wypełnionego stanowczą satysfakcja z racji samego przeżycia wszystkich dni i wydarzeń za nią samą. Coś, co kochało patrzeć jak żbik podrzuca do góry truchełka małych zajęcy, w zabawie z ich ciągnącymi się trzewiami odnajdując ujście dla swojej frustracji i nowe umiejętności, pozwalające na dalsze przeżycie.
Być może, być może skala w jej głowie nieco jeszcze przesunęła się w stronę tej zwierzęcej. Być może jakaś zbędna w ewolucji część moralności obumarła.

Aank przygarnęła do siebie swoje pisklę nie taką już sprężystą błoną skrzydła, by dokładnie wymyć jej pyszczek z całej posoki. Cierpliwie lizała ją po nosie, polikach, szyi, łapach. Nie pierwszy raz smakowała smoczej krwi, nawet jeśli nigdy nie połknęła cudzego mięsa. Ciepły oddech owiewał pyszczek słodkiego liska, nie pozwalając, by zimno wgryzło się w przylizane, mokre futerko.
Skrzydła otoczyły ją jak kokon.
Kto inny użyłby magii – Posępna wolała jednak, by jej dziecko nauczyło się, że ciepłe schronienie jest bardziej niezawodne, niż maddara.
– Poczekamy tak chwilę, aż się ogrzejesz? – Dała jej wybór, bo była już na tyle duża, że miała do niego prawo. – Na co masz ochotę, mój mały lisku? – Zapytała jeszcze ciepłym głosem.

Licznik słów: 322
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Niemechaniczny kompan: Grohiik, pampasowiec grzywiasty

Haresis'Dea – Latawiec – KK
|S:1|W:1|Z:1|M:1|P:2|A:1|
|L,Skr,A,O:1|

Obrazek
ATUTY:
I: Okaz zdrowia: odporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycu
II: Empatia: – 2 ST do mediacji, -2 ST do nakładania więzi
III: Twardy jak diament: stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość
IV: Pierwotny odruch: raz na walkę -2 ST do obrony
V: Wybraniec bogów: raz na pojedynek/dwa tygodnie polowania + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST



Fabularne, zwykle noszone na sobie: naszyjnik z wilczych kłów na rogu
Główny motyw muzyczny
Drzewo genealogiczne


Obrazek
Oblubienica Mroku
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 203
Rejestracja: 25 gru 2020, 8:27
Stado: Umarli
Płeć: samica
Księżyce: 26
Rasa: północny x zwyczajny
Opiekun: Posępny Czerep

Post autor: Oblubienica Mroku »

A: S: 2| W: 2| Z: 1| M: 2| P: 4| A: 1
U: W,B,Pł,L,O,MP,MA,MO,Prs,Śl,Kż: 1|A,Skr:2
Atuty: Boski ulubieniec; Empatia
Cierpliwie czekała gdy matka czyściła jej pyszczek z pozostałości po posiłku, bardzo jej się to podobało a dodatkowo czuła, że nie jest zdana sama na siebie i ma kogoś kto otoczy ją opieką gdy będzie tego potrzebować. Osłona z skrzydeł jak i ciepły oddech dawały jej miłe odczucie ogrzania, co przy mrozie występującym na obszarze na którym się znajdowały było bardzo dobrym udogodnieniem, nawet jeśli w teorii jej grube, lśniące futro miało jej zapewniać ochronę przed takimi warunkami. Usłyszała pytania matki, więc oczywiście postanowiła skorzystać.
– Tak, to ciepło jest bardzo przyjemne, możemy zaczekać.
Chwilę później matka zapytała ją co chciałaby porobić, nie miała za dużo pomysłów, w końcu większość swojego czasu nadal spędzała z siostrą w grocie, ale przypomniała sobie wtedy że przecież zabrała ona ją kiedyś na daleki spacer i poznały tam inne smoki, może gdy udałaby się na takowy z rodzicielką również udałoby się spotkać jakąś nową miłą istotę? Po chwili zastanowienia postanowiła powiedzieć o tym:
– Pamiętam, gdy kiedyś Vul zabrała mnie na daleki spacer i poznałyśmy tam smoczycę stada wody, może mogłybyśmy się udać na podobną wyprawę w jakieś nowe miejsce? – Uśmiechnęła się i czekała na reakcję matki.

Licznik słów: 194
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Posępny Czerep
Dawna postać
Haunted by Haresis
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1999
Rejestracja: 28 lip 2014, 0:21
Stado: Umarli
Płeć: samica
Księżyce: 117
Rasa: północno-zwyczajny
Opiekun: Haresis'Dea
Mistrz: Haresis'Dea
Partner: Haresis'Dea

Post autor: Posępny Czerep »

A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 1| P: 4| A: 3
U: L,Pł,W,MA,MP,Kż,Skr,Prs: 1| B,A,Śl: 2| O:3
Atuty: Okaz zdrowia; Empatia; Twardy jak diament; Pierwotny odruch; Wybraniec bogów
Jej oczy niemal się przymknęły, gdy skóra na pysku spięła się w wesołym grymasie. Dobrze, że miała chociaż minimum umiejętności opieki nad innymi, bo dręczyły ją wyrzuty sumienia, że tak rzadko spędzała czas z dziećmi.
Przeczesała jeszcze jej grzywę łapą, delikatnymi gestami rozczesując splątane kosmyki włosów. Ich barwa była jak dla niej niesamowita i nieco nostalgiczna. Skąd otrzymała takie geny? Czy to nieszczęsna spuścizna po Rek, czy też czerwień znaczeń na ciele kochanka wymieszała się z bielą podbrzusza Aank?
Zatrzepotała uchem, wyrwana z zamyślenia.
– Oczywiście! Nie znam co prawda żadnych piskląt z ostatnich miotów, możemy się jednak przejść na granicę. Zanudzę Cię przy okazji jakąś opowieścią, a jak już dotrzemy, to upolujemy Ci jakiegoś towarzysza. – Smoczyca zaśmiała się wdzięcznie.
Żart, tak, żart. Oczywiście.

// Wędrowanko na granicę, temat wolny

Licznik słów: 131
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Niemechaniczny kompan: Grohiik, pampasowiec grzywiasty

Haresis'Dea – Latawiec – KK
|S:1|W:1|Z:1|M:1|P:2|A:1|
|L,Skr,A,O:1|

Obrazek
ATUTY:
I: Okaz zdrowia: odporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycu
II: Empatia: – 2 ST do mediacji, -2 ST do nakładania więzi
III: Twardy jak diament: stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość
IV: Pierwotny odruch: raz na walkę -2 ST do obrony
V: Wybraniec bogów: raz na pojedynek/dwa tygodnie polowania + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST



Fabularne, zwykle noszone na sobie: naszyjnik z wilczych kłów na rogu
Główny motyw muzyczny
Drzewo genealogiczne


Obrazek
Strażnik Gwiazd
Prorok
Drzewo
Prorok
Awatar użytkownika
Posty: 4260
Rejestracja: 03 kwie 2018, 18:41
Stado: Prorocy
Płeć: Samiec
Księżyce: 28
Rasa: Drzewny
Opiekun: Lato
Partner: Infamia Nieumarłych

Post autor: Strażnik Gwiazd »

A: S: 2| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,A,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| MA,MO: 3
Atuty: Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Druga kula zanurkowała w stronę lustrzanego lasu, natychmiast ginąc pomiędzy tajemniczymi, kryształowymi roślinami. Bez odpowiedniej wskazówki, nie sposób byłoby na czas wylądować w odpowiednim punkcie, jednak pokierowane wizją Sennah smoki nie musiały się o to martwić. To nie oznaczało oczywiście, że ich zadanie zamierzało być proste. Na miejscu, zarówno te szerokie i wiekowe drzewa, jak cieniutkie brzózki, posiadały taką samą, dziwnie gładką fakturę, a gdy smoki podchodziły bliżej, miały szansę zaobserwować w nich swoje odbicie. W niektórych mogłoby to wywołać poczucie niepokoju, choć nigdy nie było tu ciemno, zarówno ze względu na lazurową trawę, która miejscami wyglądała spod śniegu, jak łagodne światło odchodzące od pni drzew.
Smoki przybywające tutaj piechotą czekałby długi spacer, jednak młodzi chcący dostać się na miejsce z nieba, musieliby wziąć pod uwagę gęste korony drzew, żeby odpowiednio przemknąć między gałęziami i się nie pokaleczyć.
Pierwsza przybyła na miejsce osoba (i tylko ona), dostałaby od Sennah krótką wizję związaną z poruszającymi się tajemniczo gałęziami koron, jakby coś zgięło je podczas wspinaczki, lub w wyniku zderzenia ze spadającym przedmiotem.
Druga osoba tymczasem, dowiedziałaby się, że obiekt będzie wymagał od nich krótkiego spaceru, bowiem nie znajdą go od razu w zasięgu swojej łapy. Pytanie jaki rodzaj poszukiwań okazałby się obecnie najwydajniejszy?
Kilkanaście kroków na północ mogły rzucić im się w oczy ledwie widoczne ślady oraz wystające z ziemi przezroczyste szkiełka, na zachód zdawałoby się, że jedno z drzew ma na sobie drobną rysę, a na południu dostrzec można było parę połamanych gałązek idących aż od korony drzewa, ku ziemi.

Licznik słów: 250
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
.
Obrazek
.
[color=#747475] [color=#8A6969]
[color=#B69278]
[color=#C63C3C] [color=#B88576]
Ostoja Zimy
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 778
Rejestracja: 13 gru 2020, 22:01
Stado: Umarli
Płeć: samica
Księżyce: 30
Rasa: północno-powietrzny
Opiekun: Bojowy Okrzyk i Pogoń Brzasku
Partner: Pełnia!

Post autor: Ostoja Zimy »

A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 3| P: 3| A: 1
U: B,P,W,Śl,Kż,MP,MA,MO,Prs,O: 1 |L,A,O,Skr: 2
Atuty: Boski Ulubieniec, Szczęściarz, Tancerz
Samiczka nie chciała zwlekać z zadaniem, zwłaszcza, że została przydzielona do takich samic, z którymi się raczej nie polubi. Zdecydowała się iść pieszo, ze względu na Skarabeusza, który nie posiadał skrzydeł a wolała być blisko niego, podejrzewała też, że Błazenek również nie umiał latać. Więc szła, przedzierając się przez śnieg, w kierunku niebieskiego płomienia, który zniknął za dosyć dziwnymi drzewami.

Gdy samiczka wkroczyła na teren lustrzanego lasu, otworzyła pyszczek ze zdziwienia, oszołomiona pięknem tego miejsca. Wszystko tu było takie... inne, zimne, gładkie. Korony drzew dźwięczały melodyjnie delikatnie muskając o siebie. Miejsce było bajeczne, ale i... niepokojące. Idąc w głąb widziała swoje odbicia, które były powykrzywiane w karykaturalny sposób. Przełknęła głośno ślinę, rozglądała się chłonąc widoki tegoż miejsca i poszukując swojego celu podróży.

Licznik słów: 122
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
❅ I Boski ulubieniec
Boski ulubieniec: raz na polowanie/3 tyg. polowania łowcy/wyprawy uzdrowiciela smok spotyka duszka, który może mu dać równoważnik 2 kamieni ( ostatnie użycie 12.04).
❅ II Szczęściarz
Szczęściarz: 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie ( ostatnie użycie x )

❅ III Tancerz
Tancerz: stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną

Przedmioty fabularne na sobie:
-- Dwie złote bransolety na prawej łapie od Safari;
-- dwie pary kolczyków po dwie na każde ucho od Pełni;
-- Samodzielnie upleciony koszyczek z suchych traw;


TECZKA || GŁOS || MAPA || ROAR


Lotka – sroka
S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
L,Kż: 1

Obrazek
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej