Strona 6 z 54

: 05 cze 2014, 10:21
autor: Uskrzydlony Marzeniami

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Przechylił lekko łeb na bok.
Wystarczy wykonać ruch, który wymaga od ciebie tego samego. Jeśli chcesz wyskoczyć w powietrze, nabierasz powietrza w płuca, więcej niż przy normalnym oddechu. Nie wiedzieć czemu, robimy to automatycznie. Możesz też ewentualnie odwrócić się, udając atak ogonem, albo oślepić chwilowo przeciwnika. – wyjaśnił, odpowiadając na pierwsze pytanie Ognistego. Gdy tylko to zrobił, przyjrzał się uważnie jego pyskowi. Widział bitwę toczącą się w jego ślepiach, a gdy Czarodziej zaatakował, gra jego mięśni była zbyt czytelna dla tak doświadczonego Wojownika, więc Marzenie nawet nie drgnął. Po kolejnych słowach wypowiedzianych przez Czarodzieja, białofutry jedynie uniósł kąciki pyska ku górze.
Mylisz się, Czarodzieju. Jesteś po prostu niedoświadczony. Wojownicy wiedzą, że nie tylko łapy, ogon i kły służą do atakowania. My walczymy naszym ciałem. – uniósł łapę i dotknął rogu na łbie samca.
Chodzi o twoje ciało. Masz łeb, rogi, barki, skrzydła. Spróbuj przewrócić przeciwnika, przyduś go. Istnieje cały ogrom opcji. – wyjaśnił.

: 09 cze 2014, 21:55
autor: Krzyk Honoru
-Rozumiem.– skinąłem łbem wysłuchawszy wypowiedzi Złudzenia. Czyli jednak da się zamaskować wzięcie głębszego oddechu. Muszę to zapamiętać, bo na pewno przyda się w przyszłości.
-No tak...– westchnąłem ciężko.– Cóż, wy walczycie ciałem, ja umysłem, dlatego nie potrafię wykorzystać wszystkich swoich nikłych atutów...– mruknąłem. – Wymyślę ogrom ataków magicznych, ale moja wyobraźnia kończy się, gdy mam wymyślać atak fizyczny... ale spróbuję to zmienić.– powiedziałem uspokajając się już po mojej ostatniej wtopie.
Odsunąłem się od Złudzenia przyglądając mu się badawczo. A więc mam wykorzystać swoje ciało zrobić coś niespodziewanego, coś niekonwencjonalnego. No dobra....
Ugiąłem łapy przysiadając bardziej na tylnych. Naprężyłem ciało i wyskoczyłem do przodu. Zamierzyłem się łapą tak, jakbym chciał nią uderzyć w lewy bok Złudzenia, ale będąc tuż przy nim pochyliłem łeb do przodu i wystawiłem swój jedyny róg. Chciałem dźgnąć nim Złudzenie w szyję, w okolicach lewej strony. Starałem się jak mogłem, by nieco ukryć swoje zamiary, a przy okazji, by nie stracić równowagi i nie popsuć całego ataku.

: 11 cze 2014, 17:37
autor: Uskrzydlony Marzeniami
Białofutry Przywódca Życia po prostu się odturlał na prawo, po czym jednym, płynnym ruchem podniósł się, od razu stojąc na ugiętych łapach, gotów do kolejnych akcji. Uniósł lekko kąciki pyska.
Masz za małą świadomość własnego ciała. – odparł. Nie był to jednak zarzut, a stwierdzenie faktu.
Jeśli próbujesz zaatakować mój bok, to nie uda ci się trafić rogiem w szyję. Jestem za duży. Może w walce z młodym Adeptem dałbyś radę tak zrobić. – wyjaśnił, po czym podniósł się i zbliżył do Oceanu.
Pamiętaj, żeby zmyłki wykonywać możliwie tą samą kończyną, którą atakujesz. Oszczędzasz czas. A teraz zamknij ślepia, – polecił, stając pysk w pysk z Ognistym. Skrzydło górował nad nim, nie tylko przez wzgląd na swój wiek, ale także profesję i rasę, gdyż grube futro robiło swoje, dając Złudzeniu przewagę.

: 11 cze 2014, 17:52
autor: Krzyk Honoru
Stwierdzenie Złudzenia zabolało, choć nie mogłem temu zaprzeczyć. Doskonale znam zakamarki swojego umysłu, wiem jak "wyłączać" swoje myśli, wiem jak kontrolować emocje, ale o tym, co mogę a czego nie mogę zrobić z własnym ciałem nie wiem nic. Nigdy go nie używałem, więc i nie zastanawiałem się nad tym w jaki sposób mam ustawić łapę, żeby zadać najlepszy cios, czy jeszcze inne tego typu sprawy....
Wysłuchałem więc z uwagą słów Złudzenia starając się zapamiętać, jak najwięcej. Skrzywiłem się....zamknąć ślepia?
Przypomniałem sobie naukę magii ataku z zamkniętymi oczyma i wcale nie wspominam tego dobrze. Niegasnąca maglowała mnie dość długo. Tylko że tam przynajmniej mogłem używać swojej maddary.
Z cichą nadzieją, że wcale ta nauka nie będzie przypominać nauki z Niegasnącą zamknąłem oczy oddychając głęboko. Moje zmysły wyostrzyłem na tyle, ile to było możliwe. Z chęcią otoczyłbym się barierą, żeby się zabezpieczyć ale... cóż, Złudzenie chyba nie byłby zachwycony.

: 11 cze 2014, 22:55
autor: Uskrzydlony Marzeniami
Oczywiście, że nie byłby zachwycony. Złudzenie zawsze uważał, że należy wychodzić poza schematy. Zwłaszcza w takich sytuacjach. Odczekał chwilę, aż Ognisty przyzwyczaił się do tego, że zabrano mu wzrok. Wówczas uniósł prawą przednią łapę i jednym z pazurów przejechał samcowi po lewej łapie, od barku po sam jej koniec. Oczywiście na tyle delikatnie, żeby go nie zranić, ale na tyle mocno, żeby to poczuł.
Zazwyczaj posługujesz się magią. Dzięki niej nie musisz się zbliżać do zagrożenia. Traktujesz swoje ciało jak coś obcego. Musisz je zaakceptować. Poczuć jak reaguje. Każdą ranę odczuwasz całym ciałem. Każdy dotyk odczuwasz całym ciałem. – zamilknął, a Ocean mógł poczuć delikatny podmuch wiatru na lewym poliku, po czym delikatny, niemal jak muśnięcie płatków kwiatów dotyk na ogonie, od nasady po jego końcówkę.
Zaakceptuj swoje ciało. Poczuj krew, która płynie w twych żyłach. Poczuj grę mięśni, gdy unosisz łapę.


//chcesz atak tylko na IV czy na V też?

: 13 cze 2014, 18:37
autor: Krzyk Honoru
//Tylko na IV :)

Poczułem, że Złudzenie jest bardzo blisko i wcale mi się to nie spodobało. Z zamkniętymi oczyma, z zakazem używania maddary czułem się jak bezbronne pisklę. Gdy pazur Złudzenie przejechał po mojej łapie przeszył mnie dreszcz. Wzdrygnąłem się lekko, a mięśnie łapy instynktownie napięły się gotowe odeprzeć w jakikolwiek sposób atak. Choć Złudzenie nie sprawił mi wielkiego bólu, poczułem jednak pewien dyskomfort. Odgłos, jaki wydawał jego pazur, gdy Złudzenie przeciągnął go po moich łuskach wcale nie należał do przyjemnych. Poruszyłem ogonem w nieskładny, chaotyczny sposób, którego nawet nie mogłem kontrolować.
Ciche słowa Życia brzmiały mi w uszach. Traktuję swoje ciało jak coś obcego? Hmmm umysł znam doskonale, wiem co zrobić, by szybko go oczyścić, by jak najlepiej wykorzystać jego walory i ukryć ubytki. Ale nigdy nie próbowałem zapanować nad swoim ciałem jako takim. Ono po prostu jest. Nie zastanawiałem się jakie odczucia towarzyszą mi przy takim, czy innym dotyku. Najwyraźniej to odróżnia mnie od Wojownika stojącego tuż obok. On zna doskonale swoje ciało, a ja swój umysł.
Podmuch wiatru był delikatny, a jednak wyczuwalny. Powietrze owiało mnie sprawiając, że instynktownie odwróciłem w tamtym kierunku łeb, a łapa powędrowała do góry. Przejechałem pazurem po policzku z blizną. Wiatr, który musnął mój pysk wywołał łaskotanie. Nie lubię tego. Pazur, którym przejechałem po swoim policzku zatrzymał się na bruździe. Nie lubię jej....nie lubię swojego pyska. Blizny przypominają tylko o tym, co za wszelką cenę chciałbym wyprzeć z pamięci...
Kolejny bodziec, który pojawił się nagle i równie nagle zniknął. Mój ogon zakołysał się chaotycznie. Mięśnie całego ciała napięły. Obróciłem się wokół własnej osi. Czerń, która mnie otaczała była coraz bardziej przytłaczająco. Czułem się niepewnie, a sztuczki Złudzenia jeszcze bardziej mnie przytłaczały.
Zaakceptować swoje ciało? Skrzywiłem się lekko. Mam zaakceptować to wątłe ciało? To, które nie potrafiło wytrzymać ataku Równinnych? To, które zawiodło za barierą? Zabawne... Odetchnąłem głęboko. Moje napięte mięśnie zaczynały boleć z wysiłku. Dlaczego byłem tak spięty? Może dlatego, że czuję się w tej sytuacji dość niepewnie?
Spróbowałem postąpić z moim ciałem tak, jak robię z umysłem. Co robię przed użyciem magii? Wyciszam się, uspokajam oddech, oczyszczam umysł.
Odetchnąłem dwa razy głębiej. Spróbowałem zapanować nad oddechem. Pomału stawał się coraz głębszy i spokojniejszy – to nie było takie trudne, do tego już przywykłem.
Pomału spróbowałem wejść w soje ciało tak, jak wchodziłem w umysł. Bez pośpiechu rozluźniałem mięśnie. Z każdym wydechem powietrza pozbywałem się też napięcia z całego ciała. Pozwoliłem by ogon, który do tej pory sztywno wiszący w powietrzu opadł nieco. Klatka piersiowa poruszała się spokojnie.

: 19 cze 2014, 13:27
autor: Uskrzydlony Marzeniami
Skrzydło uniósł kąciki pyska, gdy dostrzegł zmianę w ciele Oceanu. On sam doskonale znał zakamarki swojego ciała. To właśnie ono dawało mu bezpieczeństwo, możliwość poruszania się. Czarodzieje o tym zapominali. Dzięki Ćmie opanował także swój umysł w zadowalającym go stopniu. Więc wiedział to i owo o smokach posługujących się magią.
Właśnie o to chodzi. Jesteś Czarodziejem. Dla ciebie najważniejszy jest twój umysł. Ale bez ciała nie byłoby umysłu. Pogódź się z tym, jaki jesteś. Jak wyglądasz. Jakie możliwości daje ci twoje ciało, a jakie ma ograniczenia. Dopiero, gdy to zaakceptujesz, będziesz w stanie oswoić się ze wszystkim. Nie pozwól by przeszłość zniszczyła twoją przyszłość. Ciało jest tym, co trzyma cię w całości. Nie odrzucaj go. – dokończył i usiadł, dokładnie naprzeciwko Oceanu. Czekał.

: 20 cze 2014, 22:16
autor: Krzyk Honoru
Prychnąłem. Już dawno zmuszony byłem do pogodzenia się z tym jaki jestem. Słowa Złudzenia w tym momencie zabrzmiały banalnie i nie na miejscu. Pogodzić się z tym jaki jestem i jak wyglądam? Wiele księżyców zajęło mi przyzwyczajenie się do ciekawskich, zniesmaczonych spojrzeń innych smoków. Nawet nie ma pojęcia ile czasu zajęło mi przezwyciężenie strachu i bólu, nim wyszedłem z ukrycia. Moje ciało jest pełne ograniczeń, jestem pokraczny, zniekształcony. W walce co najwyżej mogę używać pazurów. Kolce na moim grzbiecie są wytępione i przerzedzone, brakuje mi jednego rogu....No, może ogon jest w miarę silny, ale nic mi po ogonie, jeśli będę niezdarny.
-Po co ta cała farsa?– zapytałem otwierając oczy. Spojrzałem na Złudzenie Życia wściekłym, nieprzyjemnym wzrokiem. -Wiem jakie jest moje ciało, wiem czym ja jestem....Poco więc bawimy się w to całe zamykanie oczu? – patrzyłem wyzywająco na przywódcę Życia. – Myślisz, że gdybym odrzucił swoje ciało, stałbym tu teraz przed tobą? – warknąłem. Moje łapy wbiły się w śnieg, sięgając zmarzniętej ziemi. Grudy brudu weszły za pazury wywołując nieprzyjemne uczucie. Ogon, który do tej pory był spokojny, zaczął poruszać się chaotycznie, nieskładnie, w jakimś dziwacznym tańcu. Co ciekawe nie robiłem tego świadomie. Dopiero lekki ból spowodowany uderzeniem ogona o podłoże zwrócił na to moją uwagę. -Nic nie wiesz o mojej przeszłości...– wysyczałem wściekle. To był szczyt bezczelności. Czy wspomnienia mogą zniszczyć moja przyszłość? Zapewne zdołałyby, gdyby nie to, że co dzień, budząc się skrzętnie wciskam je w najgłębszy kąt świadomości. Ukrywam je przed światem i tylko czasami,w naprawdę wielkich chwilach słabości pozwalam im się ujawnić. Słowa Złudzenia są nie na miejscu. To, co było nie ma nic wspólnego z tym co jest i z tym co będzie. Zadbam o to jak najlepiej potrafię.
Nigdy nie czułem się jakbym był całością, raczej jak miliony poskładanych do kupy malutkich fragmencików, które pomału usypują się ze mnie. Czuje się jak zbudowana z piasku figura, która pomału traci swój wygląd, bo kolejne ziarenka porywa wiatr....Najwyraźniej przywódca Życia nigdy się tak nie czuł. Pewnie dlatego uważa, że to moje ciało trzyma mnie w całości. Ja mam odmienne zdanie. Tym co pozwala mi codziennie rano wstać i funkcjonować, co pozwala mi patrzeć na moje odbicie w toni wodnej, co pozwala na wyjście do innych smoków jest mój umysł. Bez niego byłbym nikim. Ciało jest tylko powłoką, dość bezużyteczną, ohydną, zrujnowaną przez przeszłość. To umysł trzyma te wszystkie malutkie fragmenciki w całości, ale tego Złudzenie nie zrozumie...

: 20 cze 2014, 22:26
autor: Uskrzydlony Marzeniami
Marzenie stał i obserwował Ocean, a kąciki jego pyska delikatnie uniosły się ku górze. Ale nie tak, jakby się wyśmiewał z drugiego samca. To był raczej wyraz w pewnym sensie jego sympatii do Ognistego. Zbliżył się do Czarodzieja na odległość jakichś trzech łusek i prawą przednią łapą uniósł jego pysk, delikatnie wbijając w niego swoje pazury.
Owszem, Czarodzieju. Właśnie dlatego tu jesteś. Właśnie dlatego cię szkolę. Dlatego, że nie rozumiesz własnego ciała. Dlatego, że nie jesteś w stanie się pogodzić z tym, jak wygląda i jak cię ogranicza. – odparł. Jego głos był spokojny i wyważony. Odsunął się i usiadł na ziemi.
Wiem jak to jest próbować odrzucić własne ciało. Widzisz, stoczyłem kiedyś walkę, która zakończyła się tym, że znalazłem się na granicy życia i śmierci. Esencji Maddary ledwie udało się sprowadzić mnie z powrotem. Ceną było kilkusiężycowe leżenie w grocie i niemożność lotu. Moje prawe skrzydło było zmasakrowane. Moje ciało, moje mięśnie buntowały się przy każdym ruchu. Dopiero po wielu księżycach udało mi się uzyskać pomoc od Erycala. Ale moje ciało nie jest idealne. Moje futro skrywa dziesiątki blizn. Moje mięśnie nie są tak sprawne jak kiedyś. – opowiedział, spoglądając samcowi prosto w ślepia. Właśnie po to tu są. Aby Ocean zrozumiał swoje ciało.
Przestań żyć przeszłością. To, co się wydarzyło, umocniło cię. Jesteś tutaj. A twoje blizny czy brak rogu świadczą o tym, jak wytrzymałe jest twoje ciało. A wraz z nim twój umysł. To jasne, że nie dałbyś sobie rady jako Wojownik. I to trzeba przyznać. Ale to nie znaczy, że twoje ciało jest wrogiem. Ono jest twoim spoiwem. Zaufaj mu, a twoje życie stanie się łatwiejsze. Nie patrz na niego, jak na przegranego, ale jak na wygranego. Gdyby było słabsze, nie byłoby cię tutaj. Prawda? – zapytał, znowu delikatnie się uśmiechając. Liczył na to, że Ogień w końcu zrozumie w czym rzecz.

: 23 cze 2014, 16:06
autor: Krzyk Honoru
Nie cofnąłem się przed Złudzeniem. Stałem spokojnie, a jedyną widoczną oznaką zdenerwowania był mój ogon, który poruszył się nieznacznie, gdy pazury Złudzenia wbiły się we mnie. Świetnie, jeszcze teraz przyjdzie mi wysłuchiwać wspaniałych rad, prostych, nic nieznaczących słów....jakby wszystko wiedział.
Powstrzymałem się by nie warknąć. Gdybym się nie pogodził z tym, jaki jestem i jak wyglądam nie byłoby mnie tu. Siedziałbym dalej w tej obskurnej jaskini gdzieś na terenach równinnych. Tymczasem stoję tu, pozwalam, by Złudzenie mówiło sobie te wszystkie bzdury.
-Ja nie odrzucam swojego ciała. – powiedziałem cichym, acz stanowczym głosem. Owszem zdarzają mi się dni, kiedy mam ochotę schować się i nigdy więcej nie pokazywać, ale te momenty są coraz rzadsze, a Złudzenie wcale nie musi o nich wiedzieć.
Wysłuchałem historii Wojownika z lekkim zdumieniem. Choć jest niewiele starszy ode mnie wygląda na smoka raczej zdrowego. Blizny....cóż, niemal każdy Wojownik jakieś ma, to fakt, ale nie każdy był wpół drogi do grobu.– Moja walka była nierówna, nie toczyła się na takich zasadach, jakie obowiązują na arenie, właściwie uratowało mnie to, że wyglądałem jak martwy...– stwierdziłem po długim milczeniu. – Nie miałem uzdrowiciela, który by mi pomógł, właściwie nie miałem nikogo....leżałem sobie wiele księżyców w ukryciu i chyba tylko bogowie wiedzą dlaczego udało mi się przeżyć. – zmarszczyłem nos, a blizny na pysku stworzył nieładne fałdy. Nawet nie patrząc na siebie w tym momencie wiedziałem jak wyglądam. Ten obraz będzie mnie prześladował, ale to nic....niech zostanie, niech przypomina mi o tym, jaki byłem słaby. Kolejne słowa Złudzenia bardziej mnie rozzłościły, niż poprawiły nastrój. Właśnie zrobił ze mnie użalającego się nad sobą smoka. A taki obraz bardziej pasował do pisklęcia, niż dorosłego rangą smoka, w dodatku przywódcy. -No dobra, powiedzmy, że masz rację. – stwierdziłem. -To co dalej....?– zapytałem spoglądając na niego wyczekująco. No bo chyba, reszta treningu nie będzie polegała na pogaduszkach.

: 23 cze 2014, 18:41
autor: Uskrzydlony Marzeniami
Cóż, Złudzenie zdążył się napatrzeć na takie smoki. Ale dopóki tego nie zrozumieją, nic więcej nie osiągnie.
Co dalej? Myślę, że powrót do obozu i zastanowienie się nad tym, czy nie warto udać się do Erycala. Mnie pomógł. Esencji Maddary również. Potrafi leczyć to, co wydaje się nie do wyleczenia. – odparł. Tak, stanowczo nauka skończona. Skrzydło liczył na to, że Ognisty chociaż jakąś drobną naukę z tego wyciągnie. Oby. To by ułatwiło mu życie.


//raport atak IV

: 23 cze 2014, 21:49
autor: Krzyk Honoru
-Cóż, w takim razie dziękuję ci.– skinąłem z szacunkiem łbem. –Twoja nauka była bardzo pouczająca, wiele się dowiedziałem i na pewno wiele mam do przemyślenia.– uśmiechnąłem się półgębkiem. Tak, zdecydowanie jest to smok, którego uwag warto słuchać. Może nie do końca zgadzam się z jego poglądami, ale chyba najwyższy czas nieco zmienić swoje.

: 24 cze 2014, 9:41
autor: Uskrzydlony Marzeniami
Skinął powoli łbem, po czym podniósł się.
Masz do mnie jeszcze jakąś sprawę? – zapytał. Sporo czasu zmarudził poza obozem, a nie wiadomo co młode smoki Życia tam wymyśliły. Co prawda Chrapa i Wyrwij zawsze są gotowi do reakcji, ale przecież nie może zrzucać im na łby całego Stada. To on tu jest Przywódcą. Ocean mógł dostrzec, że Skrzydło automatycznie przybrał pozycję gotowości, na lekko ugiętych łapach, a jego mięśnie częściowo skryte pod futrem gotowe były do każdego ruchu.

: 25 cze 2014, 22:14
autor: Krzyk Honoru
-Nie. Dziękuję za twój poświęcony czas.– uśmiechnąłem się do niego w podzięce. -Jeśli będę mógł się jakoś odwdzięczyć, nie krępuj się. – dodałem. Zerknąłem w niebo. Cza wracać do innych obowiązków. Może w końcu nauczę czegoś Manię. -Do zobaczenia Złudzenie Życia. –skinąłem mu łbem na pożegnanie i oddaliłem się w swoją stronę.

: 29 lip 2014, 12:34
autor: Niezdecydowana Łuska
W te upalne dni nie było nic lepszego niż chwilka odpoczynku nad stawem. Uczucie chłodnego wiatru przeczesującego jej grube futro i ten przyjemny zapach wody, świeżości. Aż chciało się wskoczyć i popływać. Nie pozwoliła sobie na to. Mimo iż na razie pozwoliła sobie na chwilkę luzu, było to spowodowane jedynie tym, że siedziała tu już chwile a samicy która miała ją nauczyć magii jeszcze nie było. Nie przeszkadzało jej to. Pamiętała co się stało gdy ostatnio używała magii i przesadziła. Ponad księżyc letargu. Teraz na pewno podejdzie do tej nauki zdecydowanie ostrożniej i spokojniej, zamiast szarżować i się śpieszyć. Wzięła głębszy wdech. Ciekawe kto przyjdzie ją uczyć? Wiedziała tylko że jakaś samica jednak nic więcej. Miała jednak cichą nadzieje że starsza od niej, głupio się czuja z myślą że młodsze od niej smoki umiały więcej, chociaż to nie koniecznie wina jej lenistwa... No ale się okaże. pozostało jedynie czekać.

: 29 lip 2014, 12:47
autor: Zwiastująca Łuska
Zwiastująca nie kazała na siebie długo czekać. Już po chwili zjawiła się w umówionym miejscu. Miała raczej beznamiętny wyraz pyska. Stanęła naprzeciw starszej ognistej, machając spokojnie ogonem na boki.
~ Jestem Zwiastująca Łuska, adeptka Cienia. Chciałaś uczyć się magii, prawda? Jakiej części konkretnie? ~
zapytała. Wiedziała tylko, że chodziło o trening maddary, ale owej są aż trzy rodzaje. Miała w duszy nadzieje, że nie będzie musiała uczyć jej wszystkich części tejże umiejętności, gdyż miała też na głowie obowiązki stadne i rodzinne. Tak, zdecydowanie się nie nudziła od zostania adeptką. Dodatkowo za kilka dni będzie miała ceremonię na czarodziejkę i spadnie na nią jeszcze więcej obowiązków.

: 29 lip 2014, 13:07
autor: Niezdecydowana Łuska
Zwiastująca?! – Wykrzyknęła zaskoczona i nieco rozbawiona – Też się prawie tak nazwałam podczas ceremonii, ale nie mogłam zdecydować pomiędzy tym imieniem a innym, przez swoje niezdecydowanie nazwałam się Niezdecydowaną Łuską – Ah poczuła się lekko zazdrosna! W końcu ktoś jej ukradł imie no ale trudno się mówi!
Chcę byś pouczyła mnie Magii Precyzyjnej. Potrzebuje tego nim zacznę naukę leczenia. – No nie. Faktycznie młodsza. Ale trudno się mówi.

/Słabe posty będą ale skupiam się na razie na szybkiej nauce :D Trzeba osiągnąć tą rangę by móc już leczyć bo uzdro się przyda :D

: 30 lip 2014, 14:50
autor: Zwiastująca Łuska
Adeptka kiwnęła jedynie łbem na jej słowa. A więc magia precyzyjna. To akurat najłatwiejsza część magii, więc nie powinno być problemu.
~ Najpierw definicja. Czym dokładnie jest maddara, do czego służy i kiedy się przydaje ~
powiedziała. Teoria była niezbędna podczas niemal każdej nauki. Tym bardziej, że Niezdecydowana nie umiała jeszcze niczego robić związanego z magią. Musi to przeżyć. Dopóki dobrze nie odpowie, nie przejdą do zadań praktycznych. Takie życie.

: 30 lip 2014, 17:33
autor: Niezdecydowana Łuska
Maddara jest to energia służąca do tworzenia, można nią tylko tworzyć, jednak możemy stworzyć to co sobie wyobrazimy, jeśli mamy wystarczająco dużo siły. Na przykład ogień czy wodę. Przydaje się w wielu przypadkach. Można jej używać do komunikacji, przenoszenia przedmiotów, suszenia futra. Możliwości są nieograniczone – Suszenie futerka. Dbanie i nie z pomocą magii będzie dużo łatwiejsze niż normalnie, dzięki czemu nie musiałaby spędzać tak długiego czasu by wyglądało dość dobrze.
Magia precyzyjna służy też uzdrowicielom do leczenia ran – bo to za jej pomocą uzdrowiciele łączyli tkanki, odnawiali skórę i inne takie. Nie znała się na leczeniu więc nie dokładnie wiedziała na czym polega ten proces, jednak jak tylko nauczy się magii precyzyjnej, może w końcu ktoś jej tego nauczy.

: 30 lip 2014, 17:41
autor: Zwiastująca Łuska
~ Dobrze więc. Zaczniemy od prostych rzeczy. Wyobraź sobie zwyczajną kulę światła. Pamiętaj o wszystkich szczegółach. Wygląd, wielkość, masa, cechy szczególnie, działanie ~ powiedziała tym swoim czystym, melancholijnym głosem, siedząc niemal w bezruchu. Poruszała się tylko jej końcówka ogona, czyli śnieżnobiała strzała. Obserwowała swoją ognistą uczennicę wzrokiem śnieżnobiałych ślepi, czekając na efekt pierwszego zadania. Nauka magii była ciężka ale interesująca, a przynajmniej taka była kiedyś dla Zwiastującej, która miała zostać czarodziejką, więc nie ma co się w sumie dziwić.

: 30 lip 2014, 19:01
autor: Niezdecydowana Łuska
Wsłuchała się w spokoju w głos samicy, utrwalając owe polecenie w pamięci. Miała wytworzyć kulę światła. Okej, wydawało się łatwe jednak jak niby miała zmusić magie by jej posłuchała? Najwidoczniej miała wpaść na to samodzielnie.
Powoli wyciszyła wszystkie myśli i zmysły. Magia była w każdym smoku. Wystarczyło ją odkryć i zmusić do działania, jednak nie wiedziała jak. Siedziała tak w skupieniu jeszcze chwilę, gdy przypomniała sobie to dziwne uczucie gdy spotkała Aterala, gdy unieruchomił jej łapy swoją magią, to uczucie które wypełniło całe jej ciało i wprawiało w drganie niemal całe jej ciało. To pewnie to uczucie było tu kluczowe, czuła wtedy wibracje energii wypełniającej jej ciało. Musiała ją po prostu zebrać i zmusić do działania.
Przywołała do siebie po chwili owe dziwne uczucie, zaś końcówka jej ogona zaczęła drżeć lekko, samoistnie. Zaczęła zbierać ową energię w jednym punkcie, by potem przelać ją w swoje wyobrażenie.
Co dokładnie sobie wyobraziła? Już mówię.
Wyobraziła sobie jak na jej wyciągniętej lekko w przód łapie, pojawia się niewielka kula, może miała szpon średnicy. Kula nie była zbyt ciężka, tworzywo z którego była zrobiona przypominała bardzo przeźroczyste szkło. W środku kula miała być pusta, jedyne co ją wypełniało to jasne, żółte światło, promieniujące na zewnątrz i oświetlające obie smocze sylwetki. Sama kula była krucha i ciepłą.
W ten twój właśnie przelałą swą maddarę i czekała na efekty