Strona 6 z 7
: 06 gru 2014, 15:58
autor: Ateral
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
/Trochę mi smutno, że z 21 smoków, które przybyły na naukę, odpowiada mi 7. Bardzo proszę nie przybywać do takich tematów jeśli nie chce się później włożyć odrobiny wysiłku w uczestnictwo, bo tylko marnujecie czas mój i swój własny :)
Głodny, imię Atka odmienia się bez apostrofu ;)
Czarne ślepia Aterala nie spojrzały na Głodnego Kolca, ale adept mimo to usłyszał głos boga w umyśle. W obu umysłach?
Nie każdy bóg powstał w tym samym momencie, tak samo jak nie każdy smok wykluwa się tego samego dnia. Na przykład przez długi czas Immanor był sam, nazywany Immanorem-Kammą. On jest ojcem nas wszystkich. Czy to oznacza że przed nim niczego nie było? Skądże. Ale to nie umniejsza jego obecnej mocy. Nie każdy z nas ma moc równoważną innym, tak samo jak nie każdy smok jest takiej samej wielkości i barwy co inne. Nie każde drzewo ma tyle samo liści, nie każdy krzew tak samo głębokie korzenie. A jednak my nie jesteśmy tym samym czym wy. Jeżeli nie zaakceptujesz tego teraz, to nic się nie zmieni. Pewnego dnia, w momencie twojej śmierci, spotkasz mnie i ujrzysz prawdę. To jest nieuniknione i nie wymaga twojej uprzedniej wiary. Śmierć nie dba o wyznawców. Nie musi.
Jednocześnie jego szary pysk poruszał się mówiąc do wszystkich zgromadzonych, którzy chcieli go wysłuchać.
– Nikt nie rodzi się umiejąc gdzieś przetrwać. Przecież wy musicie nauczyć się upolować swoją zdobycz w lasach i równinach... Przy tym zadaniu, smok umiejący przeżyć na lodowcach z pewnością by zawiódł przez kilka prób. Velum słusznie zauważyła, że łatwiej jest przeżyć w grupie, ale nie drapieżnikowi. Więc jako smoki jakie źródła pożywienia najpierw spróbowalibyście znaleźć na tym lodowatym pustkowiu, Keicie, Wizjo? Jeśli pełny brzuch pozwala wam utrzymać dobrą temperaturę ciała, to trzeba wiedzieć jak go sobie zapewnić – czarne ślepia spojrzały na Lunarnego Kolca. – Hibernacja niedźwiedzi jest dobrym wyjściem, ale zima pod barierą nie trwa długo, ledwie dwanaście księżyców, i nie jest tak surowa, jak pora dnia na dalekiej północy. Hibernacja więc nie wchodzi w grę.
: 06 gru 2014, 17:46
autor: Wizja Zniszczenia
Wizja wysłuchała słów boga śmierci i pokiwała główką, jednocześnie patrząc z ukosa, by rozejrzeć się kogóż ma na myśli szary smok. Nie znała zbyt wiele smoków poza jej stadem. Ale zaraz potem wróciła na odpowiedni tor myślenia, jakim było pożywienie.
-Pokazałeś nam ptactwo i myślę, że to dobre mięso, ale niestety chude. Na północy zapewne są przede wszystkim drobne stworzenia, jak zające. Ale z tego, co słyszałam można też napotkać renifery, czyli coś jak nasze jelenie, a to już zwierzę dające dość sporo tłuszczu. No i oczywiście są niedźwiedzie. Są duże i tłuste, ale...nie wiem czy walka z nimi byłaby mądra. Nie dość, że stracimy dużo energii, to nie odzyskamy ich w pełni po zjedzeniu innego drapieżnika.
Odpowiedziała tyle, ile wiedziała i się domyślała, nie zgadywała ponadto.
: 06 gru 2014, 18:02
autor: Pierwotny Instynkt
No proszę. Czytał mu w myślach. To niech odda mu język. Keith jednak zaraz potem skupił się nad pytaniem mu zadanym i spojrzał na czarną samiczkę, która wydawała się młodsza od niego, Wzruszył jednak barkami. W momencie, gdy ta mówiła on także rozmyślał nad odpowiedzią, która w zasadzie była podobna do tej odpowiedzi Ognistej. Keith miał proste rozwiązanie. Gdyby był sam, polowałby na łatwiejszą, ale drobniejszą zwierzynę. Poświęciłby na to mniej energii, a zyskał więcej, zapełniając brzuch kilkoma zwierzakami, jak zające, wiewiórki, ptactwo północne. Natomiast gdyby było tych smoków kilka, mogliby urządzić zasadzkę na stadko reniferów, jeleni. Nie byłby tak głupi, by polować na drapieżniki, to było mało opłacalne i wyczerpujące. Dodatkowo przecież są też owoce drzew iglastych, jak i korzonki roślin, koniec końców i one mogłyby podratować smoka w potrzebie. Na północy są też wody. Zimne wody, ale w akcie desperacji i tam znajdzie się pożywne, tłuste przekąski jak ryby. Nad wodą poszukałby też fok, które świetnie smakują. Skąd to wiedział? Z opowieści, bo skąd?
: 06 gru 2014, 20:10
autor: Spiżowa Łuska
/Ja bardzo przepraszam ;_; Cały czas zapominałam ilekroć przypominałam... Przykro mi.
Nagle znalazła się na tym, co początkowo wzięła za las. Gdyby był to las to byłoby dobrze. Ale teraz... To było dużo gorzej. Usłyszała odpowiedzi kilku osób, reszta najwyraźniej nie miała pomysłu, jak ona. Poza tym kiedy zajęła się nimi sama dostrzegła coś innego. Podeszła do ułamanego rogu i powąchała go, dokładnie obejrzała nie dotykając. Chciała, by pozostał tam, gdzie był. Zaczęła się rozglądać za odciskami racic w śniegu, bo co jak co, ale co mogło zostawić kawałek rogu, zwłaszcza takiego, jak nie coś jeleniopodobnego? Skupiła się na tym całym swoim sercem i nagle usłyszała głos Aterala. Skuliła się, skonsternowała, bo nie odpowiedziała na czas. Na szczęście jakoś starała się przemyśleć poprzednie pytanie. Sposób. Pomyślała o tym wszystkim... Chociaż było to dla niej trudne i skomplikowane. – Bardzo przepraszam... Ja... zamyśliłam się. Znalazłam róg tego jelenia, renifera, jak mówił ten smok. – powiedziała nagle do Aterala wyrażając głęboką skruchę jaka ją ogarnęła. I chociaż słowa, które chciała wypowiedzieć były trudne i nie do końca przemyślane, to... No to takie właśnie były. – Smok ma podstawowe potrzeby. Jedzenie, picie, bezpieczeństwo, więc schronienie. Myślę, że wodę moglibyśmy uzyskać ze śniegu. A reszta jest trudniejsza... Tutaj musielibyśmy zapewnić sobie ciepło. Moglibyśmy przebywać razem, obok siebie, żeby się rozgrzać. Poza tym Moglibyśmy zrobić podkop, żeby tak nie wiało i ogrodzić śniegiem i ziemią, jeżeli nie jest za twarda. Może śnieg starczy. Żeby osłonić się przed wiatrem. Można też zrobić z tych roślin posłania, żeby nasze ciepło nie wędrowało do ziemi. A żeby znajdować pożywienie... Myślę, że tu dobrze jest mieć towarzyszy. Z nimi możemy polować na duże zwierzęta osaczając je. Poza tym kilka łbów to większe możliwości rozpoznania tropów. Można szukać tropów, jak jest normalnie, albo źródła wody i tam się czaić. Możemy też sami szukać. Żeby zabić dość ptactwa trzeba znać maddarę albo być bardzo, bardzo szybkim, ale to jest nie możliwe. Tu jest dużo traw. Na pewno są tu jakieś zwierzęta. Wystarczy dobrze się zaczaić albo uważnie wypatrywać. No i jeżeli są tutaj niedźwiedzie i duże drapieżniki, to one zwykle polują samotnie. W grupie mielibyśmy szanse by je upolować. Jak wilki. One w grupie atakują większych od siebie. I zawsze są w stanie przetrwać, z tego co słyszałam. Podążają za ofiarą i osaczają ją, a wtedy jest już za późno. Nawet jeśli jesteśmy drapieżnikami możemy umieć się dzielić pożywieniem. Gdybyśmy zabili takiego niedźwiedzia... To przecież bardzo dożo mięsa! – Na końcu Niemal, ale to NIEMAL zakrzyknęła, bo w swojej paplaninie, w której szła po prostu na żywioł zapędzała się coraz bardziej i bardziej i bardziej i bardziej, aż zaczęła się w tym gubić. Ale sądziła, że ostatnie słowa to prawdziwe olśnienie. Wilki były drapieżnikami i razem umiały przeżyć. Dzięki pracy zespołowej, hierarchii. – I chyba musielibyśmy być koczownikami. Żeby się stąd wydostać i znaleźć lepsze miejsce. – Rzuciła jeszcze. Mówiła niepewnie, ale była dzielniejsza niż na początku. Nieśmiało spojrzała na Ważkę i przełknęła ślinę. Potem na Aterala zastanaiwając się, czy skarci ją za chwilę za głupoty.
: 07 gru 2014, 13:14
autor: Subtelny Gniew
Po pierwsze: wybaczcie wszystkie ważne smoki, wybacz sam bogu śmierci, ale po pierwsze w kontynuacji całej tej, mądrej, acz mało uniwersalnej (jak dla Velum) dyskusji, po pierwsze! to Velum zauważyła uśmiech. Och, uśmiech coś oznaczał. COŚ oznaczał dla samiczki, wychowanej wśród uśmiechniętych smoków. Te uśmiechnięte, zawsze miłe, przyjazne podchodziły do niej, bawiły się, opiekowały, uczyły, martwiły. Te smutne, pozostawały daleko, a w umyśle pisklęcia nie miały nawet imienia. Nie licząc Ursusa, którego brak uśmiechu był tak wyraźny, że aż rozpoznawalny. Ujmując rzecz prościej: Velum zauważyła uśmiech Lunarnego Kolca i bardzo ją to zainteresowało.
Postanowiła zostawić Aterala (oczywiście w jej głowie Ateral już dawno, bo przed paroma sekundami, przestał istnieć, a jego obecność przysłonięta zauważonym uśmiechem, stała się zamazana). Velum odeszła od jego nieczułej łapy, która nie zauważyła przytulenia, ani żadnych innych znaków dawanych przez samiczkę, które miały zwrócić jego uwagę na Kolorową Kulkę. Zbiegła z podwyższenia i dumnym krokiem, z głową podniesioną, jak najwyżej umiała, byleby tylko Lunarny zauważył w ogóle jej obecność, podeszła do adepta Ognia i siadłszy tuż koło niego, z pokazowym uśmiechem zwróciła głowę do góry. Jaki on był wielki! A ona taka mała... Nawet nie zdawała sobie sprawy z dzielącej ich różnicy księżyców, bo w sumie Velum całkiem nie interesowały całe te księżyce. Dla niej wszyscy byli w tym samym wieku. Czy sięgali do niższych gałęzi drzew, czy nie mierzyli się nawet z króciutkimi krasnoludami.
Tymczasem ponownie przemówił Pan Śmierci. Odpowiedział na wszystkie pytania, sprostował wszystkie wypowiedzi. Między innymi Velum usłyszała swoje imię, co zatkało jej uszy na uwagę do jej słów. Niedźwiedzie, renifery. A po co jeść zwierzęta, skoro można...
– Czy nie mogą jeść tych małych roślinek? – wskazała na rosnące, gdzieniegdzie krzaki. Chciała zawołać, że zabijanie jest okrutne, ale się powstrzymała. W końcu wszyscy jedli mięso. Nie chciała być inna. Nie chciała się kompromitować przy nowo poznanych smokach. – Nie jest to zbyt dobry posiłek, ale można się przyzwyczaić... – O proszę! Smok wegetarianin....
: 07 gru 2014, 14:14
autor: Bezkresna Galaktyka
Ważka uśmiechnęła się do Spiżowej Łuski, chcąc zapewnić ją, że to co powiedziała było bardzo mądre. Sama chciałaby coś dodać, ale miała problem z ułożeniem myśli w rozsądne słowa w momencie, gdy inne smoki już wypowiedziały najważniejsze rzeczy. Czekała ją pierwsza zima i dopiero po tym pierwszym doświadczeniu mogła wiedzieć więcej. Jak na razie kierowała się głównie domysłami i tym, co usłyszała od innych smoków. Dlatego teraz chwilę milczała, starając się znaleźć w swojej głowie coś, na co jeszcze nie wpadł nikt inny. Starała się przynajmniej jeszcze coś dodać do czyjejś wypowiedzi.
–Ponieważ zimą jest tak zimno, pożywienie dłużej zachowuje świeżość. Dlatego upolowanie takiej dużej zdobyczy ma sens. Więcej czasu musi minąć zanim się zepsuje. Można wręcz robić zapasy na gorsze czasy. – Odezwała się, rzucając spojrzenie na boga śmierci.
: 07 gru 2014, 15:51
autor: Spiżowa Łuska
Uśmiechnęła się nieśmiało do Ważki. Może i była Thei obca, ale... była taka przyjazna. Nie poznała jeszcze nikogo tak przyjaznego! No i sama zaczęła rozmowę, i teraz nie była ignorowana! No. Trochę pomieszana myśl. Spojrzała na Velum i na rośliny tu rosnące, a potem ze zdumieniem słuchała słów swojej kompanki. Jak pozwoliła sobie ją nazwać. Chciała nie uciekać od niej jak od innych smoków, skoro była taka miła. Przez kilka chwil starała się przemyśleć to wszystko, co zostało powiedziane. Ważka miło zaskoczyła Theę tym zauważeniem. Albo... no, nie umiała dobrać do tego słowa. Była zadowolona z jakiegoś względu, ale nie do końca sama umiała rozpoznać czemu ją tak to zadowoliło. Może dlatego, że też przyznały przed Ateralem, że mogą mieć rację? – Gdyby polowało się razem można by było więcej upolować! Chociaż gdyby było za zimno to trudno byłoby zjeść twarde mięso... – Potem spojrzała na Ważkę zamyślona i nieco skonsternowana. Następnie przeniosła spojrzenie na Velum. – Myślę, że nie. Myślę, że powinniśmy polować i jeść mięso. Przecież do mięsa jesteśmy przyzwyczajeni. I rośliny na pewno nie dadzą nam tyle energii by było nam potrzeba. – Ośmieliła się zwrócić do kogoś! Jaki sukces! Potem jednak spuściła łeb zerkając na Aterala przez chwilę. On powie, czy dobrze myśli, prawda?
: 08 gru 2014, 8:27
autor: Jaskiniowy Kolec
Jaskiniowy do tej pory po prostu nie reagował i po słuchał co mieli do powiedzenia. Po ostatniej wypowiedzi nieco się wkurzył, że znów go przekrzykiwali, ale teraz było znacznie bardziej spokojnie.
–Smok stoi wysoko w łańcuchu pokarmowym na całym świecie. Normą jest to, że nie poluje na nas biały niedźwiedź, albo jakiś śnieżny lis... Za to my możemy polować na nich... W innym przypadku warto pomyśleć o polowaniu na wodne drapieżniki, które wychodzą na ląd i są na nim znacznie bardziej powolni... Te zwierzęta zamiast zwykłych kończyn mają płetwy i żyją w stadach...
Mówił o zwierzęciu, które miało w sobie sporo mięsa, tłuszczu i było dość łatwe do upolowania... Foki...
–Ewentualnie jak ktoś się czuje na siłach, niech próbuje złowić coś na własne ryzyko. Nawet na północy znajdą się wiecznie płynące strumyki, w których mogą uchować się jakieś ryby. Odmrozimy sobie łapy w takiej wodzie, ale nie umrzemy z głodu...
Przerwał i przymknął ślepia znów zdając sobie sprawę, że mówił jako któryś... To było straszne, ale do przejścia. Lepsze to niż dwadzieścia innych, wydzierających się głosów.
: 09 gru 2014, 18:45
autor: Tejfe
//Sorry za poprzedni brak odpisu, byłam w górach.//
Tehanu postanowiła jednak, że słowa innych również będzie brała pod uwagę. Uważała, że dzięki pomysłom jej rówieśników, również się czegoś dowie. I dowiedziała. –Według mnie zdobywanie pożywienie to nie taka sprawa oczywista. Pisklęta i niektórzy adepci nie dadzą sobie z tym rady i dlatego są Łowcy. Choć i nie oni mają tak łatwo. Każdy smok podczas polowania musi się namęczyć, naszukać, a myślę, że są takie strachajły, które boją się widoku krwi. Tak być nie powinno. Jesteśmy drapieżnikami i musimy się w końcu nauczyć polować, nić wyłudzać mięso od innych. A smoki wegetarianie to już żenada! Nie wiem czy takie w ogóle istnieją, ale jeżeli tak, to to nienormalne! My nie mamy żadnych innych rzecz, które moglibyśmy jeść, aby dawały nam siły, a że natura wyposażyła nas w kły i pazury powinniśmy umieć z nich korzystać. Może kiedyś to się zmieni, ale na razie tak nie jest i dlatego jemy mięso. I myślę, że ta koleżanka dobrze zauważyła, rośliny jeść możemy, ale nie na obiad! Co nam po takiej gruszce, czy brzoskwini? Są smaczne, ale nie zawierają tylu składników dla nas potrzebnych co mięso. I tyle. Za to uważam, że polowanie zimą ma swoje zalety i minusy, tak samo jak polowanie wiosną czy latem. Może zapach zwierza jest mniej wyczuwalny, ale za to bardziej widać ich ślady na śniegu. Latem jest na odwrót. – powiedziała dużo, choć nie do końca wiedziała czy mówi z sensem. To się okaże. Po chwili przeanalizowała sobie słowa Jaskiniowego, którego już raz kiedyś spotkała. –Czy na smoki poluje coś większego?– spytała, uświadamiając sobie, że ma jeszcze jedno pytanie. –Nie wiem czy to na miejscu ale czy mógłbyś później opowiedzieć też trochę o elfach? Proszę.
: 11 gru 2014, 21:03
autor: Ateral
– Słuszne uwagi, Wizjo, ale w momencie, kiedy smok czuje osłabienie wynikające z niskiej temperatury walka z niedźwiedziem może się okazać dość niebezpieczna. Bo jakie efekty może mieć na smoku wyziębienie? – czarne ślepia spoczęły na Keicie.
– Bardzo rozsądnie. Jako smoki jecie czasami owoce. W momencie desperacji możecie spróbować znaleźć jadalne korzenie – uniósł prawą łapę i pokazał śnieżną równinę, która przecież nie była pozbawiona roślinności.
– Zawsze jest jakieś wyjście, nigdy nie należy po prostu się poddać na widok trudności. Woda ze śniegu to bardzo słuszna uwaga, ale żucie śniegu jeszcze bardziej wychłodzi smocze ciało. Lepiej znaleźć sposób, którym moglibyście śnieg rozgrzać, roztopić, bez nadmiernej utraty energii. Czy w tym miejscu taki sposób istnieje?
Velum powtórzyła to, co myślał Keith, ale czego nie słyszeli pozostali uczestnicy nauki, więc Ateral tylko nieznacznie skinął w jej kierunku łbem.
– Zapasy są niezwykle dobrym pomysłem. W każdej sytuacji. Ale trzeba je odpowiednio ukryć, aby nie sprowadziły na smoka innych głodnych drapieżników. A, Spiżowa Łusko, w momencie desperacji musisz być gotowa na chwycenie się wszystkich możliwych sposobów na przeżycie. Kiedyś może się okazać, że zgłodniejesz tak bardzo, że nawet korzonki będą wyglądały smakowicie.
Potem odezwał się Jaskiniowy Kolec.
– W morzu kryje się więcej niebezpieczeństw, niż podejrzewasz. Najprostszym z nich jest fakt, że kiedy zmoczysz którąkolwiek część swojego ciała, ryzykujesz szybszym wyziębieniem organizmu. Czy więc wątpliwa szansa na złowienie ryby czy czegokolwiek przepływającego w zasięgu łap czy płuc smoków przezwycięży nieuniknione ryzyko, jakie ciągnie za sobą bycie mokrym? – jego wzrok skierował się na zaśnieżoną równinę, na której ryzyko zamoczenia przecież nie istniało.
– A co z wykorzystaniem umiejętności kamuflowania się, aby nie tyle ukryć siebie przed wzrokiem innych, a zwiększyć warstwę izolacyjną pomiędzy swą skórą a lodowatymi podmuchami wiatru? Czy byłoby to w ogóle możliwe? A jeśli tak, to jakie potrafilibyście wymyślić sposoby?
/zadaję tyle pytań, aby ktoś gdzieś mógł napisać coś za każdym razem. Proszę więc, aby jedna osoba nie próbowała odpisać od razu na wszystko ^^ Dopiero jak inni się wypowiedzą to zapraszam do wtrąceń i uzupełnień, jeśli będzie taka konieczność!
: 11 gru 2014, 21:13
autor: Pierwotny Instynkt
Keith szkolił się na łowcę. Kamuflaż był więc jego specjalnością. Pomyślał przez chwilę i powiązał odpowiedź z poprzednim pytaniem. Odpowiedź brzmiała prosto: skoro upolowaliśmy zwierzę, można je oskórować. Skóra upolowanego zwierzęcia świetnie nada się do zakamuflowania się. Ukrycia swojego zapachu. Małe krzaczki pozwolą zatuszować ślady. Co jeszcze? Keith rozejrzał się po sztucznym krajobrazie. Magia...Magia precyzyjna. Można pokryć się powłoczką, która zabarwiona na biało mogłaby sprawić, że smok po prostu będzie wtapiał się w tło, a co do rozgrzania się i ona pomoże. Ale...jeśli smok byłby wyczerpany, to i magia nie zadziała, bo tylko bardziej smokowi zaszkodzi jej używanie. Dlatego naturalne sposoby były lepsze. Skóry wszak dodatkowo były izolacją przed zimnem, więc nie dość, że maskują, to i jeszcze ocieplają. Polowanie więc niesie same plusy. Jedzenie, ciepło i kamuflaż. Takie to oto myśli krążyły po głowie smoka i wiedział już, że Ateral i tak wie, co myśli, więc nawet nie starał się mówić mentalnie.
: 11 gru 2014, 21:19
autor: Bezkresna Galaktyka
Ważka zamyśliła się na chwilę. Potem przypomniała sobie możliwości własnego ciała, które zawdzięczała domieszce genów smoków powietrznych. W końcu uniosła łebek, szukając wzroku Aterala. – Smoki ziejące ogniem mogą to wykorzystać do roztapiania śniegu. Nie potrzeba do tego chyba dużo energii, w końcu nie musimy robić nie wiadomo jak wielkiego pożaru. Trochę ognia wystarczy, by roztopić ilość śniegu potrzebną nam. – Miała nadzieję, że to co mówi jest rozsądne. Jeszcze nie zbadała dostatecznie ziania ogniem, ale nie wydawało jej się to jakoś szczególnie trudne czy męczące.
: 11 gru 2014, 21:21
autor: Wizja Zniszczenia
Wizja słuchała słów boga uważnie i nie omijała wypowiedzi żadnego smoka. w końcu i tak już miała rozległą wiedzę, ale czemu by jej nie poszerzyć? Zaraz potem skinęła krótko łebkiem na znak zrozumienia pytania i odpowiedziała równie szybko, gdy tylko Ateral przestał mówić.
-Wyziębienie połączone z osłabieniem to najprostsza droga do śmierci. Jesteśmy gadami i temperatura naszego ciała zależy od temperatury otoczenia. Dlatego też ważne jest, że w czasie, gdy złota twarz oświetla tereny północy, postarać się wygrzać na tyle, by nasze ciało poczuło się komfortowo. Wyziębienie bowiem będzie powoli odbierać nam coraz więcej energii i w końcu zamarzniemy. A to raczej bolesna i powolna śmierć.
Odpowiedziała na pierwsze pytanie, po czym zastanowiła się nad kamuflażem na terenach północy, ale nic nie mogła wymyślić, nie znała jeszcze podstaw kamuflażu i nie za bardzo wiedziała na czym dokładnie polega, prócz na ukryciu się. Dlatego też przemilczała tą kwestię. Zaś na ogrzanie się, to już zdołała odpowiedzieć. W końcu promienie złotej twarzy były jednym z lepszych i nie energochłonnych źródeł ciepła. Ale miała też inne sposoby.
-Ogień. Smok z ognistym oddechem może zebrać rośliny, a raczej gałązki krzewów do podpalenia ich. Ci bez ognistego oddechu, mogą użyć magii do podpalenia. Nie zajmie to raczej dużo energii, a na pewno starczy na odpowiednie dogrzanie się.
Dopowiedziała i czekała na pytania innych. Chciała posłuchać o kamuflażu.
: 11 gru 2014, 22:04
autor: Jaskiniowy Kolec
Jaskiniowy miał swoje pytanie i zamierzał się podzielić odpowiedzią.
–Północni nie są wykluczeni z boskich darów. Na pewno mają przynajmniej jednego, który potrafi używać maddary. Za jej pomocą można łowić bez konieczności zamoczenia się, czyż nie? Ogranicza nas jedynie wyobraźnia...
Potem wysłuchał do końca poszczególnych odpowiedzi i dostał kolejne pytanie. W sumie on i cała reszta...
–Przede wszystkim ważne jest schronienie od wiatru i śniegu. Nawet niewielka jaskinia jest lepsza niż otwarte pole... Poza tym kwestia łowców- wystarczy, zabitą zwierzynę obedrą ze skóry. Im lepiej to uczynią, tym więcej nietkniętej sierści zyskają. Może po jakimś czasie śmierdzieć, ale na pewno ociepli na tyle, aby smok przeżył nawet w bardzo niskich temperaturach. Pierwsza warstwa zabitego zwierzęcia zbierze większy ziąb i ten nie dotrze do ciała smoka... Poza tym jak już mówili. Ogień... Warto przypalić wtedy swoją zdobycz, zanim ją zjemy. Im cieplejsza będzie, tym łatwiej będzie nam podwyższyć temperaturę... Teraz tego pytanie... Co zrobić w jeśli smok wpadnie już do zimnej wody, ale wyjdzie z niej, zanim zamarznie... Wtedy należy działać szybko, ale co najlepiej w krótki czas ogrzeje smoka?
: 12 gru 2014, 17:50
autor: Tejfe
Wsłuchała się w wypowiedź Aterala, odpowiedzi innych. Zgadzała się z tym, że łowienie ryb zimą to niezbyt doby pomysł, ale jedzenie śniegu. To nie wydawało jej się nietrafnym komentarzem. –Tak jak mówili poprzednie smoki, mi również do głowy przychodzi ogień. Kiedy musimy pić śnieg, gdyż tylko to nam zostaje do wyjścia, ogrzewamy go delikatnym podmuchem ognie, aż się rozpuści i delikatnie go pijemy. Nie używała jednak jeszcze maddary, ani sama nie ziałam niczym, więc nie wiem ile to wykorzystuje energii. Jednak tylko to wchodzi mi do głowy. A co do zakamuflowania się w surowych warunkach to do głowy również przychodzi mi ogień. Smoki się nim raczej nie poparzą, prawda? I jeżeli nasza magiczna moc na to pozwoli, możemy po postu... hm... zapłonąć? Odstraszy to innych, a nas ogrzeje. Nie wiem czy to doby pomysł, ale rzucam propozycję. A i czy nie można by było podczas polowań, jak się zauważy zwierza po postu w niego zionąć znienacka? Mięsko będzie ciepłe i ułatwi nam to sprawę ataku.
: 13 gru 2014, 9:33
autor: Subtelny Gniew
Velum zamyśliła się nad pytaniami boga. Wciąż nie rozumiała dlaczego jego wzrok bez przerwy pada na pisklaka Cienia, który na razie nie odezwał się nawet słowem. Czyżby ten smok był niemy? Nie wyglądał na tak młodego, więc nie mogło chodzić o wiek. Więc zatem musiało być coś nie tak z jego aparatem mowy, a Ateral słuchał jego myśli. Velum odsunęła się od Lunarnego Kolca, który przestał ją interesować. Znudził ją brak reakcji na jej pisklęce uśmiechy i samiczka z wyraźnym zaciekawieniem zbliżyła się do tamtego smoka. Nie chciała przeszkadzać w zebraniu, więc kiedy już przy nim stanęła odzywała się szeptem.
– Witaj. Jestem Velum – przedstawiła się, po czym wypaliła bez cienia wstydu: – Czy ty jesteś niemy?
Nie chciała być niemiła, ani mu dokuczać. Miała nadzieję, że wyczyta z ruchu jego ciała odpowiedź. Choć może pisklę Cienia postanowi jej nie ufać i oddali się. To byłoby przykre, bo Velum ujrzała w nim swojego pacjenta. Nie mogła się oprzeć temu przypadkowi. Chciała wiedzieć, co mu się stało i jak wielki jest to uraz. Może kiedyś znajdzie dla niego lekarstwo. Kto wie? Życie pełne jest poszukiwań.
W międzyczasie słuchała wypowiedzi boga śmierci i kiwała głową.
– Można użyć magii, żeby się zakamuflować – zawołała. Było to takie oczywiste, ale czy niedoświadczonego smoka mogło być stać na coś więcej? Jeszcze nie miała szansy uczyć się ani kamuflażu ani magii. – Czy nie można użyć jej także do rozniecenia ognia? Podgrzania śniegu? Czy to zabiera smokowi energię?
: 13 gru 2014, 23:52
autor: Pierwotny Instynkt
Keith siedział obok Głodnego, który najwyraźniej po ostatnim wybuchu spuścił z tonu i teraz siedział cicho. Miał jedynie nadzieję, że i jemu nie odjęli mowy. To by było już zbyt wiele. Keith uznałby to za napiętnowanie jego rasy. Ale jego myśli od razu przeskoczyły na inny tor, słysząc kroki. Jako przyszły łowca miał wyczulone zmysły i teraz po prostu odwrócił gwałtownie łeb, a jego złote oczy skierowały się...na obrzydliwą, pierzastą kulę. Wargi samczyka wygięły się w dość widocznym grymasie obrzydzenia, po czym warknął krótko w odpowiedzi na pytanie ciekawskiej małej samiczki. Nie zamierzał dzielić się swoimi problemami, czy swoimi myślami z kimś, kto według niego nie zasługiwał na jego uwagę. Zaraz jednak potem spuścił z tonu i wzruszył barkami. Zapisał później smoczym pismem jedno słowo "Keith", czy młoda zinterpretuje to jako jego imię, czy nie, już go nie obchodziło. Bezskrzydły później doszedł do innego wniosku, lepiej będzie po prostu zignorować młodą, bo przecież i tak nic nie zdziała. Dlatego wywrócił ślepiami na znak niechęci do "rozmowy" i ponownie wbił ślepia w Aterala.
: 17 gru 2014, 12:37
autor: Ateral
Przez chwilę pod ochronną kopułę wdarł się gryząco lodowaty wiatr, który tarmosił smoczymi ciałami. Małe ostrzeżenie przed tym, co każdego czekało w miejscu wiecznej zmarzliny.
– Będziemy kończyć już nasze spotkanie. Ale dam wam temat do rozmyślań. Zbyt polegacie na maddarze i zianiu ogniem. Nie są to środki o cudownej, niewyczerpywalnej mocy. Lepiej zachowajcie magie na moment, kiedy nie będziecie mogli się bez niej obyć. A na północy są sposoby na przetrwanie bez ciągłego wykorzystywania magii. Keith słusznie odpowiedział, że każde zabite zwierzę ma skórę, na skórze futro... Którego możecie użyć jako okrycia. Jako legowiska – bóg przez chwilę milczał. – Matowa Łuska słusznie wskazała, że umiejętność ziania ogniem lub wykorzystywania magii możecie zastosować na drobną chwilę, aby rozpalić ognisko. W momencie, kiedy znajdujecie jaskinię, takie ognisko nie tylko roztopi śnieg i da wam wodę, ale też ociepli schronienie. Więc waszym zadaniem jest zastanowienie się jakie istnieją inne sposoby pozwalające na przetrwanie w tak skrajnych warunkach, a które nie polegają na ciągłym wykorzystywaniu waszej wewnętrznej mocy magicznej. No i nie każdy smok ma szczęście ziać ogniem. Niektóre plują kwasem. Oddech innych ma lodowe właściwości. A przecież to nie oznacza, że takie umiejętności byłyby bezużyteczne.
Szara postać cofnęła się o krok i popatrzyła w górę. Krajobraz zaczął się zmieniać wokół was, pędząc na północ, kiedy wy najwyraźniej nie odczuwając tego lecieliście na południe. W pewnej chwili nawet zapanowała wokół was ciemność – czyżbyście przemknęli przez góry?
– Dziękuję wam za przybycie i za uczestnictwo – czarne ślepia Aterala odwróciły się do was, kiedy wszyscy znowu stanęliście na Skałach Pokoju.
Pozostawało się tylko zastanowić, czy rzeczywiście byliście na północy, czy też było to jedynie iluzją...
/Raporty! Jedyny niezbędny cytat to cytat tego posta (możecie złożyć raport na mniej poziomów, ale nie na rzeczy inne lub więcej poziomów niż tu podano!)
Wiedza
+ 3 poziomy – Keith, Matowa Łuska, Seraficzna Łuska.
+ 2 poziomy – Spiżowa Łuska, Hipnotyzująca Łuska, Pierzasta Łuska, Lunarny Kolec, Jaskiniowy Kolec.
+ 1 poziom – Shurikan, Pryzmatyczna Łuska, Piekielna Łuska, Niepokorny Kolec, Gorejący Kolec, Głodny Kolec, Sereg, Charyzmatyczny Kolec, Dagr, Naudir, Wietrzny Kolec, Wilczy Kolec.
+ 1 Mediacja: Seraficzna Łuska.
+ szafir (za szczególną aktywność): Keith, Matowa Łuska.
+ 2/4 mięsa: Spiżowa Łuska, Hipnotyzująca Łuska, Pierzasta Łuska, Seraficzna Łuska.
: 17 gru 2014, 15:23
autor: Pierwotny Instynkt
Keith kiwnął krótko łbem, oczywiście wysłuchując także wypowiedzi innych smoków. Czas jednak się kończył i teraz był pewien, że bóg śmierci kończy już spotkanie, wskazywał na to jego ton i słowa. Nie mylił się i młody bezskrzydły w "drodze powrotnej" po raz ostatni omiótł spojrzeniem północ. Nie, zdecydowanie wolałby spędzić resztę życia tu, albo lepiej na równinach. Może kiedyś. Teraz jednak skinął łbem Ateralowi i podniósł swój zad. Czas wrócić do obozu. Po chwili Keitha już nie było.
: 17 gru 2014, 16:26
autor: Tejfe
Koniec spotkania. Czas wrócenia do siebie i swoich grot. Czas opuszczenia tego dziwnego miejsca, jakiego pokazał im Bóg. Jednak zanim odeszła mocno się zastanowiła. Nie wiedziała, że ich moc nie jest niewyczerpalna. Myślała, że nigdy się nie kończy. Dobrze, że podał te sposoby ogrzania się cudzym futrem, chociaż to trochę obrzydliwe. Ale kiedy nie ma się wyjścia... W łapach trzymała kawałek mięsa. Wzbiła się w powietrze i delikatnie kołysząc, chłodny wiatr odleciała.
: 17 gru 2014, 16:38
autor: Wizja Zniszczenia
Wizja spostrzegła mały, acz piękny niebieski kamień i spojrzała pytająco na Aterala. To było dla niej? Rozejrzała się dookoła stwierdzając, że dostał taki sam jeszcze ten dziwny, bezskrzydły pisklak. Wzruszyła barkami, najwyraźniej mówili tak dużo, że Ateral postanowił ich nagrodzić, choć w przypadku tego niemowy...No nic, nie będzie się zagłębiać. Skinęła krótko pyskiem w kierunku boga śmierci, po czym rozłożyła swoje kruczoczarne skrzydła.
-Dziękuję za pouczające wiadomości, Ateralu.
Powiedziała i wzbiła się w powietrze, kierując się w stronę terenów Ognia.