OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Ailla dostrzegła błysk zbłąkanego promienia Ognistego slepia i zrozumiała, że jej nauczycielka zamroziła najzwyczajniej w świecie błocko. Uśmiechnęła się kącikami gadzich warg, strosząc nieco futro na łebku. A potem...potem poczuła emanację ciemnej energii tuż przy jej pyszczku. Źrenice samiczki zwęziły się do wąskich szparek i wiedziała, że musi zadziałać błyskawicznie, powstrzymać jakoś obręcz do czasu, aż czar po prostu przestanie działać. Przypomniała sobie instrukcje Wojowniczki: czasem prostota jest miarą sukcesu!A więc wykreowała przejrzystą błonkę dookoła swego pyszczka o zwiększonej gęstości i wyporności, ale też na wstępnie pozwoliła, aby cząsteczki powietrza swobodnie przez nią przenikały. Błona ta miała być odporna na rozdarcia, zmiażdżenia i przerwania. Była gruba na około łuskę i zwiększała swą objętość wprost proporcjonalnie do zaciskania się dziwnej obręczy o nieznanym dla samiczki materiale. Miała po prostu powstrzymać zacisk na tyle, aby nie uszkodziło jej szczęk. Przelała Maddarę w swój twór i wysłała wiązkę energii tuż pomiędzy łapy smoczycy, a dokładniej w miejsce, gdzie znajdowało się podbrzusze smoczycy o delikatniejszej łusce i wrażliwych pachwinach. Umiejscowiła w odległości trzech szponów od jej ciała kulę płynnego ognia, wielkości smoczego jaja, które miało uderzyć w to miejsce, topiąc łuski i parząc skórę, może i nieco ich głębsze tkanki, ale temperatura płomieni nie była na tyle wysoka, aby przeniknąć dalej, chociaż sama temperatura sprawiała, iż skóra zazwyczaj po prostu pękała. Tchnęła Maddrę w swój twór, wiedząc, że to dosłownie cios poniżej pasa.
















