Strona 7 z 29
: 11 mar 2019, 9:31
autor: Gorycz Losu
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Nie musiała czekać długo na odpowiedź, co uszczęśliwiło jej żołądek i zniechęciło chude łapska pragnące pozostania w ciepłej wodzie. Musiała się jednak zmusić do jedzenia, by nie paść w drodze powrotnej – już dłuższy czas ignorowała głód. Choć, z drugiej strony, pozostanie w ciepłym źródle do końca swych dni brzmiało kusząco.
Powitała i podziękowała Cienistej krótkim skinieniem łba. Nie odezwała się, a Ishtar nie czuła potrzeby angażowania jej w rozmowę, więc chętnie przystała na taki wariant spotkania. Morska zręcznie wylazła ze źródła i posiliła się mięsem przyniesionym przez Łowczynię, nie marnując zbytnio czasu na degustację. Gdy skończyła pożegnała Nieskalaną ruchem pyska i ruszyła w swoją stronę.
//zt.
: 21 kwie 2019, 23:05
autor: Dar Tdary
"... dodawałam też, że na czele czego stada leniwych kóz stoi nie kto inna jak twoja córka? Zróbże coś z tym, mięso się na nią marnuje."
Oczywiście, że to był tylko jeden tekst z całej dość pokaźnej listy słów jakich użyła Kaskada w opisie ich córki. Khrizuaenta z tego co słyszał Dar dobiegała już do dwudziestu księżyców, a to przecież oznaczało, że wkrótce sama mogłaby zostać matką. Do kroćset turzych odchodów, że też coś takiego wyszło z jego krwi. Jego własnej krwi! Przejechał łapą po pysku nadal siedząc w swojej grocie.
– I co ty na to? Przychodzi ktoś do niej i pyta o rodziców, a ona otwarcie wypala, że ja. Rozumiesz? Ja! Do kroćset...
warczał do siebie i niebezpośrednio zarazem do Lothrica. Muflon przekręcił płonącą głowę na bok nie za bardzo rozumiejąc rozterki ojca. No była sobie jakaś niedouczona samiczka z Wody i co z tego. Przecież samiec nigdy nie przykładał wagi do swych piskląt. Znał z widzenia ją, Pchłę i rozmawiał kiedyś z Mardukiem. Burzowej nawet na oczy nie widział i nie wiedział o jej istnieniu. No cóż...
Muflon przeciągnął się i już ruszył na miejsce spotkania. Dar westchnął ciężko i ruszył za swoim kompanem. Przy okazji wysłał dość chłodną i bardzo rozkazującą wiadomość mentalną ku swojej latorośli.
-Parujące Źródło. JUŻ.
przekaz był chyba dość jasny i bardzo... rozkazujący. Lepiej żeby samiczka jakiekolwiek charakteru nie odziedziczyła pojawiła się na wezwanie.
Samiec nie wiedział czy rozpozna tą maddarę czy też nie, w sumie mogła uznać że wzywa ją obcy smok. Cóż, to miało się okazać.
: 23 kwie 2019, 1:26
autor: Kojąca Głębia
Khrizuaenta oczywiście usłyszała wezwanie... Ktokolwiek to był, nie wyczuła w nim złych intencji, chociaż również nieco obawiała się samca, którego może spotkać na miejscu. Jego ton głosu... Władczy, rozkazujący, jakby nie znoszący sprzeciwu... Wiedziała po prostu, że chcąc czy nie chcąc, musi się stawić na wytyczonym miejscu.
Niezwłocznie więc podniosła się i ruszyła w kierunku terenów poza granicami stada wody. Szła dość szybko, nie chciała pozwolić osobnikowi czekać, chociaż... Miała drobne kłopoty z dotarciem na miejsce. Nie dość, że pieszo troxhé jej to zajęło, to jeszcze nie wiedziała dokładnie w jaką lokalizację ma się udać. Parujące źródełko...
W końcu zauważyła coś, co mogło jej wyglądać na miejsce, o takiej nazwie. Rozejrzała się nieco niepewnie, poszukując wzrokiem jakiekolwiek osoby, którą mogłaby uznać za adresata wiadomości mentalnej.
: 14 maja 2019, 18:42
autor: Dar Tdary
Krzaczaste brwi opuściły się znacznie kiedy samiec zobaczył w końcu swoją latorośl. Prychnął z cicha, a obłoki dymu uniosły się z jego nozdrzy. Kaskada miała rację, młódka wyglądała już całkiem dorośle ale źle trzymała się na łapach. O ile zakład, że nawet Lothric by ją prześcignął? Muflon czując, że myśl była o nich zabeczał i uśmiechnął się dumnie. Nawet ogarnięty smok by go nie pokonał, przecież był Lothriciem!
Dar skinął młódce łbem i wskazał miejsce przed sobą.
-Matka mówiła, że jesteś leń i nic nie umiesz. Przynosisz wstyd stadu, jej oraz mnie. Wytłumacz się i mów od razu czego ci trzeba.
westchnął ciężko obserwując uważnie samiczkę.
: 18 maja 2019, 0:12
autor: Kojąca Głębia
Khriza niepewnie podeszła do starszego smoka, jednak po chwili natychmiast tego pożałowała. Słysząc ostre słowa z pyska samca, miała ochotę zapaść się pod ziemię. Serce ją zakuło, a samiczka natychmiast skuliła się nieco, pod surowym tonem smoka. Schyliła łeb, patrząc się w ziemię, ogon pałętał jej się między tylnymi łapami.
Była świadoma, że przynosi wstyd stadu... Że przynosi wstyd mamie i tacie... Nawet siostrom (w końcu kto chciałby mieć kogoś takiego, jak ona w rodzinie), ale usłyszeć to wprost od obcego prawie że smoka... Zabolało. I to bardzo.
Nie potrafiła się wytłumaczyć. Nie potrafiła odpowiedzieć. Nie potrafiła wydobyć z siebie ani jednego słowa. Patrzyła się ciągle w ziemię, nie miała dość odwagi, aby ponownie spojrzeć się w oczy swojego ojca. Jej mięśnie były lekko napięte, jakby była gotowa w każdej chwili po prostu uciec stąd, byle dalej stąd. Jak najdalej od tych, których zraniła.
: 19 maja 2019, 16:52
autor: Dar Tdary
Lothric przekrzywił głowę na bok widząc zachowanie samiczki po czym ziewnął przeciągle. Nic ciekawe, ot wystraszona młódka która nie chciała mówić. W sumie powinien się przyzwyczaić do tego, że pisklęta Daru raczej nie rzucały mu się w ramiona tylko reagowały... no własnie podobnie do tej tu. Wstał i poszedł w wyższą trawę nieco oddaloną od Parującego Źródła. Może uda mu się znaleźć jakiś kamień szlachetny do possania w trakcie słuchania tyrady czy innych nudnych rzeczy jakie mógłby robić uzdrowiciel z samopoczuciem Khriz.
Dar z kolei zmarszczył krzaczaste brwi niemal do poziomu, gdzie ślepia stały się jedynie małymi szparkami. Nie ignorowała go tylko zamknęła się w sobie. Nie spodziewał się podobnej reakcji. Marduk wyrósł na pyskacza podobnie jak Pchła, ale ta tu była zupełnie inna. Czyżby Kaskada niezbyt silnie odpychała ją od siebie by mała mogła wybić się z bagna w jakim była? Na bogów jeśli jest się nie kochanym trzeba zacząć myśleć o sobie. Tak jak zrobił to Dar, tyle w temacie.
Westchnął ciężko jakby chcąc wyrzucić z siebie całe sfrustrowanie razem z powietrzem.
-Spójrz na siebie, jak ty miałaś na imię? Khrizuaenta. Do kroćset turzych odchodów, Kaskadzie się chyba nudziło kiedy wymyślała imiona dla naszych piskląt. W każdym razie spójrz na siebie w źródle. Nie gap się pod łapy tylko idź do wody i spójrz w odbicie.
rzucił swoim zachrypłym głosem i ruszył za nią.
-Masz tyle księżyców, że jeśli dorwałby cię jakiś samiec mogłabyś powić mu jaja. Wiesz co powinny robić samice które mają lęg?
pochylił się nad wodą obok niej. Wąsiska zanurzyły się w wodzie lecz ich pyski były obok siebie wpatrzone w lustro źródła. Mówił jakby do niej poprzez ciecz.
-Powinny pokazać młodym, że są silne i mogą na nie liczyć. Bezpieczeństwo, to właśnie powinno roztaczać twoje spojrzenie na które właśnie patrzysz.
Banialuki! Krzyknął jego umysł, ale wiedział, że taka powinna być prawda. Taka była... prawda. Nigdy nie zapomni spojrzenia jakie dała mu Zaranna gdy przebiegała z nim przez barierę by go uchronić. Zostawiła swego samca którego ciągle poszukiwała na smoczych ziemiach, którego tak mocno potrzebowała. Zostawiła to by go uchronić przed niechybną śmiercią. Taka właśnie powinna być matka. Kaskada? Cóż... na pewno nie wahałaby się rozerwać komuś krtani. Wszakże to jej pisklęta i to ona mogła decydować o ich życiu nie ktoś inny. Ech mało to podobne do Zarannej, ale Dar wolał roztoczyć przed tą tu właśnie wizję własnej matki. Khriz nie była jak Obłok, Pchła czy Kaskada, nawet Zaranną dość słabo przypominała. Ciotka za słabych dni? Ech trzeba tej młodej pomóc bo zabije się jak jego siostra. Przełknął fakt iż znów został psychologiem, chociaż może to trzeba było nazwać inaczej – został rodzicem po raz pierwszy odkąd mógł mieć pisklęta. Tylko to pisklę dopiero co wkroczyło w świat dorosłych. Nie wyuczone, przestraszone...
-Dość zerkania na siebie. Siadaj i patrz na mnie.
rzucił prostując się i wyciągając wąsy z wody.
-Najpierw powiedz mi najobszerniej jak potrafisz czym jest maddara. Domysły też są dobre najwyżej zostaniesz naturalnie poprawiona. I nie dukaj bo wrzucę cię do wody.
: 08 cze 2019, 13:28
autor: Matumaini
***
Coraz częściej zaczynała się zapuszczać dalej na tereny Wolnych Stad. Nazywali je chyba... niczyimi? Nie wiedziała w sumie, jak powinna je dokładnie nazywać. Tak więc po prostu uważała je za "dom". Bo jakby nie patrzeć... nie należała do żadnego ze stad, tylko była samotnikiem. Dzisiejszy dzień należał do jednych z cieplejszych, więc było jej trochę gorąco. Dodatkowo czarne futro dodatkowo przyjmowało ciepło, bo jak wszyscy wiemy, ciemne kolory słońce przyciągają. Białe pióra na jej skrzydłach, aktualnie służyły jej do delikatnego wachlowana się nimi. Do tego teraz, jeszcze przechodziła obok parującego źródła. Westchnęła cicho, idąc powoli przed siebie.
: 08 cze 2019, 14:08
autor: Błękit Nieba
Po ostatnich wydarzeniach Światłość coraz częściej wybierał się na piesze przechadzki po okolicy. Doceniał je z powodu braku możliwości lotu, po tym jak w wojnie treningowej zostało uszkodzone jego skrzydło. Uprząż przygotowana przez Remedium zdawała egzamin. Idąc jednak spokojnie, łapa za łapą, poczuł nieznajomy zapach. Nie towarzyszyła mu żadna ze znanych woni stad. Ktoś obcy? Smok zjeżył się trochę, ale po chwili odpuścił skręcając nieco w lewo. Wtem przy Źródle zobaczył pierzastą samicę. Wyglądala na Północną z daleka. Intrygujące.
-Hej! – Zawołał zatrzymując się w odległości około dwóch skoków.
-Kim jesteś, skąd jesteś i co tu robisz. Nie masz na sobie zapachu Wolnych Stad.
Był jednak całkowicie spokojny.
: 08 cze 2019, 15:13
autor: Matumaini
Wzdrgnęła się, słysząc nieznany jej głos. Zaraz potem spojrzał w stronę samca, do którego owy głos musiał należeć. Był... Nawet podobny do niej samej! Miał futro oraz pierzaste skrzydła i pióra na głowie. Jej spojrzenie jednak zawisło na chwilę w tej... Uprząży, w jaką było owinięte jedno z tych skrzydeł. Zatrzymała się, patzrąc na nieznajomego z lekkim zaskoczeniem w oczach. Chwilę zajęło jej to, aby przetłumaczyć sobie, co tak dokładnie do niej powiedział.
– Ja... Być Matumaini – zaczęła najpierw, dosyć niepewnie. Nie czuła się dobrze używając tego języka. – Mimi ni kutoka Emorkun{Jestem z Emorkun } – dodała, już w swoim rodowym języku. Zaraz potem potrząsnęła głową – Ja być... Wolna – po czym spojrzała na samca, białymi ślepiami.
: 08 cze 2019, 18:04
autor: Błękit Nieba
Smok przekrzywił łeb i nastawił uszy spoglądając się na samice. Matsumaini. Dorosła bez imienia Smoków Wolnych Stad, ale mowi że Wolna. Wolna czyli ... bez stada? Spróbował się domyślić, tym bardziej że mówiła coś w innym języku również. Tak. Musi być spoza Terenów.
-Nazywam się Światłość Erycala. Dla przyjaciół Świetlik. Pochodzę ze Stada Ognia i jestem tam uzdrowicielem. Leczę ranne i chore smoki.
Wyjaśni jej po czym usiadł by czuła się nie zagrożona ze strony beżowego samca. Na spokojnie i bez pośpiechu.
-Dla własnego bezpieczeństwa, dobrze byś i ty dołączyła do któregoś ze Stad.
: 08 cze 2019, 18:48
autor: Matumaini
Światłość Ercyla. Świetlik. Przekręciła lekko łeb, patrząc na beżowego uzdrowiciela. Uzdrowiciele leczyli, jak to jej powiedział. Zaraz potem machnęła lekko ogonem. Również usiadła, tak jak i nowo poznany. Skrzydła delikatnie rozchyliła, aby nie przylegały jej do futra. Stado... Musiała dołączyć do jednego z nich. Były chyba cztery, z tego co wiedziała. Woda, Ziemia, Cień i Ogień, do którego należał samiec.
– Ja szukać Stado – odpowiedziała mu zaraz potem. Uśmiechnęła się delikatnie.
– Sijui mtu yeyote hapa {Nikogo tu nie znam} – dodała następnie. – Nie wiedzieć które Stado mnie chcieć
: 08 cze 2019, 18:52
autor: Błękit Nieba
Spojrzał na smoczycę, obdarzając ją ciepłym uśmiechem. Zachowywała się spokojnie więc i on nie przejawiał oznak agresji.
– Stado Ognia na pewno by cię przyjęło. Nie wiem jak Stado Cienia. Stado Wody i Ziemi też są całkiem dobrym wyborem. Ja jestem ze Stada Ognia. – Wyjaśnił jej i się zastanowił.
-Nasz przywódczyni, Serce Płomieni, jest bardzo dobrą, mądrą smoczycą. Ufamy jej bardzo a ona ufa nam. Każdy u nas ma szanse na wypowiedzenie się, nikt nie jest uciszany. Każdy ma swoje prawa. Ty już jesteś duża, czy myślałaś o tym już czym chciałabyś się zajmować w stadzie? Ja leczę, i Uzdrowicieli mamy na razie dość. Ale można jeszcze opiekować się młodymi, walczyć lub polować. Myślałaś nad tym co by ci odpowiadało?
: 08 cze 2019, 22:23
autor: Matumaini
Samiczka machnęła delikatnie ogonem, patrząc w stronę Światłości. Jednocześnie zastanawiała się, jak to jest, żyć w stadzie z innymi smokami. Co prawda ona spotkała kilka stadek, żyjących poza magiczną barierą, ale to pewnie nie to samo, co tutaj, w Wolnych Stadach.
– Ognia Stada... Ninaweza kujiunga? {Mogę dołączyć?} -zapytała następnie, dalej mając lekko przekrzywioną głowę. A co mogłaby robić w takim stadzie? Polować? Nie, to nie dla niej. Leczyć? Też raczej nie. A walczyć... Do walki co prawda się nie pchała, lecz przecież walczyła już tam w Emorkun. –Mapambano{Walczyć}
: 08 cze 2019, 22:50
autor: Błękit Nieba
Przekrzywił głowę, ale starał się nie zdenerwować smoczycy niczym. Nie byłoby to dobre.
-Wybacz, ale czasami nie rozumiem co mówisz. To jakiś język z miejsca gdzie przebywałaś? Dość niezwykły. Mimo to, musisz mi niestety wyjaśnić co powiedziałaś. albo pokazać.
Przyznał. W sumie było to całkiem interesujące. Może czegoś by go nauczyła? Ale nie będzie prosił.
Czekał aż wyjaśni swoje słowa mimo wszystko. Świeża krew zawsze się przyda. Uśmiechnął się. Tak. Przyda się. Nawet jeśli będzie trzeba niektorych rzeczy ją nauczyć to dadzą radę.
: 08 cze 2019, 22:59
autor: Matumaini
Wiedziała, że taka chwila w końcu nastąpi. Że dojdzie do momentu, w którym musiałaby coś przetłumaczyć. Pokazać. Chociaż to drugie chyba byłoby łatwiejsze. W końcu sama niektórych rzeczy nie potrafiła nazwać tak, jak smoki stąd, a język ciała był językiem uniwersalnym.
– Ja... Do... Ognia Stada? – zapytała następnie, nie dbając oto, czy jej zdanie będzie poprawne ale zrozumiałe dla Świetlika. Niektórych rzeczy po prostu musiał się stam domyślić bo Matu nie była zbytnio w stanie mu tego... Przekazać. Teraz musiała przejść do kolejnej rzeczy. Tylko... Pojawił się problem, bo niezbyt wiedziała, jak to słowo wypowiedzieć. Przed chwilą je ten samczyk powiedział, ale czy to znaczyło dokładnie to samo? Może lepiej było pokazać. Tak więc głową wskazała na swój ogon, który uderzył w ziemię. Zaraz potem drugi raz. Do tego doszedł jeszcze ruch łapą w powietrzu. Miała nadzieję, że nowy kolega ją zrozumie. Albo przynajmniej zdoła odczytać przekaz.
: 09 cze 2019, 14:22
autor: Błękit Nieba
Smok spoglądał się na nią. A więc chciała dołączyć do stada Ognia. Interesujące. A potem jej piękne przedstawienie walki. Samiec podniósł się na lapach i teatralnie, jakby w geście zabawy ugiął przednie łapy przed sobą. Najeżył grzbiet i warknął zaczepnie, jak przy początku jakiejś walki. Chciał pokazać że rozumie. Zaraz jednak się wyprostował i kiwnął jej łbem
-Walcząca. Znakomicie. Myślę, że Serce zgodzi się cię przyjąć. Powiadomię ją.
Po tych słowach wysłał do przywódczyni wiadomość mentalną o tym, że znalazł samotną smoczycę w dorosłym wieku, która chciałaby dołączyć do ich stada. Podał też ich lokalizację.
-Chcialabyś coś jeszcze wiedzieć?
: 09 cze 2019, 14:58
autor: Matumaini
Zrozumiał ją. Samica uśmiechnęła się lekko, uchylając nieco skrzydła. Zdawała sobie co prawda sprawę, że nie zawsze tak będzie. Nie wszystko dało się pokazać, ale już wystarczył sam fakt, iż teraz udało jej się to jakoś pokazać, dodał jej satysfakcji, do nauki tego języka. Im dłużej będzie przybywać wśród Wolnych Stad, tym lepiej będzie się tym językiem posługiwać. I jeszcze postanowił powiadomić swoją przywódczynie! Teraz jednam chciała się dowiedzieć równie istotnej rzeczy.
– Hakuna watu hapa? {Nie ma tutaj ludzi?} – zapytała po chwili. Co prawda odkąd tutaj przybyła to żadnych nie widziała ale może jednak byli? Może jednam poprodtu na razie miała szczęście i ich nie spotkała?
– Oh...Wybaczyć mi – odparła zaraz potem, przypominając sobie, że przecież Świetlik tego języka nie rozumie. Tak więc musiała pokazać ponownie. Tak więc wstała na dwie tylne łapy i nieudolnie starała się iść. Zrobiła chyba dwa kroki, nim ponownie nie stanęła na czterech kończynach. – Nie ma? – zapytała zaraz potem, siadając.
: 09 cze 2019, 20:47
autor: Błękit Nieba
Światły otrzepał się nieco bo czuł, że futro źle ułożyło mu sie na grzbiecie. Spojrzał jednak na samicę spokojnie. Widział jej radość mimo wszystko. A potem znowu mówiła w swoim języku. Szybko się jednak poprawiła i powstała. Na dwie lapy. Przeszła się pokracznie. smiesznie na dwóch łapach. Dwunogi. Nie ma.
-Dwunogów dawno już nikt nie widział. Nie zapuszczają się w te okolice, nawet jeśli to inne smoki trzymają je na dystans. Nie musisz się tym martwić. Pod tym względem Stada są bezpieczne.
Tak mu się wydawało.
: 10 cze 2019, 21:56
autor: Różany Kolec
Serce dostała wiadomość od Światłości i nie zwlekała długo z pojawieniem się we wskazanym miejscu. Jej rosła sylwetka przesłoniła słońce, kiedy zakołowała nad Źródłem, a już po chwili smoczyca w całej okazałości wylądowała tuż obok dwójki smoków.
Złożyła potężne skrzydła i uśmiechnęła się ciepło do uzdrowiciela, a potem zbliżyła się parę kroków i dotknęła nosem jego policzka w geście sympatii i przywitania. Dopiero potem spojrzała wprost na nieznajomą, która wydała się jej bardzo znajoma... może dlatego, ze obie nosiły czerń futra? Przywódczyni nie widziała zbyt wielu podobnych do siebie północnych dlatego oglądając nieznajomą mimowolnie poczuła sympatię.
– Witaj, nieznajoma. Jestem Serce Płomieni, przywódca Ognia – przedstawiła się, leciutko skinąwszy głową. Jej głos, głęboki i spokojny nosił w sobie wyważoną życzliwość, ale i dystans sugerujący, że na tę chwilę nie ma wyrobionego zdania na temat rozmówcy. – Jak zwą ciebie i dlaczego chcesz dołączyć do Ognia?
: 10 cze 2019, 22:32
autor: Matumaini
Smoczyca kiwnęła głową na zgodę, kiedy to dowiedziała się, że ludzi tutaj nie ma. Pewnjen rodzaj ulgi, jkaby na nią zszedł. W końcu nie musiała się nimi obawiać. Wreszcie mogła zaznać spokoju. No prawie, w końcu nadal prawie nic o tym miejscu nie wiedziała prawda? Więc musiała się jeszcze nastawić na te różne niebezpieczeństwa. Wtedy też, na niebie pojawił się ciemny kształt i dopiero kiedy samica wylądowała, mogła jej się uważnie przyjrzeć. Doszła do wniosku, że obie wyglądają... Prawie tak samo. No może to przez to czarne futro, które pokrywało ich ciało? Widziała gest, jaki pokierowała w stronę Światłości. Czyżby to tak się witano w tych stornach?
– Ja... Być Matumaini – odpowiedziała zaraz potem, na pierwsze pytanie, jednocześnie z szacunkiem spuszczając głowę. Zaraz potem jednak ponownie ją podniosła. – Ninatafuta mahali salama. Nataka kujiunga kwa sababu ... Och... {Szukam bezpiecznego schronienia. Chce dołączyć ponieważ...} – zatrzymała się. Przecież oni jej nie zrozumieją! Tylko teraz nie miała jak tego pokazać. Nie znała słów, które mogły to opisać. Tak więc jedynie spojrzała przepraszająco w stronę starszej samicy – Wybaczyć... – dodała po chwili, spuszczając wzrok. Jak miała wyjaśnić coś, nie znając wymowy słów jak i nje mogąc tego pokazać?
: 11 cze 2019, 8:30
autor: Błękit Nieba
Samiec pozwolił się przywitać w ten sposób. Kiedyś może myślałby że coś to znaczy. Dzisiaj właściwie już nie obchodziło go to tak mocno. Serce ma już kogoś. Nie jest dla niego. Potem zaś Matu zaczęła się tłumaczyć.
-Nie zna za dobrze naszego języka, pochodzi z innej krainy. Jednak powitała mnie ostrożnie ale pokojowo. Bardzo była zadowolona na mysl że mogłaby dołączyć do stada i powiedziała mi a raczej pokazała że chce być wojownikiem.
Tyle mógł oficjalnie Sercu przekazać.
-Matumaini. Nie musisz składać całych zdań. Wystarczą pojedyńcze słowa oznaczające czynności a czego nie potrafisz to pokaż. Możesz nawet mnie wykorzystać jako manekina.
Bo na przykład łatwiej jest pokazać że się kogoś broni, jak jest ten ktoś prawda? Tak na sucho to cięzko. A wojownicy zazwyczaj chcą walczyć w ochronie stada. Czy i ona tego chce?