Strona 8 z 37
: 11 maja 2015, 16:18
autor: Lazurytowa Łuska
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Podwinęła przednie łapy pod klatkę piersiową a łebek i szyję delikatnie ugięła. Cóż ten Elen wygadywał...? Zdziwiła się, wszak czy odbieranie żyć innym stworzeniom, by zaspokoić własny głód nie było dla smoków czymś... Zupełnie normalnym?
– Co Ty wygadujesz... Mruknęła w jego stronę otwierając szerzej zdziwione ślepia.
– Myślisz że gdyby wilczyca spotkała na swojej drodze smoka Twojej wielkości, siliłaby się na litość? Zagryzła by Cię w kilka chwil a Twoim ciałem nakarmiła swoje piskl... To znaczy szczenięta. Tak samo postąpiłby orzeł czy lis. Obruszyła się nieco, co za absurdalne podejście do sprawy, fuknęła kołysząc błękitno-szarą kryzą na karku.
– Oczywiście możesz nie zabijać, nie jeść mięsa, możesz jeść owoce... Ale nigdy nie myśl o cierpieniu drugiego stworzenia gdy to, szczerzy w Twoją stronę kły. Dodała nieco spokojniej, tym razem wpatrzona w bezkres nieba po drugiej stronie groty.
: 11 maja 2015, 16:26
autor: Lenifiell
– Ja nie powiedziałem ze nie będę jeść mięsa, powiedziałem że wolę na nie sam polować, aby wiedzieć że miało szybką śmierć a nie musiało konać. – maluch odpowiedział smutno – Też mogła byś zmienić zdanie, gdybyś zobaczyła śmierć swojego rodzeństwa, a potem potwora chcącego zjeść także, Ciebie -maluchowi zaczęły cieknąć łzy, znów ten krzyk w jego głowie., kolejny raz, znowu, znowu myślał o śmierci, znowu ku jego myślą napłynęły obrazy jego uśmiechniętego rodzeństwa. Skulił się i chwycił łapkami za głowę. – Nie... maluch lekko wypiszczał to słowo.
: 11 maja 2015, 16:33
autor: Lazurytowa Łuska
– Nie chcę sobie tego wyobrażać, jednakże gdyby coś takiego spotkało moją rodzinę czy mnie samą... Stałabym się tylko silniejsza, chciałabym stać się silną, by móc pomścić tych którzy umarli na moich oczach. Odpowiedziała hardo a w jej blado-księżycowych ślepiach zaskrzył płomień złości. Było jej przykro z powodu starty Elena, jednak nie umiała tego okazać. Nie chciała tego okazać. Sądziła bowiem że stanowcza i zdecydowana postawa niej samej, bardziej podbuduje samczyka niż lament. Odetchnęła, kolejna błyskawica rozgałęziła się na niebie jasną łuną, wtedy to usłyszała stłumiony skowyt Elendrajisa. Sapnęła przysuwając się bliżej niego, wolnym skrzydłem otuliła jego wątłe ciałko.
: 11 maja 2015, 17:12
autor: Martwy Kolec
Gdy smoczyca położyła się obok młodego Amandraculla, ten odsunął swój łeb, jakby nie chciał jej czułości. Jednakże, nie wstawał i leżał otulony jej skrzydłem jak i ogonem. Wyglądał jakby był obrażony, lecz koniuszkiem ogona niby przypadkiem głaskał ją po jej ogonie. Patrzył przed siebie ze zmrużonymi, niemal zamkniętymi ślepiami, po czym wziął głęboki oddech i spojrzał na Rahvik, po czym przybliżył delikatnie swój łeb do niej i oparł się o nią swym policzkiem. Powiedział cichutko, ledwie słyszalnym szeptem-nie chcę Cię stracić-powiedział, jakby do siebie. Po tych słowach, odsunął powoli swój łeb, po czym zwinął się w jeszcze ciaśniejszy węzeł i ignorując wszystko zamknął ślepia, nasłuchując jak na zewnątrz szaleje burza.
: 11 maja 2015, 17:28
autor: Lazurytowa Łuska
Ziewnęła przeciągle prezentując światu uzębienie. Potem mlasnęła soczyście, oblizując końcówką języka górny rant pyska. Wydawało jej się że Aman coś mówił, skierowała więc ślepka ku niemu, lecz czy na pewno? Może po prostu mamrocze przez sen... Pochyliła pysk ku niemu nadstawiając uszu. "Nie chcę Cię stracić" Ale jak miała to odebrać? Czyżby i ten smok był sierotką, to chyba raczej mało możliwe, a jeśli? Nie mniej postanowiła nie zawieść Cienistego, nie miał skrzydeł... A więc los odebrał mu jedną z najwspanialszych rzeczy w jakiej smoki zwykły się wprawiać przez eony, jeśli nie miał też nikogo bliskiego... Był naprawdę nieszczęśliwy. Wysunęła końcówkę lekko rozwidlonego języka poza pyszczek i polizała Cienistego samczyka po czole. Zrobiła to czule, z niemal siostrzaną troską...
: 11 maja 2015, 17:35
autor: Lenifiell
Smoczek, był smutny, miał też zamknięte oczy, lecz wyczuwał co się dzieje, słyszał szept, ale co cienisty powiedział nie wiedział. Postanowił poleżeć i spróbować zasnąć. Sen był taki sam jak wszystkie jego sny od ostatniego miesiąca. Wydarzenia które stały się w legowisku jego rodziców.
Skała na której mieszkali miała kilkanaście metrów wysokości, ale była dosyć szeroka by zmieściły się tu dwa dorosłe smoki i starczyło jeszcze miejsca dla trójki dosyć hałaśliwych pisklaków. Bawił się ze Swoim starszym o dwa księżyce bratem podobnym do niego samego lecz będącym po ojcu koloru błękitnego, siostrzyczka (Elendrajis i ona byli bliźniętami) przyglądała im się siedząc na większym kamieniu, brat próbował go dogonić a on czmychał mu tuż przed pazurkami krótkimi skoczkami. Rodzice przed południem wylecieli na polowanie. Wkrótce mieli tego pożałować. Wysoko w górze usłyszał dziwny skrzek, spojrzał w górę i zobaczył brązowy kształtny spadający z ogromną prędkością.
Smoczek przez sen zaskomlał dosyć mocno, trząsł się, lecz się nie obudził, to było najgorsze, sen musiał się skończyć, dopiero po skończeniu się koszmaru mógł spać normalnie.
: 11 maja 2015, 18:05
autor: Słodki Kolec
Wizja śmierci mnie nie opuściła. ciągle pokazywała mi to czego nie chce widzieć. Lamet zmarłych, nie poległych ciągle nawoływał "Kaosu, tyś początkiem i końce wybaw nas od tego cierpienia. Przewodniczko przyjdź i zabierz nas z stąd." Takie słowa wypowiadały trupy smoków. Modliły się do kogoś albo czegoś
Mamrocze przez sen. Może bardziej kogoś nawołuje. Burza szaleje w najlepsze. Czuje ból, a sceneria się zmieniła. znowu byłem na łące pokrytej mgłą i znowu słyszałem."Widziałeś to Kaosu? To jest piekło jakie im zgotowaliśmy. To co widziałeś jest kwintesencją chaosu i bólu. Chaosie, przepraszam ale muszę to zrobić."[/i] Nagle coś wynurzyło się z mgły i mnie przebiło na wylot. Czułem jak ból rozrywa mi ciało i umysł. Panie początku wybacz... reszty nie usłyszałem zagłuszył je grzmot pioruna.
Obudziłem się gwałtownie. Nie wiedziałem co się działo. ciągle czułem ból, ale ustępował. Zobaczyłem słodka scenkę i wyszyłem na dwór, w burzę. Patrzeć w jej piękno. Podziwiałem występ nieba ni czekałem, na spokój.
: 11 maja 2015, 18:24
autor: Martwy Kolec
Smok poczuwszy język Rahviki na swoim ciele, spojrzał na nią i z błyskiem w oczach przybliżył się do niej ocierając się pyskiem, niczym kot. Uśmiechnął się. Może nie była to miłość, ale młody smok potrzebował kogoś takiego jak ona. Potrzebował kogoś, na kim będzie mu zależało, jak i kogoś dla kogo on sam będzie bliski. To że była to samica ułatwiło sprawę, bowiem łatwiej mu było nawiązać taką więź. Nastąpiło to co prawda szybko, ale smok nie mógł sobie pozwolić na czekanie choćby trochę dłużej. Nie chciał by smoczyca umarła, zanim się do niej przytuli, tak jak było to w przypadku jej przyjaciółki, która zmarła w dniu, kiedy miał z nią wyruszyć na wyprawę. Przytulając się do Rahvikowej, nie myślał o przeszłości, lecz mimo to i tak serce pamiętało. Po chwili znowu mu z pyska spłynęła łza. Tym razem ze szczęścia, że ma kogoś obok siebie. Nie słyszał świata, który go otaczał. Po chwili się uśmiechnął i przewrócił smoczycę na grzbiet, po czym wskoczył na nią z uśmiechem, licząc na jakąś dziecięcą przepychankę. Jego oczy były skierowane smoczycy głęboko w oczy, mierząc co jakiś czas jej ciało wzrokiem, podziwiając jej majestat. (ale zboczuch... :D )
: 11 maja 2015, 19:19
autor: Lazurytowa Łuska
– Shiro wracaj. Nakazała mu stanowczym tonem, Rahvik była kiedyś świadkiem, jak podczas jednej z burz, świetlisty pazur uderzył w drzewo. Kora pękła otulona jasnością błyskawicy, a gdy blask opadł drzewo stanęło w płomieniach... Mała samiczka nie chciała by Shiro podzielił los wcześniej wspomnianego drzewa, stąd też jej stanowczy ton głosu.
– Co Ty... Za jąkała się, nie spodziewała się takiego obrotu spraw... Ale... Czemu nie! Zabawa to zabawa! Pozwoliła wywrócić się na grzbiet, po chwili rozłożyła szeroko skrzydła, wyprostowała przednie łapki a opuszkami szponiastych palców zaparła się o klatkę piersiową Cienistego. Szyję ugięła w "S" i cofnęła lekko w tył, do tego wszystkiego dochodziły odsłonięte przez podniesioną górną wargę kły... Wyglądała odprawy groźnie, jak na podlotka któremu tylko zabawa w głowie.
: 11 maja 2015, 19:28
autor: Lenifiell
Maluch ku Swojemu szczęściu został obudzony przez szamoczące się pisklaki, postanowił im nie przeszkadzać i ruszył za oddalającym się Shiro. A co tam, nudzić się nie mam zamiaru pomyślał i potruchtał do Shiro. – Gdzie idziesz?– zapytał z widocznym uśmieszkiem.
: 11 maja 2015, 19:41
autor: Słodki Kolec
Burza. Piękny twór, ale zabójczy. Odwracam łepek w stronę reszty paczki.
–Ja nigdzie nie idę. Ja tylko podziwiam piękno tworu natury. – a tak naprawdę myślałem nad tym co mi się przyśniło. To pole bitwy i ta mgła coś mi mówiły. Czasy przeszłości. Ciągle nie umiałem pojąć kim jest Pan początku.
Nie chciałem się tym dłużej zamartwiać. Bo wiedziałem, że mi to nic nie powie. Przysiadłem na wejściu. Deszcz po mnie spływał, czyszcząc z koszmarnego widoku snu.
: 11 maja 2015, 19:53
autor: Martwy Kolec
W między czasie Amandracull zasyczał z uśmiechem na Rahvik i przycisnął przednie łapy o jej kończyny, by nie miała jak z nim walczyć. Jednakże, bycie bezskrzydłym mu utrudniało zapasy, bowiem miał znacznie mniej umięśnione kończyny. Pomagał sobie jednak ogonem, dociskając ją do podłoża po czym przybliżył pysk w jej stronę i warczał z uśmiechem patrząc jej w oczy.-I co teraz? Mogę zrobić z Tobą wszystko co chcę...(To tak tylko brzmi. Młody smok nie myślał o niczym dwuznacznym :) )-Powiedział po czym jego mięśnie u łap zaczęły drżeć z nadmiernego wysiłku. Nagle na zewnątrz słychać było bardzo głośny grzmot. Gdzieś w pobliżu uderzył piorun. Sądząc po hałasie jaki wywołał nie było to alej niż kilometr od nich. Jednakże smok się tym nie przejął. Liczyły się dla niego w tej chwili tylko zapasy. Niespodziewanie jednak pisklak polizał smoczycę po szyi i powiedział złowrogim głosem, mimo to wciąż w zabawie.-Smaczna będziesz, jak już z Tobą wygram...
: 12 maja 2015, 16:52
autor: Lazurytowa Łuska
Parsknęła agresywnie... Czy on naprawdę myślał że to koniec sparingu? Jeśli tak to był w wielkim błędzie. Cienisty samczyk dobrze przekalkulował, że Ra ma przewagę dzięki swoim skrzydłom... I dobrze, bo własnie teraz miała zamiar je wykorzystać.
Zgięła ramiona skrzydeł tuląc je ku górnej granicy ich ramion, napięła mięśnie prawej strony ramienia co sprawiło że w łatwy sposób – pomagając sobie prawą łapą (zarówno przednią jak i zadnią) przeturlała się na bok, tym samym zrzucając z siebie Cienia.
Gdy leżał już na ziemi zawachlowała skrzydłami, oparła ciężar ciała na tylnych nogach a przednie wycelowała w stronę przedramion cienistego, tak, chciała go unieruchomić tak samo jak on pogrywał z nią. I choć ogon Ra ciągle tkwił w zwojach Amandraculla teraz to ona była na zwycięskiej pozycji!
– Chciałbyś. Fuknęła władczo, cóż on sobie myślał... Że zwycięży z córą Pożeracza? Wyszczerzyła zęby marszcząc elastyczne łuski na pysku... Karmin spojrzenia samiczki spoczął na owalach oczu Amana, biel jej owalnych źrenic przypominała księżyc w pełni...
– Wygrałam! Wypaliła nagle odrywając wzrok od samca, chwilę później zeszła z niego defiladowym wręcz krokiem.
: 12 maja 2015, 19:52
autor: Lenifiell
Maluch spojrzał na smoka którego traktował troszkę jak starszego brata, – To co robimy? – zapytał, nudziło mu się trochę. Smoki bawiące się za nim nie specjalnie wzbudzały jego zainteresowania, lepiej czół się przy kimś komu mógł zaufać, a wśród tych osób na pewno był Shiro. Uśmiechnął się leciutko po czym ziewnął.
: 12 maja 2015, 21:42
autor: Słodki Kolec
Usłyszałem pytanie, a po nim ziewnięcie. Spojrzałem na pisklaka z miłym uśmiechem na pyszczku.
–Ty to lepiej idź spać, bo zaraz mi tu zaśniesz na stojąco – sam byłem zmęczony, ale nie chce by znowu mi się to śniło. Ta rzeź. Nic lepiej lepiej tego nie określało. I ten głos. Ja już go gdzieś słyszałem. Był on bliski mego serca, a jednocześnie daleko mej pamięci.
Jeszcze raz spojrzałem na malca, potem omiotłem wzrokiem bawiące się pisklaki. "Wygląda na to, że mają niezłą zabawę." pomyślałem i dalej stałem w deszczu patrząc w burzę i próbując zrozumieć czym są te sny.
: 13 maja 2015, 18:11
autor: Martwy Kolec
Smok parsknął i nieumiejętnie powstrzymując uśmiech spojrzał w stronę przeciwną, niż znajdowała się Rahvik. Nie spodobało mu się to, że przegrał z nią pojedynek. Podszedł do wyjścia z groty i patrzył na ulewę. Burzy już długo nie słyszał, więc obejrzał się na smoczycę, później na pozostałych smoków i spytał cicho, lecz stanowczo.-Może chcecie coś porobić?W rzeczywistości smok liczył na odmowę, gdyż był trochę zmęczony po pojedynku i chciał móc zasnąć w towarzystwie Rahvik. Pomimo swojego udawanego obrażenia się, smok trącił ją delikatnie swoim łbem i powiedział z szerokim uśmiechem-Następnym razem ze mną nie wygrasz.
: 13 maja 2015, 19:02
autor: Lazurytowa Łuska
Otrząsnęła się z kurzu i pyłu który nieprzyjemnie zalegał na jej łuskach. Wybitnie nie lubiła tego uczucia więc parsknęła niby obrażona.
– Jest mokro, zwierzęta wyjdą z ukrycia dopiero za jakiś czas... Ale możemy pogonić żaby! Zawsze wychodzą gdy skończy padać.... Dodała po chwili uspokajając emocje, gonienie skaczących żab było jednym z jej ulubionych zajęć! Żaby są przecież takimi śmiesznymi stworzonkami.
– Pf! Fuknęła głośno.
– To sie jeszcze okaże. Smagnęła my ogonem koło nosa po czym wybiegła na wilgotną trawę.
: 13 maja 2015, 22:03
autor: Lenifiell
Maluch uznał że podpowiedź Shiro by się położył była dobrym pomysłem. Położył się na ziemi i zamknął oczy. Słuchaj jak smoki się bawią i biegają po mokrej trawie powoli zapadając w mała drzemkę. Akurat nic mu się nie śniło i to był dla niego samego duży bonus.
: 13 maja 2015, 22:19
autor: Słodki Kolec
Deszcz, który był tak miły odszedł. Ja dalej siedziałem i patrzyłem na nich. Byłem trochę zmęczony. Jeszcze raz popatrzyłem na nich i poszedłem w ślady malca i położyłem się spać.
Deszcz na tyle mnie uspokoił, ze nie miałem snów, ale mi się wydawało, że nie miałem.
: 17 maja 2015, 12:17
autor: Martwy Kolec
Amandracull uśmiechnął się i bez słowa, ruszył za Rahvik. Krople deszczu moczyły jego grzbiet, a on sam przecinał krople deszczu swoim pyskiem. Czuł jak wieje wiatr, lecz był ciepły. Pogoda jakby się przejaśniała. W oddali widać było słońce, prześwitujące przez chmury. Było pomarańczowe, dzięki czemu można było stwierdzić, że panuje wieczór. Młody smok był zachwycony tym, jak pięknie jest na polanie. W powietrzu unosił się zapach wilgoci, a łapy miał już całe w mokrej od deszczu ziemi. Cały teren był pełen mniejszych kałuży. Na dodatek widział jak Rahvik szybko biegła. Na szczęście samemu też potrafił ją dogonić. Przypomniał sobie czego nauczyła go Piaskowa i pochylił łeb do pozycji poziomej, a jego łapy odbijały się od ziemi, odbijając smoka na dalekie dystanse. Po chwili dogonił już Rahvik i spojrzał na nią i spytał delikatnie zadyszany-Ścigamy się do tego drzewa?-spytał wskazując wzrokiem na samotną sosnę rosnącą przed nimi.
: 20 maja 2015, 18:21
autor: Lazurytowa Łuska
– Będę pierwsza! Nie czekając na samczyka wyrwała do przodu, gdyby nie wszechobecna wilgoć i kałuże Aman widziałby tylko kłąb pyły wnoszony szponami Ra. Biegła szybko, a biegać lubiła. W rytmicznym tańcu, stawiając łapy na przemian a odległości sporych susów, nim się obejrzała a była już w połowie drogi do wyznaczonej przez Draculla "mety". Na samca z kolei obejrzała się tylko raz, sprawdzając czy w porę załapał by wystartować.