Strona 8 z 10

Zarośnięta Pieczara

: 13 lut 2024, 0:06
autor: Nocne Niebo

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Prawdę mówiąc nie była ani trochę zaskoczona, że Kai nie może ziać ogniem. Zauważyła, że to było już niemal regułą, że smoki pokryte futrem ziały lodem. Podejrzewała, że to było silnie powiązane z wrażliwością futra na trawiące płomienie i na logikę dziwne by było, żeby dany smok skończył z poparzeniami od własnego zionięcia.
Ale dość tych rozważań. Należało działać, bo mieli już dość drewna na opał i teraz trzeba było to podpalić. Normalnie nie miała by z tym żadnych problemów, ale przeczuwała, że teraz mogłoby się jej to zwyczajnie nie udać.
Stety lub niestety, samczyk też umiał czarować. Z tym, że chyba przespał niektóre lekcje, bo po pierwszej próbie skończyli obsypani śniegiem jakby stali pół dnia wystawieni na zamieć śnieżną.
Fabia nie wiedziała co się stało. Wytarła oczy ściągając z nich śnieg i popatrzyła na samczyka z niepewną miną.
– Zaczynam się bać. Strach pomyśleć jak byśmy skończyli, gdyby to był promień... – powiedziała trochę nie w sosie. Akurat była zmęczona, a on ją całą zasypał śniegiem. Chyba wiedział jak długo suszyło się tyle futra.
Odeszła na długość ogona aby się otrzepać choć trochę z nagromadzonego na sobie śniegu, ale też poniekąd ze względów bezpieczeństwa, gdyby samiec znowu zechciał coś wysadzić.
Podeszła do ogniska dopiero, kiedy wyczuła, że przestał czarować.
Usiadła przy ognisku na tyle blisko płomieni, żeby promieniujące od niego ciepło otuliło przód jej ciała i ogon, który położyła przy łapach.
Popatrzyła na smoka przepraszająco.
– Przepraszam, jeśli cię uraziłam. Jestem ci wdzięczna za to pomoc. – Powiedziała i ziewnęła.

Nieugięty Kolec

Zarośnięta Pieczara

: 15 lut 2024, 15:01
autor: Płatki na Wietrze
Uh, uwaga Fabii zabolała samca zdecydowanie zbyt mocno. Mocniej, niż obaj by tego chcieli, prawdopdoobnie. Po ostatnim incydencie podczas walki z Nyan był nieco zbyt… Wyczulony na podobne komentarze. Spojrzał więc na nią bardziej… Jakby był spanikowany? Zawstydzony? Tym, że za pierwszym razem mu nie wyszło… Kto wie, może ta uwaga zmotywowała go bardziej do postarania się i dlatego druga próba mu wyszła?

A przeprosiny… Pomogły, ale tylko odrobinkę. To znaczy, ucieszył się, że samica przeprosiła tak o, sama z siebie, więc... No, na pewno nie będzie gniewał się na nią. Usiadł przy ogniu, naprzeciwko Fabii. Sięgnął po figurkę stojącą obok.

– Uh, ostatnio – w zasadzie to od zawsze, ale dopiero niedawno przybrało to taki obrót – maddara nie chce się mnie słuchać. To tutaj było, uh… Całkiem łagodne – przyznał. Nie uśmiechał się, ani nic, wyglądał tylko na… No, nieco niezadowolonego? W końcu kiedyś ta pierwsza reakcja w postaci paniki i wstydu mu przeszła i została zastąpiona przez ogólną złość. Tylko taką łagodniejszą, skierowaną bardziej na adepta, jego brak umiejętności i źródło, niż na samą Fabię. Podniósł figurkę – um, będziesz miała coś przeciwko jak dokończę ją dopiero rano? – Szczerze mówiąc, zaczynał powoli odczuwać zmęczenie? Fabia chyba też, patrząc na to ziewnięcie.

Fabia

Zarośnięta Pieczara

: 17 lut 2024, 23:15
autor: Nocne Niebo
Smoczyca popatrzyła na niego ponad tańczącymi płomykami. Była skupiona na tym co do niej mówił i na tym jak się zachowywał. Rozumiała jego zmieszanie i wstyd, chociaż uważała, że nie każdy musiał być dobry we wszystkim
Popatrzyła na swoje łapy i zaczęła wygładzać futro na przedramionach by odzyskało swój akceptowalny uklad włosków.
W międzyczasie odpowiedziała mu.
– Maddara jest kapryśna i nie jest warta tego, żeby się za nią wstydzić. Mnie też kilka razy się zbuntowała i ośmieszyła. Jeszcze tego by brakowało, żebyś się tym przejmował. Masz na pewno wiele innych talentów, którymi ciężko tobie dorównać.
Gdy poruszył temat figurki, pokiwała mu głową i popatrzyła na niego.
– Jak chcesz. Ja jeszcze chwilkę poleżę, więc nie krępuj się i zaśnij. Będę cichutko – obiecała. Nie odczuwała jeszcze aż takiej senności.

Nieugięty Kolec

Zarośnięta Pieczara

: 27 lut 2024, 15:50
autor: Płatki na Wietrze
Uśmiechnął się delikatnie słysząc jej słowa. No cóż, przynajmniej nie zakończy tego dnia w tak negatywnym nastroju. Bo tak, tego typu słowa poprawiły mu już nieco humor.
– Dzięki – opowiedział cicho, na w sumie... Wszystko?

O, nie była senna? To chyba dobrze dla niej, prawda? Ale w takim razie kiwnął jej łbem i rozejrzał się za jakimś miejscem dla siebie. Usadowił się po przeciwnej do niej stronie ognia, zajmując miejsce nieco dalej od źródła ciepła, ot ledwo go w sumie było widać… No dobra, to białe futro skutecznie przeszkadza mu we wtopieniu się w mrok jaskini, ale chyba wiadomo o co chodzi. Położył łeb na łapach i jeszcze nie zasnął, a po prostu patrzył i myślał. Głównie o minionym dniu i o tym… Dziwnym spotkaniu z samicą. Z ładną samicą, warto dodać.


Fabia

Zarośnięta Pieczara

: 28 lut 2024, 19:10
autor: Nocne Niebo
Drobna zmiana w mimice pyska smoka wystarczyła jej żeby odczuć ulgę, bowiem nie chciała go do siebie zrazić. Nie miała pojęcia, że jej pochopna reakcja mogła go jakoś zaboleć. Mogła się powstrzymać, ale przecież nie wiedziała o jego wstydliwym problemie. Gdy odsunął się od ogniska popatrzyła jeszcze chwilę na niego, kiedy się kładł prawie poza zasięgiem światła, a potem zajęła się swoimi sprawami, czyli właściwie niczym ważnym. Ot oczyściła ciemne futro ze śniegu. Nie lubiła mieć mokrego futra, dlatego zebrała w sobie jeszcze trochę energii by wspomóc jego wysuszenie magią. Na chwilę włoski na jej ciele zaczęły się rozjaśniać i zażyć jakby zmieniły barwę na śnieżnobiałą, a następnie powoli znów ciemniały w osnowie pary. Wzdrygnęła się i otrzepała szyję rozpuszczając grawitacją czarną grzywę.

Z znowu popatrzyła na Kairakiego. Zagryzła wargę od wewnątrz i machnęła końcówką ogona. Przez kilkadziesiąt uderzeń serca obserwowała ruchy jego boku licząc oddechy. Próbowała rozgryźć czy śpi. Nie była tego pewna, ale wstała i dalej obserwowała samca po drugiej stronie ogniska. Nie poruszył się? Jeśli nie, to ominęła ogień i po cichu podeszła do samca. Była spięta, jakby jednocześnie polowała i mogła zostać złapaną.

Zmarszczyła nos zbliżając go do głowy szarego smoka. Wzdrygnęła się jakby ją ktoś ukłuł lodowym kolcem. Co ona robi? Przecież on nie lubił bliskości. Niezręcznie by jej było, gdyby się teraz obudził. Wypuściła nosem długi obłok pary i odwróciła się, aby podejść do reszty jego niedokończonych dzieł. Przejrzała je przysiadając plecami do niego. Wybrała jeden i ukryła gdzieś w zagłębieniu między głazami.

Robiła się coraz senniejsza, dlatego ułożyła się na swoim wcześniejszym miejscu przy ognisku i położywszy głowę wzdłuż boku zasnęła.

Nieugięty Kolec

Zarośnięta Pieczara

: 02 mar 2024, 21:07
autor: Płatki na Wietrze
Obserwował sobie chwilkę jak samica zajmuje się sobą, aż w końcu go to nie uśpiło i po prostu nie zasnął. I tak był senny, a Fabia nie robiła nic, co jakoś mocno przykuło jego uwagę, albo odtrącało od niego senność. Ot była dla niego miłym widokiem przed zaśnięciem i to wszystko.

Co do oddechu, to... Co ciekawe, nie oddychał jakoś regularnie, jak zdrowy smok.

Samiec nieco się wzdrygnął, kiedy samica do niego podeszła, trochę ją tym pewnie strasząc? Ale spokojnie, zwykła reakcja na coś, co działo się we śnie, bowiem nic więcej nie zrobił, nie powiedział, ani nawet nie otworzył oczu. Podobnie zresztą było, kiedy ta wypuściła obłoczek pary! To znaczy, wtedy to nieco się skrzywił, wymamrotał coś, co można na siłę zinterpretować jako "mamo" i... To wszystko? Oczy dalej pozostawały zamknięte! Może oddech był nieco przyspieszony? Albo to pewnie zwidy związane z tym, że nie oddychał zbyt swobodnie i spokojnie już od kiedy zasnął.

Potem z raz, czy może dwa ruszył się nieco gwałtowniej, aż nie obudził się nieco gwałtowniej rano, łapiąc łapczywie oddech, kaszląc przy tym. Uh, spojrzał na Fabię i wyjrzał na zewnątrz, żeby ocenić jak wcześnie tym razem się obudził… No i czy tym swoim porannym napadem kaszlu nie wyrwał jej ze snu.


Fabia

Zarośnięta Pieczara

: 02 mar 2024, 22:20
autor: Nocne Niebo
Fabia spała bardzo niespokojnie. Wręcz można by powiedzieć, że w ogóle nie zmrużyła oka. Rozmyślała dużo na różne tematy wierząc, że w końcu odczuje zmęczenie i poplątane myśli znużą ją, a nawet zmęczą i sen sam przyjdzie znienacka. Tym razem plan zawiódł i zamiast zasnąć, gapiła się w ognisko i dorzucała do niego mackami maddary drwa, czyniąc z tego zajęcia służbę jakby wartowniczą, do której ktoś ją wynajął.
Bez wątpienia nie pomagał jej w zaśnięciu sam Kairaki, którego postać co rusz to przyciągała wzrok ciemnej samicy. Jego ruchy i mamrotanie przez sen całkowicie oddaliły ją od koncentracji na sobie. Patrzyła przez ścianę ognia rzucającej na samca ciepły blask. Jego niespokojny i nieregularny oddech wywoływał u niej mocne pokłady troski, porównywalnej lub równie zażyłej jak do kogoś w innym wymiarze bliskiej. Lecz nie czuła się tym ani trochę sfrustrowana, ani trochę zmęczona, czy znudzona. Czuwała nad nim i czekała na nadejście świtu.
Świt przywitał dzień jaskrawymi promieniami najpiękniejszym wschodem złotej tarczy, lecz Fabia już go nie zobaczyła. Usnęła, gdy płótno nieba zaczęło odzyskiwać swój błękitny ton, a gwiazdy pogasły i przestały nieśmiało zaglądać do ich pieczary. Spała twardo i nie usłyszała poruszenia wywołanego przez Kairakiego. Leżała z głową wspartą na lewej łapie, wygięta w łuk przy ledwo tlącym się żarze wygasłego ogniska.

Nieugięty Kolec

Zarośnięta Pieczara

: 04 mar 2024, 0:33
autor: Płatki na Wietrze
Oh… Uh… Yyy… Tak, Kairaki nie do końca wiedział co myśleć i jak zareagować na to, że samica… Spała. Liczył, że dokończy jej figurkę i poleci do siebie, czy coś… To znaczy, dalej może to zrobić! Potrzebuje przecież już tylko szczegółów, więęęc chyyyba powinien być w stanie je dostać obserwując śpiąca samicę? Jakkolwiek dziwnie by to nie zabrzmiało…

Pora więc chyba zabrać się do pracy, prawda? Usadowił się przy Fabii, na tyle blisko, żeby ją jako tako widzieć, ale też na tyle daleko, żeby nie naruszyć jej przestrzeni osobistej, albo nie przestraszyć swoją osobą, gdyby nagle się obudziła.

I zaczął sobie strugać.
Skrob. Skrob. Skrob.
Dodawał nieco szczegółów pyskowi, bądź sylwetce. Próbował w jakiś sposób uchwycić jej futro na przykład. Żaden z jego modeli tego nie miał na przykład…

Pracowałby tak pewnie albo do skończenia, chyba, że samica by się obudziła w trakcie.


Fabia

Zarośnięta Pieczara

: 04 mar 2024, 21:54
autor: Nocne Niebo
Kiedy Kairaki kręcił się przy niej ona spala w najlepsze. Udało się jej przespać prawie całe przedpołudnie i był to zdrowy sen. W przeciwieństwie do samca nie wierciła się, ani nie zmieniała tempa i głębokości oddechu. Tak zresztą było zawsze – jak już usnęła, to był to sen niemalże pisklęcy.
Dopiero gdy słońce osiągało już swój najwyższy punkt na niebie zaczęła delikatnie poruszać ogonem i rozchylać powieki. Uszy wychwytywały jakieś skrobanie, co z początku zdawało się jej dziwne, dopóki nie zobaczyła kątem oka siedzącego obok smoka.
– Co tam skrobiesz? – Spytała, bowiem nie widziała z tej perspektywy co trzymał w łapach.

Nieugięty Kolec

Zarośnięta Pieczara

: 08 mar 2024, 1:09
autor: Płatki na Wietrze
Huh, akurat już niemalże skończył! Więc ta nagła pobudka samicy była Kairakiemu nawet na rękę… Co prawda nijak tego nie okazał, bo wzdrygnął się, kiedy ta się odezwała. Pewnie spowodował to efekt zaskoczenia i fakt, że był skupiony na swojej pracy. Na szczęście nie było to nic takiego, czym ktokolwiek miałby się przejmować.

Spojrzał na nią i położył obok niej to, co przed chwilą rzeźbił.

– Kończyłem Twoją figurkę… – Samo dzieło było… No, raczej średniej jakości? Samiec starał się oddać to, że samica była cała w futrze, próbował też w jakiś sposób odróżnić pysk, żeby przypominał ją w jakikolwiek sposób… Brakowało mu tylko nieco precyzji, więc efekt może być różny w różnych miejscach. Ale hej, starał się dodać szczegóły wszędzie, więc przynajmniej się starał i próbował! Przyznać mu trzeba, że potrafi być z lekka, hm... Uparty.

Po odłożeniu figurki zaczął zmierzać już w stronę wyjścia, przy okazji zbierając maddarą swoje pozostałe figurki.

– I, ym, chyba będę się już zbierał… Siedziałem i tak dłużej, niż myślałem że będę – powiedział jeszcze, trochę… Hm, nieśmiało? Albo jakby było mu głupio, że aż tak się zasiedział? Bo to że ot tak o zostawia samicę w ogóle nie przebrnęło mu przez myśl. No, może tak słabo, że nie zostawiło po sobie śladu.

Fabia

Zarośnięta Pieczara

: 11 mar 2024, 19:06
autor: Nocne Niebo
Przeciągnęła się prostując przednie kończyny i ziewnęła, akurat kiedy zbliżył się do niej i położył przy jej boku małą drewnianą figurkę, nad którą przed chwilą tak skupiony pracował. Nie miała pojęcia co przedstawia, dopóki nie podniosła jej z ziemi i obejrzała z bliska i w dodatku usłyszała potwierdzenie z jego ust. I trochę jakby zaniemówiła. Uwielbiała takie prezenty!
– J-jest... Prześliczna! – Powiedziała entuzjastycznie i podniosła się do siadu. Chciała napawać się swoim prezentem jak najdłużej, ale samiec nagle zaczął wychodzić. Co prawda rozumiała, że pewnie musi już iść do swojego stada, ale nie mogła go tak po prostu puścić z niczym.
– Zaczekaj! – Zawołała za nim i w kilku zgrabnych susach doskoczyła do niego i... Delikatnie dotknęła czubkiem noska jego policzka. – Dziękuję – mruknęła rumieniąc się pod ciemnym futerkiem na policzkach. Mały niewinny buziak powinien wystarczyć w nagrodę za taki oszałamiający podarek, prawda?
Cofnęła się i uśmiechnęła ciepło.
– Odwiedzisz mnie jeszcze, prawda? – Zapytała mając szczerą nadzieję, że jak już, to nie z pustymi łapami. Uwielbiała prezenty.

Nieugięty Kolec

Zarośnięta Pieczara

: 16 mar 2024, 0:52
autor: Płatki na Wietrze
Uh, najbliższa chwila będzie dla samca istną burzą emocji… Każda akcja i czynność Fabii wywoływała coraz to inną, silniejszą, lub słabszą emocję. Na szczęście wszystkie będą pozytywne!

Ale po kolei.

Kairaki bardzo się zaskoczył reakcją samicy. Kompletnie się nie spodziewał takiego entuzjazmu i szczęścia. Uh, najpierw zrobiło mu się dziwnie głupio, ale to uczucie szybko zaczęło przeradzać się w swego rodzaju… Radość? Nawet się do niej uśmiechnął! Tak, nie ma lepszej zachęty do dalszej pracy, niż tego typu reakcje u innych!

Pierwsza emocja, a ten już się uśmiechał!

Ale to nie wszystko! Kiedy Kairaki myślał, że to koniec, to samica podbiegła do niego i… Uh, ależ się tym dziwnie zmieszał, speszył, no... Na pewno początkowa reakcja była jaka była. Zaraz potem samiec jeszcze delikatnie się zarumienił(jak dobrze, że nie było tego widać!). Uśmiech już dawno zniknął z jego pyska, zastąpiło go… Zdziwienie? Ale takie dziwnie nieśmiałe, skryte. Ależ było to dla niego dziwnie... Miłe, przyjemne doświadczenie. Co prawda dalej się speszył pod wpływem kontaktu fizycznego, ale było to dla niego coś... Innego? Nie do końca wiedział o co chodzi.

Zaś na jej ostatnie pytanie… Odpowiedział delikatnym, nieśmiałym uśmiechem.

– Um, chyba, y… A, zamierzasz tu zamieszkać? Nie chciałabyś może dołączyć do któregoś ze Stad albo coś? – Mówił trochę nieśmiało, moooże nieznacznie się jąkając. Dalej nie doszedł w pełni do siebie. – Ah i, y, to znaczy, tak – doprecyzował jeszcze, zdając sobie sprawę, że najpierw odpowiedział niepewnie.

Fabia

Zarośnięta Pieczara

: 17 mar 2024, 23:48
autor: Nocne Niebo
Jaskinia jak najbardziej nadawała się do zamieszkania, a że była bezradna, to potrzebowała w miarę przytulnego schronienia do którego nikt nie rościł sobie żadnych praw. Tutaj nikt nie mieszkał przynajmniej od kilkudziesięciu księżyców, więc istniała szansa, że raczej żaden smok nie będzie jej miał za złe, że sobie zarezerwuje ten mały skrawek ziemi.

Pokręciła głową na słowa Kairakiego.
– Może kiedyś, ale na razie muszę poznać więcej smoków, żeby wybrać sobie towarzystwo na stałe. – Powiedziała i ucieszyła się, że złożył jej obietnicę. Będzie na niego czekała. Teraz stała i patrzyła na samca. – Nie będę Cię już zatrzymywać. To do następnego razu – uśmiechnęła się do niego.

Pąk Róży

Zarośnięta Pieczara

: 22 mar 2024, 17:56
autor: Płatki na Wietrze
W sumie, ona ma wybór, w porównaniu do Kairakiego. Więc to chyba normalne, że będzie chciała się nieco nad tym zastanowić? No cóż, ważne, żeby wiedział, gdzie jej ewentualnie szukać.
– Um, to możesz mnie wezwać jak będziesz chciała… Albo, um, mógłbym Cię może z kimś z Ziemi poznać – odpowiedział, delikatnie się uśmiechając. – Albo jak będziesz chciała poszukać ludzi – dodał jeszcze i ruszył w stronę wyjścia z jaskini. Zamknął swoje figurki w maddarowej bańce i zabrał je ze sobą.

Na zewnątrz wzniósł się od razu do lotu, zmierzając w stronę swojej groty.


Fabia
Chyba zt, chyba ze jakims cudem bedziemy jeszcze gadać xD

Zarośnięta Pieczara

: 21 sie 2024, 0:46
autor: Barwy Ziemi
Ajajaj, cóż to za pogoda! Ciirioh chciał wziąć młode na krótki spacer, ale chyba nie był to najbardziej udany z jego pomysłów! Bowiem pomimo jego usilnych starań, nie był w stanie zwyciężyć z ulewnym deszczem, który nieustannie bił w ziemię dookoła nich. Do tego po niebie raz za razem przetaczały się błyskawice, a panujące dookoła ciemności uniemożliwiały podziwianie widoków. Żywioł zdecydowanie dominował, więc nie pozostało im nic innego jak poszukanie schronienia i przeczekanie najgorszej burzy. Na szczęście w pobliżu udało im się znaleźć jakąś grotę, dlatego siedzieli w niej teraz, co jakiś czas wyglądając na zewnątrz, żeby sprawdzić czy dalsza wędrówka będzie możliwa. Na razie jednak deszcz nie zamierzał przechodzić, więc byli uziemieni!
– Oho! Ale się rozpadało! Chyba będziemy musieli tu chwilę posiedzieć! – wkrótce odezwał się do młodych, posyłając im rozbawiony uśmiech. Byli wszak razem bezpieczni, a w grocie było przyjemnie chłodno i sucho, więc nie było czym się martwić. No może poza wszechogarniającą nudą! – O! W takim razie może wykorzystamy ten czas, żeby się trochę pouczyć, co? – zaproponował wesoło, wznosząc przy tym palec w górę, jakby właśnie wpadł na wspaniały pomysł. A tak w sumie było! Wszak poznawanie świata i nowych umiejętności zawsze było ciekawe i użyteczne, a dzięki temu przynajmniej szybciej minie im czas. A zatem ten plan miał same plusy! Trzeba było jedynie wymyślić o czym to mógłby młodym opowiedzieć bez konieczności wychodzenia na zewnątrz. Hm... O! Już wiedział! – A może wiecie już coś o perswazji, hm? Opowiedzieć Wam? – zapytał z uśmiechem, przekrzywiając przy tym pytająco łeb. Patrzył więc z zainteresowaniem na Tankę i Culliego, ciekaw czy spodoba im się jego propozycja.

Tanka Culli

Zarośnięta Pieczara

: 24 sie 2024, 17:58
autor: Odebrany Oddech
Pogoda była okropna, czemu ona się zgodziła na ten spacer? Było za gorąco i do tego ciągle lało! Chociaż przecież wiedziała dlaczego, była tu przecież z bratem i ojcem. Siostry od jakiegoś czasu nie widziała, musiała być naprawdę zajęta naukami. Może nawet zdobyła duże grono przyjaciół? Kiedy schowali się w jaskini, fuknęła w stronę ściany wody. Chmury się chyba obraziły że tak pada.
-Co to perswazja? Coś do zabawy?– Spytała zaciekawiona, siadając naprzeciwko ojca z lekko przekrzywioną główką.

Culli Spijający Barwy

Zarośnięta Pieczara

: 31 sie 2024, 14:53
autor: Łaknący Przyjemności
  Ostatni czas nie był najlepszy na cokolwiek. Wieczne burze, deszcze i pogoda spod ogona... Chociaż tyle, że samotnie nie spędzaliśmy go. Wraz z siostrą i mądrym tatkiem czas zawsze płynie lepiej. Wchodząc do niej, otrzepałem się jak mokry pies. Nawet jeśli miałem suche mutro, lepiej je tak zmierzwić nić miałoby gnić futerko. Strasznie nie przepadałem za mokrym pierzem, o ile nie leżałem w gorącej wodzie, odpoczywając. Słysząc pytanie ojca i zabawną reakcję tylko się uśmiechnąłem i samemu powiedziałem:
Sztuka rozmawiania i przekonywania. Walka słowem. – powiedziałem do siostry, obok której usiadłem. Wręcz zatapiając się w jej futrze. Bardzo wygodne z niej oparcie.

//Tanka Spijający Barwy

Zarośnięta Pieczara

: 31 sie 2024, 22:11
autor: Barwy Ziemi
Oho! To chyba świadczyło o tym, że odpowiedź była twierdząca! Ciirioh zaśmiał się więc ciepło, ciesząc się w duchu, że zdołał zachęcić młode do nauki. A te nawet zaczęły już dzielić się pomysłami! Nic tylko się radować, że w pisklętach tkwiło tak wiele werwy!
– Aha! Culli ma rację! – zgodził się z synem, ciekawsko rzucając na niego okiem. No proszę! Skąd on brał te wszystkie informacje? Chyba musiał być niezgorszym obserwatorem! – Perswazja jest walką słowem, ale to nie znaczy, że wypowiedziami nie można się bawić! – stwierdził wesoło, figlarnie puszczając oczko do Tanki – Sztuka polega na tym, by na tyle umiejętnie rozmawiać z innymi, żeby samymi słowami odwieść ich od kłótni albo przekonać do jakiegoś pomysłu. Dzięki temu można uniknąć niepotrzebnych konfliktów, prędko rozwiązując dręczący nas problem! – wyjaśnił nieco dokładniej cały ten koncept, posyłając młodym ciepły uśmiech. To jednak był jedynie jeden z aspektów perswazji i to taki, który najtrudniej wyćwiczyć. A do tego istniały bardziej praktyczne zastosowania tej umiejętności i to na nich Ciirioh zamierzał się skupić. Uznał po prostu, że będzie to bardziej użyteczne niż ćwiczenie mowy, która i tak przyjdzie do piskląt z czasem – Ale taka wiedza może się nam przydać także w innych sytuacjach! Wyobraźcie sobie, że spotkaliście wielkiego drapieżnika, z którym nie macie ochoty walczyć. Wiecie w jaki sposób moglibyście spróbować go przepłoszyć? – zadał im kolejne pytanie, ciekaw na jakie pomysły wpadną jego młode.

Tanka Culli

Zarośnięta Pieczara

: 01 wrz 2024, 15:08
autor: Odebrany Oddech
Walka słowem? Brzmiało to dosyć ciekawie chociaż moment... dało się kogoś zranić z pomocą słów? Walka polegała na robieniu sobie krzywdy. Złapała się za swój pyszczek kiedy tylko do niej to dotarło, patrząc na brata oraz tatę z szokiem. Kiedy usłyszała wyjaśnienie ojca odrobinę się uspokoiła, jednak nadal nie była zbyt pewna czy rozumie wszystko.
-Czyli nie chodzi o robienie komuś krzywdy? Chodzi tylko o przekonanie kogoś do czegoś? Albo celowe zdenerwowanie?– Spytała patrząc na ojca uważnie. Miała nadzieję że jednak dała radę zrozumieć jednak jeśli nie to tata przecież wie wszystko i wszystko jej wytłumaczy! Kiedy on sam zadał swoje pytanie, Tanka skoczyła do przodu, pokazując swoje kiełki i rycząc! No dobrze, ryk może nie był zbyt imponujący, brzmiał nieco bardziej jak głośniejsze i dłuższe piśnięcie ale to był dobry początek! Kiedyś ryknie tak że wszyscy się przestraszą!
-O tak zrobię! Skoczę z zębami i ryknę!– Zawołała, skacząc z jednego miejsca na drugie, podekscytowana samą wizją zrobienia czegoś tak niebezpiecznego i ekscytującego.

Spijający Barwy Culli

Zarośnięta Pieczara

: 12 wrz 2024, 14:28
autor: Łaknący Przyjemności
  Zaćwierkałem cicho, pełny dumy przez pochwałę Ojca. Lubiłem, jak łechtał moje małe ego. Wyszczerzyłem się i wsłuchiwałem w kolejne słowa ich obojga. "Nie zrobienie komuś krzywdy..." Wydmuchałem szybciej powietrze nosem z lekkim uśmiechem
Słowa też ranią. Każdy ma jakiś słabość czy skazę. Nikt przypadkiem czegoś nie powiedział, co potem bolało? – wyszczerzyłem bardziej i szerzej kiełki. Mnie się to zdarzyło to i jej na pewno...

  Kolejne zadanie, a raczej złożone pytanie, zaś następnie nagły skok siostry w stronę ojczulka. Ten ruch mnie tylko wytrącił z równowagi. Używałem przez czarnawej siostrzyczki jako podpórki. Widząc tę scenę nie mogłem się uśmiechnąć, lecz zabrała jedną z opcji rozwiązania tego konfliktu. Ja musiałem chwilę pomyśleć. Dopiero mój znów pusty brzuch dał mi podpowiedź.
Po co od razu straszyć? Rzucić mu kawał żarcia i przejść obok. Można też mówić do niego spokojnie i uspokoić? Jeśli to działa na nas to i na drapieżnika powinno – poprawiłem swoje ułożeniem, starając się zakryć skrzydłami. Niestety lub stety ciężko było znaleźć mi wygodną pozycję.

Zarośnięta Pieczara

: 13 wrz 2024, 14:56
autor: Barwy Ziemi
– Cóż... czasem faktycznie może zdarzyć się tak, że ktoś powie coś co nam się nie spodoba i wtedy poczujemy w piersi nieprzyjemny ucisk. Niektórzy robią to nawet niezamierzenie, po prostu nie potrafiąc zachować się z odpowiednią dozą empatii – odezwał się chwilę po wymianie zdań piskląt, nieco bardziej rozwijając wypowiedź Culliego, która była całkiem trafna, ale raczej nie w pełni odpowiadała na pytanie jego siostry – Perswazja jednak polega na czymś odwrotnym. Dzięki niej odnajdujemy polubowne rozwiązanie sytuacji. Takie, które pozwoli nam na mediację między zwaśnionymi stronami – dodał, chcąc upewnić się, że mała Tanka nie będzie już miała co do tego więcej wątpliwości. Miał nadzieję, że mu się to udało, bo już skupiał się na kolejnych odpowiedziach jego malców!

Zaśmiał się więc wesoło, kiedy Tanka z głośnym rykiem rzuciła się do przodu i żywiołowo pokiwał łbem, zgadzając się z jej pomysłem. Mała bowiem idealnie trafiła ze swoją odpowiedzią!
– Ha! Dokładnie! Zwierzaki boją się wszystkiego co wielkie i groźne, więc rykiem można przegonić je bardzo daleko! – zakrzyknął wesoło, unosząc przy tym palec w górę, żeby ponownie zwrócić uwagę piskląt – Ale warto też odpowiednio ułożyć ciało, żebyście wydali się jeszcze bardziej straszni! Dlatego wyprostujcie się i stańcie pewnie na łapach. Nawet nie musicie uginać kończyn, bo dzięki temu będziecie wydawać się wyżsi! Unieście też dumnie łeb, wyprostujcie ogon, a nawet nastroszcie futerko! Nie uciekajcie też wzrokiem od zwierzęcia, a wręcz patrzcie prosto na nie, żeby zrozumiało, że się go nie obawiacie. I wtedy Wasz ryk przyniesie wspaniałe efekty! – zapewnił ich, dokładnie im też tłumacząc tę strategię, żeby jej użycie nie przysporzyło młodym trudów – Teoretycznie możecie też udawać kogoś słabego albo martwego, licząc na to, że zwierzę nie uzna Was za zagrożenie i zostawi Was w spokoju. Wtedy trzeba wydać się z kolei znacznie mniejszym niż się jest w rzeczywistości, więc można się zgarbić albo położyć na ziemi. Ale to już nie jest takie ekscytujące, co? – dodał jeszcze ze śmiechem, mrugając przy tym do młodych konspiracyjnie. Potem zaś zwrócił łeb w stronę Culliego, żeby skorygować jego słowa – Wściekłe albo przestraszone zwierzę może nie być chętne na posiłek. Uspokojenie kogoś, kto obawia się o własne życie albo czyje terytorium naruszyłeś może okazać się praktycznie niemożliwe. Twój pomysł zadziałałby jednak w innej sytuacji. Ale o tym za chwilkę, dobrze? Najpierw wybierzcie którąś z zaproponowanych przeze mnie strategii i spróbujcie mnie przegonić! – zarządził kolejne ćwiczenie, już tylko czekając na rozlegające się wokół wrzaski!

Tanka Culli