Strona 8 z 30

: 09 lis 2014, 12:47
autor: Naudir

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Dojście do Doliny zajęło mu sporo czasu. Czuł jednak, że będzie warto. Usłyszał o Czarnych Wzgórzach niedawno, ale z nieśmiałych pogłosek wywnioskował, że jest to miejsce straszne i tajemnicze, a w takich zdecydowanie najbardziej lubił przebywać. Jego brat gdzieś zniknął z innymi smokami, więc postanowił wybrać się w małą podróż krajoznawczą. Przygód nigdy nie było mu mało, wydawało się, że Naudir jest w pewien sposób uzależniony od przyjemnego dreszczyku emocji, który towarzyszył mu każdym razem, nie ważne w jak duże niebezpieczeństwo właśnie się pakował. Wkroczył więc do Doliny Rozpaczy z szerokim uśmiechem, obracając dookoła łebkiem i chłonąc każdy najmniejszy szczegół, od lichego źdźbła trawy do potężnych, ostrych skał, otaczających Dolinę niczym szara brama niemożliwa do sforsowania. Własny chrzęst czerwonych łusek dodawał mu animuszu; bez Dagra u boku czuł się jednak nieco niepewnie, a może po prostu było mu nudno bez ukochanego towarzysza. Dreptał odważnie przed siebie, aż natrafił na dwie młode smoczyce, pogrążone w rozmowie. Zanim jednak zdążył zamienić z nimi parę słów, te odleciały, pozostawiając po sobie tumany kurzu. Przysiadł na czarnej ziemi i czekał, a nuż wydarzy się coś ciekawego?

: 09 lis 2014, 19:36
autor: Tejfe
Leciała niespokojnie, przypominając sobie ostatnie wydarzenie. Dagr...– pomyślała, niespodziewanie lądując w tym niezbyt przyjemnym miejscu. Z burzliwych obłoków, sypał śnieg. Duże, lodowate płaty zasłaniały jej oczy, tworząc ciekawą, białą abstrakcje. Nie był to ten przyjazny śnieżek, który delikatnie spływał jej po ramionach ostatniej nocy. Brr... Dobrze, że mam grotę. Ale Dagr jej nie ma...– pomyślała smutno, przypominając sobie czuły gest, który chciał wykonać, ten pisklak. Mój przyjaciel... Rozejrzała się w koło i zauważyła czerwonołuskiego samca z fajnymi, zakręconymi rogami. Przypominał jej kogoś... Nie chciała jednak zawracać głowy smokowi, więc odsunęła się nieznacznie i położyła się na coraz gęstszym śniegu. Nie chciała lecieć w mgle, a do tego zanosiło się na śnieżycę.

: 10 lis 2014, 21:08
autor: Naudir
Zadarł łebek w górę i zobaczył szybującą smoczycę. Śledził ją wzrokiem, zazdroszcząc jej umiejętności lotu. Patrzył, jak ląduje nieopodal na miękkim i zimnym śniegu. Nie widział jej nigdy wcześniej, ale błękit łusek nieznajomej sprawiał, że nie potrafił przejść obojętnie. Mgła istotnie gęstniała, nadając temu miejscu jeszcze bardziej posępny wygląd. Z jakiegoś powodu bardzo mu się to podobało...
Podreptał do leżącej nieopodal smoczycy i wyszczerzył się przyjaźnie.
– Witaj! – zaczął entuzjastycznie, machając w miejscu skrzydełkami. – Co Cię tu sprowadza? – zagadnął, nie zwracając uwagi na to, że może być niegrzeczny albo po prostu jej przeszkadzać.

: 11 lis 2014, 15:02
autor: Tejfe
Śnił jej się sen. Sen słodki, niczym pocałunek, niczym lepki sok, spływając po brodzie podczas jedzenia brzoskwini. W tym śnie była małym pisklakiem, świeżo wyklutym z jaja. W tym śnie nie było problemów, które są teraz. Nie było żadnej wojny, ani tej sprawy z Falą... Była tylko ona, Iskra, Bezchmurny. wygodne legowisko, niewyklute jajka. Była tylko beztroska. Jednak cudowne marzenia senne zniknęły. Coś wdarło się do jej głowy i niczym buszujący pasożyt wyrwało ją z snu. Głos...– pomyślała, otwierając bezbarwne oczy. Nagle wszystkie wydarzenia ostatniego dnia wróciły. Stał nad nią smok. Samiec, który był tu wcześniej, nim zasnęła. Myślałam, że odleci...– pomyślała, ale nie miała do niego żalu. Chyba chciała towarzystwa, tym bardziej, że ten smok miał dziwnie znany pysk. –Witaj.– zaczęła. –Co mnie tu sprowadza? Hm... Leciałam w pewne miejsce, aż w końcu poczułam zmęczenie i wylądowałam w pierwszym lepszym miejscu. A do tego mocno sypie śnieg i jest nieprzyjemna mgła...– odpowiedziała na pytanie samca. Niezręczna chwila. –Zapomniałam się przedstawić. Jestem Tehanu, znaczy teraz już Hipnotyzująca, a ty?– spytała, próbując jakoś wyjść z głuchej ciszy.

: 11 lis 2014, 16:05
autor: Naudir
Uśmiechnął się jeszcze szerzej, zupełnie nie biorąc pod uwagę faktu, że właśnie ją obudził.
– Nie przejmuj się, ja jestem Naudir – odpowiedział, a jego złote oczka zalśniły. Rozejrzał się dookoła. – Podoba mi się ta mgła. Jest taka... tajemnicza.– przyznał, drapiąc szponem w ziemię. – Śnieżycę też przeżyjemy – dodał po chwili, szczerząc się nonszalancko. – To w końcu tylko trochę zamrożonej wody... A chyba nie ma mowy o powrocie. Poza tym, ja i tak nie umiem latać! – zaśmiał się sam z siebie, chociaż trochę zazdrościł smoczycy, że potrafi wzbić się w powietrze. – Może poszukamy jakiejś jaskini? Tutaj nie możemy zostać. – stwierdził nieco poważniej. – Robi się chłodno, brrr, co za pogoda...

: 11 lis 2014, 17:32
autor: Tejfe
Tehanu z przyjemnością słuchała słów młodego samca. Był taki optymistyczny, a do tego roztropny! Radośnie mówi, że nie umie latać? Najprawdopodobniej chce się tego nauczyć, ale w ogóle po nim tego nie widać! Takiej wesołości, takiego poczucia radości jej brakowało. Nazywa się Naudir.– pomyślała. Ładne imię. Tak samo tajemnicze jak Dagr, czy Tehanu. Dagr...– pomyślała, zastanawiając się czemu ten pisklak tak obciąża jej umysł. Jest jej przyjacielem to prawda, ale czy przyjaciół ma mało? Prawdziwych tak...– podsunęła jej złośliwa podświadomość. Jednak Hipnotyzująca ją odgarnęła. Tak jak odgarnia się natrętne muchy. –Tak. Grota. Musimy znaleźć grotę, zanim nas zasypie, a potem porozmawiamy. Myślę, że ten śnieg sprawi, że będziemy mieli dużo czasu na rozmowy.– powiedziała śmiejąc się. Starała się naśladować optymizm samca. Rozejrzała się po tym niewielkim miejscu, szukając jakiegoś schronienia. Nic nie znalazła. Optymizm zniknął.

: 11 lis 2014, 21:38
autor: Naudir
Zobaczył, że posmutniała. Szturchnął ją przyjaźnie łbem.
– Nie martw się, zaraz jakaś się znajdzie. – rozejrzał się, ale również niczego nie dostrzegł. Skinął na nią, żeby za nim poszła. Po jakimś czasie kątem oka dostrzegł niewielkie wgłębienie w skale. Jak się okazało , znajdowała się tam niewielka grota, w której wiekowy smok z pewnością by się nie zmieścił, ale dla nich wydawała się być wystarczająco duża. Naudir wpuścił smoczycę pierwszą, po czym sam wśliznął się do jaskini, układając się pod jedną ze ścian.
– Ja chyba też trochę się martwię – wyznał po chwili, patrząc jej w oczy. – Boję się, że brat się o mnie zamartwia. – spuścił wzrok, a potem zerknął na zewnątrz, gdzie powoli zaczynała szaleć potężna śnieżyca. Jego towarzyszka miała rację – śnieg na jakiś czas ich tu uziemił, nie pozostawiając im innego wyboru, jak wyczekiwać końca zamieci. Po chwili jednak humor mu wrócił. Przysunął się bliżej Tehanu, szczerząc się do niej radośnie.
– Chyba nie powinien się martwić. No przecież na pewno nie pomyślał, że spacer może mnie zabić. – wziął w szpony leżący nieopodal kamień i zaczął obracać go w czerwonych łapkach, patrząc, jak kusząco błyszczy. Po chwili jednak porzucił zabawę, wstał i obejrzał się, zaglądając w głąb jaskini. Nie była tak duża i mroczna jak ta, którą odwiedzili z Dagrem dwa księżyce temu, co napawało go pewnym rozczarowaniem, jednak tylko ona mogła posłużyć im za niezbędne schronienie. Połaził chwilę po skalnym pomieszczeniu, trącił łapką jeszcze kilka kamieni, po czym z powrotem usiadł przy towarzyszce, patrząc na nią przyjaźnie.
– Jesteś z Cienia? – zagadnął, bo nie pamiętał, by kiedykolwiek ją widział wśród członków swojego stada. – Bo ja i brat jesteśmy. – leżący nieopodal kamień znów przykuł jego uwagę; tym razem wziął go w łapki i zaczął szkicować nim po twardym, skalnym podłożu, pozostawiając na nim zarysowania, które w jego zamyśle miały być rysunkiem smoka.
– Patrz, a tak będę wyglądał, jak dorosnę – powiedział trochę dziecinnie, wskazując rysunek. Efektem jego popisu artystycznego było raczej coś, co wyglądało jak nieudany gekon z dwoma parasolkami zamiast skrzydeł, ale skrupulatnie zaznaczył potężne mięśnie i szczęki, wypełnione długimi zębami. Dla porównania narysował też siebie w obecnej postaci – mała kulka z ogonem i trójkątnym łebkiem patrzyła zazdrośnie na pokracznego wielkoluda, który prezentował przed nim swoją siłę. – I będę bronił słabszych i strzegł ich, kiedy zapadnie noc. Bo wtedy inne smoki się boją, sam nie wiem, dlaczego. – przybrał zamyślony wyraz pyszczka. – Przecież w ciemności jest tak pięknie... I widać gwiazdy.... a wszystko dookoła ma zupełnie inny kształt, niż za dnia, zupełnie, jak gdyby znajdować się w środku snu. – westchnął. Po chwili przesunął się w bok i narysował (równie groteskową) podobiznę drugiego smoka tuż pod łapkami Tehanu. Tym razem skupił się na zaznaczeniu smukłości ciała, dużych skrzydeł i długiego ogona.
– A to Ty – powiedział, zerkając na nią co jakiś czas i próbując wywnioskować, czy rysunek jej się podoba. – Masz duuuuże skrzydła – zatoczył łapkami półokrąg – bo lubisz latać. Wpatrywał się chwilę w rysunki, po czym odrzucił kamyk i znów się do niej uśmiechnął.
– Masz pomysł, co będziemy tu robić? – zagadnął.

: 12 lis 2014, 18:15
autor: Tejfe
Zauważyła, że młody samiec widząc jej smutek sam bierze się do roboty i zaczyna poszukiwać schronienia. Chyba chce być bohaterem.– pomyślała, a na jej twarzy można było zauważyć pół-uśmiech. Kiedy Naudir wskazał małe wgłębienie w skalnej ścianie, ona poczuła się trochę głupio. Głupio dlatego, że sama nie zauważyła jaskini, a zrobił to młodszy od niej pisklak. Musiała się jednak z tym pogodzić i weszła za samcem do groty. –Jak tu ciasno.– powiedziała. Nie narzekała jednak, tylko wskazywała oczywisty fakt. Otuliła się ogonem i przysunęła się bliżej nowo poznanego towarzysza. Kiedy ten zaczął mówić uważnie go słuchała. Po skończonej opowieści, obejrzała bliżej jego pysk, aż w końcu zrozumiała dlaczego owy samiec wydaje jej się tak znajomy. –Mówisz, że masz brata? Bliźniaka?! I śpicie pod gwiazdami? Czy twoim bratem nie jest przypadkiem Dagr? Taki ciemno łuski młody samiec z błękitnymi ślepiami?– zadała pytania. Jednak po chwili trochę się zawstydziła. Nie powinna tak narzucać się smokowi. Już jakby spokojniej dodała. –A i nie martw się. Myślę, że ten twój brat wie, że sobie poradzisz. A i przepraszam, że wcześniej nie powiedziałam. Jestem z Życia, a ty zakładam, że z Cienia. Nagle zauważyła, że młody bazgrze coś kamieniem. Posunęła głowę, by przyjrzeć się bliżej rysunkom. –Całkiem ładnie rysujesz, choć myślę, że ja zrobiłabym to ładniej.– Nie chciała sprawić przykrości Naudirowi, ale... Smoczyca nie mogła się powstrzymać przed tym drugim zdaniem. Taki już miała charakter, popadał w samouwielbienie. –Myślę, że Ty taki będziesz w przyszłości. Silny, wytrwały... Ale ja nie. Chyba na zawsze jestem skazana na takie tycie skrzydła...– Jej samoocena jakby osłabła, a ona sama wystawiła swoje niewielki skrzydełka i okryła nimi siebie i samca.

: 12 lis 2014, 20:29
autor: Naudir
– Tak, to właśnie Dagr! – uśmiechnął się na myśl o bracie. – W zasadzie jesteśmy identyczni... – wyprężył ciałko, żeby zaprezentować się w całej okazałości. Po chwili zamrugał. – To wy się znacie? – jego uśmiech stał się jeszcze szerszy. Po chwili jednak lekko spoważniał. – Tak... nie mamy jeszcze jaskini. Śpimy tam, gdzie wydaje nam się, że jest bezpiecznie, ale...tak, właściwie pod gwiazdami...
Wysłuchał Tehanu i pokręcił łebkiem.
– Haha, pewnie masz rację. – zaśmiał się szczerze. – Ale to był, ten no.. Tylko taki szkic. I nie, nieprawda! Na pewno urosną Ci jeszcze większe i wspanialsze skrzydła! Te, które masz i tak są dużo większe od moich – zamachał maleńkimi błonkami na poparcie swojej tezy. Po chwili podał jej nowy kamień. – To... może chcesz to narysować jeszcze raz? – zapytał przyjaźnie. – I tak chyba nie mamy za wiele do roboty. – przysunął się bliżej niej, bo zaczynało robić się naprawdę zimno. – A... jakie jest Twoje stado? – zagadnął po chwili, bo zżerała go ciekawość.

: 13 lis 2014, 17:21
autor: Tejfe
A więc to on. Tak jak podejrzewała. Trochę jej się przykro zrobiło. To Dagr nigdy o niej nie wspominał bratu? A może wspominał, tylko Naudir się nie skupił, albo nie wiedział, że to ona? Liczyła na to w duchu. –Tak. Znam twojego brata. Jest naprawdę wspaniały! W moim stadzie nie ma chyba równie mądrego pisklęcia jak on. Nie zachowuje się na swój wiek.– przypomniała sobie ich drugie spotkanie, kiedy to przytuleni do siebie patrzyli w gwiazdy, a sypiący śnieg wcale im nie przeszkadzał. Był piękny. –Wiem, że śpicie pod gwiazdami. Dagr mi mówił. Klarowałam mu kiedyś o grocie, ale nie posłuchała. Ostatnio jak się widzieliśmy, pokazał mi jakie to ma szczęście śpiąc pod gołym niebem. Uwierzyłam mu, ale... Co wy będziecie robić w taką zamieć jak tą? Podobno to tylko rozgrzewka, którą szykuje zima. Myślę, że będzie gorzej...– powiedziała. Po chwili zrobiło jej się trochę głupio, po co niepotrzebnie straszy młodego? – Choć może nie będzie tak źle...– Nagle jakby chcąc zmienić temat zaczęła gadać o swoim stadzie. Skoro Naudir chce wiedzieć, opowiem mu.Myślę, że moje stado jest najbardziej przyjazne. Ale smoki z mojego stada nie są słabeuszami, choć niektórzy tak uważają. Oczywiście każdy smok jest inny, ale umiemy współpracować. Mamy wiele ciekawych pomysłów. Obecnie szykuję festiwal ku czci bogów. Myślę, że wypali. Jednak chyba nie chciałbyś być teraz u nas, gdyż mamy stan wojny. Ja nie walczę, ale mam opiekować się pisklakami. I martwię się trochę co to będzie, gdy przegramy... Ale nie będę Ci zawracać głowy swoimi problemami. Opowiedz mi o swoim stadzie! – pierwsze kilka zdań mówiła czule, dumnie. Była szczęśliwa, że należy do Życia. Jednak po chwili, gdy zaczęła mówić o wojnie, endorfiny opadły. Kiedy Naudir poprosił o narysowanie smoków, poczuła się trochę nieswojo. Może i powiedziała, że ładnie rysuje, jednak nigdy tego nie robiła. Skłamała, chciała być lepsza. Jak zawsze. Jednak teraz nie będzie robić z siebie głupiej. Wzięła kamyk od samca i zaczęła rysować. W lekko zamarzniętej ziemi. Rysowaniem bym jednak tego nie nazwała. Jej koślawe rysunki przypominały... właściwie nic nie przypominały. Były nieudane i tyle... Po jej ogonie można było zauważyć oznaki zawstydzenia. Cały drżał. Nie wiedziała co powiedzieć. Uroniła tylko kilka drobnych łez, ze swych przezroczystych, szklanych ślepi.

: 16 lis 2014, 12:32
autor: Naudir
Zrobił zamyślony wyraz pyszczka. Dopiero teraz sobie przypomniał, że Dagr wspominał mu o kimś takim jak Tehanu, ale początkowo nie skojarzył smoczycy z opowieściami brata.
– Dagr mówił mi o Tobie – powiedział nagle, uśmiechając się. – On chyba naprawdę Cię lubi. – popatrzył na nią sugestywnie, uśmieszek nie znikał z jego pyszczka. – I tak, śpimy pod gołym niebem, to przecież nie takie złe. Można patrzeć na gwiazdy, a dookoła jest dużo świeżego powietrza. – rozmarzył się. Perspektywa zamieci go nie przerażała, z bratem u boku niewiele było mu straszne. Wysłuchał z uwagą opowieści o stadzie smoczycy.
– Ja nie wiem za wiele o Cieniach – przyznał, rysując szponem skalne podłoże. – Niektórzy są naprawdę straszni, inni okropnie wredni. – przypomniał sobie irytującego bezskrzydłego. – Ale są też potężni i uprzejmi. Poza tym, możesz opowiedzieć mi o tej wojnie. – powiedział, uśmiechając się z empatią. Natomiast kiedy zobaczył, że błękitnołuska płacze z powodu nieudanego rysunku, natychmiast przysunął się bliżej, okrył ją skrzydełkiem i zajrzał prosto w oczy.
– Hej, co się stało? Przecież to bardzo ładne, rysujesz dużo lepiej, niż ja – wyszczerzył się radośnie.

: 16 lis 2014, 14:39
autor: Tejfe
A więc jednak o mnie mówił. Ucieszyła się, że nie jest tylko zwykłym przechodniem w jego życiu, a kimś ważniejszym. Weselsza otarła łzy. –Nie płakałam z powodu rysunku, tylko dlatego, że Cię okłamałam z tym, że umiem rysować.– łzy znowu wróciły. Smoczyca nie lubiła się przyznawać do błędu. –Tak naprawdę to ja nigdy nie rysowałam. To był mój pierwszy raz...– powiedziała. Gdyby smoki nie były smokami, a burakami w tej chwili ona byłaby najbardziej czerwonym w całym zbiorze. Jednak szybko pochwyciła nowy temat, o którym zaczął mówić Naudir. – Ja znam takiego nieprzyjemną smoczycę z Cienia... Bez urazy. Przecież każdy w Was jest inny. Chcesz, żebym zaczęła mówić o wojnie? Wiesz według mnie to nie jest najprzyjemniejsza rzecz. Oczywiście lubię bitwy.Nawet sama się szkolę na Wojownika, ale pojedynek na Arenie kiedy oba smoki marzą o chwale i zaszczytach to co innego niż krwawa jatka i wrogie nastawienie. Niektóre walczące smoki mogą tego nie chcieć, ale nie chcą się przyznać, by nie przysporzyć problemu przywódcy. Ale myślę, że gdybym ja walczyła, aż tak bym tego nie przeżywała, ale ja się martwię o swoich bliskich i o stado.– rozgadała się. –Ale jest fajnie chłodno. Br... Chyba lubię zimę, co u gadów jest dziwne. A ty?

: 17 lis 2014, 21:15
autor: Naudir
– Jak na pierwszy raz poszło Ci bardzo dobrze. – uśmiechnął się, demonstrując uzębienie. – Myślę, że trzeba być odważnym. Najważniejsze, że spróbowałaś i się udało – to było bardzo odważne, jeśli nigdy wcześniej tego nie robiłaś, ale to właśnie do odważnych świat należy.
Zamyślił się, wsłuchując się w słowa jej opowieści.
– Zawsze podziwiałem wojowników, ale chyba nie mógłbym postawić tak bardzo na dyscyplinę. – powiedział po chwili, uśmiechając się przepraszająco. – A przecież na pewno nieźle dają wam w kość, prawda? Chciałbym natomiast nauczyć się wykorzystywać magię, i... – teraz zrobiło mi się trochę głupio, bo nie wiedział, jak zareaguje Tehanu – i.. trochę mnie interesuje czarna magia. Ale nie sądzę, żeby ktokolwiek mnie w niej szkolił, to chyba zakazane. – mimowolnie rozejrzał się, jak gdyby obawiał się, że ktoś mógłby ich podsłuchać. – Nie mów nikomu, na wszelki wypadek. – troszeczkę się w sobie skulił. – Wiesz, mam takie dziwne... coś. – zaczął się zwierzać, czując lekkie zakłopotanie. – Strasznie lubię przebywać w ciemności. Nie ma dnia, nie ma jednej chwili, w której bym o niej nie myślał. – posmutniał trochę. – Jest moją obsesją. Czuję, że muszę się nią interesować, a moje serce bije w dobrym rytmie tylko wtedy, gdy moje łuski oświetla światło księżyca.... – westchnął. – Czasami się boję, że to złe i że nie powinienem. Niby jestem w stadzie Cienia i to jest normalne... ale czasem myślę, że to wymyka się spod kontroli i przestaje być naturalną potrzebą. Ja... boję się. – ostatnie zdanie wyszeptał. – Czasami mam myśli pełne okropnych rzeczy, których się wstydzę. A najgorsze jest to, że one... wydają mi się przyjemne. Że chciałbym je ziścić. – przełknął ślinę. -Nikomu tego nie mówiłem, tylko Dagr wie. – dodał, patrząc na nią znacząco. Przysunął się bliżej niej. – Jest bardzo zimno, to prawda... Chłód mi nie przeszkadza, zwłaszcza, jeśli czyjaś obecność mnie od niego chroni – uśmiechnął się do niej lekko, słabiej niż zazwyczaj. Potem ponownie skupił wzrok na skalnym podłożu, które miał przed sobą. – Podobno górskie smoki potrafią ziać lodem, tak słyszałem, ale nie potrafię jeszcze tego robić. – przyznał. – Ale jak już się nauczę, to tez pewnie polubię chłód. -zerknął na nią. – Kiedyś poznałem smoka, który wyglądał jakby cały był z lodu. Uratował mnie i brata i strzegł nas całą noc. Dlatego mam z chłodem dobre wspomnienia.

: 18 lis 2014, 17:27
autor: Tejfe
Smoczyca się wzdrygnęła. Nie wiadomo czy było to spowodowane nagłym ociepleniem, czy szczerym wyznaniem młodego. Dlaczego mi to mówi?– zastanawiała się. –Czy moje oczy faktycznie tak działają?– pomyślała nieco arogancko, jednak kiedy usłyszała słowo "boję", zaczęła współczuć samcowi. Polubiła go, może inaczej niż Dagra, ale naprawdę go polubiła. –Wiesz, szkolę się na Wojownika i na razie nikt mi nie dał popalić. Ale jak nauczę się walczyć... Dodatkowo moim Mistrzem jest przywódca i czuję się odrobinkę, naprawdę odrobinkę nieswojo. Choć przy jego partnerce i dzieciach tego nie mam. A Ty znasz swojego przywódcę?– zatrzymała się na chwilę. Nie lubiła przechodzić do zbyt nieprzyjemnych tematów. –Magia... Umiesz już czarować?-spytała z dziwnym wyrazem twarzy. –Nie wiem czemu ciemność tak Cię pociąga, a jednocześnie się jej boisz... Pierwszy raz spotkałam się z taki przypadkiem. Jednak nie jestem smoczym psychologiem. Nie wiem jak Ci pomóc, poza tylko radą, abyś zawsze trzymał się z kimś. Szczególnie z bratem.– powiedziała. Twarz miała bez wyrazu. Młoda adeptka zamknęła się w sobie, co było nieco dziwne i do niej nie pasowało. –Ociepla się. Chyba niedługo będę wracać.– Jednak zamiast wstać, okryła młodego skrzydłem.

: 18 lis 2014, 20:02
autor: Naudir
Czując jej wzdrygnięcie bał się, że pomyślała o nim coś złego. Nie chciał jej przestraszyć, po prostu darzył ją sympatią i odczuł potrzebę wyrzucenia nurtujących go myśli.
– Mnie też szkoli Przywódca – odpowiedział , przypominając sobie groźną sylwetkę Szydercy. – rozumiem, że to czasem trudne. Czasami nie wiem, jak mam się zachowywać w jego towarzystwie. – spoważniał nieco, spuszczając wzrok. – Nie, kompletnie nie znam się na magii. – westchnął. – I cieszę się, że mam Dagra, bez jego pomocy już dawno by mnie tu nie było. – uśmiechnął się, przypominając sobie wszystkie tarapaty, w które wpadli z jego winy, a z których prawie zawsze ratował ich brat. Zauważył zmianę w jej zachowaniu, która go zaniepokoiła. Kiedy okryła go skrzydłem, lekko się do niej przytulił.
– A czy Ty masz kogoś, komu możesz ufać w stu procentach, komu możesz wszystko, absolutnie wszystko powiedzieć i kto zawsze Cię wesprze? – zapytał, trącając ją przyjaźnie łbem i mając nadzieję, że nie zabrzmi to nachalnie czy niedelikatnie. – Bo jeśli nie... to teraz masz nas, Dagra i mnie. – uśmiechnął się szeroko i miał ochotę dodać "zwłaszcza Dagra", jednak nie chciał, by poczuła się niekomfortowo. Zerknął na zewnątrz. Nagła zmiana pogody jego także zaskoczyła. – Robi się coraz cieplej – zgodził się ze smoczycą, kiwając łbem. – Niedługo będziemy mogli wrócić do siebie.

: 19 lis 2014, 19:07
autor: Tejfe
Ta cienka barierka obojętności, zimna, niepewności naglę pękła. Wystarczył tylko, aby ten samiec o czerwono-czarnych łuskach ją przytulił, a barierka się rozgrzała. Odwzajemniła uścisk. –Przepraszam, że nie potrafiłam Cię pocieszyć. Za to mogę cię przytulić.– powiedziała, mocniej ściskając młodego. PO chwili usłyszała jego pytanie. –Czy mam kogoś takiego?– odpowiedziała pytaniem. –Mam matkę Iskrę i ojca Bezchmurnego. Ufam im, ale...– to ale pojawiło się nagle niespodziewanie. Czemu je powiedziała? –Ale są sprawy które nie zawsze chętnie im mówię. Na przykład wstydliwe momenty. Znaczy Iskrze, bo z nią mam słabszy kontakt niż z ojcem. Jemu mówię wszystko. Iskrze po części też, ale wtedy kiedy spędzamy razem czas. A to zdarza się rzadko.– zatrzymała się. Czemu mu o wszystko mówiła. Tego również nie wiedziała. –Ale poza nimi mam także Dagra. Z nim się znam już kilka księżyców i naprawdę jest dla mnie ważny... Wiesz nie wiem czemu powiedziałam Ci to o Iskrze? Chyba Tobie również mocno ufam.

: 20 lis 2014, 21:52
autor: Naudir
Wcisnął łeb pod jej łeb, odwzajemniając w ten sposób przyjacielski uścisk.
– Nie musisz za nic mnie przepraszać. – uśmiechnął się szeroko, cofając głowę, by popatrzeć jej w oczy. Po chwili siedział skupiony i wsłuchiwał się w jej wypowiedź. Na jego serce spłynęło przyjemne ciepło, kiedy powiedziała, że mu ufa.
– To dobrze, że są takie osoby. – nie przestawał się radośnie uśmiechać. – I nie martw się, że czasami jest ciężko. Ja też czasem boję się reakcji Dagra na pewne sprawy. – przez myśl przemknęły mi wszystkiego jego "genialne pomysły", które błyskawicznie stawały się powodem ich poważnych tarapatów. – Wiesz, on jest ode mnie dużo mądrzejszy i czasem musi widzieć we mnie idiotę. – parsknął śmiechem. – To zdarza się każdemu i nie musisz się tym martwić. Po prostu, gdybyś czegoś kiedykolwiek potrzebowała... – zrobił pauzę, chwilę nad czymś rozmyślał i spojrzał jej ponownie w oczy dopiero po kilku chwilach. – Zawsze możesz dołączyć do nas, Tehanu. – spoważniał lekko. – Zmienić stado. Wiem, że w Twoim obecnym jest dużo smoków, na których Ci zależy, ale... – zamilkł, szukając odpowiednich słów – ...ale jeśli kiedykolwiek poczujesz, że nie otrzymałaś wsparcia, którego potrzebowałaś, to wiedz, że tutaj zawsze znajdziesz dla siebie miejsce. Albo możesz zostać Cieniem... tak nieformalnie. – wyszczerzył się na całą szerokość.

: 21 lis 2014, 15:58
autor: Tejfe
Kiedy młody Naudir skończył mówić, a nie odpowiadała. Mijały minuty, długie, bezkresne minuty. Zmienić stado?– pomyślała. Czy ten smok naprawdę proponował jej, aby opuściła swoją kolebkę, wszystko co do tej pory przeżyła, jej Życie? Miała to wszystko zamienić na Cień?! Hipnotyzująca wybuchnęła płaczem. Płaczem pełnych słonych, obfitych łez. –Nie...– powiedziała łkając. Mijały kolejne minuty, tym razem jednak nie ciche. Były głośne, pełne gorzkiego zawodzenia i łkania. Smoczyca była smutna. Znaczy zła. Czuła urazę. A może to wszystko razem? Po dłuższej chwili, uspokoiła się. –Wiesz? Mam nadzieję, że nigdy do tego nie dojdzie... Kocham moje stado. Mam tam wszystko. To jest całe moje życie... Może uznasz, mnie za jakąś beksę czy coś, ale po prostu... Te łzy jakoś same wyszły... – powiedziała, zapłakanym tonem. Po chwili dodała. –A do Cienia nie chcę iść. Mam do niego pewien uraz. Nie do Ciebie i Dagra znaczy, ale do kogoś innego...

: 23 lis 2014, 17:56
autor: Naudir
Zmieszał się nieco, kiedy spostrzegł, że trochę ją uraził.
– Przepraszam – bąknął, nie spodziewając się, że tak to odbierze. – Nie miałem niczego złego na myśli... – zaczął rysować szponem po skalnej posadzce. – Rozumiem, że możesz mieć uraz, jest kilka smoków, które przynoszą hańbę temu stadu. – pokiwał łebkiem, zerkając na nią raz po raz. – Gniewasz się...? – zapytał cicho, mając nadzieję, że się nie obraziła. Uśmiechnął się nieśmiało. – Mogę Ci to jakoś wynagrodzić... – nie wiedział za bardzo jak, ale patrzył jej w oczy czekając na coś, czego by sobie życzyła. – To było głupie... – dodał po chwili – ... ale pomyślałem, że fajnie by było mieć Ciebie w stadzie. – popatrzył na nią poważnie, po czym szeroko się uśmiechnął. – Myślę, że mój brat bardzo by tego chciał... ale rozumiem Twoją decyzję. – zerknął na zewnątrz; pogoda zaczynała się poprawiać. – Myślisz, że możemy już wyjść? – zapytał.

: 23 lis 2014, 18:43
autor: Tejfe
Zdziwiła się nieco. Dlaczego Naudir uważa, że mogłaby się obrazić, o co? Rozumiała, że nie chciał jej obrazić, ani nie miał jakiegoś złego celu. –Nie, nie jestem zła. Jednak myśl o tym, że mogłabym porzucić swoje stado, przyprawiła mnie o lekkie dreszcze... Ale obrażona nie jestem. Przykro mi, że tak to odebrałeś.– powiedziała szczerze. Nie miała do Naudira żadnych wyrzutów. –Ale prośbę mam. Znaczy chciałam Ci powierzyć taki jakby sekret. Bo wiesz jestem dość szczerą smoczycą i nie potrafię ukrywać tego w tajemnicy przed Dagrem. Dlatego powiem to chociaż tobie... Podoba mi się twój brat. Nie chcę, abyś mu to powtórzył, gdyż wiem, że i tak nie możemy być razem. Przynajmniej na razie. Jesteśmy za młodzi, znaczy Dagr jest za młody. Poza tym nie wiem, czy ja mu się podobam. Przecież on może znać tylko miłość do brata, czyli do ciebie. Przepraszam, że Ci to mówię. Nie pomyślałam zaczynając, a teraz uświadomiłam sobie, że będzie Ci ciężko zachować sekret przed twoim druhem. Ale tak ładnie proszę... – mówiąc to poczuła ogromną ulgę. Już dawno chciała się komuś wyżalić. Ale nie Dagrowi. Poczuła jednak także lęk. Lęk przed tym, anie odrzucana, że jej prośba zostanie odrzucona i Dagr pozna jej uczucia. A ona nie chcę zniszczyć tej przyjaźni. Popłynęła jedna łza, adeptka starła ją łapą. Po niezręcznie, długiej chwili, smoczyca się odezwała. –Coś mi się zdaję, że jednak tutaj zostaniemy trochę dłużej. Znowu znosi się na śnieg i tym razem chłód jest trochę mniej przyjemny. A ja latać nie powinna, kiedy pada. W schronieniu czuć było nagłe oziębienie.

: 25 lis 2014, 13:06
autor: Naudir
Czemu nie możecie być razem? – szturchnął ją porozumiewawczo, mrugając do niej. – b]Wielkie uczucie powinno mieć długi staż... nie musisz więc się powstrzymywać... nawet w tak młodym wieku.[/b][/color] – wyszczerzył się do niej. – Nie powiem mu, obiecuję. Ale uważam, że Ty powinnaś.– popatrzył jej prosto w oczy. – Dagr jest czasem trochę nieśmiały i cichy.... ale myślę, że czułby się dobrze, gdybyś była z nim szczera. Prędzej czy później zauważy, że czujesz do niego coś więcej, nie da się tego ukryć na dłuższą metę. – powiedział, jak gdyby był nie wiadomo jakim ekspertem w tych sprawach. – A jeśli zauważy, a Ty będziesz utrzymywała, że to nic takiego... to może poczuć się w pewien sposób oszukany... albo raczej zda sobie sprawę, że coś przed nim ukrywasz. – zauważył. – To mój ukochany brat, więc chcę, żeby był szczęśliwy – znów spojrzał a nią porozumiewawczo – a jestem pewien, że będąc u Twego boku czułby się wyróżniony i wniebowzięty. – dopiero po chwili zerknął na zewnątrz, choć zimno rzeczywiście wkradało się do jaskini coraz bardziej. – Co z tą pogodą? – westchnął. Nie lubił siedzieć tyle czasu w jednym miejscu.