Strona 9 z 39
: 20 maja 2015, 18:30
autor: Poszukiwacz Kości
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Uniósł łuk brwiowy w odpowiedzi na jej krótki komentarz. Wydawać się mogło, że jej słowa ukrywały jakieś inne przesłanie, które Widmowy odczytać nie potrafił. Spojrzał na nią jedynie pytająco, wnioskując jedynie że to nawiązanie do jej przeszłości, ale samemu już nie drążąc tego tematu. Jego myśli skupiły się wówczas na swoich znamionach. Nie ukrywał, że nie był to dla niego ciekawy punkt do rozmowy, szczególnie że nie posiadł ich w godnym pojedynku. Najpierw blizna która pozostała w jego duszy po utracie matki, teraz te dwie. Ile jeszcze przykrości go czeka?
Położyła swoją łapę na jej barku, no co przesłał jej pytające spojrzenie. Nie mógł tego nazwać odwagą, gdyż nigdy nie starał się ani nie był groźny dla otoczenia. Jednak w pewien sposób potrafiła złamać ograniczające bariery. Wysłuchał jej opowieści, przy czym próbując to sobie wyobrazić – uśmiechnął się szczerze. Jej przygoda z chochlikiem uświadomiła go, że początki zawsze są i będą trudne. Takie przemyślenie utrwaliły jeszcze jej ostatnie słowa. Miał przed sobą na prawdę inteligentną smoczycę.
–
Tak, coś w tym jest. – Przyznał jej rację, przechodząc do kolejnej rany. Nie sądził jednak że tak zareaguje. Widocznie coś jej leżało na sercu skoro tak ją to poruszyło. Samiec spojrzał najpierw ze zdziwieniem, kompletnie nie zdając sobie sprawy że jej przeszłość też będzie nawiązywać do nich. Zainteresował go jednak jej nietypowa reakcja, a następnie to co miała do powiedzenia.
–
Przekonałem się. – Odpowiedział, już pomijając fakt że to przez jego zagrywki do czarodziejki do tego doszło. To jego rozmówczyni mogła się domyślić.
Przybliżył do niej swój smolisty pysk i zetknął się z nią spojrzeniami.
–
Też nie wiążesz z nią najprzyjemniejszych wspomnień, co nie? – Zapytał, nie ukrywając przy tym zainteresowania sprawą. W przeciwieństwie do niej, na jego gadzi pysk uraczył nietuzinkowy uśmiech.
: 31 maja 2015, 19:22
autor: Zorza Północy
Uśmiechnęła się delikatnie, odsuwając od siebie ponure myśli, a następnie ponownie skupiła błyszczące, morskie ślepia na samcu. Owinęła długim ogonem przednie łapy, przycupnąwszy uprzednio na zadnich.
Przewróciła ślepiami na wzmiankę o Kleryczce.
– Powiedzmy, że dostała to, czego ja pragnęłam – odpowiedziała swobodniejszym głosem.
Westchnęła.
– To wszystko wydaje się takie irracjonalne. Jakbyśmy nie mieli wystarczająco problemów. Próbujemy odłączyć się od Życia, nie zgadzając się z nowym przywódcą, Świtem Życia. Uwierzysz, że on sądzi, że uda mu się podporządkowac Ogień, aby stworzyć jedno Stado, które wytrzebi Cień? – prychnęła, kręcąc pyskiem, patrząc na przepływający bystro potok.
: 07 cze 2015, 20:40
autor: Poszukiwacz Kości
Cofnął swój łeb w tył, przekręcając go nieznacznie w bok. Co chciała przez to powiedzieć? Cóż, zapewne na zawsze zostanie to tajemnicą. Nie jego wspomnienia, nie jego interes. Nie dało się jednak nie zauważyć głębszego zastanowienia jakie nastąpiło w adepcie po tym co powiedziała. Nie skomentował tego w żaden sposób, po prostu kończąc temat. Ulotne Wspomnienie jak się jednak okazało, nie zamierzała przerywać ciągłości w tej konwersacji. Nawet w tej chwili zmieniła jej bieg na wyjątkowo ciekawy.
– Podporządkować? Wytrzebić? Uważałbym z doborem takich słów. – Stwierdził, nie mogąc sobie wyobrazić tak ambitnych planów. Jednocześnie ta nowość zupełnie go zaskoczyła.
– Jeśli mówisz prawdę, to.. jest to naprawdę ciekawe.. – Odpowiedział, mrużąc powieki. Gdzieś w tej chwili uciekło zaufanie samca. Takimi informacjami łatwo można było zmanipulować, szczególnie jeśli obie strony teraz będą miały swoją rację.
– Nie lepiej wam po prostu zmienić przywódcę? Ilu z was odejdzie ze stada? – Zapytał, będąc ciekawy jak to teraz się wszystko ułoży.
: 26 cze 2015, 15:36
autor: Posępny Czerep
Od dłuższego czasu nie leciał. Spokojnie spacerował, poruszając się na wszystkich sześciu kończynach, z łbem wpatrzonym w niebo. To tu poznał Hipnotyzującą. Przed oczami migały mu ich roztańczone powietrzem sylwetki, które poznawały swoją wzajemną miłość w locie. Uśmiechnął się sennie i przystanął, wpatrując się w strumień. Był wczesny wieczór, a mimo to jego powierzchnia lekko oślepiała, tak, że samiec mrużył swoje złociste ślepia. Zrelaksowany po niedawnych miłostkach ze swą partnerką przysiadł na zadzie, kontrolując oddech i wyciszając umysł. Czas na naukę. Dawno już nie szlifował swych umiejętności, zwłaszcza tych związanych z magią. Mijał czas, a on nie używał jej od dawna. Mimo to nie czuł niechęci. W zasadzie to nie czuł nic, po za spokojem.
Przywołał obraz-źródło, zagrzebany gdzieś w zakamarkach jego pamięci. Znów zobaczył swoje łuskowate, chude jeszcze ramie, żuka delikatnie opadającego na ziemię i swego ojca, gdy ich stosunki były jeszcze normalne. Wątły, lekko smutny uśmiech wpełzł na jego wargi. "Nie, nie czas na to.." mruknął, pilnując, by obraz zatrzymał swą ostrość. Pozwolił, by radość i czystość tej wizji uwolniła jego maddarę. Czuł pulsowanie energii w żyłach, przepływającej przez jego cielsko z każdym spokojnym oddechem. Otworzył oczy, czując, że jest gotów. Jego źrenice znów spoczęły na Strumieniu, więc to właśnie na nim oparł swój twór. Samiec wyobraził sobie, jak od leniwie płynącej rzeki oddziela się niewielka kula wody, średnicy smoczego szponu. Woda pięknie odbijała i załamywała światło, które ślizgało się po jej drgającej powierzchni i zatapiało w głębi. Chybotliwa kula uniosła się zaledwie kawałek nad taflą swej matki, by zmienić płynnie kształt, najpierw lekko wirując, a już chwilę potem rozpościerając drobne skrzydełka. Maleńki, przeźroczy smok zatoczył krąg. Chłód pilnował, by jego wizja nie zatraciła na anatomii, ani nie zapomniała o grawitacji. Każdy ruch jej skrzydeł był celowy, każda zataczana spirala przemyślana, tak, by z niczym się nie zderzyć. Samiec pilnował wyobrażenia, które już chwilę wcześniej wcieliło się w życie i teraz naprawdę tańczyło przed nim w powietrzu. Utrzymując jedną postać, zaczął kreować w głowię drugą, wysilając swą nieprzystosowaną łepetynę do zdwojonego wysiłku.
Drugiemu smokowi nadał nieco ciemniejszą barwę, jak gdyby do wody ktoś dodał barwnik. Postać była masywniejsza i nieco większa od pierwszej, poruszała się też wolniej i pewniej. Wcielił twór w życie, spokojnymi ślepiami obserwując, jak pierwsza postać delikatnie okrąża nową, wiszącą w powietrzu jak wielki, niebieski nietoperz. Wiszącą w powietrzu jak.. On sam zwykle. Zgodnie z poleceniami jego wyobraźni dwie postacie wzleciały w górę, ponad jego rogi, po czym opadły, pikując w dół i okrążając się nawzajem. Pląsały jeszcze chwilę, po czym nagle obie opadły jak bezwładne kukły do rzeki. Po miniaturowym Pożeraczu pozostała tylko niebieska plama, szybko ulatniająca się w nurcie rzeki. Po Tehanu nie pozostało nic, jedynie radosne wspomnienie. Odetchnął głośno. Nie miał w tym wprawy, nie był też do tego stworzony.. Może dlatego mimo sukcesu sztuczki szybko go męczyły.
Postanowił spróbować już tylko jednego.
Uniósł muskularne przedramię przedniej łapy, zamykając szpony w pięść. W głowie przywołał obraz orła, jakiego kiedyś obserwował za barierą. Stworzenie było potężne, należało do największych ptaków, jakie kiedykolwiek obserwował. Choć przy jego masywnej sylwetce nie byłoby aż tak okazałe, to jednak potrafiło zrobić wrażenie. Na oko miała około 10 szponów od ogona do dzioba, i tak z pół ogona rozpiętości skrzydeł. Charakterystyczne, srebrzyste piórka na głowie tworzyły kołnierz okalający twarz, a kilka dłuższych piór układało się z tyłu, tworząc czub. Dziób był mocny, lecz delikatnie zbudowany, ciemnoszary i haczykowaty. Oczy brązowe. Pióra na szyi i karku stawały się ciemniejsze, tak, by na grzbiecie przejść niemal w czerń. Biały brzuch, z nielicznymi paskami na kilku piórkach, bardzo mocno zbudowane łapy, o szponach większych niż dłonie dwunogów. Wierzch dużych, szerokich skrzydeł także był zdecydowanie ciemniejszy od ich wewnętrznej strony, całej wyrysowanej w ciemne paski. On był długi i szeroki, doskonale korygujący lot i także pokryty nieco szerszymi paskami..
Otworzył oczy dopiero, gdy ciężar spoczywający na ramieniu przekonał go, że dokładne wyobrażenie tworu było skuteczne. Drapieżnik zmierzył go bystrym spojrzeniem oczu o okrągłych źrenicach i zakwiczał wysokim tonem, poruszając przy tym lekko skrzydłami. Pysk samca skrzywił się w uśmiechu, gdy wielkie pazury wbiły mu się miedzy łuski. Twór nie był idealny. Magia Wojownika była słaba i może właśnie dlatego po chwili harpia po prostu zniknęła, zostawiając go wykończonego, lecz zadowolonego. Jeśli nauczyciel go wspomoże, ten właśnie orzeł może stać się jego towarzyszem na resztę żywota.
Zwinął się w kłębek i zasnął.
Dodano: 2015-06-26, 15:36[/i] ]
Samca obudził głód. A skoro już ćwiczył władanie maddarą.. Skupiając się, utworzył mentalnie drogę prowadzącą do Obozu Ognia, zdając się podróżować niematerialnie. Gdy ujrzał miejsce, w którym zagrzebał mięso, wyobraził sobie jak to się unosi i wędruje do niego. Wcielił życzenie w życie i już przed chwilą miał żarcie przed sobą. Uśmiechnął się kwaśno. Z mięsiwa wygrzebywały sie muchy, chcące umknac jego paszczy. Nie pachniało juz tak pięknie. Szybko i bez ceregieli pożarł wszystko, napełniając swój żołądek i.. Znów zapadając w sen.
: 05 lip 2015, 12:04
autor: Jeździec Apokalipsy
Mała dreptała sobie tak po wolnych terenach jakby nigdy nic, nie zważając na niebezpieczeństwo. Nie powinna była odchodzić tak daleko od domu.. jednak ciekawość była zbyt wielka. Jej duże, niebieskie oczy wpatrywały się w teren przed nią. Gdy dotarła do polanki uśmiechnęła się. To było dobre miejsce. Na nie właśnie miała trafić.
Diamentowy Strumień.
Rozejrzała się niepewnie, krzywiąc się. Chyba jej nauczyciel jeszcze nie dotarł, bądź znajdował się gdzieś w pobliżu.. Pisnęła cicho i usiadła z rezygnowaniem na ziemi. Nie zamierzała się jednak załamywać. Uniosła łepek ku górze, w celu zobaczenia czegoś, wartego jej uwagi. Tutaj na pewno nic jej nie grozi.
Wstała z ziemi i postąpiła parę kroków do przodu, uważnie się rozglądając. Czemu ten świat był taki.. duży? Samiczka rozłożyła skrzydła. Tak jej się szło znacznie wygodniej.. ale jedna myśl nie dawała jej spokoju. Czy tata nie będzie na nią zły? Trochę za często wymyka.. jeszcze da jej jakąś karę!
Chociaż.. nie, Świt taki nie był. Jedyne co by zrobił to ją pouczył. Ale powinien być z niej dumny! Mała już się brała za nauki, ponieważ nie chciała go zawieść! Chciała, aby był z niej dumny.
Była jeszcze mała, ale wypadałoby cokolwiek wiedzieć.
: 05 lip 2015, 12:16
autor: Lenifiell
Tak nauczyciel był w drodze, lecz gdy tutaj kroczył natknął się na ślady i nimi podażył, lecz urwały sie po jakimś czasie, więc wrócił do spaceru w kierunku strumyka, zawsze podobał mu się ten teren, było tutaj tak pięknie, ptaki śpiewały, pisklaki harcowały, co go troszkę męczyło, był jeszcze młody lecz nigdy tak naprawdę nie miał dzieciństwa, odebrała mu je ta przeklęta wywerna.
Po chwili wyszedł nad strumyk zobaczył czarnobrązowego pisklaka, oho to chyba jego nowy uczeń. Uśmiechnął się do nie przyjaźnie, wyczuł w niej zapach Nixluna i Słowa, oho no to mamy kolejną wyznawczynię Słowa Prawdy. Zbliżył się doń i powiedział.
– Witaj zatem to Ciebie, miałem uczyć nieprawdaż? Jestem Duch Łagodności. – lekko się ukłonił z lekkim uśmieszkiem na pysku.
: 05 lip 2015, 12:23
autor: Jeździec Apokalipsy
Pisklę z początku nie słyszało kroków nauczyciela. Była zbyt rozkojarzona i za mało skupiona. Jak to pisklak..
Nagle obróciła się, dostrzegając białego samca o błękitnych oczach i młodej posturze. Widać, że sam niedawno wszedł w okres dorosłości. Kiara dostrzegła w nim wyjątkowo zdolnego pisklaka, o ile było to trafne określenie. Nigdy nie widziała smoka o tak jasnej barwie. Odwzajemniła delikatnie uśmiech, naśladując jego ukłon, choć zrobiła to w znacznie gorszym wydaniu niż on.
– Bardzo miło mi Cię poznać Duchu Łagodności! – Niemal krzyknęła, szerząc drobne ząbki. Poprawiła nieco ułożenie skrzydeł na grzbiecie, delikatnie przechylając łepek.
– Ja jestem Kiara i tak, podejrzewam, że to mnie Pan miał uczyć. – Dodała, bacznie obserwując nowo poznanego przybysza.
: 05 lip 2015, 12:27
autor: Lenifiell
Młody łowca wybuchł śmiechem – proszę tylko nie Pan, czuję się wtedy taki stary, mów mi po prostu Łagodny, Duchu, czy tam możesz używać jakiś zdrobnień, tylko nie Pan – uśmiechnął się. – A więc czego się chciałaś uczyć? – uśmiechnął się przyjaźnie.
: 05 lip 2015, 12:33
autor: Jeździec Apokalipsy
Kiara spojrzała uważnie na niego, nieco zaskoczona, gdy ten wybuchł śmiechem. Jej źrenice się powiększyły, ale szybko zrozumiała, że chodziło o tego ''pana''.
– ale jesteś stary! – Rzuciła z entuzjazmem, dopiero po chwili rozumiejąc, że źle to obrała w słowa.
– To znaczy.. no wiesz o co mi chodzi Duszku! – Mruknęła, po czym machnęła ogonkiem na boki.
– Wiedzy nigdy nie za mało! – Rzekła, wygodnie siadając i nie odrywając wzroku od Wodnego. W pewnym sensie jego kolor łusek był bardzo imponujący. Też by tak chciała! Dlaczego musi mieć taki brzydki kolor?
: 05 lip 2015, 15:42
autor: Lenifiell
Młody Łowca wybałuszył na nią oczy z uśmiechem na twarzy. Stary? On stary? Oj nie był jeszcze bardzo młody, ale już doświadczony. Nie skomentował. – Dobrze a więc o czym chcesz bym ci opowiedział. – Usmiechnął się – Mogę ci opowiedzieć o rasach smoków o porach smoczego roku o miesiącach w nim, mogę powiedzieć ci o drzewkach owocowych, drapieżnikach i zwierzynie łownej, wybieraj.
: 05 lip 2015, 17:50
autor: Jeździec Apokalipsy
Kiara nie znała tak dużego zasobnictwa słów, aby móc to dobrze wyrazić. Pokiwała łbem na boki, słuchając słów Ducha.
– Opowiesz mi drapieżnikach i zwierzynie łownej? – Mruknęła, patrząc na jego białe łuski z zazdrością. Jakby nie patrzeć były bardzo ładne! Podobały się jej.. chyba nigdy nie przestanie tak myśleć!
Nie cieszyła się ze swojego umaszczenia, ale dość już o tym. Czas wysłuchać wszelkich informacji udzielonych przez starszego smoka.
: 06 lip 2015, 13:10
autor: Lenifiell
– A więc słuchaj. – Młody łowca założył łapę na łapę i zaczął mówić – No dobrze od czego tu rozpocząć, wyróżniamy cztery rodzaje zwierząt, dzieli się je w taki sposób by wiedzieć którym z tych zwierząt bardziej się najemy. Największa pod względem gatunkowym a najliczniejsza i najmniejsza pod względem wielkościowym jest grupa pierwsza, to w niej są zające gołębie, borsuki bobry bażanty i wiele innych, nich potrzebujemy co najmniej czterech by się nasycić, potem są zwierzęta trochę większe, kozy łabędzie, sarny, nich potrzebujemy dwóch by się nimi nasycić, następnie są jeszcze dwie mniej liczne grupy, taka którą się nie nasycimy w pełni, czyli jelenie, łosie i dziki oraz największe, krowy tury żubry. Takich to jeden wystarczy byśmy byli w pełni najedzeni, na część zwierząt można polować tylko w danym terenie, na przykład na cześć zwierząt można polować tylko w powietrzu, orły, na inne w górach jak świstaki, ale jest też duża grupa zwierząt tylko do upolowania w wodzie, kałamarnice delfiny, łososie karpie. Jeśli chodzi o drzewka owocowe, jest ich naprawdę wiele typów, ważna rzecz o której musimy wiedzieć, nie wolno nam zrywać owoców z drzewa,możemy zbierać owoce z pod drzewa, bądź lekko w nie uderzyć by spadły, jeśli tego nie zrobisz, możesz spotkać się z gniewem bogini. – Czekał czy mała będzie chciała dowiedzieć się czegoś jeszcze czy może kontynuować na temat drapieżników.
: 06 lip 2015, 13:17
autor: Jeździec Apokalipsy
Kiara uważnie słuchała słów starszego smoka, kiwając przy tym łbem. A więc.. mięso pochodzi od tych wszystkich zwierząt, ciekawe czy ciężko się je znajduje..
Na temat owoców przytaknęła lekko i podniosła łapę, aby zadać pytanie.
– A czy smok mógłby przeżyć żywiąc się samymi owocami? – Zapytała z ciekawością, mrużąc delikatnie swoje jasne ślepia. Ciekawa była, jak smakują owe owoce. Ale zaskoczyło ją to, że nie można zrywać owoców z drzew!
– A co robi ta bogini, jeśli zerwie się jakiś owoc z drzewa? I czy są jakieś inne boginie? – Tego była ciekawa. Bardzo chciałaby ją kiedyś spotkać.. jednak czy warto się narażać na jej gniew?
– A drapieżników należy unikać? Boją się nas? – Zapytała, wlepiając w niego swoje duże ślepia.
: 06 lip 2015, 13:30
autor: Lenifiell
– Oczywiście smoki mogę przeżyć żywiąc się samymi owocami i znam nawet takiego który tak właśnie robi, jest to smok ognia. – Uśmiechnął się, do swojej uczennicy, nauczanie jej sprawiało mu przyjemność. – Bogini, hmm co robi bogini, nie wiem dokładnie nikt mi o tym nie opowiadał ale gniewa się na Ciebie i chyba – przetarł łapą brodę – może na Ciebie wysłać jakieś zwierze, zwierze drapieżne. Drapieżnicy tak jak smoki, polują na mięso, a smoki także jak oni składają się z niego. Więc drapieżnik może cię zaatakować polując, bądź na przykład kiedy wkroczysz na jego tereny.
: 06 lip 2015, 13:50
autor: Jeździec Apokalipsy
Kiara uśmiechnęła się delikatnie. A więc można przeżyć na samych owocach.. to bardzo.. humanitarne? Biedne zwierzęta i tak zostaną zjedzone przez kogoś innego.. to tylko nieszczęsna kwestia czasu.
– a więc dlaczego nazywamy ją boginią skoro jest zła i zsyła na nas groźne stworzenia? – Przekrzywiła łepek w bok, nie rozumiejąc tego. Jak tak można!
– Ale jesteśmy smokami! Jesteśmy duże! Ja bym się bała Ciebie zaatakować, nawet gdybym padała z głodu! – Uśmiechnęła się lekko, po czym na moment rozłożyła skrzydła. Miała jeszcze wiele pytań.
– A teraz coś o stadach.. wiem, że są trzy lub cztery. Cień, Ogień i Życie, a w nim jest jeszcze Woda. Zawsze te stada były? – Zapytała z ciekawością. Cóż, to dobrze, że nauka jej sprawiała mu przyjemność. Często mała Kiara bywała nieznośnym pisklakiem..
: 07 lip 2015, 8:12
autor: Lenifiell
– Ona jest zła jeśli postępujemy przeciw jej woli. Nie zaatakuje nas bo takie jest jej widzimisię. Powiedziała kiedyś ze nie wolno nam zrywać owoców z drzewa, ze powinniśmy zbierać te co leżą na ziemi, możemy też lekko puknąć drzewo jeśli coś spadnie też jest nasze, lecz nie wolno nam zrywać owoców z samego drzewa. – Usłyszał kolejne pytanie i się uśmiechnął – Prawda, lecz zwierzyna czasem postępuje instynktowo jeśli ktoś wkroczy na ich tereny musi ich bronić. Tak są cztery stada, Ogień skupia smoki waleczne, lubujące się w walce. W Cieniu są smoki przebiegłe, jest to chyba najstraszniejsze stado, słyszałem że zjadają czasem pisklaki które są słabe. Życie, stado smoków lubujących spokój i pokój. No i jest stado w którym jestem które nie ma ziem, ponieważ nie chcemy wojny z Życiem, Stado Wody, stado smoków wytrwałych i spokojnych. – oczekiwał rozbawiony na kolejne pytania, ohh zadawała ich naprawdę dużo i dobrze, on woli odpowiadać na pytania.
: 07 lip 2015, 12:10
autor: Jeździec Apokalipsy
Samiczka pokiwała łbem na jego słowa, choć i tak była pewna, że kiedyś zerwie te owoce z drzewa, żeby zobaczyć tę boginkę na oczy.
Słysząc historii o stadach, przekrzywiła łeb w bok.
– Czyli smoki Cienia są smokami złymi? – Zapytała z powagą w jasnych ślepiach, patrząc uważnie na niego. Trochę zaczynała się ich obawiać.. i zjadają własne pisklęta? Czy to dopuszczalne? Czemu nikt się im nie sprzeciwił!
– A każde ze stad wyznaje różnych bogów? – Mruknęła, grzebiąc szponem w ziemi. Ostatnie wydarzenia bardzo na nią wpłynęły i samiczka zrozumiała, że ten świat wcale nie jest taki bezpieczny, jak się jej wydawał.
: 08 lip 2015, 15:18
autor: Lenifiell
Hmm trudne pytanie on ich za takie uważał. – Nie nie są złe lecz dożą do celu po trupach, po trupach swoich bądź wrogów. Im nie zależy na rodzinie lecz na samych sobie, starają się osiągnąć co tylko zamierzają. Nigdy nie chciał bym mieć styczności z tym stadem, lecz chyba takiej możliwości nie ma, jednak funkcja którą piastuję nie daje mi takich możliwości. – Ciekaw był co sądzą o tym inne smoki. – Nie wszyscy wyznajemy tych samych bogów i wszyscy składay do nich modły.
: 08 lip 2015, 21:43
autor: Jeździec Apokalipsy
Samiczka milczała, kiwając powoli łbem.
– ale nie znasz wszystkich smoków osobiście, a teraz oceniasz ich i wrzucasz do jednego worka. – Wzruszyła lekko barkami, poprawiając swoją pozycję po czym mlasnęła lekko, teraz chciała dowiedzieć się czego innego.
– a jacy to bogowie? I opowiesz mi coś o kamieniach szlachetnych? – Mruknęła z delikatnym uśmiechem po czym przekręciła łeb w bok i czekała.
Dzięki niemu sporo się dowie, a to naprawdę jej pomoże.
: 09 lip 2015, 10:06
autor: Lenifiell
– Każde stado jakimiś zachowaniami się charakteryzuje, stado Cienie takie jest jak ci powiedziałem i większość smoków taka jest, czasem znajdują się tam także smoki które przedtem należały do innych stad i one mogą mieć troszkę inne zachowania. – dobrze a więc teraz na temat bogów smoczych. Powtórzył to co kiedyś usłyszał od Trzech odcieni. – Głównym Bogiem, władcą krain gdzie żyjemy jest Immanor. Był on pierwszy na tym świecie. Najstarszy z boskiej piątki. Jest patronem wytrzymałości. Następny jest Kamanor. Granatowy samiec, który łatwo się denerwuje. Niezwykle silny i tą oto domeną się opiekuje. Następnie jest Tarram. Zdradziecki, ciemnołuski gad, który rozpętał ogromne spustoszenie bardzo dawno temu, ale został pokonany. Potem jest Nenya. Bardzo ładna o czerwonych łuskach i złotych ślepiach. Zwykle wesoła. Patrona zręczności. Ostatni z piątki jest Thahar, patron polowań i zwierzyny łownej. Poza nimi są także bracia Valnyan i Villar, synowie rzeki. Valanyan jest bardzo spokojnym smokiem o łagodnych ślepiach. Jest to patron rzemieślników i partner Nenyi. Villar jest natomiast jego przeciwieństwem. Gwałtowny jak burza samiec o szalonym spojrzeniu. Patron wojny. Dalsi Bogowie to dzieci i wnukowie Immanora. Naranlea to łagodna, fioletowa smoczyca. Opiekuje się czarodziejami. Jej córka Lahae jest ognistoczerwona, raczej nieduża i bardzo zagadkowa. Patronka Percepcji. Syn Naranlei, Erycal ma śnieżnobiałe futro i jest patronem uzdrowicieli. Kolejnym dzieckiem Immanora jest Uessas, przyjacielski, leniwy i niezwykle kochliwy. Patron miłości i zakochanych. I jeszcze najmłodsza córka Immanora, Nytba. Bardzo piękna i bardzo próżna, raczej nie odpowie na twoje modlitwy. Dodatkowo poza tymi bogami jest jeszcze Ateral, ponury bóg, który zaprowadza nas przed osąd Immanora, często możemy go zobaczyć na ważnych ceremoniach. Obecnie przebywa na naszych ziemiach i czasami poucza pisklęta. – huh, ale się nagadał, dobrze teraz trzeba jej wytłumaczyć kolejną rzecz kamienie szlachetne. Sprawdził czy go słucha i kontynuował. – Jako pierwszy jest Agat Jego barwami są kremowy, rdzawy, wiśniowy a czasem ciemniejszy brązowy czy złotawy, tworzą harmonijne paski, przedstawiające równowagę pomiędzy istnieniami. Następny jest Akwamaryn, o kolorze niebieskim przezroczysty. Ametyst – jego fioletowa barwa przypomina kolor łusek bogini Naranle. Kolejny Bursztyn jest to twardy kamień, o karmelowej barwie z wieloma drobinkami złota zamkniętymi w jego wnętrzu. Cytryn natomiast jest podobny do akwamarynu lecz jego kolor to żółty. Diament natomiast jest najwytrzymalszym z znanych mi materiałów, jest przezroczysty i nie ma koloru. Natomiast z granatu o kolorze ciemnego brązu przechodzącego w fiolet i czerwień można wydawać się że żarzy się światło. – uznał że to jej powinno wystarczeć. – Trening powinnaś uznać za zakończony
raport wiedza I
: 10 lip 2015, 14:56
autor: Jeździec Apokalipsy
Kiara uważnie słuchała Łagodnego, kiwając łbem na znak zrozumienia. Nie była rozkojarzona, bardzo ciekawiły ją jego słowa. Uśmiechnęła się delikatnie, gdy okazało się, że to już koniec. Przekrzywiła łepek na bok.
– A mógłbyś mi jeszcze wytłumaczyć czym jest mediacja? – Zapytała, licząc iż samiec nie będzie miał nic przeciwko. Skoro znalazła nauczyciela wolała już go wykorzystać do końca. Mediacja się jej przyda. Dzięki temu zrozumie wiele spraw i nauczy się obserwowanie ich z innej strony.