Polana

[Przebudzona Łuska]

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Pisnęła wystraszona, gdy smok złapał ją za ogon i odciągnął od łapy. To nie było miłe! Spojrzała na niego z urazem w złotych oczkach, a potem, gdy usłyszała jego słowa, przechyliła główkę.
– Pisklęta czego? – nadal nikt nie był na tyle łaskawy, by wyjaśnić jej, czemu mówią na nich "Życia". No przecież, że byli żywi! Przecież nie wyglądali chyba na martwych – prawda? Zaczynała powoli przyjmować tę nazwę jako obrazę dla jej godności. W końcu tak jest, że to złych rzeczy się nie tłumaczy młodym – uważa się, że zrozumieją jak dorosną. Wszelkie przekleństwa, problemy dorosłych, prokreacja – tematy tabu. Słowa, których znaczenie dla młodych Piskląt to "jak dorośniesz to zrozumiesz".
– Słam za nim, bo on szed do ciebie – powiedziała sepleniąc. Cóż się dziwić, skoro miała dopiero dwa księżyce?

[Trzy Odcienie]

Zastanawiał się co takie maluchy robią poza stadem. Położył się więc na ziemi i spojrzał najpierw na białego smoka – Jestem Płowy Kolec a wy? Nic im nie powiedzieli? Maluchy nic nie wiedziały? Smok zamachał ogonem zadowolony i powiedział, zwracając się do obojgu – Na terenach gdzie żyjemy są trzy stada: stado Życia, Ognia i Cienia. Każde z nich ma charakterystyczny zapach. Zazwyczaj nie da się go dokładnie opisać, czasem to kwiaty, siarka, mrok a czasem coś innego. Ja jestem ze stada Ognia chociaż nie urodziłem się na terenacu Wolnych Stad. Poznałem że pochodzicie że stada Życia, ale co robicie tak daleko od bezpiecznego obozowiska Życia?

[Słodki Kolec]

–J-ja n-nazywam się Shiro. – patrzyłem na adepta z lekkim podziwem i szacunkiem oczach. Nic nie robiąc co samiec zrobił młodszej od siebie przytuliłem go i kontynuowałem – Ja się tylko przechodziłem po okolicy, a twój zapach mnie przyciągnął.
Byłem ciekawy jego reakcji, czy mnie odrzuci, czy zaakceptuje ale było w nim coś. Promieniał aurą miłą, opiekuńcza, może lekko srogą, ale opanowaną. Zdawał wrażenie starszego brata

[Przebudzona Łuska]

Wreszcie! Wreszcie ktoś ruszył leniwym jęzorem i wyjaśnił jej tą sprawę z Pisklętami. Innymi słowy po prostu chodziło o coś w stylu niekoniecznie spokrewnionych się ze sobą smoków, które żyły w jednej grupie. No ok, tyle mogła bez wysiłku ogarnąc nawet ona. Spojrzała z uśmiechem na Płowego, który rozjjaśnił jej trochę istotę tego trudnego do ogarnięcia świata. Ech, w jaju było prościej!
– Jestem Rosa – przedstawiła się też samiczka, przy okazji notując w myślach dziwne imię nowego kolegi ze Stada. Shiro? To w jakiejś innej mowie, dialekcie, gwarze? Nie miała pojęcia, ale ciekawiło ją znaczenie tego słowa. A z resztą... Zapyta go o to kiedy indziej!
– A ty co tu lobisz? – zapytała Płowego.

[Trzy Odcienie]

Samiec pozwolił aby Shiro podszedł i robił co mu tam się chciało. Ale gryzienia miał dosyć. Rosę zaprosił ją do siebie. Bliżej, nie gryzie, lubi strasznie pisklaki. Rozłożył szeroko skrzydła, ziewną i powiedział
– Odpoczywam po patrolu granic stada Ognia z resztą stad. Nie powiem że każda okolica granic jest piękna. Jednak zastanawia mnie jedno, czy wasze mamy i ojcowie nie będą się martwić? Na oko macie ze dwa, trzy księżyce.. bardzo mało na takie wycieczki i jeszcze tak daleko. Świat dla takich jak wy jest jeszcze niezbadany.. Mogła się znaleźć jakaś głupia puma i was zjeść..
Potarł łbem na otuchę Shiro i Rosę, aby dać im kolejne poczucie bezpieczeństwa. Coś czuł że jeżeli znajdzie miłość życia, to będzie dobrym tatom.

[Słodki Kolec]

Byłem ucieszony, że samiec mnie tak miło potraktował.
–Nie nasi rodzice się o nas nie martwią. – opowiedziałem i przytuliłem się do Kaszmira. – Może nas nauczysz trochę o świecie smoków, byśmy byli trochę bezpieczniejsi? – pytam się jednocześnie przechylając głowę.

[Trzy Odcienie]

Płowy na pytanie wzruszył barkami i powiedział – Ja sam nie wiem wszystkiego, ale mogę. Zadaj mi pytanie, Shiro, Roso, a postaram się na nie odpowiedzieć- Owinął swój długi ogon, na którym pojawiły się wspaniałe i groźne kolce, wokół tylnych łap i spoglądając przed siebie, czekał. Wziął kilka oddechów, był zmęczony bo przeleciał dobre trzy albo i więcej skrzydła. Chciał zrobić szybko ale dokładnie patrole, przez co trochę mu to zabrało energii. Ale umysł miał jasny.

[Słodki Kolec]

Przyglądam się samcowi. Wyglądał na zmęczonego. Wtulam się w niego i pytam.
–Dlaczego są tylko 3 stada, a nie więcej? Czemu smoki z poszczególnych stąd się nie lubią? Ile smoki żyją? Czym się zajmują jak dorosną? Jak powstał ten świat? – zasypałem go pytaniami, patrząc na niego szafirowymi dużymi oczami.

[Trzy Odcienie]

Gdyby Płowy taki był, na jego pysk wstąpiłby grymas niezadowolenia. Nie wiedział jak ma mu odpowiedzieć na pierwsze pytanie, ale nie był kłamcą więc powiedział
– Nie mogę odpowiedzieć ci na pierwsze pytanie, z pewnością twoja mama wie. A jak nie chce ci powiedzieć to przyprowadź ją do mnie i ją przekonam. Istnieją podziały na świecie między stadami, stado Cienia to głównie smoki surowe, niekoniecznie miłe i uprzejme, lubujące się w bitwach. Ogniści są gdzieś między Życiem, które przeważnie woli mieć spokój. Ogień jest zmienny, raz cię poparzy dotkliwie, raz przyniesie otuchę i ciepło.
– tu zaśmiał się i kontynuował – Z tego co mówiła mi matka, smoki potrafią dożyć nieraz stu lat, ale zdarza się że już w wieku około 90 lub 80 słabną. Obrona stada jest głównym zadaniem. Jak już będziesz większy, wybierzesz na kogo chcesz się szkolić; czy na maga, czy wojownika lub uzdrowiciela, teraz zawsze możesz się na spokojnie zastanowić- Przerwał na chwilę aby odsapnąć, zaschło mu nieco w ustach od tej paplaniny. Otrzepał się i powiedział – Nie wiem. Powstanie świata jest zagadką. Jednak z pewnością Bogowie mieli bardzo wielki wpływ na jego stworzenie. Znam jedną legendę od matki, jednak pochodzi ona spoza bariery.. i może się nieco kłócić z tym co powiedzą ci w przyszłości..

[Słodki Kolec]

Byłem bardzo zaciekawiony tym, co opowiada adept.
–Plosze opowiedz. – włączam tryb uber słodyczy – A jak skończysz to czy możesz opowiedzieć nam o bogach i boginiach w które wierzą smoki. – próbuje słodko i grzecznie prosić Płowego.

[Trzy Odcienie]

Gdzieś ze środka brzucha i gardła wydobyło się ciche, niskie "hmmm" Pisklaki musiały chwilę poczekać, ażeby ten sobie przypomniał legendę od matki Yvette. W końcu machnął ogonem i powiedział
– Z początku nie było bytu, nikt nie istniał i była tylko nicość. Nie było czegokolwiek co by mogło tworzyć planety. Jednak Dusza przybył z innego wymiaru i niemal został zniszczony orze brak bytu w tym wymiarze. Użył więc całej swej potęgi kolosa; miał on bowiem wielkość dwustu najwyższych gór; aby zapełnić ten wymiar. Z jego oczu powstały gwiazdy, z mózgu powstali bogowie, skóra i łapy stworzyły planety, pazury rośliny i pierwsze życie. Krew zmieniła się w wodę, serce w zjawiska pogodowe. Skrzydła w chmury i wiatr, ogon w pierwsze zwierzęta. A z jego myśli powstały pierwsze smoki, które rozbiegły się i niektóre przeniosły się w inne wymiary-
Zatrzymał się na chwilę, znowu posmutniał. Jego ciało przeszedł lekki dreszcz emocji, które smoczątka łatwo mogły wyczuć. Sapnął zły na siebie i powiedział – Bogów jest wielu a ja znam tylko dwóch; Nenya patronkę zręczności i Thahar'a patrona polowania i zwierzyny łownej. Wybaczcie mi, nie urodziłem się tutaj, jestem spoza bariery która chroni przed tymi o złych intencjach. Trudno mi powiedzieć coś więcej, tam gdzie jestem przeżyją najsilniejsi i gdy trzeba, matka zabije cię aby nie musiała zajmować się słabym pisklęciem. Ja taki byłem, ale pokazałem że sobie poradzę..

[Słodki Kolec]

Byłem bardzo zaciekawiony, a jednocześnie lekko przestraszony tym co mówił adept. Jednak świat poza barierą mnie bardzo ciekawił.
–Opowiedz coś jeszcze o świecie poza bariery, o swoim domu w stadzie ognia. – chwilę się zastanawiam o co dalej Połowego pytać. Już wiem. –Opowiedz mam proszę o przywódcy swego stada.

[Trzy Odcienie]

– Wiesz Shiro, wszystko zależy od tego, jakie zwyczaje mają smoki spoza bariery. Albo stanowią dzikie stado, albo tylko pięcioosobową grupkę, albo wędrują same. Tam świat różni się tym, że przeważnie nie ma stad i panują surowe zasady. Jak wspomniałem, ja miałem matkę i ojca którzy tylko potrafili polować. Miałem też rodzeństwo; brata Czerwonego, brata Kamienia i siostrę Insyrię. Byłem najsłabszy i groziła mi śmierć, każdy mnie odpychał od jedzenia. Jednak byłem sprytny i gryzłem wszystkich po ogonach. Wkrótce Czerwony zaczął traktować mnie lepiej. Matka oczywiście chciała nauczyć nas polowania i koniec, ale uciekłem i znalazłem się tutaj. Z pewnością są rodziny smoków poza barierą które nie mają takiego życia ale to zależy od zwyczajów i pochodzenia rodziców– Na prośbę opowiedzenia o Runie Ognia, uśmiechnął się i rzekł – Runa Ognia jest wspaniałą czarodziejką i moją mistrzynią, bowiem to ona uczy mnie magii, abym potem mógł stać się magiem Ognia. To ona, tak jak inni przywódcy stad, podejmuje ważne decyzje, prowadzi ceremonie tudzież zebrania.... Jest cierpliwa, to widać.. Coś jeszcze mam powiedzieć? Mój dom? Ogień jest moim domem, mam swoją jaskinię poznałem już parę smoków ze stada... Lewitację i Rahvik na przykład

[Słodki Kolec]

–Znasz Rahvik? – byłem lekko zdiwion, że zna samiczkę – Bardzo ciekawie opowiadasz Płowy, a czy może znasz jakieś legedy i baśnie o smoczych bohaterach? – na samą myśl mnie przechodziły wizje o dużych, szlachetnych smokach.

[Trzy Odcienie]

Uśmiechnął się tylko porozumiewawczo – Próbowała mi odgryźć ogon, teraz mogło by się to źle skończyć- wskazał na kolce na ogonie. Potem spojrzał w górę i powiedział – Jeszcze dwie od ojca, jedna o Wojnie Bogów oraz Pierwszym Bohaterze.. wybierz którąś...– Spojrzał na Rosę, chyba chciało jej się spać (xD), a niech śpi.

[Słodki Kolec]

zaśmiałem się na to co powiedział adept.
–Proszę o Pierwszym Bohaterze – oczka moje przepełniało podniecenie. spojrzałem na Rose. Wyglądała na śpiącą, albo już usnęła na siedząca(xD) – Płowy czy możesz ją przenieść po to drzewo by w słońcu nie spała?

[Trzy Odcienie]

Przeniósł nie tylko Rosę ale i Shiro, bowiem bez problemu mógł podnieść pisklaki. Ułożył się przed Shiro i powiedział – Wiesz Shiro, jestem zmęczony, może następnym razem ci ją opowiem dobrze? Masz jeszcze jakieś pytania?

[Słodki Kolec]

Byłem lekko zasmucony tym co powiedział adept. Ale widziałem po nim, że jest już padnięty.
–Może opowiesz mi o życiu smoków i ich profecjach.

[Trzy Odcienie]

W sumie to te pytanie go zdziwiło, jak miał opowiedzieć o życiu smoków, skoro każde się różniło?
– Hah, Shiro, życie każdego smoka tak się różni, że nie mam pojęcia jak mam ci odpowiedzieć. Ale o profesjach... No wiesz. Mag biegle włada maddarą, którą każdy smok w sobie ma, ale nie zawsze można ją odnaleźć. Wojownicy nie lubią magii, nie ufają jej i polegają na sile fizycznej. Zarówno mag jak i wojownik wlaczy w obronie stada. Jest jeszcze adept, który się szkoli na daną profesję . Jest też Uzdrowiciel który leczy rannych i chorych, a także jego uczeń, Kleryk.... No i przywódca wraz z zastępcą, łowca który poluje dla stada i siebie oczywiście, no i wy- pisklęta które poznają świat-
Otarł łbem bok Shiro w przyjaznym geście, patrząc na niego nieco zmęczonym wzrokiem.
//Nie składaj raportu z Wiedzy bo ja nie mam jej nawet na ll, możesz złożyć jak już mnie Wichura nauczy/

[Słodki Kolec]

Chłonąłem wiedzę niczym gąbka wodę.
–Może teraz opowiesz mi o zwierzynie łownej i samych łowach? – usłyszałem ciche chrapanie. Pewnie Rosa już mocno śpi.

// a kiedy bd mieć wiedze II

[Przebudzona Łuska]

Owszem, Rosa zapadła w głęboki sen, a gdy tylko sie przebudziła, zrozumiała że straciła sporą część rozmowy. Mówili o rzeczach, których ona nie rozumiała. W sumie juz mogłaby podręczyć kogoś, by nauczył ją podstawowych rzeczy, ale nie tu, nie teraz, nie Płowego. Wstała i ziewnęła, szeroko otwierając paszczę, po czym spojrzała zaspanym wzrokiem na oba smoki i przeciągnęła się.
– Idę się przespać do groty. Do zobaczenia – powiedziała, ziewając raz jeszcze, po czym sennym krokiem ruszyła w stronę terenów Życia.