Strona 2 z 6

Spotkanie Młodych XXI

: 10 sie 2025, 2:59
autor: Łaknący Przyjemności

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

  Znów muszę się gdzieś ruszać. Zaś no... Muszę pokazać, że jestem tym "odpowiedzialnym" ojcem. Naprawdę na medal zasługuje. Wyjście i zniknięcia pod stertą swoich bolączek i demonów z przeszłości. Niestety lub stety trzeba to jakoś dobrze wykonać... Ech... No nic. Wyglądałem jak siedem nieszczęść, które zostało przemielone przez równinnych. Nawet ochlapanie pyska w lodowatej wodzie nie przyniosło efektu... Nie śmierdziałem chociaż...
  Zapakowałem swoje dwie młode pociechy do torby na zad. Tava jak zwykle towarzyszyła mi na głowie. Nawet czułem jej zmartwienie i troskę o mnie. Talima jedynie pilnowała bym leciał prosto, a to już było wyzwaniem, jak i dotarcie do miejsca zwanego "skały pokoju". Musiałem też robić dwa... nie trzy między lądowania. Wypicie beczki wina nie było dobrym pomysłem. Dobrze, że mnie młody dobudził jakoś... Są chociaż całe i to się liczy
  W końcu dotarłem na te piekielną skałę. Bogowie... Czemu ona musi być tak daleko i czemu musi się nadal lekko kręcić. Odstawiłem pociechy na ziemie i spojrzałem na nie z uśmiechem, choć oczy pokazywały jak mnie żywot połamał...
Macie mi się do... dobrze zachowywać. Miłej zabawy! – usiadłem na jej strachu, opierając się o drzewo. Było ono naprawdę wygodne... Może drzemka dobrze zrobi i obym przy okazji niczego tutaj nie zabrudził...

  • ━━━━━━━━━━
    :: Ĉielo :: Tagigo

Spotkanie Młodych XXI

: 10 sie 2025, 4:41
autor: Rozwichrzony Kolec
  Wpakowanie do torby było bardzo bystrym zagraniem ze strony Łaknącego – salwa pisklęcych pytań z daleka od skacowanych uszu, a również bezpiecznie, bo od przymknięty klapą sakwy mógł co najwyżej wyściubić nos doglądając taśmowo przepływających krajobrazów. Lądowanie było jak przekomarzanka. Może teraz? A może teraz? O, bliżej... Aaaa, mam cię, jeszcze jedno kółeczko i teraz na pewno koniec lotu!
  Nie bez powodu Ĉielo wyskoczył z torby nabuzowany i roztrzepany, jakby ledwo co wygrał w berka.
Dzięki tato! – pisnął z nieopisaną radością, wymalowaną w przebierających łapkach, szaleńczym uśmiechu i lazurowo-złotych oczkach podrywanych na Łaknącego.
  Zatrzymał go ten widok. Ten cholerny, przeklęty, niezmienny od księżyców widok. Ta opalizująca w ślepiach zgryzota, tak skrzętnie zamaskowana dobrymi intencjami gorejącego paleniska ojcowskiej troski.
  Ĉielo stał, jakby uszło z niego życie. Zmartwiony ogon zaczął się wić za młodym, gdy odprowadzał ojca wzrokiem pod drzewo i już uniósł łapę, żeby dołączyć do drzemki, jakoś pomóc, spróbować pocieszyć nie pierwszy raz, ale wielkie czarne skrzydło zastąpiło mu drogę. Gryfica-kompanka nawróciła go w kierunku zgromadzenia. Posłusznie zbliżył się do rozgadanej grupy, ale tym razem... Nie wiedział czy ma siłę zagadać któregokolwiek z nich.
  Przycupnął, szufladkując na przyszłość umaszczenia, zapachy i manieryzmy smoków. Okręcił bordową kitą ściśnięte łapki i przygarbiony zastanawiał od czego zacząć. Musiał znaleźć pomoc. Musiał być silny. Dla taty.

Spotkanie Młodych XXI

: 10 sie 2025, 8:20
autor: Rwąca Łuska
Nimib spojrzała w stronę swojego brata, kiedy ten ją zaczepił, a potem sama zaczepiła wzrok na najjaśniejszym smoku w okolicy.
– Patrz, on jest łysy – powiedziała może trochę zbyt głośno, jak to czasem dzieci miały w zwyczaju. Smok nie miał ani futra tak jak oni, ani łusek, ani piór.
Zaraz potem jakiś olbrzym przysłonił jej perymetr. Zadarła łeb na Obłudną Łuskę, która musiała znać ich mamę.
Nimib przekręciła łeb w bok, a wraz z łbem długie uszy.
– Cześć! – Przywitała się odważnie, choć jeszcze nie wiedziała, do kogo mówi. – Jesteś wielka jak góra! – Orzekła również bez żadnego filtra, dzieląc się swoją obserwacją.
Potem smoczyca się jednak odsunęła, a Nimib wróciła do obserwacji smoka, którego pokazał jej Celestyn. Spojrzała jeszcze raz na swojego brata, a potem włączyła tryb niskopodłogowy – ugięła i tak dość krótkie łapy i podpełza do Pojętnego Kolca niczym prawdziwy wąż, "uważając", żeby jej nie dojrzał. Próbowała go raczej zajść od tyłu. Wyciągnęła w końcu łapę przed siebie i dźgnęła udo smoka pazurem, żeby sprawdzić, z czego jest zrobiony.

Spotkanie Młodych XXI

: 10 sie 2025, 13:29
autor: Nemo
poderwała łepek, trzepiąc nim na boki, jakby dopadło ją stado much. Głos był obcy i chociaż sam w sobie nie brzmiał groźnie, sam fakt jego istnienia był niepokojący i zestresował małą Nemo. Tuż obok Ilwenn wydawała się doświadczać podobnego dyskomfortu. Epriea... może doświadczyła czego innego bo wydawała się być bardziej zadowolona.
Zagubiona między entuzjazmem jednej siostry, a znacznie chłodniejszym podejściem drugiej, ostatecznie zabrała się razem z nimi, przysypiając jeszcze część drogi, wśród szorstkiego futra Teufela i znacznie miększych futerek sióstr.

Obudziła się dopiero na miejscu, a gdy Dolina postawił ją na ziemi rozpoczęła rozglądanie się po okolicy, prawie nie słuchając już brata, oszołomiona tym co widziała. O bogowie, tyle małych smoków nie widziała nigdy w życiu. Jej zdumienie rosło z każdą odnotowaną mordką, aż wreszcie dobiegł ją jak zawsze ciepły pomruk Obłudnej – chyba jedyna znajoma rzecz w tym całym chaosie nowości. No, jedyna poza orszakiem, z którym tu przybyła.
– Keizen. – zamachała radośnie ogonkiem, czując się już znacznie pewniej. Szkoda, że smoczyca tak szybko musiała ich zostawić, ale Nemo odbierała ją jako nauczycielkę, więc pewnie była nauczycielką wszystkich WSZYSTKICH piskląt tutaj.
Ojej, dużo pracy.

– I co teraz? – spojrzała na siostrzyczki.

Ilwenn Epriea Dolina Paproci Obłudna Łuska

Spotkanie Młodych XXI

: 10 sie 2025, 13:34
autor: Uśmiechnięta Łuska
Tagigo obserwowała otaczające ją smoki z zaciekawieniem, ani trochę nie martwiąc się dziurą w czasoprzestrzeni, skutkiem której najpierw przyszła tu sama, a potem przyniósł ją tata. W tym zamieszaniu wiele się mogło poplątać, prawda?
Jak by tu jednak nie dotarła, z pewnością tu była. Posłała Tacie uśmiech, jakby na potwierdzenie, że będzie grzeczna. Była pewna, że będzie dobrze. W końcu siostra obiecała chronić ją w razie czego! Tata nie powinien się martwić, powinien odpocząć.
– Wszystko ci potem opowiem, obiecuję! – zamruczała, ocierając się pyszczkiem o pierś Taty.
Przez chwilę spoglądała niepewnie na brata, niepewna, czy pociągnąć go w kierunku zgromadzenia, czy w ogóle powinna go pilnować...?
Po namyśle jednak odwróciła wzrok w stronę zgromadzenia. Pierwszy raz w życiu miała okazję poznać smoki spoza jej stada, kto wie kiedy następnym razem odwiedzi tereny wspólne. Przez chwilę wahała się jeszcze, po czym skierowała się w stronę starszego od niej smoka, siedzącego nieco na uboczu. Po zapachu zgadywała, że pochodzi ze stada Słońca. Wydawał się nie czuć tu za pewnie... Czas to zmienić!
Podeszła powoli, spokojnie, choć wewnątrz drżała z ekscytacji i stresu. Pierwszy obcy smok w jej życiu! Czy będzie miły? A może odgryzie jej ogon?
– Hej. Jestem Tagigo. Dobry stąd widok, mogę powiedzieć z tobą? – odezwała się do starszego smoka, uśmiechając się niepewnie – Pierwszy raz jestem na takim spotkaniu, a ty?
Oby nie był typem odgryzającym ogony.

Łaknący Przyjemności
Faisan

Spotkanie Młodych XXI

: 10 sie 2025, 21:28
autor: Mimikra
Mikre stworzenie nie spało. Dla niej dopiero teraz zaczynało się życie, po zmroku. Trudno samiczce było przywyknąć do tych nagłych zmian. Wszystko się różniło: jedzenie, miejsce do spania, zapachy, dźwięki, smocze sylwetki, głosy. Chyba tylko jedno pozostawało niezmienne – wszystko było nowe i nieznane.
Ale czy mniej ekscytujące?
Dziwne wezwanie nie przypominało w sumie niczego, co DOTĄD poznała, a przynajmniej nie umiała tego nazwać. To trochę jak przeczucie, ale czy mogła ufać czemuś tak mglistemu?
Przeczucia dosyć często ratowały ją przed zapadkiskami...
Dylemat młodej rozwiał się, kiedy towarzysz jej o j c a zgodził się jej towarzyszyć. Znaczy, nie żeby go prosiła, po prostu wyszła i ruszyła przed siebie, jednak świadomość, że to stworzonko za nią podąża nie była niemiła.

Spotkanie Młodych XXI

: 10 sie 2025, 21:42
autor: Perłowy Kolec
Faisanowi wydawało się, że spędzi to spotkanie sam, albo po czasie dołączy się do kogoś ze Stada Słońca. Ze smutkiem jednak zdał sobie sprawę z tego, że nie zawarł jeszcze żadnych znajomości. Raczej po prostu..egzystował w swojej grupie. Z rozmyślań jednak wytrąciła go Tagigo. Fioletowołuska samica szybko zbliżyła się do niego by od razu rozpocząć rozmowę.
Samiczki. Plus pisklęta. One wręcz nie czuły lęku. Bo w sumie. Panował pokój. A to były osławione Skały Pokoju. Co złego mogłoby się stać?
Zwrócił jednak uwagę na to, że młoda patrzyła się na niego oczekując odpowiedzi. Ah tak. Odpowiedzi.
Uśmiechnął się nieco niezręcznie.
-Tak, to pierwsze takie spotkanie na jakim jestem. Wygląda trochę jak ceremonia ale dla młodszych. Nazywam się Faisan i tak, myślę, że możesz się dosiąść. Mam nadzieję że nie będą nas odpytywać z tego czego się już nauczyliśmy. A co jak ktoś będzie uczył się wolniej i go wywalą? Tak jest z moim bratem. Jest starszy ode mnie i często leniuchuje.
Zląkł się trochę. Bo po co mieliby sprowadzać wszystkich uczących się. A biedny Faisan jeszcze nie wiedział, że jego brat zasnął na zawsze.

Tagigo

Spotkanie Młodych XXI

: 10 sie 2025, 22:39
autor: Uśmiechnięta Łuska
Uśmiech na pysczku młodej smoczycy poszerzył się, a postawa nabrała pewności – nie zjadł jej! To z pewnością będzie początek nowej przyjaźni. Miał rację – nigdy nie poznawszy zła ni bólu, nie znała jeszcze strachu. Miała wszak dopiero cztery księżyce.
Usadowiła się obok, spoglądając na wszystko rozszerzonymi żółtymi oczami.
– Też się boję – wyznała – Chcę uczynić rodzinę dumną, ale nie wiem, czy dam radę... To trudne.
Zaraz jednak drobne ząbki wyszczerzyły się w lekko wymuszonym uśmiechu.
– Nie zapomnij się uśmiechać – poradziła, nie będąc pewna nawet, czy mówi to nieznajomemu, czy sobie samej. – Damy radę. Wszystko będzie dobrze, a jak nie będzie, to moja siostra też tu jest.
Im bardziej uda odważną, tym większa szansa, że wszystko przejdzie dobrze, prawda? Nie wiedziała co prawda, co ją czeka, jeśli będzie zalegać z nauką... ale przecież tego nie robiła! Będzie dobrze... prawda?
Na chwilę jej myśli powędrowały jeszcze ku bratu. Miała nadzieję, że sobie poradzi. Czy postąpiła nierozsądnie, zostawiając go w tłumie? Nikt chyba go nie zje, prawda?

Faisan

Spotkanie Młodych XXI

: 11 sie 2025, 7:30
autor: Cekorax
Po przebudzeniu długo kręciło jej się w głowie. Całe życie, które znała dotychczas straciło na swojej wyrazistości, zupełnie jakby nie posiadało już wyższej rangi niż odtwarzane regularnie wizje senne. Napięcie w piersi, które odbierało jej dech, odkąd przeczytała notatkę zostawioną przez ojca nie ustępowało, czyniąc jawę zdecydowanie mniej atrakcyjną niż doświadczenie serwowane jej ciału przez ostatnie kilkanaście księżyców. Nie potrafiła sobie tego poukładać.
Zapewne dlatego, choć wezwanie nie zawierało w sobie nic z esencji Strażnika, ożywiło w niej złudną nadzieję, iż pomimo pozostawionych po sobie słów, wciąż był gdzieś w zasięgu łapy.

Miejsce przepełnione było wieloma zapachami, choć żaden nie wydawał się znajomy. Może przez stopień ich wymieszania.
Podeszła blisko organizatora, wymijając po drodze inne młodsze i starsze smoki. Gdyby towarzyszył jej dobry nastrój, każdemu z nim kiwnęłaby łbem na przywitanie, teraz jednak podbródek ledwie odrywała od ziemi, sunąc jak polujący w nowym środowisku kot.
Dopiero gdy miała fioletową postać kilka dłuższych kroków przed sobą, mogła pozwolić sobie na pewniejszy siebie spoczynek. W miarę gdy obniżyła zad, ku górze uniosła się jej głowa. Łapki złączyła ze sobą, na nich zaś ułożyła cieniutki ogon. Chciała wyglądać uprzejmie, tak jak uczył ją ojciec. Już zabezpieczywszy pozycję, mogła pozwolić sobie na niepewne, niewerbalne przywitania.
H-hej – podjęła, chcąc zwalczyć zawstydzenie, no i drążący ją smutek. Uśmiechnęła się, na przekór własnym uczuciom, bo to w końcu niczyja wina, że miała zły humor.
Hej. Miło mi – zwróciła się ku dwóm smokom siedzącym najbliżej, no i samego lidera zebrania. Choć planowała zapytać ich, czy widzieli gdzieś ojca, trema sparaliżowała jej funkcjonalność społeczną, zamrażając przy okazji jej ciało i nerwowo przyjazną ekspresję.

Runiczna Łuska Pojętny Kolec

Spotkanie Młodych XXI

: 11 sie 2025, 10:56
autor: Osąd Gwiazd
Przywitał się z każdym ze smoków ciepłym słownym pozdrowieniem i skinieniem łba, w tym też Cekoraxa. Jeśli ktoś chciał się do niego przysiąść, prorok nie miał z tym problemu. Natomiast, kiedy Pojętny zwrócił mu uwagę, ten jedynie się uśmiechnął i pokazał na towarzyszące im grono piastunów, którzy dobrze będą wiedzieli, jak zająć się taką rzeszą piskląt.

Bogowie niech będą z wami, Wolne Smoki – przywitał się raz jeszcze, rozpoczynając oficjalnie spotkanie. – Witajcie na kolejnym etapie waszej podróży.

Prorok podniósł się leniwie i podszedł do jednej z wielkich tytularnych Skał Pokoju. Łapa odgarnęła porastający skałę mech, po czym na płaskiej ściance zaczęła powoli rysować gwiazdy i łączące je kreski. Kamień był zbyt twardy, żeby pozostały na nim wgłębienia na stałe, ale dało się pozostawić na nim białe ślady pazurem czy jakimś małym kamieniem.

A jest to długa wędrówka. Każde z was, bowiem, ma nieśmiertelną smoczą duszę. Tak samo, każde z was przeżyło już dziesiątki żyć i czeka was przeżycie wielu kolejnych. Smocza dusz musi bowiem dojrzeć przez wiele pokoleń by być gotowa dołączyć do Immanora, tak jak młody smok musi dorosnąć, by otrzymać dorosłą rangę.

Gdy odwrócił się w stronę zebranych, na naznaczonej przez jego szpon skale widniał gwiazdozbiór.

Podobny gwiazdozbiór widniał również na nocnym niebie, w które prorok wskazał szponiastym palcem:
575

Spójrzcie w stronę nieba. Gwiazdy to wszystkie dawne smocze życia. Ślepia naszych przodków, które spoglądają na nas. Część z tych dawnych żyć należy do was. Część z gwiazd na niebie pozostawiliście wy sami w swojej wędrówce duszy. Najjaśniejsze z tych gwiazd tworzą zaś piękne zbiory, których tajemnice zbadamy dzisiaj na spotkaniu. Jeden z tych zbiorów, narysowałem na moim kamieniu.

Znów pokazał na swój gwiazdozbiór, wyrysowany na skale, jak i inne skały, które czekały by i je ozdobić podobnymi konstelacjami.

Znajdźcie wszyscy własne gwiazdozbiory na niebie i przenieście je na wybraną przez was skałę. Miejsca jest pod dostatkiem, a gwiazd na niebie niezliczona masa. Każdy z was znajdzie więc coś dla siebie.


Zadanie na ten etap: narysować gwiazdozbiór

– Wystarczy prosty rysunek gwiazd na niebie i łączących je kresek.
– Poziom skomplikowania dowolny; można też dodać inne dodatki nocnego nieba, jak mgławice, chmury gwiazd w tle, kolorowe gwiazdy itd. (to świat fantasy więc można zaszaleć z kreatywnością).
– Dla przykładu ja mój obrazek narysowałem w MS Paint i zapisałem w galerii zdjęć forumowej (można ją założyć i zarządzać w ustawieniach profilu).

Zakończenie pierwszego etapu: Czwartek 14.08

Pojętny Kolec Runiczna Łuska Rubinowa Łuska Budowniczy Ruin Trupi Kolec Tagigo Ausand Ilwenn Nimib Ślepa Sprawiedliwość Celestyn Obłudna Łuska Faisan Epriea Ĉielo Nemo Mimikra Cekorax

Spotkanie Młodych XXI

: 11 sie 2025, 11:53
autor: Delikatny Kolec
Celestyn pół śmiało podążył za swoją ciekawską siostrzyczką z tą różnicą że nie wił się po ziemii jak ona a jedynie szedł przed siebie. Był drobniejszy od młodej smoczycy więc i bez tego wyższe kosmyki trawy potrafiły być od niego wyższe, a w takich też się poruszał. Podążył by za nią dalej gdyby jego uwagi nie przykuły słowa proroka. Zakołysał ogonem słuchając go skupiony ale jednocześnie czytać jakby się zgubił samym staniem w miejscu gdy ten zakończył swój wywód. Zapiszczał w zagubieniu i pobiegł do siostry jednocześnie robiąc fikołka przez zaplątanie się w trawie. Wpadł na ogon Pojętnego Kolca i zatrzymał się na nim.
Eee…. – nie wiedział co miał w takiej sytuacji zrobić więc szybko się podniósł i schował za siostrą.


Pojętny Kolec & Nimib

Spotkanie Młodych XXI

: 11 sie 2025, 12:11
autor: Pojętny Kolec
Verso uśmiechał się życzliwie do piskląt, a na uwagę, że jest "łysy" zachichotał. Była to prawda, jedyna okrywa znajdywała się na głowie, która, dzieki bogom, zdążyła odrosnąć. Biala grzywa opadała zwiewnie na jego barki o bok pyska. Wtedy dostrzegł Obłudną, której minę mógł doskonale wyczytać. Spojrzał w bok dość smutno, ale za chwilę westchnął cicho i potrząsnął głową aby wziąć się w garść.
– Dobrze gwiazdeczki, znacie zasady... Jeżeli potrzebujecie pomocy, to śmiało mówcie – wtedy poczuł jak pisklę z ziemi wpadło na jego ogon. – Oya, nic Ci nie jest? – zapytał z troską. – Nie musicie się wstydzić, możemy razem coś porysować, niech no spojrzę... – uniósł swoje karmazynowe spojrzenie ku górze, próbując wyczytać jakiś kształt z gwiazd, który poruszyłby jego serce. Wodził wzrokiem po niebie, aż w pewnym momencie tęczówki zatrzymały się w jednym miejscu. Wtedy szybko szponem skrobał po ziemi kształt, który zwrócił jego uwagę.


Obrazek

Spotkanie Młodych XXI

: 11 sie 2025, 12:53
autor: Zgaszona Poświata
Podniosła łeb, odpowiadając krótkim skinieniem na powitanie proroka, po czym w skupieniu słuchała jego słów. Patrzyła, jak odgarnia mech i kreśli na skale jasne punkty, łącząc je w kształt gwiazdozbioru. Jej spojrzenie podążyło w górę, ku rozgwieżdżonemu niebu, szukając własnego miejsca wśród lśniących punktów. Przez dłuższą chwilę w milczeniu wpatrywała się w nocne sklepienie, aż dostrzegła układ, który w jej oczach przypominał różę – z jaśniejszym centrum i delikatnie rozchodzącymi się wokół płatkami. Z lekkim westchnieniem podeszła do jednego z wolnych kamieni. Pazurami zaznaczyła pierwsze punkty, odtwarzając centralny kwiat, a następnie starannie łączyła je cienkimi liniami, dbając, by zachować kształt widoczny nad jej głową. Kiedy skończyła, odsunęła się nieco, spoglądając raz jeszcze w górę, a potem na swój rysunek, upewniając się, że gwiazdozbiór na kamieniu wiernie oddaje obraz róży z nocnego nieba.
Obrazek

Spotkanie Młodych XXI

: 11 sie 2025, 14:48
autor: Budowniczy Ruin
Trudno było powiedzieć, czy pierwsze co do niego dotarło to były ciche słowa drobnego smoka, czy jego niezwykle.. charakterystyczna woń. Wasak znał ten zapach – tytoń i inne zioła, które kojarzyły mu się z bardzo, bardzo odległym dzieciństwem. Może dlatego, pomimo zaczepnych słów, przyjął obecność nieznajomego z otwartością?
Ironia? Nie. Nigdy nie słyszałem. – Odparł z udawaną, poważną miną, acz nefrytowo-zielone oczy patrzyły pogodnie.
A opiniami bym się nie przejmował. W końcu tu jesteśmy, prawda? – Odpowiedział spokojnie się prostując i z ciekawością obserwując co nowe, młode pyski.

To, że ktoś nieznajomy się do niego przysiada było dla niego naturalne. Sam tak robił, więc nie widział powodu, by inni mieli robić inaczej. To, co zwróciło jednak uwagę piastuna Mgieł, to powtarzające się drgawki karzełka. Było ciepło, więc chłód raczej nie był ich przyczyną. Oderwał oczy od zebranych i skierował zatroskane spojrzenie ku zielono-łuskiemu. Wtedy też padło kolejne, konspiratorskie pytanie.
Nas? Ah, tak. Moja przybrana matka ma geny drzewne. Z twojego stada, poznałem też takiego malca. Nazywał się.. Elyo? Myślę, że i tu by się ktoś znalazł. – Znowu zerknął ku zebranym, jednocześnie obniżając łeb tak, by zrównać swój z główką rozmówcy.
Mam jednak wrażenie, że mniej spotykana jest jednak krew bagiennych. – Dodał szeptem, naśladując ton długoszyjego.
A tak w ogóle, to jestem Budowniczy Ruin, Piastun Mgieł. – Przedstawił się już normalnie i dość oficjalnie, jak to miał w zwyczaju.

Potem wypatrzył w tłumie znajomą twarz. A może nie tak do końca znajomą? Dolina wyglądała jakoś.. inaczej? Łagodne rysy jej wyostrzały, a i budowa ciała nieco się zmieniła. Zupełnie jakby.. zmężniała? Bardzo chciał do niej podejść, by się upewnić czy to nie jakieś mylne wrażenie, ale wtedy przemówił Osąd i czas na pogaduszki się skończył. Budowniczy najpierw skupił się na słowach proroka, a potem z uwagą obserwował poczynania Vuur, ciekaw dzieła swojej córki. I musiał przyznać, że młoda miała dryg, bo konstelację wypatrzyła bardzo złożoną.

Czasami zerkał też na Verso, który wyraźnie przyjął na siebie rolę opieki nad mniejszymi. Ciekawy młodzik. Piastun miał cichą nadzieję, że w niedługiej przyszłości uda im się w końcu zamienić choćby kilka słów. Tymczasem jednak starał się po prostu nie przeszkadzać. W końcu było to Spotkanie Młodych, a nie Piastunów.

Trupi Kolec

Spotkanie Młodych XXI

: 11 sie 2025, 17:25
autor: Nakrapiana Łuska
Epriea słyszała co miał do powiedzenia Prorok i tylko postawiła uszy na prawie na sztorc. Rysowanie! Ale super. Spojrzała się tak na wszystkich, co próbują się skupić, ale ona miała nieco inny plan. Wpierw jednak, spojrzała się na Nemo, z uśmiechem na pysku
Słuchamy tego tam, o tam – wskazała pazurem na fioletowego smoka ale potem tak się rozejrzała – Ale ja myślę że pójdę poznać innych! – powiedziała do Nemo. Zerknęła na nią z ciekawością, czy będzie chciała iść wraz z nią, czy będzie wolała jednak wykonać zadanie w bardziej znanym jej gronie.

Wpadła w jej w oko jedna para, która rozmawiała między sobą. Był to taki jakiś śmieszny samczyk z dziurawymi skrzydłami, i druga, samiczka, taka trochę fioletowa. Podeszła tam do nich, wyraźnie zadowolona z siebie samej. W końcu, nie może się jej stać tu nic złego, więc czemu nie korzystać?
Cześć!! – zawołała do nich. Widać że samiczka była młodsza, choć może nie o wiele – Co robicie? Będziecie rysować? Mogę się do was dołączyć? Nazywam się Epriea! – Dodała. Trochę trajkotała, ale w sumie chciała znaleźć jakiś przyjaciół, i była ciekawa czy pozwolą się jej dosiąść. Może siostry też się zachęcą i pójdą poznawać innych? Albo przyłączą się do niej? Kto wie!
Tak czy owak, poczekała wpierw na ich odpowiedź, zanim zacznie rysować gwiazdozbiór, o którym mówił Osąd Gwiazd.

Spotkanie Młodych XXI

: 11 sie 2025, 19:22
autor: Nemo
miała do wyboru słuchać "tego tam, o tam" albo siostry. Zgadnijcie kogo wolała.
Niezwłocznie potuptała za siostrą, samej być może nie mając odwagi do takich przypadkowych kontaktów, ale no, nie była przecież sama! Nie wiedziała czemu Epriea wybrała sobie akurat tamtą dwójkę, ale samej trochę cykała się podchodzić do innych, więc stety niestety, smoczki dostały dwie nowe znajome w cenie jednej.
– Cześć. – powtórzyła za siostrą machając wesoło końcówką ogona – Ja jestem Nemo. – przedstawiła się dziarsko... i tu zaczęły się kłopoty, bo nie mogła przecież jak papuga powtórzyć wszystkiego. To znaczy móc mogła. Ale uznała, że brzmiało by to już dziwnie.
– Ja też mogę? – zapytała decydując się na tą formę podpięcia się pod pytanie.
– W końcu jesteśmy prawie-rodziną! – dodała zaraz, bo pamiętała nauki Obłudnej, a jakże!

Epriea Faisan Tagigo

Spotkanie Młodych XXI

: 11 sie 2025, 20:34
autor: Przebiśniegowa Łuska
Pomachała łapką w stronę sióstr i starszego brata, starając się przy tym utrzymać równowagę na miękkim grzbiecie mamuta. Ilwenn delikatnym ruchem pokierowała Teufelem, by ten podszedł bliżej rodziny. Podobała jej się ta spokojna, kołysząca jazda; nie miała najmniejszej ochoty z niego schodzić, choć mogła to zrobić w każdej chwili. Słuchała brata, ale bez większych rozważań nad jego słowami — brzmiały prosto i logicznie. Oczywiste było, że w razie kłopotów powinna polecieć właśnie do niego. Nie rozumiała jednak, co takiego narobił biało-granatowy smok. Był przecież prawie w jej wieku! A jednak… skoro brat przed nim ostrzegał, to musiał chyba coś poważnie przeskrobać.
Dolina Paproci Epriea Nemo


Dopiero z bliska dostrzegła szczegół, który wcześniej jej umknął — nie miał wcale łusek. Z początku sądziła, że to tylko złudzenie, a jego łuski są po prostu niezwykle miękkie w dotyku, ale nie; powierzchnia jego ciała była całkowicie gładka, pokryta samą skórą. Ona także miała skórę, lecz skrytą pod gęstą warstwą futra. Trochę mu tego zazdrościła — w letnie upały nie musiał męczyć się tak jak ona. Z jakiegoś dziwnego powodu poczuła nagle lekki wstyd zmieszany z nieśmiałością, kiedy zagadał do niej. Wyróżniał się na tyle, że miała wrażenie, jakby sama została przez to zbyt mocno zauważona. Onieśmielona, potrafiła jedynie skinąć głową w odpowiedzi.
Pojętny Kolec

Zastrzygła uchem, gdy doszedł do niej znajomy głos. Posłała Obłudnej Łusce ciepły uśmiech — zupełnie się jej nie spodziewała, ale cieszyła się z jej obecności. Skinęła głową na znak, że rozumie: jeśli coś się będzie działo, przyjdzie do niej bez wahania. Tymczasem na polanie pojawiało się coraz więcej smoków, jedne bardziej, inne mniej interesujące. Najmocniej przykuła jej uwagę brązowa samica, która zjawiła się jako ostatnia. Ilwenn zeskoczyła z grzbietu Teufela i już miała ruszyć w jej stronę, gdy fioletowy smok podniósł głos. Chyba wszyscy się już zebrali — na to wyglądało. Szkoda, bo naprawdę chciała z nią porozmawiać… może później nadarzy się okazja.
Obłudna Łuska Cekorax
─────────────────── *

Skupiła uwagę na proroku, czując w sobie lekkie zdziwienie jego słowami. „Kolejny etap podróży” — to znaczy, że będą szli jeszcze dalej? Podążyła spojrzeniem ku kamieniowi, z którego smok odgarniał mech. Z początku, patrząc z oddali, myślała, że rysuje jakieś przypadkowe linie, ot, zwykły wzorek bez znaczenia. Ciekawe po co… ale zapewne zaraz się dowie, więc w ciszy słuchała dalej.

Słowa proroka wprawiały ją w drobny mętlik. Skoro ma w sobie nieśmiertelną duszę, to znaczy, że jest o wiele starsza, niż wygląda? Ale dlaczego w takim razie jest tyle rzeczy, których nie zna? Może dusza zapomina, gdy trafia do nowego ciała… tylko wtedy czy to nie znaczyłoby, że nie jest zbyt mądra? A tego wolałaby uniknąć. Może dusza jest całkiem oddzielna od ciała? Ale po co w takim razie ciele dusza? Zerknęła na innych — wyglądało na to, że większości wcale to nie poruszyło.

Ale jeśli mamy taką duszę… to czemu ona musi iść do Immanora? Czy on ją wtedy zabiera? – odezwała się w końcu, chyba jako jedyna, by zapytać proroka. Miała cichą nadzieję, że jej pytanie nie zabrzmiało głupio.

Nie przestawała patrzeć, podążając wzrokiem w kierunku, który wskazał starszy smok. Nagle kreski na kamieniu zaczęły nabierać sensu. Olśnienie przyszło nagle — te gwiazdy wcale nie były rozsypane chaotycznie. Słowa proroka przestały do niej docierać w całości; łapała jedynie pojedyncze zdania. Resztę uwagi pochłonęło rozgwieżdżone niebo. Wzrokiem łączyła gwiazdę z gwiazdą niewidzialnymi liniami, dostrzegając, jak niektóre przecinają się ze sobą, a inne stoją samotnie. Małe konstelacje nagle okazywały się większe, rozgałęziające się dalej, niż początkowo sądziła.

Oderwała wzrok na moment. Niektórzy już nanieśli swoje wzory na kamień. Zrobili to szybciej niż ona? Nie chciała być ostatnia… ale też nie zamierzała działać w pośpiechu. Rzuciła krótkie spojrzenie na siostry, potem na kamienie najbliżej nich. W końcu wybrała dla siebie głaz — nie za mały, ale też nie zbyt wielki, z odpowiednio gładką powierzchnią.

Znów spojrzała w górę. A co, jeśli wybierze gwiazdozbiór, który ktoś inny już wybrał? Wytężyła wzrok. Jedna jasna, o lekko czerwonej barwie, przyciągnęła jej uwagę. Od niej postanowiła zacząć. Układ przypominał rozwarty wilczy pysk. Tuż obok zbijały się ciasno niebieskie gwiazdy, lecz nie wyglądały na część tej samej figury. Policzyła jedenaście gwiazd ułożonych w linii, badając dalej — nie chciała pominąć nawet najbardziej bladej. Podniosła pazur i zaczęła zaznaczać na kamieniu najjaśniejsze punkty…
* Obrazek *
Co chwilę przenosiła spojrzenie z nieba na skałę, upewniając się, czy liczba gwiazd i przebieg linii zgadza się z tym, co widzi nad sobą.

Spotkanie Młodych XXI

: 11 sie 2025, 20:53
autor: Uśmiechnięta Łuska
Gdy starszy smok się odezwał, żółte oczka Tagigo natychmiastowo skierowały się w jego stronę. Słuchała uważnie... W końcu nie chciała wyjść na złego ucznia!
Nieśmiertelna smocza dusza... Tata o tym nie opowiadał. Czyli była kimś, zanim była sobą? I z nieznanych jej przyczyn zawaliła ten test, nie była dość dobra? Kim mogła być w przeszłości? Dzielnym wojownikiem, o jakich słyszała? Pokojowym rolnikiem karmiącym innych plonami swych pół? Bestią zza bariery, pożerającą własne dzieci? A może nikim, bezużytecznym smoczkiem-wymoczkiem, który nie dał rady nic osiągnąć?
Bez słowa uniosła drobny łepek, zwracając wzrok ku gwiazdom. Chyba po raz pierwszy w życiu przez łepek przemknęło jej pytanie – Czy mama tam jest?.
Nigdy nie pytała, nigdy nie wnikała. Tata i tak miał sporo na głowie.
Zaraz jednak skupiła się na zadaniu. A w każdym razie spróbowała się skupić. Spojrzała na niebo raz jeszcze, próbując odnaleźć jakieś wzory wśród gwiazd. Jedne jaśniały silniej, inne słabiej... W końcu skupiła się na tych najbliższych, najjaśniejszych. Lecz nim zdążyła ujrzeć w nim jakikolwiek wzór, pojawiła się biało-czarna, puchata samiczka. Pyszczek Tagigo rozjaśnił promienny uśmiech.
– Hej, jesteś z Ziemi jak ja, prawda? Jestem Tagigo, a to Faisan. – wskazała łapką na starszego smoka -Jak chcesz, możesz rysować z nami. Możecie – poprawiła się szybko, gdy dołączyło drugie smoczątko.
Nigdy jeszcze nie miała okazji do przebywania w grupie rówieśników, a przyszła tu z nastawieniem na poznanie jak największej ilości smoków, nie pomyślała więc nawet o tym, jakie mogłyby być odczucia Faisana. Czy on też szukał licznej kompanii? Cóż, miejmy nadzieję że empatii Tagigo nauczy się z wiekiem.
Ponownie zadarła łepek, wypatrując... Czegokolwiek. Ponownie skupiła się na gwiazdach o największej mocy i powoli, skrobią drobnym kamyczkiem, wydrapała... Coś. Spojrzała krytycznie na swoje dzieło, a spojrzałaby pewnie i gorzej, gdyby zobaczyła pracę innych.

https://postimg.cc/1ntwcGVs ← Wybaczcie, to na ten moment szczyt moich możliwości technicznych.

Faisan
Epriea
Nemo

Spotkanie Młodych XXI

: 11 sie 2025, 21:00
autor: Rwąca Łuska
Ona tu próbowała być sprytna i ukryta i podstępna, a Celestyn tak po prostu się wziął i wywrócił!
– No weź! – zajęczała, bo po takim wybryku nie mieli szans macać z ukrycia Verso. To znaczy w ogóle nie mieli, skoro dźgała go pazurem, ale na to jeszcze nie wpadła, więc może jej nie mówmy.
Teraz jednak musiała się szeroko uśmiechnąć do łysego smoka, skoro już zwrócił na nich uwagę. Na szczęście spod tłumaczenia się wyratował ich niechcący Osąd Gwiazd. Spojrzała na wielkiego smoka, który mówił tak jakoś dziwnie? Wyciągnęła szyję w jego stronę i obserwowała uważnie, co rysuje na kamiennej powierzchni. Potem zadarła łebek na niebo i przyjrzała się tysiącu gwiazd, które na nim migotały. Chyba pierwszy raz dotarło do niej, jaki piękny to jest widok.
– Łaał, patrz Cel, tamta gwiazda migocze! – Objęła za szyję swojego mini brata i wskazała mu swoje znalezisko. A potem nagle się ocknęła. – Ta jest moja!!
Po chwili już stała przy najbliższym wolnym kawałku skały, na którym mogła narysować swój gwiazdozbiór. Spod skały podniosła mniejszy kamyk i mocno trzymając go w łapie, zaczęła wyskrobywać to, co widziała na niebie. Na samym czubku jej rysunku znajdowała się owa migocząca gwiazda.
Obejrzała się za bratem.
– To ja. A tu mam głowę – pazurem popukała w największą gwiazdę na samej górze gwiazdozbioru i wyszczerzyła się od bardzo długiego ucha do bardzo długiego ucha. Próbowała nawet odtworzyć pozę, opierając się przednimi łapami o skałę i wyginając swoje ciało w odpowiedni kształt.

Gwiazdozbiór – Rzeka
Obrazek

Spotkanie Młodych XXI

: 12 sie 2025, 20:49
autor: Aura Nocy
– Hm? Potrzebujesz czegoś?
Zwróciła się do zniejamojej, brązowej (w większości) smoczycy (Cekorax) , która przysiadła się bliżej jej i brata. Jej pytanie było bardzo neutralne, pozbawione złośliwości – szczere. Po raz pierwszy patrzyła na kogoś spoza stada z zainteresowaniem, być może... przez woń jaką wyczuła na samicy? Raczej nie było czasu na pogaduszki, ponieważ prorok zaczął spotkanie. Podeszła do kamienia, znalazła wolne miejsce i spojrzała w górę. Szybko zajęło jej odnalezienie wzoru, który wydawał się jej odpowiadać. Uwieczniła go na skale za pomocą pazurów. Obrazek

Spotkanie Młodych XXI

: 12 sie 2025, 21:49
autor: Perłowy Kolec
Samiec juz chciał odpowiedzieć Tagigo, kiedy nagle podeszły dwie smoczyce. Ale miło! Bezwiednie lekko rozłożył skrzydła pokazując ich perłowy, błyszczący dół. Oraz niezwykle poszarpane i znieszktałcone błony.
-Ależ oczywiście chodźcie. I tak, nazywam się Faisan. Jestem synem przywódcy Słońca. I jednego z naszych świetnych Łowców. Sam chcę nim zostać!
Powiedział. Nemo i Epi..Epri...Epr..EPRI. O..
Ale potem popatrzył na to co robiła Tagigo. Bardzo fajnie jej wyszło. Sam podszedł do swojego kamienia i spojrzał w niebo. Sięgnął po źródło maddary i skierował je do pazurów w lewej łapie. Powlekając nią swoje pazury i wzmacniając je, zaczął ryć w kamieniu gwiazdy i ich połączenia. Kilka razy spojrzał jeszcze w niebo, a potem te bardziej pomarańczowe zaznaczył sokiem z jakiegoś kwiatka rosnącego na ziemi. Po prostu wcierając go w wyrwy w skale. Chyba o to chodziło..
Obrazek

Epriea Nemo Tagigo