Strona 2 z 4

: 07 wrz 2014, 13:48
autor: Gliniany Kolec

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

I w końcu siedząc pośród tylu nieznajomych smoków usłyszał znajomy głos. Oraz znajome słowo! Nie ten tajemniczy, zapraszający na przyjście głos – jakiś bardziej znajomy. Wstał, rozejrzał się wokoło, ominął kilka innych smoków – i zobaczył siostrę. A tuż obok niej drugą! Pobiegł (a raczej...poczłapał) w ich stronę, szczęśliwy, że je widzi i że nie będzie sam. Teraz spotkanie bez względu na wszystko na pewno będzie świetne.

: 07 wrz 2014, 15:50
autor: Tygrysia Łuska
Tygrysia widząc durne zachowanie piskląt prychnęła z pogardą, jakież to żałosne! Spotkanie rodzinki... Jak to dobrze że ona nie jest w Życiu, kompletnie tam nie pasuje ani do Ognia. Wstała i przeszła do cienia maskując się, odwróciła się nieco do smoków. Raz że jest ich tu za dużo, dwa jest tu za dużo piskląt które ma ochotę pozabijać a trzy... Coraz więcej z życia. Z resztą wojna między Życiem a Cieniem jest nieunikniona, może kiedyś przyjdzie odpowiednia okazja. Pisklęta wywołują w niej złość i to uczucie.. Tygrysia zaczynała płonąć ze złości w środku ciała. Wbiła więc szpony w ziemię i położyła się. Schowała głowę pod skrzydło, obudzi się gdy usłyszy coś godnego uwagi.

: 08 wrz 2014, 16:58
autor: Ateral
Uczestnicy: Harda, Odmienna, Popiół, Lilia, Arktyczny, Liliowa, Sekret, Chłód, Srebrzysta, Tygrysia, Biały, Kuroi, Czerwony, Shino, Mokradło.


Szary bóg Śmierci poruszył skrzydłami, a nad zgromadzonymi na Skałach Pokoju smokami zamknęła się kopuła. Powietrze stało się przyjemnie chłodne, a światło jaśniejsze, ale po za tym... Któż wiedział do czego służyła.
Witam was, najmłodsi członkowie Wolnych Stad – powiedział bóg Śmierci cichym, ale doskonale słyszalnym głosem. – Dzisiejszym motywem przewodnim naszego spotkania będzie wojna... – przeczesał wzrokiem zgromadzonych, ale czarne oczy nie zatrzymały się na nikim w szczególności. – Czy ktoś potrafi mi powiedzieć cóż to takiego jest, ta wojna?

: 08 wrz 2014, 17:23
autor: Pryzmatyczna Łuska
/ Czemu wszyscy mnie mnie ignorują? :<


Kątem oka zobaczyła Sekreta, pomachała do niego łapą. Z jego kolorem łusek zawsze go wypatrzy. Rozejrzała się do o koła, przybywało coraz więcej smoków... z ognia. Ale czy ją wzrok mylił? Nie! To Mokradło z siostrami... Oj tam siostry, Mokradło! – Mokradło! Mokradło! – wykrzyknęła gdy zobaczyła smoczka. Pobiegła do niego, uśmiechnęła się i postawiła wesoło uszy. Dotknęła go delikatnie łapką i usiadła obok znajomego smoczka. Wtedy odezwał się ten Duży Szary Smok, który ją z ignorował. Wojna? Nigdy nie słyszała tego słowa, brzmiało źle.

: 08 wrz 2014, 17:36
autor: Gliniany Kolec
Niestety Mokradło był w całości skupiony na słuchaniu ogromnego, szarego smoka. Toteż niczego poza jego słowami nie usłyszał, a dopiero poczuł – nie miał pojęcia, co mogło go dotknąć, więc pisnął i aż podskoczył z miejsca, po czym schował się za siostrą. Dopiero po chwili zobaczył powód swojego przerażenia – Lilię, tą starą smoczycę, z którą wcześniej się bawił. Przeprosił Shino i Kuroi za to, że przeszkodził w słuchaniu, przywitał cicho Lilię, po czym wrócił na miejsce rozmyślając nad słowem smoka, które kiedyś słyszał, ale nie wiedział co znaczy.

: 08 wrz 2014, 18:05
autor: Szeptucha Roju
Harda w spokoju przypatrywała się przybywającym młodym smokom, głównie jednak dostrzegła malutkie sylwetki smączątek. Wpatrując się w te niewielkie ciałka zastanawiała się, czy ona też była taka mała, pamięć ją zawodziła, do tego mimowolnie przeczesywała spojrzeniem błękitnych ślepi okolicę, zastanawiając się, jak te młode, jedno dwu czy trzy księżycowe pisklęta same się tutaj dostały. Były zbyt słabe na podróż z obozów do Skał, a dookoła pełno drapieżników.
Zmrużyła granatowe powieki, kierując wejrzenie jaskrawych ślepi na szarego samca, który właśnie postanowił się odezwać. Widząc, że żadne z przybyłych smoczydł nie zamierza się odezwać, to ona zabrała głos, był chrapliwy, ale w dziwny sposób miękki, chociaż zdystansowany.
Wojna to inaczej konflikt pomiędzy dwoma, bądź więcej, nacjami. Wojny to nic innego, jak potyczki pomiędzy jakimiś grupami. Wojny mogą toczyć się o zdobycie terenów, aby powiększyć własne terytoria, mogą toczyć się o władzę, bądź opierać się na jakiejś bezsensownej waśni. Wojną też można nazwać najazd obcych istot, tak jak to się stało wiele wiele księzyców temu, gdy Wolne Stada zaatakowały żywiołaki, czy też nie dawna wojna pomiędzy Wodą, a zjednoczonym Cieniem i Ogniem, mająca na celu pozyskanie większych terenów przez tych drugich – mówiąc nawet się nie poruszyła, dopiero gdy skończyła oplotła mocniej ogonem przednie łapy, ale jej pysk nie wyrażał żadnych emocji, gdy o tym mówiła.

: 08 wrz 2014, 19:20
autor: Fantazjotwórcza
Wojna? Kolejne ciekawe słowo, którego mała Kuroi nie znała. Wiedziała, że to nic dobrego. Nagle odezwała się jakaś smoczyca. Cicha myślała, że odpowie na jej pytanie ale przez jej odpowiedź nasunęło się wiele nowych. Między innymi: Co to nacje? Co to żywiołaki, Woda, Cień? Czym są te "Wolne Stada"? Dla dorosłego smoka takie pytania są banalne ale takie jednoksiężycowe pisklę nie wie prawie nic o otaczającym je świecie. Czym jednak jest wojna? Wojna to walka, zło. Tylko tyle teraz wiedziała. Czekała jednak na więcej odpowiedzi starszych smoków. Oni wiedzą lepiej od niej.

: 08 wrz 2014, 19:30
autor: Czarci Kolec.
Popatrzyła na kopułę z zaciekawieniem, ale nie poświęciła jej zbyt wiele czasu, gdyż bóg przemówił, a nawet więcej, zadał im pytanie. No, ciekawie, jak potoczy się spotkanie. I dlaczego zaczęło się od tematu wojny? Wysłuchała odpowiedzi Cienistej. Długiej odpowiedzi, ale prawdziwej. Przyjrzała się jej baczniej. Miała okazję poznać smoki z innych stad, w końcu. To już chyba odpowiedni czas. Również postanowiła odpowiedzieć na pytanie Aterala. W końcu kierował pytanie do wszystkich, a nie czekał tylko na jedną odpowiedź..
Wojna to konflikt, niestety z użyciem siły. – ostatnio zbyt często słyszała to słowo. Niedawna groźba wojny wisiała nad ich stadem, co przejmowało ją lękiem. Była jeszcze wtedy tylko pisklęciem.. i być może dlatego czuje taką odrazę na to słowo. – Zwykle są prowadzone przez tych żądnych władzy i bogactw. Lub przez nieporozumienia. – bo jeśli ktoś chce dojść do porozumienia, to da się to zrobić. Nie rozumiała, dlaczego smoki chcą ze sobą prowadzić takie konflikty i zabijać się nawzajem. Nie rozumiała tej nienawiści i agresji. Jej pysk nie wyrażał nic prócz obojętności, neutralności, w środku jednak jej myśli krążyły tylko wokół tych rozmyślań.

: 08 wrz 2014, 20:17
autor: Echo Odwetu
Tematem spotkania będzie wojna? A to ciekawy wybór, chociaż szczerze mówiąc Odmienna sama bardzo interesowała się tym tematem, gdy była młodsza. Słuchała uważnie odpowiedzi pozostałych, co innego mogła powiedzieć, czego nikt inny by nie powiedział wcześniej? Mimo to się odezwała. Cicho, jak na nią, ale jednak.
– Wojna to konflikt, obejmujący kilka stad, grup czy królestw, albo ras. Zazwyczaj wynika z chęci powiększenia terytorium, z różnic między stronami, może jednak być spowodowana niesnaskami między przywódcami. – Powiedziała spokojnie, spoglądając na szarego smoka. – Wojna jest zazwyczaj krwawa, pochłania wiele ofiar, jednym daje nowe możliwości, innym niszczy życia, lub je odbiera. Zmienia walczących.

: 08 wrz 2014, 20:33
autor: Nathi
Zmrużył oczy, choć czekał ze swoją odpowiedzią. Wszyscy postrzegali wojnę tak samo. Nic nie wiedzieli. Byli głupcami. A najgorsze było to, że to oni będą musieli stanąć razem z nim do boju, o swoją własną wolność. To Biały miał ich wszystkich wyzwolić. Stać się przywódcą wszystkich stad i stworzyć jedno, idealne. Wiedział jednak, że to mu się nie uda, jeśli nie dokona jednej wielkiej wojny. Zwolenników lepszego świata ze złymi smokami, którzy nie chcieli zmian na lepsze. Bo wiedział, że ktoś mu się sprzeciwi. A ich umysły były ograniczone. Nie zrozumieliby, że aby zapobiec większemu złu, setkom wojen i konfliktów na przestrzeni księżyców, między trzema stadami, to musi dojść do mniejszego zła, jakim była wojna, po której byłoby tylko jedno, pokojowe stado.
Tylko jak im to wytłumaczyć? Jak skierować ich spojrzenia na to, co ważne, nie zdradzając przy tym swoich zamiarów? Musiał działać ostrożnie. Bardzo ostrożnie, ale skutecznie. A Ateral musiał go poprzeć. Biały musiał ułożyć swoje słowa tak, aby bóg śmierci przyznał im rację. Nie mogły być kłamstwem, nie mogły podburzać do nienawiści i przekonywać innych o słuszności wojen. Chciał po prostu, aby pisklęta i adepci nie byli negatywnie nastawieni do wojny z zasady, bezwzględnie.
– Ale przecież nie każda wojna jest zła. Są wojny słuszne, które rozwiązują pewne sytuacje i sprawiają, że po nich żyje się lepiej. Są ryzykiem, które może się opłacić. Gdyby tak nie było, nie nazywalibyśmy Viliara bogiem niesłusznej wojny, gdyby każda wojna była niesłuszna, prawda? – spytał retorycznie, rozglądając się po zgromadzeniu. Tyle młodych pysków. Wszystkie podatne na kształtowanie ich opinii. Niepełne naczynia. Narzędzia, które będzie mógł w przyszłości wykorzystać. Bo to one były przyszłością.

: 08 wrz 2014, 23:17
autor: Popiół1
Popiol wpierw zaaferowal sie jednakze zmiana otoczenia. Bowiem i klimat i swiatlo stalo sie inne. Inne niz to, do ktorego przywykl i jego zlote slepia na chwile sie zmruzyly. Czy to bylo to samo, czego uzywal jego Papa? Magia? Chyba tak, zaraz jednak padlo pytanie i mlody sluchal uwaznie kazdego ze smokow. Wszyscy mowili o wojnie negatywnie, ale i znalazl sie smok, ktory wypowiedzial sie pozytywnie, po czym pokiwal lebkiem z aprobata.
-Wlasnie, wszyscy mowia o wojnie, jako o czyms, co jest straszne. No i w zasadzie maja racje. Ale wojna moze tez byc tym, co mowi tamten smok.
Mlody wywernowy wskazal lapa smoka, ktory opowiadal o bogu wojny, po czym usmiechnal sie szeroko.
-W wojnie niekoniecznie musza ginac smoki...czy inne stworzenia. W koncu wojna moze byc prowadzona na roznych podlozach, a takze moze byc wywolana roznymi czynnikami. Wojna tez w koncu moze sluzyc obronie...
Wzruszyl barkami. Jako tak male piskle i tak niewiele mial do powiedzenia, ale lubil co nieco zawsze wlozyc do tego, co slyszy.

: 09 wrz 2014, 1:55
autor: Arktyczny Kolec
Przepiękna cisza panowała w grocie w trakcie przybywania smoków. Arktyczny nie słyszał takiego nawet u szczytu gór. Można było spokojnie pokontemplować nad pytaniami, na które szukał odpowiedzi. Niestety gdy przybyło piskląt ta cisza powoli znikała. Ale cóż poradzić, nie był opiekunem młodych i czuł, że gdy Bóg śmierci przemówi natychmiast zmieni się nastrój. Tak też się stało gdy wzniósł kopułę
Niezła sztuczka – przyznał w myślach, po chwili usłyszał pytanie Aterala – Ciekawy temat zważywszy na fakt, że szkole się na wojownika
Adept, nie chciał odpowiadać na nie, póki inni się nie wypowiedzą. Miał ku temu 2 powody. Pierwsze nie chciał powtarzać, rzeczy, które były i drugie chciał poznać poglądy reszty stad. Zdziwiło go nieco, ze każdy się negatywnie są nastawieni na wojnę. Chciał Dodać swój pogląd, ale Smok Natury już go uprzedził. Dobrze, że poczekał ze swą wypowiedzią. Gdy już się nasłuchał, ułożył w myślach swoją wypowiedź i kilka razy sprawdził czy aby dobrze brzmi. W końcu wstał i się odezwał
Warto dodać, że na wojnie można zyskać zaszczyty i szacunek bo się wiele rzeczy dokonało. Szanse na wykazanie się. Dzięki niej można rozwiązać problem, gdy inne powody zwiodą i wykazać kto ma rację. Można po niej stworzyć lepszy świat, z gruzów i przyszłość dla nas. Młodych! Wszystko na tym świecie ma swoje plusy – w tym momencie zerknął na Białego Kolca – i minusy – tu skierował wzrok na resztę przedmówców.
Zresztą – dodał – Nie każda wojna ma taką jednolitą definicje. Mówicie, że to konflikt między nacjami, ale jest też wojna domowa, walka z pobratymcami i moim skromnym zdaniem najgłupsza. Mówicie, że jest krwawa. A są wojny na słowa np. negocjacje. Nawet na co dzień walczymy o przetrwanie podczas polowań czy to też nie jest wieczna wojna o przetrwanie. Zawsze mamy z nią stycznosć na mała lub wielką skalę. – Usiadł w swojej poprzedniej pozycji gdy skończył. To było jego zdaniem czy się z nim zgodzą czy nie to inna sprawa. On tak uważał i zamierzał trzymać swoje zdanie. Może jeszcze coś usłyszy od innych i może dzięki niej poprawi swój pogląd.

: 09 wrz 2014, 7:18
autor: Czerwony Kolec
Czerwony słuchał wszystkich z ogromnym skupieniem. Przede wszystkim kierował swoje rozważania w kierunku Białego i Arktycznego. Oni mieli prawie identyczne zdanie, jak on. Ile czasu poświęcił na knucie tajnych planów! Praktycznie nic innego w wolnych chwilach nie robił. Czerwony ucieszył się z tego. Wreszcie będzie mógł posunąć swoje plany do przodu. Nie należy być jednak ryzykownym. W dodatku Arktyczny miał trochę odbieżne zdanie pod względem wojny domowej. Postanowił więc wyjść na przód i wygłosić swoje krótkie zdanie.
– W pełni zgadzam się z Białym Kolcem. Wojna może być słuszna lub nie, zależy, kto jest stronami konfliktu i co jest jego przyczyną. – potem uśmiechnął się znacząco do Białego i skierował wzrok na Arktycznego:
– Wojna domowa też czasem jest dobra. Wyobraźmy sobie taką sytuację: stado rządzone przez złego i chciwego przywódcę. Ogólnie mówiąc, jest tyranem. Ma swoich popleczników, którzy są omamieni jego słowami i obietnicami, nie dostrzgają jego wad. Są też uciskani członkowie stada. Co może im pomóc w jego obaleniu? Dodajmy, że przywódca jest tak sprytny, że zawsze ma większość w wyborach. Tylko wojna domowa może uwolnić smoki spod krnąbrnej władzy.– ostatnie zdanie powiedział podniesionym głosem. Następnie rozejrzał się i wycofał na swoje miejsce.

: 09 wrz 2014, 7:32
autor: Ateral
Ateral odchrząknął cicho, zwracając na siebie uwagę.
W najprostszym rozumieniu, wojna to konflikt. Zwykle polegający w jakimś stopniu na walce. Tak naprawdę nie ma dobrych wojen, ale wojna sama w sobie ma swoje dobre strony i złe strony. I czasami korzyści wynikające z dobrych stron mogą przeważyć nad minusami – czarne ślepia błysnęły. – Więc zastanówcie się. Jakie korzyści mogłoby mieć stado z wojny? Z wojny, którą wygrało, ale też z wojny, którą przegrało?

: 09 wrz 2014, 8:10
autor: Szeptucha Roju
Rhan uśmiechnęła się krzywo pod nosem, słuchając dalszych wypowiedzi smoków. Swe jaskrawe błękitne ślepia utkwiła jednak w smoku o ciemnej brązowej, niemal wręcz czarnej łusce, o długim giętkim ogonie i niewinnej minie, chociaż jego ślepia wcale ucieleśnieniem niewinności nie były. Dostrzegła chytry błysk w jego tęczówkach, gdy na nich patrzył, trwał on zaledwie jedno uderzenie serca. Rhan przymrużyła granatowe powieki, odgarniając powoli szponiastą łapą wstęgi miedziano rudej grzywy znad oczu. Miała wrażenie, że samiec tworzy kreatywną prawdę, nie kłamstwo, ale namiastkę prawdy.
W bladym blasku Złotego Oka błysnął jej biały kieł, kiedy nieznacznie przekrzywiła łeb na bok. Kiedy przemówiły dwa czerwone smoczydła uniosła pysk, wydymając odrobinę nozdrza, z których popłynęły wąskie stróżki szarego gryzącego dymu. Rhan wydawała się rozbawiona.
Nie twierdzę, że wojna bywa niesłuszna, w założeniach wywołującego ów konflikt ma ona jak największy sens i słuszność – mruknęła swym niskim, lekko chrapliwym głosem, a w nim dźwięczała nutka rozbawienia, ale także czegoś nieokreślonego, nie koniecznie kojarzącego się jak najprzyjemniej.
Skierowała wejrzenie jaskrawo błękitnych, jednolitych ślepi na szarego rachitycznego smaca, który zwołał to zgromadzenie.
Och, nie ma niczego białego, ani czarnego, przynajmniej w poglądach i zrozumienia zwycięstwa, czy porażki. Zwycięscy zyskują prestiż sam w sobie, również i respekt, który czesto doprowadza do zawiści. Zyskują również tereny, bogactwa, ale i... niechęć przegranych. Bo czyż nie jesteśmy istotami obłudnymi? Przegrani... tracą wiele, czasem terytorium, czasem też i współplemieńców, bo chociaż ktoś napominał o warunkach toczących się walk, w normalnym życiu, a nie w teorii walki zawsze pozostaną nieprzewidywalne. Nawet na waszych Arenach, gdzie "pokojowo" toczycie między sobą walki, giną wasi bliscy, czy obrońcy – mówiąc spokojnym, wywazonym głosem, nadal miało się wrażenie, iż smoczyca mówi z odrobiną kpiny, a może nawet i sarkazmu, jakby to wszystko wydawało jej się zabawne, a nawet godne pożałowania. – Traci się i zyskuje, jednak dla jednych to, co jest zwycięstwem, dla drugich raczej porażką. Jak mawiają: apetyt rośnie w trakcie jedzenia – z piersi smoczycy wydobył się wibrujący pomruk, coś jakby cichy śmiech, kiedy ze swobodą ułożyła wyżej na bokach swe skrzydła.

: 09 wrz 2014, 11:09
autor: Popiół1
Popiol sluchal wypowiedzi smoczycy, ktora pachniala dziwnie, nie spotkal jeszcze smoka spoza Ognia, a ona na pewno nie nalezala do jego stada. Po chwili zastanowienia sie nad tym, co powiedziala wygladajaca na madra, smoczyca skinal krotko lebkiem.
-Najgorsza strata, dla obu stron sa zmarli. W koncu utrata kogos bliskiego jest ciosem, po ktorym dosc trudno sie podniesc. Zas jesli chodzi o plusy...sa one rozne. Dla wygranych, zdobyte tereny, tak jak zauwazyla ta smoczyca, no i inne bogactwa. Ale i przegrani moga uzyskac plusy...w koncu wtedy mobilizuja sie, by ich szkolenia ruszyly szybciej, a smoki walczace staja sie czujniejsze. Ogolnie rzecz biorac smoki przegrane moze i traca troche z rzeczy materialnych, ale taka wojna moze podzialac na nich jak kapiel w zimnym strumieniu....
Odparl i w zasadzie nic juz wiecej nie dodal, ale i tak mial wiele jeszcze mysli odnosnie tego, co tu moglby powiedziec. Ale zaniechal tegoz dzialania.

: 09 wrz 2014, 17:37
autor: Czarci Kolec.
Wysłuchała wypowiedzi dwójki smoków, chyba najbardziej zaangażowanych w dyskusję, bo odpowiadających w pierwszej kolejności. Do jej pyska przyklejony był uśmiech, oczy jednak wyrażały obojętność. W głowie, jak zwykle zresztą, trwała burza, burza myśli. Dla niej wojna nie kojarzyła się z niczym dobrym, nie miała żadnych dobrych stron. Zmusiła się jednak do znalezienia ich, i powiedzenia tego na głos. Nie chciała powtarzać tego, co mówili przedmówcy.
Podczas wojny, zyskuje się doświadczenie. I nie mam na myśli tego w walce, chociaż to też, bardziej idzie o to życiowe. Doświadcza się rzeczy i widoków, których normalnie, podczas pokoju, nie można zobaczyć. Są szokujące, krwawe, wywołujące łzy. Ale przede wszystkim, zostają z nami do końca życia. – obrazy wojny są przede wszystkim niepokojące, a mogą być też traumatyczne. Jej myśli zeszły jednak na zły tor, a były tutaj małe pisklęta. – Wojna zabija, lub hartuje.

: 09 wrz 2014, 18:20
autor: Ateral
Ateral skinął łbem w kierunku Popiołu i Srebrzystej Łuski.
Te dwa smoki uderzyły w samo sedno – powiedział zimno. Trudno było stwierdzić, czy było to pochwałą, bo w czarnych oczach nie pojawił się nawet cień aprobaty. – Czymkolwiek wojna by nie była, jakkolwiek by nie przebiegła, można się z niej wielu rzeczy nauczyć. I jest to jeden aspekt, w którym przegrani rzeczywiście uzyskują więcej od wygranych. Bo któż pilniej będzie analizował błędy, strategie, pomysły, ten kto wygrał walkę, czy ten kto ją przegrał? – pozwolił, by pytanie na chwilę zawisło w powietrzu, ale nie dał im czasu na odpowiedź. W końcu odpowiedź była oczywista. – A teraz powiedzcie mi. Co jest najważniejsze w wojnie? Co pozwoli nam odnieść zwycięstwo?

: 09 wrz 2014, 18:36
autor: Gałązka Jaśminu
Liliowa, która do tej pory jedynie przysłuchiwała się temu wszystkiemu w końcu zdecydowała się zabrać głos. Dla niej pojęcie wojny choć pozornie odległe, było całkiem zrozumiałe i miała na to swoje poglądy.
– Skoro już dochodzi do wojny, albo ktoś ma zbyt wygórowane ambicje, albo zwyczajnie nie dało się uzyskać porozumienia innym sposobem. Wszystko zależy od tego, co chcemy osiągnąć, jakie są cele wywołania wojny i brania w niej udziału. Jeśli pragnie się zniszczyć wroga, wybić do szczętu, to to będzie zwycięstwem. Jeśli zaś chce się coś za pomocą wojny udowodnić, na przykład przewagę, to udowodnienie będzie zwycięstwem. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Dla broniących się, obrona będzie zwycięstwem. Wiec w zależności od tego, co chce się osiągnąć, stosuje się różne metody i stawia na różne atuty. Dobry przywódca, który zna się na strategii, pokieruje wojownikami. Sprawni wojownicy będą walczyć. Ich siła, wytrwałość i umiejętności są kluczem do zwycięstwa. Najważniejsze w wojnie... zależy o co dokładnie pytasz. Mogłabym powiedzieć, że strategia, siła jednostek tak samo jak i siła ich jako stada.
Zamilkła spoglądając na dziwnego smoka z zastanowieniem. Nie była pewna czy takiej odpowiedzi spodziewał się po przyszłym uzdrowicielu, ale słowa jakie wypowiedziała były odbiciem jej postrzegania świata.

: 09 wrz 2014, 18:53
autor: Tygrysia Łuska
Tygrysia nareszcie usłyszała coś ciekawego, podniosła łeb spod skrzydła i spojrzała najpierw na Liliową Łuskę a potem na Boga Wojny. Odchrząknęła cicho i powiedziała
– Zwycięstwo pomoże odnieść stadu odpowiednio zaplanowana strategia, dobrze wyszkoleni i silni wojownicy. Uzdrowiciele potrafiący szybko uleczyć rany tak, by ranny mógł jak najszybciej powrócić do bitwy. Spryt, odwaga i zwinność, odpowiedzialny i surowy przywódca.. Tak jak w Cieniu- To była jej sugestia, nie obchodzi ją czy ktoś się z tym zgadza, czy były błędy w jej wypowiedzi. Ma to w nosie, porozglądała się po okolicy.. Ah! Jest ktoś z cienia! Przynajmniej nie jest jedyna, może się do niego dosiądzie? Na razie jednak nie chce jej się ruszać zadu z cienia skały, wsadziła więc łeb pod skrzydło i jednym uchem słuchała co inni mają do powiedzenia. Nie jest zbytnio zainteresowana rangą wojownika, chce być łowcą i zapewnić stadu żarcia pod dostatkiem.

: 09 wrz 2014, 18:59
autor: Czarci Kolec.
Teraz dopiero zastanowiło ją, do czego zmierza szary smok. Temat mógł być przypadkowy, albo też chciał, byśmy się nad tym zastanowili. Poruszyła się w miejscu i poprawiła ogon, bo jakoś nagle, zaczął jej przeszkadzać. Machnęła nim raz, samym końcem, zamyślona. Z burzy wyrwała ją adeptka Życia. Była dużo starsza od niej, ale nie mogła się teraz nad tym zastanawiać. Dokładnie przemyślała sobie jej odpowiedź. Wszystko to, co wymieniła, to ważne aspekty wojny, ale pominęła coś jeszcze. Tygrysia natomiast powiedziała w sumie to samo, co Liliowa. Srebrzysta chciała zacząć jak najszybciej mówić, żeby ta myśl jej nie umknęła. Chyba zbyt dużo energii poświęcała myśleniu o wszystkim..
To.. Nie tylko to jest ważne. Wojownicy, strategia, Uzdrowiciele... Owszem. Ale czy nie ważniejsza jest determinacja? Walka o lepsze jutro? Motywacja, by było lepiej, nie tylko dla siebie, ale dla innych, dla młodych? Walka i poświęcenie dla idei i dla stada! – oh, ależ się rozemocjonowała. Musi trochę spuścić z tonu, bo jeszcze ktoś pomyśli, że ona sama chce wszczynać jakieś rewolucje. Ale tak, tak uważała. Walczyć o lepsze jutro, w imię wspólnego dobra. Taką wojnę była w stanie zaakceptować, choć zdawało jej się, że te właśnie są najbardziej krwawe.