Młode Spotkanie XIV

Szare kamienne wzniesienie otoczone kręgiem monumentalnych, sterczących głazów. To na nim zbierają się Smoki Wolnych Stad, by podejmować najważniejsze decyzje. W tym czasie pomiędzy stadami następuje przynajmniej chwilowy spokój.
Rytm Lasu
Dawna postać
Dawna postać
Posty: 182
Rejestracja: 09 kwie 2018, 18:31
Stado: Umarli
Księżyce: 0
Rasa: Skrajny

Post autor: Rytm Lasu »
A: S: 2| W: 1| Z: 3| M: 1| P: 5| A: 1
U: W,B,Pł,M,L,A,O,MP,Skr,Kż:1|Śl:2
Atuty: Ostry Wzrok, Pamięć Przodków, Przyjaciel Natury

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Małemu Sío wystarczyły pierwsze chwile lotu, żeby osądzić że tak właściwie, to to całe latanie nie jest dla niego. Przylgnął do grzbietu matki, kurczowo się jej trzymając i próbując mimo ciekawości nie popatrzeć się na ten jakże straszny widok "w dół". A skąd się wzieła ta awersja do wysokości? Stąd, że mimo że był mały, zdążył zauważyć, że upadki nie są fajne. Logiczne było też dla niego, że skoro spadnięcie z grzbietu kompana mamy było nieprzyjemne, to "nieprzyjemny" musi też być zeskok z lecącej mamy. Co najmniej jak z dwóch Athairów. Albo trzech! Sío wolał więc siedzieć bezpiecznie na grzbiecie, a nie testować zdolności skakania, tak jak to zrobił wcześniej, w grocie.
Po wylądowaniu, dość szybko zlazł na ziemię. Oczarowany zielenią wokół, na początku kompletnie nie zwrócił uwagi na przylatujące po kolei smoki. Jego uwagę przez dobrą chwilę całkowicie zajmowały rośliny, co objawiało się tym, że pacał łapką pobliskie wyższe źdźbła trawy, z wesołym uśmiechem na pyszczku mrucząc sobie pod nosem.
-Zielone, zielone!

Zajęcie to w końcu jednak musiało mu się znudzić, a kiedy to się stało, odwrócił łebek w kierunku rodzeństwa i centrum zgromadzenia. Tam będzie więcej zielonych roślinek, prawda? I smoków też oczywiście. Oceniając wstępnie sytuację, stwierdził że rodzeństwo mogłoby trochę pomóc w oglądaniu rzeczy. Tylko że ich była aż dwójka... Padło więc na pomoc od Istry. Nie myśląc o tym, czy siostra podziela jego zdanie, Sío spróbował wspiąć się na jej grzbiet, zupełnie zapominając o tym, że tak właściwie, może jeszcze lepszy widoczek miałby, gdyby został na grzbiecie mamy.
Niezdarnie wyciągnął łapkę do przodu w kierunku losowego smoka ze zgromadzenia, którym okazał się akurat Ilun i do niego jako jedynego zawołał wesoło
-Cieść!
No a potem? O ile w ogóle zdążył przed reakcją, siostry, to zaczął szukać wzrokiem co ciekawszych zielonych lub beżowych rzeczy. Tak jak jego łuski! Podobały mu się te kolory.

Licznik słów: 306
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Słona Łuska
Dawna postać
zupa za słona
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 81
Rejestracja: 15 maja 2017, 18:52
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 12
Rasa: Skrajny

Post autor: Słona Łuska »
A: S: 2| W: 1| Z: 2| M: 2| P: 2| A: 2
U: W,B,L,Śl,Skr,MP,MA,MO,Kż,A,O: 1
Atuty: Boski ulubieniec
Miała nie przyjść. Ceremonia mianowania Męczennicy na adeptkę była takim traumatycznym przeżyciem, że ta nabrała wstrętu do jakichkolwiek zebrań. Czuła się zdruzgotana, bez przerwy przeżywała tamto ośmieszenie, nie mogąc uwolnić się od wstydu. Pragnęła jedynie ukryć się w ustronnym miejscu i poddać rozpaczy. Jednak wciąż świdrowała ją myśl, że wezwanie było czymś ważnym, czymś, czego przegapienie mógło wywołać kolejne nieprzyjemności. W dodatku męczyło ją poczucie winy, że zamiast poświęcać czas na naukę, marnuje go. Dlatego Słona Łuska, smoczyca o imieniu, które boleśnie przypominało jej całą tę katastrofę, przybyła niechętnie na spotkanie. Mimo wszystkiego, na złość sobie oraz Kaskadzie Kości, nadal wolała o sobie myśleć jako Zasmarkana. Miejsce pachniało owocami i innymi smokami. Obejrzała się zaintrygowana, pierwszy raz widząc tak dużą grupę. Pocieszyło ją to, jak dobrze się złożyło, źe przyszła i jednak nie przegapiła tak wielkiego wydarzenia. Ogon aż zamrowił adeptkę z rosnącej ciekawości, nękające lęki przycichły, zduszone fenomenem.

Licznik słów: 149
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Mackonur
Starszy Łowca Słońca
Axarus
Starszy Łowca Słońca
Awatar użytkownika
Posty: 2498
Rejestracja: 23 cze 2019, 19:26
Stado: Słońca
Płeć: Samiec
Wzrost: 1,5
Księżyce: 122
Rasa: Morski
Opiekun: Graghess
Mistrz: Wujek Mackołap
Partner: Szaleństwo i Calanthe (?)

Post autor: Mackonur »
A: S: 2| W: 3| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 4
U: B,L,A,O,W,Prs,MP,MO,Śl: 1| Pł,Skr,Kż: 2| MA: 3
Atuty: Wiecznie młody; Boski ulubieniec; Empatia; Przyjaciel Natury; Opiekun; Znawca Terenów;
Kalectwa: Niezdolność wysyłania mentalnych wiadomości i tworzenia dźwięków maddarą; niewyleczona nerwica +2 ST do akcji magicznych; +2 ST do testów fizycznych, nie może używać prawej tylnej łapy
Kolejny głos w głowie! Teraz już wiedział, że to nie halucynacje, tylko inne smoki. Ale jak one to robią? Tego się musi jeszcze dowiedzieć. Rozmawiać z kim chce i kiedy chce? CZY TO MA JAKIŚ OKREŚLONY ZASIĘG? Tak wiele pytań i tak mało odpowiedzi! Może wreszcie jakieś otrzyma? Tak właściwie, to taki był sens spotkań młodych, ale on jeszcze o tym nie wiedział.
Zaczął więc dreptać w kierunku, który wskazał mu Melodyjny Głos, chyba pierwszy raz w życiu nie musiał się bać o to, że zgubi drogę. Dokładnie wiedział, gdzie iść! MAGIA. Szedł więc i szedł, swoim Axarusowym tempem, czyli niezbyt szybkim, ale też zdecydowanie szybszym od ślimaków i żółwi.
W końcu ujrzał zebranych. Dużo ich był! Nie przepadał za tłumami nieznajomych stworzeń, nie do końca jest wtedy pewien, kto jest groźny, a kto nie. No i te spojrzenia! Jakoś go to stresowało. Nauczył się jednak z tym radzić – wystarczy zwracać uwagę tylko na osoby, które już poznał i "wykreślił" z listy potencjalnych morderców. Ruszył więc w głąb smoków, unikając kontaktu wzrokowego z większością.
– Heeej, Oczkoo! DOBRZE CIĘ WIDZIEĆ. – Rzucił w kierunku Oczka, krzycząc na koniec, by na pewno go zrozumiała. Miał jej tak nie nazywać, ale z jakiegoś powodu zapomniał o tym. No i Oczko brzmi bardzo ładnie! Pomachał jej prawą łapą, po czym ruszył do Dziecka Awantury i Nanshee. Tak naprawdę było to dziecko Sztormu, ale Axarus musi dopiero odkryć tę tajemnicę.
– Kraby już się suszą! Tobie też dam jednego, młoda! Gdzie jest Awantura? Muszę z nią obgadać parę ważnych rzeczy! – Awantura nie rozumiała ani jednego słowa, w teorii. Dla niego była dobrym towarzyszem do rozmów i czuł, że jednak wie co do niej się mówi. I WTEDY. Dostrzegł kolejny, znajomy pysk.
– Eeeej, ty! Widziałem Cię na ceremonii! Słona Łuska? W sumie, czemu Słona? Od słonej wody? Takiej wiesz, MORSKIEJ. Też lubisz morską wodę? WIEDZIAŁEM, ŻE ZNAJDĘ TU BRATNIĄ DUSZĘ. Czekaj, nie! Siostrzaną duszę? Tak się powinno mówić? Chyba tak! A więc moja siostrzana duszo, wiesz może po co tutaj jesteśmy? Dużo smoków! A jeżeli jest dużo smoków, to musi dziać się coś ważnego! – Rzucił do Słonej tym razem. Tak, by go usłyszała. Czasami zmieniał ton głosu na głośniejszy, a czasem to w ogóle darł się tak, że słyszano go chyba na terenach Wody. Mówił jak zawsze – chaotycznie do tego stopnia, że ledwo sam siebie rozumiał.
– Słoooona! Chodź tu do nas! Wujek Axarus się wami zajmie! – Nie wytrzymał i krzyknął w końcu, po czym siadł na zadzie, obok Fena i Nanshee. Co jakiś spoglądał na swoją siostrzaną duszę, a potem na Białą Samicę. Wyglądała staro! Jakby niepodobnie do reszty, ale też zachowała swój urok i piękno, jak na swój oczywiście. Czy ona była tym tajemniczym głosem? I czemu pachnie brzoskwiniami?

Licznik słów: 462
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
❖Przyjaciel Natury❖ ❖Empatia❖
Drapieżniki nie atakują smoka jako pierwsze. -2 ST do perswazji , -2 ST do nakładania więzi
༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄
❖Wiecznie Młody❖ ❖Opiekun❖
(W kwiecie wieku!)
Brak +2 ST po 110 księżycu
Stałe -2 ST do wszystkich akcji kompanów. Kompani mają +1 turę na polowaniu.
༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄
❖Znawca Terenów❖ Kompani niemechaniczni:
Znalezienie 4/4 pożywienia/kamienia/10 sztuk zioła 2x na polowanie. Zawsze znajduje minimum 2 osobniki w stadzie małej zwierzyny. ✦Krabuś✦, ✦Stryjenka✦,
✦Tata✦
༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄
✦Teigan – Wilczyca✦ ✦Rogłowid – Widłoróg✦
S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
B, Pł, A, O, Skr, Śl: 1
S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
B, Kż: 1
Milknący Szept
Dawna postać
TWOJA Babcia
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1554
Rejestracja: 14 paź 2017, 21:56
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 104
Rasa: Skrajny
Opiekun: Wirtuoz Szeptów
Mistrz: Stada

Post autor: Milknący Szept »
A: S: 2| W: 3| Z: 3| M: 2| P: 4| A: 5
U: B,Skr,Śl,Kż,MP,A,O,MA,MO:1|W,L,Pł:2|M:3
Atuty: Kruszyna; Szczęściarz, Mentor, Magiczny Śpiew, Znawca terenów
Lista uczestników:
~ Eurith
~ Fen
~ Griko
~ Ilun
~ Istra
~ Lorelei
~ Mahvran
~ Nanshe
~ Scorpia
~ Sio

~ Obłędny Kolec
~ Opalizująca Łuska
~ Owadzia Łuska
~ Płomienny Kolec
~ Skrwawiona Łuska
~ Słona Łuska
~ Tradycyjna Łuska
~ Wieczorna Łuska (Słodycz Życia)
~ Wspomniana Łuska
~ Zatracony Kolec
~ Zwierzchni Kolec

Zasady Kolejki!
~ Mój następny post pojawi się w Niedzielę o godzinie 23:00
~ Proszę nie przekroczyć 800 słów na post
~ Proszę o jeden post w kolejce

Tipy!
~ Jeżeli wchodzisz w interakcję z innym smokiem – zaznacz jego imię kontrastującym kolorem (red, blue)
~ Jeżeli piszesz coś istotnego ze względu na toczoną fabułę – oznacz akapit łagodnym kolorem lub użyj size by opisać akapit jako znaczący

Obrazek Akapit wyjaśniający OBRAZEK POGLĄDOWY

Przybyli już wszyscy, którzy mieli się pojawić. Dzieci Rek zeszły z jej grzbietu i ułożyły się w jej pobliżu. Wieczorna i Wpomniana usiadły nieopodal, zbierając małe grupy adoracji. Do złotołuskiej dosiadł się wszak Zwierzchni Kolec, a tuż za nimi zebrała się Tradycyjna i Obłędny, który zdawał się na moment stracić rozum względem niej. Do Wieczornej wszak dotarła Skrwawiona, z jakiegoś powodu obległa niemal natychmiast przez wyvernową Mahvran oraz nieśmiałego Griko. Do zebrania dołączyli też Scorpia i Płomienny. Tak powstało spore zbiorowisko smoków. Poza nim na pozycji obserwatora znalała się też Owadzia Łuska oraz Opalizująca, której nie dane było zaznać spokoju – zaraz dołączyła do niej Eurith z Ilunem, zaś on przyciągnął do siebie Fena i Nanshe. Nie zapominając, że Sio wyciągnął łapkę do odległego Iluna w geście powitania. Wtedy też przyszła Słona Łuska, akurat na rozpoczęcie przemówienia srebrzysto-mozaikowej Starszej. Wtedy rozkrzyczał się i Zatracony. Pokiwała więc z uśmiechem głową i raz jeszcze wzięła głęboki oddech.

Witajcie, młodzieży Wolnych Stad. Zaprosiłam was wszystkich na Spotkanie Młodych, będących wieloletnią tradycją kultywowaną przez bóstwa, bogów i proroków. Ja jestem Milknący Szept, Starsza ze Stada Ognia i dziś w zastępstwie ichniejszych będę prowadzić dzisiejsze Spotkanie. – Odezwała się donośnym, melodyjnym głosem miękkim jak kwiaty jedwabnika i spokojnym ja letnia tafla Zimnego Jeziora.
Organizuję je, bowiem wasz pełen potencjał ukaże się przed wami dopiero gdy dowiecie się kim tak naprawdę jesteście – skąd pochodzicie? Czyją krew nosicie w waszych żyłach i przede wszystkim w jakim miejscu przyszło wam mieszkać? Tylko znajomość odpowiedzi na te pytania będą mogły pomóc wam ukształtować pełnie waszych osobowości. Każdy z was zasługuje na to, by wiedzieć. To dlatego tu jesteście.
Omiotła błękitnym wzrokiem zebranych. Czy ktoś wstanie i odejdzie?
Historia ukształtowała dzisiejszą Ziemię, Ogień i Wodę, sprawiając je odmiennymi od siebie i wyjątkowymi. Lecz czy wiecie co tak naprawdę różni wasze stado od pozostałych? Dlaczego czujecie się dobrze w swoim Stadzie i czy jest ono warte tego, by powiedzieć przybyszowi z dalekich krain "możesz tu zostać, bo to dobre miejsce"? A może widzicie jego braki i słabości... ale jednocześnie macie pomysły jak te braki i słabości zwalczyć, może macie wizję pozwalającą umocnić wasze stado, by wiodło prym nad pozostałymi? Z pewnością są tutaj smoki, które pamiętają Stado Cienia. Najmłodsze ze Stad, które niedawno rozproszyło się. Co o nim słyszeliście? Dlaczego powstało właśnie tutaj? – Zrobiła pauzę, aby każdy mógł zastanowić się nad odpowiedziami. Ale... – Czy wiecie czym właściwie są Stada i dlaczego trwają tu niezmiennie od setek księżycy, zaledwie przesuwając granice pomiędzy sobą? – Były tajemnice i Tajemnice. Lecz niektóre można było rozwiązać. A pokolenie przed nią... Uśmiechnęła się do zebranych, przesuwając wzrokiem po każdym z nich – to nie do ogółu mówiła. Mówiła do nich. Nawet do Owadziej Łuski ukrytej na tyłach zebrania. Nawet do Sio, który dopiero zaczął nabierać świadomości przynależności do Stada. Nanshe, która mogła podzielić się swoim wyobrażeniem. Do każdego z nich.

Licznik słów: 609
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
________________________________________Lothia______Athair Obrazek Rek ma 123,75cm w kłębie) xD__________________________________ORYGINAŁ!
Galeria; Głos; Motywy Muzyczne Teczka; Osiągnięcia;
Żetony Złoty: 08; Srebrny: 07 nagroda
Drzewo genealogiczne
Infamia Nieumarłych
Gracz
Mahvran Chimeryczna
Gracz
Awatar użytkownika

:: Głos :: :: Theme :: :: Galeria ::
Obrazek
Obrazek

THE LAWS OF COURTESY ARE SO INCONVENIENT:

do not set fire to this chevalier, do not encase that baroness in a block of ice...
HOW ARE WE SUPPOSED TO GET THROUGH THE DAY?
Posty: 10344
Rejestracja: 14 maja 2019, 21:41
Stado: Mgieł
Płeć: samica
Wzrost: 1,8 m.
Księżyce: 283
Rasa: wywernowa x pustynna
Opiekun: Uśmiech Szydercy*
Mistrz: mroczne elfy
Partner: Strażnik Gwiazd

Post autor: Infamia Nieumarłych »
A: S: 3| W: 3| Z: 3| M: 5| P: 2| A: 4
U: B,Pł,O,MP,W,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| L,A,MO: 2| MA: 3
Atuty: Pechowiec; Retoryka; Szczęściarz; Nieugięta; Pojemne Płuca; Gojenie Ran; Zdrowa jak Ryba; Magiczny Śpiew;
Kalectwa: +3 do ST akcji fizycznych; niezdolność lotu
Gdy zauważyła wrzeszczącego Axarusa zmarszczyła pysk i zasyczała w jego kierunku, chcąc go odgonić. Na szczęście nie musiała; samiec sam z siebie ruszył w inną stronę i zostawił ją w spokoju. Mahvran oblizała pysk i skupiła wzrok na aż zbyt ładnej jak na jej gusta samicy. Wątpiła, by prezentowała ona sobą cokolwiek innego niż zadbane łuski, które nadal były lśniące mimo jej oczywistego wieku.
I wtedy zaczęła mówić. Bogowie, prorocy, och, czyli wszystko co jej nie interesowało. Stada. Dlaczego czujecie się dobrze w swoim? Cienista prychnęła, dosyć głośno, co chyba samo w sobie było odpowiedzią. W Ziemi czuła się obrzydliwie.
I wtedy, WTEDY wspomniała o Cieniu.
Och, rozproszyli się?

– Najmłodsza jest obecna Woda. – Poprawiła ją bezczelnie, zlizując czarną ślinę ściekającą z pyska. – Cień nie powstał tutaj, tylko pochodzi zza bariery. Nasi przodkowie przybyli tutaj uciekając przed Równinnymi, którzy ograbili nas z ziem i wyrżnęli większość naszych smoków. Ziemia udzieliła nam wówczas azylu, czy też raczej, w zamian za kamienie szlachetne dała część swoich ziem. Ale nigdy nie byliśmy stąd, w naszych żyłach płynie zupełnie inna krew. – Na jej pysku pojawił się grymas niechęci. Poruszyła lekko barkami. Oczywiście, że przejęła głos jako pierwsza, byle tylko żaden inny "znawca" jej nie wyprzedził. Głos Mahvran drżał, acz praktycznie niezauważalnie.
– Stada istnieją pewnie tylko dlatego, że tutejsze smoki są zbyt słabe, by być w stanie żyć w samotności. – Uśmiechnęła się krzywo, wbijając w Ognistą Starszą upiorny wzrok pustych oczodołów. – A Ziemia, Woda i Ogień nie są wyjątkowe. Może miały inne początki, ale sprowadzają się do tego samego. Od czasu do czasu siedzą w ciszy, czasem im odbije i zachce im się krwi. Ta sama bajka. Dodała, wzruszając barkami, muskając końcówką ogona zadnią łapę siedzącej obok Skrwawionej.

Licznik słów: 289
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
  • ✦ PECHOWIEC — po każdym niepowodzeniu -1 do ST następnej akcji;
    bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.

    ✧ RETORYKA — stałe -2 do ST przy testach na perswazję.
    ✦ SZCZĘŚCIARZ — jeden sukces zamiast niepowodzenia, do użycia raz na 2 tygodnie [03.06].
    ✧ NIEUGIĘTA — możliwość wykonania ostatniego ataku na chwilę przed omdleniem;
    +4 do ST akcji broniącego się.

    ✦ POJEMNE PŁUCA — raz na pojedynek / misję / polowanie ma -2 do ST ataku,
    ale w następnej turze +1 do ST swojej akcji.

    ✧ GOJENIE RAN — raz na tydzień wyleczenie rany lekkiej lub zmniejszenie powagi innej [01.01].
    ✦ ZDROWA JAK RYBA — odporność na choroby – o ich pojawieniu się świadczy
    tylko wynik 1 z rzutu k10.

    ✧ MAGICZNY ŚPIEW — raz na pojedynek / polowanie odejmuje 2 sukcesy przeciwnika.
Ostatnie użycie Błysku Przyszłości: 29.06.2023
KALECTWA: +2 do ST akcji fizycznych;

Obrazek
KOMPANI
DODATKOWE INFORMACJE
Mgliste Wody
Dawna postać
Kronikarz Dusz
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1734
Rejestracja: 30 mar 2017, 13:57
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 800
Partner: Frar

Post autor: Mgliste Wody »
A: S: 5| W: 4| Z: 3| M: 2| P: 3| A: 3
U: B,L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Prs: 1| O,Śl: 2| A: 3
Atuty: Okaz Zdrowia; Chytry przeciwnik; Czempion; Furia Niebios; Pojemne płuca
Tyle smoków, tyle OBCYCH smoków. W zasadzie nie wiedział o co chodzi i czemu tyle ich tu jest. Zdawałoby się, że Eurith, która podeszła do nieznanej mu, starszej smoczycy, która musiała być Cienistą, bo inaczej Eurith by do niej nie podeszła, będzie tutaj bardzo źle się czuć. Ale najwyraźniej mimo sceptycyzmu, udało jej się znaleźć odpowiednie miejsce.
A Ilun pochwalił za wcześnie to zgromadzenie, bo zaraz potem podeszły do nich dwa smoki Wody. Przyjrzał się im uważnie, były młode, a ten biały...tak, to musiał być olbrzym. Kącik pyska wygiął się w czymś na kształt uśmiechu, no proszę, czyli prócz Kamienia i jego są jeszcze jakieś olbrzymy. Jak na jego gust jednak był on zbyt głośny, tak jak i jego siostra, czy kim tam była ta jego dziwna towarzyszka o lawendowej grzywie. Fen i Nanshe ciekawe imiona...
Ilun – odpowiedział krótko, acz treściwie. Wszak nie musiał chyba mówić, że to jego imię?
Nie był pewien jak zareaguje Eurith, więc osłonił ją swoim ciałem od dwójki Wodnych w obronnym geście, by wiedzieli, że jeśli zadrą z nią, zadrą i z nim.
Kolejnym dziwnym smokiem, głośnym, był smok Ognia, nie wiedział jak się zwie, ale jego głośne cześć obeszło się bez odpowiedzi ze strony czarnego olbrzyma, ale i sam Sio nie wydawał się aż nazbyt zajęty osobą Iluna.
Na nieszczęście zarówno Eurith, jak i jego samego do dwójki Wodnych doszedł kolejny, BARDZO głośny, aż Ilun skrzywił się i cały najeżył, stawiając swoje błękitne kolce na sztorc.
Uciszcie tego kolegę...jest...irytujący – oznajmił, kwitując zachowanie Zatraconego Kolca.
W końcu jednak odezwała się ta najstarsza samica. Skrzywił się, zupełnie nie podobało mu się to, co ona mówi.
Doskonale wiem, kim jestem. Jestem synem Khagara i Dzikiej Gwiazdy, jestem Cienistym. A stado Wody i Ognia to tylko złe smoki, które rozgrabiły nasze tereny, ot co – powiedział tyle, ile wiedział. Wyraźnie i głośno, by każdy tu z obecnych go usłyszał i wiedział, do jakich stad należą.
Te różnice, o których mówisz...to one doprowadziły do takiej sytuacji, takie mam wrażenie. Innym stadom nie podobała się odrębność kulturowa i religijna Cienia, tradycje jakie kultywowała. I mieli chyba o to ból rzyci... – oznajmił, cytując praktycznie ojca, wszak tak młody smok nie mógł nawet zbytnio wiedzieć, czym jest rzyć.
W zasadzie jego słowa uzupełniły to, co powiedziała jego starsza siostra. Tyle.

Licznik słów: 385
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
DUCH
Raz na jakiś czas pojawia się na terenach Wolnych Stad, by pogawędzić z żywymi istotami.
Trująca Jagoda
Dawna postać
long live the king
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 127
Rejestracja: 24 lip 2019, 15:06
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 44
Rasa: Skrajny
Opiekun: Puryfikacja Piromancji
Mistrz: Bendzie
Partner: Samotność

Post autor: Trująca Jagoda »
A: S: 2| W: 1| Z: 2| M: 1| P: 2| A: 3
U: W,B,Pł,L,A,O,MP,Skr,Śl,M: 1| Kż: 2
Atuty: Kruszyna, Szczęściarz, Tropiciel
Scorpia siedziała i obserwowała. Poczuła ogon brata na jej barku przez chwilę, lecz to zignorowała, miała swoje priorytety. Jej bursztynowe oczy nie schodziły z biało-tęczowej smoczycy która mieniła się kolorami pastelowymi jakby iście z jakiejś bajki którą Scorpia chciała odkryć. Scorpii też nie ominął zapach białej, może to, że ma wielkie nozdrza nie jest takim problemem? No cóż zapach świeżych owoców przyciągnął Scorpie lekko do przodu, a sama smoczyca gdy usłyszała jednak słowa pięknej starszej smoczycy, ustała i wpatrzyła się w nią przez chwile. Później jej oczy poleciały na starszą smoczycę siedzącą obok, również co piękną, lecz niebezpieczną.
Tradycja? Tradycja od bogów? Czyli od jej własnych przodków? To było interesujące w ślepiach młodej, lecz niebezpieczna piękność której imienia Scorpia nie znała postanowiła skomentować wszystko to, co biała opowiedziała. Scorpia nie była zdziwiona, w końcu każdy wiedział to co wiedział, a starsze smoki czasami bywają... Zapominalskie. Jednak czerwona smoczyca sama nie mogła za wiele powiedzieć. Lepiej było słuchać.

Licznik słów: 157
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Przesilenie Północne
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3574
Rejestracja: 04 sie 2019, 12:49
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 88
Rasa: Olbrzymi
Opiekun: Sztorm Stulecia
Mistrz: Sztorm Stulecia
Partner: Sosnowy Pocisk

Post autor: Przesilenie Północne »
A: S: 5| W: 4| Z: 2| M: 3| P: 3| A: 3
U: W,B,L,Skr,Prs,Śl,Kż,MP,MO: 1| Pł,O,MA: 2| A: 3
Atuty: Okaz zdrowia; Chytry przeciwnik; Twardy jak diament; Przezorny; Pierwotny odruch
Nanshe skierowała swe kroki ku Ilunowi, na co Fen zareagował rozsadzającym go od środka podekscytowaniem. Słyszał już o rasach i zdawał sobie sprawę z tego, jaki gatunek przedstawiał; słyszał też, iż wśród Wolnych Stad kroczą smoki takie same, jak on. Bał się najpierw, że może ich nie rozpozna, lub nie pozna w ogóle – a jednak gdy dostrzegł czarnołuskiego samca w tłumie, wiedział od razu. Smok olbrzymi, taki jak on! Rozbawiony uśmiech Iluna, którego momentalnie obdarzył podziwem, zinterpretował więc jako komplement, momentalnie rosnąc w oczach, z ogonem drgającym w podekscytowaniu.
Na krzyki Axarusa miał ochotę piszczeć z radości, ale powstrzymał się ostatkiem silnej woli, pamiętając, w jakim obraca się teraz towarzystwie – ale nie przeszkadzało mu to w przekrzykiwaniu się z zielonym adeptem.
Awantura jest z mamą, sam przyprowadziłem tutaj Nanshe! – pochwalił się, a potem schylił się ku młodszemu pisklęciu. – Nanshe, suszone kraby są najlepsze na świecie, pójdziemy je razem zjeść! – zapowiedział. – I czemu chowasz uszy? – zdziwił się. Przecież były takie dziwnie kolorowe i tak się błyszczały!
Niedługo później biała smoczyca przemówiła, a on przeniósł na nią wzrok, słuchając. Chciał zabrać głos, ale został wyprzedzony; wlepił więc spojrzenie w brązową smoczycę.
Na temat krwi nie mógł się wypowiedzieć, bo zwyczajnie go nie rozumiał; ale gdyby był starszy, zapewne i tym zdaniem byłby zadziwiony; żadne stado nie rwało się do powrotu poza barierę, nawet, jeśli spoza niej przybyło. Cień był częścią Wolnych Stad tak jak każde pozostałe stado – tkwiący tutaj z krwią tak samo ze wszystkimi zmieszaną.
Pzecież Cień też był stadem, nie samotnikami – powiedział zdziwiony. O czym Mahvran plotła? Czemu obrażała swoje własne stado? Wypluła te słowa jak obrazę, a on przecież wcale się nie wstydził, że czuł się czastką stada Wody.
Gdy głos przejął Ilun, spojrzał na niego z niedowierzaniem, głęboko ubodzony. Jak mógł nazywać mamę, Axarusa, nawet Dymiące Zgliszcza, złymi? I Wody też kiedyś nie było, a powstała na nowo!
Wzburzony i wręcz zły, że Nanshe wybrała to miejsce, skupił całą swoją uwagę na Milknącym Szepcie, odcinając się od siedzącego obok niego olbrzymiego, a uczepiając się jednej z własnych myśli.
Jedność – stwierdził. – Każdy ze stada się wspiera, a stada wspierają Bogowie. To taki... krąg – wytłumaczył, mając problemy z doborem odpowiednich słów. Każde stado jedność łączyła i dzieliła jednocześnie; każde taką odczuwało, ale każde inną, inaczej się objawiającą, składającą się z innych smoków. A dzięki jedności i znaniu siebie nawzajem, każde stado znało swoje słabości – a więc jednocześnie luki, które w przyszłości powinno uzupełnić. – To dlatego są tutaj, bo Bogowie otoczyli kiedyś Stada barierą, by były bezpieczne, a mogli to zrobić, bo tutaj odpowiadają na nasze modlitwy i mają proroków – podsumował. Nie był w stanie tworzyć zdań tak zgrabnych, jak starsze smoki, ale lakonicznie podsumował to, co wcześniej przekazała mu Sztorm Stulecia: niezwykłość bariery i to, że ziemie Wolnych Stad cieszyły się niezwykłymi względami Bogów, spośród których niektórzy wyjątkowo przychylnie spoglądali na poszczególne stada. Na samo pytanie, czym są stada, raczej nie odpowiedział – ale czyż nie ze względu na niezwykłość tych terenów Wolne Stada nigdy nie zdecydowały się na ich porzucenie?

Licznik słów: 519
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu


Obrazek
B Ó J K Achmurnik
S: 1 | W: 1 | Z: 1 | M: 2 | P: 3 | A: 1
L, Skr, MP, Śl: 1| MO, MA: 2


B A J K Ażywiołak powietrza
S: 1 | W: 1 | Z: 1 | M: 3 | P: 2 | A: 1
L, Skr, MA, MO: 1
I. OKAZ ZDROWIAodporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycuII. CHYTRY PRZECIWNIKraz na pojedynek/2 tygodnie polowania +2 ST do akcji przeciwnikaIII. TWARDY JAK DIAMENT-1 do ST we wszystkich rzutach na Wytrzymałość, raz na miesiąc podczas modlitwy otrzymuje dar od swojego patronaIV. PRZEZORNY+2 ST do kontrataków przeciwnikówV. PIERWOTNY ODRUCHraz na walkę -2 ST do obrony
BŁYSK PRZYSZŁOŚCI Ostatnie użycie: 10 / 06
kryształ szczodrobliwego 05 / 07
kryształ ideału - / -
kryształ kolekcjonera - / -

kryształ poskramiacza -1ST do walki z hydrami, lewiatanami
Światłość Wspomnień
Dawna postać
Majsterklepka
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 819
Rejestracja: 28 lip 2019, 16:58
Stado: Umarli
Płeć: samica
Księżyce: 97
Rasa: pustynny
Opiekun: Poszept/Światłość
Mistrz: Wieczna/Światłość
Partner: Horyzont Świata

Post autor: Światłość Wspomnień »
A: S: 2| W: 3| Z: 4| M: 5| P: 3| A: 3
U: W,B,Pł,Prs,L,MA,MO,A,O,Kż,Śl: 1|Mp,Skr: 2 | Lecz: 3
Atuty: Ostry węch, Szczęściarz, Zielarz, Wybraniec Bogów, Opiekun
Urzara przez cały czas rozglądała się po okolicy. Tu przyszedł jeden smok, tu drugi. Tu gdzieś usiadł, tu ktoś coś powiedział. Tyle rzeczy się działo... Zauważyła że jeden samczyk się jej przyglądał. Uśmiechnęła się lekko, i rozglądała się za kimś innym... I jest!
Widząc przyjaciela i to jak siada przy niej, dało jej nieco ulgi. Też mu odpowiedziała cześć i przyglądała się przez chwilę. Powoli ale odwróciła wzrok, bo zaraz Szept zaczęła mówić, więc się wsłuchała. Przekręciła nieco głowę na bok, zastanawiając się... Jednak na chwilę, bo inne głosy przerwały jej skupienie.
Słuchała co mają do powiedzenia. A wyraźnie mają dużo. Ta tylko podniosła jeden łuk brwiowy. To w sumie było ciekawe- Nie wiedziała że nagle jest złym smokiem. Nie uważała się za takiego. Zwierzchni ani inni też nie są. Więc o czym oni plotą? W tych słowach dwóch smoków było sporo goryczy.
Wciąż jednak dzwoniło jej w głowie pytanie. No czym są stada? Wtedy przemówił trochę młodszy od niej smok. W sumie powiedział dość podobnie do tego co ona myślała, tylko może w odrobinie innej formie.
W moim wyobrażeniu, stado jest jak organizm. Składa się z różnych cząstek którą tworzą całość. Każdy jest za coś odpowiedzialny, każdy pełni odpowiednią funkcję byśmy mogli sprawnie działać -zamruczała cichutko. Jest głowa, jest serce, są kończyny które się ruszają. Stado też to ma, według niej
Czasem organizm trawią choroby, rany, infekcje. Można wtedy zwalczać problemy i wzmacniać się na przyszłość. Dlatego może i stada istnieją... -podrapała się tu też po bródce. Wojny, kłótnie, zdrady. Wszystko to zmienia się później w doświadczenie na przyszłość. A bogów tu nie brała jeszcze pod uwagę, ale dla niej są jak dłonie które pielęgnują swoje twory.

Licznik słów: 278
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Ostry Węch
Dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na węchu
Szczęściarz
Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie,
raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy/1 etapie leczenia.
Zielarz
+2 sztuki do zbieranych ziół.
Wybraniec Bogów
+1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień
w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji

Opiekun
-2 ST dla kompana.
Bonus: -1st na wszystko w każdy wtorek, możliwość wyleczenia każdej rany

Ciapek
|S:1|W:1|Z:1|M:2|P:3|A:1|
|Skr,MO,MA,B: 1|
Obrazek

━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━
#F8C241||#C78D4A||#D66A2B
Niespokojna Toń
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 310
Rejestracja: 01 sie 2019, 22:52
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 35
Rasa: Skrajny
Opiekun: Kaskada Kości, Sztorm Stulecia, Fen
Mistrz: Echo Istnienia [*]
Partner: czy już czas?

Post autor: Niespokojna Toń »
A: S: 1| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 3| A: 1
U: W,B,Pł,Skr,M,A,O,MP,Kż,Śl: 1| MO: 2| MA: 3
Atuty: Mocarny; Chytry Przeciwnik; Mistyk;
Wokół tworzyło się coraz większej zamieszanie, jak to w grupie młodzieży zwykle bywa. Nie zmieniało to jednak faktu, że samiczka skupiła się na nowym znajomym i jego koleżance, czy kto to tam dalej stał, podekscytowana zapoznaniem. Co prawda zerkała co chwilę na wszystkie inne smoki, dostrzegając tak różne rozmiary i kształty, że o mało nie dostała oczopląsu! Przybyła również Słona Łuska, która miała taką nieprzyjemną ceremonię, że nawet – a może i przede wszystkim jako córka przywódczyni – Nanshe jej współczuła.
Powietrze przeciął znajomy głos tego śmiesznego adepta, który ciągle opowiadał o suszonych krabach. Nawet jednego jej obiecał! Nic nie mogła poradzić na to, że aż się pośliniła z wrażenia! Szybko jednak zlizała białą pianę z pyska, bo co to za "wojownik", który wygląda jakby był na coś chory! Rzuciła Axarusowi zaciekawione spojrzenie, które szybko omiotło ziemię wokół niego szukając wspomnianych krabów...
Tak, ale.. ja mu pomagałam! Też pokazywałam drogę.. czasem. – Dodała, by Axarus nie myślał sobie, że nadal jest ledwo wyklutym pisklakiem. – Kraby, tak chcę! Jeszcze nigdy nie.. próbowałam. – Zwierzyła się, a jej wzrok uparcie wędrował za "wujka", szukając obiecanych krabów.
Na wzmiankę o uszy natychmiast postawiła je w normalnej pozycji. Co? Ona ich wcale nie chowała! – Nie, one mnie zaswędziały! – Palnęła, łapiąc się pierwszej wymówki, jaka przyszła jej na myśl.
Tak szybko, jak Axarus się pojawił, tak szybko zajął się osobą Słonej Łuski! Młoda podekscytowała się myślą, że usiądzie z nimi jeszcze jeden osobnik z Wody! Wśród nich czuła się jak część zgranej drużyny!
Sam Illun nie był wcale tak ekscytujący, na jakiego wyglądał w pierwszej chwili. Tylko się lekko uśmiechnął i nie wykazywał entuzjazmu z poznania młodego pokolenia Wody! I jeszcze przeszkadzał mu Zatracony Kolec! Najgorsze jednak miało dopiero nadejść, po rozpoczęciu właściwej części spotkania...
Ale ta piękna smoczyca ładnie mówiła! Nawet tak młody pisklak jak najmłodsza wypluwka Kaskady potrafił skupić się na jej słowach! Mała przeniosła ciężar ciała na przednie łapki, coraz bardziej pochłonięta tematem. Milknący Szept jakby z nieba jej spadła, gdyż niewypowiedziane pytania o własny sens i wartość oraz swoje korzenie od samego początku pojawiały się w małym łebku, choć w formie odpowiedniej do wieku.
Pierwsza odezwała się jakaś dziwna smoczyca, która nawet nie miała oczu! A przynajmniej Nanshe nie była pewna, czy miała, ale wolała tego nie sprawdzać. Miała też bardzo dziwne skrzydła, takie połączone z przednimi łapami, więc była jak coś pośredniego między nią a Sztormem! Niestety jej opinia kompletnie nie spodobała się różowogrzywej jaszczurce. O czym ona w ogóle mówiła? Stada słabe? Chyba nałykała się za dużo powietrza podczas latania!
Illun też wcale nie był lepszy! Do tej pory Nanshe uśmiechała się do niego jak na nową koleżankę przystało, ale w momencie, gdy on również zaczął oczerniać Wodę, uśmiech zszedł z pyska pisklaka. Cofnęła się o kilka kroków, patrząc na olbrzyma w szoku. Myślała, że takie duże smoki jak Fen są fajne bez wyjątku! – Nie p..prawda! – Syknęła, marszcząc pysk z niezadowoleniem. – Nie jesteśmy źli! Może to wy byliście s..słabi? – Obecność Fena, Zatraconego Kolca i Słonej Łuski w pobliżu dodawała jej odwagi. Do Kaskady nigdy w życiu nie odezwałaby się w podobny sposób!
Ona również chciała coś wtrącić! Słuchanie innych ciągnęło się jak dzień w towarzystwie Kaskady Kości. Zaczęła niecierpliwie dreptać w miejscu, a potem, gdy tylko wypatrzyła dla siebie lukę w rozmowie, niedługo po Fenie, chwilową ciszę przerwał bardzo dziecinny, trochę piskliwy głosik! – Stado Wody jest s..silne! I odw..ważne! Może moja matka jest straszna i w ogóle, ale jest jeszcze Sztorm, i Awantura, i Dymiący.. i inni! Jesteśmy r..rodziną. – Wykrzyknęła podekscytowana, śpiesząc się, by nikt inny nie wszedł jej w słowo! Niestety nie znała odpowiedzi na większość pytań, gdyż była za młoda, a jej matka nie była zbyt chętna do opowieści o świecie. Jednak sam fakt możliwości wtrącenia czegokolwiek przy takiej publiczności sprawiał, że całe to wydarzenie wydawało się jej najbardziej podniosłą rzeczą, jakiej doświadczyła w swym krótkim życiu!

Licznik słów: 649
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
ATUTY:

» I. MOCARNY
» II. CHYTRY PRZECIWNIK
+2 ST do akcji przeciwnika raz na pojedynek/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy.
» I. MISTYK
+1 sukces do ataku magicznego raz na walkę.


Obrazek
S: 1|W: 1|Z: 1|M: 1|P: 2|A: 1
B,L,A,O,Skr,Śl: 1

Legenda Samotnika
Dawna postać
Delavir
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 374
Rejestracja: 01 maja 2019, 13:03
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 46
Rasa: Wężowy × Drzewny
Mistrz: Zwierzchni Kolec
Partner: Mango

Post autor: Legenda Samotnika »
A: S: 2| W: 1| Z: 2| M: 3| P: 3| A: 3
U: W,B,Pł,Prs,A,O,MP,MO,Kż: 1| L,MA,Skr,Śl: 2
Atuty: Pechowiec; Nieparzystołuski; Przyjaciel natury; Wszechstronny
Na początku siedział cicho i nic nie robił, ale szybko mu się to znudziło. Otaczające go smoki nie mówiły o niczym ciekawym, a Szept wciąż milczała. Orca przestąpił z łapy na łapy, w końcu nie wytrzymując i zaczynając rozglądać się na boki. Przypatrywał się nieznanym mu smokom, analizując ich po wyglądzie i zachowaniu. Miał już wyrobioną swoją opinię, gdy obejrzał się do tyłu i zauważył wzrok błoniastego samca, utkwiony nieruchomo w Urzarze. Nie wiedzieć czemu, Zwierzchni poczuł się tym faktem urażony – zmarszczył czoło i wyszczerzył drapieżnie kły do Obłędnego Kolca, mówiąc przeszywającym, zimnym wzrokiem "nie gap się na moją przyjaciółkę, bo pożałujesz" i starając się przy tym nie zwrócić na siebie uwagi złotołuskiej. Gdy z powrotem odwrócił się w stronę Starszej, zdał sobie sprawę, że właściwie sam nie rozumie, dlaczego to zrobił. Próbował to przeanalizować, ale jedyne, co udało mu się ustalić, to nagły przypływ negatywnych emocji oraz nieuzasadnioną faktami niechęć do błoniastego.
W tym momencie srebrno biała smoczyca się odezwała, więc samczyk wstrząsnął lekko głową, pozbywając się natarczywych myśli i skupiając na tym, co słyszał. Nie bardzo rozumiał, o co chodziło z tymi pytaniami. Przecież wiedział, gdzie należy, co go wiąże z Ogniem i dlaczego tak jest. Być może jednak inni tu zebrani nie wiedzieli i potrzebowali chwili na odpowiedź? Orca postanowił również zastanowić się nad swoją. Przyszło mu coś do głowy, ale wtedy odezwała się podejrzana smoczyca. Zgodnie z jego analizą, raczej by się nie polubili. Adept poruszył się niespokojnie, słysząc jej odpowiedź. Nie podobała mu się, i to bardzo.
Miał się powstrzymać i siedzieć spokojnie, ale jego postanowienie zrujnowały słowa kolejnego samozwańczego znawcy. Wstał nagle na równe łapy, dumnie wypinając pierś, gdy zwracał się do Mahvran oraz Iluna niskim, groźnym głosem:
– Nie macie prawa zwalać winy na inne Stada. Mądrze zrobiły, że ogarnęły chaos w tym całym Cieniu. Ogień skorzystał z wygodnego momentu, jak zrobiłoby każde inne Stado, a to że ci z Cienia się nie obronili świadczy jedynie o tym, że potrafią jedynie uciekać i narzekać, zamiast walczyć o swoje. – prychnął, okazując swoją szczerą pogardę i irytację słowami tej dwójki. Nie skomentował zdania Fena, bo dla niego oczywistym było to, że żadne "siły boskie" nie mają wpływu na to, co robią smoki. Tu nie było żadnego kręgu – były jedynie głupie czyny oraz ich konsekwencje. Na dukanie różowogrzywej nie zwrócił jawnej uwagi, ale słuchał jej odpowiedzi. Natomiast słysząc słowa Urzary pokiwał zgodnie łbem, po czym spojrzał pewnym wzrokiem na białą smoczycę, zwracając się jednak do wszystkich:
– Jestem Zwierzchni Kolec z Ognia, syn Pacyfikacji Pamięci oraz Nyxa, samotnika. Moje stado jest... – zerknął na Wspomnianą – ... zakażonym organizmem. Czuję, że słabnie. Czuję też, że powinienem go uzdrowić, wzmocnić. Osiągnąć to mogę, pozbywając się odrębności. Gdybym spotkał kogoś, kto szukałby domu tu, na terenach Stad, nie powiedziałbym mu "zostań w Ogniu". Powiedziałbym raczej "zostań z nami", bo tak to powinno wyglądać. Zamiast nienawidzić, mścić się i wspominać przeszłość, powinniśmy się skupić na wzmocnieniu tego, co mamy. Żałoba nie przywróci utraconego ani nie pomoże w zbudowaniu czegoś nowego. Uważam, że Cień nie rozpadł się przypadkowo, a smoki nie żyją w Stadach dlatego, że osobno sobie nie poradzą. Z doświadczenia wiemy, że wspólnota to największa siła, a jeżeli kilka wspólnot się połączy, zostaną niepokonane. Jakie szanse na przetrwanie w nieznanym ma pojedynczy smok, a jakie Stado? Nie jesteśmy słabi w pojedynkę, ale to sprawia, że razem możemy dokonać czegoś, o czym wcześniej nawet nie przyszło nam do głowy myśleć. To – jest moje zdanie. – wygłosił pewnie i głośno, tak aby każdy go słyszał. Rozejrzał się jeszcze, po czym usiadł z powrotem i czekał na reakcje.

Licznik słów: 601
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Spuścizna Krwi
Dawna postać
Rakta Zajadła
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3107
Rejestracja: 17 maja 2019, 12:29
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 53
Rasa: Skrajny
Partner: Poszept Nocy

Post autor: Spuścizna Krwi »
A: S: 5| W: 4| Z: 3| M: 3| P: 3| A: 2
U: B,Pł,W,Śl,Kż,M,MP,MO,MA: 1| L,O,Skr: 2| A: 3
Atuty: Silny; Adrenalina; Czempion; Wybraniec Bogów; Poświęcenie
Spojrzała na Griko. W jej umyśle przemknęły słowa "ciocia Rakta", jakimi określił ją Poszept Nocy i niemal warknęła. Niemal, bo w ostatniej chwili powstrzymała się. W końcu pisklę nic tu nie zawiniło – poza tym, że otrzymało opiekę stada, jakiej jej nie dane było odczuć. Nie jego wina, powtarzała sobie w duchu. Obiecała, że nie zrobi mu krzywdy, więc nie zrobiła tego. Zamiast tego przesunęła się lekko, aby zrobić mu więcej miejsca obok siebie.
Siadaj i nie wpadnij w kłopoty. To moja działka – odpowiedziała pisklęciu. I nie żartowała, wpadanie w kłopoty było jej ulubioną rozrywką. Nie będzie wyciągała z nich innych, niech nawet na to nie liczą. Czyż nie była miła i wspaniałomyślna?
Potem przyszła Mahvran. I położyła się obok niej. Pysk Rakty rozjaśnił się w uśmiechu na widok znajomej i odpowiedziała na jej mrukniecie cichym pomrukiem z głębi gardła. Nie było potrzeba słów. Skrwawiona po prostu cieszyła się z obecności kogoś, kogo może nie znała najlepiej, ale mimo wszystko uważała za kogoś bliskiego.
Słuchała Kołysanki. Słuchała wypowiedzi smoków przed sobą, z którymi nie do końca się zgadzała.
Stado to nie rodzina. Rodzina to krew. Stado to stado. Grupa smoków, które zamieszkują jeden teren. Często, ale nie zawsze spokrewnionych ze sobą. Połączonych więziami, zwłaszcza przeszłością. Pamięcią o tych, którzy żyli na tych terenach przed nimi i którzy dążyli do tego, by przyszłe pokolenia mogły dumnie nazywać się smokami Ognia, Wody, Ziemi czy też Cienia. Smokami, które powinny dążyć do tego, by ich stado przetrwało nadal i stawało się coraz silniejsze. By ich pisklęta były bezpieczne, by dorosłe smoki były wystarczająco silne, by zdobywać nowe tereny, bronic obecnych przed wrogami i nie bac się, ze byle jakie słowo doprowadzi do wojny – powiedziała, nie patrząc na nikogo w szczególności. Bo i po co? Wojna, brrr, horror i masakra, przynajmniej według większości słabeuszy i tchórzy.
Może kiedyś były różne. Miały różne cechy, różne cele. Teraz różnią się jedynie nazwą. Ogień, Woda, Ziemia. Jeden smok nie widzi różnicy pomiędzy drugim. Nie ma w nich dumy z przynależności do stada. Uważają, że równie dobrze mogliby należeć do innego stada, bo przecież jaka to różnica? Byleby tylko było im wygodnie, nikt by się im nie naprzykrzał i nie grał na nerwach. Jedynie trwają, zapatrzeni w siebie, z przeświadczeniem, że nic nie trzeba zmienić, bo przecież jest dobrze tak, jak jest. Smoki nie powinny przekładać indywidualnych marzeń nad dobro stada, ale zapominają o tym, co powinno być najważniejsze. Stado, nie dobro jednostki – tak jak zrobiły to dawne, tak zwane smoki Cienia. Ci, którzy nie mieli szacunku do swojej przeszłości, zapatrzeni w to, czego sami pragnęli. Nie dbający o to, że ich poczynania mogą doprowadzić do zniszczenia stada i wszystkich jego wartości. No dobrze, Ogień był tu podobny. Ogniści nie dbali o przeszłość. Woleli obcych niż tych, w których żyłach płynęła krew Ognia.
Rakta musnęła końcówką swojego ogona błonę skrzydła Mah. Wyczuła jej zdenerwowanie, rozumiała je. Sama byłaby wściekła, gdyby jej stado zostało zniszczone. To znaczy gdyby była związana z nim równie mocno, co wywernowa samica przy jej boku.

Licznik słów: 507
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
"Z okiem krwawą łzą zwilżonem
Komu jeszcze łez zostało,
Idźmy wolność zdobyć zgonem,
Idźmy zgon nasz okryć chwałą!"

Obrazek

ATUTY

* Silny *
* Adrenalina *
dodatkowa kość w testach na akcje fizyczne (bieg, atak, obrona), w przypadku niepowodzenia akcji rana ciężka.
* Czempion *
+1 sukces do ataku fizycznego raz na walkę.
* Wybraniec Bogów *
+1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji.
* Poświęcenie *
raz na atak +1 sukces, ale + rana lekka dla atakującego

Błysk przyszłości: ostatnie użycie 10.04.2020


Gadzina – bazyliszek
S:3 W:2 Z:1 M:1 P:2 A:1
B,Skr: 1 A,O: 2

Rakta w całej okazałości

Kuszenie Diabła
Czarodziej Mgieł
Frar Pokrętna
Czarodziej Mgieł
Awatar użytkownika
Posty: 3678
Rejestracja: 07 sie 2018, 19:45
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 303
Rasa: Górska
Partner: Ilun Cichy*

Post autor: Kuszenie Diabła »
A: S: 3| W: 4| Z: 3| M: 5| P: 2| A: 3
U: L,Pł,O,MP,W,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| B,A,MO: 2| MA: 3
Atuty: Pechowiec; Chytry przeciwnik; Mistyk; Magiczny śpiew; Furia Niebios
Białołuska mruknęła cicho, widząc dwójkę piskląt pędzących w jej stronę. Mała Eurith i jej nie tak mały brat, których widziała ostatnio na ziemnej ceremonii. Dzieci Przywódcy. Jej naturalną reakcją było otoczenie najmłodszych członków stada opieką, dlatego rozłożyła jedno ze skrzydeł, osłaniając je nieco od tyłu. Nie zrobiłaby tego nigdy, gdyby sprawa tyczyła się obcych piskląt. Syknęła ostrzegawczo na dwójkę małych wodnistych Fen i Nanshe, bo ani nie miała ochoty gościć obok siebie kolejnych smarków, ani nie znajdowała w sobie najmniejszej sympatii do tych pachnących wodorostami smoków.
Potem patrzyła jak zlatują się kolejne gady, jeden po drugim, niektóre już kojarzyła. Mahvran nie usiadła obok nich, wybrała miejsce obok nieznanej jej dwubarwnej smoczycy. Zmarszczyła nos, zastanawiając się skąd wynikał ten wybór. Skrwawiona nie była jedną z nich, dlaczego więc zasługiwała na uwagę?
Nie zastanawiała się nad tym długo, bo odezwała się najstarsza. Jej głos był nienaturalnie słodki, co ani trochę jej się nie spodobało. Nie potrafiła zrozumieć ciepła, ani dobroci emanującej z Szeptu i nie chciała być ich odbiorcą. Nie miała jednak wyboru, jeśli chciała uczestniczyć w spotkaniu. A wyglądało na ważne.
Uśmiechnęła się półgębkiem, gdy usłyszała, że zaliczono ją do młodzieży Wolnych Stad. Jedynym co trzymało Wolne Stada pod wspólną nazwą były tereny, które dzieliły. Sama była tylko i wyłącznie Cienistą.
Pierwsza odezwała się Mahvran, pełna złości, jak zawsze. Dalej Ilun, kilka sprzecznych opinii piskląt i adeptów z innych stad, znalazły się nawet takie, które otwarcie mówiły o problemach swojej grupy, co wydało jej się skrajną głupotą. Jeśli problem istnieje wewnątrz, trzeba go rozwiązać wewnątrz, a już na pewno nie otwarcie zawiadamiać wszystkich wokół, że problem istnieje.
Niewiele wiedziała o przeszłości Wolnych Stad, ale podczas swojego czasu spędzonego tutaj potrafiła odpowiedzieć czemu była tu gdzie była.
Nie zauważyłam niczego, co czyniłoby inne stada wyjątkowymi i odmiennymi od siebie. Ich charakter ustanawiają tylko smoki obecnie w nich żyjące, co jest niemal zawsze dziełem przypadku. Przez to są wszystkim i niczym, są mdłe i zmienne, nawet jeśli jednostki żyjące w nich mają słuszne zamiary. Bez solidnej podstawy i wspólnego celu nie będą reprezentować sobą niczego godnego zapamiętania. – Odezwała się i ona, prostując się nieco, chociaż fakt, że górowała wzrostem nad większością towarzystwa czynił ją dobrze zauważalną. Rozejrzała się wokół, nie kierując swoich słów wyłącznie do białołuskiej ognistej, ale także do wszystkich, którzy chcieli usłyszeć. Końcówka jej ogona tańczyła z tyłu, raz po raz oplatając pień drzewa. – Cień jest inny. Rządzi się swoimi prawami, zbudowany jest na wspólnej myśli, na zasadach, kodeksie i unikatowych zwyczajach. Pamięta o przodkach i o swojej historii, przekazuje swoją myśl i charakter z pokolenia na pokolenie, tak, że dotarła także do mnie, smoczycy ze Szczytów mieszczących się poza barierą. Każdy ma tu swoje miejsce, jest potrzebny, jest częścią rodziny, ale nie takiej która kocha bezwarunkowo. Największą wartością jest siła, ale nie tylko ta zawarta w mięśniach, a łączy nas duma z tego kim jesteśmy, dyscyplina, ambicja oraz chęć działania dla dobra stada. – Jej słowa były podniosłe, ale nie wyglądała na kogoś kto wygłasza przemowę, raczej jakby wykładała chłodne fakty. Mówiła głośno, ale spokojnie. – Każda silnie związana ze sobą grupa, w której nie da się uniknąć odmienności charakterów, jest narażona na kłopoty, kiedy zabraknie spoiwa w postaci silnego Przywódcy. Moment ten został wykorzystany przez inne stada, jak przez sępy krążące nad krwawiącym drapieżnikiem. Na ich miejscu zrobiłabym to samo, nie kryjąc się jednak ze swoimi zamiarami i kończąc to co zaczęłam. Stado Cienia nie rozproszyło się, bo znajduje się tylko w jednym miejscu, dokonała się natomiast selekcja, a zdarzenie to stanie się solidną nauczką na przyszłość. Odpowiadając na pytanie, stado to smoki, ale silne stado to smoki związane wspólną myślą. Natomiast czemu inne stada trwają od setek księżyców? Zapewne dzięki niesamowitej płodności i braku przywiązania do monogamii. – Wyszczerzyła czarne kły, poprawiając złożone skrzydło na grzbiecie. Drugim otoczyła dwójkę piskląt, pozwalając błonie zanurzyć się w źdźbła trawy. Musnęła Iluna delikatnie w plecy, jakby w odpowiedzi na jego wypowiedź. Mówił jak ojciec, ale z pewnością stado zyskałoby więcej gdyby odziedziczył także jego siłę. Spojrzała również na Mahvran ot wymieniając z nią spojrzenie, może nacechowane delikatnie pytaniem mogącym dotyczyć persony zasiadającej u jej boku.

Licznik słów: 687
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Quite an experience to live in fear, isn't it? That's what it is to be a slave.

Obrazek



Atuty:
Pechowa – Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji.
Chytra przeciwniczka – W czasie pojedynku/raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji Frar może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +2 do ST.
Mistyczka – Raz na walkę Frar ma 1 dodatkowy sukces do ataku magicznego.
Magiczny Śpiew – Jeśli Frar zanuci podczas swojej akcji jej przeciwnikowi odejmuje się jeden sukces. Do użycia raz na walkę/misję.
Furia Niebios – Raz na walkę + rana lekka dla przeciwnika

Atka – biały kruk
Kompan fabularny

color=#952c2c
Eskalacja Konfliktu
Dawna postać
Eurith Zawzięta
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 900
Rejestracja: 03 lip 2019, 21:15
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 52
Rasa: Skrajny
Opiekun: Infamia Nieumarłych

Post autor: Eskalacja Konfliktu »
A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 2
U: M,Skr,Śl,L,Pł,W,MA,MO,MP: 1| B,Kż: 2| O,A: 3
Atuty: Zwinna; Chytry przeciwnik; Czempion; Utalentowana
Dopiero po chwili zauważyła, że do Iluna wcześniej dosiadły się jakieś smoki. Zaabsorbowana jego osobą nie spostrzegła tego wcześniej. Warknęła na nich kiedy udawały miłe i sympatyczne, cała się zjeżyła. Stanęła pod piersią brata, była drobna, więc kontrast między nimi mógł wyglądać zabawnie. Syknęła ostrzegawczo w kierunku Fen i Nanshe, pokazując tym samym, aby trzymali dystans od rodzeństwa. Nie chcieli mieć z nimi nic wspólnego, a ci podchodzili, a jeden z nich był nawet pieruńsko głośny! Zadarła pyszczek widząc nad sobą cień skrzydła Pokrzyku. Wyraz jej pyszczka momentalnie, na chwilkę, uległ zmianie. Wesoło się do niej uśmiechnęła i pociągnęła brata za sobą, aby stanęli bliżej adeptki. Tak, od razu lepiej!
Gdy staruszka przemówiła, samiczka na moment spojrzała w jej kierunku. Starsza Ognia? I ona miała ich uczyć?
"Nazywam się Eurith, jestem córką Khagara Bezlitosnego i proroka, Dzikiej Gwiazdy. Przyszło mi mieszkać w miejscu, które zamieszkują obecnie trzy stada, z których dwa są wypełnione potworami." Stwierdziła, ale tylko w myślach. Mogłaby tak powiedzieć bez zająknięcia bo była o tym święcie przekonana. Ziemia dała im azyl, były w niej też z grubsza smoki raczej przyjemne w odbiorze. Tylko po co to mówić? Czy te słowne przepychanki miały coś dawać? W jej odczuciu, trudno się tak dyskutowało. Skoro już tutaj byli, nawet jeżeli w takim odpychającym towarzystwie, to mogła to wykorzystać. Poznaj wroga lepiej niż przyjaciela.
Słuchała dalej. Nie do końca rozumiała dlaczego stara smoczyca zadawała im takie dziwne pytania. Po to tutaj przyszli? Odnalazła spojrzeniem Mahvran, siedzącą bardziej z przodu. Przekrzywiła głowę słysząc jej odpowiedź. Nie zamierzała dawać ckliwych odpowiedzi jak większość tu zebranych. Postawiła na luźną myśl, bez owijania w bawełnę, zwłaszcza po tym co wyleciało z paszczy Zwierzchniego Kolca:
Gdyby Stada zajmowały się sobą, a nie wpychały swoje nosy w sprawy innych stad, wszystkim żyłoby się lepiej. A tak to każde z nich wtrącało się do spraw które ich nie dotyczyły, udając nobliwe przez swój ugrzeczniony ton, który miał tylko zasłonić prawdziwe, brudne zamiary. – Na jej pyszczku wymalował się niesmak. Historia Wolnych Stad była pełna zepsucia i fałszywości, i każdy do tego dokładał swoją deseczkę drewna.
Cień przynajmniej nie ukrywał, że jest inny. Zawsze byli sobą, a innym się to nie podobało. Reszta, w jej ocenie, i tak byłą z grubsza taka sama, tylko próbowała nieumiejętnie oszukiwać siebie i cały świat, że jest inaczej. To troszkę przykre, pomyślała. Sama nie zamierzała odpowiadać na docinki odnośnie jej stada, zwłaszcza że pochodziły od osób które należały do grup zupełnie niekryształowych. Nie potrafiła zrozumieć dlaczego nie można pozwolić by każde stado żyło sobie jak chce. Pewnie jeszcze była za młoda.
Potem odniosła się do reszty słów. "Czym są stada, dlaczego tyle przetrwały". Dla niej odpowiedź była mało skomplikowana, Eurith myślała prostolinijnie.
Nawet inne drapieżniki łączą się w stada, by przetrwać. – Poruszyła barkami i skrzydłami jakby chciała nimi wzruszyć. – Życie w grupie zwiększa szanse na przetrwanie każdego członka stada. Polowania, patrolowanie zajętych terenów przed zagrożeniem, pomoc w razie zagrożenia... – mogłaby tak wyliczać, ale raczej wiadomo o co jej chodzi. – Prawdopodobnie nawet nasi przodkowie od tego zaczęli. Kto wie, może jest to kontynuowane z powodu zwykłego przyzwyczajenia wpajanego nam od wyklujki, a mniej z faktycznej konieczności. – Zasadniczo, ilekroć o tym myślała, teraz wydawało się jej, że powrót do takich prymitywnych korzeni byłby pewnie ulepszeniem dla wielu. Uśmiechnęła się w duchu na tę niewypowiedzianą aluzję.
Była nieco bardziej skryta ze swoimi myślami niż pozostała część rodzeństwa. Miała dość zażyłe relacje z matką, a to właśnie Dzika Gwiazda wpoiła jej jako-takie pojęcie o tym, by trzymać język za zębami gdy nie ma się sposobności aby go w pełni uchronić.

Licznik słów: 600
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Weak or strong, carry on. Show no mercy to them all.
Let our hunger never end. Let my savage brethren r i s e again.
.
➷ chytry przeciwnik
+2 ST do akcji przeciwnika raz na pojedynek/polowanie/raz na dwa tygodnie w misji.
➷ czempion
+1 sukces do ataku fizycznego raz na walkę.
xxxObrazek
wygląd głos rodzina
Vhesira || Karta Kompana
S:1|W:2|Z:1|M:3|P:1|A:1
B,Skr:1 | MA,MO:2


#bd5b59
Berius
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 857
Rejestracja: 15 mar 2019, 19:19
Stado: Waham się
Płeć: Samiec
Księżyce: 87
Rasa: Zwyczajny
Opiekun: Rudzik Płowy
Mistrz: Spękany Kamień/ Sztorm senpai

Post autor: Berius »
A: S: 1| W: 4| Z: 5| M: 1| P: 1| A: 2
U: W,B,L,MP,MO,MA,Skr,Kż: 1 | O,Śl: 2 | A: 3
Atuty: Zwinny, Chytry przeciwnik, Twardy jak diament, Uzdolniony, Wybraniec Bogów
Czując na sobie wzrok Tradycyjnej Łuski odrazu uśmiechnął się w jej stronę i usiadł nieco bliżej niej. Gdy tylko biała smoczyca rozpoczęła zadawanie swoich pytań, wiedział że odpowiedzi innych zebranych młodzików nie będą przyjemne i nie pomylił się. Prześciganie się w tym które stado było lepsze od którego było głupie, nie o to chodziło w pytaniu. Oczywiście kilka odpowiedzi było bardziej trafnych ale niektóre źle dobrane słowa potrafiły naprawdę wkurzyć kilka smoków. Najbardziej jednak jego samego wkurzyła postawa Opalizującej Łuski, Mahvran i Iluna. Wielkie antagonizowanie innych stad i wywyrzszanie swojego nieistniejącego obecnie stada ponad wszystkie było dla niego obrazą . Smoki dawnego cienia naprawdę miały tupet skoro będąc częścią innych stad nadal czuli się jak by mogli do woli pomiatać swoimi gospodarzami. Chyba widać było że Płomienny nie był przyjaźnie nastawiony do cienistych widać to było po tym w jaki sposób patrzył na nich kiedy ci się wypowiadali.
Zwą mnie Płomienny Kolec urodziłem się w ziemi i mimo iż ie jestem pełnokrwistym potomkiem tego stada to jest mi ono rodziną podejrzewam że większość zebranych tu smoków zgodzi się ze mną że jesteśmy gotowi oddać życie za nasze rodziny. Ja sam jestem gotowy wspomóc też inne stada w potrzebie gdyż uznaję je za równe mojemu i jeśli one dążą szacunkiem stado ziemi ja dążę szacunkiem je. Dlatego właśnie mimo iż uważam że stada nigdy nie będą jedną wielką rodziną to nadal łączy nas to że wszyscy jesteśmy w pewnym stopniu tacy sami.
Spojrzał jeszcze raz na Cienistych tym razem tak by ci mogli to zobaczyć i dodał.
nie jestem zwolennikiem nienawiści wobec innego smoka czy stada o ile ów smok czy stado nie robi czegoś co w jakiś sposób upokarza mnie lub inne smoki i ich stada.
Na koniec prychną pogardliwie i zpowrotem spojrzał na białą Smoczycę.

Licznik słów: 296
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Kres Pragnień
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1528
Rejestracja: 30 lip 2019, 19:25
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 100
Rasa: Północny
Opiekun: Milknący Szept* Światłość Erycala*
Mistrz: Nierozważny Duch
Partner: Błękit Nieba

Post autor: Kres Pragnień »
A: S: 2| W: 3| Z: 1| M: 5| P: 3| A: 4
U: B,Pł,L,A,O,W,MP,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| MO: 2| MA: 3
Atuty: Okaz zdrowia, Szczęściarz, Twardy jak diament, Magiczny Śpiew, Uzdolniony
Białofutry samczyk przyglądał się nadlatującym smokom. Wiele z nich pierwszy raz widział, nawet nie wiedząc że część z nich przynależy do tego samego stada co on, jego rodzeństwo i właśni rodzice. Każda z tych osobowości była niezwykle ciekawa, każda też wyjątkowa na swój sposób. Ta wyjątkowość nie zawsze jednak wypełniona była przez pozytywne cechy. Właściwie większość tu przybyłych smoków była co najmniej zdystansowana, takie odczuł wrażenie.
I wtedy odezwała się jego własna matka. To było fascynujące, zawsze czuł jak ważną osobą była w jego życiu, a teraz wszyscy jej słuchali. Był dumny że posiadał tak wspaniałą mamę.
Słuchał jej uważnie, chociaż jej słowa były dość trudne jak dla niego. Pytania które im wszystkim skierowała były skomplikowane, bo on sam dość słabo wszystko znał. Daleko mu więc było do zabrania głosu. Słuchał po kolei wszystkich. Zdania były bardzo różne, sprzeczne nawet czasem. Słychać było dumę i oburzenie. Lorelei miał wielki kłopot coś z tego wywnioskować.
Spojrzał po kolei na swoje rodzeństwo, chcąc zobaczyć co oni myślą o tym wszystkim. W końcu popatrzył za siebie, na własną mamę. Była skupiona na wszystkich. Mając przed sobą tyle obcych smoków czuł się niepewnie. Kolejne osoby zabierały głos. Samczyk czuł się tym przytłoczony. Położył się na trawie by jak najbardziej zmniejszyć swój wizerunek. Nie czuł się dobrze stojąc tak przed wszystkimi zebranymi.
Ale marudzą.. – Skomentował tylko, bardziej do rodzeństwa niż do kogokolwiek dalej.

Licznik słów: 230
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Kalectwa: osłabienie lewej przedniej łapy (+1 ST do akcji fizycznych)
Atuty:
Okaz zdrowia
Odporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycu
Szczęściarz
Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na dwa tygodnie
Twardy jak diament
-1 ST do testów na Wytrz.
Magiczny Śpiew
raz na walkę/polowanie, obniżenie liczby sukcesów przeciwnika: A 1-2 – -1 sukces, A 3-4 – -2 sukcesy, A 5 – -3 sukcesy.

CD Szczęściarz: 23.03.2021
CD Błysk Przyszłości: 04.07.2021

Za'warudo – Cień
S:1| W:1| Z:1| M:3| P:1| A:1
MA: 2 L,Pł.MO,Skr: 1

Liquire – Żywiołak Wody
S:1| W:1| Z:1| M:3| P:2| A:1
MA:2 B,Pł,MO,Skr: 1
Słodycz Życia
Dawna postać
Kieszonkowy Ognik
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 318
Rejestracja: 14 mar 2019, 8:27
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 48
Rasa: Północny
Opiekun: Serce Płomieni
Mistrz: Brak
Partner: Światłość Erycala

Post autor: Słodycz Życia »
A: S: 5| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 1
U: B,Pł,L,M,W,Skr,Śl,Kż,MP,MA,MO:1|A,O:2
Atuty: Kruszyna, Chytry przeciwnik, Tancerz,
To co powiedziała Milknąca było bez sensu przecież kazdy z nas wiedział kim są jego rodzice i skąd pochodzi.
-Jestem Wieczorna Łuska, córka Pióra Krwi oraz Shantu. Urodziłam się za barierą jednak wychowałam w stadzie ognia. Od czasów pisklęcia to właśnie tereny tego stada były moim domem- Wyrzuciłam z siebie w końcu wzruszając barkami. Ot udzielenie paru podstawowych informacji innym obecnym w tym miejscu. Większość znajdujących się w tym miejscu smoków wydawała się młodsza ode mnie. Chociaż było trochę adeptów takich jak Wspomniana czy jej towarzysz. Parsknęłam śmiechem kiedy Ilun nazwał inne stada złymi.
-To nie my jesteśmy źli, to po prostu wy byliście na tyle słabi by nie pitrafilić utrzymać tych terenów dla siebie podczas tych całych kłótni- Stwierdziłam lekkim yonem wzruszając barkami. Czym jest stado? Nie było to takie łatwe do zrozumienia. Ja nie byłam w stanie zbytnio zrozumieć o co chodziło.
-Stado to zbiór różnych smoków zebranych na jednych terenach pod dowództwem jednego bądź dwóch smoków. Choć z wyglądu mogą się znacząco różnić w środku muszą być do siebie chociaż trochę podobne. Łączyć je mogą różne rzeczy, czy to zmęczenie na myśl o dalszej wędrówce gdzieś dalej, chęć nauki lub nawet głód. Żaden smok nie chce głodować a tutejsze tereny w porównaniu z innymi dalej stąd nie są zbyt przyjazne jeśli o to chodz- W końcu ubrałam swoją wizję stada w słowa i wyraziłam je głośno. Każdy smok inaczej widział stado więc było to normalne iż te wizję tak bardzo się niekiedy od siebie różniły.

Licznik słów: 248
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
→ kruszyna – -1/4 mięsa wymaganego do sytości.
PRZEZ TEN ATUT MOJA POSTAĆ MIERZY 125 CM


→ chytry przeciwnik- +2 ST do akcji przeciwnika raz na pojedynek/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy

→ tancerz –
+1 sukces do obrony fizycznej raz na walkę.
Słona Łuska
Dawna postać
zupa za słona
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 81
Rejestracja: 15 maja 2017, 18:52
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 12
Rasa: Skrajny

Post autor: Słona Łuska »
A: S: 2| W: 1| Z: 2| M: 2| P: 2| A: 2
U: W,B,L,Śl,Skr,MP,MA,MO,Kż,A,O: 1
Atuty: Boski ulubieniec
Na pysk Słonej gwałtownie wpełzł szpetny grymas, gdy tylko usłyszała swoje imię. Spojrzała nadąsana na Zatraconego Kolca. Została obrzucona gradem pytań, pod którymi kuliła się coraz bardziej ze wstydu. Ten smok był na ceremonii, wiedział na własne oczy jej kompromitację. Rozejrzała się nerwowo na boki, czując bijące gorączkowo serce. Zielonołuski mówił głośno i chaotycznie, na pewno zwrócił uwagę wszystkich wokół. Spuściła oczy na swoje łapy, zażenowana. Dlaczego ten ptasi móżdżek musiał się wydzierać? Z jej piersi wydarł się jęk. Nie wiedziała, czy była bardziej rozdrażniona nim, czy sobą. Już myślała, że nareszcie smok dał jej spokój, lecz ten wyskoczył z propozycją dołączenia do grupki. Nie mogła go zignorować, obawiała się, że samiec znowu zacznie krzyczeć. Podniosła się i wolnym krokiem ruszyła w jego kierunku, siadając później obok młodszych piskląt, Nanshee oraz Fena. Nie potrafiła się wysilić na żadne pogodne spojrzenie w stronę najmłodszych, więc jedynie powitała ich niemo. Lawendowy Ogon skręcił się ciasno jak serpentyna, próbując nie zahaczać o nikogo. Rzuciła krótkie, płochliwe spojrzenie Axarusowi. Skąd on się urwał? Jak tylko usiadła, odezwała się biała smoczyca. Słona Łuska skupiła się na jej słowach, chcąc odepchnąć burzliwe myśli. Mrowiące uczucie ciekawości wróciło, dzięki czemu już po kilku zdaniach karmelowe ślepia błyszczały natrętnie. Naprawdę mało słyszała o tradycjach czy bóstwach, wszystko brzmiało tak tajemniczo. Nawet irytująco słodki ton nie przeszkadzał. Siedziała zafascynowana, jednak zgasła nieco, gdy zauważyła, o jak wielu sprawach nie miała pojęcia. Nie orientowała się w sytuacji Cienia, ani nawet własnego stada, co działało jej na nerwy. Zadawane przez Milknący Szept pytania obijały się głucho w głowie Słonej. Na pewno nie będzie na nie odpowiadać, tylko by się ośmieszyła. Nie napędzi sobie jeszcze więcej ilości wstydu oraz kłopotów. Zacisnęła wargi, gryząc się niechcący w język. Potem zaczęły się odpowiedzi. Pierwsza smoczyca, która wyglądała strasznie, wprost wydawała się pluć jadem, poruszając ten nieszczęsny Cień. Słona wystawiła wścibsko pysk do przodu, aby lepiej słyszeć. Dalej zaczęły się kolejne wypowiedzi, odzywały się wielkie smoki, czy nawet małe pisklęta. Ze zdziwieniem usłyszała głos siedzącej obok Nanshe, zawzięcie ochraniającej stado Wody. Zazdrościła jej trochę podejścia, również chciała czuć się w stadzie jak w rodzinie. Prawie wszyscy się przedstawiali, ktoś coś wyjęczał o bogach. Najpierw oczerniano resztę stad, czasem to właśnie Cień brukano. Każdy wydawał się odzywać podniosło, dumnie, broniąc swoich jakiśtam przekonań. Z jakiej jamy oni to wyciągają? Śledziła uważnie wzrokiem smoki. Nie miała silnych zdań, które mogłaby ochraniać pełną piersią, jak oni. Była tchórzem, ale była tego świadoma. Mimo wszystko coraz bardziej kusiło ją, aby się odezwać. Miała ochotę trochę pomarudzić. Była ostatnio strasznie zestresowana, a w ten sposób mogłaby upuścić odrobinę emocji. I tak pewnie nikt nie będzie jej słuchał.
Jestem Zasmar- Słona Łuska i nikogo to nie obchodzi – Zaczęła. Nie najmniejszej ochoty zagłębiać się bardziej w to, kim jest. Nie mówiła głośno, spodziewała się, że wszystkie jej słowa zginą w tłumie. Bardzo dobrze. – Bycie w stadzie jest czasami... straszne. – Zwierzyła się. – Odbieram je jako obowiązek, odpowiedzialność za siebie oraz innych. Poczucie należenia do kogoś, więzy uczuć między smokami. Stado Wody wydaje się przez to... przytłaczające, jednak myślę, że tak samo jest w reszcie stad, nie różni się tym od innych. Nie jest to wadą, bez tego grupa się rozpadłaby. – Zrobiła krótką przerwę. – Może dlatego Cień upadł – Dodała jeszcze ciszej. – Czuję się w moim stadzie w miarę... dobrze, bo wiem, że gdzie indziej mogłoby być jeszcze gorzej. Potrzebujemy stada, ponieważ tak naprawdę jesteśmy słabi, ale co z tego? Bez nich... byłoby badziewnie. – Nie zdawała sobie sprawy, że ma takie przemyślenia. Pewnie powiedziała coś idiotycznego. Zgarbiła się ponuro. Nie miała najmniejszego pojęcia o czymkolwiek; dlaczego stada istnieją od tak dawna albo skąd się właściwie wzięły. Jedyne co mogła zrobić, to słuchać dalej. Czuła, że za tym wszystkim stoi coś jeszcze, coś o wiele potężniejszego, a ona zwyczajnie była głupia.

Licznik słów: 635
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Rytm Lasu
Dawna postać
Dawna postać
Posty: 182
Rejestracja: 09 kwie 2018, 18:31
Stado: Umarli
Księżyce: 0
Rasa: Skrajny

Post autor: Rytm Lasu »
A: S: 2| W: 1| Z: 3| M: 1| P: 5| A: 1
U: W,B,Pł,M,L,A,O,MP,Skr,Kż:1|Śl:2
Atuty: Ostry Wzrok, Pamięć Przodków, Przyjaciel Natury
Wyszukiwanie beżowych i zielonych rzeczy było bardzo absorbujące, ale po jakimś czasie Sío popatrzył się raz jeszcze na Iluna. Nie uzyskawszy jednak odpowiedzi na przywitanie, powiódł wzrokiem ku smokom siedzącym niedaleko, przy okazji słuchając różnorakich wypowiadzi. W skupieniu zawiesił na chwilę wzrok na Eurith, analizując to co działo się dookoła.
Tyle słów.. I tyle sprzecznych ze sobą słów. I które były prawdziwe? Na początku próbował je porównywać, ale po kilku wypowiedziach zaczeło mu się mieszać. W pewnym momencie stwierdził sam do siebie -Duzio. – Tak, zdecydowanie za dużo różnych poglądów jak dla tak małego pisklaka.
W pewnym momencie po prostu zrezygnował z prób głębszego wnikania i składania logicznej całości, decydując się poczekać aż mama to podsumuje. Mama była przecież najmądrzejsza.
Zaprzestawszy roztrząsania czym tak właściwie najlepiej jest nazwać Stado, wrócił myślami do otaczających go kolorów. W szczególności tych na łuskach Eurith, na której nieświadomie nadal miał zawieszony wzrok.
-Jabuszko!

Nie był to krzyk, ale wesołe stwierdzenie i jednocześnie zwykłe dziecięce skojarzenie. Czerwony kolor łusek przypominał młodemu dojrzały owoc, a to z kolei Sío powiązał z omawianym tematem. Bo skoro wpadł na to teraz, to musiało być to właśnie przeznaczone na tę rozmowę, prawda? Dumny ze swego odkrycia szturchnął łapę mamy i przechylając łebek w górę powtórzył.
-Jak jabuszko jest Stado. Takie dobre jest bez mrówkóf.

O tak. Mrówki nie były fajne. Wie to chyba każde piskle, które choć raz wdepnęło w mrowisko... Po tym, do jego uszu dotarły jeszcze słowa Płomiennego Kolca i... To właśnie było to! To małemu Sío całkowicie pasowało, co momentalnie można było zobaczyć na rozpromieniającym się pyszczku. Poklepał znowu mame, aby posłuchała.
-O taaaaakie jest dobre. Jak on mówi.

Dla pewności wskazał Płomiennego łapką, w sposób podobny do wcześniejszego gestu skierowanego do Iluna.
Po poinformowaniu Rek o swojej opinii, Sío odwrócił się do rodzeństwa, z zamiarem powtórzenia im tego samego. Wtedy jednak zobaczył zachowanie brata. No nie. Tego było najwidoczniej za dużo też dla niego. Młody podszedł więc do Loreleia i przysiadł tuż obok po czym.. Rozłożył skrzydło i położył je na grzbiecie brata. Ot tak po prostu, dla otuchy.

Licznik słów: 344
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Heroiczna Łuska
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 105
Rejestracja: 01 sie 2019, 12:26
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 43
Rasa: Północny
Opiekun: Milknący Szept
Mistrz: Grabieżca Fal

Post autor: Heroiczna Łuska »
A: S: 4| W: 3| Z: 2| M: 1| P: 1| A: 1
U: W,B,Pł,M,L,A,O,Skr,Śl:1
Atuty: Silny, Oporny magik,
W chwili, gdy Sío wskoczył jej na grzbiet, zachwiała się mocno do przodu. Podparła się więc przednimi łapami, co skutecznie powstrzymało ją od upadku. Niemal natychmiastowo posłała bratu rozwścieczone warknięcie, co zapewne z pyska tak młodego pisklęcia nie brzmiało przerażająco, a wręcz uroczo.
Zaraz jednak wpadła jej do główki pewna myśl. Istra lubiła udowadniać innym swoją siłę. Tak, lubiła, gdy inni patrzą na nią z podziwem, a ona na nich ze swego rodzaju lekceważeniem. Zwyczajnie chciała mieć przewagę i mieć pewność, że wszyscy o tym wiedzą. Pomagało jej w tym naśladowanie silnych smoków, a skoro do niedawna nie znała zbyt wielu takowych – jej głównym autorytetem była mama. Mama tak silna, że zdołała unieść na swoim grzbiecie trzy pisklęta jednocześnie! (Taak, w tamtej chwili jej to imponowało) Jeśli więc zdoła udźwignąć swojego grubego brata (zmusiła się do myślenia, że jest gruby, aby wyjść na silniejszą) to tak, jakby wielkimi krokami zbliżała się do poziomu swojej przepotężnej mamy!
Dobra, Sío, zobaciś, jaka jeśtem silna! – Wypowiedziała to dość... nieudolnie, ale za to z wyraźną determinacją. Uważała to wyzwanie za godne, natomiast brata za swojego rywala. W sumie, w pewnym sensie każdego uważała za swojego rywala, jednak chwilowo Sío był dla niej rywalem nad rywalami. Arcyrywalem!
Po chwili mama przemówiła, lecz nie była to odpowiedź, której wyczekiwała. Istra przybrała więc naburmuszoną minę, nie skupiając zbytnio uwagi na tym, co mówiła. Właściwie, jak tak teraz się rozejrzała, to żaden ze smoków nie wydawał się zdawać sobie sprawy z obecności błękitno-białej. Samiczka po raz pierwszy poczuła, że jej siła nie robi na nikim wrażenia. To był dla niej wielki cios... tak wielki, że umilkła na pewien czas, co w ogóle nie było do niej podobne.
Wtedy... właśnie wtedy ze zdumienia wyrwały ją słowa brata. Stado jest jak jabłko? O co mu chodziło? Popatrzyła na niego z dołu, przekrzywiając lekko łebek.
Stado to... stado. – Rzekła po dłuższym namyśleniu. Przez następną chwilę wyraźnie ją coś drażniło. Wtem doznała olśnienia, a jej oblicze się rozpromieniło. – Jeden za wszyskich, wszyści za jednego! – Nie pamięta, od kogo usłyszała tą frazę, jednak wydała jej się godna zapamiętania, pomimo, że samiczka nie przepadała za nauką. Brzmiała tak... prosto. A zarazem mądrze!
Spojrzała z wyraźnym zadowoleniem na Loreleia, a gdy właśnie miała coś powiedzieć, drugi z braci zeskoczył z jej grzbietu. Czy to znaczyło, że wygrała? Tak! Udało jej się utrzymać Sío do samego końca! Co prawda, całkiem szybko ich mała rywalizacja (tak nazywała to w myślach Istra) się zakończyła, jednak wina nie leżała po jej stronie. Nie poddała się, co dało jej kolejny powód do samozadowolenia.
Podreptała radośnie w stronę rodzeństwa, z wymalowanym na pysku samozachwytem. Nie zwracała nawet uwagi na to, jak inni postrzegają jej słowa (i czy w ogóle biorą je pod uwagę) – właściwie, to zdążyła już zapomnieć, co takiego powiedziała.
Klapnęła sobie tuż obok braci, a następnie pogrążyła się w zabawie własnym ogonem.

Licznik słów: 481
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Fenomenalna Flądra
Dawna postać
fish mom is bacc
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 605
Rejestracja: 05 kwie 2018, 16:31
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 99
Rasa: Morski
Opiekun: Żer Zwierząt
Partner: Błysk Przeszłości

Post autor: Fenomenalna Flądra »
A: S: 2| W: 3| Z: 4| M: 1| P: 3| A: 1
U: B,L,Pł,W,Skr,Prs,MA,MO,MP,A,O: 1| Śl: 2 | Kż: 3
Atuty: Ostry Wzrok, Szczęściara, Lekkostopy, Opiekun, Znawca Terenów
// Pozbyłam się kolorków z dialogów, żeby nie przeszkadzały :o

Chroma przemykała wzrokiem po wszstkich którzy się nie odzywali. Po co będzie się ozywać, jeśli te wszystkie niewyżyte małe mordeczki i tak będą jako pierwsze przekrzykiwać się jedno przez drugie. "To ja odpowiem pierwszy", "A ja powiem więcej", "A ja powiem mniej ale w wyjątkowo jąkliwy sposób, jakbym nie wiedziała co mówię". Małe głupki. Cieszyła się, że ona aż takim głupkiem nie była i egzystowała sobie w ciszy od urodzenia, na dnie jeziorek, ucząc się czego potrzebowała od tatki. Miała niby przez to potem braki w znajomościach, ale... Przynajmniej nie była takim małym wkurczątkiem.
Jej bardzo nieprzyjemne ślepia najdłużej zatrzymywały się na Mahvran. Śmieszny pisklaczek, który jest zły na wszystko i próbuje udawać "strasznego". Ciekawe czy była ślepa czy to życie ją pokarało po prostu takim pyskiem brzydszym od Owadziej? Dopiero po dłuższym czasie przeskoczyły na Iluna, który był w jej ślepiach takim... nikim. Małe to więc wkurzające różne co inne. Nie będzie go na razie oceniać. Na razie. Jeszcze w sumie dłużej i trochę groźnie patrzyła na tych Wszystkich którzy wypomnieli że cień był słaby.
– Ekhe- .... Tradycyjna Łuska, Ziemia. – Najpierw odchrząknięcie gardłowo-uwagowe, ładne, nie za długie przedstawienie. Niech zacznie się przedstawienie!
– Słaby? Tak, jąkajko. – Zwróciła się do Nanshe, delikatnie mrużąc oczy z chwilowym groźnym uśmiechem, bo to ona jakoś najbardziej ją tutaj denerwowała.
– Nie wiem czy takie maluchy powinny używać takich słów jak "odwaga" czy "słabość". Dla porównania. Wy jesteście słabi. – Mówiąc to pochyliła trochę do tyłu się z odsłaniającym kiełki uśmiechem w jej stronę.
– Słabi, bezbronni, bo wykluczając zasady i takie tam, można by was tak rozszarpać, rozerwać i sami z siebie nic byście na to nie mogli poradzić. Jesteście mali i słabi. – Powróciła do neutralnej miny i prostej pozycji.
– Czemu nieeemal wszyscy nie-byli-cieniści uważacie, że Cień był "słaby"? Bo emm tak w skrócie... jacyś... zdrajcy postanowili uciec do ognia i zostało kilka smoków, które chciały pozostać przy swoich tradycjach? Ile dorosłych smoków zostało? Przecież te młodziki w walce by nic nie zrobiły. Gdyby było ich więcej to zapewne broniliby się przed zabraniem terenów. Jednak pozostało ich ZA MAŁO. Oni po prostu byli ZMUSZENI do oddania terenów. Bo co mieli zrobić przeciwko trzem głodnym terenów stadom? No właśnie. Nie nazywajcie ich SŁABYMI, jeśli nie mieli co zrobić. Zrobili co mogli, by ratować swoje najmłodsze pokolenie. To jest odwaga. Woleli bronić to co zostało przyłączając się do ziemi. Który z was na ich miejscu byłby taki "ODWAŻNY" i postanowił zaatakować inne stada żeby obronić swoje tereny? – Uśmiechnęła się szyderczo oczekując na rzeczywiste odpowiedzi, jakieś zgłoszenia czy kontragrumenty. Mogła jeszcze sobie podyskutować z bandą bachorów. Zawsze ją to tak bardzo bawiło.
Ponownie jej mimika wróciła do normalności. Taka znów niemiła, trochę mało mrugając wkuła wzrok w prowadzącą.
– Jeśli o stada chodzi... Dzielą je te różne poglądy i pogłoski. Tak jak widzimy tu teraz. Cień uważa wodę i ogień za złe, więc pewnie nie połączyłby się z jednym z nich. Co jakiś czas wybuchają wojny miedzystadne, czyli między nimi coś się nie układa. Jeśli wszyscy byliy tacy sami i myśleli tak samo to pewnie mogliby się połączyć w jedno superstado. Realia są jednak takie, że nigdy się to nie stanie, bo zawsze kiedyś ktoś będzie inny.
Stada często uznają swoich członków za "rodzinę". Nawet jeśli są spoza bariery, albo mają rodzica w innym stadzie – tu chodzi o inną rodzinę. Taką która nie musi łączyć się więzami krwi, a jedynie sercami lub tymi wspomnianymi wcześniej poglądami. Te stadne rodziny zawsze dzielą ten sam cel, "dobro stada". Wszyscy chcą by było jak największe, bezkonfliktowe i żeby nic mu nie zagrażało. Żeby smoki nie chodziły chore lub głodne. Czy tak nie jest? Przecież chyba nikt tutaj nie chce wojen i rozlewu krwi. Nie chcemy żeby ktoś z naszego stada ucierpiał w takim czy innym konflikcie. Wojny powstają z jakiś konfliktów, kiedy takie "dobro" ktoś postrzega inaczej, albo kiedy niepotrzebnie miesza się w sprawy innego stada.
– Wydawało się że chciała jeszcze coś powiedzieć, ale nie chciała mówić za dużo. Białucha i tak miała już dużo wypowiedzi, a te małe pewnie nie rozumieją połowy tej gmatwaniny, którą wypowiedziała.
~ Chętnie porozmawiam z tobą kiedyś po tym spotkaniu. Będziesz miała chwilę? ~ Wysłała wiadomość mentalną do Mahvran. Używała do tego mało magii, i prosty głos słyszalny dla niej gdzieś od strony Chromy, żeby nie atakować jej słowami prosto w umysł.

Licznik słów: 737
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

> następny szczęściarz dostępny <

ostry wzrok
dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku (kamienie szlachetne)

szczęściara
1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie

lekkostopy
raz na tydzień +2 sukcesy do Skradania

opiekun
stałe -2 ST do wszystkich akcji kompanów

znawca terenów
znalezienie dodatkowej zdobyczy dającej 4/4 pożywienia/kamienia szlachetnego/dużego zioła raz na trzy tygodnie w polowaniu

> KK Barus <
S: 1| W: 1| Zr: 1| M: 1| P: 3| A: 1
B, Pł, Skr: 1 | A, O: 2

__________________________________________
#488fd2 (mowa) #293666 (mentalki)
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej