Kwarce Siły i Wytrzymałości

[Lekkość Wiatru]

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

 Po rozłożeniu na ziemi pierwszej porcji kamieni szlachetnych, Aderyn dodała jeszcze kilka obok tych, które przyniosła ze sobą Brzask. Czy młoda czarodziejka nie była trochę zbyt łakoma na moc, którą rzekomo oferował jej ten boski obiekt? Być może... Ale była tak, tak strasznie ciekawa jego działania! Kiedy tylko dowiedziała się o jego istnieniu, po prostu musiała przeżyć to na własnej skórze. Oby tylko uczucie okazało się warte swojej ceny, bo... Uch. Tyle długu u Przesilenia. Aż jej się słabo robiło na myśl, ile czasu będzie musiała spędzić, szukając w lesie błyskotek do zwrotu.

// 2x szafir, 3x malachit, diament za Wytrzymałość II

[Berius]

Płomienny spokojnie podszedł do kwarcu słyszał opowieści o nim ale musiał się sam przekonać jaką posiadał moc. Sam płomienny musiał się stać bardziej wytrzymały. Stoczył wiele walk i każdą przegrał remisując tylko w jednej dzięki fartowi. Jeśli chciał kiedyś zostać prawdziwym wojownikiem musiał się bardziej postarać dlatego przyniósł ze sobą praktycznie cały swój dobytek. Położył on cały pakunek przed kwarcem i czekał modląc się by zadziałało bo był bardzo zdesperowany by stać się lepszym.

// 12/4 mięsa, cytryn, szmaragd, diament, akwamaryn na wytrzymałość III

[Opiekun]

Kwarc Wytrzymałości był najlepszy. Nie były to przechwałki. Od początku swojego istnienia cieszył się popularnością! Od razu odwiedziły go dwie smoczyce. Plagijczycy go uwielbiali. Każde stado wysłało doń swego przedstawiciela. Dostał najwięcej ofiar!
A teraz, jego wielki moment. Prawdziwy dowód doskonałości i dominacji nad innymi Kryształami!
Stały przed nim cztery smoki. Cztery głodne doświadczenia smoki! I oferowały mu całą gamę bogactwa.
Kwarc rozjarzył się powoli, jakby zwiększając napięcie wśród ofiarodawców. Jego blask rósł. Oświetlał inne Kwarce. Zyskiwał jasność wielkiego ogniska. Jasne błyski prześlizgiwały się po jego powierzchni.
Światło eksplodowało feerią bieli. Smoki nawet nie poczuły momentu oślepienia – po prostu świat nagle znikł, a oczy nawet nie zarejestrowały dyskomfortu.
Puryfikacji Piromancji, Płucna Łuska, Rezolutna Łuska, Płomienny Kolec – każde z nich usłyszało ten sam głos. Stary, zgrzytliwy, niski. Mruczał im do uszu swoją filozofię. Jednocześnie każdego ogarnęło wrażenie, że na grzbiet wrzucono mu wielki ciężar i pognano do biegu.
Puryfikacja Pamięci poczuła, jak wokół łapy ktoś mocuje jej łańcuchy, wrzuca do dołu i każe się z niego wygramolić własną siłą. Płucna Łuska poczuła, jak na jej grzbiet dokładany jest kolejny głaz i musi walczyć o każdy oddech, by nie zatrzymać się w marszu. Rezolutna Łuska czuła, jak gardło spala się jej z pragnienia a łapy ledwo odbijają się od ziemi. Płomienny Kolec czuł, jakby ktoś wyrywał mu szpony i zmusił do przerzucania głazów, żeby wydostać się z pułapki. I ciągle towarzyszył im głos Spękanego Kamienia, udzielając mrukliwych wskazówek i rad. Kiedy akurat nie milczał.
Światło i katusze zniknęły nagle. Wszystkim wydawało się, że minął co najmniej jeden obrót Złotej Twarzy. Byli wymęczeni do imentu. A jednak... Wszystko sugerowało, że trening odbył w mgnieniu oka. Czuli go w każdym mięśniu i kosteczce. Czyli się jednak wydarzył. Magia Kwarców była nieodgadniona.
A Kwarc Wytrzymałości znowu zgasł. Dobrze się spisał. Teraz należał mu się odpoczynek.

//Puryfikacja Pamięci – Raport z Wytrzymałości II.
Płucna Łuska – Raport z Wytrzymałości II.
Rezolutna Łuska – Raport z Wytrzymałości II.
Płomienny Kolec – Raport z Wytrzymałości III.

[Szeptucha Roju]

Mijał księżyc za księżycem, niosąc w sobie znamiona zmian. Goblin miała w pamięci swoje pierwsze stoczone pojedynki, zapalczywość, która gnała ją do przodu. Niemalże co druga walka przegrana, czasem wszystkie na raz. Ból w ciele, osłabienie, nie dawała sobie z nim rady. Ale pamiętała słowa Daru Tdary, pierwszego, który zechciał stoczyć z nią pojedynek. Tego, który łatał ją niemal codziennie, aby mogła wstać i walczyć dalej.
Teraz, po tylu księzycach, potrafiła ustać chociaż jeszcze trochę, nie padała od pierwszego draśnięcia. Ale przed nią długa droga. Musiała być silna, musiała pokonać słabość chudego, wymizerowanego ciała, które tylko moc miało rozwiniętą. Dlatego przyszła w to miejsce, gdy dowiedziała się, że istnieje.
Znalazła jeden z kryształów, wczuła się w jego moc, chłonąc jego przesłanie. Zrzuciła z grzbietu drobnicę, chochlika, goblina, dwa orły, resztki po wcześniejszych łowach oraz rozsypała swoje kamienie, siadając przed kryształem, nieopodal reszty smoków tu sterczących. Nie zwracała na nich większej uwagi, przynajmniej pozornie. A mimo to widziała ich, chłonęła ich zapach, zapamiętywała.

/szafir, malachit, rubin, szmaragdx2, 8/4 mięsa, 4/4 owoców

Wytrzymałość 4

[Opiekun]

Czarodziejka Ziemi przyniosła sporą daninę. Wykosztowała się. Zależało jej. Nic dziwnego, biorąc pod uwagę to, że był to Najlepszy Kwarc!
Białe światło zalało jasne ślepia Szeptuchy Roku. Głos dawnego Ziemnego wypełnił goblinie uszy. A grzbiet aż zgiął się od nagle wrzuconego nań ciężaru! Smoczych czuła się, jakby do każdej łapy przywiązano jej głaz i kazano przez naprzód. Marsz się nie kończył, a ją tylko poganiali do przodu. Mięśnie jęczały, grzbiet trzeszczał. Udręka była zbyt duża.
I skończyła się nagle, jak znikające światło. Ziemna była wyczerpana. I jednocześnie mocniejsza. Wytrwała. Jej ofiara zniknęła. Kwarc zgasł. Kolejny smok obsłużony!

//Raport z Wytrzymałości IV.

[Infamia Nieumarłych]

Po raz kolejny do Warsztatu zawitała dwójka nietypowych gości – drugi i z całą pewnością już ostatni. Dracolich i wampirzyca szli obok siebie, trzymając w pyskach zawiniątka. W przypadku ekimmy wnętrze skrywało topaz, opal, szafir oraz jaspis, natomiast szkielet byłej przywódczyni Cienia przywlókł ze sobą dwa rubiny, onyks i akwamaryn. Odnalazły kwarc, który odpowiadał za obdarowywanie smoków i ich kompanów wytrzymałością, kładąc pod nim łącznie osiem kamieni szlachetnych. I czekając. Oby tym razem doznanie było przyjemniejsze, niż w przypadku ubiegania się o ostrzejsze zmysły...

.

[Opiekun]

Mimo nieprzyjemnych wspomnień, ekimma i latawiec wróciły na miejsce. Czy obawiały się tej wizyty? A może władza Czarodziejki Plagi zgięła im karki i zmusiła do przyjścia? A może odwrotnie, kompanki chciały wesprzeć Infamię Nieumarłych?
Tego Kwarc nie wiedział.
Po złożeniu mu ofiary zaczął świecić – nieco słabiej niż przy smoczych odwiedzinach – i pozbawił ekimę i latawca wzroku. Znowu poczuły, jak ułamek boskiej mocy, zmieszany ze smoczą wiedzą wykrzywia ich ciała w bólu. Było to znacznie gorsze odczucie niż to, którego doświadczyła tu kiedyś sama Infamia Nieumarłych.
Na szczęscie nie trwało długo.Blask zgasł, a kompanki Plagijki mogły do niej wrócić. Zmęczone i jednocześnie mocniejsze.

// -2x rubin, topaz, opal, szafir, jaspis, onyks, akwamaryn
Aenkryntith i Keezheekoni – raport z Wytrzymałości II.

[Barbarzyński Pogrom]

Khardah nieufnie podchodził do tego miejsca. Wizja kwarców, które w zamian za zapłatę w niesamowity sposób pozwalały stawać się silniejszym czy bardziej wytrwałym nie budziła za grosz zaufania, już na odległość śmierdząc jakimś nienaturalnym cholerstwem.
Ale mimo wszystko była kusząca. Szczególnie dla wojownika. Chciał być lepszy w boju, wytrzymywać dłużej. Pamiętał swoje porażki, ostatnio dość liczne. Bardzo szybką przegraną z ojcem, która podburzyła nieco jego ego, motywując jednocześnie do wzmacniania się jeszcze bardziej. Nawet jeśli był w stanie go uszkodzić, co z tego, skoro opadł tak szybko z sił?
Choć wcześnie rozwinął w sobie spore pokłady siły, budując mięśnie, jego kondycja często zawadzała, sprawiając, że nie był w stanie dalej walczyć.
Chciał to zmienić. I dlatego mimo niechęci i nieufności stanął przed tym kwarcem, niosąc ze sobą obfity podarek, tak jak słyszał, że robić należy. Może i jego jakaś niewytłumaczalna moc obdarzy większą wytrwałością?
No cóż, w najgorszym wypadku okaże się, że przybył tu na darmo.


/ 2x Agat, turkus, rubin, nefryt, granat + 4/4 mięsa za Wytrzymałość III

[Niespokojna Toń]

Wkroczyła z torbą pełną kamieni. Była cięższa niż zwykle, lecz uczucie ciężaru napawało Czarodziejkę satysfakcją. Podeszła do Kwarcu, a następnie ostrożnie położyła przed nim 7 Korali, niemal wstrzymując oddech. Oczekiwała... nie wiedziała czego dokładnie. Zaraz bogowie mieli ją wzmocnić, prawda? Serce biło przyśpieszonym rytmem, a wzrok utkwiony był w koralach. Ignorowała uparcie obecność innych śmiertelników.

// 7x Koral za Wytrzymałość III

[Posępny Czerep]

Wchodząc do Warsztatu Kwarców poczuła świeży zapach innego smoka. Właściwie czuła go gdy tylko zbliżała się w locie do Świątyni – czuła już won Wody. Była w końcu doświadczonym Łowcą. Tak rzadki jednak w kontaktach trop Plagi dojrzała znacznie później. Jej futro lekko się najeżyło, gdy stąpała cicho wgłąb komnaty, luźno prowadząc łeb i jedynie lekko skłaniając nos zarówno przed Wodą samicą, którą jakiś czas temu karmiła, jak i przed zupełnie obco wyglądającym, ale całkiem smakowitym, czerwonym byczkiem. Mruknęła mu leniwie okiem, sama nie wiedząc czemu przyznaje mu jakiekolwiek zainteresowanie.
Zbliżyła się do Kwarcu, skupiona już tylko na tej chwili.
Z woreczka na szyi wyłożyła pięć kamieni, a zębami rozwiązała torby na biodrach, tak że ich ciężka zawartość gruchnęła na ziemię. W sumie dwa jelenie, poćwiartowane tak, by ważyły jak najmniej.
Czas dowiedzieć się czegoś o nie byciu mięczakiem.

// 2x topaz, 2x opal, diament i 8/4 mięsa za Wytrzymałość III

[Opiekun]

Ha! Aż trzej odwiedzający na raz. Ale nie z takimi tłumami radził sobie Kwarc Wytrzymałości, Najlepszy z całego Warsztatu.
Zapalił się powoli, jakby testując cierpliwość smoków. Jeden nieufny Plagijczyk, jedna Wodna pełna nerwowego oczekiwania, jedna pewna siebie Ognista.
Białe światło zalało szóstkę wpatrzonych w Kwarc ślepi. Świat momentalnie przestał istnieć. Każde z zebranych poczuło ciężar; Barbarzyński Pogrom w postaci dwóch ciężkich kul przytoczonych do przednich łap; Niespokojna Toń jako pień rzucony na jej długi grzbiet; Perspektywa Wieczności jako co najmniej cztery wyładowane do granic możliwości sakwy. Mięśnie zajęczały pod ciężarem.
A uszy zebranych wypełnił zgrzytliwy, stary głos, zdradzający wam swój sposób na przeżycie.
Nie mogliście stać w ruchu. Plagijczyk czuł, jak gdyby kazano mu biec, nie zważając na przeszkody przy łapach. Wodna miała nie zgubić swojego ładunku i jednocześnie wspinać się na kamienistą grań, czując, jak od wysiłku kruszą się jej pazury. Ognista z kolei czuła rwanie w skrzydłach – musiała lecieć jak najszybciej, nie pozwalając by jej ładunek ściągnął ją w dół.
Głos Spękanego Kamienia odzywał się rzadko, mrucząc rady i wskazówki półsłówkami. Męczarnie trwały i trwały...
I skończyły się nagle. Wzrok powrócił do wymęczonych ślepi. Ciała były obolałe, chociaż znajdowały się w tych samych pozycjach, co wcześniej. Jak gdyby nigdy nie opuścili tego miejsca... A jednak, według światła wokół, minęło mniej-więcej pół dnia. A każdy ze smoków czuł zmęczenie i obolałe mięśnie. Ofiary zniknęły. A jednak... Czuli się dobrze. Mocniejsi. Gotowi.
Kwarc Wytrzymałości z zadowoleniem zgasł. Kolejna dobrze obsłużona partia! Nadal był Najlepszy.

//Barbarzyński Pogrom – Raport z Wytrzymałości III.
Niespokojna Toń – Raport z Wytrzymałości III.
Perspektywa Wieczności – Raport z Wytrzymałości III. (4/4 zostaje w KP, Atrybut na III kosztuje 7kamieni/równowartość).

[Sosnowy Pocisk]

Brązowa powoli podeszła do kryształu. Już raz składała dar w zamian za Moc. Teraz podobny składa za Wytrzymałość. Jej torba ledwie się domykała od zgromadzonego jedzenia. Hedwiga, która przez całą drogę trzymała w swoich szponach dwa kamienie, teraz położyła je przed kryształem. Szyszka z szacunkiem podeszła do kryształu i położyła obok kamieni mięso i owoce, czekając na efekt.

/granat, malachit, 11/4 mięsa, 5/4 owoców za wytrzymałość II dla Brązowej Łuski

[Opiekun]

Kolejna przybyła doświadczać cudowności Kwarcu Wytrzymałości! I dobrze, tak powinno być. Był Najlepszy.
Brązowa Łuska wiedziała już, czego się spodziewać. Najpierw pojawiło się oślepiające białe światło. Tym razem jednak moc nie obudziła się w jej żyłach. Zamiast tego usłyszała zgrzytliwy, stary głos, którym snuł powoli swoją filozofię. Jednocześnie poczuła, jak na jej barki spadła ciężki, uwierający ją pień. Nie mogła się pod nim ugiąć. I musiała iść do przodu i co dźwigać. Mrukliwy głos co jakiś czas dawał jej wskazówki co do ułożenia ciała. Było trudno, ale młoda Fala była twarda. Chociaż łapy powoli odmawiały posłuszeństwa...
Światło znikło. Wodna odzyskała wzrok. Czuła jak rwą ją mięśnie i ogarnia zmęczenie. Przydałaby się jej gorącą kąpiel... Ale opłacało się tu przyjść – czuła się mocniejsza, nawet teraz.

//Raport z Wytrzymałości II.

[Córa Mitu]

Cóż za śmiałość i nieustępliwość, że jeszcze nie postawiwszy dobrze łapy na terenach swojego przyszłego domu i nie znalawszy schronienia, Syma od razu odnalazła drogę do Świątyń. A potem kwarce. Cóż, sposób działania niby prosty, jedno z wielu cudów świata, to i jako, że przyszła z odrobiną własnego majątku – a wszelkie posiadane dobra niestałe jak kamienie właśnie warto jak najszybciej wydać, zanim rdzenni mieszkańcy dostając szansę okazać się być łasymi na cudze kosztowności okażą się bandytami; co z zapasów, to z serca. Ułożyła wymaganą ilość kamieni na kupce i zbliżyła łapę do kamienia, łeb przekrzywiając w bok jak ospały wąż, ciekawa, czego zaraz uświadczy.

// 2x Akwamaryn, Perła, Jaspis, Ametyst, Cytryn za wytrzymałość II

[Błysk Przeszłości]

Idąc w to miejsce nie wiedział dokładnie, czego się spodziewać. To jego pierwszy raz, kiedy będzie musiał coś oddać, a w zamian być dotknięty cząstką boskiej mocy. Chyba. Tak przypuszczał. Spostrzegł, że przy krysztale znajduje się również i inny smok, ale nie obchodził go w tym momencie. Przywitałby się z nim skinienem łba, gdyby tylko zwrócił na niego uwagę. Jednakże pewnie ma inne, ważniejsze czynności do wykonania. Bez zmieniania swojej postawy morski samiec podszedł do dużego kwarcu i delikatnie odsunął swoje prawe skrzydło od ciała, uwalniając spod jego elastycznych błon aż siedem kamieni szlachetnych, które spadły bezgłośnie na ośnieżony grunt. Następnie starannie ułożył je, jednego po drugim, po kolei diamenty, cytryny i onyksy, a na samym końcu granat. Temu przyglądał się najdłużej, nim odłożył go na kupkę. Jakoś strasznie mu się takie podobały, sam nie wiedział czemu.
Następnie przyłożył swą morską łapę do kwarcu i nie spuszczając ślepi z samicy pachnącej Plagą znajdującej się przy nim czekał na to, co nastanie.

// 2x diament, 2x cytryn, 2x onyks, 1x granat za Wytrzymałość III

[Opiekun]

Widać było że dwójka smoków nie znała jeszcze Kwarców. Zamiast grzecznie usiąść po złożeniu ofiary, samiec i samica idotknęli fasetkowej powierzchni. A odciski ich brudnych łap kto niby będzie zmywał?! Co za brak pomyślunku.
Niemniej kryształ nie kazał na siebie długo czekać. Obudziło się w nim białe światełko, które rosło i rosło, wypełniając go coraz bardziej. Nie dało się od niego oderwać wzroku. Oczy bolały od blasku, który rozlewał się coraz szerzej i szerzej falą oślepiającej jasności.
Syma i Mętny Kolec usłyszeli ten sam głos – stary i zgrzytliwy. Powolne pomruki wypełniły ich uszy. Duch Kwarcu dzielił się z nimi swoją filozofią. Jednocześnie poczuli, jakby ktoś wrzucił im na grzbiety wory pełne kamieni i kazał z nimi biec. Grzbiety protestowały, łapy się uginały. Droga była kręta i wyboista. A głos Kamienia tylko sporadycznie udzielał wskazówek. Smoki ogarniało coraz większe zmęczenie i wrażenie, że zaraz się przewrócą...
Do czasu. Światło zgasło, przywracając im wzrok. Oboje czuli się wymęczeni i w potrzebie drzemki. Ich kamienie zniknęły. Ale nie na marne – oboje czuli, że ten dziwny, magiczny trening wspomógł ich ciała.

//Ścięta Łuska:
– 2x akwamaryn, perła, jaspis, ametyst, cytryn
Raport z Wytrzymałości II.

Zamącony Błysk:
– 2x diament, 2x cytryn, 2x onyks, 1x granat
Raport z Wytrzymałości III.

[Szara Rzeczywistość]

Godny przybył wraz ze swoim kompanem, który niósł na swoich barkach sporo mięsa. Przecież sam tego dźwigał wszystkiego nie będzie szczególnie, że jego łeb nadal był w opłakanym stanie. Niemniej jednak nie chodziło dziś o leczenie. Dziś chodziło o to, żeby nigdy więcej nie musiał polegać na innych, żeby potrafił wytrzymywać większe rany, niż ostatnio ta, która... prawie rozwaliła mu łeb.
Niemniej w sercu też przydałoby się mieć nieco twardsze bariery, ale raczej tego tutaj nie załatwi.
Ale nie będzie musiał się prosić więcej o pomoc na takich misjach zwiadowczych.
Wraz z biesem złożył ofiarę i czekał na jakiś efekt.

//12/4 mięsa , ametyst, onyks, 2x cytryn za Wytrzymałość III

[Opiekun]

Podopieczny Immanora przychodził poprawić swoją kondycję. Bardzo dobrze, bardzo zgodnie z duchem stada. I dobrze wybrał. Najlepszy Kryształ nikogo nie zawodził!
Po złożeniu ofiary, przez chwilę nie działo się nic. Kwarc powoli, dawkując napięcie, rozjaśniał się białym światłem. Jaśniej, jaśniej, jaśniej... Błysk!
Godny Uczynek został oślepiony i jednocześnie poczuł, jak powietrze ucieka z jego płuc z głuchym sapnięciem. Czuł się tak, jakby ktoś wrzucił mu wielki bal na grzbiet. I jeszcze trzasnął po łapach, każąc z nim biec! Grunt był nierówny, bal ciężki i śliski, a jeszcze w uszach rozbrzmiał mu zgrzytliwy, mruczący głos dawniej należący do Spękanego Kamienia. Ten trening nie należał do lekkich, chociaż miło było nie być samemu. Nawet jeśli filozofia Kamienia była dość specyficzna, to wiedział, co mówi.
Łowca co i rusz czuł się na skraju sił, jednak za każdym razem przełamywał się i biegł dalej, omijając wykroty i nadal taszcząc ten nieszczęsny bal. Mięśnie krzyczały bólem, czuł, że ma poranione spody łap. Już nie dawał rady...
Światło zgasło, a on znowu siedział przed Kwarcem, obok swojego kompana. Mięso i kamienie zniknęły, za to zmęczenie mięśni i drobne rany na łapach pozostały. Tak samo jak uczucie, że jest w stanie znieść o wiele więcej, niż wcześniej.

// – 12/4 mięsa, 2x cytryn, onyks, ametyst
Raport z Wytrzymałości III.

[Łaknienie Pożogi]

Już raz tu była, przyszedł więc czas na kolejną wizytę przy wyjątkowych kryształach. Była zbyt słaba, by walka jej wychodziła i padała pod najmniejszym pacnięciem w walce. Tak więc przybyła pod ten konkretny kamień, odpowiedzialny za wytrzymałość ze swoimi zapasami. Rozłożyła więc zapłatę za naukę przy kwarcu i chyba zostawało jej czekać.

10/4 owoców, 6/4 mięsa, akwamaryn, ametyst i szafir za wytrzymałość III

[Opiekun]

Młoda Ognista była zdeterminowana. Dobrze, Kwarc takich lubił! I lubił smoki, które wiedziały, że nie ma co zajmować się tamtymi mniejszymi Kwarcami. Wytrzymałość była kluczem i przymiotem najważniejszego Boga! Nie było nic lepszego.
Kiedy smoczyca się usadowiła, w krysztale zbudziło się światło. Rosło, przyciągając wzrok, i wypełniając i tak jasne ślepia Złudnej Łuski jeszcze większym blaskiem. Wręcz oślepiającym, sprawiającym ból, a jednak nie dającym odwrócić wzroku...
Poczuła się tak, jakby do jej łap zostały przykute dwie ciężkie kule, a ona sama zostawiona w rzece. Musiała brodzić przez muliste dno jak najszybciej, nie mogąc pozbyć się ciężarów w żaden sposób. W uszach słyszała stary, zgrzytliwy głos, przywodzący na myśl tarcie kamienia o kamień. Dawny Wojownik Ziemi dzielił się z Ognistą swoją filozofią i od czasu do czasu dorzucał wskazówki – jak ma ciągnąć, jak się zaprzeć. Była to męcząca przeprawa, zarówno fizycznie jak i psychicznie. Złudna słabła, jednak nadal parła do przodu. Jeszcze krok...
I znów była w swoim ciele, a światło zgasło. Jej ofiara zniknęła. Mięśnie jęczały, domagając się odpoczynku. Była wyczerpana... I już nieco mocniejsza. Kwarc nigdy nie zawodził.

// -10/4 owoców, 6/4 mięsa, akwamaryn, ametyst, szafir
Raport z Wytrzymałości III.

[Nierozważny Duch]

Po paru odwiedzinach Reth czuł się nieco pewniej w przynoszeniu kamieni szlachetnych i oczekiwaniu na cud. Na polowaniu udało mu się zebrać niezłą kolekcję, więc uznał, że jakoś je wykorzysta, a skoro w magii jest już dość dobry to postanowił rozwinąć swą wytrzymałość. Może i bić mocno, ale jeśli mdleje od paru niewielkich ran to coś trzeba było z tym zrobić. Wyłożył przyniesione skarby przed sobą i przysiadł, przygotowując się na to co nastąpi zaraz.

/ametyst, cytryn, 2x diament, granat, onyks, rubin za wytrzymałość na III