A: S: 5| W: 3| Z: 1| M: 3| P: 3| A: 4
U: B,W,Prs,L,Śl,Skr,Kż,MA,MO: 1| Pł,A,MP: 2 | O: 3
Atuty: Okaz Zdrowia, Adrenalina, Tancerz, Pierwotny Odruch, Magiczny Śpiew
Wracając się na swoje miejsce nie zorientował się, że własnie jego ojciec wylądował tuż za jego ogonem, w dodatku pełniąc już rolę w Wolnych Stadach, o której nie miał zielonego pojęcia. Nie zdążył jednak dostatecznie się zdziwić, gdyż rozpoczęło się czarowanie, o jakim nawet nigdy nie śnił. Pragnął trzymać swoje ślepia otwarte jak najdłużej, aby dostrzec co takiego dzieje się z dwoma rybami i kamieniami wirującymi wokół siebie, ale w końcu się poddał, nie chcąc sobie uszkodzić trwale wzroku. Dobrze, że to zrobił, bo nawet po zasłonięciu swoich ślepi dodatkowo łapą nadal bijący blask był prawie nie do zniesienia dla jego oczu.
Nie zdając sobie sprawy z czasu, jaki upłynął nim był w stanie ponownie odsłonić ślepia przyzwyczajające się ponownie do delikatnego światła wschodzącego sło... co, to już? Dałby sobie łapę uciąć, że nim kamienie zaczęły lewitować i kipieć energią noc nawet nie chyliła się jeszcze ku końcowi. Dziwne, ale jeszcze bardziej dziwił go widok, jak oto ogromne, złote jajo zostaje przekazane do łap ojca, który nawet swoimi dziećmi zaopiekować się nie potrafi, a co dopiero... um, nowym bogiem?! Ten potwór przeszłości miał właśnie w łapach coś tak ważnego i miał się tym... opiekować? Koniec świata. No trudno, każdemu się zdarza popełnić błąd, nawet bogowi w wyborze proroka. Proroka, który nawet swoim pisklakom nie raczył powiedzieć, że stał się prorokiem.
Chociaż może faktycznie się zmienił... Cóż, Mętny dał mu szanse, to dlaczego by bóg i wszystkie inne stada nie mogłyby zrobić tego samego? Swoją drogą ciekawe, jaki Świadek jest dla innych. Zdecydowanie musiał traktować ich lepiej, bo w innym przypadku musiałby się nawet bać pokazać w tym miejscu.
Tak się zamyślił, że dopiero jak minął go brat w celu przekazania swoich wspomnień do nienarodzonego jeszcze boga ocknął się i zorientował, że pragnął zrobić to samo. Skupił swój wzrok na Świadku i wręcz z prawie że złowrogim spojrzeniem cały czas wpatrywał się w jego ślepia. Ciekawe czy myśli o tym, jakie wspomnienia zamierza przekazać jaju smok, którego traktował przez większość życia jako plątającego się pod łapami śmiecia? Niech sobie myśli, a Mętny już od samego początku wiedział dokładnie czym i jak się podzielić. Dokładnie, oj tak, dokładnie pamiętał sam początek swojego istnienia, w sumie nie wiedząc dlaczego. Czy te wspomnienia nie powinny już dawno zamazać się w jego pamięci i ulecieć jak woda z Gorącej Zatoczki? Może, ale jego łeb uporczywie je trzymał, jakby były czymś ważnym, czymś, co przyda mu się w odległej przyszłości. Może miał rację?
Podszedł do jaja i płynnie położył swoją morską łapę na owalnym obiekcie bijącym magiczną energią, nie odrywając wzroku od Ojca. Po chwili zamknął swoje srebrne ślepia i skupił się już na przekazaniu swoich wspomnień.Otaczająca go zewsząd ciemność, narastające zimno i cisza wprawiała go już w lekki niepokój. Zwłaszcza, że pierwsze zarejestrowane dźwięki brzmiały jak swego rodzaju krzyki o wysokim, wręcz kującym w uszy tonie. Miał już tego dość, trzeba w końcu sprawdzić, co kryje się za tą nieprzebijaną dotąd barierą. Trach. I jeszcze raz, i jeszcze raz i... udało się. Łebek malutkiego samczyka został zalany chłodniejszą od jego ciała cieczą, całe jajo się ją wypełniło a on przecisnął się przez powiększającą się szparkę w osłonie, w której się znajdował. Chwilowe poczucie zagrożenia automatycznie przemieniło się z powrotem w ciepłe bezpieczeństwo, kiedy to istota prawie że dokładnie taka, jak on podpłynęła do niego i wzięła w swoje ciepłe, miłe objęcia. Nagle usłyszał jakiś głos w swojej głowie, nie pamiętał zupełnie nic z tego, co zostało mu przekazane oprócz jednego słowa. "Malstrom". Tak brzmiało. To było tak dawno temu, a on wciąż pamiętał... Zupełnie tak dobrze, jak widok innych, wykluwających się zaraz po nim morskich istot na dnie jakiegoś zbiornika wodnego. Nieme piski dochodzące do jego uszu i ten... uspokajający go, ciepły głos. Pamiętał również, że niektórzy z licznych braci zachowywali się... dziwnie. Rzucali się po wyjściu z jaja na wszystkie strony, po czym przestawali się ruszać, wypływając nieruchomo na powierzchnię zbiornika. Ale to go wtedy nie interesowało. Interesowały go uczucia, które nim wtedy targały. W krótkim czasie zjawiła się u jego boku druga istota, której uwagę przyciągał w całości. Wyrwał się wtedy z rąk prawdziwego, biologicznego ojca i samodzielnie, oczywiście po wielu niezbyt logicznych ruchach wpadł w objęcia matki i uściskał jej łapkę jak najmocniej potrafił. Wszystko było takie ciepłe, szczęśliwie... podwodne. Ale nie na długo.
W pewnej chwili przeskoczył swymi myślami w miejsce wysoko, bardzo wysoko nad ziemią. Spoglądał wtedy z grzbietu swojej lecącej matki w dół, na ten ogromny, zapierający dech w piersiach świat, o którym nawet nie śnił. Lasy, łąki, rzeki, jeziora, góry, wszystko było takie duże, ogromne, interesujące... Dzikie. Zastanawiał się wtedy całą drogę czy możliwe jest zbadanie tych wszystkich ziem? I dlaczego w ogóle leci on z całym rodzeństwem gdzieś daleko od domu? W jakim celu? Nigdy nie poznał odpowiedzi na to pytanie.
Kolejnym urywkiem jego wspomnień była gonitwa za złotoskrzydłym motylem, który doprowadził go do nikogo innego jak do... Świadka. Tak, pamiętał nawet, jak pomylił go z drzewem! To było nawet dość zabawne, aczkolwiek niestety jedyna zabawna rzecz, z jaką go na razie kojarzył.
Czas na ostatnią rzecz, którą zamierzał przekazać. A raczej osobę i wszystkie pisklęce wspomnienia wyraźnie wyryte w jego duszy dzięki niej, ratujące jego rozsypującą się osobowość. Chodzi o Żwawego. Mętny doskonale pamiętał tą radość, kiedy ojciec zostawiał go samego w gnieździe razem z jego biologicznym synem, który za każdym razem dzielił się z morskim smokiem swoją większą porcją lepszej jakości mięsa, rozmawiał z nim na głupie, pisklęce temat i bawił się z nim wspólnie w przeróżne, dziwaczne gry i zabawy. Na przykład w chowanego czy w "Strażnik Patrzy!".Na pysku morskiego pojawił się mały uśmieszek. Istniał tam, dopóki ten nie otworzył z powrotem ślepi, które ponownie ujrzały podobno prawie-proroka. Zdjął swoją łapę z jaja po przekazaniu mu tych wyselekcjonowanych miłych wspomnień i odezwał się do ojca.
– Jeszcze o tym porozmawiamy. – Rzekł poważnie i zrobił miejsce pozostałym na przekazanie swoich własnych wspomnień. Poszedł potem do brata i kręcił się wokół niego przez cały czas. Heh, ciekawe, co z tego wyjdzie? Albo raczej kto?
Licznik słów: 999

Give me something to go on...
Narracja: #787A6F | Dialog: #7698B5 | Mentalka: #567885
Okaz Zdrowia– odporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycu
Adrenalina – dodatkowa kość do biegu, ataku i obrony, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
Tancerz – stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną
Pierwotny Odruch – raz na walkę -2 ST do obrony
Magiczny śpiew– raz na pojedynek/2 tygodnie polowania, odejmuje 2 sukcesy przeciwnika
– – – – – ·
Błysk Przyszłości – Automatyczne powodzenie akcji/rana ciężka dla przeciwnego smoka
Motywy muzyczne:
Motyw Główny | Walka | Z przyjaciółmi
Kalectwa:
uszkodzone skrzela (+1 ST do akcji pod wodą)