A: S: 2| W: 1| Z: 1| I: 4| P: 1| A: 1
U: B,L,S,O,A,Śl,Skr,MP,MA,Kż:1
Atuty: Inteligentny; Pamięć przodka
Wywalił ślepia jak kamulce i nie dowierzał. On zresztą nigdy nie jest w stanie uwierzyć w coś za pierwszym razem.
– Co za... ŚLEDŹ, nie ryba z niego! Immanorze dobry, cóżeś Ty za niewdzięcznika spłodził! Bogowie, syn marnotrawny!! A wiesz Ty co?! Bogowie NIE LUBIĄ takich smoków, co się od nich odwracają, więc... Więc...! Lepiej, żeby tu nie wracał! Booo bo jak bogowie źli będą, to zły będę i ja! I wtedy JA Rybce pokażę, co robią złe smoki, łoh! Spiekę mu tyłek tak, że będzie czarny! I nim nigdy już nie zatrzęsie, pff! Będziesz miał ojca bez zadka i żadnej macochy, bo... Bo która by chciała takiego zwęglonego trzęsizadka? ŻADNA! Uwierz mi, Złotko, mordko Ty moja przepiękna, ja się ZNAM na samicach! One lecą na nasze zadki! Aaa aaa ooo BOŻE tak!! Wiesz co?! Ja ja... TERAZ lecę zebrać sosnę, boo... lawenda jest za daleko, a sosna jest bliżej! O, widzisz?! Tam, tam tam jest, widać ją stąd! Dobra kochanie, jaaa ja lecę, zapalimy sobie iii Ty będziesz szczęśliwszy i ja będę szczęśliwszy! – no i zerwał się z miejsca, klepnął Złotka po ramieniu i poleciał w siną dal.
***
I szybko również wrócił. W pysku niósł tyle suchych gałązek sosny, że nie było widać jego ślepiów. Przez to kilka razy zaliczył wywrotkę, ale poza oczami Wodnistego. Doleciał na miejsce, krzyknął "EFFEM" i wypluł pokaźną ilość przyszłych kadzideł. Od razu zabrał się do przygotowywania, przy czym mruczał i wyzywał pod nosem, że coś mu nie wychodzi.
Zrobił niewielką kupkę kadzidła z kory i żywicy sosny, wrzucił kilka igiełek, poszukał jakichś dwóch kamyków, wziął je w łapę i wykrzesał z nich iskierkę ognia, która zajęła ususzoną kupkę kadzideł. Potem Raziel dmuchnął w ogień, by kadzidła się tliły.
– ..MWAH! O bogowie, jak za tym tęskniłeeeem... Połóż się, połóż się, Złotko! O, na tym boku, pysk w taki sposób daj! I teraz leeeż i się zaciągaj... Zaraz poczujesz się lepiej, uwierz mi! Napłynie w Ciebie TAKA energia, TAKIE pozytywne myślenie, że łoh! I będziesz się czuł duuużo, DUŻO lepiej! No normalnie, jakby Ci się nowy świat ukazał! Dobra dobra, nie gadajmy tyle! – i kłapnął pyskiem i napawał się zapachem sosny.
Licznik słów: 360