Strona 14 z 31
: 30 lip 2016, 9:31
autor: Subtelny Gniew
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Pokiwał głową wznosząc do góry kąciki ust. Z nostalgią wspominał słodkie dzieciństwo. Teraz, z Dyskretny mógł poczuć je na nowo. Rozluźnić się i pożartować. Ale w rzeczywistości dorastał bardzo szybko, zbyt szybko. Wszystko wydawało się smutne i poważne. Odkrywał rzeczy, które wydawały mu się największym złem, traktowane przez innych na porządku dziennym. Jego autorytety, żywe legendy okazywały się oszustwem. Słowami puszczonymi na wiatr. Dyskretny wydawał się bardziej beztroski, bardziej zakorzeniony w dobrych dniach. Finezyjny naprawdę mu zazdrościł.
–
Do tego zwinni celują w miejsce łatwiej dostępne. Stawiają na precyzję ruchów. Starają się przeciąć żyły lub tętnice. Nie wymaga to dużo siły, a powoduje poważne rany. Największą różnicę widać w wykorzystywaniu różnych części ciała do ataku. Tancerz wykorzysta w łapie pazury, by przeciąć szyję przeciwnika i pozwolić wylać się krwi, a siłacz zatopi pazury mocno w ciele, po czym wyjmie je powodując szkody głębokie, ale na mniejszej powierzchni. Albo po prostu da mu z pięści. Czasem uderzeń zadanych siłą nie widać, a wyrządzają poważne szkody wewnątrz ciała. Albo rogi. Tancerz użyje rogów, jak pazurów, a siłacz wbije je bardzo głęboko w ciało. A na końcu kły... – znowu się rozwodził. Dyskretny nie mógł mieć mu tego za złe. Walka była jego konikiem. Uwielbiał o niej opowiadać. Teraz jednak zrobił pauzę dając Dyskretnemu możliwość wtrącenia mu się w słowo i dokończenia o tym, jak wojownicy mogą wykorzystywać swoje kły.
: 31 lip 2016, 11:18
autor: Czarny Lis
Milo było zobaczyć uśmiech brata. Dyskretny już wiedział, dlaczego Szmaragdowa to robiła. Samo poprawienie komuś humoru poprawiało też sobie.
Dalszy ciąg wypowiedzi dotyczył bardziej szczegółowego wyjaśnienia różnic między zwinnymi i silnymi. Zauważył, że tych różnic jest znacznie więcej niż wymienił czy się spodziewał. Bezapelacyjnie pomocny wykład. Dyskretny pochłaniał tę wiedzę i sobie ją przyswajał. Bardzo lubił słuchać i wdawać się w dyskusje czy to wywodach filozoficznych czy naukach. Tutaj nie było inaczej. Miał okazje powiedzieć co można zrobić z kłami walcząc style Zwinnym i silnym. Więc gdy tylko Solka skończył wypowiedź Dyskretny dokończył.
... Silny wykorzysta je by zadać głębokie obrażenia mogące zmiażdżyć kości. A tancerz wykorzysta je by zadać rany szarpane powodujące duży krwotok – Niewiele miał do dodania, Finezyjny dodał od siebie większość, widać od urodzenia, że pisana mu była ścieżka wojownika. A młody Kolec jedynie skończył wywód równie błyskotliwie co jego brat zaczął.
: 31 lip 2016, 12:37
autor: Subtelny Gniew
Finezyjny uśmiechnął się szeroko i pokiwał głową. Cieszył się, że ma w końcu ucznia błyskotliwego. Nie mogło być inaczej, gdyż miał do czynienia z bratem. Ale przecież nigdy nie wiadomo, kto się trafi. Nie wszyscy byli tacy inteligentni.
– Silni wyrywają również kawałek ciała wraz z mięsem. Przerywają tym samym naczynia krwionośne i mogą uszkodzić narządy wewnętrzne – dodał tylko. Wykładów i teorii dość. Trzeba przejść do czynów. – Skoro już wiesz jak się zionie lodem, może spróbujesz? Musisz pomyśleć o czymś zimnym, jak strumień czy głęboka jaskinia. A potem wziąć głęboki wdech i dmuchnąć tak, by powietrze uruchomiło gruczoły z lodem – wytłumaczył i z uśmiechem czekał aż Dyskretny spróbuje schłodzić trochę otaczające ich powietrze. A przydałoby się, bo słońce dawało północnym w kość.
: 01 sie 2016, 20:16
autor: Czarny Lis
Sądząc po reakcji Finezyjnego dobrze dokończył wypowiedź. Błyskotliwe umysły myślą podobnie. Miło było ujrzeć uśmiech zadowolenia na pysku brata. Po skończeniu teoretycznej części lekcji, przyszedł czas na praktyczną część. Ma pokazać jak opanował zianie lodem no dobra. Nim przeszedł do czyny rozejrzał się szukając jakieś dobry cel. Nie zamierzał zamarzać jedynej sosny która tu rośnie, ale znalazł za to dosyć sporej wielkości kamień i to właśnie ją weźmie za cel nasz bohater Stanął naprzeciw niej. Uniósł łeb i wyprostował swą szyję wziął wdech i pomyślał w tym momencie o zimnej jaskini, poczuł w gardle ziąb. I pochylając głowę wypuścił potężny strumień lodu, który w zetknięciu z podłożem i kamienie natychmiast pokryły białe kryształki lodu i chłodnej pary w zetknięciu z powietrzem. Spojrzał na swoją robotę spojrzał na Finezyjnego i rzekł
I jak? – wystarczająca by zaimponować lub chociaż pokazać jak opanował tą technikę?
: 01 sie 2016, 20:31
autor: Subtelny Gniew
Uśmiechnął się w odpowiedzi. Był to szczery uśmiech opanowujący oczy, a w oczach pojawił się też błysk sympatii i miłości. Jak pięknie było patrzeć, jak jego brat opanowuje te wszystkie techniki.
– Świetnie. Ja za pierwszym razem nie zdołałbym zamrozić nawet żwiru – zaśmiał się. Swój pierwszy wspominał z rozrzewnieniem. Bardzo długo zajęło mu znalezienie w sobie chłodu. Dyskretny nie miał takich rozterek jak on i dzięki temu robił to perfekcyjnie. – Bałbym się spotkać cię na arenie – dodał, po czym rozstawił łapy i ugiął je, jakby chciał zaraz skoczyć lub zacząć biec. Ale on stał w miejscu. Skrzydła przycisnął do boków i podniósł ogon na wysokość kilkunastu szponów.
– Pewnie znasz pozycję do walki. Nie będę cię jej uczył, bo jest taka sama, jak do skoku i innych czynności. A teraz lepiej zaatakuj mnie! – zawołał i uśmiechnął się jeszcze szerzej. Bardziej od gadaniny wolał ruch.
: 03 sie 2016, 1:22
autor: Czarny Lis
Pamiętaj, że nim się tego nauczyłem, to każdym wdechem się krztusiłem i chłodziłem sobie gardło i tylko nawilżałem sobie grunt pod łapami – powiedział Dyskretny w odpowiedzi na pierwsze zionięcie Finezyjnego. Aż sam się zaśmiał wspominając dawne dni, choć dla Dyskretnego nie były (jeszcze) tak odległe. Pomyśleć jeszcze nie tak dawno temu dopiero co poznawali świat, a teraz uczą się do swoich przyszłych rang. Skoro o tym mowa pora na następną część praktycznej nauki. Widząc postawę i pytanie brata odpowiedział sam ustawiając się do bitewnej pozycji. Ugiął swe łapy, przycisnął skrzydła mocno do boków. Rozstawił łapy i poruszył głową rozluźniając swe mięśnie.
Bałbyś mi stawić czoła na arenie, a tutaj to z chęcią rzucasz wyzwanie? – można by powiedzieć by oskarżał brata o hipokryzje, ale wiedza, że to tylko taki mały sparing, który dawno temu obiecał im dziadek. Skoro Solka dawał mu szansę na wykonanie ruchu, nie zamierzał go rozczarowywać. Przekona się ile umie brat i i le nauki wyciągnie Dyskretny. Stawiał na siłę w tym wyzwaniu, więc postanowił za szarżować, zerwał się do biegu i zniżył łeb prezentując swoje okazałe rogi zamierzał nimi wyprowadzić pierwszy cios. Nie chciał mu robić zbytniej krzywdy, ale wiedział, że to tylko trening. Zatem wiedział co robi. Mimo zniżonej głowy miał wciąż na oku Finezyjnego, w razie kontr uderzenia spróbuje sparować jakoś cios swymi rogami. Jak będzie odpowiedź Finezyjnego?
: 03 sie 2016, 10:24
autor: Subtelny Gniew
Finezyjny patrzył z uwagą na poczynania swojego brata. Obserwował ze spokojem, jak Dyskretny szarżuje pokazując mu swoje okazałe rogi. Mogłyby przebić skórę żubra, lecz to nie o to teraz chodziło. Adept uśmiechnął się do siebie, oczekując na brata, jakby zamierzali się uściskać. Dopiero, gdy ten znalazł się kilka uderzeń serca przed nim, ugiął mocno kolana i wybił się do góry podkulając nogi. Braciszek znalazł się pod nim, a Finezyjny z gracją wylądował na jego grzbiecie.
– Cóż. Nie chciałbym dostać lodowym oddechem w pysk. Na arenie zasady są na serio, tu mam nadzieję nie postanowisz zrobić mi krzywdy – odpowiedział na wcześniejsze zaczepkę próbując utrzymać się na grzbiecie hamującego zapewne brata. Po chwili zeskoczył, by nie narazić się na wściekłe strącenie. Skacząc wykonał piruet i wylądował przodem do jego zada.
– Rogi to dobry wybór, ale musisz mieć cel. Szarżowałeś na ślepo, byleby we mnie wpaść. Ale równie dobrze mogłeś wbić rogi w powietrze między moimi udami. Wyznacz sobie cel. Używaj zmyłek, ale nawet dla zmyłek miej cel. Ustaw się w kierunku piersi, a w ostatniej chwili zadrżyj głowę i wbij rogi w gardło. Miej pomysł, ale opracuj go od początku do końca – wyjaśnił mu swoje wątpliwości i czekał aż Dyskretny spróbuje jeszcze raz go zaatakować.
: 06 sie 2016, 11:50
autor: Czarny Lis
Dyskretny oczywiście nie chciał zrobić krzywdy swemu bratu. Zamierzał uderzyć brata bokiem swym rogom. Nabiłby sińca, ale nie zabiłoby go to. Gdyby walka była na serio to starałby się nadziać go na swe rogi i powiększałby dziurę swymi grubiejącymi rogami. Mając go na celu zamierza uchylić łeb i uderzyć go. To jednak nie nastąpiło, w przeciwieństwie do kukły na której ćwiczył, Finezyjny był ruchomym celem i ten cel uskoczył i wylądował mu na grzbiecie. Oczywiście natychmiast wyhamował wbijając pazury w ziemie starając się go zrzucić. Brat natomiast sam uskoczył nim Dyskretny zahamował, nawet przed tym nim podjął tą decyzje. Zauważył jak zrobił uskok. Zrobiło to na nim niemałe wrażenie. Wciąż stojąc tyłem usłyszał radę na temat szarzy i jak stosować zmyłki.
Chce zmyłki? To mu ją pokaże – postanowił w myślach młody.
Tym razem zgiął ogon w pół okrąg i zamierzał się zamachnąć ogonem w głowę Finezyjnego. Stojąc tyłem mógł nie trafić. Właśnie o to chodziło młodemu, to było dla zmyłki, robiąc obrót ogonem, obrócił przy okazji swym tułowiem i obrócił się przodem do brata. Jego właściwy atak to był naskok na brata i potężne uderzenie szponami celowany w nos. By sparing był bezpieczny , schował swe szpony i zamierzał uderzyć brata w nos swą łapą. Tak jak on to zrobił gdy go wystraszył. Czy i ten atak będzie udany?
: 09 sie 2016, 18:58
autor: Subtelny Gniew
Obserwował z uwagą zad swojego brata. Co tym razem zamierzał zaatakować? Miał nadzieję, że posłucha jego słów i nie zawiódł się. Dyskretny wycelował ogonem w jego głowę, więc Finezyjny schylił się i czekał. Tak jak myślał. Reszta ciała obróciła się i ku jego pyskowi powędrowała łapa adepta. Czarny samiec tylko się uśmiechnął i ruszył do przodu. Nie schylał łba, by nie nadziać brata na swoje rogi. Ruszył z prostą szyją i z całym impetem. Gdy znalazł się pod bratem, ruszył dalej do przodu powodując, że nieznacznie młodszy, ale jednak młodszy zawisł na jego ciele. Finezyjny czuł pod pyskiem jego brzuch. Przebiegł kilka kroków i obrócił się na prawo, by strząsnąć go z siebie na ziemię. Musiał go nauczyć, jak bronią się ci silni.
– Brawo, braciszku – rzekł uśmiechając się zadziornie. – Spróbuj raz jeszcze. Zaskocz mnie – dodał uginając kolana i wbijając wzrok w leżące u jego stóp ciało Dyskretnego.
: 11 sie 2016, 11:27
autor: Czarny Lis
Już niemal czuł jak jego łapa uderzy brata i perfekcyjnie wykona atak. Jednak jak się okazało wcześniej nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem. Zmyłka ogonem okazała się oczywiście skuteczna zdołał ujrzeć nawet błysk uśmiechu Finezyjnego. Dobrze, chyba Finezyjny ucieszył się, że ma w końcu jakiegoś sparing partnera. jednak to oceni dopiero na końcu. Gdy jego łapa wędrowała w linii prostej ujrzał jak się schyla
Chce mnie uderzyć rogami – źle sądził. Zdziwił się jak poczuł brata pod sobą
Co on zamierza? – pomyślał i nagle poczuł, że jego pozostałe łapy tracą kontakt z podłożem, poczuł jak brat go unosi. Nie wiedział co go bardziej zdziwiło. Genialność manewru czy to, że mniejszy smok go unosi. Nie było czasu na przemyślenie, poczuł, jak brat stara się go strącić z grzbietu zupełnie jak on. Musiał wysilić swój refleks i czaiło by nie paść plackiem na ziemie pomógł sobie skrzydłami złapać równowagę i wylądować z impetem na ziemi swoimi łapami. Ucieszył się na pochwałę, ale nie zamierzał dawać chwili oddechu swemu oponentowi. Skoczył w bok by nastraszyć nieco Solkę by skoczył w bok i dał mu odpowiedni dystans na swój poprawny atak. Wiedział, że to zrobi znając taneczną technikę swego brata. jakby nie patrzeć w kilka ruchów już odgadł jego technikę. A teraz Dyskretny odkrywał swój styl. Zamierzał obrócić się prostopadle w trakcie wykonywania odskoku braciszka i skoczyć tym razem na jego grzbiet przygwożdżając go do ziemi. Normalnie by wbił w niego pazury i wgryzł by się w ramię Finezyjnego by go dodatkowo zranić. jednak nie chciał robić mu krzywdy w trackie sparingu więc by zrobić to bezpiecznie. Zobrazował sytuacje Kolcowi
Wyobraź sobie, że masz wbite pazury i kły swego oponenta co teraz? zrobisz – tylko czy to wyobrażenie będzie udane czy nie udane. jak wiemy zmienne w postaci myślącego przeciwnika są najbardziej nieprzewidywalne. Przekonamy się.
: 12 sie 2016, 18:05
autor: Subtelny Gniew
Mniejszy smok? Nie byłby tego taki pewny. W końcu Fasolka bardzo się zmienił od pisklęcego wieku. Po pierwsze miał teraz na imię Finezyjny, a po drugie rósł nienaturalnie szybko. W ciągu krótkiego czasu nadrobił wzrostem wszystko, co się dało i teraz mógł dorównywać wzrostem starszym smokom. A przecież Dyskretny był w jego wieku. Co więcej, jako przyszły wojownik był od niego bardziej wyćwiczony. A to właśnie siła mięśni miała w tym przypadku znaczenie. A abstrahując od tego, Finezyjny miał przewagę w walce. Znał tę technikę perfekcyjnie. Wystarczyła nieuwaga Dyskretnego i fakt, że chcąc się obrócić, sam unosił się w powietrzu. Nie było z tym problemu.
Gdy młodszy brat skoczył ku jego grzbietowi, nie odskoczył. Celowo dał się przygnieść udając przegraną.
– Och, byłoby po mnie – powiedział niby poważnie, czekając aż brat z niego zejdzie. – Chyba wystarczy na dziś. Dużo wyćwiczyłeś – powiedział.
//Atak II, jeśli zabraknie słów to zrobimy jeszcze.
: 14 sie 2016, 22:32
autor: Czarny Lis
Fakt Finezyjny urósł trochę od ostatniego czasu. Był znacznie większy od pisklęcych lat i od czasu gdy go ostatni raz widział. Nie zmieniło to jendak faktu, że dla Niego to będzie wciąż mały "Solka" znany mu od dzieciństwa. Ten, który zawsze trzymał się jego ogona. Jego nierozłączny brat syjamski. Zapewne tak samo wyobrażali sobie rodzice swoje dzieci, gdy dorośleją. Widzą w nich wciąż te małe szkraby, które muszą zawsze pilnować przed całym złem i niebezpieczeństwem, na które na ich czyhają. W tym wieku, teraz to sami muszą wiedzieć co jest dla nich dobre, a co nie.
W tym wypadku, dobre był Sparing ze swoim braciszkiem. Po wielu próbach (przy wykorzystywaniu poprzednich prób ataku) w końcu udało mu się go przygwoździć do ziemi. Strasznie był ciekaw jakby zareagował gdyby w tym momencie wygryzał mu kawał łuskę mięśni i kości. Stąd mu przyszło na myśl takie wyobraźnie, które musiał słownie przedstawić bratu. Gdy usłyszał satysfakcjonującą mu odpowiedź zszedł z niego. Czuł się niesamowicie. Finezyjny miał rację na arenie nie miałby szans. Chociaż miał dziwne, przeczucie, że gdyby to faktycznie miało miejsce na arenie. Finezyjny dal mu nieco popalić. Czuł zmęczenie, ale ten był akurat był zadowalający. Czuł jakby w trakcie tej walki nieco urósł w masie mięśniowej. Wciąż jeszcze dysząc odparł, robiąc okazyjnie przerwy na złapanie tchu.
Fakt. Starczy... Ataku. Może. robiąc przerwę. powiesz mi nieco o obronie. – najlepszy sposób na odpoczynek (Dla Dyskretnego) to teoretyczna część nauki. Jak myśliwy musiał, przecież wiedzieć jak oczywiście si.ę bronić, zr5esztą naprawdę spodobał mu się czas spędzany z bratem. Zupełnie jak za dawnych czasów Dwóch :Syjamskich" braci znowu razem, nieważne jak absurdalnie może to brzmieć.
: 18 sie 2016, 20:49
autor: Subtelny Gniew
Finezyjny uśmiechnął się i podskoczył na równe nogi. Był cały brudny od trawy i błota na boku, który zetknął się z ziemią. Nie zamierzał jednak zwracać na to uwagi. Jeszcze nie był elegancikiem. Uwielbiał się brudzić.
– No co ty Dyskretny, chyba wiesz, jak się bronić – zawołał po czym bez ostrzeżenia skoczył ku swojemu bratu. Element zaskoczenia był najważniejszy, a że teraz miał największą możliwą przewagę, nie robił zwodów, tylko wylądował od razu przy jego lewym boku, zamachnąwszy się wcześniej łapą, by przejechać przez jego środek. A niech Dyskretny się broni jak najlepiej potrafi!
: 22 sie 2016, 22:29
autor: Czarny Lis
Ta chwila spokoju starczyła by zziajany Kolec mógł chwile odsapnąć. Czuł, że jego wdechy stają się spokojniejsze, a serce kołatalo w swoim pierwotnym stanie. Już miał odpowiedzieć bratu, że
No wiesz, wiem, ze... – tu musiał natychmiast urwać, bo Finezyjny natychmiast na niego skoczył. Zamierzał od razu dać popis lekcją praktyczną. Musiał szybko zareagować, bo brat wybrał najlepszy dla niego moment w momencie przemawiania. Ta chwila starczyła by serce znowu zaczęło pracować na pełnych obrotach. Czas jakby na chwile zwolnił by Dyskretny mógł odpowiednio zareagować. Zamierzał odbić cios łapą swoją łapą Gdy widział nadciągająca łapę Solki zmierzając w jego bok, on zamierzał wybić ją do góry uderzając ją od dołu swoja łapą. To powinno odbić Finezyjnego z rytmu i uchronić Kolca przed zbytnim zranieniem.
: 23 sie 2016, 11:49
autor: Subtelny Gniew
//dłuższe posty, żebyśmy szybciej przez to przeszli ;P
Finezyjny z uwagą obserwował ruchy brata, który musiał wykazać się refleksem, by odparować jego cios. Widząc, że Dyskretny wysuwa swoją łapę i napina ją, już wiedział, jaki jest jego plan. Nie chcąc narazić siebie na zbytni uszczerbek cofnął własną łapę i wylądował przy jego boku nie robiąc mu żadnej krzywdy a przy okazji nie narażając się na bolesne sparowanie ciosu. Skinął głową. Bardzo dobry początek.
Nie zamierzał jednak zbyt długo mu odpuszczać. Cel był jeden – niech znowu trochę się zdyszy. Ugiął kolana i wycofał się skokiem do tyłu. Zaraz jednak po wylądowania znów się odbił i to z całym impetem. Nie wyglądało na to, by zamierzał przed nim wylądować. Tak też było. Zamierzał z całym impetem uderzyć w niego głową i przewalić go na bok. Oczywiście gdyby to była prawdziwa walka wbiłby w niego rogi, ale ponieważ nie chciał mu zrobić krzywdy, celował swoją czaszką w jego czaszkę od strony lewego ucha. Oby ich będą boleć głowy, jeśli Dyskretny nie umknie ciosowi, ale przynajmniej czegoś się nauczą.
: 25 sie 2016, 0:18
autor: Czarny Lis
// Mówisz masz :D
Znał doskonale szybkość swego brata, wszak jeszcze chwile temu ćwiczyli atak. Doskonale wiedział kiedy powinien wysunąć łapę by poprawnie sparować cios. Czekał na odpowiedni moment i gdy był już blisko zaczynał wykonywać ten ruch w myślach miał obraz jak Odbija cios z łatwością. Normalnie by po tym sparowaniu zaatakował, ale to nie jest cel ich ćwiczenia. Jednak widok jakiego doświadczył był inny. Finezyjny zmienił swój skok z atakiem w zwykły skok. Dyskretny w tym momencie uniósł swą łapę w połowie. Czuł, że zrobi coś takiego, to był właśnie styl jego brata. Na Skinienie głową odpowiedział unosząc kąciki pyska w uśmiech. Lubił robić wrażenie najlepszy sposób pochlebstwa. Czułby dumę, jednak ten trening był daleki od zakończenia. Nie było czasu na dumę czy zamyślenia. Tutaj trzeba było szybko myśleć i działać. W czasie gdy brat robił odskok do tyłu Dyskretny natychmiast ustawił się do niego przodem robiąc krotki skok w bok opierając się przednimi łapami ziemi i odchylając tylne łapy wraz z ogonem by obrócić resztę tułowia. By mieć lepsze pole manewru w razie kolejnego ataku. Dobrze zrobił, bo Finezyjny natychmiast się odbił do przodu. Serce waliło mu w tym momencie w jego mostek. Oddech przyśpieszył, ciało się przygotowywało do szybkiej analizy i odpowiedniego siłowego sparowania. Typowe starcie zwinność kontra siła. Tym razem jak słusznie zauważył Dyskretny braciszek chciał go powalić na bok swymi rogami, czy raczej czaszką by nie zrobić zbytniej krzywdy jak to bywa na ćwiczeniach. Kolejny plus, że się obrócił dzięki temu małemu manewrowi w żadne sposób braciszek nie strąci na bok, jednak to nie jest koniec, wciąż może go boleśnie uderzyć i cofnąć go w bok. By tego uniknąć, postanowił oddać mu podobnie. Napiął mięśnie łap i lekko je zgiął by zabsorbować energię ataku jak sprężyna. Dodatkowo odchylił łeb Do tyłu i wycelował swoją czaszką w jego. Sparuje atak rogami swymi rogami. Musiał to dobrze rozegrać w czasie. Ruszy swą głową do przodu za szybko to nie wykona odpowiedniego uderzenia i to Finezyjny zdoła go boleśnie uderzyć. Zrobi to za późno, nie zrobi odpowiednio mocnego wymachu by odpowiednio sparować cios. Musiał Zrobić to w odpowiednim czasie. Gdy uznał, że jest wystarczająco blisko pochyli głowę do przodu by skonfrontować się z bratem. Gotów był także na na kolejny odskok dlatego ugiął łapy by w razie czego złapać balans, gdy będzie napierał rogami to on zrobi podobnie. Najlepiej zwalczać ogień ogniem.
: 27 sie 2016, 21:19
autor: Subtelny Gniew
Finezyjny leciał w stronę głowy Dyskretnego niepochylony. Dlatego widział, co planuje jego brat. Gdy zauważył charakterystyczny ruch oznaczający obnażenie rogów, natychmiast sam schował łeb, by uderzyć w niego rogami. W ten sposób nie narobi sobie dziur we własnej czaszce. Wycelował z całą precyzją, a ponieważ miał talent do takich spraw udało mu się nadziać rogami na rogi i nie zrobić Dyskretnemu ani sobie żadnej krzywdy. Choć byli tak samo silni to Finezyjny zebrał więcej energii doskakując i zepchnął brata do tyłu. Na szczęście ten był na to gotowy i wkrótce wyhamowali. Ziemia skosztowała ich pazurów.
– Bardzo dobrze – stwierdził Finezyjny robiąc krok do tyłu i podnosząc łeb. Gdzieś w głębi zaniepokoiła go ta niebezpieczna sytuacja, ale nie rozpamiętywał tego długo. Znajdywał się tuż przed swoim bratem, więc natychmiast uniósł prawą łapę i machnął nią na skok w kierunku jego szyi. Miał przejechać lekko pięścią po jego futrze, by go trochę nastraszyć. Ale lepiej aby Dyskretny po prostu odskoczył!
: 28 sie 2016, 0:35
autor: Czarny Lis
Szybkie wyliczenia się opłaciły. Dyskretny sam był zdziwiony, jak jego umysł prężnie pracuje w takim stresie. Trochę stresu tu było, nie walczył o życie, ale walczył by nie uchronić się od obrażeń. Sytuacja może nie tak groźna, ale wciąż niebezpieczna. Skoro tak był zadziwiony umysłem to z zachowaniem ciała też był zaskoczony i zadowolony. Szybko się ustawił i równie szybko wykonał wszystkie ruchy zgodnie z wyobrażeniem. Jego ciało i umysł były perfekcyjnie zgranie, gdy przygotował się do odparcia ciosu, był pewien, że się uda. Szczęśliwe Finezyjny też odpowiednio zareagował by ćwiczenie szło bezpiecznie. Ten moment pierwszego odparcia, może był nieco za ostry wykonaniu Dyskretnego jednak wciąż doskonalił swą umiejętność by działać i myśleć w odpowiedniej sytuacji. Tutaj jednak szlo dobrze. Brat miał niezła krzepę, skoro udało mu się przesunąć młodego tak, że nieco poszurali pazurami o ziemię. Kolejne dobre zgranie Kolca na odpowiednie ugięcie łap by nie wywalić się na ziemię. Znów się ucieszył słysząc pochwałę brata z wykonanej udanej obrony. Nie zamierzał się tym długo rozkoszować, bo czuł, że Finezyjnie zgodnie z poprzednim atakiem z nagłym doskokiem. Tutaj nie było inaczej. Dyskretny wciąż stał w swojej ugiętej pozie, by móc odpowiednio pokierować swym ciałem. Obserwował uważnie ruchy by jego umysł naprędce wymyślił plan dobrej obrony przed natarciem. Zgodnie z sygnałami następnym ruchem miał być atak z doskoku szarpiący. Wyglądało to groźnie, to tylko zmotywowało całego adepta do wykombinowania i wykonania odpowiedniego ruchu. Cały czas skupiał się na brutalnej sile by odpowiednio parować ciosy przeciwnika, a przecież on chciał doskonalić każdy atut by móc zaskoczyć przeciwnika. Dlatego tym razem faktycznie zrobi tym razem ruch godny zwinnego wojownika. Pamiętając dokładnie lekcje skoku i pamiętając o odpowiednim dobraniu kierunku. Mając wciąż ugięte łapy nieco mocnej je zgiął, dociskając się nieco do podłoża by zmagazynować potrzebną energię w mięśniach. I zupełnie jak sprężyna wykonał odskok w do tyłu i w lewo by uniknąć bolesnego ataku na wrażliwą szyję. W trakcie wykonywania skoku na skos odchylił jednocześnie łapę by uniknąć ataku w ramię. Jego umysł pomyślał o wszystkim, a ciało posłusznie wykonało wszystko zgodnie z zamierzeniem. Zamierzał zaskoczyć nie jeden raz swego brata i świat. Oby tylko ta zmiana taktyki się udała.
: 02 wrz 2016, 11:59
autor: Subtelny Gniew
Finezyjny opadł spokojnie na ziemię, uginając przy tym łapy. Uśmiechnął się do brata, któremu po raz kolejny udało się uniknąć zranienia. Oczywiście Fasolka nie zamierzał go zranić. Może kiedyś na arenie, ale nie podczas nauki.
– Dobrze – pochwalił go przysiadając. Musiał trochę odpocząć, bowiem trzy treningi nieźle go wykończyły. Spojrzał na słońce. Powoli chowało się za horyzont. Gdzieś tam czekały na nich legowiska. Byli jeszcze młodzi i pełni beztroski, ale to mogło się niedługo zmienić.
– Wracajmy do Obozu, zanim zrobi się ciemn – zaproponował Finezyjny i rozłożył skrzydła, by machnąwszy nimi unieść się na wysokość kilku ogonów. – A może tak wyścig? – spytał i ruszył przed siebie jak torpeda. Szybko nabierał z powrotem sił.
//Obrona II – raport, jak nie starczy to zrobisz samodzielkę jeszcze, zt
: 02 wrz 2016, 13:36
autor: Czarny Lis
Oho odskok był udany. I dobrze to przekonało młodego by nieco urozmaicać ataki. Doszedł do takiego wniosku, gdy usłyszał jak brat powiedział "dobrze". Sam usiadł sam nieco zmęczony ćwiczeniami. Obejrzał się na piękny zachód słońca. To piękne pomarańczowe tło okalające samotną sosnę. By się przyjrzał temu pięknemu obrazowi, ale Finezyjny powiedział by w końcu ruszyli. Fakt mógł go podziwiać w trakcie lotu. A wzywanie na wyścig go tylko upewniło w tej decyzji
O jasne, staraj się nadążyć – po tych słowach skoczył w gorę zaczął machać skrzydłami i poleciał rozpoczynając wyścig
zt
: 08 wrz 2016, 21:39
autor: Dzwonna Łuska
Przeskakiwała większe odcinki drogi, kierując się w wyznaczone miejsce w okolicy Samotnej Sosny. Starała się z każdym przesunięciem, przyśpieszać, tak aby jej nauczyciel nie czekał zbyt długo. Dlatego gdy zgrzana nareszcie trafiła we właściwą okolicę z trudem zrozumiała że jest tu pierwsza, kręcąc pyskiem przysiadła na ziemi próbując przynajmniej w połowie zregenerować niepotrzebnie stracone siły, oraz odczekać czas potrzebny na przybycie Szkarłatnego.