Podnóże Skał

Legendy głoszą, że Bliźniacze Skały łączą pisane sobie dusze. Niektórzy przychodzą tu z nadzieją na odnalezienie drugiej połówki, a szczęśliwe pary chętnie korzystają z romantycznych scenerii.
Chłodny Obrońca
Dawna postać
Zwiastun
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2396
Rejestracja: 03 sie 2015, 16:07
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 72
Rasa: Północny
Opiekun: Jesień+ i Kaszmir+
Mistrz: Cichy Potok

Post autor: Chłodny Obrońca »
A: S: 1| W: 2| Z: 3| I: 5| P: 2| A: 2
U: Pł: 1| O,A: 2| B,L,S,W,MP,Skr,Śl,M: 3| MO: 5| MA: 6
Atuty: Inteligentny, Niezdarny Wojownik, Mistyk, Utalentowany

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Chłód rozmyślając nad swoją rodziną wpadł na pewien pomysł, będzie musiał zabrać kiedyś Fasolkę na kurhan Życia i razem wymyślą kilka wersów dla Jesieni. Dlaczego miałby to robić sam skoro widział w błyszczących ślepiach syna coś z matki. Sam nie wiedział co, po prostu widział i nie potrafił tego wytłumaczyć. To tak jak podczas patrzenia na gwiazdy, smoki wiedzą że ich przodkowie tam siedzą i na nich spoglądają i nikt nigdy nie starał się tego analizować. Po prostu tak było i wszystkim to odpowiadało, tak samo jak podczas zerkania w ślepia innych smoków. Czasem wdziało się tam przebłyski kogoś innego, ale nie przerażało to, a zbliżało.
Skinął łbem swojemu pierworodnemu i usiadł sobie obok wysokiej skały. Tu będzie mu wygodniej, a pierwsza nauka magii i tak nie będzie wymagać od niego ruszania się. W sumie to całą naukę mógłby po prostu przesiedzieć, chyba zaczynał to lubić. Ziewnął sobie przeciągle pokazując swoje granatowe podniebienie i błękitne zęby, w końcu nie spał całą noc i odchrząknął.
-Zacznijmy więc od samych podstaw, magia, maddara, energia życiowa, różnie jest nazywana ale najważniejsze jest to, że faktycznie bez niej nie byłoby smoków. Przepływa przez nas, kłębi się, czasem kipi, czasem leniwie rozpływa się po kościach, zależy od smoka jak jest odczuwana. Twoim zadaniem teraz będzie poczucie w sobie maddary, to coś innego niż obudzenie gruczołów z płynnym lodem którym plułeś. Nie ma konkretnego miejsca gdzie mieszka, może być wszędzie w tobie, a może tylko w umyśle czy mięśniach. Naturalnym jest też, że będziesz chciał ułatwić sobie jakoś „zobaczenie” magii. Mózg robi to automatycznie, ja na przykład widzę swoją maddarę jako mgłę. – nie zamierzał już więcej dodawać, Fasolka powinien sam poczuć w sobie tą energię i ją zobaczyć. Ale wszystko po kolei, Chłód czekał na swojego syna.

Licznik słów: 292
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

Avatar od Harriet
~ Drzewo genealogiczne by Dynamika ~

Nauki 2/1
Fabuły 4/2
Walki 0/2

#088A4B
Subtelny Gniew
Dawna postać
DJ i swatka
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2126
Rejestracja: 27 paź 2014, 16:41
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 19
Rasa: Północny
Opiekun: Chłód Życia
Mistrz: Pawiooka
Partner: NSSUNSS & CoconutClub

Post autor: Subtelny Gniew »
A: S: 1| W: 2| Z: 3| I: 2| P: 1| A: 1
U: MA,MO,Pł: 1| M,MP,W: 2| B,S,Skr,L,Śl,O,A: 3
Atuty: Zwinny; Oporny magik
Chłód Życia wpatrywał się co jakiś czas w lazurowe ślepia syna przywołując odległe czasy. Lazur w ślepiach matki był takim samym kolorem, czasem i blaskiem. Ale nie żarzyły się tak często jak te. Żywe, uśmiechnięte ślepia pisklęcia. Tamte uśmiechały się tylko za młodu, w beztrosce i w zabawie. Potem ucichły, skamieniały. Uśmiechały się rzadko, częściej obserwowały ze sceptycyzmem i stagnacją, jakby otoczenie było wszechogarniającym ją lodem, smutkiem i potencjalnym zagrożeniem. Ale przy Kaszmirze, przy nim te oczy wirowały wtedy i także teraz, gdy mały Fasolka bawił się z czerwonym samcem. Chłód także zaznał trochę jej matczynego, skrywanego ciepła. A na pewno zaznał go więcej niż jego nieznane rodzeństwo. Porzucone ze strachu.
Fasolka był jednak inny. Weselszy, bardziej otwarty. Choć w głębi duszy także poznawał prawdę o świecie. O kamieniach raniących w stopy. O smokach odchodzących bez słów. Lecz czy to wszystko nie było zamykającym się kręgiem? Wędrujące dusze zadawały sobie nawzajem ból, by potem poczuć go na własnych plecach.
Fasolka kiwał głową. To, o czym opowiadał Chłód był niesamowite i zachwycające. Każde słowo sprawiało, że pisklę nie mogło wprost doczekać się kiedy już naprawdę poczuję to, o czym mówił ojciec.
Moja maddara? Jak ona wygląda? pomyślał i zaczął ją sobie wyobrażać. Mgła mu nie pasowała, była zbyt rozpraszająca. Źle się kojarzyła. Światło symbolizujące skupisko energii było tak pretensjonalne. Ogień? Och nie mógł znaleźć w sobie ani ognia, ani wody, ani nawet drzewa życia. Gdy pomyślał, że mogłoby być dobrym symbolem, prawie nie rozbolała go głowa. Nie wiedział czemu. Skrzywił się i zamknął oczy.
Maddara. Czym była? Nikt nie wiedział. Jak wyglądała? Nie wyglądała. Skoro nie wyglądała, jak mógł sobie ją wyobrazić! Och, nie jesteś aż tak głupi. Dasz radę sobie wyobrazić coś czego nie ma. A właśnie, że nie! Nie mógł. Nie mógł wyobrazić sobie wizualnie czegoś, czego kwintesencją było to, że nie posiadało wizualnego obrazu. Pomyślał o smokach używających maddary. Ich skupienie, ich determinacja by utrzymać iluzję w całości. Maddara była energią. Wyczuwał jej zawirowania, delikatne i drżące. Drżenie. Skupił się i wyciszył. Byli tu sami, jednak oddech ojca i ćwierkanie ptaków było rozpraszające. Ale się wyłączył. Powtarzając w duchu modlitwę do Naranlei, rutynową i cykliczną, wyłączył się na wszystko, co go otaczało.
Usłyszał swoje serce. Biło miarowym rytmem pompując krew do jego ciało. Było energią i drżeniem. Nie wiedział jak wygląda serce, ale nie musiał wiedzieć. Czuł je. Nie, nie był w stanie wyobrazić sobie maddary obrazem. Mógł tylko wyobrazić sobie, jak się ją czuje. Jego ciało pełne było energii, poczuł ją i poczuł też w sobie moc.

//a w tle

Licznik słów: 423
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

może nieskończoność powie
czy za murem jest odpowiedź
może zna sekrety słońca

lecz kto wie to nie odpowie
wszystko się zaczyna w słowie
nie potrafi znaleźć końca



#CCFFFF
#8F8FBD



Posiadane: 13/4 mięsa, 2x żeton srebrny, 1x brązowy, agat, rubin
Atuty: Oporny magik, kiedy smok jest atakowany magią, atakujący ma dodatkowe +1 do ST.



~ Fasolka by Chłodnik
~ pełna wersja Finezyjnego by Mgła
~ Finezyjny by Heulyn ~ Finezyjny by Dziki Agrest


KP
Chłodny Obrońca
Dawna postać
Zwiastun
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2396
Rejestracja: 03 sie 2015, 16:07
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 72
Rasa: Północny
Opiekun: Jesień+ i Kaszmir+
Mistrz: Cichy Potok

Post autor: Chłodny Obrońca »
A: S: 1| W: 2| Z: 3| I: 5| P: 2| A: 2
U: Pł: 1| O,A: 2| B,L,S,W,MP,Skr,Śl,M: 3| MO: 5| MA: 6
Atuty: Inteligentny, Niezdarny Wojownik, Mistyk, Utalentowany
Chłód siedział cicho bo wiedział jak ciężka jest pierwsza lekcja pojmowania maddary. Co prawda niektórzy, zwłaszcza ci co pragnęli być czarodziejami potrafili skupić się szybciej od pozostałych, nie miało to jednak znaczenia w tej chwili. Ta chwila dla każdego była świętem i odkrycie czegoś… poza ciałem, poza fizycznością. Maddara była energią, mogła być podobna do uczuć których nie widać, ale jednak była czymś innym. Jak pojąć coś czego nie widać? Chłód jednak zobaczył na mordce swojego syna, że ten zaczął to czuć. Wygładzone rysy i ten sakramentalny spokój, uśmiechnął się lekko i dał mu jeszcze kilka chwil na oswojenie się z tym uczuciem, dopiero potem szepnął.
-Wyobraź sobie teraz swój ulubiony kamień szlachetny synu. Zobacz go dokładnie w swoim umyśle, wszystkie załamanie na jego powierzchni, to jak odbija światło, jego kolor, ciężar i twardość. Pomyśl o nim intensywnie i zapragnij by powstał on na twoich łapach czy na ziemi. Jak już wszystko obmyślisz, tchnij w swój pomysł to uczucie maddary która cię wypełnia. Daj swojemu kamieniowi cząstkę siebie, a urodzi się w naszej rzeczywistości.– Chłód mówił niezwykle spokojnie nie chcąc zmącić delikatnej niczym nić pająka ciszy.

// tak długo czekałaś… wybacz! :c

Licznik słów: 192
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

Avatar od Harriet
~ Drzewo genealogiczne by Dynamika ~

Nauki 2/1
Fabuły 4/2
Walki 0/2

#088A4B
Subtelny Gniew
Dawna postać
DJ i swatka
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2126
Rejestracja: 27 paź 2014, 16:41
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 19
Rasa: Północny
Opiekun: Chłód Życia
Mistrz: Pawiooka
Partner: NSSUNSS & CoconutClub

Post autor: Subtelny Gniew »
A: S: 1| W: 2| Z: 3| I: 2| P: 1| A: 1
U: MA,MO,Pł: 1| M,MP,W: 2| B,S,Skr,L,Śl,O,A: 3
Atuty: Zwinny; Oporny magik
Rzeczywiście. Głos ojca dochodził do Finezyjnego jakby z oddali. Znalazł się w świecie wewnętrznym. Osobnym i należącym jedynie do niego. Nie było tu barw ani widoków. Tu było tylko uczucie, brzmienie i cyrkulacja wewnętrznej energii. Tylko on mógł dopuścić tu kogoś z zewnątrz. Jedynie instynktownie, bowiem jego zmysły zakłóciłby nagły huk i atak. Nie pozwoliłby także obcym, by zakłócali tę chwilę mrzonkami. Ale Chłodowi Życia ufał, jak nikomu innemu. Dlatego jego słowa mogły stać się jego częścią. Odbierał je w zasadzie jak własne myśli. Sam nie wiedział, kto je wypowiedział. Może on, może ojciec, a może Naranlea.
Nie miał swojego ulubionego kamienia. Życie nie dało mu wielu możliwości oglądania takowych. Jeden pamiętał z dzieciństwa. Kaszmir pokazywał im kamień, by nauczyć ich trochę o świecie. Ale nie pamiętał szczegółów. Jedyny kamień, który jawił mu się wyraźnie to był agat. Znaleziony gdzieś całkiem przypadkowy, leżał w kącie ojcowskiej groty. Gdy czasem nie mógł zasnąć i nie miał nauk, oglądał go z zaciekawieniem.
Jego agat był błękitny. Trochę delikatniejszy niż lazur w oczach Fasolki. Ale mimo wszystko podobny, może dlatego tak bardzo go lubił. Był zaokrąglony i gładki, gdy go dotykał, czuł jakby dotykał stwardniałej wody. Nic nie zahaczało się o jego skórę. Na jego powierzchni były niewidoczne prawie białe pasemka. Właściwie jego agat był jakby kawałkiem kamienia, który uwięził w sobie lekko zachmurzone niebo. W blasku słońca, na które czasem wyprowadzał ozdobę, świecił, jakby chciał się uwolnić, lecz nie mógł. Nieostre krawędzie nie pozwalały mu wyjść z więzienia. Co kryło się w środku? Nie wiedział. Kamień ważył tyle ile garść żwiru. Nie ciążył mu na łapie, ale jak na niebo wydawał się dość ciężki. A jednak niebo było wielkie i rozległe, a jak na to kamień można by nazwać lekkim. Zrobiony był ze struktur tak małych i tak ze sobą związanych, że żaden smok nie mógł ich zobaczyć. A jednak Fasolka wiedział, że z takich struktur musi być stworzony twardy i stały świat. Kamień nie miał zapachu i nigdy nie był ani gorący, ani zbyt zimny. Miał temperaturę jakby neutralną. Odrobinę chłodną, jak i kolor nieba był barwą chłodną.
Gdy przypomniał sobie agat szczegółowo, ujrzał go, poczuł i zobaczył, od środka i od zewnątrz, wtedy pozwolił by ten obraz nim zawładnął. Wpuścił go w swoją krew, w swoją energię i w swoje ciało. Jak to się stało? Nie potrafiłby nawet opisać uczucia, jakie nim zawładnęło. Miał wrażenie, że wizja kamienia łączy się z jego sercem, a potem rozpościera po jego umyśle unicestwiając wszystko inne. To było skupienie. Skupienie czarodziejów, gdy szykowali się do ataku.
Już wcześniej pomyślał, że chce zobaczyć agat na ziemi przed sobą i gdy w końcu chaos w jego głowie uspokoił się, otworzył oczy i spojrzał przed siebie. Kamień był tam, taki sam jak jego. Błyszczał w blasku słońca. Inne myśli wróciły do niego, pozostał jednak spory obszar, w którym był tylko ten agat. Czuł połączenie z tym przedmiotem, choć przecież nie mógł zobaczyć żadnej nici. Żadnego spoiwa. Czuł je, tak samo jak czuł energię, która miała w swojej władzy to połączenie. Było potężne.

Licznik słów: 505
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

może nieskończoność powie
czy za murem jest odpowiedź
może zna sekrety słońca

lecz kto wie to nie odpowie
wszystko się zaczyna w słowie
nie potrafi znaleźć końca



#CCFFFF
#8F8FBD



Posiadane: 13/4 mięsa, 2x żeton srebrny, 1x brązowy, agat, rubin
Atuty: Oporny magik, kiedy smok jest atakowany magią, atakujący ma dodatkowe +1 do ST.



~ Fasolka by Chłodnik
~ pełna wersja Finezyjnego by Mgła
~ Finezyjny by Heulyn ~ Finezyjny by Dziki Agrest


KP
Chłodny Obrońca
Dawna postać
Zwiastun
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2396
Rejestracja: 03 sie 2015, 16:07
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 72
Rasa: Północny
Opiekun: Jesień+ i Kaszmir+
Mistrz: Cichy Potok

Post autor: Chłodny Obrońca »
A: S: 1| W: 2| Z: 3| I: 5| P: 2| A: 2
U: Pł: 1| O,A: 2| B,L,S,W,MP,Skr,Śl,M: 3| MO: 5| MA: 6
Atuty: Inteligentny, Niezdarny Wojownik, Mistyk, Utalentowany
Gdyby Finezyjny uniósł teraz wzrok zobaczył by pełne dumy spojrzenie swojego ojca, co tu ukrywać, mało który adept potrafił sobie tak dobrze poradzić z magią precyzji. Zazwyczaj ich twory nie miały określonego ciężaru, wielkości albo koloru lub położenia, a przecież wszystkie te szczegóły były niezwykle ważne. Chłód skinął głową i wyciągnął łapę po agat, przejechał paliczkami po jego powierzchni, zważył i przyjrzał się pod słońce.
-Bardzo ładna robota synu, sam bym czegoś takiego nie stworzył w twoim wieku. Pamiętam jak chciałem stworzyć coś żywego.– pokręcił łbem i zaśmiał się z litością dla samego siebie. Odłożył kamień i znów spojrzał na Fasolkę.
-Wyszło dość pokracznie, całość wibrowała i ledwo trzymała się siebie. Wtedy też Cichy zasugerował bym stworzył żyjątko z energii, z ognia czy wody i wyszło mi o wiele lepiej. Nie trzeba było skupiać się na wnętrznościach, bo przecież żywe organizmy nie są pustymi skorupami, czyż nie?– powiedział łagodnie i zadumał się przez chwilę. Co by tu polecić Fasolce… skoro szło mu tak dobrze, wystarczy jeszcze jedno zadanie i podstawy magii precyzji będzie miał za sobą.
-Właśnie, co do żywiołów. Stworzysz mi drobny płomyk uwięziony w bańce z wodą? Zadanie nie jest łatwe ale daj sobie po prostu nieco czasu. Przemyśl właściwości obu żywiołów, na przykład czego trzeba by ogień płonął i tym podobne.– miał nadzieję, że syn skorzysta ze wskazówki.

Licznik słów: 221
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

Avatar od Harriet
~ Drzewo genealogiczne by Dynamika ~

Nauki 2/1
Fabuły 4/2
Walki 0/2

#088A4B
Subtelny Gniew
Dawna postać
DJ i swatka
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2126
Rejestracja: 27 paź 2014, 16:41
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 19
Rasa: Północny
Opiekun: Chłód Życia
Mistrz: Pawiooka
Partner: NSSUNSS & CoconutClub

Post autor: Subtelny Gniew »
A: S: 1| W: 2| Z: 3| I: 2| P: 1| A: 1
U: MA,MO,Pł: 1| M,MP,W: 2| B,S,Skr,L,Śl,O,A: 3
Atuty: Zwinny; Oporny magik
Gdy patrzył na ojca owładnięty wciąż tą mocą, tym niezwykłym połączeniem, nie mógł rozpoznać w jego mimice dumy. Właściwie miał wrażenie że wciąż ma zamknięte oczy i patrzy jedynie na jakiś obraz w swojej głowie. Wyobrażenie to było jedynie szkicem, postacią bez wyrazu, nie mogącą czuć i okazywać dumy. A jeśli ojca tu nie było... Jeśli także był tworem jego wyobraźni urzeczywistnionym przez moc, energię, maddarę... Pokręcił głową, sam już nie wiedział w realu czy symbolicznie, w myślach. To byłoby okropne. A jednak, dopóki część jego umysłu była zajęta powstrzymywaniem agatu przy "życiu", nie mógł pozbyć się myśli, że wszystko wokoło stanowi jedynie iluzję. Przełknął nerwowo ślinę. Oczy miał przestraszone, jakby lazur schował się i stracił swój blask, zasłonięty cieniem niepokoju.
Zobaczył, jak łapa ojca przybliża się do agatu. Wstrzymał oddech, jakby ktoś miał zaraz wbić mu róg głęboko w serce. Wydawało mu się, nie, było tego pewien, że kiedy Chłód tknie kamień, on, Finezyjny, poczuje ten dotyk.
Ale tak się nie stało. Wypuścił powoli powietrze, ale oddech stał się pośpieszny i niespokojny. Tymczasem ojciec podniósł kamień i uśmiechnął się. Słowa przez niego wypowiadane wyrażały pochwałę. Finezyjny otworzył szeroko oczy, jakby ta wypowiedź do niego nie docierała. Wspomnienia także uszły jego uwadze. Słyszał głos ojca, mógł nawet powtórzyć pojedyncze wyrazy, ale nie miał zielonego pojęcia, jaki był sens tych zdań.
Dopiero ostatnie, polecenie dało mu do myślenia. Po pierwsze zrozumiał, że może unicestwić swój agat. Podtrzymywanie iluzji odebrało mu połowę energii. Teraz gdy miał stworzyć kolejną wizję, zrozumiał, że zerwanie więzi jest tak łatwe i tak kuszące. Jakby przerywał nić przez którą wypływa z niego moc życia. Jedna myśl, by to skończyć i agat rozpłynął się. Miejsce w umyśle, które zajmowało wyobrażenie oczyściło się zostawiając pustą przestrzeń, która bardzo powoli zaczęła zapełniać się innymi rzeczami. Wciąż oddychał ciężko. Żadne ćwiczenie nie dało mu tak w kość, jak to... Na dodatek rzecz, która wydawała się tak realna, zniknęła. Pozostało to, co prawdziwe, wyraźne. Finezyjny uśmiechnął się z ulgą. Jak mógł pomyśleć, że to, co widział już wcześniej było iluzją? Przecież ojciec był tak żywy, tak szczegółowy. Jego pysk wyrażał tyle uczuć.
Był jeszcze młody i niedoświadczony. Być może fakt, że tak wiele szczegółów potrafił odtworzyć, sprawił, że pierwszy raz okazał się zbyt oszałamiający. Nie potrafił jeszcze znaleźć spokoju i zrozumienia w sobie dla tej mocy. Wymagania zmusiły go do wielkich czynów w swoim umyśle, i musiał zawierzyć wszystko energii, która była chciwa na jego myśli.
Tymczasem wystarczył moment, by ją odepchnąć i zostawić świat takim, jaki był. Spojrzał na ojca poważnym wzrokiem. W oczach widać było wyczerpanie. Ale Finezyjnemu nie przeszło przez myśl, by poprosić o chwilę przerwy. By uciec od kolejnego zadania, które wyznaczył mu Chłód Życia. Próbowałby i do omdlenia, tak jak do omdlenia mógł biec, latać i skakać. Walczyć.

Przymknął ponownie oczy. Umysł powoli zapełniał się jego życiem. Żal było adeptowi, że znów musi zabrać mu przestrzeń. Ograniczyć go i uwięzić. Wyrównał z trudem oddech i odciął się na bodźce, które przez chwilę odpoczynku znów zaczęły do niego napływać. Nie czuł się zbyt dobrze. Kochał świat, który napływał do niego w dotyku, dźwięku, obrazie i smaku. A teraz musiał wejść w siebie, pozostać na spokojnym, bezbarwnym pustkowiu, w którym nic go nie rozpraszało. Tym razem dłużej zajął mu powrót do tego stanu beznamiętności. W końcu jednak poczuł wewnętrzną swobodę.
To rzeczywiście nie było łatwe zadanie. Zwłaszcza dla kogoś, kto nigdy nie interesował się takimi właściwościami. Uwielbiał prawdziwą magię, tę magię, którą prezentował świat. Znać jego właściwości, to byłby grzech. Musiał jednak spróbować, przypomnieć sobie cechy żywiołów. Wykorzystać widzianą magię do stworzenia kolejnej iluzji.
Zaczął od bańki. Woda była żywiołem mu najbliższym. Na terenach sojuszniczego stada było jej mnóstwo. Wszędzie słychać było jej szum. Zewsząd było widać jakąś cieńszą czy szerszą wstęgę. Była burzliwa lub spokojna. Bardziej krystaliczna i ciemniejsza. Pomyślał o strumieniach wypływających ze źródeł. Tam woda wybijała się spod ziemi nieskazitelna i czysta. Nie miała koloru. Była przezroczystą cieczą, szybko przytulającą sierść północnego smoka. Woda była przestronna. Raz zabójcza i wściekła, jak morze podczas sztormu, raz właśnie taka, niewinna i spokojna. Dzięki tej niewinności mógł ją teraz wykorzystać. Wyobraził więc sobie pasek wody niemożliwy w rzeczywistym świecie, przynajmniej tak mu się wydawało. Była niby pozbawiona koloru błonka. Poszerzył ją, uformował w elipsę, w bańkę pozbawioną granic lecz skończoną. W środku była pusta, lecz kto mógł to na razie wiedzieć. Powierzchnia choć gładka odbijała światło, a ponieważ to przyświecało tego ranka wyjątkowo mocno, miała się mienić na róż i błękit, a nawet jasną zieleń. Gdyby ją dotknąć załamałaby się i pękła. Finezyjny celowo nie zamierzał tego zmieniać. To nie miało być narzędzie zbrodni, mocne i nieprzerwane. Gdyby postanowił podnieść kolec bańka miała pęknąć, jak prawdziwa bańka, nie stawiać oporu, jak metal czy ogień. Miała pęknąć i rozprysnąć się, wsiąknąć w sierść lub spłynąć po łuskach. Mógłby nazwać to naukowym językiem, wytłumaczyć zmniejszonym napięciem powierzchniowym, ale był tylko smokiem nie rozróżniającym chmielu od topoli. Wiedział, że bańka ma temperaturę neutralną, której Chłód nie wyczuje i nie wydaje dźwięków. Przynajmniej nie takich, które pozbawiłyby iluzji realizmu.
A zatem bańka powstała. Wisiała w jego głowie, a on czuł się coraz bardziej oderwany od świata. Musiał teraz stworzyć płomień, który nie zgaśnie i który nie sprawi, że woda wyparuje.
Wypuścił głośno powietrze. Z ogniem nie miał tyle do czynienia. Nawet nie potrafił go wydobyć ze swojej gardzieli, jak niedawno się okazało. A jednak widział czasem ogień, jak płonął skwiercząc, jak zjadał drewno. Jak ginął, gdy małe iskry ginęły przykryte łapą. Jak nagły powiew wiatru potrafił ogień rozniecić a nie zgasić go.
Co było w środku bańki? Nic. Instynktownie postanowił wypełnić ją powietrzem. W tym powietrzu było wszystko, co pozwalało mu żyć, a także, o czym nie wiedział, gazy, które pozwolą żyć bańce, które uniosą ją w powietrzu, a także tlen, który pozwoli żyć płomieniowi. Zanim jednak zdecydował się umieścić w środku płomyk stworzył pod warstwą wody równie niewidzialną błonę, tak mocną, że nie pozwoliłaby płomieniom dotknąć żywiołu go okalającego. Nie przepuszczała ani materii ani ciepła.
Była zatem dwuwarstwowa bańka i powietrze, które miało ożywić płomień. A zatem wyobraził sobie język ognia mieszczący się w granicach wyznaczonych przez bańkę. Gorący, pomarańczowo-czerwony, parzący ciało, zapalający trawę i zamieniający wszystko w popiół. Ale w jego bańce był bezpieczny, zjadał powietrze, które będzie musiał mu dostarczać swoim wyobrażeniem.
Cała bańka była wielkości dwóch pięści. Natomiast płomyk nie większy od ćwierci bańki. Umiejscowiony w samym środku.
Miał to. W swojej głowie. Jego serce biło mocno, krew płynęła miarowym rytmem. Ta moc dawała mu możliwość urzeczywistnienia bańki. A zatem pozwolił jej zawładnąć nim i stworzyć iluzję, która zawisła na wysokości jego pyska. Tak by wisiała na linii jego wzroku, gdy podniesie powieki. Otworzył oczy powoli, zmęczony jak nigdy wcześniej. Połączenie sprawiło, że znów wszystko zdawało się wyobrażeniem. Na dodatek musiał wymieniać powietrze w bańce, wyobrażenie modyfikowało się, choć nikt inny miał tego nie dostrzegać. Tylko tak płomień mógł żyć, a bańka nie znikać.
Być może magia słuchała się Finezyjnego, ale on coraz bardziej jej nienawidził.

Licznik słów: 1157
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

może nieskończoność powie
czy za murem jest odpowiedź
może zna sekrety słońca

lecz kto wie to nie odpowie
wszystko się zaczyna w słowie
nie potrafi znaleźć końca



#CCFFFF
#8F8FBD



Posiadane: 13/4 mięsa, 2x żeton srebrny, 1x brązowy, agat, rubin
Atuty: Oporny magik, kiedy smok jest atakowany magią, atakujący ma dodatkowe +1 do ST.



~ Fasolka by Chłodnik
~ pełna wersja Finezyjnego by Mgła
~ Finezyjny by Heulyn ~ Finezyjny by Dziki Agrest


KP
Chłodny Obrońca
Dawna postać
Zwiastun
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2396
Rejestracja: 03 sie 2015, 16:07
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 72
Rasa: Północny
Opiekun: Jesień+ i Kaszmir+
Mistrz: Cichy Potok

Post autor: Chłodny Obrońca »
A: S: 1| W: 2| Z: 3| I: 5| P: 2| A: 2
U: Pł: 1| O,A: 2| B,L,S,W,MP,Skr,Śl,M: 3| MO: 5| MA: 6
Atuty: Inteligentny, Niezdarny Wojownik, Mistyk, Utalentowany
Chłód czekał cierpliwie bo był pewny, że zostanie to nagrodzone czymś pięknym i wyjątkowym. Czy się pomylił? Nie, po stokroć nie, bo mimo tego iż Finezyjny wcale nie chciał zostać czarodziejem, to rozumiał maddarę. Oczywiście na swój sposób, w sumie jak każdy ale rozumiał ją i Chłód nie wiedział czy syn ją akceptuje czy nie ale na pewno odkrył na czym polega jej istnienie i formowanie. To sporo jak na smoka który w przyszłość będzie wykorzystywał magię pewnie tylko do ogrzewania groty i oświetlania sobie drogi. Samiec poczuł delikatne uczucie zawodu, że tak utalentowany smok jak jego syn nie zechciał zostać czarodziejem. Nie mógł mu jednak narzucić swojej woli w tej kwestii, mógł jedynie domyślać się jak dobrym wojownikiem się stanie.
Skinął głową obserwując skomplikowany twór który spełniał wszystkie wymagania, nawet ponad przeciętną.
– Finezyjny rozczarowałeś mnie.– rzucił nagle udając śmiertelnie poważne po czym nagle zaśmiał się gromko, po smoczemu wystawiając swoje dorodne kły i gładząc syna po łbie, czy raczej mechacąc jego grzywę.
-Rozczarowałeś mnie że nie chcesz zostać czarodziejem, bo masz talent do maddary. Nigdy nie widziałem by moi uczniowie tworzyli takie rzeczy za pierwszym razem… oczywiście oprócz mnie w twoim wieku.– wyszczerzył kły.
-Mam nadzieję, że w walce będzie ci szło równie dobrze co w czarowaniu.– dodał spokojniej.

/ Magia precyzyjna I i II

Licznik słów: 217
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

Avatar od Harriet
~ Drzewo genealogiczne by Dynamika ~

Nauki 2/1
Fabuły 4/2
Walki 0/2

#088A4B
Subtelny Gniew
Dawna postać
DJ i swatka
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2126
Rejestracja: 27 paź 2014, 16:41
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 19
Rasa: Północny
Opiekun: Chłód Życia
Mistrz: Pawiooka
Partner: NSSUNSS & CoconutClub

Post autor: Subtelny Gniew »
A: S: 1| W: 2| Z: 3| I: 2| P: 1| A: 1
U: MA,MO,Pł: 1| M,MP,W: 2| B,S,Skr,L,Śl,O,A: 3
Atuty: Zwinny; Oporny magik
Do Finezyjnego jakby nie dotarły pierwsze słowa ojca. Nie wydawał się ani smutny ani zaskoczony. I nawet nie zareagował, gdy wszystko okazało się żartem. Nie było mu do śmiechu. Zrozumiał tylko, że to koniec i natychmiast zerwał połączenie, wzdychając z ulgą. Jego umysł znów zapełniła nieprzyjemna pustka. Potrzebował chwili, by pozwolić myślom poukładać się. Czuł wyczerpanie w całym ciele, a przecież nie uczynił żadnego ruchu. Rozglądnął się dookoła, jakby chciał przeanalizować, co było prawdą, a co zniknęło wraz z jego iluzją. W końcu jego lazurowe ślepia spoczęły na ojcu i doszły do niego jego słowa.
Po prostu mam to w genach – odpowiedział w sumie nie zdając sobie sprawy, że było to śmieszne, zwłaszcza w ustach pisklaka. Spuścił łeb. Był zmęczony i po raz pierwszy poczuł, że chce do domu. Słońce już dawno zaczęło spadać z nieba ku zachodowi. Nie odważyłby się jednak przyznać iż coś go wyczerpało. Musiał być silny i wytrzymały ponad wszystko. Mimo starań było jednak widać, że raczej nie da rady dalej się uczyć. Skurczył się jeszcze bardziej i wydawał nie tyle fasolką, co nawet groszkiem.
Tak. Maddara się go słuchała. Albo on słuchał się maddary. Miał talent skupienia, którego nie posiadał jego dziadek. Kaszmirowego nigdy nie słuchała się magia. A może on nie dawał się jej obezwładnić. Fasolka był, o dziwo, zbyt słaby, by stać się czarodziejem. Po pewnym czasie mógłby się nauczyć bez problemu oświetlać sobie drogę, ale tworzenie skomplikowanych ataków i obron doszczętnie by go zrujnowało. Był zbyt uległy dla tej siły. Choć po pewnym czasie zdobędzie siłę wojownika, nie zdobędzie siły maga. Nie zdawał sobie sprawy z tych wszystkich rzeczy. Ale było to pewne.

//To co. Wracamy do domu i fabu w moim Kąciku? :D

Licznik słów: 284
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

może nieskończoność powie
czy za murem jest odpowiedź
może zna sekrety słońca

lecz kto wie to nie odpowie
wszystko się zaczyna w słowie
nie potrafi znaleźć końca



#CCFFFF
#8F8FBD



Posiadane: 13/4 mięsa, 2x żeton srebrny, 1x brązowy, agat, rubin
Atuty: Oporny magik, kiedy smok jest atakowany magią, atakujący ma dodatkowe +1 do ST.



~ Fasolka by Chłodnik
~ pełna wersja Finezyjnego by Mgła
~ Finezyjny by Heulyn ~ Finezyjny by Dziki Agrest


KP
Chłodny Obrońca
Dawna postać
Zwiastun
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2396
Rejestracja: 03 sie 2015, 16:07
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 72
Rasa: Północny
Opiekun: Jesień+ i Kaszmir+
Mistrz: Cichy Potok

Post autor: Chłodny Obrońca »
A: S: 1| W: 2| Z: 3| I: 5| P: 2| A: 2
U: Pł: 1| O,A: 2| B,L,S,W,MP,Skr,Śl,M: 3| MO: 5| MA: 6
Atuty: Inteligentny, Niezdarny Wojownik, Mistyk, Utalentowany
-Wracajmy do swoich legowisk Finezyjny, uczyliśmy się cały dzień i pół nocy na pewno chciałbyś się zdrzemnąć.– powiedział jego ojciec widząc cień na pyszczku Fasolki. Nie był ślepy i widział, że jego synem targają mieszane uczucia związane z magią no i że był zmęczony. Z resztą sam Chłód z chęcią się prześpi tylko pewnie nie u siebie, a gdzieś na drzewie na zewnątrz. W jego grocie nadal siedziała Figlarka i choć mogła już wybrać swoją grotę to chyba nie było jej do tego śpieszno. Westchnął ciężko i rozłożył swoje potężne skrzydła, machnął nimi kilkukrotnie wzbijając w niebo źdźbła traw i piach po czym w końcu zawisł w powietrzu.
-Chodźmy.– dodał jeszcze i posłał mu uśmiech.

/ zt
/ na razie muszę spasować ale odezwę się jak pozbędę się większości nauk i innych fabuł, wybacz!

Licznik słów: 134
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

Avatar od Harriet
~ Drzewo genealogiczne by Dynamika ~

Nauki 2/1
Fabuły 4/2
Walki 0/2

#088A4B
Subtelny Gniew
Dawna postać
DJ i swatka
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2126
Rejestracja: 27 paź 2014, 16:41
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 19
Rasa: Północny
Opiekun: Chłód Życia
Mistrz: Pawiooka
Partner: NSSUNSS & CoconutClub

Post autor: Subtelny Gniew »
A: S: 1| W: 2| Z: 3| I: 2| P: 1| A: 1
U: MA,MO,Pł: 1| M,MP,W: 2| B,S,Skr,L,Śl,O,A: 3
Atuty: Zwinny; Oporny magik
Fasolka odetchnął z ulgą. Udawanie wytrzymałości i siły było trudnym zadaniem, prawie tak trudnym jak całodzienny trening. Ucieszył się, że w końcu wrócą do domu. Po raz pierwszy w swoim krótkim życiu zachciało mu się spać. O tak marzył o tym, by wrócić do ciepłego Kaszmirowego kątka, położyć się i zamknąć oczy.
Kiedy Chłód rozłożył skrzydła wskoczył mu szybko na grzbiet i skulił się, by nie przeszkadzać we wzbijaniu się w powietrze. Potem położył łeb na mięciutkim karku ojca i natychmiast zasnął. Szkoda będzie przegapić taki epicki lot, lecz cóż mógł na to poradzić.

//Szkoda, bo zbieram wiedzę na temat Życia :c
Jak pół dnia i pół nocy, to wciąż uważam go w tym temacie za Fasolkę niepotrafiącą latać ;P

Dodano: 2016-08-20, 18:13[/i] ]
Finezyjny leciał nisko i spokojnie. Nie było czasu na wybryki i piruety. Traciły siły, a z rany wciąż kapała krew. Część wsiąknęła w futro, skleiła je zaznaczając lepki, czerwonawy ślad pod barkiem. Poszarpana skóra odsłaniała mięso i część kości. Nie przejmował się tym. Niedługo będzie z tego dumny, ale na razie musiał jak najszybciej znaleźć się w dogodnym miejscu, by wezwać jakiegoś uzdrowiciela. Zastanawiał się czy nie wysłać mu wiadomości z areny, ale nie chciał być leczony tuż przed oczami swojej mistrzyni i nie chciał też okazywać słabości związanej z władaniem maddarą.
W końcu wylądował na Bliźniaczych Skałach. Znał to miejsce bardzo dobrze. Tu odbyło się jego najważniejsze szkolenie. Nic się nie zmieniło...
Położył się na ziemi delikatnie obchodząc się z raną. Przechylił się na lewy bok, by łapa mogła leżeć spokojnie. Wziął głęboki wdech przed akcją która miała jeszcze bardziej pogorszyć stan jego fizycznego wyczerpania.
Przymknął oczy próbując nie tracić orientacji w otoczeniu. Wyczuł swoją energię wyjątkowo szybko. Organizm próbował uspokoić wewnętrzną sytuacją, więc krew pulsowała głośno, a serce biło mocno. Poczuł ją, swoją moc, swoją tak zwaną maddarę. Ujrzał przed sobą wyraźne wspomnienie Spłoszonej Łuski. Piękna, młoda smoczyca. Poroże usłane kwiatami. I te ślepia – szafirowe, podobne do jego własnych.
Potrzebuje uzdrowicielskiej pomocy. Finezyjny Kolec. Bliźniacze Skały skonstruował przekaz, po czym zebrał się, by wysłać go do niej. Niby kulę informacyjną, która miała przenikać wszystko i o nikogo nie zahaczać. Nie miał pojęcia jaką obrała drogę. Jego celem była bowiem kleryczka, a nawet już uzdrowicielka Ognia. Wiadomość będzie musiała znaleźć adresata. A jeśli nie... to chyba wykrwawi się tutaj na śmierć. Chyba że krew sama przestanie tryskać.
Poczuł szarpnięcie umysłu, gdy wiadomość wydostała się z niego niczym kawałek ciała. Nie było to ukłucie ani ból. Jakaś mentalna przepaść, która wprawiła w ruch jego myśli. Spuścił łeb czekając aż się uspokoją. Gdy otworzył oczy, świat zawirował. Więc przymknął je znowu i czekał. Aż wróci do normy i aż zjawi się tu Poranna Rosa.

//1 x rana średnia: Złamany bark, podłużna, pionowa rana szarpana ciągnąca się od niego do połowy łapy, dość silne krwawienie, poszarpana skóra wokół i uszkodzone mięśnie.

Licznik słów: 474
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

może nieskończoność powie
czy za murem jest odpowiedź
może zna sekrety słońca

lecz kto wie to nie odpowie
wszystko się zaczyna w słowie
nie potrafi znaleźć końca



#CCFFFF
#8F8FBD



Posiadane: 13/4 mięsa, 2x żeton srebrny, 1x brązowy, agat, rubin
Atuty: Oporny magik, kiedy smok jest atakowany magią, atakujący ma dodatkowe +1 do ST.



~ Fasolka by Chłodnik
~ pełna wersja Finezyjnego by Mgła
~ Finezyjny by Heulyn ~ Finezyjny by Dziki Agrest


KP
Poranna Rosa
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 267
Rejestracja: 31 gru 2015, 18:57
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 35
Rasa: Skrajny
Opiekun: Poszukiwacz Kości
Mistrz: Czerwień Kaliny

Post autor: Poranna Rosa »
A: S: 2| W: 1| Z: 2| I: 2| P: 2| A: 1
U: Kż,Skr,M,Pł,S,A,O,B: 1| MO,MA,Śl: 2| L,Lecz,MP: 3| W:4
Atuty: Szczęściarz, Kruszyna, Zielarz
Rosę nie interesował konflikt między sojuszami, stadami. Jej celem było pomóc każdemu kto tego potrzebował. Informacja dotarła do niej dopiero po dłuższej chwili od jej wysłania. Bliźniacze Skały. Dość... ciekawe miejsce, które zajmowało całkiem spory teren na ziemiach wspólnych. Nie wiedziała dokąd ma dokładniej lecieć. Do samych skał, lasu, strumienia, jaskini, doliny, alei? Po dłuższym czasie wybrała jednak pierwszą opcję. Ze skał bowiem najbardziej było znane to miejsce. Miała też jakieś dziwne przeczucie, że to właśnie tam powinna się udać.
Po jakimś czasie Finezyjny mógł ujrzeć nad sobą smoczycę. Białą plamę na niebie, która świdrowała nad nim. Uzdrowicielka dostrzegła z góry samca dopiero po jakimś czasie. Trzeba było przyznać, że z takiej odległości trudno było dostrzec na ziemi jakąkolwiek istotę. Nawet jeśli była w całości czarna. Zapikowała w dół niczym orzeł. W kilka uderzeń serca znalazła się kilkanaście ogonów od ziemi. Zgięła odpowiednio lewe skrzydło. Drugie trzymała bardziej rozłożone, ale nie wyprostowane. Wykonała w powietrzu obrót, jakby piruet łbem w dół. Następnie rozłożyła skrzydła szeroko i pociągnęła przód ciała do góry, by nie zderzyć się z ziemią. Miała do niej jeszcze co prawda z cztery ogony, ale wolała wyhamować nieco wcześniej. Delikatnie opadła na wszystkie cztery łapki. Mimo wszystko było to krótsze lądowanie niż jakby miała szybować w dół. Albo dziko spaść składając skrzydła i narażać przy tym swoje życie.
Gdy łapy powoli znalazł się na stałym podłożu złożyła czarne od wewnątrz, równie piękne skrzydła. Skinęła łbem Finezyjnemu. Oczka wpatrywał się w niego spokojnie mrugając co chwilę. Przyglądała się nie tylko samcowi, a w szczególności jego ranie. Westchnęła cicho, a z składu ziół życia przyzwała odpowiednie zioła.
Dziurawiec, jemiołę, lawendę i tasznik. Tyle powinno pomóc nie tylko smokowi, a również jej jeśli odpowiednio przygotuje wszystkie zioła. Ze swojej torby wyjęła kilka miseczek, które będą jej potrzebne. Do każdej wrzuciła coś innego. W pierwszej sparzyła tasznik, w kolejnej zagotowała kwiaty dziurawca. Do następnej zaś wrzuciła listki jemioły, by przygotować z nich gęstą maź. W międzyczasie podała samcowi lawendę.
– Przeżuj to dokładnie, a po dłuższym czasie wypluj. – Poinformowała go swoim miłym dla ucha głosem. Powinna zadziałać uspokajająco. Następnie zabrała się za miseczki. Jemiołę podzieliła na cztery części. Trzy z nich podała adeptowi do wypicia, a czwartą nałożyła na ranę. Następnie podała do wypicia ostudzony napar z dziurawca. W końcu rana sięgała na koszulkę. Następnie sięgnęła po sparzony tasznik. Ostrożnie nałożyła go na ranę pilnując, by nie zadać samcowi więcej bólu. Delikatnie przyłożyła ranę do pokrytego futerkiem, zdrowego barku samca.
Wysłała do wnętrza sondę w postaci fali maddary, która miała sprawdzić sytuację w środku. Nie było aż tak źle. Oczyściła ranę z brudów i bakterii, które się do niej dostały. Tak samo z ewentualnej martwej tkanki. Zregenerowała kość barku, która byłą złamana. Na szczęście bez przemieszczenia. W dalszej kolejności zajęła się naczyniami krwionośnymi, które połączyła i udrożniła, by krew przez nie mogła swobodnie przepływać. Potem dopiero uszkodzonymi mięśniami. Ewentualne rozerwania w nich złączyła, opuchliznę zmniejszyła, zregenerowała ubytki i zniszczone komórki. Następnie odnowiła zerwane nerwy, połączyła je. Starała się zrobić wszystko, by pozbyć się bólu, który doskwierał adeptowi. Już niewiele jej zostało. Zregenerowała wszystko wewnątrz, warstwa po warstwie. Dopiero na samym końcu odnowiła poszarpaną skórę, by znów była gładka i pobudziła cebulki w niej, by stworzyły nowe, lśniące, czarne futerko, które zakryje miejsce po dawnej ranie. Przelała nieco swojej magii w zaklęcie lecznicze, by następnie odjąć łapę zamykając powstałe między nimi połączenie. Oby się udało...

Licznik słów: 563
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Szczęściarz(02.09 – 16.09)
Zielarz(24.09 – 08.10)


<Karta Toriel>
A: S: 0, W: 1, Z: 2, I: 1, P: 2, A: 1
U: A, O, Skr, Kż: 1
Obrazek #ec4e74 Obrazek
Subtelny Gniew
Dawna postać
DJ i swatka
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2126
Rejestracja: 27 paź 2014, 16:41
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 19
Rasa: Północny
Opiekun: Chłód Życia
Mistrz: Pawiooka
Partner: NSSUNSS & CoconutClub

Post autor: Subtelny Gniew »
A: S: 1| W: 2| Z: 3| I: 2| P: 1| A: 1
U: MA,MO,Pł: 1| M,MP,W: 2| B,S,Skr,L,Śl,O,A: 3
Atuty: Zwinny; Oporny magik
Finezyjny był pewny, że Poranna Rosa dostrzeże go wśród Bliźniaczych Skał. Próbował wziąć się w garść, choć z każdą chwilą słabł coraz bardziej. Bezradnie obserwował, jak krew miarowo wylewa się z jego żył. Wahał się czy przycisnąć drugą łapą krwawiący bark, ale co chwilę rezygnował z tego postanowienia. W końcu położył łeb na ziemi wiedząc, że niczego nie wskóra dopóki ktoś mu nie pomoże. Nie czuł się jeszcze aż tak źle, choć maddara zakręciła mu w głowie. Czekał oddychając spokojnie z nadzieją, że nie wykituje tuż po swoim teście na rangę wojownika.
Wtedy usłyszał łopot skrzydeł i poderwał się. Na jego pysku zawitał cień uśmiechu, gdy ujrzał białą smoczycę lądująca z gracją na ziemi. Choć czuł się beznadziejnie nie mógł nie pozwolić sobie na chwilę zachwytu. Jeszcze nigdy nie widział jej z tak bliska. Jej śnieżnobiałego futra, szafirowych ślepi i kwiatów wyrastających z podłoża. Widząc ją, podniósł tylne łapy, by móc przywitać się skinieniem łba. Chciał przedstawić się, ale widząc że Poranna od razu zabrała się za jego ranę, jakby zaniemówił. Powoli przysiadł poddając się wszelkim jej rozkazom. Wbijał w nią przy tym spojrzenie odurzony a zarazem odrobinę omdlały. Wypił wszystko, co mu podała. I wszystko przeżuł. Ani przez chwilę nie pomyślał o tym, co takiego podaje mu uzdrowicielka. Ona mogła go nawet otruć.
Przypomniał sobie ich ostatnie spotkanie. Siedziała wśród swoich i wykazywała się wiedzą, jakiej on nigdy nie będzie posiadał. Na chwilę spróbował zapomnieć o tym, że więcej uwagi poświęcił jej z powodu Kózki niż ze względu na jej urodę. Zresztą może wcale tak nie było. Może było zupełnie odwrotnie. W końcu kto mógłby się nie zakochać w ognistej uzdrowicielce...
Ty nawet nie wiesz co to miłość usłyszał w myślach głos swej podświadomości. Wzruszył mu barkami przypominając sobie pieśni jakie nucił pod nosem i rozmowę z Leśnym Szeptem. Trudno znaleźć smoczycę na całe życie... Kózka coś mu podpowiedziało. Nie jest teraz ważna odparł sam sobie.
Delektował się każdym je zbliżeniem w jego stronę. Gdy dotknęła jego barku użył całej psychicznej siły, by nie napiąć mięśni. Próbował być zrelaksowany, choć zapach i bliskość smoczycy wcale mu w tym nie pomagała. Czekał spokojnie zastanawiając się, co takiego czyni z jego ciałem. Zioła z pewnością pomogły mu nie odczuwać bólu związanego z naprawianiem naczyń. Długo to trwało, a wokół panowała względna cisza. Słyszał bicie swojego serca i miarowy oddech. Zastanawiał się jak daleko może sięgnąć maddara uzdrowicielki. Z pewnością dowiedziałby się gdyby wtargnęła do jego umysłu. Ale kto wie czy tajemnicy jego myśli nie można wyczytać z innych części ciała.
W końcu odjęła od niego łapy. Nie spojrzał na swoją ranę, a z wielkim zainteresowaniem wciąż podtrzymywał na niej spojrzenie. Gdy zobaczył na jej pysku wyraz głębokiego przejęcia spowodowanego skończoną pracą, jego myśli rozlały się po ciele niby czarodziejska mikstura. Uśmiechnął się z jeszcze większą rozkoszą podziwiając jej poroże.

Była piękna i różowe miała kwiaty
Białą sierść jakby śnieg nie mógł topnieć na niej
Jednak palił nas ogień, dzieliły zaświaty
Więc pozostało tylko ciche łkanie
– strofa wyleciała z jego ust bez żadnych hamulców ze strony rozsądku. Jakby gardło omdlało wypuszczając wszystkie te słowa bez namysłu. Gdy zorientował się co robi było już za późno. Mógł tylko słuchać jak swoim cichym, nieśmiałym głosem opowiada to, co miał zachować dla siebie.
Urwał nagle całkowicie speszony. W jego oczach widać było zmieszanie połączone z przerażeniem. Nie mógł na nią patrzeć, więc odwrócił wzrok ku ranie. Rany jednak nie było. Ujrzał swoje futro miękkie i czarne. A po środku kawałek gołej skóry, jakby ktoś postanowił go wygolić. Otworzył szeroko zdziwione oczy nagle wracając myślami do rzeczywistości.
Wybacz – wychrypiał. Spróbował wodzić wzrokiem po skałach, ale było to bezcelowe, więc znów na nią spojrzał uśmiechając się nerwowo. – Poniosło mnie... Dziękuje za... pomoc. To co zrobiłaś... było piękne – spoważniał znów udając, że zainteresował go uzdrowiony bark. Tak naprawdę myślał tylko o tym, jak bardzo się zbłaźnił. Amory ci w głowie prychnęło jego ego, a może już superego. Jesteś młodziakiem!

Licznik słów: 657
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

może nieskończoność powie
czy za murem jest odpowiedź
może zna sekrety słońca

lecz kto wie to nie odpowie
wszystko się zaczyna w słowie
nie potrafi znaleźć końca



#CCFFFF
#8F8FBD



Posiadane: 13/4 mięsa, 2x żeton srebrny, 1x brązowy, agat, rubin
Atuty: Oporny magik, kiedy smok jest atakowany magią, atakujący ma dodatkowe +1 do ST.



~ Fasolka by Chłodnik
~ pełna wersja Finezyjnego by Mgła
~ Finezyjny by Heulyn ~ Finezyjny by Dziki Agrest


KP
Poranna Rosa
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 267
Rejestracja: 31 gru 2015, 18:57
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 35
Rasa: Skrajny
Opiekun: Poszukiwacz Kości
Mistrz: Czerwień Kaliny

Post autor: Poranna Rosa »
A: S: 2| W: 1| Z: 2| I: 2| P: 2| A: 1
U: Kż,Skr,M,Pł,S,A,O,B: 1| MO,MA,Śl: 2| L,Lecz,MP: 3| W:4
Atuty: Szczęściarz, Kruszyna, Zielarz
// Trzeci akapit: https://www.youtube.com/watch?v=EUJA3xRyVVM

No i proszę, kolejne leczeniu udane. Czy naprawdę miała aż takiego farta w leczeniach? Może bogowie ją wspierali i nie pozwalali jej popełniać błędów? Albo nauki Kaliny były tak dobre i rzeczywiście mogła się uznać za porządnego uzdrowiciela, który dumnie zastąpi Słodycz Zbawienia po tak wielu księżycach?
Westchnęła cichutko i ciepło uśmiechnęła się do młodzika. Widać, że wszystko dobrze poszło. Zebrała wszystkie miseczki, by wsadzić je znów do odpowiedniego miejsca w torbie. Rozłożyła szeroko skrzydła. Początkowo nie chciała nic więcej mówić, a jedynie spokojnie oddalić się i wrócić do obozu. Słońce, które od czasu do czasu przebijało się przez chmury padło akurat na nią oświetlając piórka i futerko na jej ciele, które teraz sprawiało wrażenie jeszcze bielszego, błyszczącego jak śnieg. Zgięła łapy szykując się do wyskoku w górę.
(muzyka) Do jej uszu nagle dotarły słowa Finezyjnego. Stanęła w miejscu rozluźniając nieco mięśnie. Chwilę tak stała wsłuchując się w nie. Dopiero gdy skończył odwróciła szybko łeb w jego stronę. Zamrugała ślepiami z nieco niepewną miną. Już nie tak obojętną. Teraz bardziej zainteresowaną, zamyśloną nad tym tekstem. Opuściła delikatnie pyszczek z łagodnym uśmiechem.
– Jeśli chcesz, by ta cudowna strofa lepiej brzmiała. Dodaj do niej melodię zamiast się tak stresować i denerwować. – Odezwała się w końcu wesoło. Końcówką ogona delikatnie musnęła krawędź pyska samca. Czy jednak było to odpowiednie? Tak czy siak szybko uderzyła skrzydłami w powietrze. Za pomocą krótkiego truchtu nabrała troszkę prędkości, by w powietrzu nie musieć się długo rozpędzać. Wzleciała wysoko w górę. Szybko skierowała się w kierunku obozu. Trzeba znów zając się rannymi powracającymi z walk i polowań...

Licznik słów: 265
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Szczęściarz(02.09 – 16.09)
Zielarz(24.09 – 08.10)


<Karta Toriel>
A: S: 0, W: 1, Z: 2, I: 1, P: 2, A: 1
U: A, O, Skr, Kż: 1
Obrazek #ec4e74 Obrazek
Subtelny Gniew
Dawna postać
DJ i swatka
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2126
Rejestracja: 27 paź 2014, 16:41
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 19
Rasa: Północny
Opiekun: Chłód Życia
Mistrz: Pawiooka
Partner: NSSUNSS & CoconutClub

Post autor: Subtelny Gniew »
A: S: 1| W: 2| Z: 3| I: 2| P: 1| A: 1
U: MA,MO,Pł: 1| M,MP,W: 2| B,S,Skr,L,Śl,O,A: 3
Atuty: Zwinny; Oporny magik
Finezyjny nie zdążył odpowiedź na jej miłe słowa ani na śliczny uśmiech, gdy uzdrowicielka rozłożyła skrzydła i odleciała. Powietrze drżało jeszcze po niej. Pozostał też zapach ziół. Adept wziął głęboki wdech, by jeszcze przez chwilę rozkoszować się tą pełną wonią. Stał tak wpatrując się w jej sylwetkę znikającą w oddali. Cóż... uciekła. Dlaczego? Być może miała kogoś. A być może nie zadawała się z takimi jak on.
Uśmiechnęła się pomyślał jednak. A przecież uśmiech załatwia wszystkie sprawy. On także uśmiechnął się. Bardzo szeroko. Pewny siebie jak nigdy wcześniej. Rozłożył skrzydła z postanowieniem, że ułoży całą pieśń i gdy znowu ją spotka, ona będzie jego. Z taką pozytywną myśl odleciał w swoje strony, zapominając o swoim teście na wojownika, ranie i wszystkim innym.

Licznik słów: 122
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

może nieskończoność powie
czy za murem jest odpowiedź
może zna sekrety słońca

lecz kto wie to nie odpowie
wszystko się zaczyna w słowie
nie potrafi znaleźć końca



#CCFFFF
#8F8FBD



Posiadane: 13/4 mięsa, 2x żeton srebrny, 1x brązowy, agat, rubin
Atuty: Oporny magik, kiedy smok jest atakowany magią, atakujący ma dodatkowe +1 do ST.



~ Fasolka by Chłodnik
~ pełna wersja Finezyjnego by Mgła
~ Finezyjny by Heulyn ~ Finezyjny by Dziki Agrest


KP
Figlarne Serce
Dawna postać
Księżniczka
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 711
Rejestracja: 11 kwie 2016, 12:42
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 53
Rasa: Północny
Opiekun: Chłodny Obrońca i Azyl Zabłąkanych
Mistrz: Czerwień Kaliny
Partner: Potencjalnie każdy ;3

Post autor: Figlarne Serce »
A: S: 1| W: 2| Z: 3| I: 3| P: 2| A: 2
U: Pł,L,A,O,Skr,Śl,M,Kż,B,S,MP,MO,MA: 1| W: 2 |
Atuty: Spostrzegawczy; Chytry Przeciwnik; Mistyk
Młoda smoczyca przybyła w to miejsce pragnąc ponownie spotkać się ze swoją mistrzynią i wysłała ku niej impuls maddary dając znać, że przyszła do podnóża Bliźniaczych Skał. Jak to zwykle ona była bardzo podekscytowana kolejnymi lekcjami i nie mogła doczekać się wręcz ich rozpoczęcia. Zresztą lubiła swoją mistrzynię i cieszyła się szczerze gdy mogła znów ją zobaczyć, a potem przysłuchiwać się jej naukom. Zdecydowanie pragnęłaby kiedyś zostać równie utalentowaną uzdrowicielką jak Czerwień Kaliny. Wiedziała jednak, że czeka ją jeszcze wiele pracy zanim zbliży się do ideału stadnej medyczki. Usiadła zatem na trawie i czekała cierpliwie na przybycie swojej mentorki.

Licznik słów: 99
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

~ Mistyk ~

Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku magicznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.

Z uwagi na drastyczny spadek ilości wolnego czasu w najbliższym czasie nie udzielam żadnych nauk i proszę się z tym do mnie nie zwracać. Dziękuję.
Administrator
Smoków Wolnych Stad
Smoków Wolnych Stad
Awatar użytkownika

Obrazek
Posty: 20719
Rejestracja: 30 paź 2022, 23:51

Post autor: Administrator »
Młoda samica Życia musiała niezwykle długo czekać na swą Mistrzynię.
Wezwanie złapało ją w połowie drogi przez Mokradła Tadirskie, nic więc dziwnego, że nie przybyła od razu po tym, jak Kleryczka zechciała się z nią spotkać.
Swoją drogą to niezwykłe zuchwalstwo oczekiwać, że smok taki, jak Heulyn przybędzie na każde najmniejsze życzenie smoków.
Nie istotnym był fakt, że spotkać się chciała z nią uczennica.
Tak, czy inaczej, nim przybyła nad Bliźniacze Skały, odwiedziła najpierw swoją jaskinię, gdzie doprowadziła swe zabłocone łuski do idealnego ładu, by na koniec nasmarować je goździkowo wrzosowym olejkiem. Napełniła pusty żołądek, a także pozwoliła posilić się zmęczonej Alastrionie, która zaraz potem spoczeła na skórach, aby zażyć zasłużonej drzemki.
Upewniła się, że pisklęta znajdują się na terenie Cienia pod opieką, a dopiero potem udała się ku Podnóżu Skał, gdzie dostrzegła drepczacą nerwowo Figlarną.
Podrosła znacznie przez ten czas, który jej nie widziała.
Była już dorosłą samicą, chociaż jej nadal jawiła się, jako wyrośnięte pisklę...
Czas dotykał nawet ją, chociaż swoim skromnym zdaniem trzymała się wyśmienicie.
Skineła złotym łbem smoczycy stając jakiś skok od niej. Uniosła trójkątną głowę z godnościa, przymrużając z lekką kpiną powieki, a w kącikach gadzich warg pojawił się nieco sardoniczny półuśmieszek, tak dobrze znany tym, którzy mieli okazję ją poznać.
Czy przez te księżyce zauważyłaś coś, co jest pewną prawidłowością w ranach smoków? Na pewno nie raz widziałaś rannych, więc musiałaś zauważyć, że rany różnią się od siebie nie tylko sposobem powstania, ale także stopniami powagi. Może spróbujesz mi powiedzieć, na jakie stopnie i rodzaje podzieliłabyś rany? A także powiedziała, do jakiego stopnia zaliczyłabyś złamanie otwarte skrzyła, stłuczenie barku, skaleczenie cierniem stopy oraz przebite płuco z uszkodzoną tętnicą płucną?

Licznik słów: 276
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
[ CHAŁKA | KRUCZKE | WAŻKA ]

Jeżeli potrzebujesz pomocy, rady lub zauważyłeś jakieś
nieprawidłowości – sprawdź do kogo najlepiej się zwrócić!


Czasami lawina uzależniona jest od pojedynczego płatka śniegu.
Czasami kamyk zyskuje szansę odkrycia, co mogłoby się stać, gdyby tylko odbił się w innym kierunku.
Figlarne Serce
Dawna postać
Księżniczka
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 711
Rejestracja: 11 kwie 2016, 12:42
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 53
Rasa: Północny
Opiekun: Chłodny Obrońca i Azyl Zabłąkanych
Mistrz: Czerwień Kaliny
Partner: Potencjalnie każdy ;3

Post autor: Figlarne Serce »
A: S: 1| W: 2| Z: 3| I: 3| P: 2| A: 2
U: Pł,L,A,O,Skr,Śl,M,Kż,B,S,MP,MO,MA: 1| W: 2 |
Atuty: Spostrzegawczy; Chytry Przeciwnik; Mistyk
To prawda, że się niecierpliwiła, ale nie ośmieliłaby się powiedzieć ani słowa Czerwieni Kaliny na temat jej spóźnienia, ona była dla niej autorytetem. Dlatego też odpowiedziała na jej powitanie najgrzeczniej jak umiała z szacunkiem pochylając przed nią pysk. Zaraz potem padło pytanie dotyczące ran, więc zastanowiła się nad nim przez chwilę.
– Oczywiście mistrzyni, są rany o gładkich brzegach, szarpane, tłuczone, miażdżone, otarte i takie, które przechodzą na wylot przez ciało. Ciało przeżarte kwasem, oparzenia od ognia czy odmrożenia od lodu to również rany. Mogą być one zadane magią albo fizycznie. Rany dzielimy jednak przede wszystkim według tego na ile są one poważne, czyli mamy rany lekkie, do których zaliczyłabym skaleczenie cierniem stopy. Stłuczenie barku uznałabym już za ranę średnią, zaś złamanie otwarte skrzydła za ciężką. Natomiast przebite płuco z uszkodzoną tętnicą płucną to najtrudniejszy przypadek, śmiertelny. Każda z ran w zależności od swej wielkości jest najczęściej leczona z pomocą odpowiedniej ilości ziół, na drobne skaleczenia zużywamy ich oczywiście niewiele. Z kolei na te naprawdę poważne zranienia stosujemy ich już nieraz znacznie więcej. – odpowiedziała spokojnym tonem.

Licznik słów: 177
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

~ Mistyk ~

Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku magicznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.

Z uwagi na drastyczny spadek ilości wolnego czasu w najbliższym czasie nie udzielam żadnych nauk i proszę się z tym do mnie nie zwracać. Dziękuję.
Administrator
Smoków Wolnych Stad
Smoków Wolnych Stad
Awatar użytkownika

Obrazek
Posty: 20719
Rejestracja: 30 paź 2022, 23:51

Post autor: Administrator »
Była zadowolona zachowaniem nieco trzpiotowatej uczennicy, potrafiła docenić sam fakt jej szacunku względem własnej osoby.
W dzisiejszych czasach młode smoki rzadko uczono szacunku względem starszych nie tylko wiekiem, ale i rangą.
Na szczęście jej trafiła się bardziej ogarnięta istota, ale przecież nie powinna się dziwić. Figlarna była córką Chłodu Życia, a jej partner kładł duży nacisk na szacunek względem innych, w tym jednym aspekcie zgadzali się bezsprzecznie, chociaż u Kaliny podobne postępowanie było kierowane nieco niższymi pobudkami.
Wsłuchała się w słowa smoczycy. Z początku chciała jej najpierw przerwać, ale młoda szybko zreflektowała się, uzupełniając swą myśl przewodnią w informacje, które ją interesowały.
Zmrużyła powieki, uśmiechając się kącikiem gadzich warg.
Ile rodzajów ziół użyłabyś przy każdej z tych ran, które dopasowałaś do stopnia zagrożenia zdrowia i życia? A także, jakich ziół użyłabyś w tych przypadkach? Uzasadnij swój wybór – zagadnęła zwodniczo neutralnym tonem.

Licznik słów: 143
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
[ CHAŁKA | KRUCZKE | WAŻKA ]

Jeżeli potrzebujesz pomocy, rady lub zauważyłeś jakieś
nieprawidłowości – sprawdź do kogo najlepiej się zwrócić!


Czasami lawina uzależniona jest od pojedynczego płatka śniegu.
Czasami kamyk zyskuje szansę odkrycia, co mogłoby się stać, gdyby tylko odbił się w innym kierunku.
Figlarne Serce
Dawna postać
Księżniczka
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 711
Rejestracja: 11 kwie 2016, 12:42
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 53
Rasa: Północny
Opiekun: Chłodny Obrońca i Azyl Zabłąkanych
Mistrz: Czerwień Kaliny
Partner: Potencjalnie każdy ;3

Post autor: Figlarne Serce »
A: S: 1| W: 2| Z: 3| I: 3| P: 2| A: 2
U: Pł,L,A,O,Skr,Śl,M,Kż,B,S,MP,MO,MA: 1| W: 2 |
Atuty: Spostrzegawczy; Chytry Przeciwnik; Mistyk
– Zacznę od rany śmiertelnej, czyli przebitego płuca. Użyłabym w tym wypadku na pewno dużo gęstego wywaru z jemioły, może z trzech czy czterech liści przez wzgląd na obfite krwawienie, trzy czwarte do wypicia i pozostała część na ranę, napar z trzech szyszek chmielu, aby uśpić smoka i spowolnić jego odruchy i napar z dwóch kawałków kory topoli czarnej na gorączkę wywołaną szokiem po zranieniu. Uważałabym oczywiście, by podawać stopniowo i nie za dużo, by zbyt szybki spadek temperatury nie zabił pacjenta. Myślę, że przydałby się też napar z owoców kaliny na krwawienie wewnętrzne. Do opatrunku dodałabym natomiast dwa sparzone korzenie tasznika, by uśmierzyć ból i trzy liście nawłoci na odkażenie rany. Teraz złamanie otwarte skrzydła. Podobnie jak w poprzednim przypadku napar z trzech szyszek chmielu na uśpienie i spowolnienie odruchów, a na samą ranę jeden tasznik i dwie nawłocie. Oprócz tego zastosowałabym trzy lub cztery jagody jałowca, żeby kość mogła szybciej się zrosnąć. Przy stłuczeniu barku na uspokojenie albo gałązka lawendy do żucia albo napar z tejże gałązki w przypadku smoka w starszym wieku. Korzeń tasznika położony na chore miejsce, by uśmierzyć ból i dwa liście nawłoci, aby wyciągnęły z ciała wszelkie ewentualne zarazki. I wreszcie skaleczenie cierniem stopy, tutaj wystarczy pojedynczy liść babki i ewentualnie jeszcze liść nawłoci, wtedy ranka szybko powinna się zagoić. – skończyła mówić i spojrzała na swą nauczycielkę. Miała nadzieję, że w swojej wypowiedzi ujęła wszystko jak powinna.

Licznik słów: 234
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

~ Mistyk ~

Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku magicznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.

Z uwagi na drastyczny spadek ilości wolnego czasu w najbliższym czasie nie udzielam żadnych nauk i proszę się z tym do mnie nie zwracać. Dziękuję.
Administrator
Smoków Wolnych Stad
Smoków Wolnych Stad
Awatar użytkownika

Obrazek
Posty: 20719
Rejestracja: 30 paź 2022, 23:51

Post autor: Administrator »
Kalina zmrużyła powieki, kiedy młoda zaczęła mówić, jednak nie przerywała jej, pozwalając jej skończyć. Nic w jej postawie zaś nie pokazywało na to, czy samica mówi dobrze, czy też źle.
Zakołysała ogonem, uderzając kolczasto pierzasta końcówką o skały za sobą.
Uśmiechnęła się nieco ironicznie.
Prawie. Zacznijmy od tego: przy ranach krytycznych i śmiertelnych używaj po sześć rodzajów ziół, jeżeli twój zasób ziół ci na to pozwala, a każde zioło po trzy sztuki w opatrunku lub wywarze. A więc tutaj będą trzy szyszki chmielu, trzy liście jemioły, trzy owoce kaliny, trzy płaty kory topoli i tak dalej. Wyjątkiem od tej reguły jest jałowiec. Warto wiedzieć, że przy ranach lekkiego stopnia są to dwie sztuki, przy średnim zagrożeniu życia trzy, przy ciężkim cztery a przy krytycznym lub śmiertelnym pięć. Jeżeli brakuje ci ziół, użyj trzech rodzajów minimum. Zioła dobrałaś tutaj dobrze, zawsze jednak możesz używać zamienników lub wspomagaczy, jeżeli ziół masz nie wiele. Tutaj zamiast tasznika podałabym dziurawiec, zadziała od środka.
Przy złamaniu, w tym przypadku ranie ciężkiego stopnia, dajesz dwie szyszki chmielu, ogółem po dwie sztuki ziół i wybierasz pięć rodzajów najlepiej. W minimalnym stopniu, jeżeli nie masz ziół, dajesz dwa rodzaje. Jałowca cztery jagody. A zamiast tasznika używaj dziurawca przy złamaniach, ma mocniejsze działanie. Miast nawłoci możesz dać babkę lub oba te zioła. Jako, że jest to złamanie otwarte, a więc krwawiąca rana, warto dać też jemiołę. A więc chmiel, jałowiec, jemioła, dziurawiec i babka lub nawłoć.
Lawenda to dobry wybór, ale może to być również melisa, mięta bądź kozłek. Znowu wybrałabym tutaj dziurawiec zamiast tasznika, ewentualnie lulek, ale to już kwestia wyboru. Nawłoć nie zda tutaj egzaminu, nakłada się ją na krwawiące rany, tak jak i nawłoć. A więc lawenda lub inne zioła uspokajające, tasznik lub dziurawiec, ale możesz też dać rumianek, który zadziała przeciwzapalnie. Jeżeli jest to rana magiczna, możesz użyć też ślazu. Przy ranach średnich używaj czterech rodzajów ziół po dwie sztuki każda, pamiętaj o wyjątku przy jałowcu. Jeżeli nie masz ziół, musisz użyć chociaż jeden rodzaj.
Przy ranie łapy dobrze, wystarczy tylko jedno zioło, babka lub nawłoć, jak dobrze zauważyłaś
– uzupełniłą.
No dobrze, jak wiesz lecząc używamy zarówno ziół, jak i Maddary. Leczenie Maddarą polega na dotknięciu smoka, aby przerwać naturalną barierę z MAddary, która chroni jego ciało przed wnikaniem do jego wnętrza obcej magii. Przelewasz Maddarę do jego ciała, lokalizujesz schorzenie i rany, a następnie kolejno ją leczysz. Oczyszczasz ranę z brudu i zarazków i zaczynasz od krwawienia. A więc łączysz zerwane żyły i naczynia krwionośne, pilnując aby były drożne, gładkie, elastyczne i wytrzymałe na ciśnienie krwi. Potem łączysz zerwane nerwy i naczynia limfatyczne z zachowaniem tej samej zasady, co przy regeneracji żył. Następnie leczysz złamania, jeżeli takie występują, nastawiasz kość, wyłapujesz z tkanek odłamki i dopasowujesz do ubytków. Nie stworzysz czegoś z niczego, po prostu przyspieszasz zrost tkanek, wpływając na nie Maddarą.
Po zakończonym leczeniu przelewasz energię do zaklęcia leczącego. Zawsze lepiej dać więcej, niż mniej. Teraz przedstawię ci pewien przypadek, będziesz musiała zająć się rannym tak, jak normalnym smokiem. Rozmową, ale i opatrunkami, jak i leczeniem MAddarą. Przygotujesz opatrunki i napray, i tak dalej
– wyjaśniła.
Potem zza skał wyszła kuśtykająca młoda samiczka, na oko piętnasto księżycowa. Pokryta krótkim pomarańczowym futrem w brązowe pasy. Prawe skrzydło zwisało bezwładnie, na błonie pośród piór spływała krew z rany szarpanej po wilczych kłach. Pękła kość przedramienna. Obrzęk rany, rana była zabrudzona.
Jęcząc podeszła do nich, sapiąc cicho i drżąc ze strachu.
Strasznie boli, ten wilk b-był paskudny! W ogóle się mnie nie bał, patrz, co mi zrobił! – wskazała pyskiem na swe skrzydło.

Licznik słów: 591
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
[ CHAŁKA | KRUCZKE | WAŻKA ]

Jeżeli potrzebujesz pomocy, rady lub zauważyłeś jakieś
nieprawidłowości – sprawdź do kogo najlepiej się zwrócić!


Czasami lawina uzależniona jest od pojedynczego płatka śniegu.
Czasami kamyk zyskuje szansę odkrycia, co mogłoby się stać, gdyby tylko odbił się w innym kierunku.
Figlarne Serce
Dawna postać
Księżniczka
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 711
Rejestracja: 11 kwie 2016, 12:42
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 53
Rasa: Północny
Opiekun: Chłodny Obrońca i Azyl Zabłąkanych
Mistrz: Czerwień Kaliny
Partner: Potencjalnie każdy ;3

Post autor: Figlarne Serce »
A: S: 1| W: 2| Z: 3| I: 3| P: 2| A: 2
U: Pł,L,A,O,Skr,Śl,M,Kż,B,S,MP,MO,MA: 1| W: 2 |
Atuty: Spostrzegawczy; Chytry Przeciwnik; Mistyk
– Spokojnie, wszystko będzie dobrze. Usiądź sobie teraz albo się połóż wygodnie i pokaż mi to biedne skrzydło, zaraz coś na to zaradzimy. – rzekła uspokajającym tonem do młódki, a następnie podeszła bliżej, by uważnie obejrzeć jej ranę i od razu dopasować odpowiednie zioła, które pomogą w jej leczeniu.
– To tak...zacznę od podania przestudzonego naparu z dwóch liści melisy do wypicia na uspokojenie, a potem naparu z dwóch kwiatów dziurawca, oczywiście w odpowiedniej dawce. To powinno uśmierzyć ból. Z kolei samą ranę najpierw starannie oczyszczę, a następnie położę na nią opatrunek z dwóch liści babki lancetowatej oraz takiej samej ilości liści nawłoci, co zatamuje krwawienie i odkazi ranę. – z tymi słowami rozejrzała się uważnie po okolicy. Nie mogła przecież zabrać się do leczenia nie mając potrzebnych ziół, ufała jednak, że skoro mistrzyni wyczarowała jej iluzję pacjentki, to gdzieś powinny pojawić się i zioła.

Licznik słów: 145
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

~ Mistyk ~

Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku magicznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.

Z uwagi na drastyczny spadek ilości wolnego czasu w najbliższym czasie nie udzielam żadnych nauk i proszę się z tym do mnie nie zwracać. Dziękuję.
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej