Strona 14 z 14

Krater

: 31 lip 2025, 7:52
autor: Osąd Gwiazd

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Z nieba jednak nikt nie przybył. Zajęło to chwilę ale w końcu dotarł Siderus do Krateru pieszo. Brakło mu jednego skrzydła – ślad po ostatnim pojedynku o tytuł Czempiona.

Niech będzie pochwalony Wszechwieczny – przywitał się z przywódcą Mgieł.

Położył na ziemi koszyk opleciony kwiatkami. Przykryty był kawałkiem tkaniny, spod której pachniało świeżą strawą. Nie będą przecież rozmawiać o pustym żołądku.

Skaza Granatu

Krater

: 03 sie 2025, 20:02
autor: Skaza Granatu
Nie spodziewał się, że prorok pojawi się na piechotę. Kiedy więc się już pojawił, był zaskoczony widocznie brakiem skrzydła.
Nie spodziewał się też takiego przywitania. Naprawdę potrzebował poszerzenia swojej wiedzy z zakresu religii wolnych stad. Jak on do diabła miał na to odpowiedzieć i nie obrazić Proroka? Z obu proroków ten był zdecydowanie bardziej dziką kartą, o której to słyszał zdecydowanie więcej.

– Proroku.
Kiwnął mu nisko łbem, formalnie.
Powiódł spojrzeniem ku boku bez skrzydła.

– Wygląda na to, że masz za sobą poważną walkę. Gratulacje.
Półuśmiech pojawił się na widok koszyku. Cokolwiek znaczył tytuł, którym nazwał Chmiel. Jej oplatanie wszystkiego kwiatami było interesujące i prawie nie do pomylenia. On sam był w końcu raz takim obiektem.

Osąd Gwiazd

Krater

: 04 sie 2025, 17:45
autor: Osąd Gwiazd
Mruknął w zamyśleniu.

Gratulujesz mi przegranej, czy samego przeżycia pojedynku? – Prorok przymrużył lekko ślepia. – W przypadku drugiego myślę, że gratulacje należą się uzdrowicielowi, który uratował mnie przed śmiercią.

Nie pozwolił napięciu zawisnąć zbyt długo w powietrzu. Zaraz roześmiał się ciepło i obdarzył Skazę promiennym spojrzeniem.

Ach, oboje jesteśmy wojownikami – powiedział rozbawiony. – Tracimy kończyny co czwarty księżyc, a co piąty ktoś rozrywa nam gardło.

Sięgnął łapą do pachnącego kosza i zdjął z niego szmatkę, ujawniając kuszącą zawartość. A było na co patrzeć!

Kotlety z kozy w pikantnej panierce. Blanszowane marchewki posypane rozmarynem. I do tego słodki sok w malin. Na deser zaś nadziewane orzechami brzoskwinie.

Wszystko przygotowane w odpowiednio dużych porcjach, by starczyło zarówno dla przywódcy Stada Mgieł, jak i dla proroka.

Częstuj się, proszę – pokazał na zawartość kosza, samemu od razu sięgając po chrupiący kotlet. – Żona się napracowała, żeby przygotować nam coś na przekąskę do rozmowy. Może i nie muszę jeść, ale naprawdę ciężko jest sobie odmówić takich pyszności, ha ha!

Skaza Granatu

Krater

: 10 sie 2025, 2:39
autor: Skaza Granatu
Napięcia tego pokroju się nie spodziewał. Szczerze mówiąc spodziewał się że prorok zwłaszcza teraz gdy objął swoją funkcje był raczej z tych niepokonanych.
– Gratuluje dobrego pojedynku, nieważne kto wygrał.
Odetchnął z ulgą gdy Osąd się roześmiał.
– A co ósmy padamy od byle uderzenia? – Sam parsknął ciekaw, jak uniwersalne było to doświadczenie. – Chyba nigdy nie straciłem kończyny w walce, a przynajmniej sobie nie przypominam.
Przyjrzał się koszykowi oplecionemu kwiatami. Nawet nie musiał zgadywać czyja to robota.
– Czy Chmiel wszystko ozdabia w ten sposób?
Nie spodziewał się takiej uczty, przede wszystkim wzrokowej, bo wszystko wyglądało dobrze. Z pewnym zawahaniem sięgnął po jeden z kotletów.
– Co właściwie oznacza ten termin? Żona?
Słyszał go parę razy, słyszał go na spotkaniu, założył, że to swoista nazwa na partnerkę, ale nie był pewien, ale skoro padło. Mógł zapytać.

Osąd Gwiazd

Krater

: 10 sie 2025, 20:41
autor: Osąd Gwiazd
Dadu i Riromi równie często decydują o wyniku pojedynku, co nasze własne zdolności, he he. – Gdy zaś usłyszał, że Skaza nigdy nie stracił kończyny w walce, to dodał: – Walka o tytuł Czempiona zwykle kończy się poważnym kalectwem. Ja miałem to szczęście, że posłałem do Erycala więcej smoków, niż sam miałem okazje go prosić o uzdrowienie.

Przyjrzał się kwiatom, które oplatały koszyk.

Nie, Chmiel pierwszy raz zrobiła taką kwiecistą ozdobę. – Czy to oznaczało, że jego rozmówca mógł już wcześniej mieć okazję zobaczyć podobne ozdoby od Zatraconej? A to ciekawe...

Przegryzł kilka blanszowanych marchewek.

Żona to partnerka, z którą nawzajem przysięgliśmy sobie nierozrywalną więź miłości, na dobre i na złe. Ja zaś jestem jej mężem.

Popił słodkim sokiem z malin i odetchnął głośno.

Przejdźmy jednak może do rzeczy, Skazo. – Przetarł pysk łapą i wylizał ją z resztek soku. – Czy zastanowiłeś się już nad tym, jak będzie wyglądała obecność proroków na ceremonii Mgieł?

Skaza Granatu

Krater

: 14 sie 2025, 23:43
autor: Skaza Granatu
Chwila przedmowy miała nie trwać długo. Zmrużył tylko ślepia na słowa o walce o tytuł Czempiona.
Sam chyba nigdy o nim nie myślał.
Mruknął zaskoczony, słysząc, że to pierwszy raz jak Chmiel ozdabiała tak coś dla proroka. Było to dziwne zwłaszcza gdy usłyszał wyjaśnienie słowa, którym się nazywali.
Przysięga taka brzmiała przedziwnie już z samego konceptu.

– Rozumiem.
Sam skubnął jeszcze kotleta, nim nie zaczęła się ta poważniejsza część ich spotkania. Podniósł łeb i spojrzenie na proroka. Był poważny, dużo poważniejszy niż zwykle. Odetchnął, nim zaczął mówić.
– Spodziewam się dość ostrej reakcji, gdy już pojawicie się na miejscu, jednak nie zastanawiałem się jak będzie to wyglądać samo w sobie.
Gdzieś w tle Malaphar zatrzymał się po skoku, wyczuwając niepokój swojego smoka.
– Wiele ze smoków Mgieł słyszało o tych z twoich mniej korzystnych zachowań, kiedy jeszcze nie byłeś prorokiem.
Pytanie stało jak teraz po wyniesieniu na nową rangę, smok patrzył na ten temat.

Osąd Gwiazd

Krater

: 17 sie 2025, 11:09
autor: Osąd Gwiazd
Zniszczyłem kapliczkę Ognvara i nie przypominam sobie, bym zrobił coś więcej, co mogłoby być wrogie Stadu Mgieł.

Smok dokończył swoją połowę posiłku zaskakująco szybko. Można było o nim mówić dużo rzeczy, ale z pewnością apetyt miał godny nie tylko jego rozmiarów, ale i znaku losu, jaki mu przypadł po przybyciu do tej krainy.

Niech twoi rodacy nie czują się zobowiązani do stawania w obronie Ołtarza Wyniesionych. Ten spór został już rozwiązany wspólnie pomiędzy nami.

Pochylił się nieco.

Liczę, że wyprosisz z ceremonii wszystkie problematyczne smoki zanim się tam pojawię – dodał, a głos jego nabrał poważnego, niższego tonu.

Skaza Granatu

Krater

: 23 sie 2025, 2:10
autor: Skaza Granatu
Wypuścił powoli powietrze z płuc, słysząc słowne potwierdzenie tego co zrobił prorok. On sam spoważniał na tą wzmiankę.
– Twoje zniszczenie kapliczki Ongvara wystarczyło.
Jakoś stracił apetyt gdy ten temat w końcu narósł.
– Być może został rozwiązany lub nie, nie mam na ten temat żadnego potwierdzenia drugiej strony. Wiele z Mgieł wierzy w zupełnie coś innego niż Panteon Wolnych Stad. Stąd i wrogość, skoro tak potraktowałeś jedną kapliczkę, co będzie jeżeli pojawisz się na ceremonii? Na terenach? Czy zaczniesz atakować inne wiary? Polować na ich wyznawców?
Pozwolił tym pytaniom wisieć w powietrzu przez chwilę. Słyszał wiele wątpliwości, sam wiele miał na wpuszczenie go na tereny, a jednak się zgodził, nawet jeżeli był pod stresem w tamtym momencie i nie do końca był pewien na co się zgadza.
– Zdefiniuj problematyczne jednostki, Proroku.
Takie, które zaatakują? Czy może takie, które będą krzyczeć?
Nie zamierzał wypraszać całego stada z ceremonii, bo mogłoby być uznane za problematyczne.


Osąd Gwiazd

Krater

: 24 sie 2025, 19:06
autor: Osąd Gwiazd
Mruknął w zamyśleniu.

Gdybym chciał atakować inne wiary i polować na ich wyznawców, to zakaz wstępu na tereny Mgieł nie miałby wtedy znaczenia, prawda? Może nawet by to ułatwił, bo innowiercy sami przybyliby na granice, by mnie powstrzymać, he he.

Oblizał palce z resztek mięsa. Teraz mu było trochę szkoda, że zjadł swoją porcję tak szybko. Z drugiej strony, podbierać jedzenie drugiej osobie zupełnie nie by nie przystało szanującemu się smokowi.

"Uzdrawia się ten, kto pragnie zdrowia. Oczyszcza się ten, kto dostrzega brud. Smoki Mgieł mają w sobie tę samą wolność, co wszystkie inne, i to ona wiedzie ich tam, gdzie chcą być. Nie da się rozjaśnić mgły tym, którzy uczynili z niej dom." – Prorok wyrecytował pewnie. – "Ale tak samo nie da się kwestionować źródła i wciąż z niego pić. Jeśli to stado dalej będzie sięgać po to, czego nie uznaje, strumień zacznie dla nich wysychać."

Słowa te mówił z większą doza powagi, jak i w bardziej dostojnej pozie. Wszak były to słowa boga.

Tak powiedział Immanor, najwyższy ojciec całego boskiego panteonu. Jak więc myślisz, jaka będzie reakcja bogów, gdy ich wysłannik zostanie zaproszony na ceremonię, by zostać potem ośmieszonym, obrzuconym obelgami, czy nawet śmiertelnie ranionym?

Mówiąc szczerze, sam chciałby to wiedzieć, aczkolwiek mógł się domyślać.

Nie mam pojęcia, na czym zakończy się cierpliwość bogów. Ja na pewno nie zamierzam powstrzymywać się przed zmiażdżeniem czyjejś czaszki w samoobronie. Na szczęście, Ateral wskrzesza nawet innowierców, jak i smoki spoza naszych stad.

Prorok pozwolił by lekki uśmiech zagościł na jego pysku, mówiąc ostatnie zdania.

Skaza Granatu

Krater

: 27 sie 2025, 23:46
autor: Skaza Granatu
Zmrużył ślepia, obserwując proroka i jego pomysły. Jemu nie było do śmiechu. Kawałek zjedzonej porcji podszedł mu do gardła.
– Dziwisz się takiemu podejściu do twojej osoby Proroku?
Jego głos był spokojny, a mimo wszystko napięty jak struna. Koniec jego ogona szarpał ziemię, na której siedzieli.
Przekrzywił delikatnie łeb, słuchając recytacji.

– Mgły zawsze będą domem dla siebie samych. Bardzo chętnie bym się jednak dowiedział, co ma znaczyć brud w tym wypadku. Co w ogóle według ciebie znaczy kwestionować źródło?
Imię Immanora jakkolwiek brzmiało, nic mu to nie mówiło, ale jeżeli był Bóg, który stał nad patronem siły i jego pokazem na spotkaniu, chyba nie chciał go poznawać. Wypuścił powietrze.
– Rannym? myślę, że mogę sobie wyobrazić, ale jeżeli myślisz, że zostaniesz przywitany z wiwatem i miłymi słowami, nie znasz stada, które chcesz odwiedzić. W momencie, w którym któreś z was się pojawi, będziecie kwestionowani i prowokowani. – Odetchnął — Ja tak samo, jako że jeszcze na spotkaniu stawiłem swój łeb w odpowiedzialności za wasze zachowanie. Mgły mają swoje drogi ze słowami.
Uśmiech dawno opuścił jego pysk, wyjątkowo Skaza był poważny.
– Ustalmy coś proroku. Tak dla jasności. Nie zamierzam pozwolić, byś ścigał innowierstwo w Mgłach, a także byś zagrażał komukolwiek, samoobronę rozumiem, ale minie jeszcze wiele, wiele czasu nim będziecie mieć stałego miejsca i pozycji w tym stadzie.
Stawiając się w takim świetle ponad i przeciw śmiertelnikom których przecież powinien jednoczyć. Skaza zastanawiał się, czy ten smok nie był zbyt zapatrzony w tutejszych Bogów, by zwracać uwagę na to co ma pod łapami. Czy ich światło tak oślepiało?

Osąd Gwiazd

Krater

: 29 sie 2025, 10:59
autor: Osąd Gwiazd
Tylko ślepiec nie zauważy, że cała ta kraina została pobłogosławiona przez bogów. Są oni źródłem wszelkich niezwykłych darów i właściwości, jakich nie uświadczysz poza granicami Wolnych Stad. Jeśli więc ktoś uważa bogów za swych wrogów, niech nie mieszka na ich ziemi. Za południową granicą jest sporo niezamieszkanych terenów dla tych, którzy nie chcą mieć z bogami styczności. Skąd więc ten upór, żeby pozostać akurat w tym miejscu?

Mgły nie były tu od samego początku. Przed nimi przybyły tu inne stada. Z drugiej strony wszystkie stada przybyły tutaj z daleka, choć te pierwsze kierowany były przez bogów, którzy zmienili tą krainę nie do poznania.

Nie mam zamiaru niczego niszczyć na terenach stad. Jeśli zaś mam z kimś walczyć, zrobię to w oficjalnym pojedynku na arenie. Tak długo jak sami bogowie nie pozbawią was statusu stada, lub nie ogłoszą części z was zdrajcami, możecie się czuć bezpieczni w mojej obecności.

Przykrył z koszyk szmatką z powrotem, skoro już skończyli jeść.

Cóż to jest bowiem za gość, który pluje na swojego gospodarza i demoluje mu grotę.

Skaza Granatu

Krater

: 04 wrz 2025, 20:32
autor: Skaza Granatu
Westchnął ciężko na słowa proroka.
– Możesz to nazwać sentymentem lub uważaniem tych ziem za swoje, nawet jeśli błędnym. Ziemia przodków, na której stado żyje od pokoleń. Sam wychowałem się tutaj, mimo że w całkiem innej wierzę niż tutejsi Bogowie. Nie uważam ich za wrogów, darzę ich swego rodzaju szacunkiem, nie jako moich Bogów, ale jako Bogów tej krainy, w której mieszkam i w której staram się prowadzić stado. Wiem jednak, że zezłoszczeni potrafiliby skrzywdzić, pokazali to.
Wyciszenie, przyciśnięcie Valnara do ziemi, teleportacja lub pojawianie się gdzie się chciało, czytanie w myślach. Nie potrzebował więcej. Pamiętał historię, jak Cień pierwotnie przybył na te tereny. Była przecież zapisana, jako geneza stada, którym Mgły nie były od dwóch wersji stada. On sam szanował Bogów owszem, ale przede wszystkim się ich obawiał. Potrafili być przerażający, zwłaszcza gdy czegoś chcieli. Na samą myśl o negocjacjach na spotkaniu czasem jego łuski stawały dęba. On przeciwko trójce Bogów.
Ulga zalała go, słysząc deklaracje, nawet na jego pysku pojawił się niewielki uśmiech. Być może powinien brać to jako ostrzeżenie lub nawet groźbę, ale w tym momencie był raczej po prostu zadowolony.

– Dołożę wszelkich starań byś Ty i Bezczas Gwiazd byli bezpieczni na terenach Mgieł. Kiedy już się pojawicie, choć nie mogę obiecać, że samo wasze pierwsze pojawienie się będzie spokojne.
Był szczery, nigdy właściwie nie nauczył się dobrze kłamać.

Osąd Gwiazd

Krater

: 11 wrz 2025, 10:42
autor: Osąd Gwiazd
W takim razie wyczekiwać będę twojego wezwania.

Prorok podniósł się leniwie na równe łapy i rozruszał... skrzydło. Ach, no właśnie. Przez całą rozmowę zapomniał, że z powrotem będzie go czekała piesza podróż.

Mruknął krótko na tą myśl.

Do zobaczenia, Skazo Granatu. Niech bogowie obdarzą cię potrzebnymi łaskami, byś mógł nadal sprawnie kierować swoim stadem. – Po tym formalnym pożegnaniu, Siderus udał się z powrotem w stronę Dzikiej Puszczy, omijając przy tym dzielące go od niej jezioro szerokim łukiem.

// zt

Skaza Granatu

Krater

: 29 wrz 2025, 14:59
autor: Skaza Granatu
Kiwnął łbem na słowa proroka, być może w ramach potwierdzenia, a może obietnicy? Że jego wezwanie się pojawi w odpowiednim czasie?
– Do zobaczenia proroku, Niech Bogowie czuwają nad twoją ścieżką.
Sam po pożegnaniu skierował się w swoją stronę. Tereny jego stada czekały, a on miał sporo do planowania.
O dziwo ruszył na piechotę, pozwalając sobie na spacer z Malapharem u boku. Królik trzymał się jego boku nawet jeżeli co jakiś czas odskakiwał, gdy coś go zaskoczyło, lub zainteresowało. Dobrze że Osąd nie pomyślał o nim jako o poczęstunku.


//zt