Strona 3 z 7

: 31 lip 2015, 11:33
autor: Kąśliwa Łuska

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Jej siostra, której Venya łaskawie dała wybór miejsca w, którym mogłyby spocząć nie podjęła jakichś większych inicjatyw i usiadła tam, gdzie zatrzymała się lewa strona jej ciała. Całkiem odpowiednie miejsce, godne tych dwóch wspaniałych istot, a przynajmniej jednej z nich, pomyślała Venya uśmiechając się złośliwie. Sama do siebie. Denerwowało ją to, że ta głupia (choć nie można jej tak nazywać, wciąż pamięta ten nieznośny ból kiedy jej ząbki wbiły się w jej ucho) cały czas grzebie pazurami w ziemi. Drgnęła lekko ich wspólnym ciałem i posłała jej mordercze spojrzenie, dając jej tym znak, że nie podoba jej się to co tamta robi. To bardzo frustrujące. Czyżby nie mogła przestać?! O całe szczęście ten wielki szary, na środku zgromadzenia zabił ciszę i raczył coś powiedzieć. A także stworzył jakąś dziwną bańkę, która okryła całe zgromadzenie. Jakie to niezwykłe! I obrzydliwe śmieszne, przynajmniej w rozumowaniu pięcioksiężycowego pisklęcia. Podświadomie małą samiczka wyczuwała, że ten wielki samiec jest tu dominują osobowością z bardzo silnym autorytetem i nie należy go lekceważyć. I jej porównania okazały się trafne. Przedstawił się jako Ateral, Bóg Śmierci. Naprawdę przerażające miano! Fioletowa plama mówiła im o nim, ale Venya nie sądziła, że Bogowie żyją wśród innych! Może spotka tu też wymienionych przez nią, jak im tam? Immanor, Narlena, nie Naranlea. Trzeba się go o to spytać. Ale wpierw pozwoliła mu skończyć. Mówił coś o jakiś prorokach. Spytał się czy wiedzą kim oni są? Nie. Venya nie wiedziała. Ale chętnie o nich posłucha, chłonęła wiedze jak gąbka. Postanowiła powrócić do poprzedniego pytania.Czy tutaj przyjdą też inni bogowie?spytała szczerze zainteresowana, tym swoim skrzeczącym głosem, wielkiego szarego gada otoczonego aurą niezwykłości. Zauważyła, że kilka młodych smoków posyła jej i Widad zaskoczone, czasem przerażone spojrzenia. Ona również warknęła w ich stronę. Na co się bęcwały gapicie?! Jej osobiście nie przeszkadzało to, że ktoś na nią patrzy. Nawet ją to trochę śmieszyło, że takie jest zainteresowanie jej osobą, ale Widad! Och, Widad! Przecież ona się boi, ta głupia! Jak ona nie chce żeby na nią patrzyli, to nie, a do obowiązku tej mądrzejszej, jaką ona Venya z pewnością była należało pilnować, aby siostra czuła się bezpiecznie.

: 31 lip 2015, 16:59
autor: Pomyślny Kolec
Odetchnął z ulgą kiedy Noc otarła się o jego bok. Momentalnie na pysk wypłynął mu uśmiech. Wyraźnie się rozluźnił.
Zgromadzenie się powiększało, ale nie robiło na młodym smoku dużego wrażenia. Jedynie widok dwugłowego pisklęcia nieco go zdziwił, ale nie starał się długo mu przyglądać. W duchu jednak było mu żal tej istoty. Że też rodzice pozwolili mu żyć...
Nie zdążył Nocy odpowiedzieć, bo głos zabrał ten, który ich tu zebrał. Pomyślny wzruszył więc barkami i uśmiechnął się półgębkiem do siostry.
Chyba już wszystko wyjaśnił. – Szepnął, a potem popłynęły odpowiedzi na zadane przez bóstwo pytanie. Niestety nie miał pojęcia o czym była mowa, a przynajmniej nie w kontekście Stad. Nawet to, co mówili zebrani wydawało się niepełne. Wodził wzorkiem za każdym, kto się odzywał, aby na koniec zatrzymać go na siostrze. Jej odpowiedź pokrywała się z jego wiedzą, a więc i ona niewiele wiedziała na ten temat.
Prorok to ten, co przekazuje wolę bogów. Najwyższy kapłan. Jednak nie mam pojęcia czy jacykolwiek prorocy żyli tutaj i jakie było ich zadanie. – Odparł uprzejmym, łagodnym tonem. Wcale nie czuł potrzeby odzywania się, tym bardziej, że nie mógł dodać nic poza tym co już zostało powiedziane. Jednak bóstwo oczekiwało od nich odpowiedzi. Pod beznamiętnym, zimnym spojrzeniem Aterala, Pomyślny czuł się w obowiązku udzielić jakiejkolwiek odpowiedzi. Nawet jeśli była niepełna.

: 31 lip 2015, 18:23
autor: Ateral
Bóg wysłuchiwał wszystkich odpowiedzi z nieskończoną cierpliwością góry, która przetrwa i przeżyje wszystko. Czarne ślepia spoczęły na Kolosie.
Módl się, byś nigdy nie poznał odpowiedzi na swoje pytanie – powiedział obojętnym tonem głosu. – Nie, Venyo, w najbliższej przyszłości się to nie zdarzy. Wszyscy macie rację co do proroków... W pewnych aspektach – raptem spojrzał w bok, jakby usłyszał czyjś głos. Ale sam kontynuował swoją przemowę do smoków – Prorok to doradca. Może objawić wolę bogów, lub przyszłość... Jeśli uznamy za stosowne mu cokolwiek przekazać. Może, ale nie musi, prowadzić ceremonie nowych przywódców. Nie przewodzi nikomu. Doradza, ostrzega, dba o to, by Wolne Stada zachowały swoje serce, nie zważając na cenę tego zadania – znowu skierował łeb w stronę zebranych piskląt. – Jego imię zazwyczaj zawiera słowo Gwiazda, ale nie zawsze tak bywało. Żyje dłużej niż inne smoki, co jest oznaką jego pozycji jako posłańca bogów – Ateral powoli mrugnął powiekami. – Ale bardzo ważne jest, byście wiedzieli, czym jest serce Wolnych Stad. Co was odróżnia od innych ras, od innych grup smoków? Czy ktoś ma jakiś pomysł? – zamilkł, czekając na odpowiedzi.

: 31 lip 2015, 19:11
autor: Chybiona Łuska
Pisklak nie dostał swojej odpowiedzi. Ale wierzyła Ateralowi, że jest bogiem. Czuła to. Czuła respekt, który w niej budził mimo tego, że go nie znała. Czuła płynącą od niego siłę. Coś nadnaturalnego, czemu się poddawała, bo... dlaczego nie? W końcu to bóg. Doradca. A więc chyba na razie ich nie ma. Pomyślała, wsłuchując się w słowa szarego boga o nieziemskich oczach. Zmarszczyła nieco brwi, by zabrać głos jako pierwsza. Od razu poczuła, że zna choć część odpowiedzi na pytanie Aterala. – Od równinnych smoki Wolnych Stad rozróżnia ich... łagodność. Brak morderczych zapędów, potrzeby przelewania krwi, przynajmniej w porównaniu do nich. Również życie w stałych stadach. Każdy smok, jak się zorientowałam, gotów jest pomóc swojemu ziomkowi, nawet w trudnej sytuacji. Chociaż z opowieści, jakie słyszę, wynika, że Cieniści nie do końca są tak... społeczni jak reszta stad. Pomyślałam, że taki prorok mógłby sprawić, żeby stado Życia i Wody nadal były połączone, a przynajmniej ci pierwsi nie mieli na pieńku ze stadem Cienia. Oczywiście, gdyby słuchali wskazówek owego Proroka. Prorok jest neutralny dla każdego stada, jeżeli dobrze zrozumiałam, jego zadaniem jest podtrzymywanie jako takiej równowagi między nimi. Czy przejawia on własną inicjację? Czy działa dopiero wtedy, kiedy jest proszony, bogowie są proszeni o interwencję? – Zapytała. Miałaby pewnie dużo więcej do powiedzenia na temat różnicy między równinnymi a smokami Wolnych Stad. Ale te drugie przeżywały jakiś dziwny kryzys, wszyscy byli przewrażliwieni, Stado Życia upadało, Woda nazywana była zdrajcami, Cień pewnie tyko czeka na okazję, by rzucić się na tereny Życia, a Ogień? Nie miała informacji o Ogniu. Znała jednak dość dobrze równinnych i stado, z jakim żyła przed księżycami. Ale nie o nich mówił Ateral, a to stadko różniło się od równinnych bestii jak lód i ogień różnią się od siebie. Jej ogon drgnął. Pobliźniony ogon. Wiedziała, że może stracić życie. Ba, niemal tak się stało. Mimo tego uratowała swojego brata.

: 31 lip 2015, 20:09
autor: Ujmujący Kolec
Wysłuchał innych smoków mówiących po nim, a także Aterala, który dopieścił nieco opis proroków. Uszy miał postawione na sztorc, bo chciał wszystko słyszeć. Wyjątkowo. Być może nudziło mu się ostatnio, a tu taka atrakcja, to czemu nie uczestniczyć w niej całym swoim sobą?
Zmarkotniał nieco po następnym pytaniu Aterala. Poczuł się nieco wykluczony, z tej prostej przyczyny, że on, jako jedyny, nie należał do stada. Nie wiedział więc, jak to jest w stadzie i co ma niby oznaczać serce wolnych stad. Skąd miał wiedzieć, co odróżnia tę grupę od tamtej, skoro nie znał ani jednej, ani drugiej? Zmarszczył pysk z irytacją, pochylając lekko łeb. Zmrużył ślepia, patrząc po zielonej życiowej, która odezwała się pierwsza po pytaniu Boga. Musiał niechętnie zgodzić się z nią w myślach odnośnie cienistych. Ale nie odezwał się słowem. Bo skoro czuł, że temat go raczej nie dotyczył, to po co? Zapatrzył się na ziemię pod swoimi łapami, w której po chwili zaczął rysować szponem. Niech mówią, on posłucha.

: 31 lip 2015, 20:35
autor: Azyl Zabłąkanych
Skończyła mówić, a po niej rozległo się wiele innych głosów. Niekiedy wątpiących, niekiedy wiedzących niewiele więcej, niż ona sama – słuchała ich jednak uważnie, starając się poznać każdą opinię. Potem, gdy odezwał się już każdy, po raz kolejny inicjatywę przejął Ateral.
Gdy Chybiona skończyła mówić, ona również się odezwała.
Tolerancja – stwierdziła krótko. – Stado Życia przyjęło mnie, pomimo tego, iż byłam im zupełnie nieznajoma; ja nie znałam ich, oni mnie. A mimo to potrafili stać się dla mnie rodziną.
Uśmiechnęła się na te słowa delikatnie, wspominając dzień, w którym odnalazł ją Oczywisty Kolec. Nie było to aż tak dawno, zaledwie dwa księżyce temu, jednak Azyl wydawała się być odmieniona. Nie tylko teraz wspominała to z radością mimo historii, jaka kryła się za ucieczką, ale też nauczyła się akceptować i kochać swe nowe... życie. Wciąż mogła spełnić marzenia nie tylko swoje, ale również prawdziwej rodziny i stać się Uzdrowicielką. Leczyć. Czy mogło być cokolwiek lepszego?
Rozejrzała się dookoła, ciekawa odpowiedzi innych smoków. Zakładała, że będą odpowiadać podobnie jak ona i zielonołuska smoczyca, jednak kto wie? Być może ktoś wpadnie na coś, co jej nie przyszło do łebka.

: 31 lip 2015, 21:55
autor: Wirtuoz Iluzji
Słuchawszy innych odpowiedzi, Kravsax znów się "wyłączył" na chwilę. Przemyślał, słowa Aterala. Składając słowa, w odpowiednie zdania w końcu, miał przemówić i on. Nabrał tchu i... Musiał czekać aż jeszcze jedna osoba skończy. Nie śmiał jej przerwać. Gdy wreszcie jej wymowa dobiegła końca, wyrzucił prawie jednym tchem.
Uważam że, to co nas odróżnia od innych to spójność. Pomagamy sobie nawzajem, pokazujemy odpowiednią drogę. Jednak od tych którzy, dostają wszelką pomoc oczekuje się wierności stadu. – Zatrzymał się. – Choć sądzę że niektóre stada przesądzają ze swoją pomocną łapą. W Cieniu musimy się nauczyć samodzielności.
Spojrzał na białofutrego. Kamienna maska nie zdradzała, żadnych uczuć, emocji. Wędrował wzrokiem po pisklakach i adeptach, niczym kruk na padlinę. Słuchał każdego z osobna. Samczykowi udało, się trochę uspokoić. Cóż nie codziennie ma się szansę, porozmawiać z tym który prowadzi nas ku końcowi.
Choć tego nie widać, czuję że Wolne Stada to jednak jedna rodzina. I że w razie potrzeby moglibyśmy złączyć Cień, Wode, Życie i Ogień w jedno serce.

: 31 lip 2015, 22:01
autor: Absurd Istnienia
Rudy chłonął nowe wiadomości, chciał wiedzieć jak najwięcej. Gdy Ateral zadał następne pytanie, Pusty w końcu mógł odpowiedzieć. – Wolne Stada, w czasie naszej historii zdarzało się wiele przeciwności losu. Gdy Równinni zniszczyli Wolne Stada, niby bezpowrotnie, nasi przodkowie wywalczyli wolność. Zawsze następowało odrodzenie, po każdej katastrofie. Gdy na naszych przodków spadła śmiertelna choroba, poradzili sobie, chociaż wciąż mieli Równinnych na karku. Chociaż w dawnych... i dzisiejszych czasach... – tu nawiązał do aktualnej sytuacji rozpadu Życia. – było wiele zawirowań między stadami, wiele wojen i konfliktów w razie wspólnego niebezpieczeństwa stada łączyły swoją siłę i wspólnie pokonywały wroga, chociaż wciąż zachowywały odrębność. – mówił spokojnie, ale na tyle głośno by każdy mógł go usłyszeć. W jego głosie słychać było słychać nutkę dumy, a oczy miał przymrużone. Mimo, że nie urodził się pod barierą, jego matka pochodziła z Życia, a ojciec z Ognia, więc spokojnie mógł mówić o "naszych" przodkach. – Więc uważam, że sercem Wolnych Stad jest ich wspólna siła, ale i zachowywanie odrębności, że zawsze w razie niebezpieczeństwa sobie poradzimy, odrodzimy. Czy jacyś prorocy właśnie to robili? W czasie ogólnego niebezpieczeństwa radzili jak sobie z nim poradzić? Jak mieli na imię? – po podsumowaniu swojej wypowiedzi, z jego pyska wylała się fala pytań. Ciekawiło go co o jego odpowiedzi sądzi Śmierć.

: 01 sie 2015, 8:31
autor: Dwoisty Kolec
Spojrzałem na Aterala z konsternacją. Zaraz, moment. Czyli ten smok wzywa najmłodszych, mówi "jestem bogiem i będę was uczyć", oczekując od nas potaknięcia głową? Coś mi tu śmierdzi. Nawet nie potrafił odpowiedzieć na pytanie o swoją funkcję. I my mamy się po prostu mu podporządkować bez piśnięcia? Mmm. Fakt. Coś jest nie tak. Może u Smoków Wolnych Stad piorą w ten sposób mózgi, aby nikt nie sprzeciwił się smokom, które faktycznie dzierżą władzę. Raz na jakiś czas cud, który jest zupełną mistyfikacją. Pranie mózgów? Mistyfikacja? To oznacza, że on może nas oszukiwać, Kolos. Bardziej niż to odpowiada to mojej dumie. Naszej. Warknąłem głośno, nawet nie zwracając uwagi, jak to może wyglądać na zewnątrz. Mojej dumie. I jeśli tak, to nie będę podporządkowywać się tej... mistyfikacji. Uspokój się, głupcze. Później się tym zajmiemy. Na razie musisz zaakceptować fakt bycia na niższym szczeblu łańcucha pokarmowego. Czy nie tego ciebie uczyłem do tej pory?
-Ty? Nic mnie nie uczyłeś – mruknąłem sam do siebie, po czym ponownie skupiłem swoje myśli na zebraniu. Miałem udawać aktywnego uczestnika. Może to był aktualnie najlepszy pomysł na przetrwanie.
– Bogactwem – odezwałem się. – Smoki Wolnych Stad sprawiają wrażenie, jakby rzadko im doskwierał głód czy zarazy. Są silne, nasycone, nie ma wychudzonych słabeuszy. Każdy może liczyć na wsparcie kogoś ze swojego stada. I nie tylko. Od tego można gnuśnieć, tracić rozum i intuicję, wiedzę komu powinno się naprawdę ufać. Zapomnieć, co jest istotne i wszczynać bezsensowne wewnętrzne wojny. Ale można również urosnąć w siłę, jeśli ma się dobrego lidera. Wolne Stada mają szczęście, będąc otoczone barierą przed równinnymi. Niektórzy musieli sami sobie radzić i znaleźć schronienie. – przy tym zmrużyłem ślepia i odwróciłem wzrok, ukrywając swą pogardę. Wolne Stada były niczym gromadka rozpieszczonych dzieci, którym zarówno zazdrościłem, jak i dostrzegałem ich wady prawie natychmiast po przybyciu tutaj. Ja sam nigdy by nie przyjął siebie do stada. Lecz cóż, zawdzięczałem temu życie. I pierwszy raz słyszałem o tej całej wojnie z Równinnymi. Do tej pory wiedziałem tylko o barierze. No cóż, możliwe, że Wolne Stada nie były takie rozpieszczane. Ale fakt, że musieli ich ukrywać bogowie, był niezwykle poniżający.

: 01 sie 2015, 12:54
autor: Uszkodzona Łuska
Co odróżnia ich od pozostałych? Jakich pozostałych? Samiczka nie poznała do tej pory wielu smoków, ale miała wrażenie, że każdy różnił się wyglądem, zachowaniem i charakterkiem. Skoro każdy był inny, możliwe było, że istniała jeszcze "inniejsza" grupa? A nawet jeśli tak, skąd niby mieli wiedzieć? Mieszkali tu, nie tam, a zdalnie nie dało się poznawać czyichś zwyczajów. Zamiast pytać, nie mógłby po prostu powiedzieć? Przestać się wydurniać, wyrzucić z siebie wszystkie informacje i dać im spokój, tak zrobiłby mądry smok!
W rezultacie zaczęła narastać ilość głosów, a w powietrzu zaczęły unosić się śmierdzące oddechy tych jednogłowców. Jedna ze smoczyc, a potem jeszcze, jakiś ciemniak, wspomnieli o Cieniu i o tym jak odrębny jest pod względem reszty stad. Mieli mówić o różnicy smoków w barierze, a nie tych wewnątrz niej. Idioci, nawet ona to wiedziała!
Chociaż przysięgała, że nie będzie się integrować, ilość wygłoszonych opinii sprawiła, że i ona zapragnęła coś powiedzieć. Jak to dzieciak, kompletnie nie znając odpowiedzi, ani nawet nie próbując się zastanowić, zabrała głos
Do innych nie psyyychodzi taki głupek jak ty!wrzasnęła, a kiedy zamknęła pysk, zorientowała się, że powiedziała waśnie to co miała na myśli. Może to nie oni się różnili, ale przez tych "bogów" postrzegało się ich inaczej? Jakby nie było, nazwanie Aterala głupkiem sprawiło jej jeszcze większą satysfakcję niż odpowiedź. Nie miała pojęcia czy jakoś na to zareaguje, ale niewiele ją to interesowało. Ważne, że mogła wyrzucić z siebie jakieś obraźliwe słówko.

: 01 sie 2015, 14:03
autor: Administrator
Heulyn tym razem nie zamierzała udzielać odpowiedzi. Słuchała każdego smoka, który się wypowiadał. Miała mieszane uczucia, co do tego tematu, a wiedziałaby, że gdyby i ona zabrała głos... Popłynęłaby rzeka nieprzychylnych słów. Owszem, Smoki Wolnych Stad różniły się od Równinnych. Same się zniewoliły pod ta kopułą, nie mając naturalnych wrogów obracały swe hucie, nienawiści i małostkowe urazy przeciw sobie, rozrywając te ziemię na strzępy. Kochała swe Stado, była mu wierna, ale potrafiła dostrzec jego wady. To, co usłyszała o Cienistych, jak ranią pisklęta... Zupełnie jej się to nie podobało, było sprzeczne z jej odczuciami. Pisklęta były przyszłością każdego ze Stad, przyszłością wszystkich smoków. Gdyby zabijać każde pisklę ze Stada, którego się nie cierpiało... kto zostanie tutaj? Otrząsnęła się, gdy do jej uszu dotarł nienawistny głosik Widad. Zmrużyła ślepia, a następnie wstała i zbliżyła się do zrośniętych bliźniaczek. Chłodne spojrzenie lazurowych ślepi omiotło nierozsądny łeb jednej z nich.
Ten, kto zadziera łeb najwyżej, przeważnie sam kryje swą małość. Pozwól innym wyciągnąć naukę z tego spotkania i sama zacznij słuchać – mruknęła do Widad cichym, spokojnym głosem.
Uratowała im życie, ale jeżeli ma wyrosnąć kolejne bezmózgie stworzenie, zastanawiała się, czy nie powinna pozwolić im utonąć.

: 01 sie 2015, 14:06
autor: Keri
– Pomocą bogów. Tam skąd pochodzę, żaden bóg nigdy się nie ukazał, a modliliśmy się codziennie. Tutaj jestem zaledwie dwa księżyce, a ty zstąpiłeś na ziemię, Panie. – Powiedział Ig po dłuższym namyśle i wysłuchaniu przedmówców. Słowa Azyl trafiły do niego szczególnie. Tak szczególnie, że nie mógł się powstrzymać, aby się z nią nie zgodzić na głos:
– Ta pachnąca lasem smoczyca ma rację, mnie przygarnęło stado Ognia. To było dziwne. Nie pytali co potrafię ani skąd jestem. Po prostu przyjęli mnie jak swojego. No i tutaj smoki są jakieś spokojniejsze, może dlatego, że nie muszą walczyć o przetrwanie. Gdyby w moich stronach zebrało się takie kłębowisko smoków, po stu smoczych oddechach zostałyby dwa lub trzy najsilniejsze i najbardziej najedzone. Aż dziwię się, że jest tu tak mało smoków w moim wieku, Panie. – Ig zamyślił się na chwilę. Przy tak dogodnych warunkach do rozwoju, na takie spotkanie powinna przyjść ponad setka piskląt, a tymczasem nie było ich nawet dwadzieścia. Dziwne te Wolne Stada. Miał to pomyśleć jeszcze wiele razy.

: 01 sie 2015, 22:41
autor: Dynamika Ostrza
Alyssa tym razem nie odezwała się. Była co prawda zadowolona z siebie, bo ten Bóg potwierdził, że to co powiedziała było też prawdą. Czyli jednak coś wiedziała! Ale na kolejne jego pytanie, szczerze mówiąc, nie miała pojęcia co było odpowiedzią. Żyła tak krótko i nie miała pojęcia o innych smokach i innych rasach. Skąd miała więc wiedzieć, czym stada się od nich różnią. Słuchała jednak, od czasu przestępując z łapki na łapkę, dając ujście nieustannie gromadzącej się w niej pisklęcej energii. Szczególnie uważnie słuchała swojej starszej siostry, Azylu, oraz cioci Chybionej Ciekawiło ją to. Z tego, co mówiły inne smoki, poza Wolnymi Stadami musiało być raczej nieprzyjemnie i strasznie. Czyli mała mogła się cieszyć, że urodziła się właśnie pod barierą. Jeśli tylko tu smoki były takie miłe. Ale czekała też aż bóg coś powie bo skoro jest bogiem, to to co by powiedział byłoby już nie przypuszczeniem albo zgadywaniem, a absolutną prawdą.

: 02 sie 2015, 16:09
autor: Pomyślny Kolec
I jak poprzednio, Pomyślny siedział i słuchał bo i w tym temacie nie mógł za wiele powiedzieć. Nie pamiętał swojej przeszłości. Nie pamiętał życia poza granicami Wolnych Stad. I to co słyszał, to co mówiły inne smoki było dla niego nowością. Podobnie ja i informacje o prorokach, choć tego po części się domyślał.
Kiedy mówiła Noc, spojrzał na nią z zamyśleniem. Ona pamiętała. Pamiętała wszystko, ale nic nie chciała mu powiedzieć. Może, gdyby ją przycisnął, gdyby kazał jej powiedzieć – zrobiłaby to. Jednak nie chciał. Najwyraźniej ich przeszłość miała w sobie zbyt dużo bólu, którym nie chciała się dzielić i był pełen podziwu dla takiej postawy. Zastanowiły go też słowa białej samiczki o tym, ze przyjęli ją ot tak. I nazwała to tolerancją. On nazywał to inaczej.
Biorąc pod uwagę słowa tej małej – wskazał na Azyl – sądzę, że nie nazwałbym tego tolerancją, a ufnością. Wolne Stada zdają się być dużo ufniejsze, zapewne dzięki barierze i opiece bogów. Nie musza martwić się, że przyjdzie do nich ktoś z jawnie złymi zamiarami. A prócz tego wszystkiego o czym już inni wspomnieli, to smoki za bardzo się między sobą nie różnią. Oczywiście, są podstawowe różnice jak cechy wyglądu, jednak ja i moja siostra pochodzimy z poza bariery i nie mieliśmy zbyt wielkich trudności w zaaklimatyzowaniu się. A to oznacza, że i z dala od Wolnych Stad są smoki, które myślą podobnie. – Jego głos, jako jednego ze starszych tu zebranych, był wyraźny i dobrze słyszalny. Sam Pomyślny wzruszył lekko barkami, uśmiechając się do Aterala.

: 02 sie 2015, 17:59
autor: Kąśliwa Łuska
Z rozdziawionym pyszczkiem wsłuchała się w słowa Aterala. Skąd wiesz jak mam na imię? Chciała krzyknąć, ale po chwili przypomniała sobie, że rozmawiają z Bogiem, a ten wie wszystko. Przez moment poczuła się uniżenie mała. Zauważyła, że rzucane na nią i na Widad spojrzenia ustały. Uśmiechnęła się wesoło do siostry, bowiem uważała, że jest to wyłącznie jej zasługa. Nie brała pod uwagi faktu, że po pierwszym, nagłym szoku na ich widok, emocje osłabły i młodzi całkowicie się skupili na bóstwie Śmierci. Czy są na naszych terenach jacyś prorocy? spytała samiczka, po czym całkowitą uwagę poświęciła jego następnemu pytaniu. Inność. My Cieniści jesteśmy inni, niż reszta stad i ci tego, równinni. Kto to właściwie równinni? Nie zatraciliśmy drapieżnych instynktów jak stado Życia i nie jesteśmy tak słabi jak Wodniści. powiedziała Venya, dodając do swojej wypowiedzi wydedukowane przez Dwuznaczną Aluzję mądrości. Nie pomyślała, że tutaj właśnie mogą się znajdować maluchy z Życia i Wody. Fioletowa tak mówiła, więc mała jej uwierzyła. I jak na ironię wrzasnęła do Widad: Bądź grzeczna!

: 02 sie 2015, 18:38
autor: Ateral
Byli blisko... Ale jednak dość daleko.
Łagodność i ufność nie cechują stad. Nie cechują nawet wszystkich smoków w danym stadzie. I nie powinno się wykluczać tych, którzy są mniej łagodni lub ufni w mniejszym stopniu jako tych, którzy nie są w sercu Wolnymi Stadami. Jesteście drapieżnikami, i przez to łagodność jest bardzo trudna do osiągnięcia... Co jest dobrym znakiem. Obrońcy stada nieczęsto są przydatni, jeżeli są nadto łagodni – czarne ślepia Aterala zabłysły nieznacznie. Wrzasków Widad nie skomentował w żaden sposób. – Kravsax, Venya i Pusty Kolec są najbliżej prawdy, ale i oni nie wiedzą dlaczego. To, co łączy was tu pod barierą, to nie jest błogosławieństwo bogów, chociaż nasz wpływ właśnie tutaj jest najbardziej widoczny. Czy słyszeliście o tak zwanych Prawach Smoków? – rozejrzał się po zgromadzonych – Które porządkują wasze relacje... W jaki sposób? Czy ktoś może wymienić którekolwiek punkty zawarte w tych Prawach?