Kurhany Pamięci

Miejsce, które odwiedzają nieliczni. Gdzieś na pograniczu terenów Wolnych Stad, gdzie stare, kamienne najczęściej tabliczki przypominają o tych, co żyli dawno temu.
Dar Tdary
Dawna postać
Nie lubi Cię
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1591
Rejestracja: 09 wrz 2016, 16:57
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 104
Rasa: Skrajny
Mistrz: Feeria

Post autor: Dar Tdary »
A: S: 3| W: 3| Z: 4| M: 5| P: 3| A: 2
U: B,A,O,W,Śl,Skr,Kż,M: 1 | Pł,MP,MO: 2 | MA: 3
Atuty: Ostry węch, Szczęściarz, Mistyk, Wybraniec bogów, Opiekun

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Czyżby syn czytał mu w myślach, że nagle przymilkł? W każdym razie pogawędka mijała im w miarę szybko, aż Godny nie poruszył bardzo drażliwego tematu. Oczywiście Dar często się denerwował, ale nigdy tak... ostatni raz tak bardzo z równowagi wyprowadziła go Feeria. Ach, stara mistrzyni znała pewną tajemnicę którą uzdrowiciel już dawno zagrzebał głęboko w niepamięci. To samo chciał zrobić z Lothriciem. Łatwiej było odpychać od siebie coś co sprawiało ci ból. Zapytanie o kompana ze strony syna wcale nie pomogło. Splunął na bok odchodząc chwiejnym krokiem.
– I kto to mówi... życie nie jest sprawiedliwe. Jeszcze połowę masz przed sobą.
warknął pod nosem. Musiał ochłonąć bo tym razem faktycznie przywali synowi. Tamto zaklęcie nie miało uderzyć w Godnego. Dar może i był drażliwy, ale mógł co najwyżej użyć łapy, nie morderczego zaklęcia. Nie był przecież idiotą. Badanie niebezpieczeństw uznawał z kolei za naukę, nie głupotę.
Zatrzymał się i odetchnął ciężko. Łypnął na Godnego znad ramienia.
– Wiesz, że Strażnik obwiniał mnie za twój czyn? Bycie prorokiem sprawiło, że całkowicie postradał zmysły. Po Wolnych Ziemiach panoszy się coś z mojej winy, a on skupił się na tobie i Ziemi. Co jeszcze miało miejsce, że tak strasznie się wkurzył stanem stad. Mów wszystko co wiesz.
rzucił znów kierując się na syna. Zmarszczył brwi i siadł przed nim uderzając niecierpliwie ogonem o ziemię.

Licznik słów: 221
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

# Ostry węch #
Dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na węchu
# Szczęściarz #
Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na 2 tygodnie
# Mistyk #
+1 sukces do ataku magicznego raz na walkę
# Wybraniec bogów #
+1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji
# Opiekun #
-2 ST dla kompana

~ Lothric (80ks) R.I.P. Best friend forever~

Naładowany Kryształ Ideału/ Gladiatora


Głos Daru || Muzyka Daru | złoty dublon 03.19, srebrny 06.19, 07.19, 08.19, 09.19 || Dialogi #789aa0
Szara Rzeczywistość
Dawna postać
Jaahvfadh Gorliwy
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3801
Rejestracja: 21 sie 2019, 22:15
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 67
Rasa: Góski

Post autor: Szara Rzeczywistość »
A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 5| P: 3| A: 1
U: L,Pł,O,A,MO,Kż,Skr,Śl,Prs,MA: 1| B,W,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Pechowiec; Szczęściarz; Błyskotliwy, Wybraniec Bogów; Uzdolniony
Oh, zatrzymał się i nawet skomentował. Może jak na starość mu odbijało i zaczynał wdawać się w dyskusje... Może jednak lepiej i tą kwestię przemilczeć? Nie wiedział ile jeszcze pożyje, jednak nie chciał zawieźć intuicji Daru. Apogeum poznał smak porażki, poznał smak rozczarowania i niesprawiedliwości, była tak gorzka, że nigdy nie zapomni tego. Mogło być gorzej, oczywiście. Niemniej uważał, że dopóki idzie przed siebie to jednak zmierza w stronę celu. Tylko jaki był cel? I tak nie miał już honoru po odejściu ze stada, nie miał też zbytnio przyjaciół... Ale miał Plagę, a plaga trzymała się razem. Miał też córkę i resztę sióstr. Prawdziwą rodzinę, którą stworzył Dar, ale mimo to starał się jej unikać.
Po kolejnych słowach wyglądał na zdziwionego, a po chwili syknął i krótko się zaśmiał.
Strażnik? Pamiętaj, że temu drzewolubowi bogini odmłodziła ciało, ale nie wyszorowała kłów i nie wyplewiła chwastów z łba. Potrafi krytykować, a sam się jak ostatni gamoń dał zabić Mahvran. Dlatego też teraz chodzi w obroży ze złotą blizną. Coś też słyszałem, że drapieżniki Viliara pouciekały z areny. Stawiam cały ogon, że i on w tym maczał swoje pazury.
Rzekł spokojnym i melodyjnym głosem myśląc sobie o tym ile czasu spędził na dyskusjach z tym prorokiem i jakie one były jałowe, nie dające pożytku ani Strażnikowi, ani też Caladowi.
Samiec westchnął i podszedł kilka kroków do ojca.
Jeśli Ty jesteś temu winny to on po dwakroć bardziej. Owszem, bolało żeś się nie odezwał na ceremonii wyboru przywódcy, ale po Tobie się tego spodziewałem, a Strażnik nawet nie pisnął słowem odnośnie tego, tylko rozdał tytuły i podkulił ogon. Czy tak postępuje smok martwiący się stanem stad?
Przerwał do chwili, aż zrównał się z ojcem. Lepiej niech nie wygina tak łba bo coś mu w karku jeszcze strzeli.
Nie wiem czy martwi się o 'stada' czy raczej o 'stado'. Ziemia jest słaba, doskonale o tym wiesz. Najpierw Trzęsienie, który co zrobił za czasów swego panowania? Po prostu był. Stado po prostu 'było', ale nic nie pchał do przodu, a cofnął się tylko, bo miał dość dobre stosunki z Plagą, które popsuł. Dogadał się z Wodą, Fenem... przybranym synem Sztorm. I co z tego mają oprócz odwiedzin innych smoków na swoich terenach? Nie stawiał wymagań nikomu, byleby wszyscy jakoś żyli i tyle, użalał się jedynie jak ktoś umierał. Oh, przepraszam. Wprowadził podatek dla łowców, musiałem płacić za to, że poluje. Jakoś jednak dziwnym trafem tylko ja zawsze stawiałem się o czasie na opłaty, a resztę to trzeba było ścigać o nie, albo darowano... Tak przykładowo syn Strażnika... Rozrabiaka, dobrze pamiętam? Tak... Jemu odpuszczono, chociaż był znacznie starszy... Hm, co dalej? Ah, Ogień. Ten cały Mrok co żeśmy z Ciebie wyciągnęli to zabił wcześniejszego przywódcę Ognia. Ten co teraz jest to... w sumie nie wiem co robi i kim jest. W Pladze rządzi sprawiedliwie i niepodzielnie Uśmiech... No ale i tu są podziały przez jego seksualne zainteresowanie się Piastunem. Fen w Wodzie też jest... i tyle. Słyszałem, że odbyła się walka z mrokiem, którą wspomagał Viliar i smoki przegrały, mrok uciekł... Nawet Sztorm przypłaciła to łapą.
Przerwał, znów krótko westchnął.
Co więcej mam powiedzieć? Przywódcy powinni mieć zdolność planowania i kreślenia drogi naprzód, a nie stać w miejscu i po prostu oczekiwać zakończenia swojego panowania. Lepka jest lepsza? Szczerze w to wątpię... Dlatego też rozumiem obawy Strażnika, ale sam w pochodzie tej słabości idzie na przodzie.

Licznik słów: 563
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu


Pechowiec : Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji

Szczesciarz : 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie. Ostatnie użycie możliwe po: 11.09

Blyskotliwy : -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran

Wybraniec bogów : Raz tydzień w leczeniu + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST. Następne użycie możliwe po: 29.09

ZŁY(KK)
A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
U: B,O,A,Skr: 1


Fullbody||Głos Smoka || Theme ||

Dar Tdary
Dawna postać
Nie lubi Cię
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1591
Rejestracja: 09 wrz 2016, 16:57
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 104
Rasa: Skrajny
Mistrz: Feeria

Post autor: Dar Tdary »
A: S: 3| W: 3| Z: 4| M: 5| P: 3| A: 2
U: B,A,O,W,Śl,Skr,Kż,M: 1 | Pł,MP,MO: 2 | MA: 3
Atuty: Ostry węch, Szczęściarz, Mistyk, Wybraniec bogów, Opiekun
Szedł powoli kiwając się z lekka na boki. Nie od razu okazał wdzięczność, ale poczuł ją gdy syn się z nim zrównał. Posiadanie długiej szyi miało swoje minusy zwłaszcza w jego wieku. Odetchnął pod nosem i uniósł łeb wysoko. Nie, wiek nie powstrzyma go przed unoszeniem korony z rogów ku niebu. Przymknął lekko złote ślepia czując jak wiatr ciska w niego pył. Chrapnął głośno po czym zarechotał słysząc przywary Strażnika.
– Zaranna, twoja babka starała się wychować go na pewnego siebie przywódcę Ziemi. Wpajała mu wiedzę, ale nigdy nie była jego matką. On z resztą przybył do nas zza bariery. Nie radzi sobie w kontaktach z innymi smokami, nigdy tego nie potrafił. Uważa też, że szanując nasze tradycje przysporzy sobie zwolenników czy też postąpi słusznie, no cóż... historia to zweryfikowała. Mahvran? Mah...vran... Tak, tak to była uzdrowiciel Plagi prawda? Leczyłem ją i jej kompana kościotrupa.
nie skomentował tego jak uzdrowiciel zabił wojownika bo Kobalt już raz tego dokonał. Westchnął znów i oblizał pysk jęzorem. Zapaliłby pokierował więc kroki ku najbliższemu kępie drzew. Bez Lothrica czuł się jak bez łapy... a torby też z groty nie zabrał.
– Hm więc teraz nadrabia wtrącaniem się do stada za wszystkie księżyce wstecz.
stwierdził cierpko.
– Dzięki synu, od ciebie dowiedziałem się o sytuacji znacznie więcej niż od niego. Ucieczka drapieżników to, że faktycznie to "mój" Mrok zabił przywódcę, Sztorm straciła łapę? Tak... to do niej podobne. Nigdy nie cofała się przed walką. Podatki w Ziemi... dziękuje ci, że wywiązywałeś się z obowiązków. Tak jak tego od ciebie bym oczekiwał.
stała się rzecz może zdumiewająca jednak Dar pochylił łeb przed młodym synem. Dotknął wąsami niemal gruntu. Nie zmuszał się... wiedział jak sam by zirytował się podobna niesprawiedliwością. Wiedział też jak on by postąpił jako przywódca. To kroćset turzych odchodów co oni wyprawiali ze stadem jego matki i pradziada. I Strażnik śmiał mu mówić, że uważał iż stara świetność stada umarła. Uniósł łeb i ruszył dalej ku niewielkiemu laskowi.
– Muszę dorwać to coś. Jeśli trzeba będzie dam i swoja skórę by zdechło.
kłapnął szczękami z niesmakiem.

Licznik słów: 342
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

# Ostry węch #
Dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na węchu
# Szczęściarz #
Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na 2 tygodnie
# Mistyk #
+1 sukces do ataku magicznego raz na walkę
# Wybraniec bogów #
+1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji
# Opiekun #
-2 ST dla kompana

~ Lothric (80ks) R.I.P. Best friend forever~

Naładowany Kryształ Ideału/ Gladiatora


Głos Daru || Muzyka Daru | złoty dublon 03.19, srebrny 06.19, 07.19, 08.19, 09.19 || Dialogi #789aa0
Szara Rzeczywistość
Dawna postać
Jaahvfadh Gorliwy
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3801
Rejestracja: 21 sie 2019, 22:15
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 67
Rasa: Góski

Post autor: Szara Rzeczywistość »
A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 5| P: 3| A: 1
U: L,Pł,O,A,MO,Kż,Skr,Śl,Prs,MA: 1| B,W,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Pechowiec; Szczęściarz; Błyskotliwy, Wybraniec Bogów; Uzdolniony
Calad tylko westchnął i cynicznie się uśmiechnął, ale już nie zamierzał skomentować niczego o wychowywaniu i pochodzeniu Strażnika. Dla niego niezbyt był rozgarniętym smokiem, zdecydowanie za bardzo zadufany był w swoich przekonaniach, ale czy nie zasługiwał na bycie prorokiem? Nie mu to oceniać, chociaż gdyby zapytali się o niego w Pladze to wyśmialiby praktycznie wszyscy wybór nowej bogini Sennach.
Oh, nawet nie wiedziałem, że była uzdrowicielką. Teraz jest czarodziejką. Poza tym teraz ma nieco więcej tych kompanów no i co ciekawsze... Dwa razy już wróciła od umarłych. Nie wiem czy to od siły woli czy Ateral maczał w tym pazury...
Mruknął jakby niezadowolony na wspomnienie o czarodziejce, której tak dawno temu skoczył do gardła. Teraz się tolerowali, chociaż z jego strony nie było tym nigdy wrogości, a raczej cenna lekcja dla samej Mah, że nawet słabeusz może okazać się być niebezpieczny.
Na kolejny komentarz pozostał bierny, po prostu ruszył powoli za ojcem powolnym krokiem.
Nie wydaje mi się, żeby tak było. Ten Mrok nie jest Twój przecież. Pojawił się po tym co zrobiono Jadowi Dusz, chociaż Thahar nie chciał poruszać za bardzo tego tematu...
Rzekł spokojnie zarazem zdradzając ojcu, że Calad miał epizod rozmowy z bogiem, którego ojciec chciał... połknąć? Przejąć? Cokolwiek tam zamierzał, albo na co liczył. Kiedy ojciec się pochylił, ten się zatrzymał zdziwiony myśląc, że ten osłabł, potem iż coś dojrzał na ziemi. Finalnie nic z tych rzeczy, kiedy podniósł łeb mógł zobaczyć zdziwienie na pysku syna.
Łowca zrobił krok w stronę starego ojca i położył mu łapę na ramieniu. Dar mógł teraz wyczuć mocną woń Plagi, ale i również palonych ziół. Najwyraźniej jego synek naoglądał się tyle tego, że sam teraz popalał co jakiś czas.
Wątpię, abym kiedykolwiek na to zasłużył.
Oznajmił stanowczo, a potem tylko smutno się uśmiechnął.
To Twoje życie, ale wolałbym abyś się nie przemęczał już w tym wieku Tato.
[/b]

Licznik słów: 312
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu


Pechowiec : Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji

Szczesciarz : 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie. Ostatnie użycie możliwe po: 11.09

Blyskotliwy : -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran

Wybraniec bogów : Raz tydzień w leczeniu + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST. Następne użycie możliwe po: 29.09

ZŁY(KK)
A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
U: B,O,A,Skr: 1


Fullbody||Głos Smoka || Theme ||

Dar Tdary
Dawna postać
Nie lubi Cię
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1591
Rejestracja: 09 wrz 2016, 16:57
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 104
Rasa: Skrajny
Mistrz: Feeria

Post autor: Dar Tdary »
A: S: 3| W: 3| Z: 4| M: 5| P: 3| A: 2
U: B,A,O,W,Śl,Skr,Kż,M: 1 | Pł,MP,MO: 2 | MA: 3
Atuty: Ostry węch, Szczęściarz, Mistyk, Wybraniec bogów, Opiekun
– Czarodziejką... no proszę, w dzisiejszych czasach to coraz częstszy zabieg. Moja była uczennica Honi, również przemianowała się na maga. Podobnie jak i ja...
wypluł niemal ostatnie słowa i mlasnął jęzorem.
– Gdyby nie to szczenię dalej byłbym zapewne uzdrowicielem. Wróciłem i co? Nie było go. Oddałem coś nad czym pracowałem całe życie dla kogoś kto odszedł.
kłapnął tym razem szczękami i odetchnął ciężko. Nie było co się dręczyć. Widać nie pisane mu było leczyć do śmierci. Skoro nie mógł leczyć innych to chociaż stanie w obronie na starość.
– Dwa razy?
zmarszczył brwi i skrzywił się obrzydzony podobną wiadomością.
– Powinno się zabijać tych co wracają.
podsumował i spojrzał w dal. Powrót byłby dla niego najwyższą karą i udręką. Życie miało swój koniec i to było w nim najpiękniejsze.
– Czyli Thahar coś wie.
spojrzał w oczy syna. Ta informacja niezwykle go zainteresowała.
– I tak miałem złożyć mu wizytę po tym co zrobiłem. Powiem mu w pysk, że pragnąłem jego potęgi dla siebie, jego wiedzy... przede wszystkim wiedzy dla siebie. Co z tym zrobi? Albo padnę trupem albo wzruszy barkami jak większość bogów.
szedł powoli aż do momentu ukłonu. Czując zioła, Plagę i przede wszystkim łapę syna na ramieniu pokręcił łbem.
– Jesteś silnym członkiem stada który w końcu użył łba, a nie ruszył za głosem kogoś innego. Nie męcz mnie na starość skromnością, błagam.
rzucił pod nosem i ruszył czekając tylko by syn do niego dołączył. W lesie znalazł odpowiedniej grubości drewno które zaczął strugać maddarą na kształt fajki.
– Cenna uwaga. Moje życie. Zapewnię więc wam wszystkim bezpieczeństwo. Czym jest ziarno życia jakie mi pozostało w porównaniu do waszej pustyni.
powiedział to tonem poważnym skupionym jednak na struganiu. Przyglądał się jak powstają żłobienia o kształcie liści i owoców. Masz serce tam gdzie powinieneś. Wyobraził sobie Zaranną i jej ciepły uśmiech. Ten którym zawsze go darzyła, niezależnie czy był pisklęciem czy dorosłym. Tak go wychowała, chociaż tyle z niej miał.

Licznik słów: 323
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

# Ostry węch #
Dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na węchu
# Szczęściarz #
Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na 2 tygodnie
# Mistyk #
+1 sukces do ataku magicznego raz na walkę
# Wybraniec bogów #
+1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji
# Opiekun #
-2 ST dla kompana

~ Lothric (80ks) R.I.P. Best friend forever~

Naładowany Kryształ Ideału/ Gladiatora


Głos Daru || Muzyka Daru | złoty dublon 03.19, srebrny 06.19, 07.19, 08.19, 09.19 || Dialogi #789aa0
Szara Rzeczywistość
Dawna postać
Jaahvfadh Gorliwy
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3801
Rejestracja: 21 sie 2019, 22:15
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 67
Rasa: Góski

Post autor: Szara Rzeczywistość »
A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 5| P: 3| A: 1
U: L,Pł,O,A,MO,Kż,Skr,Śl,Prs,MA: 1| B,W,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Pechowiec; Szczęściarz; Błyskotliwy, Wybraniec Bogów; Uzdolniony
Sam też przez pewien czas myślałem czy nie przemianować się na wojownika... Ale stwierdziłem jednak, że umrzeć wolę ze starości niż od głupiego ignorowania obrony na rzecz ataku... Bo tak przecież najczęściej giną smoki na walkach.
Skomentował z lekkim uśmiechem. Jak niewiele brakowało, żeby mianowali go wojownikiem... Przecież posiadał sprawne łapy i ostre pazury, ponadto trzymał się często nieźle przy nawet poważniejszych ranach. Potem ojczulek zaczął użalać się nad tym swoim biednym losem. Dawny Godny wyśmiałby go i zapewne stwierdził, iż sam jest sobie winny. Calad jednak był nieco bardziej opanowany. Obdarzył ojca tylko krótkim westchnięciem.
Iphi odszedł? Szkoda dzieciaka. Chociaż to Honi go uczyła, przepraszam... Lepka. Wiem tyle, że zawsze z nim były jakieś problemy, bo nawet ona pytała o własnego ucznia. Niemniej postaraj się nie zabić na walkach.
Dręczyć nie było co... Tak Apogeum co Daru, temat powinien być już zamknięty...
Powinien? Dar powinien być wściekły na ostatnie decyzje Żeru. To przecież ten grubas odebrał mu tytuł przywódcy i pozbawił go rangi uzdrowiciela. No cóż...
I tego samego życzysz własnej córce? Czy ważne jest ich powstanie z martwych skoro to tylko odwlekanie nieuniknionego? Finalnie i tak znajdziemy się w zaświatach wszyscy razem.
Głupie mądrości które nabrał już za pisklęcia kiedy spotkał duchy dawnych smoków. Przecież to był nieżywy dowód na to, iż śmierci nie należy się bać, przynajmniej nie w takim stopniu jak niektórzy to robią. To fakt, każde życie miało swój koniec, ale jeśli miały te smoki jeszcze coś do zrobienia tutaj to dlaczego im tego zabronić?
No ale to kwestie dyskusyjne. Wcale nie musimy się ze sobą zgadzać, nie?
Następna wypowiedź wywołała uśmiech. Chciał stanąć przed bogiem i powiedzieć, że pragnie się jego siły? To tak jakby pisklę stanęło przed wybitnym wojownikiem. Po co to czynić? Po co rozdrapywać stare rany? Calad nie odpowiedział tylko wzruszył ramionami- niech staruszek robi co mu się żywnie podoba.
No dobrze, tatuśku... Dziękuję za docenienie. I ja jestem pod wrażeniem, Twoja umiejętność dedukcji przewyższa jedynie Twój urok osobisty i wyjątkowa długość samczego organu rozrodczego...
Odpowiedział dość zaczepnie i powstrzymał się od prychnięcia. Dla łowcy skromność to jaskinia pełna wojowników broniąca piękna i cnoty. Podstawową cnotą jest niewinność, a drugą poczucie wstydu- Calad nie robił zupełnie nic ponadto co mu wpojono za młodu, czemuż miałby się z tego powodu puszyć?
Następna odpowiedź ojca była standardowym przedrzeźnieniem jego własnej odpowiedzi
Dla innych? Niczym. Dla mnie jesteś sporym kawałkiem mnie, mojego serca. Nie potrzebujesz tego i nigdy do końca nie pojmiesz, ale tak po prostu jest.
I wtedy też zamilkł wpatrzony w to jak ojciec formuje swoją fajkę... sam czynił zresztą podobnie za każdym razem kiedy złamano mu starą. Eurith na prawdę nie przepadała za tym jak palił, a i tak to robił.

Licznik słów: 456
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu


Pechowiec : Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji

Szczesciarz : 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie. Ostatnie użycie możliwe po: 11.09

Blyskotliwy : -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran

Wybraniec bogów : Raz tydzień w leczeniu + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST. Następne użycie możliwe po: 29.09

ZŁY(KK)
A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
U: B,O,A,Skr: 1


Fullbody||Głos Smoka || Theme ||

Dar Tdary
Dawna postać
Nie lubi Cię
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1591
Rejestracja: 09 wrz 2016, 16:57
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 104
Rasa: Skrajny
Mistrz: Feeria

Post autor: Dar Tdary »
A: S: 3| W: 3| Z: 4| M: 5| P: 3| A: 2
U: B,A,O,W,Śl,Skr,Kż,M: 1 | Pł,MP,MO: 2 | MA: 3
Atuty: Ostry węch, Szczęściarz, Mistyk, Wybraniec bogów, Opiekun
Przyjrzał się uśmiechowi syna i westchnął. Ile było smoków tyle było i podejść do życia. Fakt, mógł po prostu cieszyć się starością i w końcu nie robić nic. Tudzież badać... ale to nie było w jego stylu. To zabawne iż Strażnik rzucał w niego słowami w stylu "zawiodłem się na tobie, myślałem, że zależy ci na Ziemi". Komu bardziej zależało na Ziemi jak nie jemu... fakt, pragnął szacunku i Wody. Koniec końców jednak został w rodzinnym stadzie, ba, leżał nawet w grocie byłego przywódcy czego rzecz jasna nie wiedział.
– Racja, smoki nie przepadają już za sztuką obrony.
powiedział jedynie. Czy to ważne by mówić synowi o tym, że jeśli nie może leczyć to będzie robił co innego? To chyba przekleństwo starszych, niektórych starszych... boją się, że już nie będą potrzebni. Dar oczywiście nigdy nie powie tego na głos. Jednak fakt, że będzie silnym magiem i to może sprawić, że wróg pomyśli dwa razy zanim napadnie Ziemię napawało go satysfakcją.
– Nie zamierzam walczyć z motłochem.
wzruszył barkami.
– Co najwyżej sprawdzę na jakiej zasadzie działają drapieżniki Viliara.
Nie kontynuował tematu Iphi bo nadal uważał, że Żer źle zrobił oddają jego posadę jakiemuś pisklakowi. Z resztą ktokolwiek by to nie był, Dar i tak byłby niezadowolony.
– Tak. I nie będę o tym dyskutował z kimś kto i tak będzie stał przy swoim.
Gadaj z głupcem, a sprowadzi cię do swojego poziomu i pokona doświadczeniem. To dopowiedział sobie już w głowie, księżyce rozmów z Żerem dawały teraz swoje efekty. Branie Daru na litość też nie miało sensu. Dzieci zdechły i tak powinno zostać, a nie wracają. Kaskada jakoś nie wróciła. Zacisnął zęby i zmrużył nieco ślepia. Drażliwy temat lepiej było zostawić na boku.
Na mały żarcik przewrócił jedynie ślepiami. Smarki i ta ich nowoczesna gadanina. Do kroćset turzych odchodów kiedyś życie było prostsze. Dałby mu w pysk za brzydkie słowa i po problemie, ale Godny nie był już pisklęciem. Dar z kolei nie był idiotą żeby karcić dorosłego syna... na razie.
– I znów wracamy do braku szacunku.
westchnął ciężko i przyjrzał się skończonej fajce. Rozejrzał się teraz wkoło za odpowiednimi ziołami. Nie wolno mu było ich chyba zbierać... nie słyszał niestety o zniesieniu tego zakazu. W każdym razie – szukał.
– Szanuje to, że zmieniłeś stado, szanuje to że Żer jeszcze oddycha, czemu ty nie możesz uszanować moich wyborów? Zabiorę to coś ze mną w zaświaty i dzięki temu wszyscy będzie mogli bawić się w szczęśliwa rodzinę.
marudny starzec był gorszy od pisklęcia... ha! Znalazł coś. Siadł sobie i zaczął ucinać łodyżki granatowym szponem.

Licznik słów: 425
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

# Ostry węch #
Dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na węchu
# Szczęściarz #
Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na 2 tygodnie
# Mistyk #
+1 sukces do ataku magicznego raz na walkę
# Wybraniec bogów #
+1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji
# Opiekun #
-2 ST dla kompana

~ Lothric (80ks) R.I.P. Best friend forever~

Naładowany Kryształ Ideału/ Gladiatora


Głos Daru || Muzyka Daru | złoty dublon 03.19, srebrny 06.19, 07.19, 08.19, 09.19 || Dialogi #789aa0
Szara Rzeczywistość
Dawna postać
Jaahvfadh Gorliwy
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3801
Rejestracja: 21 sie 2019, 22:15
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 67
Rasa: Góski

Post autor: Szara Rzeczywistość »
A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 5| P: 3| A: 1
U: L,Pł,O,A,MO,Kż,Skr,Śl,Prs,MA: 1| B,W,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Pechowiec; Szczęściarz; Błyskotliwy, Wybraniec Bogów; Uzdolniony
Niekiedy rozmowa z Darem była jak chodzenie po lesie zasypanym liśćmi- nie dość, że same w sobie szumiały to jeszcze mogły kryć pod sobą suche gałęzie, które były piekielnie głośne i płoszyły zwierzynę. Stary uzdrowiciel zdecydowanie swoje kładł na wierzchu każdej wypowiedzi syna, a przynajmniej tak on odczuwał, dlatego też ponownie zaczął wycofywać się, nie chcąc ciągnąć tematu, który mógł być bezowocny, albo wręcz zdenerwować tylko staruszka. Kiwnąl więc tylko barkami i zapatrzył w kurhan. W sumie ciekawe ile smoków stąd zmarło na skutek brawurowej głupoty pod tytułem "nie ma co się bronić przed morderczymi kłami, szponami i ogniem". Starcy są niepotrzebni... Zabawne, że Calad sam już zaczynał się tak czuć. Odchował córkę, jego samica była... nieobecna większość czasu, a stado traktowało go dobrze, jednak ostatnimi czasy raczej mijano go bez słowa. Zwykły, szary smok wykonujący swoje obowiązki... Nie lubił tego uczucia swojej marności, mógł od niego na chwilę uciekać kiedy karmił smoki i ich kompanów, ale prawda i tak znajdzie go za jakiś czas... Ale był przynajmniej jej świadomy. Zdmuchnie go i poleci jak pył tam gdzie zostanie zapomniany. Tego też nie należało mówić na głos, gdyż ojciec wyśmiałby go.
No przynajmniej tyle... powodzenia więc...
Rzekł tylko i gdyby miał uszy to te pewnie opadłyby mu na poliki. Wcale nie podzielał 'entuzjazmu' walk z czempionami Viliara... skoro i tak nic za to się nie dostaje oprócz przywłosowego 'honoru wojownika'. Ten dla niego był raczej pewnym kodeksem, niż wytyczną.
Na kolejne słowa tylko westchnął i zawiesił wzrok na ojcu. To oczywiste, że ojciec nie przekona go do swojej racji tak samo jak i Calad tego nie zrobi ojcu. Oboje byli jak te barany, które mogli się zderzać łbami, byleby nie dać odrobiny pola drugiemu...
Niemniej...
To nie brak szacunku, a próba odrobiny rozweselenia cie, staruszku.
Łowca powiedział to z lekkim uśmiechem nadal wlepiając wzrok w Dar. Czy on na prawdę nie potrafił czasami się rozluźnić? Niegdyś to mu zarzucano, że połknął gałąź i trzyma ją tam tak długo, że aż mu bokiem wychodzi... Widocznie odziedziczył to w większej lub mniejszej mierze po ojcu.
Na ostatnią wypowiedź zamilkł na dłuższą chwilę patrząc jakie zioło sobie ojciec wybrał. On tam ostatnio tylko popalał chmiel i kalinę, ale to zapewne były gusta każdego palacza. No ale my nie o tym. Jego słowa próbowały go zranić, czy sam siebie chciał nimi urazić?
Postrzegasz to opacznie, ojcze. Czemu nie potrafisz pojąć tego, że jesteś dla mnie tak ważny jak Lothric był dla Ciebie... TAK WIEM, że to temat tabu dla Ciebie, nie chcesz o nim słyszeć, ale wbij sobie do łba, że jesteś dla mnie tak samo ważny. Może szanuj to, a nie posądzaj mnie za każdym razem o brak szacunku do Twojej osoby.
Calad mówił to bardzo spokojnym głosem i na czas tego tylko wbił wzrok w ojca. Nie był zły, ani też zadowolony... Po prostu chciał, aby ojciec przyjął to raz na zawsze do wiadomości. Był dla niego ważny pomimo tego, iż większość życia spędził bez niego.

Licznik słów: 497
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu


Pechowiec : Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji

Szczesciarz : 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie. Ostatnie użycie możliwe po: 11.09

Blyskotliwy : -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran

Wybraniec bogów : Raz tydzień w leczeniu + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST. Następne użycie możliwe po: 29.09

ZŁY(KK)
A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
U: B,O,A,Skr: 1


Fullbody||Głos Smoka || Theme ||

Dar Tdary
Dawna postać
Nie lubi Cię
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1591
Rejestracja: 09 wrz 2016, 16:57
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 104
Rasa: Skrajny
Mistrz: Feeria

Post autor: Dar Tdary »
A: S: 3| W: 3| Z: 4| M: 5| P: 3| A: 2
U: B,A,O,W,Śl,Skr,Kż,M: 1 | Pł,MP,MO: 2 | MA: 3
Atuty: Ostry węch, Szczęściarz, Mistyk, Wybraniec bogów, Opiekun
Powolny spacer u boku syna, kto by pomyślał, że dożyje takiej chwili. Milczenie, utyskiwanie sobie, żarciki, nawet pokłon i prawie przytulenie? Miał chyba gotowy zestaw który mógł ze sobą zabrać teraz do grobu. Szczerze mówiąc czuł iż załatwił to co miał załatwić. Powinien niebawem zobaczyć się i z pozostała dwójką. Pożegnać, zobaczyć na jakie smoki wyrosły.
Czasem zachowywał się dziwnie, niepokoiło go to... dopóki jednak pamiętał jeszcze swoje zasady chciał się ich trzymać. Westchnął zerkając kątem oka na syna, nadal jednak mając wyprostowaną szyję. Bolała, ale nie zamierzał jej opuszczać.
Rozweselenie? Widząc uśmiech na pysku syna zwęził nieznacznie ślepia i ściągnął smocze wargi. Tak... zabawne. Odwrócił pysk skupiając się na fajce. Ciężko mu było się rozluźnić, myśli krążyły mu wokół iskry, śmierci i Mroku. Zaraz, czy nie miał spędzić tych chwil z synem? Zacisnął zęby i za pomocą maddary wysuszył zebranego przed chwilą lulka i miętę.
– Będziesz tak się przyglądać czy wyjmiesz swoją fajkę. Czuję od ciebie zioła na skoki. Gdybym nie wiedział powiedziałbym żeś uzdrowiciel.
rzucił pod nosem. W jego głowie brzmiało to o wiele zabawniej niż na głos. Może... powinien to inaczej zaintonować?
Wysłuchał wypowiedzi Godnego nawet nie niszcząc fajki po usłyszeniu jego imienia.
– Nie ośmieszaj się porównując więź kompana do więzi ze smokiem. Ze smokami łączyło mnie mało kiedy mało co. Kompani siedzą w naszych łbach, staja się częścią nas. Rozumieją bez potrzeby zadawania głupich pytań. Ciężko mi uwierzyć w szacunek skoro starasz się narzucić mi swoje pomysły na życie przy każdym spotkaniu.
powiedział spokojnie i zaczął nabijać fajkę.
– Sam jesteś ojcem, zobaczysz jakie to przyjemne gdy pisklęta chcą byś mówił i robił to czego one pragną.
Czy miał tu na myśli miłość? Może... Podświadomie nie chciał ranić Godnego, nic z tych rzeczy. Chciał się z nim pożegnać, ba, nacieszyć stare oczy tym, że jego syn ruszył własną ścieżką. Niestety bardzo nieumiejętnie dobierał słowa. Sądził, że to co mówił nie raniło smoków wokół.
– Cieszę się, że cię spotkałem synu.
dodał nagle jakby rzucając słowa w przestrzeń. Kaszlnął i skrzywił się czując rwanie w boku. Cholerne stare kości. Legł na boku kontynuując nabijanie fajki, powoli, nieco niezgrabnie.

Licznik słów: 353
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

# Ostry węch #
Dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na węchu
# Szczęściarz #
Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na 2 tygodnie
# Mistyk #
+1 sukces do ataku magicznego raz na walkę
# Wybraniec bogów #
+1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji
# Opiekun #
-2 ST dla kompana

~ Lothric (80ks) R.I.P. Best friend forever~

Naładowany Kryształ Ideału/ Gladiatora


Głos Daru || Muzyka Daru | złoty dublon 03.19, srebrny 06.19, 07.19, 08.19, 09.19 || Dialogi #789aa0
Szara Rzeczywistość
Dawna postać
Jaahvfadh Gorliwy
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3801
Rejestracja: 21 sie 2019, 22:15
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 67
Rasa: Góski

Post autor: Szara Rzeczywistość »
A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 5| P: 3| A: 1
U: L,Pł,O,A,MO,Kż,Skr,Śl,Prs,MA: 1| B,W,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Pechowiec; Szczęściarz; Błyskotliwy, Wybraniec Bogów; Uzdolniony
Ha! Nawet Calad nie wierzył w to, że kiedykolwiek ojciec zechce przejść się przy nim chociażby dalej niż na ceremonię. Czasy się zmieniły, byli teraz w dwóch innych stadach... A jednak przyszło im chociaż ten jeden raz zwyczajnie się przejść.
Na uwagę o fajce nawet nie zwrócił większej uwagi, machnął tylko łapą kiedy ją uniósł, aby zrobić krok i przez dłuższą chwilę się nie odzywał. W końcu jednak należało przerwać ciszę.
Nieczęsto palę, a jak już to przeważnie nosi mi ją mój kompan... Nie, nie ten kotołak, tylko bies. Także nie przejmuj się mną.
Jak się pochwalić zarazem odpowiadając? Własnie w taki sposób. Ovan może nie był zbyt bystry, ale zdecydowanie potrafił zrobić krzywdę niekiedy nie mniejszą od żywiołaków, a przy tym nie pochłaniał cennych kamieni szlachetnych jako posiłek. Był dumny z siebie do tej pory, że zdobył własnie takiego kompana... I to jeszcze za czasów przebywania na terenach Ziemi. Potem ewidentni ojciec się rozgniewał, chociaż mówił dość spokojnie co było nieco sprzeczne. Uśmiechnął się, ale nie spojrzał nawet na niego.
Nie porównuje więzi, a porównuje uczucia, które czuję do tego co łączące Cie niegdyś z ognistym myśli. Może to i głupie, bo więź zawsze łączy dwie istoty, a ja mógłbym nigdy nie poczuć się... tak na prawdę twoim synem. Nie chodzi mi o to, aby narzucać, po prostu je wyrażam, a ty z nimi zrobisz co zechcesz. Przecież to bardzo prosty i delikatny układ.
Potem już pozostało tylko westchnąć i porzucić próby wytłumaczenia. Jego córka po prostu ruszyła w świat i dla niego było to wielki cios. Miał zupełnie inne podejście niż stary smok- on wolałby mieć Mimir przy sobie i móc dyskutować o planach, albo jakichś wydarzeniach. Pozostało mu jednak spotykać ją co jakiś czas i to musiało mu wystarczyć.
Cisze znów przerwał Dar. Calad spojrzał wreszcie na niego i lekko się uśmiechnął.
I ja się cieszę, że znów mogłem Cie ujrzeć, chociażby to miał być ten ostatni raz tutaj, na ubitej ziemi. Jestem przekonany, że zobaczymy się jeszcze, ale być może akurat już nie tutaj, a pomiędzy gwiazdami...
Ojciec się położył, więc łowca się zatrzymał i usiadł na zadzie.
Poznałem jedną prawdę... być może to jest moja prawda i tylko moja zostanie, nie każę Ci podzielać tego zdania... ale... ojcowie powinni się przed dziećmi spowiadać, jeśli pamięć o nich ma trwać... Pragnąłeś potęgi i w moich ślepiach zawsze byłeś gburem. Wierzę jednak, że nie zawsze tak było. Opowiedz mi o swoim całym życiu, dopóki jest jeszcze na to czas, tato...

Licznik słów: 417
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu


Pechowiec : Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji

Szczesciarz : 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie. Ostatnie użycie możliwe po: 11.09

Blyskotliwy : -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran

Wybraniec bogów : Raz tydzień w leczeniu + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST. Następne użycie możliwe po: 29.09

ZŁY(KK)
A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
U: B,O,A,Skr: 1


Fullbody||Głos Smoka || Theme ||

Dar Tdary
Dawna postać
Nie lubi Cię
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1591
Rejestracja: 09 wrz 2016, 16:57
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 104
Rasa: Skrajny
Mistrz: Feeria

Post autor: Dar Tdary »
A: S: 3| W: 3| Z: 4| M: 5| P: 3| A: 2
U: B,A,O,W,Śl,Skr,Kż,M: 1 | Pł,MP,MO: 2 | MA: 3
Atuty: Ostry węch, Szczęściarz, Mistyk, Wybraniec bogów, Opiekun
Pamiętał tego kota jak przez mgłę. Miał jakieś... niezbyt wysublimowane imię, ale nie pamiętał jakie. Dobrze chociaż, że w ogóle pamiętał iż Godny coś miał. Sukcesem mogło być posiadanie czegoś potężnego albo użytecznego. Niestety ale nie uważał kota za coś podobnego. Skinął łbem przyjmując słowa syna i pykał swoją fajkę w spokoju. Przymknął ślepia słuchając dalszych słów syna. Uczucia... to takie... nie samcze. I dlatego nigdy nie był jego ulubieńcem. Remedium nie mówił o takich rzeczach, był logiczny, był badaczem. Czasem zdarzało mu się coś rzucić, ale nie było to co drugie zdanie jak w przypadku Godnego. Dar nie czuł się komfortowo mówiąc o takich sprawach.
– Lepiej byłoby zachować swoje uczucia dla siebie, ewentualnie dla samicy, ale to też z umiarem Godny. Dlatego właśnie kompani są takim błogosławieństwem. Wiedzą co się z tobą dzieje bez słów, a i innym nie będą o tobie gadać.
stwierdził spokojnie i spojrzał w dal. Lothric... ach ileż by dał by znów poczuć obok siebie obecność tego kozła. Z nim łatwiej było rozmawiać ze smokami. Przejął za Dar funkcje okazywania emocji. Zmęczył się nagle... kolejny powód dla którego nie przepadał za takimi rozmowami.
Leżał, Godny siedział... rozmawiali jeszcze przez jakiś czas.
– Zobaczymy.
rzucił krótko. Sam nie wiedział gdzie trafi, a myśli o tym krążyły mu po głowie już od jakiegoś czasu.
Uśmiechnął się pod nosem z lekkim politowaniem. Nie, nic się ten Godny nie zmieni. Co prawda wybrał własną ścieżkę i miał rodzinę, ale spowiadaniem się przed pisklęciem? Do kroćset turzych odchów. Ani Raegranthur ani Zaranna się przed nim nie spowiadali. Gdzie zrobił błąd wychowując Godnego?
– Sądzisz, że jestem biednym, smutnym gburem, a kiedyś wesoło zbierałem kwiatki i lizałem samiczki po pyskach?
parsknął kręcąc głową.
– Nauka Godny, ona uratowała mnie nie jeden raz przed szaleństwem. Wiesz kim był twój dziadek? Rozwiązłym staruchem który poznawszy mnie uznał za stosowne pokazać mi jak "podrywa się" się samice. Jak kłamać by zdobyć to na czym mi zależy. Twoja babcia z kolei ciągle wierzyła w boski plan. Owszem kochała mnie, ale nie bardziej niż twoją ciotkę. Szalona wariatka prawie zabiła Strażnika. To dzieje się z samcami kiedy oddasz serce jakiejś samicy. Maestria była niespełna rozmów, zabiła prawie mnie i prawie Strażnika. Uczucia, ach te uczucia o których tak pleciesz. Uczucia sprawiły, że lepiej jest bez nich. Żer na ten przykład czyż nie jest to jedna wielka oślizgła kula uczuć? Honi i jej miękki zad. Podziękuje ci więc za tę cenną "naukę". I jeśli mogę ci coś powiedzieć przed śmiercią... jeśli możesz na kogoś liczyć, licz na siebie, a jeśli nie czujesz się szczęśliwy to znajdź kogoś kto umie słuchać.
Nie dokończył w jaki sposób słuchać. Nie chodziło mu o rozkazy, nic z tych rzeczy. Wszakże Remedium i Kaskada, nie wykonywali jego rozkazów... słuchali, potrafili słuchać na prawdę, bez narzucania swojego zdania, a nawet jeśli... Dar do tej pory nie wiedział jak to robili, że ... kochał spędzać czas w ich towarzystwie. Spojrzał na Godnego i westchnął ciężko, wstał powoli wypuszczając fajkowy dym z nozdrzy.
– Wyciągaj lekcje ze zdarzeń które będą miały miejsce i nie polegaj ciągle na uczuciach bo zdechniesz znacznie prędzej niż ja.
rzucił poważnie i zaczął odchodzić.
– Dziękuje za spotkanie synu. Żyj długo i zdrowo.
dodał na odchodne.

Licznik słów: 537
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

# Ostry węch #
Dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na węchu
# Szczęściarz #
Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na 2 tygodnie
# Mistyk #
+1 sukces do ataku magicznego raz na walkę
# Wybraniec bogów #
+1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji
# Opiekun #
-2 ST dla kompana

~ Lothric (80ks) R.I.P. Best friend forever~

Naładowany Kryształ Ideału/ Gladiatora


Głos Daru || Muzyka Daru | złoty dublon 03.19, srebrny 06.19, 07.19, 08.19, 09.19 || Dialogi #789aa0
Szara Rzeczywistość
Dawna postać
Jaahvfadh Gorliwy
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3801
Rejestracja: 21 sie 2019, 22:15
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 67
Rasa: Góski

Post autor: Szara Rzeczywistość »
A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 5| P: 3| A: 1
U: L,Pł,O,A,MO,Kż,Skr,Śl,Prs,MA: 1| B,W,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Pechowiec; Szczęściarz; Błyskotliwy, Wybraniec Bogów; Uzdolniony
Dar nie był w stanie wpłynąć na jego decyzję. Calad był cholernie uparty i zmieniał się tylko za sprawą wydarzeń, a nie słów. Uczucia grały bardzo dużą rolę w jego życiu do tej pory i nie było w tym raczej nic dziwnego, prawda? Miłość, poniżenie przy obecności stada- zmiana. Teraz było w miarę normalnie więc i jego charakter nieco się uspokoił, ale nic nie trwało wiecznie.
Nic.
Słuchał ojca i z każdym jego słowem coraz bardziej był przekonany o tym, iż do niczego nie doją przy tej rozmowie, dlatego milczał i słuchał, tak jak właśnie sobie wymarzył. Zaśmiał się nawet cicho dwa razy, a na sam koniec kiedy zaczął odchodzić to Calad rzucił się na niego. Objął łapą i o mało nie wywrócił. Był jednak tak chudy jak Kaskada, więc i siły fizycznej w tym nie bylo.
Twoje zdanie jest dla mnie ważne, ale i tak go nie posłucham. Bywaj, tato. Obyś w tych ostatnich księżycach znalazł chociaż cząstkę tego co poszukiwałeś całe życie. I do zobaczenia! Prędzej czy później Cie znajdę, niezależnie gdzie trafisz. Zobaczysz!
Puścił go, zaśmiał chrapliwie, a potem odwrócił i podszedł znów do kurhanu wody, dotknął swoich napisów i następnie sam zniknął.
Co mogło pójść w najbliższych księżycach nie tak...


Dodano: 2020-06-30, 20:08[/i] ]
_____________________


Jak wiele może się popsuć w przeciągu kilku księżyców? Czas okazał się być jego największym wrogiem. Kiedyś spoglądał w przyszłość z zadowoleniem, a jednak teraz stał przed kurhanem i kreślił słowa, których zapewne nikt nie przeczyta. To nieważne, ważne że będzie wiedziała ona...
Najbardziej bezlitosną rzeczą na świecie jest miłość. Kiedy jej zabraknie, pustki, która po niej zostaje, nic nie może wypełnić, nawet wspomnienia.
Ta pustka...
Nie da się jej opisać.
Tylko jej następstwa.
Uczepienie się kretyńskiego życia. Bezsilność. Pragnienie przeszłości. Zacząć wszystko od nowa, uniknąć błędów, jakich błędów? Skazany na pustkę? To jest najwyraźniej mu pisane. Przeznaczenie. I wszystkie te bzdury. Najmniejszy ruch jest trudny. Ślepia wbite w ziemię. Obojętność na wszystko...
Był wybrakowany i już taki zostanie. Nie wiedział dlaczego. Nie rozumiał, czemu aż tak bardzo się zepsuł i w jaki sposób, jednak właśnie to się wydarzyło. Jakby Eurith przed śmiercią złapała jego serce i wykradła je, a na to miejsce podłożyła gorący kamień, który bolał przy każdym oddechu, a siarka powodowała łzawienie ślepii.
Wczoraj odbył się Plagowy pogrzeb w Pladze, ale Calad całą noc przesiedział na kurhanie będąc głuchym na wszystko i wszystkich. Cmentarz był miejscem równie dobrym co świątynia, ale dookoła świątyni nie rosły te cholerne kwiaty, które wyzbierał w całej okolicy, aby obłożyć nimi to co opisał.
Było popołudnie, dość ładna pogoda, a Calad leżał oparty o kurhan. Odpoczywał, próbował dać sobie trochę wytchnienia, jednak skończyło się na przymknięciu ślepi na chwilę. Kolejne próby nic nie dawały, dlatego też wyciągnął fajkę z tobołka i ze złością ją odpalił, mocno zaciągając się dymem, chociaż jeszcze ciężko było trafić roztrzęsioną łapą w pysk. Nikt raczej nie zagląda na kurhan jeśli nie ma powodu, więc mógł być tu sam i sam utopić się we wspomnieniach, które przeplatały się z widokiem korpusu bez łba.
Nie, on nie znał praktyki urywania łba zmarłemu, nie uważał tego za odpowiednie, a tym bardziej jeśli jakaś suka robi to zanim ktokolwiek zobaczy ostatni raz spokojnie śpiący pysk...
Znów zaczynała rosnąć w nim złość, dlatego sobie odpuścił, położył się na boku i nerwowo się zaciągał. Zioła tłumiły myśli, tępiły pazury, które ostrzył ciągle na kamiennym sercu.

Licznik słów: 562
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu


Pechowiec : Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji

Szczesciarz : 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie. Ostatnie użycie możliwe po: 11.09

Blyskotliwy : -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran

Wybraniec bogów : Raz tydzień w leczeniu + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST. Następne użycie możliwe po: 29.09

ZŁY(KK)
A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
U: B,O,A,Skr: 1


Fullbody||Głos Smoka || Theme ||

Bandycka Groźba
Dawna postać
Mimir Ostra
Dawna postać
Posty: 1141
Rejestracja: 20 mar 2020, 21:42
Stado: Umarli
Płeć: samica
Księżyce: 65
Rasa: górska
Opiekun: Eskalacja & Apogeum Konfliktu
Mistrz: Khardah
Partner: Szarlatańska Obietnica

Post autor: Bandycka Groźba »
A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 3| P: 3| A: 1
U: B,L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Prs: 1| O,Śl: 2| A: 3
Atuty: Ostry wzrok; Adrenalina; Czempion; Poświęcenie
Gdy skończyła się ceremonia pogrzebu matki, Mir uciekła w góry. Blisko szczytów, tak wysoko by nikt nie mógł za nią podążać. Wykorzystała ten czas by wygasić szalejącą w sobie mieszaninę gniewu i złości, podsycaną przez paliwo bezsilności i rozczarowania. Była zła, że matki już nie było, że ciotka zrobiła to co zrobiła, a ona sama nie była dość silna by ją powstrzymać, za to że ojciec próbował wszcząć burdę. Musiała się wyładować, wędrowała więc po Yraio, ćwicząc do upadłego lot, bieg i walkę. Zmagała się z rozrzedzonym powietrzem, zimnem, zdradzieckimi wiatrami i zwietrzałą skałą. W końcu wróciła do swojego legowiska, zmęczona i poobijana, czują w swoim sercu dziwny, melancholijny rodzaj pokoju.

Kolejnego dnia postanowiła wybrać się na Cmentarz. Rodzice opowiadali jej o tym miejscu. Znajdował się tam kurhan Cienia, stada na którego zgliszczach wyrosła Plaga, która swojego kurhana już nie miała. Bo i po co? Ciała zmarłych były palone, a gdy stały się już kupką popiołu czyż nie było lepszego miejsca na ich upamiętnienie niż pamięć żywych? Ona chciała jednak wiedzieć, chciała zobaczyć to miejsce na własne oczy, dowiedzieć się jak zmarłych chowają inne stada. Element wiedzy jak każdy inny, a może pewnego dnia jej się przyda. Przemierzała więc Cmentarz wolnym krokiem, rozglądając się z ciekawością dookoła.

Dość szybko dostrzegła między trzema wysokimi kamieniami znajomy kształt i granatowe łuski. Ojciec? Nawet jeśli nie była pewna, wątpliwości rozwiał dobiegający zapach fajkowego ziela. Nieprzyjemny, drażniący nos, od którego zawsze kichała jako pisklę. Pamiętała, że matka nie pozwalała ojcu. Teraz gdy jej nie było...
Co tu robisz? – zapytała, spoglądając na niego lekko zmrużonymi, żółtymi ślepiami. W jej głosie oraz ruchach można było wyczuć niepewność i lekkie spięcie, jakby spodziewała się, że Calad skoczy na nią z pazurami. Nie rozstali się ostatnio w najlepszej komitywie. Samiec także nie wyglądał najlepiej. Łapy mu drżały, zaciągał się nerwowo, a leżąca dookoła trawa świadczyła, że nie przybył tutaj przed chwilą. Świtem? Wieczorem dnia poprzedniego? Żółte ślepka znów dostrzegły to, co dostrzegały już od kilku księżyców: jego pęd ku autodestrukcji. Nie mogła zrozumieć, dlaczego? Ona, matka, niezliczeni wujowie oraz ciotki, większość z nich była wojownikami. Liczyli się ze śmiercią, ale jednocześnie byli dość silni by wziąć się z nią za bary i wygrać. Ojciec różnił się od nich – mniejszy, lżejszy, szczupły, o tanecznym kroku. W jej oczach powinien być ostrożniejszy, bardziej powściągliwy choćby z tego powodu. Tymczasem on zachowywał się niczym ćma latająca wokół ogniska: to dalej, to bliżej ku zatraceniu się w płomieniach. Widziała to – przy spotkaniu z cieniami, w ich pojedynku, na pogrzebie, a także teraz.
Dlaczego tak bardzo chcesz umrzeć? – zapytała bezpardonowo. Nie mogła odwracać ślepi. To co kilka dni wcześniej było nieprzyjemną wątpliwością, którą można było upchnąć z tyłu głowy, teraz stało się oczywistością. Jeszcze kilka dni temu wyciągnęłaby do niego łapę w każdej chwili. Teraz... nie była tego już taka pewna.

Licznik słów: 474
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek ❖ Ostry Wzrok: Wszystkie testy percepcji na polowaniu/wyprawie oparte na wzroku mają dodatkową kość.

❖ Adrenalina: Dodatkowa kość na akcje fizyczne (bieg, atak, obrona), w przypadku niepowodzenia – rana ciężka


❖ Czempion: raz na walkę +1 sukces do ataku fizycznego

❖ Poświęcenie: Poświęcenie: raz na atak +1 sukces kosztem jednej rany lekkiej

❖ Błysk Przyszłości: xx.xx

Batou – żywiołak ziemi
niedźwiadek
A: S:1 | W:1 | Z:1 | M:3 | P:2| A:1
U: B:1 | MA: 1 | MO: 1 | Skr: 1
Szara Rzeczywistość
Dawna postać
Jaahvfadh Gorliwy
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3801
Rejestracja: 21 sie 2019, 22:15
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 67
Rasa: Góski

Post autor: Szara Rzeczywistość »
A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 5| P: 3| A: 1
U: L,Pł,O,A,MO,Kż,Skr,Śl,Prs,MA: 1| B,W,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Pechowiec; Szczęściarz; Błyskotliwy, Wybraniec Bogów; Uzdolniony
On zabłądził. Jego umysł uciekł jakby medytował. Przypominał tego samca, którym był w czasie kiedy Eurith zniknęła na księżyc z leża, nie pokazywała się, a Calad starał się być zawsze nad córką. Kiedy ta spała, kiedy wstawała... On był przy niej, ciągle gotowy, przerażony za każdym razem kiedy Mimir pytała 'gdzie jest mama'. Matka wróciła, zajęła się córką ale od tamtej chwili relację ze samym samcem uległy pogorszeniu i wydawało się, iż z każdym dniem było coraz gorzej... I nie mógł nic na to poradzić! Samica po prostu unikała go, jakby zrobił jej niewyobrażalną krzywdę, której sam nie pojmował. Chciał to naprawić, ale wtedy Mimir dorosła, odeszła z leża i rozerwała kompletnie łącznik między swoimi rodzicami. Kiedyś wystarczyło 'Gdzie jest Mimir', aby zacząć jakąkolwiek rozmowę... Od tamtej pory nie było już niczego.
I to nie jej wina oczywiście. Wina była Calada, gdyż to on pozwolił jej zatracić się, oddać w objęcia śmierci. Teraz już nawet nie było kogo przepraszać, pozostała paląca nienawiść do samego siebie. Ta psia suka miała rację z tym, iż to on odpowiadał za to co się stało. Po części miała też rację z tym, że bez niej był nikim.
Po co więc żyć? Co mu pozostało?

Calad nie zareagował na przybycie córki, wciąż wpatrywał się w bliżej nieokreślony punkt na ziemi i po prostu palił. W końcu wyrwało go pytanie z tego całego zamyślenia, spojrzał na córkę i zakasłał od dymu. Pokazał łapą na kurhan Cienia fajką i nic więcej. Atak? Oh, w życiu nie podniósłby na nią łapy... nie licząc oczywiście chwil ustalonej walki.
Pogrzeb.
Odpowiedział krótko i powrócił do pykania fajką, jednak tym razem zapatrzył się już na przyszłą wojowniczkę. Była tak cholernie podobna do matki... Nie wiedział czy jej widok poprawiał mu humor czy był jak gmeranie w otwartej ranie.

A jednak tu był. Jakże często w jego zwątpieniu wyobraźnia podsuwała mu obrazy, za pomocą których dokonywał samozniszczenia? Odpowiedź nachodziła powoli, a samiec zaczynał się nawet krzywo uśmiechać patrząc na córkę. Chciała poznać prawdę, a więc ojciec miał dla niej odpowiedź. Była już na tyle dorosła, aby przełykać te cholerne przykrości.
Bo od dawna jestem nieszczęśliwy. Nie dlatego, że kocham Ciebie i kochałem Eurith, że moja miłość zawsze szła w parze z rozpaczą, nie... nie dlatego. Jestem nieszczęśliwy, bo kochałem za mocno, za bardzo, kochałem niemożliwie. Zawsze tak kochałem. I to jest straszne. To jest miłość, która niszczy i zabija, wypala mnie, stałbym się kiedyś garstką popiołu. Tak nie można kochać życia, tak nie można kochać świata, bo świat na to nie zasłużył. I jeszcze więcej Ci powiem. Kocham zło w świcie. To okropne, co Ci mówię, ale to jest prawda. Kocham zło, bo zło porusza we mnie jakieś niesamowite moce. Straszna i piękna była moja przeszłość... jakie nędzne i wielkie było moje życie, moje zepsucie, moje samozniszczenie...
Samiec zamilkł na chwilę i tym razem nawet lekko się uśmiechnął. patrząc na kurhan.
Nie jestem wyjątkowy, co do tego nie mam wątpliwości. Jestem zwyczajnym smokiem o zwyczajnych myślach i wiodłem zwyczajne życie. Nikt nie postawi pomnika ku mej czci, a moje imię szybko pójdzie w zapomnienie, lecz kochałem – całym sercem i duszą – a to moim zdaniem wystarczająco dużo. Czas coś zmienić, śmierć to też jakieś rozwiązanie.
Znów zamilkł i dopełnił fajkę w którą trzęsące się łapy nie mogły trafić, a on na to przeklinał. Czuł się jakby mu adrenalina płynęła w żyłach. Czuł, że gdyby nawet oberwał po łbie teraz to nawet tego nie poczuje. Niemniej jego płuca miały powoli już dość tej ilości wypalonego zioła i co jakiś czas przypominały mu lekkim kaszlem o tym.

Licznik słów: 596
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu


Pechowiec : Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji

Szczesciarz : 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie. Ostatnie użycie możliwe po: 11.09

Blyskotliwy : -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran

Wybraniec bogów : Raz tydzień w leczeniu + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST. Następne użycie możliwe po: 29.09

ZŁY(KK)
A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
U: B,O,A,Skr: 1


Fullbody||Głos Smoka || Theme ||

Bandycka Groźba
Dawna postać
Mimir Ostra
Dawna postać
Posty: 1141
Rejestracja: 20 mar 2020, 21:42
Stado: Umarli
Płeć: samica
Księżyce: 65
Rasa: górska
Opiekun: Eskalacja & Apogeum Konfliktu
Mistrz: Khardah
Partner: Szarlatańska Obietnica

Post autor: Bandycka Groźba »
A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 3| P: 3| A: 1
U: B,L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Prs: 1| O,Śl: 2| A: 3
Atuty: Ostry wzrok; Adrenalina; Czempion; Poświęcenie
Gdy ojciec mówił Mir podeszła do kurhanu Cienia, przyglądając mu się przez moment, nim wróciła wzrokiem do Calada. Milczała przez moment, przypatrując mu się raczej chłodno. Gdy wspomniał o miłości do niej, na pysk wystąpił jej na moment kwaśny grymas. Aha, kocha ją, szkoda tylko że gdy potrzebowała jego wsparcia jak nigdy wcześniej, na pogrzebie matki, był tym który zadał jej najmocniejszy cios. Kocham Cię córeczko, ale nie wystąpiłaś przeciwko ciotce, więc żegnaj, moja miłość nie sięga tak daleko. Ona nie zamierzała jednak odpuszczać. Na pogrzebie pogodziła się z tym, że utraciła i ojca, zamierzała odciąć wiążące ich więzy, ale podczas pobytu w górach uznała, że tak nie może. Gdyby to zależało od niej, Calad mógłby dla niej zdechnąć i nigdy już nie wrócić. Stanowili jednak część większej całości – Plagi. A Plaga potrzebowała smoków, żywych i zdolnych do walki. Tylko ten fakt powstrzymywał ją przed tym by powiedzieć ojcu, że skoro chce tak bardzie umrzeć, to niech skoczy ze Zdradliwego i tyle. Po co angażować w to tyle smoków?

Czuła jak zagotowała się w niej krew. Dopalający się w niej gniew po pogrzebie wybuchł ponownie – była wściekła. Cholera, ile ona miała księżyców? Trzynaście. Musiała naprostować smoka, który miał trzy razy tyle, smoka, który powinien prostować ją, a nie odwrotnie! Podeszła płynnym, zwiewnym krokiem do ojca i mocnym pacnięciem łapy wytrąciła mu fajkę z łapy, odrzucając ją w stronę kurhanu Cienia, a potem przywaliła mu pięścią w bok pyska. Nie na tyle mocno by spowodować ranę, na tyle mocno by nim wstrząsnąć. Cały jego wywód był dla niej bełkotem, z którego zrozumiała jedno: "chcę umrzeć, ale mam odwagi się zabić, proszę zwróć na mnie uwagę."
Weź się w garść. – powiedziała gniewnie, cała nastroszona. – Chcesz kochać, to kochaj. Smoczyc i smoków po lasach jak saren, więc zwróć na siebie czyjąś uwagę. Z matką ci się udało, więc musiałeś przedstawiać sobie jakąś wartość, bo nie sądzę, żeby zadowolił ją "zwykły smok o zwyczajnych myślach", nie interesowało jej byle co. Kochasz zło? To kochaj do cholery, zostań wreszcie wojownikiem jak należy, rozrywaj i rwij ciała przeciwników. – wyrzuciła z siebie. – Na pewno nikt nie zapamięta twojego imienia, jeśli będziesz robił to. – zatoczyła łapą krąg. – Leżał upalony w trawie, rozpaczając o tym jak bardzo cierpiący jesteś i jak bardzo niszczą cię twoje własne emocje. Jeśli twoja łapa jest źródłem twojej słabości, odetnij ją. Jeśli twoje uczucia są źródłem twojej słabości, pozbądź się ich. – powiedziała twardo, stanowczo. – Plaga nie toleruje słabości. Ja nie toleruję słabości. – warknęła. – Imienia wyryte w kamieniach są bezwartościowe. Pomniki są bezwartościowe. Pamięć smoków to jedyne w czym warto odcisnąć swoje imię. Gdybyś chciał umrzeć, po prostu skoczył byś ze skały i nie rozłożył skrzydeł, a nie leżał tu i popalał to świństwo. Więc przestań udawać przed samym sobą, przestań uciekać, wstań i żyj, tak żeby cię zapamiętali. – powiedziała, patrząc mu prosto w ślepia.

Dla stada. Dla...mnie.

Gdyby ktoś spytał ją dlaczego próbowała na swój sposób ratować ojca, oczywiście odpowiedziałby, że to dla Plagi. Ale gdzieś w głębi serca, mimo tego wszystkiego co się wydarzyło, nie chciała utracić kolejnego rodzica. Dlatego jeszcze tu była, a nie zawróciła gdy tylko spostrzegła Calada leżącego w trawie. Niezależnie od tego jak twarda i samodzielna chciała się wydawać, wciąż była młodziutką, trzynastoksiężycową samiczką. I z tej prostej, instynktowej potrzebny chronienia bliskich, także przed nimi samymi wciąż tu była.

Licznik słów: 564
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek ❖ Ostry Wzrok: Wszystkie testy percepcji na polowaniu/wyprawie oparte na wzroku mają dodatkową kość.

❖ Adrenalina: Dodatkowa kość na akcje fizyczne (bieg, atak, obrona), w przypadku niepowodzenia – rana ciężka


❖ Czempion: raz na walkę +1 sukces do ataku fizycznego

❖ Poświęcenie: Poświęcenie: raz na atak +1 sukces kosztem jednej rany lekkiej

❖ Błysk Przyszłości: xx.xx

Batou – żywiołak ziemi
niedźwiadek
A: S:1 | W:1 | Z:1 | M:3 | P:2| A:1
U: B:1 | MA: 1 | MO: 1 | Skr: 1
Szara Rzeczywistość
Dawna postać
Jaahvfadh Gorliwy
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3801
Rejestracja: 21 sie 2019, 22:15
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 67
Rasa: Góski

Post autor: Szara Rzeczywistość »
A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 5| P: 3| A: 1
U: L,Pł,O,A,MO,Kż,Skr,Śl,Prs,MA: 1| B,W,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Pechowiec; Szczęściarz; Błyskotliwy, Wybraniec Bogów; Uzdolniony
Właśnie, była młoda, nie rozumiała co akurat stracił jej ojciec, jak wiele oddał temu uczuciu, które po prostu sobie umarło. Jak wielkie uczucia nim kierowały kiedy przyszedł na cmentarz... Czemu nie poczekałaś z wyniesieniem jej do reszty? Czemu nie zawezwałaś uzdrowiciela, aby sprawdził jej stan... Bałaś się, że zgnije od czekania tych kilku chwil dłużej?
Prawda była taka, że to nie ta sukowata czarodziejka odebrała mu szansę na odpowiednie pożegnanie, ale własna córka. Owszem, nie była tego świadoma, jednak czyn Infamii był do przewidzenia... Czyn Mimir już zdecydowanie mniej. Oto gorycz, która lała się przez jego żyły od czasu pogrzebu. Postawił ją obok ciotki, gdyż stracił możliwość pożegnania.
Wtedy wytrąciła mu z pyska fajkę, a chwilę później poprawiła uderzeniem w pysk, który spowodował, że samiec zaczął warczeć i się podnosić. Jakim prawem uderzyła własnego ojca?!
Nie zrozumie go, bo matka wpoiła jej taki sam brak uczuć jak sama miała! Jak mogła wymagać od niego pozbierania się do kupy kiedy zobaczył ukochaną bez łba! Jak miał patrzeć w pysk własnej córki, skoro pozwolił partnerce odejść samotnie w pustym leżu!
Ich dzisiejsze cierpienia łączyła jakaś zadziwiająca symetria. Byli dwojgiem zranionych smoków próbujących się pozbierać po stracie bliskiej osoby i każde z nich musiało się zmagać z bólem.
Nie jestem w stanie pozbierać się do kupy od tak, nigdy nie potrafiłem i powoli nie mam już na to siły... Kiedy bardzo o coś zabiegasz, najbardziej wkurzający jest ktoś, kto według ciebie z łatwością mógłby to mieć, lecz z jakiegoś powodu wcale tego nie chce, co?
Calad warknął zamiast zarechotać, chociaż w jego głowie był to całkiem zmyślny żart. Pomasował swój polik i spokojnie poszedł po swoją fajkę. Nie było w nim wrogości, nie zamierzał już jej oddać. Pozwolił, aby złość po nim spłynęła i obdarzył swoją córkę grobowym spokojem. Podniósł fajkę i czyścił fajkę, z której wysypała się większa ilość zioła. Niemniej patrzył na nią, ich ślepia ciągle wpatrywały się w siebie.
Może jednak będzie warto spróbować chociaż wytłumaczyć siebie czemu go nie było przy niej na pogrzebie? Warto wytłumaczyć się, chociaż dla zdenerwowanej osoby i to może być czystym bełkotem.
Czy wiesz, co to jest nie przynieść potrzebującej istocie nadziei? To gorzej niż oślepić i zabić. Ja wiem, że czekałaś na tę nadzieję oraz wsparcie na pogrzebie, i to ode mnie. Ja nie mogłem przy Tobie być, gdy zobaczyłem ją bez łba. Ja czułem, że sam nie powinienem żyć. Cóż jest warte własne życie, jeśli się innym nie przynosi nadziei, hm?
Przerwał i syknął kiedy dotknął żaru, który próbował wydłubać. Łapy mu się trzęsły, a głos łamał, jednak na pysku była powaga.
Kocham zło, a to podpowiada mi, abym zabił Twoją ciotkę. Walczyłem z nią już dwukrotnie z czego raz oboje chcieliśmy zabić tego drugiego. Teraz podlegam kodeksowi i nie zamierzam okazać się zdrajcą, bo tak ty jak i ja należę do tego stada, wiem o tym. Jeśli myślisz, że targnę się na własne życie to grubo się mylisz, Mimir. Ja po prostu staram się połknąć coś czego nie wybaczyłaby mi nawet matka w zaświatach.
Podszedł do niej powoli na jego pysku malowała się złość, ale i chłód. Jego ojciec miał od zawsze rację... To nie uczucia powinny nim kierować i już nigdy więcej sobie na to nie pozwoli.
Stanął przed córką na długości łapy. Zaciśnięta szczęka powstrzymywała coś co miało nadejść, ale zamiast wybuchu złości... Pojawiło się to co chciał tak cholernie ukryć... To przebiło się przez jego wypalone zielsko, to uderzyło mocniej niż sama Mimir.
Tak cholernie mocno mi ją przypominasz...
Rzekł cicho złamanym głosem, obrócił łeb, w bok, aby nie patrzeć na nią. Próbował się powstrzymać, ale znów potrzebował chwili... dłuższej chwili, aby stłamsić to co czuł.

Licznik słów: 612
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu


Pechowiec : Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji

Szczesciarz : 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie. Ostatnie użycie możliwe po: 11.09

Blyskotliwy : -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran

Wybraniec bogów : Raz tydzień w leczeniu + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST. Następne użycie możliwe po: 29.09

ZŁY(KK)
A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
U: B,O,A,Skr: 1


Fullbody||Głos Smoka || Theme ||

Bandycka Groźba
Dawna postać
Mimir Ostra
Dawna postać
Posty: 1141
Rejestracja: 20 mar 2020, 21:42
Stado: Umarli
Płeć: samica
Księżyce: 65
Rasa: górska
Opiekun: Eskalacja & Apogeum Konfliktu
Mistrz: Khardah
Partner: Szarlatańska Obietnica

Post autor: Bandycka Groźba »
A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 3| P: 3| A: 1
U: B,L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Prs: 1| O,Śl: 2| A: 3
Atuty: Ostry wzrok; Adrenalina; Czempion; Poświęcenie
Bandytkę można było oskarżyć o wszystko, ale z całą pewnością nie o brak uczuć. Bo to uczucia właśnie rozsadzały ją teraz od środka. Czarne źrenice zwężyły się w szparki, ogon świsnął w powietrzu, gdy miotnęła nim na boki. W pysku zaczynała czuć posmak kwasu. Miała ochotę rozedrzeć, spopielić to miejsce, stopić milczące kurhany. Wiele wysiłku kosztowało ją utrzymanie się w ryzach. Tak jak destrukcyjne emocje Calada koncentrowały się na nim samym, tak z jego córki wylewały się na zewnątrz.
Skoro masz siłę by rzucać się do walki jak berserk, jeśli masz siłę leżeć tu i wypalać sobie mózg, masz się by się pozbierać. Problem polega na tym, że ty nie chcesz tego zrobić, Calad. Sam sobie odmawiasz szczęścia. – odparła niemal natychmiast. Im bardziej on był spokojny, tym bardziej ona traciła nad sobą panowanie. Ugryzła się w język, żeby ból ją odrobinę otrzeźwił. Już i tak przywaliła ojcu, jeszcze trochę a straci łapę za zaatakowanie członka stada. – Tak, ci są najbardziej irytujący. Dlatego dostałeś w pysk. – szczeknęła, ugniatając pazurami ziemię, żeby nie świerzbiły ją łapy. Zamierzała rozmawiać z nim na chłodno, ale nie potrafiła, chociaż wiedziała że musi się opanować. Nie może dawać się prowokować, nie może się tak nakręcać, bo ktoś może to w przyszłości wykorzystać. Nie było to dla niej łatwe zadanie, co zdradzała mowa jej ciała i falująca grzywa.

Miała ochotę znowu go uderzyć, żeby wreszcie przestał używać górnolotnych farmazonów o przynoszeniu nadziei i byciu dobrą wróżką. Świat Bandytki był znacznie bardziej czarno-biały: rozumiała chęć zemsty na Mahvran, rozumiała jego złość bo i sama ją odczuła. Bardziej jednak zabolało ją to, że Calad cały czas skupiał się na sobie. Na swoich uczuciach. On, on, on i on. Tak ją kochał, tak się o nią troszczył, ale koniec końców uczucie autodestrukcji było ważniejsze. Mimir potrząsnęła gniewnie głową na boki.
Znowu to robisz. Znowu skupiasz wszystko na sobie. – odparła ostro. – Ty nie powinieneś żyć. Twój ból, ważniejszy jest niż mój. Kochasz mnie, ale śmierć zdaje się bardziej. – jej głos, który do tej pory przepełniała złość, nagle, raptownie się złamał. Dlaczego musiała tak walczyć? – Kazałam Ci się wynosić, bo nie miałam siły walczyć jeszcze z tobą. Nie miałam siły, żeby powstrzymać Mahvran. Nie miałam siły, bo jestem tylko cholernym pisklęciem! – cofnęła się i z rozmachem łupnęła ogonem w ziemię, zostawiając głęboką bruzdę i wyrywając kolczastą buławą kawał trawy. – Myślisz, że lubię to uczucie? Połamałabym jej to skrzydło, gdybym mogła, ale w przeciwieństwie do ciebie, chcę żyć. Nie zamierzam umierać za kawał zimnego zezwłoka. Bo to już nie była matka, ona jest tutaj! – powiedziała piskliwie, wskazując czarnym szponem na swoją głowę, a potem skuliła się na moment, kiedy wstrząsnął nią dreszcz. Sama na początku myślała by zabrać z ciała matki coś, co będzie jej o niej przypominać, ale kiedy stos stanął w płomieniach...uznała że to nie ma sensu. Najtrwalszy obraz Eurith jaki miała był w jej głowie, nie w łusce która zmatowieje czy łbie, który zbieleje, czy pazurze który w końcu się złamie.

Więc wyzwij ją raz jeszcze i ją zabij. Bo jeśli zamierzasz zaatakować ją z znienacka, polecę do niej i jej to powiem. – powiedziała już spokojniej, ponownie falując grzywą, choć jej spojrzenie nadal pozostawało dzikie. Spojrzała na niego twardo, surowo, chociaż odwrócił łeb, mógł czuć na sobie jej świdrujące spojrzenie... które jednak uciekło w bok, kiedy wyznał jej że przypomina matkę. Było to coś, czego się nie spodziewała, coś co mile połechtało jej dumę, bo Eurith była dla niej wzorem.
Bo noszę ją w sobie nie tylko jej krew, ale i pamięć o niej. – mruknęła. "Tak samo, jak o tobie, ty cholerny idioto" miała ochotę dodać.

Licznik słów: 612
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek ❖ Ostry Wzrok: Wszystkie testy percepcji na polowaniu/wyprawie oparte na wzroku mają dodatkową kość.

❖ Adrenalina: Dodatkowa kość na akcje fizyczne (bieg, atak, obrona), w przypadku niepowodzenia – rana ciężka


❖ Czempion: raz na walkę +1 sukces do ataku fizycznego

❖ Poświęcenie: Poświęcenie: raz na atak +1 sukces kosztem jednej rany lekkiej

❖ Błysk Przyszłości: xx.xx

Batou – żywiołak ziemi
niedźwiadek
A: S:1 | W:1 | Z:1 | M:3 | P:2| A:1
U: B:1 | MA: 1 | MO: 1 | Skr: 1
Szara Rzeczywistość
Dawna postać
Jaahvfadh Gorliwy
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3801
Rejestracja: 21 sie 2019, 22:15
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 67
Rasa: Góski

Post autor: Szara Rzeczywistość »
A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 5| P: 3| A: 1
U: L,Pł,O,A,MO,Kż,Skr,Śl,Prs,MA: 1| B,W,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Pechowiec; Szczęściarz; Błyskotliwy, Wybraniec Bogów; Uzdolniony
To fakt, widział w końcu jej zachowanie i jak wiele uczuć w to wkłada. Był jej ojcem, obserwował dokładnie jak rośnie, jak się wypowiada i niekiedy też zgadywał jej myśli. Robił wszystko, aby móc się nazwać dobrym ojcem.
Finalnie zawiódł jej zachowanie z... Egoistycznych pobudek. To zabawne stwierdzenie kiedy po prostu swoim egoizmem starasz się jeszcze bardziej nie wszczynać problemów. Wszyscy są egoistami! Myślimy tylko o sobie, a jeżeli zdarza nam się o kimś drugim, to dlatego, by go dla swoich celów wykorzystać. Taka jest, niestety, brutalna prawda o życiu. Kochasz kogoś więc robisz co tylko możesz, aby był szczęśliwy. TY go kochasz, więc TY decydujesz jak postąpić i TY decydujesz co jest dla niego dobre...
Prawda i pewność zależy od punktu widzenia, co?
Tego się nie robi przez jeden wschód złotego pyska, Mimir. Jeśli Ty umiesz to zazdroszczę Ci takiej umiejętności. Może odziedziczyłaś to po niej, gdyż potrafiła ubolewać nad stratą, ale żyła dalej... tylko jak widać wszystko ma swój kres.– jego spokojny ton mógł być denerwujący, jednak dla niego to się nie liczyło. Istotne było to, aby jego córka rozumiała co się do niej mówi, a im dalej w las tym ciemniej się wydawało.
Na wzmiankę o uderzeniu nawet się uśmiechnął, chociaż taki uśmiech był raczej karykaturą, która dość szybko znikła.
Uh i znów egoizm... A i owszem był egoistą, gdyż dla każdego śmierć Eurith była OSOBISTĄ rzeczą. Kto ją najbardziej kochał, na prawdę to powinni rozpatrywać? Czy kocha się bardziej istoty, które się dostało od życia w postaci rodziny, matkę, ojca, barci, siostry, dzieci... Czy bardziej kocha osoba która dokonała wyboru świadomego i oddała wszystko, aby tą miłość otrzymać...? To takie nieludzkie porównywać dwa typy miłości, ale w jego łbie była to myśl istotna.
Jeśli chciała przebić się przez jego kamienne podejście to najwyraźniej coś zaczynał odnosić skutek, gdyż westchnął odkładając na podłoże fajkę.
Jesteś jeszcze młoda, kruszynko.Musisz się jeszcze wiele nauczyć o tym, jak działa świat... Nie poczytaj tego jako traktowanie z góry... Przemawiasz sercem i to rozumiem, jednak nie wszystko jest takie proste. Mój świat był niegdyś tak samo czarno-biały. Jakiekolwiek zadanie do wykonania – nieważne, czy spadło na mnie przypadkiem, czy było efektem wyboru lub pracy – zawsze musiało przynosić pełną satysfakcję. Być zrealizowane idealnie, z jak największą korzyścią. W przeciwnym razie rezygnowałem z niego zupełnie. Nie znałem kompromisów ani "pójścia na łatwiznę". Pragnąłem być perfekcyjny w każdej dziedzinie życia. I byłem, prawie zawsze. Układałem mięso wielkością, a skóry kolorem sierści, polowałem na stada wielkich zwierząt i praktycznie nigdy żadne nie uciekły mi spod łap... Iluzja porządku odbijała się prawdą, przerażała pomyłkami i przypominała o jednym. O naszej bezbronności, bezsilności i niemocy... nie zrozumiesz mnie, dopóki nie zaczniesz postrzegać świata takim jaki jest na prawdę.
Mówił to zniżając łeb do córki, jednak jej nie dotknął, gdyż wiedział, że ta odtrąci go. W jego wypowiedzi na razie nie było chłodu, a zwykła powaga i obserwacja. Zielsko może i otępiało, jednak nie był przecież wypity, aby nie mógł mówić z sensem.
Nie mam do Ciebie żalu, sam siebie też bym wyrzucił, chociaż nie widzę innej możliwości. Twoja ciotka od samego początku robiła wszystko, aby odebrać mi Eurith. Odebrała mi ostatnie pożegnanie przed jej drogą do gwiazd. Pluję na jej obrzędy, pluję na nią i wyszczam się na jej pysk kiedy kolejny raz umrze... Czy gdybym został to lepiej byłoby, abym na nią napadł? Oboje tego nie chcieliśmy prawda?
Samiec położył się na łapach i spuścił łeb. Oh, nie spodziewał się, że przyjdzie taki moment, że się będzie musiał tłumaczyć.
Ona jest w gwiazdach, ona 'istnieje' nie tylko w Twoim łbie i sercu. Spotkasz ją po swojej śmierci, JA ją zobaczę po śmierci. Pewnie nie opowiadał Ci nikt o tym, ale kiedy byłem mniej więcej w Twoim wieku na terenach wspólnych pojawiły się duchy naszych przodków. Nie tylko Plagi i Ziemi, były tam różne smoki, jedne miały bolesne historie, inne miały przyjemne... Finalnie wychodziło na to, że trzeba umrzeć w zgodzie ze sobą, pogodzić się z losem. Mama na pewno tam jest i nawet jeśli to odnajdę ją kiedy już faktycznie przyjdzie czas na mnie.
Teraz kiedy się skuliła, ojciec położył na niej łbie swoją wychudzoną łapę. Jeśli Mimir była wroga to oczywiście ją zabierze. Finalnie i tak westchnie po raz kolejny podnosząc łeb.
Więc sugerujesz mi, abym wyzwał Twoją ciotkę na pojedynek łamiący kodeks i uważasz, że to jest rozwiązanie...? Mahvran po prostu robi wszystko, aby mnie zranić, przy okazji trafiło to w Ciebie... ale matka zmarła sama. Myślę, że po części wszyscy jesteśmy tego winni, a egoistycznie wydaje mi się, że przede wszystkim winny jestem ja. Chociaż chciałbym to nie złamię przysięgi wobec stada, Eurith by tego nie chciała.
Wstał i wtedy też zapatrzył się na córkę, po obrocie łbem już nie wrócił spojrzeniem. Obrócił się i podszedł po fajkę. Starczy tego odsłaniania się. Kochał córkę i chciał dla niej jak najlepiej, jednak nie wybierze drogi życia za niego. Calad nie dąsał się, bo zabrano mu kość którą obgryzał, nie miał podstaw, aby też wyładowywać złość na kimkolwiek ze stada... ale musiał coś zrobić. Po raz kolejny ulokować uczucia w kimś? Nie, po prostu je zabić. Pozostawić ich resztki w istotach, które są tego warte, a resztę po prostu stłamsić.
Na opinie o tym, że miała ją w sobie... cóż, wolał nie reagować. Gdzieś przez smutek się uśmiechnął, jednak tego nie zobaczyła, gdyż ten stał obrócony w stronę terenów Plagi. Nie powiedział już nic, tylko wytworzył maddarę, aby znów odpalić fajkę. Stłamsić to co napływało.

Licznik słów: 915
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu


Pechowiec : Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji

Szczesciarz : 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie. Ostatnie użycie możliwe po: 11.09

Blyskotliwy : -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran

Wybraniec bogów : Raz tydzień w leczeniu + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST. Następne użycie możliwe po: 29.09

ZŁY(KK)
A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
U: B,O,A,Skr: 1


Fullbody||Głos Smoka || Theme ||

Bandycka Groźba
Dawna postać
Mimir Ostra
Dawna postać
Posty: 1141
Rejestracja: 20 mar 2020, 21:42
Stado: Umarli
Płeć: samica
Księżyce: 65
Rasa: górska
Opiekun: Eskalacja & Apogeum Konfliktu
Mistrz: Khardah
Partner: Szarlatańska Obietnica

Post autor: Bandycka Groźba »
A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 3| P: 3| A: 1
U: B,L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Prs: 1| O,Śl: 2| A: 3
Atuty: Ostry wzrok; Adrenalina; Czempion; Poświęcenie
Żółte ślepia zwężyły się, a brwi zbiegły w nieprzyjemnym grymasie, gdy ponownie spojrzała na niego ostro.
Czy ja ci do ciężkiej grzybicy wyglądam jakbym się pozbierała, Calad? – wysyczała. – Nie, oczywiście, że nie. Moje smutki, moje zmartwienia są moim ciężarem i nie mogę dopuścić by ktokolwiek je widział. Ani ty, ani żaden inny Siewca, ani żaden inny cholerny smok na tych terenach. Kiedy ktoś cię widzi, wkładasz na pysk maskę i nie dajesz niczego po sobie poznać. Bo oni mają dość własnych problemów, a twoje są twoimi do rozwiązania. – powiedziała warkliwie, a w jej głosie znać było groźbę i wyrzut. – Nawet jeśli chcą, nie można ich odrywać od ich żyć, od ich obowiązków. Twoje ciężary są tylko i wyłącznie twoje. – dodała. Mimo tłumaczeń Calada, świat i bandyckie spojrzenie na niego były, cóż, bardzo proste. Masz problem, masz go rozwiązać. Potrzebujesz pomocy? Poproś o nią, nie kombinuj, nie kręć, nie zwracaj na siebie dramatycznie uwagi. Nie potrzebujesz pomocy? To jeszcze lepiej, bierz się do roboty.

Więc wróć do tego. Bądź doskonały, utrzymuj tę doskonałość, szlifuj ją. Popełnisz błąd? To wstań i go popraw. To dlatego matka zwróciła na ciebie uwagę, bo byłeś bardziej doskonały od innych. – powiedziała. Byłeś bardziej doskonały, a potem...potem pozwoliłeś sobie na bezsilność. Dlatego jesteś tutaj. Dlatego oboje jesteśmy tutaj. – pomyślała, ścierając łapą kroplę kwasu, która wyciekła jej z pyska. – Najlepiej byłoby gdybyś na nią napadł zaraz po pogrzebie. Wtedy była najważniejsza Eurith, nie Mahvran, ani ja, ani ty. – Nie skomentowała uwagi o tym, że ciotka podbierała jej matkę i odsuwała ją od ojca. Pachniało to jak coś, czego nie chciała się dotykać, urocze relacje rodzinne. – Po śmierci nie ma... – warknęła, jakby ostatnie słowo utknęło jej w gardle. Dlaczego nie mogło jej to przejść przez gardło? – ...nic. Jest pustka, nicość. – powiedziała. – Dlatego jest ważne, żeby pamiętać o zmarłych, dlatego smoki stawiają te bezwartościowe śmieci – machnęła łapą w kierunku. – Gdy ginie ciało, ginie dusza, zostaje tylko w pamięci żywych. I gdy oni zapomną, smok odchodzi ostatecznie i nieodwołalnie. Ja jej nie zapomnę. Nigdy. – dodała ciszej. Nie skomentowała wzmianki o duchach. Upalił się ojciec pewnego dnia, wlaz w mgłę i zobaczył dziwne rzeczy, ale nie miała ochoty na metafizyczną dyskusję o tym czy i którą gwiazdką na niebie się stanie albo do jakiej pustki trafi. Za życia obchodziło ją życie, po śmierci nie będzie obchodzić jej już nic, nie widziała potrzeby żeby drążyć temat.


Nie zrzuciła tym razem jego łapy, ale spięła się lekko, gdy ją dotknął. Pod warstwą fioletowych łusek mógł wyczuć, twarde, gorące mięśnie. Był jej ojcem, ale przy jego ciągu do destrukcji jej ciała zareagowało instynktownym wzdrygnięciem.
Hahaha – zaśmiała się brzydko. – Przed chwilą sam przyznałeś, że walczyliście już na śmierć i życie, mają w zadkach kodeks, więc tak, dokładnie to sugeruję. Im szybciej jedno zabije drugie, tym szybciej będziecie mogli zakończyć tą farsę, która prędzej czy później odbije się czkawką nam wszystkim. – powiedziała chłodno. – Narusza kodeks? I jedno i drugie ma doskonały pretekst do walki, a jestem pewna że dziadek nie ukarze zwycięzcy o ile walka będzie na uczciwej, ubitej ziemi. Na pewno będzie wolał żeby sprawa została rozwiązana szybko, niż żebyście przez kolejne trzydzieści księżyców bawili się w podchody. – dodała. Skrzywiła się gdy ponownie odpalił fajkę i podniosła z pooranego pazurami podłoża, zbierając się powoli do odejścia. Bo i o czym było więcej gadać? Wygarnęła ojcu co leżało jej na wątrobie, miała jedynie nadzieję, że nie pogrąży się znów w poczuci bezsiły i beznadziejności. Nawet gdyby chciała, nie mogła go z tego wyciągnąć. Musiał to zrobić on sam.

Licznik słów: 606
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek ❖ Ostry Wzrok: Wszystkie testy percepcji na polowaniu/wyprawie oparte na wzroku mają dodatkową kość.

❖ Adrenalina: Dodatkowa kość na akcje fizyczne (bieg, atak, obrona), w przypadku niepowodzenia – rana ciężka


❖ Czempion: raz na walkę +1 sukces do ataku fizycznego

❖ Poświęcenie: Poświęcenie: raz na atak +1 sukces kosztem jednej rany lekkiej

❖ Błysk Przyszłości: xx.xx

Batou – żywiołak ziemi
niedźwiadek
A: S:1 | W:1 | Z:1 | M:3 | P:2| A:1
U: B:1 | MA: 1 | MO: 1 | Skr: 1
Szara Rzeczywistość
Dawna postać
Jaahvfadh Gorliwy
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3801
Rejestracja: 21 sie 2019, 22:15
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 67
Rasa: Góski

Post autor: Szara Rzeczywistość »
A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 5| P: 3| A: 1
U: L,Pł,O,A,MO,Kż,Skr,Śl,Prs,MA: 1| B,W,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Pechowiec; Szczęściarz; Błyskotliwy, Wybraniec Bogów; Uzdolniony
Samiec wiele już nie mówił, jakby kompletnie się w sobie zamknął. Skupił się jedynie na kurhanie na długi czas i jakby odleciał gdzieś w cholerę.
Córka wyglądała... Dobrze. Według niego całkiem dobrze znosiła stratę matki, tak samo jak on zniósł utratę swojej kochanej siostry z wody... i tak samo kochanego brata z ziemi. On się chyba powinien przyzwyczaić do tego, że ciągle ktoś ginie, ale na tą chwilę było to wszystko niesprawiedliwe. Wolałby, aby to jego grzebano! Egoista, oczywiście! Łatwiej byłoby zwalić nieprzyjemne uczucia na innych, niż samemu je ciągle przyjmować.
Młoda myliła się w kwestii noszenia ciężarów- zrozumie to, iż to co jest Twoim ciężarem można nosić z innymi... Jej myślenie najwyraźniej było podobne do Eurith, ale nie wszystko było stracone. Była koszmarnym połączeniem tego co najlepsze i najgorsze w rodzicach...
Samica zawsze chowała głęboko uczucia, a samiec zawsze uwypuklał je. Finalnie Mimir miała piekielną chęć wyciśnięcia z siebie uczuć na wierzch i czasami tak było, ale miała również twarde myślenie wobec siebie... No przynajmniej na to wyglądało.
Z tym atakiem to na prawdę chyba się przeliczyła. Ona na prawdę chciała zobaczyć walkę ciotki i ojca na śmierć i życie? Calad wierzył w swoje szczęście, ale ile tego szczęścia może być... W końcu zginie i to zapewne niedługo.
Odzyskał świadomość dopiero kiedy ta zaczęła kwestionować istnienie tego co widział. Warknął przeciągle i nawet wstał. Po chwili jednak westchnął zrezygnowany i przestał warczeć. Bez sensu jest prostować jej myślenie, kiedy dookoła jest tyle złych uczuć.
Błogosławieni Ci co nie widzieli, a wierzyli...
Szepnął i odwrócił na chwilę wzrok w stronę nieba, jakby próbował przeprosić niebo za to, iż jego córka okazała się tak bardzo pokaleczona w sprawie wiary. To prawda, że liczyło się tu i teraz, gdyż tutaj właśnie można było coś... zrobić. W zaświatach po prostu jest spoczynek od tego wszystkiego, a nie... nic. Uh.
Skoro nie odrzuciła jego łapy to ten ją głaskał lekko i na jej kolejne słowa nieco się skrzywił, ale głaskać nie przestał.
Wtedy jeszcze nie byłem... tak ostatecznie z Twoją matką. Wtedy jeszcze żyłem w Ziemi, spotkałem ją na granicy i wymieniliśmy... poglądy. Kodeks nie dotyczy smoków spoza stada, więc tak ona mogła mnie zabić jak i ja ją. Przeszłości nie zmienię, ale teraz jestem Plagą, przysięgałem, a przysięgi dotrzymuję.
Rzekł i wyjątkowo się zaśmiał, chociaż było słychać w tym gorycz. W końcu ją puścił i mogła się odsunąć.
Bo wiesz, w Ziemi złożyłem przysięgę, że będę dbał o to, aby mięli pożywienie, ale nigdy im nie przysięgałem wierność. Dlatego nie plotę głupot.
Pozwolił się jej oddalić i zadowolenie znikło z jego pyska.
Nie powiedział nic więcej, po prostu przygaszoną fajkę zapalił znów i sam zebrał się, aby wreszcie odejść... Czy rozmowa coś dała? Oh, na pewno.

Licznik słów: 456
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu


Pechowiec : Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji

Szczesciarz : 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie. Ostatnie użycie możliwe po: 11.09

Blyskotliwy : -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran

Wybraniec bogów : Raz tydzień w leczeniu + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST. Następne użycie możliwe po: 29.09

ZŁY(KK)
A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
U: B,O,A,Skr: 1


Fullbody||Głos Smoka || Theme ||

Dorodny Odyniec
Dawna postać
P Y Z A !!!!
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 596
Rejestracja: 12 paź 2019, 13:52
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 107
Rasa: Bagienny
Opiekun: Honi?
Mistrz: Dig?
Partner: Basior i Agat besties

Post autor: Dorodny Odyniec »
A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 2| P: 2| A: 3
U: Pł,L,W,M,A,O,Skr,Śl,MP: 1| MO: 2| B, MA: 3
Atuty: Wrodzony Talent, Niestabilny, Mistyk, Utalentowany, Przezorny
Pyzaty Kolec po swoim nader długim śnie, który od początku miał mu przynieść wieczną urodę i piękno (co jak widać wybitnie pomogło), postanowił trochę się... przejść. Tak, dokładnie. Po prostu przejść! Może i był gruby , ale nie na tyle, patologio, aby nie był w stanie c h o d z i ć! Dlatego też wykorzystał pewien chłodny, choć dla niego nadal cieplutki, poranek, aby trochę się rozruszać, bowiem kości już mu tak skostniały, że aż szkoda gadać. Dlatego postanowił przejść się w bardzo przyjemne, orzeźwiające miejsce – na cmentarz! Szybko się jednak zmęczył, dlatego przysiadł sobie, opierając się o jedną z tabliczek i pazurem czyszcząc ząbki. Wytarł je prędko o tabliczkę, aby nadal pozostały jasne, niezabrudzone, po czym rzucił krótkie, szepczące "przepraszam" do tego miejsca kultu, pokłonił się naprędce i przyklapnął trochę dalej. Dyszał trochę, uspokajając oddech, nim wyruszy dalej.

/Noir

Licznik słów: 142
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
.Obrazek
Obrazek..Obrazek
ᴡʀᴏᴅᴢᴏɴʏ ᴛᴀʟᴇɴᴛ
ɴɪᴇsᴛᴀʙɪʟɴʏ
dodatkowa kość do MP, MA i MO, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
ᴍɪsᴛʏᴋ
raz na walkę +1 sukces do ataku magicznego
ᴘʀᴢᴇᴢᴏʀɴʏ
+2 ST do kontrataków przeciwników.
ᴜᴛᴀʟᴇɴᴛᴏᴡᴀɴʏ

Kalectwa: Brak skrzydeł, niemożność Lotu; brak języka oraz deformacja pyska (+1 ST do testów Percepcji, niezdolność mówienia); +1 ST do akcji fizycznych (niedowład lewej przedniej łapy), +1st do ziania
#eac49e ᴅɪᴀʟᴏɢ | #af6842 ᴍᴇɴᴛᴀʟᴋɪ
ʀᴇғᴋᴀ

ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej