Strona 17 z 24
: 02 cze 2021, 1:34
autor: Świadomy Fakt
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
– Nazywam się Świadomy Fakt – odpowiedział od razu Yeccaqui, mówiąc jednostajnym, niemal pozbawionym intonacji głosem. Patrzył na swojego rozmówcę, ale nie w jego oczy – obszedł go też częściowo, żeby dokładnie zapamiętać wygląd smoka.
– Moje imię wzięło się stad, że nie mam uczuć, ale posiadam świadomość. Dostrzegam, że mówisz inaczej niż inne smoki; czy jest to inny język, czy masz problem z wymową niektórych głosek? – zapytał, samemu znając sporo smoków mówiących z różnych powodów inaczej. Było to znacznie powszechniejsze niż brak uczuć.
– Jestem łowcą Stada Wody, synem Wybebeszonych Jelit i Wysłanniczki Nieba – dodał, gdyż uznał to także za ważne informacje.
– W swoim życiu upolowałem alpaki, bażanta, bobry, borsuki, lewiatana, dydelfa, dziki, gołębie, jelenie, specyficzną odmianę królików posiadającą ostre zęby, kruka, kuropatwy, lisy, łosie, muflony, przepiórkę, rysia, sarny, sloki, ślimaki, szczury, tury. Zabiłem też mamunę, ale była niejadalna. Jeżeli potrzebujesz szczegółowej wiedzy o którymś z tych zwierząt, przekażę ci o nim wszystko, co wiem – zaoferował.
– Oprócz tego mam duże doświadczenie w spotkaniach z leśnymi duszkami. Niestety, nie znam się na tym, co smoki lubią, bo ja nic nie lubię. Mam też problemy z odróżnianiem żartów od kłamstw – wytłumaczył.
– Jaką ty posiadasz wiedzę, którą uważasz za wartościową?
: 02 lip 2021, 19:08
autor: Popiół Poległych
Jakoś to miejsce młodemu odpowiadało na pierwszą naukę leczenia. Przybył tu skoro świt i posłał mentalną wiadomość swojemu mistrzowi, posyłając mu swoją lokalizację wraz z prośbą o przybycie.
Usiadł i delektował się ciszą i spokojem, która łagodziła jego duszę, ostatnio bardzo dużo smoków ubywało w jego stadzie i to martwiło smoka. W pewnym momencie zrobiło sie pusto...
Czekając na swego mistrza, młodzieniec wyczarował ogromny liliowy liść, który wisiał nad jego głową, dając Klerykowi odrobinę cienia.
//Szary
: 02 lip 2021, 21:41
autor: Szara Rzeczywistość
Tak, właśnie tego oczekiwał od prawie księżyca. To już kolejny niespodziewany uczeń, którego miał. W jego stadzie było dwóch uzdrowicieli, jeden zniknął, ale Jaah nie zamierzał... poza tym nikt w stadzie się nie rozmnażał i też raczej minęli tendencje spadkową w szeregach. Nikt jednak od gorących czasów nie zmarł, co już stanowiło jakieś pocieszenie. Były inne problemy oczywiście, ale Jaah przeważnie je olewał, szczególnie teraz, kiedy miał na łbie zaginionego 'syna'. Nauka w tym stanie była ciężka, ale mogła go odciągnąć o myśleniu na ten temat.
Jaah z daleka zobaczył młodego na skale, a raczej jego liść. Wylądował ciężko, ale na tyle precyzyjnie, że nie było problemów z utrzymaniem się na półce skalnej. Kulejąc podszedł do swojego ucznia.
– Jak mniemam, stało się. Jakie żeś imię teraz wybrał?
Pierwsze pytanie, dość istotne, gdyż być może młody nie zgadzał się z imieniem, które wybrała mu matka... Tak pokazałby jakąś swoją niezależność, a to byłby dobry znak.
: 02 lip 2021, 22:32
autor: Popiół Poległych
Kleryk ukłonił swój rogaty łeb na przywitanie swojego mistrza, było w nim widać pewną zmianę, stateczność, ale też bijący od niego chłód z niewiadomego źródła. Młodzieniec ostatnio pogrążał się w zadumie nad życiem i śmiercią, oraz nie mógł pozbyć się obrazu leżących dwóch smoków na stosie, wtulonych w siebie. Szczęśliwych. Ten widok bardzo poruszył kolca, do tego stopnia, że nie mógł pozbyć się tego obrazu z głowy.
– Jestem Popielnym Kolcem – powiedział krótko, wybrał takie imię, gdyż do swojego pierwszego był przyzwyczajony. Nie przywiązywał teraz jakoś szczególnie uwagi do swojego imienia, może po paru księżycach mu się to zmieni.
– Jak się czujesz? – zapytał widząc, że jego mistrz dalej utyka, a jego mimika pyska wydawała się bardziej oschła niż zawsze.
: 04 lip 2021, 10:16
autor: Szara Rzeczywistość
Jaah przymrużył tylko ślepia i chwilę wspominał ich pierwsze spotkanie przy którym ten próbował dorwać się na jego grzbiet i nie był zbytnio zdolny do wypowiedzenia jakiegokolwiek zdania. Teraz miał przed sobą zdecydowanie bardziej ogarniętego smoka, który nie dość że sklecał zdania to jeszcze wybrał sobie jego na nauczyciela... To mimowolnie przenosiło jego myśli na Aohę, a z kolei to wywoływało mieszane odczucia.
Na imię nie zareagował, po prostu przyjął do wiadomości, iż niezależność nie jest dla każdego. Wiele smoków podążało swoimi własnymi drogami, większość właśnie z 'przyzwyczajenia' podąża ustalonymi torami swoich rodziców... Fakt, może jednak odmieni się to za raptem kilka księżyców?
– Moje problemy to nie temat na dzisiejszy dzień, młody. Lepiej powiedz mi więc co wiesz na temat leczenia smoków. Czy znasz jakieś zioła, albo znasz ich działanie. Piłeś kiedyś jakiś naprar, albo byłeś leczony?
Jaah zdecydowanie bardziej wolał zająć swoje myśli nauką, a nie tym co mu siedziało na duszy.
: 04 lip 2021, 12:27
autor: Popiół Poległych
Popiołowi zrobiło się głupio, dostał range Kleryka a kompletnie nie wiedział jakie zioła działają na konkretne dolegliwości. Też nigdy nie był ranny, więc również nie widział uzdrowiciela w akcji. Czasem widywał jak Szary robi napar, albo jego brat, jednak nigdy nie pytał co konkretnie piją i na jakie schorzenie.
Młodzieniec westchnął głęboko wiedząc, że jego odpowiedź wcale nie pocieszy Plagijczyka.
– Niestety Mistrzu, nie wiem nic na ten temat, czasem widywałem jak mój brat przygotowywał napar, albo jak Ty to robiłeś. – odpowiedział wiedząc, że zaraz spotka się z nieprzyjemnym komentarzem ze strony smoka.
: 04 lip 2021, 21:12
autor: Szara Rzeczywistość
Na prawdę myślał, że Jaah go zbeszta za brak wiedzy? Klerycy przeważnie nie wiedzieli nic o leczeniu i dlatego ich nauki przeważnie potrafiły trwać po prostu dłużej... Popiół nie znał Jaaha jeśli uważał, że ten zacznie się pastwić nad nim. On tym czasem pochwalał chęć pozyskania wiedzy.
Dlatego też torbę zrzucił i otworzył szeroko.
– A więc... będę pokazywał Ci iluzję rośliny, a także opisywał sposób jej zbierania oraz zastosowanie. Skup się, bo nie zwykłem powtarzać tego samego w kółko.
Jaah przegrzebał swoją torbę i najpierw wyciągnął nieco proszku, a potem go wrzucił znów w jedną z kiesoznek.
– Możesz na bieżąco pytać o konkretne szczegóły odnośnie ziół, ale pozostałe pytania pozostaw na później.
Spojrzał jeszcze chwilę na młodego, a potem... cóż, zaczął faktycznie wyciągać zioła, tworzyć iluzję ich wyglądu wiszącą w powietrzu, ale niematerialną.
– Zwykłem zaczynać od ziół oczyszczających rany... tak więc...
I na pierwszy ogień poszły dwa najbardziej wykorzystywane oczyszczacze...
– Ślaz dziki występujący na równinach i w lasach... jego liście używa się przy jakichkolwiek ranach spowodowanych magicznie, ślaz wypłukuje maddarę z rany, na krótki okres czasu niweluje jej działanie w swoim otoczeniu oraz rozpoczyna proces gojenia. Ucierasz je dokładnie na gęsty krem i nakładasz bezpośrednio na widoczne ślady po maddarze. – i w powietrzu unosiła się roślina, a Jaah pokazał całkiem świeże liście tej rośliny, a także miskę i kamień, którym ucierał zielsko.
– Następna jest rzęśl występująca w podmokłych obszarach. Ona również pomaga na rany od-maddarowe, ale również stosuje się go przeciw zakażeniom, wspomaga prawidłowe ciśnienie i krążenie w ciele smoka, koncentrację. Doskonały jest przy szoku, bólu głowy i problemach z równowagą... Starsze łodygi, ale nie wysuszone podajesz pacjentowi do żucia. Jeśli jest nieprzytomny to lepiej po prostu podać ślaz na rany od maddary.
Chwilę później smok schował łodygi rzęślu i sięgnął po kolejne. Ah, czas na wyuczone słowa, które wałkował ostatnio innemu uczniowi.
– Teraz zwykłe oczyszczanie ran z zabrudzeń, a także na zakażenia z powodu chorób... O zakażeniu rany świadczą cztery cechy: charakterystyczny kolor skóry pod sierścią i łuskami, narastający ból, nieprzyjemny zapach i podwyższona temperatura wokół zranienia. Już jeden z tych objawów powinien wzbudzić Twój niepokój.
Samiec wyciągnął z torby niepozorne listki...
–Czosnek niedźwiedzi, występuje w górach. Jego liście należy zgnieść i nałożyć na zakażone miejsca, ewentualnie zrobić z nich napar, kiedy zakażenie jest przykładowo w przebitym gardle. Może również być podany jako środek do wdychania, wtedy wspomaga oddychanie i regenerację płuc.
Iluzja chwilę się unosiła i znów zniknęła. Kolejna roślina, a raczej... korzeń.
– Imbir spotykany na równinach, a raczej proszek z jego korzenia na rany jest nieprzydatny, ale nadaje się do płukania gardła na wypadek zapalenia gardła i płuc, a z takimi chorobami możesz się spotkać. Korzeń wysusz i zetrzyj... Szczyptę proszku zalewasz wodą, zagotowujesz, aby proszek dobrze zmieszał się z wodą, a następnie ostudzić i podaj do wypicia. Ma bardzo intensywny smak, ale nie musisz go łagodzić żadnym miodem. To opcjonalne.
Roślina pojawiła się, ale po chwili iluzja się zmieniła na pokazanie samego korzenia, potem zniknął.
– Gałęzie lawendy, również na równinach, bardzo intensywny zapach, raczej przyjemny. Ma lekkie właściwości przeciwzapalne i przeciwgrzybiczne, ale stosuje się go najczęściej jako środek na uspokojenie spanikowanego smoka. Napar do wypicia, albo same gałązki jeśli uznasz, że smok da sobie radę je żuć. Chwilę później smok się uspokoi, a ty będziesz mógł łatwiej dostać się do rany.
Westchnął i odłożył zielonkawe 'patyczki'. Chwilę wyciągnął
– Gałązki macierzanki, te akurat mają bardzo duży wachlarz zastosowania. Zwracaj uwagę, aby gałęzie miały jak najwięcej liści. Stosuje się je na owrzodzenia, pęcherze z płynem od oparzeń, nie gojące się rany i zakażenia właśnie. Po prostu zmiażdż w łapach chociażby, albo na kamieniu, gałęzie i nałóż je bezpośrednio na rany.
Kolejna wymiana...
– Nawłoć pospolita na równinach, również dobra na zakażenia ran, jest też dobra jeśli smoka boli łeb. Podobnie jak macierzankę, miażdżysz je i układasz w ranie, albo na niej tak, aby jak najwięcej soku wpłynęło do rany, gdzie znajduje się zakażenie. Na ból łba zrobisz napar, ostudzisz go i podasz do wypicia. Jest bardzo gorzki, więc albo złagodzisz go miodem, albo nie.– Kolejna wymiana ziół i następne, tym razem skorupki specyficznych owoców...
–Powiedzmy, że też skorupki orzechów zdobywane w lasach... zwalczają grzybicę i infekcje bakteryjne dróg oddechowych. Skorupy musisz zetrzeć na proszek i z odrobiną wody wymieszać, wtedy nakładasz je na zagrzybione miejsca. Jeśli chodzi od płuca to robisz napar, tylko wielokrotnie gotujesz i studzisz skorupy, aby puściły ciemny sok. Jest piekielnie gorzki, ale skuteczny.– Celowo nie mówił o owocach ze środka, gdyż młodzik raczej zrozumie, że wartość miały tylko skorupy, a reszta była po prostu jadalna. Następne na danielu wylądowały jakieś białe kwiaty.
– Rumianek pospolity zdobywany na równinach, jego kwiaty pomagają na zapalenia ran jak i ślepi. Skuteczne też są na czarny kaszel. Zaparz wodę w misce i zanurz we wrzątku płatki. Taki okład dajesz na powieki lub inne miejsca zapalne. Opary do wdychania i schłodzony płyn do wypicia jeśli chodzi o czarny kaszel, pomoże przy zalegającej wydzielinie na gardle.– kwiatki zostawił, były charakterystyczne... nawet bardzo. Te Strażnik na pewno zapamięta. Pora na ostatnie zioło...
–Kora topoli czarnej... jak się zapewne domyślasz, zdobywamy w lesie... zapobiega gorączce spowodowanej szokiem po zranieniu, umożliwia też wypłukanie zakażenia z organizmu.– kawałek kory pokazał uczniowi, a potem iluzja postawiła niewielkie drzewo za Jaahem – Podobnie jak napar z orzechów, korę wielokrotnie gotujemy. Napar podawaj ostrożnie pacjentowi, pilnując, aby nie przedawkował. Zbyt szybki spadek temperatury może powodować nawet śmierć. Najlepiej małymi łyczkami, aż zaobserwujesz spadek temperatury.
I nastąpiła chwila ciszy. Smok nalał sobie nieco wody z bukłaka do miski i zamlaskał.
– Jakieś pytania?
: 04 lip 2021, 22:20
autor: Popiół Poległych
Popiół uważnie słuchał słów swego mistrza i starał się zapamiętać wszystko, co powiedział na temat ziół. Zauważył, że niektóre z nich były na te same dolegliwości, ważne również było w jaki sposób przygotowuje się lekarstwa, nie było łatwe spamiętać to wszystko, ale starał się jak mógł. Każda iluzję wertował chłodnym spojrzeniem oraz miejsca ich występowania. W końcu smok opowiedział o nich i na chwilę skończył.
– Myślę, że na razie wszystko rozumiem, jednak Mistrzu, kiedy używa się maddary do leczenia? To jest przed podaniem ziół? Czy otem i w jaki sposób? – młodzieniec postawił swoje uszy bardziej ku smokowi zaciekawiony, był również wdzięczy, że smok nie był zły za niewiedzę smoka.
: 05 lip 2021, 17:22
autor: Szara Rzeczywistość
Tym razem Jaah przewrócił ślepiami. Czy on na prawdę nie zrozumiał pierwszej części, że najpierw miał kierować pytania odnośnie ziół? Porywczy paproch! Oby nie był tak porywczy jak przyjdzie mu leczyć przeciętą żyłę, która dosłownie będzie sikała z otwartej rany.
– Powiedziałem... Najpierw nudne podstawy. Omówimy wszystkie zioła, a dopiero później przejdziemy do omawiania samego leczenia i praktyki.
Wypowiedź była chłodna, może nieco karcąca, ale należało mu się.
Warknął jakby się zastanowił, a potem znów zaglądnął w torbę.
– Ah... tak. Krwotoki... Dzielimy na dwa typy, wewnętrzne powstałe w wyniku uderzeń bez naruszania skóry... typu cięższych złamań zamkniętych oraz zewnętrzne, czyli takie które wypluwają krew na zewnątrz... Oba są niebezpieczne dla życia, gdyż utrata zbyt dużej ilości krwi powoduje śmierć. Krwotoki zewnętrzne od razu zauważysz, a wewnętrzne możesz diagnozować maddarą, zauważyć spadek typowego tętna pacjenta, a także jeśli to możliwe to zobaczyć bo bladej skórze.
I wyciągnął świeże liście, aby pokazać uczniowi, a także powrócił do pokazywania iluzjami całych krzaków.
– Nie interesuje Cie ich zapach? Przede wszystkim nim się będziesz kierował podczas poszukiwania ziół...– zwrócił uwagę, aby nieco ożywić ucznia. Jeśli się nachylił to dał mu chwilę, aby poznał zapach.
–Liście babki lancetowatej, występuje w górach i na równinach... Są dobre jako wstępny opatrunek do niezbyt obfitych krwotoków. Tamuje krwawienie i zapobiega dalszym infekcjom i zakażeniom. Tutaj podobnie jak przy macierzance, zmiażdż liście, aż puszczą sok, a następnie nałóż je na ranę. Liście powinny się na sokach przylepić nawet do długiej sierści, a sam sok z nich wciśnij na obrzeża ran. Po dłuższej chwili same powinny się odlepić, wtedy są już zużyte....
Schował liście i wyciągnął kolejne, tym razem bardziej wąskie.
– Listki jemioły, występuje w lasach, rośnie na drzewach. Suszymy je, dzięki temu łatwiej się kruszą i lepiej zagęszczają wodę. Wykorzystuje się ją przy bardziej obfitym krwawieniu, które mogłoby natychmiast odkleić liście babki. Z wysuszonych liści robisz mocny napar, to znaczy proporcja mniej więcej objętościowo dwie porcje wody na porcję rozdrobnionej jemioły. W czasie gotowania mieszaj, aż zgęstnieje. Jeśli maź będzie odpowiednia, będzie bardzo lepka, ale ciekła. Wtedy przedziel napar na cztery równe części i jedną z nich nałóż dokładnie na ranę, a resztę musisz podać do wypicia. Jeśli pacjent jest nieprzytomny to musisz masować jego przełyk.
i znów zmiana... chyba że chciał sobie pooglądać. Iluzja pokazywała pasożyta na drzewie jako dość ciekawy krzaczek wczepiony w drewno. Chwila później i znów zmiana...
– Następne są owoce kaliny. Znajdziesz ją w lasach i na równinach. Rozdrobnij je nieco, a potem zrób gęsty wywar. Ważne żeby był ciekły i łatwo spływał po gardle. Owoce kaliny są właśnie na krwawienie wewnętrzne oraz czarny kaszel. Z drzewka – tu pokazał korzeń ze swojej torby – Pozyskujemy również korzenie, które służą do łagodzenia objawów nerwicy.
Kiedy mógł wszystko pochować od razu też wyciągnął kolejne liście, a także pokazał iluzję.
– Nawłoć znajdziesz na równinach... nie tamuje krwawienia sama, ale jeśli zostanie użyta zaraz po babce lancetowatej, albo zgnieciona wraz z nią to utrzyma zatamowanie rany dłużej oraz dodatkowo oczyści ranę.
Znów chwila ciszy, kiedy chował liście.
– Pytania?
: 08 lip 2021, 17:28
autor: Popiół Poległych
Smok zwiesił łeb skruszony, nie chciał podjudzać swojego mistrza, już był mu dozgonnie wdzięczny za to, że zgodził się go uczyć nawet jak należeli do różnych stad. Lecz nie przeprosił, od razu podniósł łeb, a na jego pysku zagościła ta samą zaciętość co wcześniej. Zmarszczył czoło będąc w skupieniu i słuchał to, co smok do niego mówił. Słuchał jak przerabiać uzdrowicielskie rośliny na leki, gdzie i jak je podawać, zaintrygowały go krwotok wewnętrzny. Jemioła, widział tę roślinę na drzewach jak i na ziemi, będąc na wyprawach rzuciły mu się w oczy te kulkowate kolonie.
Owoce kaliny wydawały się dosyć charakterystyczne, były czerwone niczym rubiny, malutkie ale równie w większych koloniach.
Na sugestię o woni ziół, kiwnął łbem i przybliżył się do łapy uzdrowiciela, pociągał za każdym razem nosem by wyczuć ich zapach i zapamiętać go, najpewniej jeszcze minie wiele księżyców nim nauczy się je rozróżniać, lecz nie poddawał się.
Na pytanie Szarego, zawahał się – Nie Mistrzu, jeśli chodzi o zioła to nie – powiedział spokojnie, zanim Szary schował zioło do torby, młodzieniec wziął je delikatnie w łapę i zaczął je obracać i dokładnie obwąchiwać.
: 09 lip 2021, 23:26
autor: Szara Rzeczywistość
Popielny tym razem po prostu potwierdził, że wszystko rozumie... Oby tak było! Jaah wierzył, że jednokrotne pokazanie danych roślin będzie dla młodzika na tyle zapadające w pamięć, iż chociaż na jego wyprawie będzie wiedział co zrobić z odnalezionymi ziołami, a resztę po prostu jakoś sobie przypomni. Maddara w tym przypadku pomagała bardzo, wyciągając z pamięci potrzebne informacje.
Mniejsza jednak o to... Szary znów w ciszy się napił wody, aby zwilżyć pysk przed kolejną dłuższą wypowiedzią.
Co im tam pozostało? Uh chyba większość tych głównych ziół przerobili. Jeszcze warto skupić się na tych bólowych, a potem opowiedzieć o całej reszcie jak o jednej "grupie".
Jaah mlasnął...
– A więc... zioła przeciwbólowe. Jak sama nazwa wskazuje, są na różne bóle. Pamiętaj jednak, że wszystkie przeciwbólowe środki mają pozbyć się bardziej skutku bólu, a nie przyczyny. Warto ich jednak użyć, gdyż nerwy są bardzo... czułe, sam o tym doskonale wiem. Lepiej je otumanić i oszczędzić bólu pacjentowi tak przed jak i w czasie leczenia... Grzebanie w otwartych ranach, a także sama regeneracja ich była zawsze bolesna dla ciała, chociaż większość mogłaby to określić jako 'nieprzyjemne' uczucie.
Samiec nawet nie musiał spojrzeć na torbę, aby wiedzieć, że sięga po swoje ulubione kwiaty...
– Kwiaty dziurawca pospolitego, występujące na równinach i w lasach... Robisz z kwiatu napar, po prostu dodajesz go do gorącej wody, a on puszcza sok. Stosujemy na ból w łapach. Musisz uważać, żeby nie przedawkować go, bo pacjentowi mogą ściemnieć kończyny...– i Szary potrząsnął ciemnymi łapami, które teoretycznie pasowały do jego kolorystycznie, ale czy aby na pewno czarne końcówki paliczków takie powinny być? Nieważne jednak...
Samiec odłożył kwiat do torby i wyjął nieco sypkiego proszku, po raz kolejny oczywiście się iluzja rośliny z żółtymi kwiatami pojawiła...
– Nasiona lulku czarnego z terenów blisko rzek i bagien... Wysuszone, sproszkowane. Dodajesz wody i podajesz do picia. Oprócz tępienia bólu, również skuteczny na czarcią grypę i nerwicę.
Wysypał proszek znów do przegrody torby i sięgnął po raz kolejny po nawłoć, którą pokazywał już wcześniej uczniowi.
– Liście nawłoci, o której chwilę temu mówiłem... Oprócz dezynfekcji rany, pomagają również na bóle łba. Podaj choremu napar do wypicia... Same liście są strasznie gorzkie, więc możesz przemyśleć osłodzenie naparu miodem, ale wcale nie musisz.
Znów liście trafiły do torby. Samiec sięgnął po kolejne zielsko... znaczy raczej korzeń, a iluzja rośliny się pojawiła.
– To korzeń tasznika pospolitego. Występuje na równinach. Korzeń dobrze jest obmyć z ziemi, a kiedy jest potrzebny to skroić w pasy, sparzyć we wrzącej wodzie przez chwilę i położyć na rany. Oczywiście stosuj to na ranach zewnętrznych jeśli ma zadziałać.
To tyle jeśli chodziło o ten typ ziół. Jaah wrzucił korzeń do torby i zaczął oglądać torbę. Co tam jeszcze zostało do opowiedzenia? Ah tak... Cała reszta.
– Resztę opowiem kolejno i do czego się ich używa. Są to między innymi zioła na oparzenia i odmrożenia, złamania kości, na miękkie tkanki jak ślepia i podbrzusze, gdzie mamy wnętrzności... a także zioła na uspokojenie i sen... Tak wiec..
Jaah miał szczerze mówiąc już od pewnego czasu chęć przerwania gadki, ale musieli przebrnąć przez ten etap opowiadania wszystkich ziół... niestety. Reszta była dokładnie taka sama w swoim przebiegu jak poprzednio, pokazywanie, iluzja i opowiedzenie o wykorzystywaniu...
– Korzeń żywokostu, znajdziesz go w lesie. Ułatwia gojenie się ran, pomaga na odmrożenia oraz na zapalenie rogówki. Do sproszkowanego korzenia dodaj odrobinę wody, aż uzyskasz konsystencję mazi. Następnie maź nałóż na ranę i poczekaj aż przyschnie i stwardnieje. Zeskrob po dłuższym czasie... W przypadku leczenia zapaleń oczu, długo gotowany wywar z korzenia schłodzić i ostrożnie zakrapiaj pacjentowi do chorego oka.
Jeden gotowy jeszcze... wiele do końca.
– Grzybień biały... tereny podmokłe, a dokładniej zbiorniki ze słodką wodą. Zbierasz kłącza i ścierasz na pył. Z dodatkiem wody przygotowujesz pastę, którą następnie nakładasz na uszkodzone rejony skóry i pozostawić do wyschnięcia. Wspomaga ona regenerację smoczej skóry przy poparzeniach i odmrożeniach. I to tyle przy ziołach na odmrożenia. Jeśli chodzi o oparzenia to jak już wspominałem. Grzybień i macierzanka... Dobra, dalej...
Proszek znów trafił do przegrody i czas poruszyć kolejną kwestię...
– Złamania kości... Na to pomaga jałowiec i żmijowiec zwyczajny.
Tym razem wyjątkowo wyjął jagody...
– Jagody jałowca znajdziesz w lesie... przyspiesza zrastanie złamanych kości. Po prostu podajesz smokowi odpowiednią ilość jagód do zjedzenia. Jeśli jest nieprzytomny to rozgnieć je i podaj w takiej formie, masując przełyk.
Jagody trafiły do przegrody, a uzdrowiciel wyciągnął płatki kwiatów.
– Żmijowca znajdziesz tylko w górach. Uspokaja, działa przeciwkaszlowo, ma też właśnie właściwości regeneracyjne kości. Z płatków robisz napar, schładzasz i smok musi go wypić.
Dobra to i kolejną grupę mieli za sobą... teraz same powtórki, więc ich ponownie nie ilustrował, a tylko pokazywał przegrodę w której dane zielsko lub proszek się znajdowal.
– Ułatwiające gojenie się ran... To jak już wcześniej mówiłem, macierzanka i żywokost.
Uff brnęli już do końca. Jaah będzie narzekał niedługo na zdarte gardło.
– Uspokajające i nasenne... Czasami lepiej usypiać pacjentów, którzy przeżywają szok wywołany ranami. To jednak zależy tylko i wyłącznie od twojej oceny sytuacji.
Potem wyciągnął niewielkie, zielone 'szyszki'.
– Tak zwane szyszki chmielu z równin. Robisz z nich po prostu napar. Odpowiednia ilość usypia, za duża ilość zabija smoka, dlatego musisz z nim uważać. Pamiętaj, że nie możesz przekroczyć 4 szyszek w naparze inaczej smok się już nie obudzi. Poza tym jedna szyszka nie wystarczy, aby usypiać dorosłego smoka. Dlatego 2,3 lub 4 szyszki. Nic więcej.
Ciekawe swoją drogą było jak się uzdrowiciele dowiedzieli o tym fakcie, prawda? Jednak Jaah nie poruszał tego tematu, bo to nie czas na to.
– Liście kozłka lekarskiego, znajdziesz je na podmokłych terenach. Działa na migrenę oraz uspokaja smoka, ułatwiając tym samym odstęp do ran. Liście ususzasz, dobrze rozdrobnione dajesz do gorącej wody i podstawiasz pod nozdrza pacjenta. Nie pije tego.
Samiec przetarł pysk po odłożeniu wysuszonych liści i westchnął. Kolejna iluzja drzewka zniknęła, a chwilę później pojawiły się jakieś... kwiatki?
– Lawenda na równinach rośnie. Działa uspokajająco, ma też lekkie właściwości przeciwzapalne i przeciwgrzybiczne. Możesz zrobić wywar z gałązek lawendy dla starych smoków, a młodszym po prostu kazać je żuć przez dłuższy czas.
i znów zmiana.
–Liście melisy na równinach. Na nerwice, depresje, koszmary... tez uspokaja smoka. Robisz standardowy napar do wypicia... Liście mięty w lasach... Oprócz uspokojenia, działa także na zapalenie gardła oraz czarny kaszel. Napar z liści kiedy jest odpowiednio ostudzony podać do picia lub płukania gardła; olejek wyciśnięty z rośliny podawać do wdychania jako środek uspakajający...
Jaah chwilę zamilkł jakby się zastanawiał czy o czymś zapomniał... Ah tak! Wskazał przegrodę, która była jakiś czas temu.
– Żmijowiec... tak samo jak wcześniej mówiłem... napar z płatków kwiatów...
Uzdrowiciel się przeciągnął i znów napił wody. Została już tylko jedna kategoria...
– Na miękkie tkanki, podbrzusze i ślepia...
Rzekł już zdecydowanie znudzony ta nauką i mówieniem... Nadal jednak dzielnie znosił trudności związane z opisywaniem i ilustrowaniem ziół.
– Młode kwiaty ostróżeczki polnej na równinach. Na rany oczu lub którejś z dwóch powiek, stosowany także aby przyspieszyć gojenie się delikatnych łusek podbrzusza... Płatki kwiatów musisz sparzyć w gorącej wodzie i okładasz na ślepiach, lub rannym podbrzuszu. Czekasz, aż same odpadną.
I wreszcie ostatnie...
– Morszczyn pęcherzykowaty z terenów podmokłych i wody... pomaga regenerować narząd wzroku. Sok ze świeżej plechy morszczynu wyciskasz, a następnie musisz zakroplić do uszkodzonego oka.
Tak! Nareszcie koniec...
Westchnięcie ulgi...
– No i teraz pytania...
: 10 lip 2021, 13:06
autor: Popiół Poległych
Popiół dalej utrzymywał koncentracje na tym co opowiadał Szary smok, gdy wyciągnął kwiat dziurawca, ten postawił uszy bardziej zainteresowany żółtymi kwiatami. Nie wiedząc czemu, to właśnie ten kolor przypadł mu do gustu najbardziej....
Obserwował każdą wyjętą roślinę, czasem pozwalał sobie ją wziąć w łapę i obejrzeć dokładnie z każdej strony, czasem powąchać, a gdyby mógł to pewnie każda by wypróbował z ciekawości, choć może to nie byłby najlepszy pomysł.
Podziwiał smoka, za całą tę wiedze o ziołach a to jeszcze nie był koniec. Samiec najwidoczniej miał jeszcze coś do powiedzenia na temat leczenia, pewnie na samych ziołach się ono nie kończyło, wiedział, że do leczenia była również potrzebna magia, ale na razie zatrzymał pytania dla siebie.
– Czy są jeszcze jakieś zioła, których nie można łączyć ze sobą? Żeby nie zrobiły krzywdy pacjentowi... – była mowa o ograniczaniu dawki ziół takich jak chmiel, topola czy dziurawiec. Samca ciekawiło, czy są jakieś skutki uboczne zmieszanych ze sobą ziół, wolał uniknąć sytuacji w której jego pacjent kipnie w momencie jak ten zmiesza ze sobą zielska.
Poza tym miał jeszcze inne pytanie, może nie na temat ziół – Co robić jak smok nie chce otrzymac pomocy? Znaczy… Będąc pod wpływem szoku odmawia by go leczyć? – zapytał nieco zmartwionym głosem, co prawda nie spotkał się z takim przypadkiem, jednak jest to całkiem mozliwa sytuacja.
: 10 lip 2021, 20:59
autor: Szara Rzeczywistość
Zdecydowanie próbowanie każdego zioła byłoby niezbyt dobrym pomysłem... Samiec będzie musiał nauczyć się je rozpoznawać po prostu patrząc a nie, a nie próbując wszystkiego, bo jego wyprawy staną się bardzo krótkie.
Tak, o ziołach wreszcie skończył mówić i samiec tym razem mógł zapytać o całokształt. Tym razem pytanie faktycznie dotyczyło ziół...
– Nie ma przeciwskazań, żebyś używał jakiś ziół po sobie, po prostu trzeba uważać na dawkowanie... W reszcie przypadków przeważnie skończy się na sraczce i odwodnieniu, tak więc raczej to nie zagraża życiu smoka.
Uzdrowiciele musieli się nauczyć odpowiednich dawek na wszystko... o tym opowie już samcowi podczas samego leczenia, gdyż teraz mijało się to z celem.
Drugie pytanie było natomiast ciekawe. Niemniej jednak Jaah i na nie znał odpowiedź, chociaż zapewne inny uzdrowiciel powiedziałby cokolwiek innego.
– W takim przypadku poczekaj, aż zemdleje sam, pomóż mu w tym, zmuszając do wzięcia środka nasennego, albo jeśli smok jest według ciebie poczytalny to niech sam decyduje o własnym losie. Niektórzy po prostu lubią bol i nic na to nie poradzisz.
Potem samiec westchnął i przeszedł do opowieści o chorobach... Mówił długo, popijając czasem wodę, aby nie zaschło mu w gardle. Opowiadał o wszystkich schorzeniach jakie znali, a także sposobie ich uleczenia, przez czarny kaszel, aż do osłabień wywołanych za długim przebywaniem w nieprzyjaznym terenie. Na koniec również było podsumowanie...
– Choroby, jak usłyszałeś, często dopadają smoki. Czasami jest to złe postępowanie, zła dieta, a czasami nawet nieodpowiedni tryb życia... Wszystkie te choroby możemy wyleczyć i pamiętaj również, że starsze smoki mają zdecydowanie głębsze i cięższe symptomy, które ciężej jest zniwelować. Nasza odporność na nie spada wraz z wiekiem.
Potem smok zamilkł na dłuższą chwilę. Wymienianie tych wszystkich ziół, a teraz jeszcze chorób na pewno było wyzwaniem nie tylko dla uczącego, ale i dla ucznia, gdyż musiał to wszystko jakoś zapamiętać.
– I teraz najciekawsze... Możesz równie dobrze leczyć bez użycia ziół, gdy składzik twojego stada świeci pustkami. Smok wtedy nie ma wsparcia w postaci medykamentów, ale jest to mimo wszystko możliwe. Tak więc odpowiadając na twoje wcześniejsze pytanie, leczenie odbywa się w dwóch etapach... Najpierw zioła, napary i opatrunki, a potem leczenie maddarą, wciskając w ciało pacjenta naszą własną maddarę, która ma zregenerować uszkodzone tkanki... Jakieś pytania?
: 10 lip 2021, 21:26
autor: Popiół Poległych
Skoro nie było żadnych przeciw wskazań co do kolejności podawania ziół, mogło to choć trochę ułatwić zapamiętanie tego wszystkiego. Musiał zwracać uwagę na to, jakie zioła podaje na jakie schorzenia i na dawkę – na pewno to zapamięta, a w razie jakiś wątpliwości, podpyta brata bądź Żagiew.
Kolejną ciekawą informacją było to, jak "uspokoić" opornego pacjenta, nie spodziewał się, że bycie uzdrowicielem wymaga odrobinę antypatii. Patrzenie jak smok mdleje sam lub pomaganie mu w tym?Ale przecież cały zabieg nie jest standardowy, tylko dla rannych którzy nie chcą być leczeni, możliwe, że Popiół postąpił by właśnie w ten sposób.
Jego matka była coraz starsza, bał się że zachoruje ale teraz jego obawy się spotęgowały, powinien jednak wiedzieć, że smoki nie żyją wiecznie, że na każdego przychodzi czas a ciała wyczerpują się z upływem księżyców. Samiec westchnął cicho.
– Czy uzdrowiciel może kazać innym smokom zbierać zioła jeśli składzik jest pusty? – uniósł woje chłodne oczy na mistrza, wyczekując odpowiedzi, jednak to nie było jedyne pytanie jakie samiec miał do Starszego uzdrowiciela.
– Czyli maddarą mogę zaszyć rany, żyły bądź nerwy, tak? Jet to przecież możliwe, a jesli smok ma problemy z oddychaniem, mogę wyczarować mu odrobinę powietrza do pyska? – postawił swoje uszy zaciekawiony na reakcję Jaaha.
: 11 lip 2021, 15:02
autor: Szara Rzeczywistość
Liczył się tylko efekt. Szary właśnie w taki sposób to postrzegał. Dobro pacjenta było ważne i uzdrowiciel powinien właśnie o to dbać, nawet jeśli w danej chwili musiał go przymusić do leczenia. Kiedy będzie po leczeniu... niech sobie biegną dalej i robią krzywdę, prawda? Tak to już działało na tym padole.
Świadomość, że nie da się uratować wszystkim była również ważnym elementem do odpowiedniego podejścia wobec pacjentów. Czasami po prostu z karku spadał łeb i niewiele można było zrobić. Nie należało wtedy rozpaczać, a po prostu spróbować chociaż pomóc. Jaah pamiętał kiedy łeb Czarnoskrzydłego był niemalże całkowicie oderwany. Rdzeń pękł i niewiele można było zrobić oprócz przygotowania trupa do oglądania przez Frar. Lepszy widok materiału na szyi, niż jednej, wielkiej i ziejącej dziury.
Na pytanie Jaah się uśmiechnął nikle.
– Nie możesz nikomu niczego kazać, ale możesz poprosić Żagiew, aby zwróciła na to uwagę. To ona ma władzę, jest też uzdrowicielem i zapewne pilnuje jeszcze składu ziół. A ty... jedyną władzę jaką posiadasz nad innymi smokami to tylko w czasie trwania leczenia, kiedy możesz polecić im się położyć, zjeść coś, albo wypić... Bo wiedzą, że warto wtedy posłuchać jeśli mają pozbyć się ran.
Potem nikły uśmiech znikł. Nadeszło kolejne pytanie. Dość konkretne.
– Nie szyjesz ran. Odbudowujesz i regenerujesz tkanki. Łączysz przerwane żyły, zamykasz je aby nie krwawiły, naprawiasz końcówki nerwów, regenerujesz i nadbudowujesz mięśnie, zrastasz kości, wciskasz czystą krew w żyły jeśli trzeba... Powietrza... nie wyczarowuj w ciele lepiej... jeden błąd, w żyłach znajdzie się pęcherz powietrza i będzie tragedia... Wyobraź sobie, że w sercu przelewają się cztery naczynia, a przez takie powietrze jedno się przelać nie może...No, dlatego radzę po prostu znaleźć przyczynę problemu z oddychaniem, usunąć go, a potem pobudzić płuca, aby same zaciągnęły się powietrzem, na przykład lekko ściskając płuco i kiedy maddarą je puścisz, ono samo zechce znów zwiększyć swoją objętość i wymusi na ciele próbę oddechu.
Przez chwilę uzdrowiciel się zastanawiał, aż w końcu westchnął. Stwierdził, że temat wyczerpał.
– Dobra... czas na sprawdzenie twojej wiedzy... Wytworzę przykładowe cztery przypadki na moim ciele. To iluzje, więc tylko się im możesz przyjrzeć... Następnie powiesz mi jakie zioła użyjesz, aby się z nimi uporać. Wyciągnij je z mojej torby kolejno, a potem opowiesz mi jak przyrządzisz zioła... No ale po kolei... Coś prostego.
Samiec się lekko uśmiechnął, spojrzał gdzieś w bok i... Żadna iluzja się nie pojawiła.
– Kaszl, kaszl... gorąco mi... uzdrowicielu pomóż...– Oczywiście powiedział, a nie kaszlał, udając chorego i teatralnie udał głosik młodego pisklaka, który przy tak niskim glosie był po prostu... komiczny.
– No i lecisz z tematem...
Potem zależnie od tego jak sobie poradził młody, przeszedł dalej, albo opowiedział na czym fiknął koziołka na zadek... Potem przeszedł faktycznie do iluzji trzech ran...
– Dawaj, bo nas noc zastanie...
Po czym samiec się położył na boku, aby pokazać iluzoryczną ranę pachwiny i podbrzusza. Ogon widział...
/choroba: czarny kaszel/
/1x lekka
1x średnia
1x ciężka
//
: 11 lip 2021, 20:32
autor: Popiół Poległych
Młody Kleryk jeszcze pewnie nie raz pozna czym jest smak porażki, kiedy nie uda mu się uratować pacjenta. Jednak w obecnej chwili nie chciał o tym myśleć, była Żagiew, która w tym momencie była jedyną najbardziej utalentowaną uzdrowicielką w Ogniu, potem był brat Popioła, jednak czy dorównywał swoim umiejętnościom do Przywódczyni? – wątpił.
Młodzieniec zmarszczył czoło, nie podobało mu się, że nie może polecić łowcom i wojownikom zbierania ziół od czasu do czasu. Każdy powinien przykładać łapę do tego, by składzik był okazały i nie było niczego brak, a każda uzdrowicielska roślina była na wagę kamieni szlachetnych.
Westchnął ciężko, z bólem przyznając rację Szaremu, nie był kompetentny do „wydawania poleceń” będzie musiał zresztą uzdrowicieli dbać o składzik jak najlepiej.
Leczenie magiczne było dla Popiołka nowością jak również etap leczenia ziołami, odrobinę zrobiło mu się głupio, że chciał szyć rany smokom, a nie je regenerować bezpośrednio.
– Dam z siebie wszystko, Mistrzu – powiedział ze spokojem w głosie.
Gdy Szary wyczarował na swoim ciele iluzoryczne rany, po Kleryku było widać, że mocno był skupiony na doglądaniu tych uszkodzeń ciała. Gdy przyjrzał im się dostatecznie długo zabrał się za opisywanie leczenia...
/ Czarny kaszel /
Popiół przez chwilę zastanowił się, co mogłoby pomóc na czarny kaszel, czuł się poddenerwowany, że nie udało mu się zapamiętać tylu rzeczy…
– Czarny kaszel jest dosyć męczący i może sprawiać ból, na samą chorobę przygotowałbym dwie dawki ostudzonego naparu z liści mięty, przegotowałbym wodę używając do tego maddary, ostudziłbym również używając do tego magii. Oczywiście smok musi to wypić. – Wziął głęboki wdech będąc dosyć mocno zestresowany tym, czy dobrze na razie wszystko zapamiętał, a jeszcze nie był w połowie skończenia wykonania polecenia swojego mistrza.
/ 1x lekka /
Teraz przyszło na lekką ranę, choć młodzieniec wiedział, że pachwiny są bardzo ukrwione i gdyby to była poważniejsza rana, mogłoby się to skończyć bardzo nieciekawie.
– Na pewno zacząłbym od czegoś co zatamuje krwawienie, pachwiny są bardzo ukrwione i nawet najmniejsze skaleczenie może być groźne, dlatego podałbym na to babkę lancetowatą, zmiażdżyłbym liście tak, by puściły sok, a następnie z nich zrobił opatrunek przykładając te liście do ran. Babka jest też dobra na zakażenie bądź infekcje, więc powinno pomóc, a jedna dawka jest wystarczająca. –
/ 1x średnia /
Wziął głęboki wdech by znów zacząć swój monolog – Na kolejną ranę dałbym oczywiście coś przeciw bólowego, patrząc jak liczne są opisane przez Ciebie rany, starałbym się podać coś od wewnątrz, czyli dałbym lulka czarnego, ścierając nasiona moździerzem i dając proszek do wody aby smok to wypił, następnie zająłbym się raną od poparzenia, na nią dałbym grzybień biały, wysuszone kłącza starłbym na proszek do miseczki i dolewałbym odrobinę wody tak, by konsystencja przypominała pastę, a nią nałożyłbym na samo oparzenie by zaschła. Na tego typu ranę dałbym Hmm… Po jednej dawce. – musiał na chwilę zamilknąć by oszczędzić struny głosowe. Parzył raz w ziemię, raz na Mistrza niepewnie. Znów wziął lekki wdech.
/ 1x ciężka /
A tak, rana magiczna, było jedno zioło które idealnie się do tego nadawało – Najpierw przeciwbólowe, tym razem zrobiłbym okład na te poszarpaną ranę, korzenie tasznika, sparzyłbym i ostrożnie położył na poszarpaną ranę, kiedy pacjent poczułby ulgę wziąłbym się za oczyszczenie rany od-maddarowej, do tego najlepiej nadają się liście ślazu dzikiego zmieszane z liśćmi nawłoci. Na tak nieładne uszkodzenie pokusiłbym się o przygotowanie maści, utarłbym te liście ze sobą a następnie nałożyłbym to na poszarpany ogon, wydaję mi się, że będzie to nieco skuteczniejsze. Na wszystko użyłbym podwójnej dawki – Popiół wziął głęboki wdech i czekał na werdykt swego mistrza, zawiedzie go? A może nie będzie wystarczająco dobry? Miało się to okazać już za chwilę….
: 13 lip 2021, 18:26
autor: Szara Rzeczywistość
Jaah słuchał i nawet mu nie drgnęła powieka kiedy młody opowiadał o procesie podawania, także wyciągał zioła i pokazywał.
Na koniec jego wypowiedzi Szary tylko kiwnął łbem i mruknął. Ta wiedza była fundamentalna... Więc pierwszy etap przebyli, a był zdecydowanie dłuższy, do tego drugiego, przynajmniej słownie.
– Weź kwiat dziurawca i zrób mi napar, a ja w tym czasie opowiem co dalej...
Popiół miał przed sobą torbę jak i bukłak, miski i nawet miód w torbie... więc mógł się pobawić, a taka zabawa była formą nauki.
– Tak jak mówiłem, drugim etapem leczenia jest wniknięcie w ciało pacjenta i wykonujemy ten etap niezależnie od tego czy nasze opatrunki i zioła przyniosły pożądany efekt... Zawsze podejmujesz próbę maddarowego leczenia, nawet jeśli nie masz jednego zioła przy sobie.
Upomnienie może nie było konieczne, ale Jaah chciał podkreślić mocniej to, iż zużycie ziół nie tylko zależało od rannych pacjentów. To on będzie uzdrowicielem i to on będzie ustalał co powinien użyć i w jakiej ilości.
– Skoro już nauczyłem Cię podstaw czarowania to i wypadałoby też penetracji ciała maddarą, nie?
Uzdrowiciel podał łapę młodemu, aby go za nią chwycił. Jeśli tego nie zrobił to pomachał ją natarczywie, aby uczynił to czego chciał, bez zbędnych pytań i poleceń.
Kiedy ich ciała miały ze sobą połączenie przez dotyk, Jaah powoli wniknął w mlodego maddarą. Smoki mogły to pewnie odczuć jako lekkie mrowienie, ale większość z nich o tym nie myslało.
– Czujesz mrowienie? Przechodzące z Twojej łapy w stronę szyi, a potem płynie w stronę brzucha? To moja maddara, która przepływa przez ciebie. Możesz poruszać się tkankami, albo po skórze, ale ja preferuję poruszanie się żyłami, gdzie przepływ jest płynny, a większość ran jakoś krwawi, więc wykryte przerwanie żył jest oznaką dotarcia do miejsca, które leczę. Spróbuj zrobić to samo, powiedz mi czy w moim ciele czujesz coś dziwnego.
Może to dość osobiste jak ktoś grzebie w "tobie", jednak były sytuacje w których trzeba było odsunąć na bok swoje własne opory, aby nauczyć młode pokolenie odpowiednich praktyk.
Poczekał, aż jego uczeń przeszuka jego ciało i odnajdzie to 'coś' co nie pasowało do reszty, a zatruwało nerwy w udzie samca.
– Maddarą możesz widzieć wszystkie narządy, wszystkie układy... Dzięki niej spoglądaj głęboko i szukaj problemów ciała swojego pacjenta. Wyobraź sobie, że przez ciało pacjenta płynie rzeka i zobacz gdzie ma ujście, gdzie ma zator... Wtedy się zatrzymaj, sprawdź czy to na pewno to czego szukałeś, a kiedy będziesz mieć pogląd na sytuację to czynisz dokładnie to samo jak przy nauce podstaw maddary. Zaczynasz wyobrażać sobie, że tkanki się zasklepiają, żyły łączą ze sobą, że krew się wypłukuje, a kości się zrastają za pomocą białka, który jest budulcem kości. Wyobrażasz sobie też, że twoje zioła się wchłaniają jedno po drugim... I tu różnica... w to wyobrażenie ciągle podajesz maddarę, nie tak jak przy tworzeniu kamieni w powietrzu! Ciągłe wyobrażenia zasklepiania ran, gojenia, regeneracji i ciągłe przesyły maddary do ciała pacjenta przez połączenie, które nawiążesz za pomocą łap. Jasne?
Puści w końcu młodego, zrywając za razem przepływ ich maddar pomiędzy sobą. To jednak nie koniec... Szary miał jeszcze do przekazania całą wiedzę na temat tego w jaki sposób tkani łączyć, a także jakie tkanki w ciele miały smoki, potem przeszli do układów i kości, Jaah opowiadał również o narządach płciowych i o tym jak dokładnie dochodzi do zapładniania samic, żeby nawet to jego uczeń miał na względzie... Smoki potrafiły przyjść z naprawdę różnymi dolegliwościami...
Uzdrowiciel poruszył również temat nieprzytomnego pacjenta! Pokazał dokładnie mu gdzie należy ucisnąć gardło i jak przesuwać łapą, aby wymusić przełknięcie, potem pozwolił młodemu spróbować na sobie... nawet jeśli wymagało to kilku prób, podduszenie i tłumienie złości, że zamiast przełyk to Popiół uciska mu aortę...
Minął prawie cały dzień opowiadań, ale i to nie było jeszcze zakończeniem... W między czasie wypili sobie po dwa napary- młodzik dostał lekki napar z mięty, a Jaah pił na prawdę mocne napary z dziurawca, które kazał sobie przygotować.
– Dobra. Ostatni sprawdzian. Opisz mi pełny proces leczenia zapalenia rogówki, nie pomijając żadnego zioła, którego możesz użyć do tego leczenia, a także opisz mi jak będziesz maddarą wpływał na tą chorobę, żeby znikła. To po pierwsze... Po drugie to równie proste... silnie złamany nadgarstek lewej przedniej łapy, skruszona kość, duży obrzęk dookoła nadgarstka, krwotok wewnętrzny brak możliwości stanięcia na łapie, olbrzymi ból i gorączka szokowa. Smok jest nieprzytomny... Tak samo, pełen proces leczenia, tym uznajmy, że chcesz użyć pięciu rodzajów ziół do wyleczenia pacjenta, gdyż to na przykład przywódca i należy mu się pełna kuracja ziołowa. Pomyśl i czekam na odpowiedź.
// Jak się ładnie postarasz to raport Leczenie I i modlimy się, aby Rit miała dobry humor xD/
: 15 lip 2021, 13:28
autor: Popiół Poległych
Samczyk przytaknął łbem i wziął żółte kwiaty dziurawca i bukłak z wodą, nalał ciecz do miseczki i skupił maddarę w sobie by podgrzać ciecz, wrzucił do niej złote płatki i przez chwilę je zaparzył, na następnie dał tam odrobinę miodu dla smaku. Gdy napar był gotowy, podał miskę Szaremu by ten mógł skosztować leku.
Popiół nie był w stanie opanować radości, zrobienie naparu dla swojego mistrza sprawiło mu mnóstwo radości, co było widać po trzepoczących skrzydełkach młodego.
Znów się skupił na nauce którą przedstawił mu dorosły smok, gdy samiec zademonstrował swoją magię, samiec przymknął oczy, faktyczni czuł coś... innego.
– Tak, mistrzu, czuję – powiedział spokojnie, wgląd maddarą w narządy swojego pacjenta, to było dopiero coś! Kleryk mógł wtedy obserwować narządy i w jakim są stanie, również sprecyzować jak bardzo dane rany są poważne i gdzie jest krwotok wewnętrzny. Ta wiedza bardzo mu się przyda przy leczeniu, choć pewnie na samym początku swojej kariery będzie leczył małe rany.
Popielny słuchał uważnie swojego Mistrza, ale przyszedł czas na to, by on zaczął mówić. Dla Jaaha zadania były wręcz pisklęco proste, dla samczyka nie bardzo, choć nie chciał zawieść nikogo, ani Szarego; ani Ognistych; ani siebie.
Pierwsze zadanie wymagało delikatności i precyzji, wszak chodziło o tak delikatny narząd jak oczy. – Przede wszystkim, najpierw umyłbym łapy zanim przystąpiłbym do leczenia – wtedy uświadomił sobie, że w jego grocie przydałoby się jakieś źródełko…– Dobrze mistrzu, na zapalenie rogówki użyłbym żywokostu którego bym gotował robiąc z niego wywar, schłodziłbym ciecz, a następnie maddarą nabrałbym leku i zakropił ostrożnie oczy pacjenta. Mógłbym też użyć w zamian plechę morszczynu, wyciskając sok ostrożnie na gałki oczne smoka, Dobrze sprawdziłby się też opatrunek z ostróżeczki ze sparzonych płatków kwiecia. – smok zamknął pysk kończąc na razie swoją gadaninę – Dotknąłbym łeb pacjenta i wniknąłbym maddarą w układ krwionośny prowadzący do jego gałek ocznych, pozbyłbym się opuchlizny oraz powstałych bakterii, nawilżyłbym rogówkę oka, też mógłbym pomóc ziołom lepiej się rozprowadzić po gałkach ocznych – znów skończył, patrząc uważnie na reakcje swojego mistrza.
Przed młodym Klerykiem stało kolejne, rzucone przez Szarego, wyzwanie, które jak się okazało, nie było wcale takie proste. Opisana rana wydawała się skomplikowana, a na dodatek musiał dać więcej ziół niż zwykle.
Wziął głęboki wdech, musiał się na chwilę uspokoić i przypomnieć sobie znów zioła, rozpoznanie krwotoku wewnętrznego, wtedy była blada skóra i gorączka, tak. Złamanie, opuchlizna, ból.
– Na początku starałbym się ułożyć głowę pacjenta na delikatnym podwyższeniu, mogłaby być to na przykład torba, następnie zabrałbym się za robienie wywarów. W pierwszej kolejności zaznaczę, że wszystkie zioła podałbym w podwójnej dawce – Zmarszczył nos by zastanowić się, od którego naparu zacząć najpierw….
– Po pierwsze, zacząłbym od dziurawca, przygotowałbym zagotowaną wodę i wrzucił do niej płatki kwiatu, lecz w granicach rozsądku – spojrzał na ściemnione łapy swoje mistrza – następnie schłodziłbym napar, wyzwaniem jest podanie lekarstwa nieprzytomnemu smokowi dlatego trochę uniósłbym jego głowę, rozwarł szczęki i wlał do środka by przypadkiem się nie zadławił, dodatkowo poruszałbym jego krtanią by pobudzić pracę przełyku. – wypuścił powietrze.
– Kolejnym lekarstwem byłby gęsty napar z owocu kaliny, który pomógłby na to paskudne złamanie, gotowałbym wodę wraz z owocami, kiedy zgęstnieje wystudziłbym go maddarą i podał podobnie jak przy poprzednim naparze, ale tu poruszałbym jeszcze szczęką pacjenta, napar z kaliny jest dosyć gęsty.
– znów na chwilę się zawiesił, by zastanowić się, co dalej. – Skoro pacjentem ma być ktoś tak ważny jak przywódca, dałbym jeszcze napar ze żmijowca, przyrządza się go praktycznie tak samo jak dziurawca, z płatków kwiatu ziela przygotowałbym napar, schłodził bym go i podał nieprzytomnemu pacjentowi.
Samiec przełknął głośno ślinę, czas na ryzykowne ziele, jak Topolę Czarną.
– Na gorączkę najlepsza jest topola, jednak trzeba się z nią obchodzić bardzo ostrożnie, wielokrotnie ugotować, a przy podaniu trzeba to robić bardzo, bardzo powoli i ostrożnie – mówiąc to, czuł jak zaczynają mu się trząść łapy z poddenerwowania, samo podanie takiego leku który może przynieść śmierć smoka jest bardzo stresujące dla tak niedoświadczonego kleryka.
– Na koniec dałbym coś, co wspomoże regenerację, do tego idealnie nadaje się lecznicza papa z żywokostu. Sproszkowany korzeń wsypałbym do misy i powoli wlewałbym wodę, by powstała bardzo gęsta masa, którą nałożyłbym na nadgarstek, a po godzinie zdjąłbym to. – smok spojrzał w ślepia swojego mistrza i znów się zawiesił, teraz przyszedł czas na etap leczenia magicznego, jego drugi test.
–Aby wniknąć maddarą w ciało pacjenta, muszę go dotknąć, na pewno starałbym się poskładać kość wykorzystując do tego odłamki znajdujące się w ciele, o ile takowe by były, następnie również zbędna byłaby krew z wylewających się wewnątrz rozerwanych tkanek, oczywiście nimi też bym się zajął naprawiając układ krwionośny doprowadzając krew w odpowiednie miejsce. Odbudowałbym mięśnie oraz ścięgna. Leczeniem maddarą kierowałbym się coraz bardziej na zewnętrzne partie łapy, czyli naprawił bym uszkodzone nerwy oraz zregenerował skórę. Maddarą pomógłbym lekom lepiej rozprowadzić się po ciele – Młodzieniec skończył swój monolog, powoli czuł się zmęczony tą nauką, pewnie jego mistrz również miał ochotę pójść do groty. Czy teraz był wystarczająco wyszkolony, by rozpocząć swoją ścieżkę kleryka?
: 18 lip 2021, 12:20
autor: Szara Rzeczywistość
Samiec warknął i przez chwilę myślał.
Cała teoria została opowiedziana w podstawach, a także przedstawił mu wszystkie podstawowe sposoby na rany. Teraz pozostało już tylko zastosować to w praktyce, tak?
W ciszy podszedł do pierwszej lepszej skały, wziął jakiś większy kamień, który ledwie co uniósł jedną łapą...
– No to mamy z łba. Torba jest do twojego użytku na tą chwilę...
Oh, Stwórco, jak on nie lubił bezsensownej przemocy, a tym bardziej jeśli wymierzał ją sobie. Mógłby szukać teraz jakiegoś rannego zwierzaka, ale po co, skoro mógł zrobić coś szybciej, ale nieco bardziej boleśnie...?
– Teraz przestań mówić, a działaj.
Jaah odwrócony zadem do młodzika uniósł kamień nieco nad ramię (trzymał go w prawej), a lewą położył na skale. Chwilę później machnął prawą łapą i zrzucił sobie na łapę kamień. Plasnęło, warknął urwanie, zacisnął szczękę i znów uniósł prawą łapę z kamieniem, jeszcze raz opuścił kamień. Trzasnęło tym razem, warkot też był krótkim okrzykiem bólu... Z prawej łapy w końcu wypadł kamień, a Jaah obrócił się w stronę młodzieńca ze zmiażdżeniem.
– No... to do dzieła, młody.
niemachaniczna?
1x średnia
: 18 lip 2021, 13:29
autor: Popiół Poległych
Samiec westchnął z ulgi myśląc, że to już koniec. Pozwolił pożyczyć bukłak Szarego i nalać sobie wody do miseczki, a następnie zwilżyć pysk. Miał już wstać, pożegnać się ładnie i potruptać szczęśliwy do Zorzy aby pochwalić się zakończoną nauką.
Oj jak on się srogo pomylił...
Pijąc wodę obserwował ruchy swojego mistrza, nie bardzo wiedział po co bierze jakiś większy kamień, nawet odchylił się nieco, by zad smoka nie zasłaniał mu widoku tego, co Szary wyrabia.
Miseczka upadła z pustym dźwiękiem, a Popiół myślał, że za chwilę się porzyga.
Może nie był to efekt widoku rany, a sam fakt co uczynił sobie mistrz. Zachwiał się na łapach, głowa wydawała się ciężka. Pogrzebał w torbie swojego mistrza i zabrał butelkę śmierdzącej cieczy, szybko odkręcił korek i przyłożył szyjkę butelki do nozdrzy, wziął kilka wdechów, a następnie kaszlnął. To od razu sprawiło, że jego umysł stał się bardziej klarowny. Gdy odłożył butelkę spojrzał na swojego mistrza z bólem w oczach, nie był w stanie nawet wypowiedzieć słowa. To poświęcenie da Klerykowi lekcję, by nigdy nie porzucać swojej profesji.
*
Popiół wziął głęboki wdech i przystąpił do leczenia, najpierw przemył łapy wodą z bukłaka, a następnie pogrzebał w torbie swojego mistrza by poszukać odpowiednich ziół, sama rana musiała boleć niemiłosiernie, smok wyjął żółte kwiaty dziurawca pospolitego jednak nie podał go, ponieważ Szary zdecydowanie za dużo pił tego leku. Popiół dalej szukał w torbie aż w końcu znalazł korzenie tasznika, powąchał go, by jeszcze się upewnić, że to jest dokładnie to, czego szukał. Gdy był już stu procentowo pewien, przystąpił do przygotowania ziela, najpierw przekroił je na dwie części, a następnie za pomocą maddary podgrzał wodę w bukłaku i zalał korzenie aby je sparzyć, następnie bardzo delikatnie ułożył je na ranie. Gdy zioło przeciwbólowe zostało podane, odczekał kilka uderzeń serca by zadziałało, przy okazji zastanawiając się co dalej.
Popiół znów pogrzebał w torbie i wyjął czerwone owoce kaliny. Wyjął miseczkę, wody nalał niewiele, a owoce wrzucił od razu do naczynia. Wszystko podgrzał tak by powstała z tego gęsta ciecz, którą Kleryk ostudził by nadawała się do wypicia, następnie podał ją Szaremu podsuwając mu pod pysk naczynie które delikatnie przechylił by ułatwić mu wypicie.
Do całego leczenia mógł też użyć jałowca, który przyśpieszyłby regenerację złamanej kości lub żywokostu, który miał działanie ułatwiające gojenie się ran.
Następnie dotknął rannej łapy, bardzo delikatnie, na wysokość przedramienia i sięgnął do źródła by wysłać maddarę do ciała leczonego. Na początku starał się odrobinę pomóc w rozprowadzeniu leczniczych naparów po organizmie smoka, następnie skupił się na pobudzeniu organizmu by składał zmiażdżoną kość i wykorzystał do tego pozostawione fragmenty. Kolejną rzeczą było pozbycie się krwawienia, poprzez łączenie tkanek miękkich, pobudzenie żył do regeneracji i złączenia się wprowadzeniu krwi do krwiobiegu. Maddara również pomagała ścięgnom odpowiednio się połączyć i zrosnąć, kolejnym etapem był regeneracja zewnętrznych partii skóry oraz pobudzenia organizmu do produkcji łusek aby nie było widać śladu po uderzeniu.
Gdy smok zakończył swoje leczenie, spojrzał przerażony na Szarego, teraz, gdy zobaczył, że leczenie się powiodło, mógł sobie pozwolić na utratę przytomności.
: 20 lip 2021, 17:19
autor: Szara Rzeczywistość
Dla uzdrowiciela ból nie był niczym nowym, więc przetrzymał to bez większego problemu. Za to uzyskał dokładnie to czego się spodziewał. Popielny był kompletnie zaskoczony obrotem sytuacji.
– Uzdrowiciel musi się potrafić skupić na swoim zadaniu, niezależnie od tego czy w pobliżu smoki walczą, kłócą się... czy leczony jest członkiem naszej rodziny. Skupiasz się i dopóki twoje zdanie nie zostanie wykonane to nie możesz odpuszczać.
Pouczał go obserwując co robi i jak. Jego ruchy były jeszcze niepewne, ale to się wyrobi z czasem. Wiedział co robić... więc nauka przebiegła zgodnie z oczekiwaniami.
Niedługo później zacisnął łapę możliwie bez bólu i wbijania sobie pazurów. Nie czuł problemu na ścięgnach, nie było też bólu przy poruszaniu... Leczenie się powiodło. Kiedy miał go pochwalić, zauważył jak Popielny pada praktycznie na pysk.
Sprawdził jego czynności życiowe i warknął gardłowo. No to zapomnij o pochwałach, ale sobie teraz pośpij.
Jaah sobie usiadł i po prostu czekał, pijąc łagodny napar z owoców i miodu. Dzień chylił się ku końcowi. Uzdrowiciel w końcu przy zachodzie słońca postanowił pomóc mu obudzić się, znów podając pod nos ten smrodliwy zapach rumu.
– Wstawaj już. Wystarczy tego odpoczynku.
Rzekł kiedy zobaczył, że nieco zamroczony samczyk podnosi łeb. Zakorkował rum i schował go, a sam wpatrywał się w zachodzące słońce. Ze smoczego grzbietu był na prawdę dobry widok na okolice, więc tak samo fajnie oglądało się zjawiska pogodowe.