A: S: 3| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,MP,MA,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| A,MO: 3
Atuty: Regeneracja, Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Mimo, iż Strażnik często dzielił się ze smokami dawką cuchnącej pary, sam był szczególnie wrażliwy na każdego pokroju dymy, czy wonie wyrywające się z czyichś nozdrzy albo gardzieli. Niemniej teraz siedział nieruchomo, wdzięczny pogodzie i lekkiemu, nawet jeśli lodowatemu wiatrowi, że chronił go od napadu kaszlu.
Nie zareagował w żaden sposób na wyrażoną przez Grad potrzebę przerwy, a potem specyficzne wyrażenie własnych emocji. Patrzył na to z surowym chłodem, bez współczucia czy troski, nawet jeśli bardzo dobrze rozumiał jego reakcję. Sam żalu nie wyrażał w najestetyczniejszy sposób, choć zawsze starał się być wtedy z daleka od innych. Teraz nie zamierzał pozwolić sobie nawet na odrobinkę emocji, która mogłaby wpłynąć na jego rozsądek. Zdecydowanie za wcześnie, żeby cokolwiek czuć.
Zamrugał powoli, w reakcji na przypominającą zbite skały postać, która ociekając wodą, ponownie zasiada przed nim.
Zabawne było to co wspomniał o swoim ojcu.
Jak małą i słabą musiał być osobą, skoro na innych projektował idee, których sam nie potrafił zastosować w życiu. Żałosne. Tylko krzywdził tym swoich uczniów, wpajając im swoje kompleksy i prezentując je jako metodę na naprawienie świata. No i po co się starał? I tak niczego po sobie nie pozostawił, poza synem, który powątpiewał w jego kompetencje. Zarżnięty jak dziczyzna zostanie zapamiętany tylko jako niespełniona, irytująca, gnuśna jednostka. Problem, konflikt, ofiara.
Milczał też na spekulacje Gradu na temat jego oczekiwań. Jeszcze nie miał żadnych, bo wiedział, że jakakolwiek ukuta wcześniej opinia sprawiała, że jedynie się zawodził.
Potwierdziwszy skinieniem łba, iż bogowie istotnie nie wskrzeszali za granicami Wolnych, poczekał aż przewodnik zakończy swój sfrustrowany monolog.
– Możliwe, że będziecie zmuszeni, by poczekać na właściwą sprawiedliwość. Czasem kilkadziesiąt księżyców nie wystarczy by sprzyjały wam właściwe okoliczności. Niemniej pewne działania musicie przedsięwziąć właśnie teraz, żeby przynajmniej zacząć dojrzewać do rezultatu. – Odwrócił wzrok, robiąc dłuższą pauzę.
Myślał już nad tym. Co byłoby w tej sytuacji sprawiedliwe? Nic nie zrobić? Sam fakt, że Kwintesencja zabiła Szarego i Bandycką, nawet jeśli lider jej stada nie zamierzałby jej wydać, wciąż nie świadczyłby o pozostałych smokach, ani nie czynił ich zasługującymi na krzywdę. Jeśli jednak nie zrobią nic, zbrodnie zawsze będą istnieć w eterze, jako pojedyncze wybuchy, które dla nikogo nic nie znaczą, poza obrazowaniem nieobliczalności smoczej natury. Jak to zapisać w historii? Skąd na przestrzeni księżyców będą wiedzieć kto miał rację?
Kto tak naprawdę miał rację?
Czym byli bogowie jeśli nie obiektywnymi świadkami? Kim był on, jeśli nie ich powiernikiem?
Jasne, roił sobie, że był ważniejszy niż w rzeczywistości, ale co jeśli okoliczność w której się znaleźli, rzeczywiście wymagała głosu z zewnątrz? Spojrzał znów na przywódcę, a potem zabrał sucho stanowczy i głęboko zachrypnięty głos- Szara Rzeczywistość poznał tożsamość zabójcy Bandyckiej Groźby i dlatego zginął, również z jego łapy. Miał szansę przekazać wam informację na ten temat, lecz był zbyt skonfliktowany między lojalnością wobec kodeksu, a ochronieniem Plagi przed wojną.
Nie sądzę by przywódca wydał wam mordercę, tak jak i wy prawdopodobnie nie wydalibyście własnego. Zależy zatem na jakich wartościach zamierzałbyś oprzeć wymierzenie sprawiedliwości.
Historia i obiektywni świadkowie, tacy jak Ateral stoją tutaj po waszej stronie, Ryku Plagi, bowiem nawet nie znając powodu starcia z Bandycką, możesz mieć pewność, że Szary nie zasłużył na to co go spotkało. Tego samego powinno być świadome stado, które przyzwoliło na podobne zdarzenie, bądź nie wyciągnęło z niego konsekwencji. –
Postukał pazurami przed sobą. Czy cokolwiek nabierało więcej sensu?
– Chciałbym, abyś skonfrontował się z przywódcą ów stada i wezwał mnie jako swojego towarzysza, który potwierdziłby prawdziwość zdarzeń w boskim imieniu – Pieprzona ironia. Najzabawniejsza rzecz na świecie, że pomimo wszystkiego co czuł wobec bogów, miał wrażenie, iż w takiej sytuacji byli jedynym korzeniem, z którego mógł czerpać. A przynajmniej jeden z nich był. Mógł krytykować jego bierność, ale chciał wierzyć chociaż w to, że mówił prawdę. Jeśli zatem on, jako prorok, nie skłamie w jego imieniu, obecność Śmierci być może pozytywnie wpłynie na rzeczywistość.
– Przywódca powinien wydać sprawcę, lub jeśli będzie do tego niezdolny, zadośćuczynić za to co uczynił twojemu stadu. Jeśli odmówi, spisana historia zapamięta go jako oprawcę, a będzie to nauka nie jedynie dla obecnych, ale i przyszłych pokoleń – Odchrząknął krótko.
– Sądzę, że to najwięcej, co możesz uczynić. Smoki uwielbiają pielęgnować własną krzywdę i samych siebie widzieć w roli ofiary. Nie chcą opowiadać dzieciom, że to oni byli bierni. Być może jeśli będziesz miał szansę by odebrać im ten komfort, zmusisz ich do zastanowienia się nad właściwą decyzją – Tu monolog zakończył, wciąż nie sugerując imienia sprawcy, ani zaangażowanego w to stada. Grad mógłby się tego domyślać na podstawie obecnych, politycznych stosunków, lecz to byłoby za mało na jakąkolwiek decyzję.
Licznik słów: 758
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
♣ szczęściarz ♣
odwrócenie porażki akcji na 1 sukces
raz na walkę/polowanie/raz na 2 tygodnie w misji
♣ twardy jak diament ♣
stałe -1 ST do testów na Wytrzymałość
♣ przezorny ♣
+2ST do kontrataków przeciwników
[color=#585858] ♦ [color=#755252] ♦ [color=#B69278] ♦ [color=#C63C3C] ♦ [color=#B88576]