A: S: 1| W: 2| Z: 1| I: 3| P: 2| A: 1
U: Skr,Śl: 1| W,A,O,MP,MO,MA,Kż,Pł: 2| M,B,S,L: 3
Atuty: Inteligentny,Chytry Przeciwnik
Znajdywali się teraz na brzegu. Biała kula wisiała wysoko nad ich łbami, a jej słabe światło odbijało się od ich mokrych łusek. Ich gładkość była chyba jedną z niewielu cech jakie łączyły Młodego i samca, dlatego morski ciekaw był jakim sposobem ktokolwiek mógłby uznać małego za jego krewnego. Możliwe, że smoki Lądu dziedziczyły wygląd w nieco inny sposób, albo Undariowa z jakiegoś powodu uznała geny samca za na tyle słabe, że nijak nie uwydatniają się w potomku.
Młody sięgał teraz do piersi opiekuna, ale dzięki odpowiedniemu treningowi i wyżywieniu, wciąż był wystarczająco chudy i lekki, żeby samiec mógł go tu zaciągnąć w swój ulubiony sposób. Szyja mniejszego odrobinę szczypała, ponieważ wsparte na niej zęby, nawet jeśli nie miały w domyśle wyrządzić mu krzywdy, znów poharatały ją w kilku miejscach. Całkiem możliwe, że rany te, choć dosyć drobne, mogą zostać samczykowi na dłużej, niczym ślad po zbyt ciasnej obroży. Samiec odstawił mniejszego przed sobą a sam powoli się wycofał i usiadł przed nim, w miarę wyprostowany. Z postury wciąż był dosyć masywny, więc z pewnością miał dostęp do jedzenia, którego z biegiem czasu zaczynało brakować Młodemu. Trudno jednak stwierdzić czy mniejszy mógł połączyć te fakty, w końcu na samym Spotkaniu widział tak wiele różnorodnych smoków, więc równie dobrze mógł uznać, że tak ma po prostu być. Jeden był nieco cięższy, drugi szczuplejszy, niezależnie od wyżywienia.
Celem dla którego samiec go tutaj przyprowadził była nauka. Nie powiedział mu tego, kiedy zabierał go z jaskini, ale myślał o tym od początku, od swojego powrotu do legowiska. Zdawał sobie sprawę, że z wiekiem zwiększała się nie tylko świadomość samczyka, ale także jego fizyczne zapotrzebowania. Nie dopilnowanie ich mogłoby poskutkować nie tyle śmiercią Młodego, co jego chęcią poradzenia sobie na własną łapę, co zapewne podpowiedziałby mu jego instynkt.
Samiec nie mógł mu tego bronić przez wieczność, przynajmniej nie kiedy nie był w stanie na stałe go gdzieś zamknąć, podczas samotnych wędrówek. Przejechał wzrokiem po jego chudym ciałku, jakby widział je po raz pierwszy od bardzo dawna i w końcu się odezwał ~Samiec wiedział, że młode nigdy nie pojmie smoków tak jak on, ale był pewien, że miał już większą świadomość niż mieszkańcy Lądu~ przekaz mentalny zaczął się spokojnie, opisowo. Możliwe, że już w tym momencie Młody zdał sobie sprawę, że samiec będzie chciał przekazać mu coś konkretnego ~Jeśli się teraz rozdzielą, Ląd skrzywdzi młodego, oszuka go, dlatego samiec nie pragnął nauczyć go samodzielności aby się od niego oddaliło, ale aby mogło sprawniej mu towarzyszyć~ kontynuował, nieco zniżając ton, i czyniąc go poważniejszym, jakby już od tego momentu zaczęło się nauczanie samczyka ~Czas, kiedy Młode będzie poruszać się samo z pewnością nadejdzie, ale wciąż było to wydarzenie odległe, którego nie należało przyspieszać~ wzmocnił parę ostatnich słów. Jego towarzysz nie był już pisklęciem, które mogło czekać cierpliwie w jaskini, ale wyglądało na to, że oczekiwania samca wobec jego posłuszeństwa niewiele się zmieniły.
~Dziś samiec zabrał smoczę ze sobą, aby je wyszkolić. Chodzenie po powietrzu, którego kiedyś próbowało, chociaż wynalezione przez smoki Lądu, musiało zostać przez niego opanowane, ze względu na swoją przydatność na powierzchni~ jakiekolwiek nie było jego podejście do tubylców i ich sposobu poruszania się, musiał przyznać, że lot znacznie uprzyjemniał większość wędrówek. Nie brzmiał w przekazie na obrzydzonego, może stwierdzając, że w tym przypadku byłoby to zbyt sztuczne, więc po prostu opisał chodzenie po powietrzu obojętnie, jako coś niezbyt fascynującego, ale czego trzeba było się nauczyć.
–Możesz dowiedzieć się jak mówić, aby słyszał to jedynie ten którego wybierzesz, chociaż czy ci to przekażę, zależy od poprawności twojego zachowania– zakończył, tym razem mówiąc już na głos, jakby chciał pokreślić ważność tej informacji. Następnie przekrzywił tylko łeb, jakby czekał na reakcję samczyka. Nie wydał żadnego polecenia, ale zapewne liczył na to, że Młody będzie wiedział co robić.
Licznik słów: 620
×