Strona 20 z 24

Smoczy Grzbiet

: 08 kwie 2023, 20:20
autor: Huragan Popiołów

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Na początku wszystko szło dobrze. Gdy jednak na chwilę spuścił wzrok z Oseltamiwira na Nerona, czar wymknął się spod kontroli. Już miał tworzyć barierę między nimi, gdy Neron zareagował szybciej. Kamienny kolec obił skrzydło Nerona, ale ni wyrządził mu poważnej krzywdy. Proszek westchnął z ulgą, widząc, że nikomu nic się nie stało. Za drugim razem wszystko poszło już z górki.
Musisz uważać, synu. Maddara lubi wymykać się spod kontroli, a im staje się potężniejsza, tym większym narzędziem, a i zagrożeniem może się stać. Dziękuję Neronie, że zareagowałeś w porę – uśmiechnął się lekko do starszego smoka. – Podoba mi się, że próbowałeś od razu wykorzystać do czegoś swój twór. Pamiętaj jednak, że napis wciąż będzie częścią twojego tworu i póki nie będziesz przelewał w niego maddarę, zniknie on od razu.

Przesunął łapą po ziemi, zastanawiając się co powiedzieć dalej.
Coś o czym trzeba pamiętać, to że nie sposób czarować wewnątrz żywych istnień. Żeby to zrobić, trzeba najpierw ich dotknąć, ponieważ niektóre posiadają magiczną barierę. Dzięki maddarze można też komunikować się na duże odległości, a także zdobywać kompanów – wyjaśnił, zataczając łapą koło na ziemi. – Po pierwsze. Najłatwiej nałożyć więź na drapieżnika, wyobrażając sobie pętlę, która opada na jego szyję, a jej drugi koniec połączony jest z umysłem czarującego. Pamiętajcie jednak, że drapieżnik musi być spokojny. Ciężko jest połączyć się nicią myśli z umysłem czegoś co szarpie się i próbuje was zaatakować. Nie chodzi tylko o skupienie się na czarze, ale też na przekonaniu drapieżnika, że nie stanowi się dla niego zagrożenia. Do tego potrzebna jest perswazja. Pamiętajcie o tym, gdy będziecie na polowaniu i spotkacie drapieżnika, którego chcielibyście oswoić. Najlepiej jest to zrobić, gdy stworzenie jest pojedynczo.

Co do przesyłania myśli. Telepatia jest kolejnym zastosowaniem. To nie jest tak trudne jak poprzednie zadania. Ponownie sięgnijcie do źródła i wyobraźcie sobie, jak dźwięk waszych słów sięga umysłu innego smoka. Możecie przesyłać wiadomości wielu smokom na raz. Pokażę wam jak to zrobić – po tych słowach sięgnął do własnego źródła, by przesłać im wiadomości.
~ Świetnie sobie radzicie ~ odezwał się w głowie Oseltamiwira i Nerona. Jego głos był miękki i wyraźnie zadowolony.
Teraz wy spróbujcie – powiedział już na głos.




//Neron Oseltamiwir

Smoczy Grzbiet

: 12 kwie 2023, 0:23
autor: Oseltamiwir
Co by nie mówić, Oseltamiwir z pewnością poczuł się odpowiednio zganiony, zwłaszcza że przez jego nieuwagę Neron obił skrzydło. Niby nie wyglądało na to, żeby cokolwiek mu się stało, ale tak czy siak zrobiło mu się wstyd. No bo... no bo co, jeżeli próbowałby zrobił coś bardziej efektownego, znów o czymś zapomniał i tym razem komuś coś faktycznie się stało? Nie, Rejwach miał całkowitą rację, od tej pory będzie już ostrożniejszy. W końcu ekscytacja nie mogła być wymówką na błędy, których łatwo da się uniknąć, jeżeli tylko się odpowiednio uważa.

Pokiwał więc łbem, starając się nie zwracać uwagi na szpony mimowolnie wbijające się w podłoże.

Rozumiem — stwierdził z powagą, patrząc ojcu prosto w oczy, żeby nie ulegało wątpliwości, iż jest w tym całkowicie szczery. — W przyszłości na pewno będę już ostrożniejszy. I dziękuję, Neronie. Wybacz proszę tę sprawę ze skrzydłem. Ja... chyba po prostu się podekscytowałem; ojcze, pokazywałeś mi, że za pomocą maddary można robić tak wspaniałe rzeczy i się zapędziłem. Przy następnych zadaniach postaram się zwolnić.

Rozpogodził się jednak momentalnie, kiedy Rejwach kontynuował naukę. Kompan... tak, to brzmiało doprawdy imponująco. Już prawie widział siebie, złe wspaniałym zwierzem u boku, który byłby jego towarzyszem na dobre i złe. Który nigdy by nie oceniał, na którego zawsze można by liczyć, i który prawdopodobnie wyciągnąłby go z tarapatów, gdyby Oseltowi znowu przydarzyłoby się zagubić w nieznanej kniei. Na wszelki wypadek. Prawdopodobnie. Co zaś do czarowania wewnątrz żywych stworzeń... Nie, może lepiej było nie rozwodzić się nad tym za bardzo.

A to właściwie musi być drapieżnik? — zapytał, zaciekawiony przekrzywiając głowę. — Jest jakaś granica w tym, co może, a co nie może być chowańcem? A jak tak to co, jeśli spróbuje się ją przekroczyć? Czar po prostu nie działa, czy jak to jest? I, nie wiem, są jakieś ograniczenia wiekowe?

Trochę się zapalił do pomysłu, trzeba przyznać. Był jednak skłonny odłożyć ten projekt na bliżej nieokreśloną przyszłość, bo chwilę później padło magiczne słowo "telepatia" i mózg Oselta w ułamku sekundy przybrał jednotorowy bieg. Przesyłanie innym swoich myśli? Było coś bardziej super? Znaczy, okej — robienie czegoś z dosłownie niczego było samo w sobie fenomenalne i dużo bardziej imponujące niż idea porozumiewania się na niewyobrażalne odległości. Tylko że, żeby robić naprawdę niesamowite rzeczy chyba trzeba było mieć wyobraźnię, a to już było bardziej skomplikowane. Nie mówiąc już nawet o podzielności uwagi, na którą przecież — a raczej może jej deficyt — sam się przed chwilą nadział. Prawie dosłownie. Ale myśli? Myśli mógł ogarnąć. W końcu komunikacja w wielu przypadkach była kluczowa, zawsze tak sądził. Z wykonaniem może i bywało różnie, ale hej, liczą się chęci.

Poza tym miękki głos Rejwachu stanowił większą otuchę niż się spodziewał, bo wcale nie wydawało mu się, że idzie mu jakoś wybitnie. Jasne, miał prawo do potknięć, ale te ostatnie wydawały się szczególnie spektakularne i Oseltamiwir wcale nie był pewien, czy mu się to podobało. Chciał w końcu, żeby ojciec był dumny. Naprawdę chciał. A skoro był Czarodziejem, to chyba byłoby odpowiednie, żeby jego syn też był w tym dobry... prawda?

Mamy to sobie wyobrazić w jakiś konkretny sposób, czy to raczej dowolne? — w końcu... jak dźwięk miał kogoś sięgnąć? Po prostu... płynął przez powietrze?

Postanowił spróbować i sięgnął do źródła, co, nawiasem mówiąc stawało się powoli coraz łatwiejsze.
Hej? Ojcze? Słyszysz... słyszysz mnie? Robię to?

Sądząc po całkowitym braku reakcji, nie robił tego. Hm. W porządku. Jedna teoria do wyrzucenia. Ale skoro dźwięk nie płynął tak po prostu przez eter, to co właściwie innego mógł zrobić?
Chyba że w ogóle źle się do tego zabrał.
Może chodziło bardziej o cel niż o drogę. A idąc takim tokiem rozumowania... Czy jeżeli skupi się bardziej na wiadomości docierającej do Rejwachu niż na samym jej przekazie, czy wtedy czar zadziała?

Cóż, był to jakiś pomysł, a jakiś pomysł był lepszy niż żaden, zatem Oseltamiwir ponownie sięgnął do źródła, tym razem skupiając się na treści i celu. Jakby nie był w trakcie wysyłania wiadomości i śledził jej drogi, ona miała już być na miejscu.

~ Halo? Halo? Ojcze? Czy to działa? ~ spytał i uważnie zaczął wypatrywać reakcji. Miał tylko nadzieję, że nie krzyczał.

/ Proszek Neron

Smoczy Grzbiet

: 13 kwie 2023, 20:04
autor: Neron
Nic się nie stało, młodzieńcze. – Odpowiedział ochrypłym głosem Neron. Skrzydło w istocie zabolało, ale był odporny na tego typu ból. Jego ciało nie było może silne w swojej wychudzonej formie, ale było to ciało dawnego wojownika. I to nie byle jakiego. Wytrzymywał wiele więcej. Zwłaszcza gdy był to ból ukierunkowany na coś. Ból spowodowany ochroną pisklęcia... To był naprawdę niewielki ból. Nie ważne z jakiej rany miałby pochodzić.
Wysłuchał słów Rejwachu i skupił się na sobie.
Zagłębił się w swoje źródło. Opalowy, gęsty błękit wydawał mu się teraz lawą barwy nieba. Mienił się jakby drobinki płynu rozpalały się i gasły od podmuchów brakującego tu powietrza. Całą przestrzeń otaczała czerń. Tylko ta lśniąca kula drwiła z mroku, rozjaśniając pysk i łapy Nerona, który tak uparcie chciał po nią sięgnąć... i nie mógł. Gdy jednak o niej myślał, ona wyciągała się w jego stronę. Wypływała, stając się wąskim strumykiem, a potem ledwie nicią, gdy o takiej pomyślał. Dopiero ta nić dotknęła jego szpona niechętnie. Bał się poruszyć by nie stracić tego połączenia ze swoim źródłem.
Nie otwierał oczu, o których zapomniał, a jakie zamknęły się same. Starał się wyczuć smoki siedzące w jego okolicy. Czuł ich zapachy. Poczuł drgania maddary gdy Osa przesłał swój mentalny komunikat, a przynajmniej jego próbę. W ten sposób zlokalizował ich dokładniej. Wyobraził ich sobie jako sylwetki z podobnej do jego źródła masy. Ustalił ich położenie, otworzył lekko powiekę, by ostatecznie umieścić awatary smoków w swoim umyśle. Było to toporne rozwiązanie, ale innego jeszcze nie znał. Dopiero przyszłość miała umożliwić mu praktykowanie...
Niemniej nie o tym. Poprosił swoje źródło, by posłało drugą nić w stronę awatara Rejwachu. Imaginacja płynącej ze źródła nici uwolniła się wąskim strumieniem, który delikatnie dotknął piersi masy będącej Proszkiem. Zlał się z nią, tworząc połączenie na płaszczyźnie swojego umysłu i tylko otwartość Proszka mogła pozwolić jej wtargnąć do siebie.
Zupełnie nie przemyślał wcześniej co powie. Dlatego przesył zawierał szum informacyjny. Proszek na tej podstawie mógł usłyszeć uczucia Nerona. Ból nie do zniesienia, niesprecyzowany i niemożliwy do zlokalizowania. Wydawał się pochodzić z umysłu trochę tak, jakby to całe ciało promieniowało olbrzymim cierpieniem, które wzmagało się tylko, jak nieskończenie coraz wyższa muzyka. Dostrzegłby mógł w tym cień myśli o swoim pisklęciu. Dopiero wtedy szum przesłoniły słowa.
~ Czy tak? Czy czujesz te słowa jak wizję? ~ Neron otworzył oczy, co urwało połączenie między nimi, gwałtownie i brutalnie odcinając szum informacyjny. Delikatnie przekręcił głowę, spoglądając na czarodzieja.

Smoczy Grzbiet

: 14 kwie 2023, 11:57
autor: Huragan Popiołów
Skinął głową Oseltamiwirowi oraz później Neronowi.
– Bardzo dobrze. Cieszę się, że to wam wychodzi. Możemy przejść do kolejnego zagadnienia maddary, jaką jest walka. Zacznijmy od ataku. Tak jak wcześniej stworzyliście kolec, tak teraz chciałbym, żebyście to zrobili ponownie, tym razem skupcie się na tym, żeby były twarde i ostre. Często w walce będziecie mieć mało czasu na reakcję, więc musicie wyrobić sobie odruchy, by móc się obronić przed drapieżnikiem, bądź wrogiem. Zwłaszcza teraz, gdy na granicach czyhają ludzie. Zacznijmy od czegoś prostego, co już przećwiczyliśmy. Sięgnijcie do źródła i spróbujcie stworzyć kolec, którym chcecie mnie zaatakować. Pamiętajcie, że w walce z innymi smokami prawie nigdy nie atakuje się głowy ani szyi, a nigdy w walce honorowej. Jeżeli walczycie z drapieżnikami, nie przejmujcie się tym, w końcu to polowanie. Co ważne, zawsze miejcie w głowie miejsce, które chcecie zaatakować. Tak samo, jak przy wysyłaniu myśli skupialiście się na przekazaniu ich mnie. – wyjaśnił spokojnie.

– Teraz spróbujcie wyobrazić sobie coś czym mnie zaatakujecie. Nie bójcie się mnie zranić, pamiętajcie o miejscu początkowym i końcowym i o wyobrażeniu sobie toru ruchu po jakim ma polecieć w moją stronę.

// Neron Oseltamiwir

Smoczy Grzbiet

: 16 kwie 2023, 2:34
autor: Neron
Dobrze. Skupił się na swoim ataku. Znów wyobraził sobie grafitowy kolec. Miał być wypełniony, o zgrozo, grafitem. Na wypadek złamania, miał się pokazać twardy i zbity, przepełniony kruszcem, wypełniony. To wypełnienie miało w końcu przechodzić w płaskie, liczne ściany wyglądem przypominające ściany koślawo obranego warzywa. Marchewki na przykład. Sam kolec miał mieć trzy szpony długości. Podstawę miał mieć pięciokątną o nieregularnych ściankach. Całość miała przypominać wyciosaną skałę. W następnej kolejności wojownik skupił się na kolorze. Grafit był ciemny niczym węgiel, ale zarazem miał odbijać światło, jakie na nim padało, tworząc refleksy na zakrzywieniach tworu.
Kolec miał być twardy i wytrzymały. Neron musiał nieco przeforsować tę myśl, ponieważ grafik kojarzył mu się z czymś kruchym. Postanowił iść na kompromis. Grafit miał być tak twardy, że aż kruchy, jak niektóre rodzaje kamieni jakie znał. Były mocne, dopóki nie uderzyło się ich najdelikatniejszą częścią o inną skałę. To dawało też szanse Proszkowi na przeżycie, bo grafit mógł się rozprysnąć na ciele po zderzeniu ze słabszą barierą.
Instynktownie nadał kolcu ciężar. Około kilograma, może mniej. To dawało Neronowi mentalne ograniczenia szybkości pocisku, ale nie przejmował się tym. Wyobraził sobie, że kolec powinien być tak szybki, jak każden inny miotany przedmiot. Wyobraził sobie jak kolec pojawia mu się w łapie i zaczerpnął upartej maddary. Kolec zrealizował się, a pierwotny cisnął nim w pierś tuż przy barku pozbawionego łapy. Z lekką pomocą maddary tworzącej szlak od łapy do barku samca, miał trafić ostrym krańcem w cel.

Smoczy Grzbiet

: 17 kwie 2023, 14:03
autor: Oseltamiwir
Z jednej strony Oseltowi wcale nie uśmiechało się ciskanie w ojca twardymi i ostrymi przedmiotami, jako że członek rodziny to rzecz jednak dość cenna, zwłaszcza jeżeli pozyskana została stosunkowo niedawno. Jakby nie było, trochę głupio gdyby przypadkiem jednak Proszka uszkodzili... No, ale z drugiej strony był w końcu czarodziejem, no nie? Co w zasadzie dwójka totalnych żółtodziobów magicznych mogła mu zrobić?

No dobra, stwierdził zatem Oseltamiwir i spokojnie sięgnął do źródła. Kolec, który wyobraził sobie tym razem, znów miał mieć okrągłą podstawę, ten miał jednak mierzyć około czterech szponów. Smok chciał również, żeby pocisk wyglądał bardziej zgrabnie niż poprzednie kolce, dlatego tym razem średnica podstawy była znacząco mniejsza niż poprzednio — w zasadzie kolec miał przypominać dużą, kamienną szpilę ważącą około pół kilograma. Skała, którą tym razem wybrał na materiał miała być wyjątkowo twarda — być może nie posiadał żadnych bardziej znaczących wspomnień z "Wcześniej", ale kojarzył, że znana jest mu niebywale wytrzymała skała, biała jak śnieg, tylko gdzieniegdzie poprzetykana nićmi szarości, co nadawało warstwowego wyglądu — postanowił więc dokładnie ten materiał wykorzystać.

I tak, długa, gładka, ostra szpila zmaterializowała się na wysokości jego głowy. Pozostał zatem tor lotu i cel.

Ponieważ ojciec położył nacisk na to, aby nie celować w głowę ani szyję, Oseltamiwir od razu mentalnie wykreślił te miejsca, nie chciał w końcu nikogo przypadkiem ukatrupić. Podobnie zrezygnował z brzucha. Po chwili jednak jego oczy rozbłysły, ponieważ znalazł, jak mu sią wydawało, adekwatny cel.

Sięgnął więc raz jeszcze po maddarę, aby nadać pociskowi impetu, i pamiętając o jej punkcie startowym, trajektorii oraz punkcie końcowym, posłał ją wprzód, a kamienna szpila pomknęła w kierunku samego środka prawego ramienia Proszka.

/ Proszek Neron

Smoczy Grzbiet

: 19 kwie 2023, 0:18
autor: Huragan Popiołów
Proszek obserwował uważnie działania swoich uczniów, a gdy ci cisnęli w niego swoimi pociskami, sięgnął w momencie do źródła i wytworzył płaską, kamienną tarczę, twardszą od przeciętnej górskiej skały, o grubości dwóch szponów, otaczającą go jak mur z przodu i z boków. Znajdowała się w odległości szponu od krańców jego ciała i sięgała mu do połowy szyi – na wypadek, gdyby któryś z pocisków nie poleciał w odpowiednią stronę. Rozciągała się aż do połowy jego brzucha, otaczając go z przodu i z boków. Była szara z wierzchu.
Pocisk Nerona rozprysł się o skałę, gdy tylko zetknął się z kamiennym murem, natomiast pocisk Oseltamiwira z łatwością wbił się w skałę. Ta jednak okazała się być za twarda, by pocisk przebił się całkowicie. Utknął w skale, a ta po chwili zniknęła.
Proszek pokazał kły w uśmiechu.
Całkiem nieźle jak na pierwszy raz. Pamiętajcie jednak, że trudno jest kogoś zaatakować, jeżeli ta osoba spodziewa się ataku z konkretnej strony. Spróbujcie ponownie – tym razem nie atakując kolcem, a dowolnym żywiołem – ogniem, błyskawicami, wodą czy też wyobrażając sobie rośliny oplatające się wokół ciała. Nie bójcie się mnie zranić. Spróbujcie mnie zaskoczyć. Możecie wyobrazić sobie dowolne położenie tworu, poza ciałem oponenta. Pamiętajcie również, że w każdej chwili możecie przerwać czar – poprzez odcięcie od niego dopływu maddary – postukał pazurem o ziemię, po czym przeciągnął się i potarł łapą kark.

Może i mnie uda się przy okazji rozerwać?
Ależ proszę.

// Oseltamiwir Neron

Smoczy Grzbiet

: 21 kwie 2023, 0:44
autor: Neron
Neron pokiwał ciężkim łbem. Spojrzał na Olestamiwira. Zastanowił się co on pokaże, jaką swoją zdolność. Co wymyśli? Młodzieniec z pewnością widział dużo więcej zaklęć niż Neron, wobec czego miał już w pewnym sensie nieco bardziej wykształconą wyobraźnię. To, co najbardziej kojarzyło się Neronowi ze śmiercią, było morowe powietrze.
Wyobraził sobie jak w przestrzeni wokół nosa Rejwachu powstają małe drobiny przypominające drobny piasek. Miały być dość luźno rozłożone w powietrzu. Choroba nie jest widzialna, toteż drobiny nie miały mieć żadnej wizualnej właściwości. Miały nie odbijać światła – miało one przez nie przenikać. Nie miały mieć też cienia ani załamań i zakrzywień w swojej strukturze.
Chociaż wielkość miała być wielkości ziarenka piasku, samiec wyobraził sobie te drobne elementy raczej jako kule aniżeli nieregularne ziarenka. Nie znał się na chorobach, wobec czego zastosował nieco wyobraźni i nadał kuleczkom właściwości kwasowe.
Wdychane przez Rejwach miały palić go w nos, gardło i płuca, uszkadzając drobne komórki jego ciała. Neron nie znał się na budowie tkanek, ale widział, że mogła posączyć się krew. W tym wypadku zaniechałby przepływu maddary do swoich tworów. Wystarczyło, że przez kilka dni Pył zapewne by charczał od drobnych, ale licznych mikroranek w swoim ciele.
"Trucizna" nie miała też posiadać zapachu. Bezwonna miała stać się śmiertelną toksyną... poza tym, że Neron miał ją w garści. Jedyny zmysł, jaki miał wykrywać te liczne "zarazki", to umysł. W końcu były dość liczne i chociaż rzadko rozmieszczone, to wymagały skupienia.
Można byłoby je też wyczuć przez dotyk, bo miały mieć swoją masę – miały być lekkie jak mała cząstka kropli, bo jako krople wyobrażał sobie swój kwas. Poprowadził maddarę w przestrzeń wokół pysku Rejwachu. Gdyby ten otworzył go, mógłby też lekko oparzyć się zapewne w język i dziąsła.

Oseltamiwir Proszek

Smoczy Grzbiet

: 23 kwie 2023, 20:13
autor: Oseltamiwir
Jako że dotychczas wszystko co robili, w ten czy inny sposób kojarzyło się Oseltamiwirowi z wodą, stwierdził, że może czas się mimo wszystko wykazać kreatywnością i trochę urozmaicić naukę. Zerknął kątem oka na Nerona, który zdawał się bardzo skupiony, choć młody nie widział żadnych widzialnych efektów... aczkolwiek nie znaczyło to przecież że takowych nie było. Ponieważ jednak zrobienie czegoś podobnego wydawało mu się na obecną chwilę zbyt trudne, aby miało to szanse powodzenia, zarzucił ten plan.
Co mógłby w takim wypadku wykorzystać...
Oh!
Prawda, dotychczas był bardzo zakotwiczony w tym, że jego źródło miało tak wiele wody. A co jest przeciwieństwem wody? Proszek nawet o tym wspomniał, dlaczego nie przyszło mu to do głowy od razu? Sięgnął do źródła.
Wyobraził sobie ciepłe, jasnożółte płomienie. Widział w myślach, jak gorące jęzory niemalże liżą łapy ojca, po jednym źródle na każdą z, nieduże, ograniczone może do kilku łusek w rozległości, ale jak najbardziej zdolne do poparzeń. Nie wydzielały dymu, ale mimo braku materiału palnego, miały wesoło trzaskać.
Ogień wyjściowo nie miał być wcale wysoki, miał może łuskę wysokości, Proszek chciał przecież, aby próbowali go zaskoczyć. Jednak gdy tylko młodzik ugruntował się w tym, że ma pełną kontrolę nad ogniem, zwiększył przepływ maddary. Płomienie, teraz już dużo jaśniejsze i gorętsze, strzeliły do góry. Nie martwił się za bardzo. Niezależnie od tego co by wymyślili, ich nauczyciel był w końcu dużo bardziej doświadczony, a w razie jakiegoś nieprzewidzianego zdarzenia mógł przecież natychmiast odciąć moc.

/Proszek Neron

Smoczy Grzbiet

: 26 kwie 2023, 13:05
autor: Huragan Popiołów
Najpierw nadszedł atak Nerona. Rejwach wpierw wyczuł wibracje maddary i choć nie widział ich, był przyzwyczajony do rzeczy, których nie dostrzegał. Wstrzymał oddech i sięgnął do źródła, by wytworzyć wokół siebie okrągłe, świetliste sfery o promieniu jednej łuski. Sfery były cztery i pojawiły się w miejscu, gdzie Proszek czuł maddarę drugiego smoka. Sfery świeciły się jasnym, błękitnym światłem, co jakiś czas błyskając ciemno różową poświatą, jak zielona zorza polarna, przechodząca miejscami w róż. Świetliste sfery miały za zadanie wessać w siebie powietrze wraz z maddarowym tworem przez maleńkie otwory szerokości przeciętnego smoczego szponu, po jednym w każdej sferze. W końcu sfery były puste w środku. Tam właśnie miały znaleźć się drobinki trucizny Nerona. Po zapełnieniu się obcą maddarą, otwory zasklepiały się.
Gdy Proszek pozbył się poczucia, że przy jego pysku znajduje się obca magia odetchnął głęboko.
– Pomysłowe – przyznał Neronowi z uznaniem. – Nie spodziewałem się takiego ataku. Bez problemu mógłbyś spacyfikować w ten sposób człowieka. Z pewnością by się nie spodziewał.

Gdyby Oseltamiwir określił końcową wysokość płomieni, możliwe, że te urosły by na konkretną wysokość. Jednak gdy młody smok skupił się na tak wielu miejscach z których miały wystrzelić płomienie, te wymknęły się spod jego kontroli. Dwa płomyki – te skierowane na tylnie łapy – w ogóle nie pojawiły się, natomiast dwa pozostałe – no cóż. Jeden jedynie z lekka polizał skąpą na głazach trawę, a drugi wystrzelił jasnym płomieniem pod prawą łapą Proszka, na wysokość niemalże połowy ogona. Rejwach odskoczył zaskoczony nagłością i wysokością płomienia do tyłu. Szybko jednak sięgnął do źródła i wytworzył falę błękitnej, półprzezroczystej wody wylewającej się z jego źródła, wprost na miejsce gdzie przed chwilą stał. Zgasiła płomień, po czym rozpłynęła się w powietrzu, gdy Czarodziej odciął dostęp czaru do źródła.
Czuł, że młodzik pragnął zaatakować z kilku miejsc, ale maddara wyrwała się spod jego kontroli.
Pokręcił łbem.
– Nie, Oselcie. Musisz skupić się na jednym atakowanym miejscu i określić więcej właściwości czaru. Inaczej bardzo łatwo coś może pójść nie tak. Tak jak przed chwilą – chrząknął. – Dobrze. Chciałbym, żeby Oseltamiwir ponowił próbę ataku, a ty Neronie – zwrócił się do starszego smoka. – Spróbuj się przed tym atakiem obronić. Jeżeli coś poszłoby nie tak, to zareaguję.

// Oseltamiwir Neron

Smoczy Grzbiet

: 27 kwie 2023, 14:30
autor: Oseltamiwir
Aha — westchnął smętnie Oseltamiwir, widząc że jego, jak sobie wyobrażał, misterny plan, poszedł w piguły. — Przepraszam, zapomniałem... znowu. Chociaż to strasznie trudne, pamiętać o tak wielu właściwościach.

Ale w porządku, to jeszcze raz. Nadal zamierzał skorzystać z ognia, dochodząc do wniosku, że skoro już zaczął z nim pracować, to będzie to najlepsza alternatywa, ale może teraz zrobi to w inny sposób...

Czyli teraz atakuję już Nerona, tak? — upewnił się, po czym postąpił parę kroków w kierunku jasnego smoka, zatrzymując się na wszelki wypadek w miejscu, które z tego co widział, było pozbawione roślinności... Nie byłoby dobrze znowu czegoś podpalić, choć miał nadzieję, że tym razem obędzie się bez nieprzyjemnych niespodzianek.

Gdy tym razem sięgnął do źródła, wyobraził sobie nieco inny czar; ognisty bicz, zlokalizowany kilka szponów od jego prawego barku, ciągnący się od kamienistego gruntu. Bicz miał być grubości kilku łusek i długości ogona. Sama końcówka miała żarzyć się najmocniej i być najgorętsza, aby móc zadawać jak najwięcej obrażeń, miały również opadać z niej iskry, poza tym nieobecne na całej długości płomienia.

Tchnął w wyobrażenie maddarę i posłał bicz przed siebie — miał się owinąć wokół lewego ramienia Nerona, kilka łusek powyżej przedramienia i sparzyć go w miejscu styku bicza z łuskami.

/Neron Proszek

Smoczy Grzbiet

: 01 maja 2023, 0:47
autor: Neron
Neron stanął naprzeciwko pisklęcia. Było takie młode... A zarazem robiło się takie groźne. To było takie miłe dla serca. Chciał się temu przysłużyć, dlatego zachował czujność. Najpierw opuścił lekko głowę, potem stanął w pozycji gotowości. Tak z natury. Miał jednak zamiar zareagować obroną magiczną. Skoro są twory do ataku, muszą istnieć też antytwory. Planował z tego skorzystać.
Poczuł mrowienie energii w przestrzeni. Przyjrzał się miejscu obok swojego prawego barku. Nie miał doświadczenia w przewidywaniu tworów, wobec czego wymyślił coś, co wydawało mu się najprostsze w tej sytuacji. Atak Oselta ewidentnie miał wyrosnąć z ziemi, najłatwiej więc byłoby to zablokować, prawda?
Wyobraził sobie płaską płytę z kamienia. Miała wysokość jednego szpona i szerokość czterech. Płyta miała być kwadratowa. Jej kształt miał przypominać umyślnie uciętą skałę, ale boki, spód i góra nie miały być idealnie równe. Tu wgłębienia, tu uwypuklenia, jak ludzka kostka brukowa. Skała miała być szara, matowa, o gładkiej strukturze. Jej ciężar miał wynosić ciężar dwóch smoków. Miała pojawić się dwa szpony nad pulsującym źródłem maddary w ziemi i spaść zgodnie z prawami grawitacji na twór młodszego samca. Przelał pospiesznie maddarę.
Wydawało mu się, że spędził za dużo czasu na wyszukiwanie obrony i sobie nie poradzi. Niemniej nawet jeśli twór Oselta miał już zacząć wyrastać, może i tak zostanie przygnieciony?

Oseltamiwir Proszek

Smoczy Grzbiet

: 08 lip 2023, 17:53
autor: Huragan Popiołów
Przyszedł na Smoczy Grzbiet, powoli stawiając łapy. Obserwował wspomnienia, uczącego się magii Oselta, Nerona, który ratował młodego przed jego własnymi atakami. Mgliste figury poruszały się wraz z podmuchami wiatru, a Proszek sięgnął do źródła i pogłębił się w żałobie, tworząc ruchome obrazy obu smoków. Przystanął, tworząc także siebie.
Brzydszego, chudszego i całego w ranach. Czy chciał się w ten sposób umartwiać? Chyba nie. Chyba po prostu był taki we własnych oczach.
Patrzył, jak Oseltamiwir tworzy kolejne czary, a on poczuł, jak znowu robi mu się ciężko na sercu. Położył się na krawędzi skały, spuszczając jedną z łap nad urwisko i patrząc w dół, nagle myśląc czy nie powinien skoczyć.
Retwarh milczał, patrząc na to całe smętne widowisko. Może nie warto było się odzywać.
A może czuł, że nie powinien.


// Sekcja Zwłok

Smoczy Grzbiet

: 10 lip 2023, 11:13
autor: Ślepa Sprawiedliwość
Za smokiem najpierw wylądowała Sekcja Zwłok, a potem niebiesko-zielona harpia, która zajęła miejsce obok smoczycy. Obie były wcześniej lotem w drodze z Giganta na Wolne Stada, ale Aszanti zwróciła smoczycy uwagę na depresyjny widok jej syna.

Cześć Proszku – Sekcja przywitała się z uśmiechem. – Czy wszystko w porządku? Czy coś ci zrobili w Mgłach?

Harpia również przyglądała się smoku, wyglądając na zaniepokojoną.

Huragan Popiołów

Smoczy Grzbiet

: 10 lip 2023, 22:35
autor: Huragan Popiołów
Na dźwięk lądującego smoka podniósł głowę i miraż wnet rozpłynął się w powietrzu. Proszek wstał i uśmiechnął się do matki. Wydawało się, że sam jej widok rozświetlił mu pysk i rozwiał wszelki smutek. Podszedł do niej, a wąż wychylił się z jego grzywy i zszedł po jego ciele na ziemię, by przywitać się z harpią. Przekrzywił łeb, bo dawno nie widział innych kompanów poza tymi Mahvran.
Spojrzał na Azghula, a potem wysunął język, badając powietrze w milczeniu. Nie wydawał się zaniepokojony, bardziej na zaciekawionego harpią.
Mamo... Nie mieliśmy jak porozmawiać wtedy, gdy było więcej smoków – nie wiedział do końca co powinien powiedzieć, więc po prostu podszedł i stanął obok niej, opierając lekko swoją szyję i łeb o ten Sekcji, w pokracznym przytulasie.
Wszystko dobrze, bardziej martwię się o was. Wiem, że mówiłaś, że Astral nie ma co obciążać cię za moje winy, ale on jest nieprzewidywalny, a ja wciąż byłem na tamten czas jedynym Czarodziejem. Po prostu... Po tym jak potraktował Nerona i próbował wręcz wcisnąć mnie Pladze, czułem... Wiesz, czułem się jak... – wziął głębszy oddech. – ...jak śmieć. A pracowałem tyle księżyców, by Stado mnie doceniło i nie patrzyło jak na pokrakę – odsunął się lekko by usiąść, jednak wciąż na tyle blisko, by stykać się z nią choćby jedyną przednią łapą.

// Sekcja Zwłok

Smoczy Grzbiet

: 14 lip 2023, 9:47
autor: Ślepa Sprawiedliwość
Hej wężyku – harpia przywitała się z kompanem Huraganu. Pogłaskała go skrzydłem po główce i poszła się z nim pobawić.

Sekcja westchnęła.

Wiesz, w końcu porwałeś smoka tuż przed najazdem ludzi. Sytuacja była trochę napięta. Choć to prawda, reakcja była trochę przerośnięta.

Łatwo było oceniać wszystko, spoglądając wstecz. Astral i Infamia mogli to rozegrać lepiej, ale wtedy wiedzieli mniej niż teraz. Można by powiedzieć, że ich działania były po części uzasadnione.

Możemy zawsze rozmawiać telepatycznie. Nie potrzeba do tego specjalnych spotkań.

Uśmiechnęła się.

Huragan Popiołów

Smoczy Grzbiet

: 01 sie 2023, 18:59
autor: Huragan Popiołów
Laus chętnie wybrał się za harpią, by spędzić z nią trochę czasu. Podobało mu się to głaskanie, wyginał się pod skrzydłem z przyjemnością.

Kiwnął głową na komentarz o napiętej sytuacji.

Ja.. Lubię patrzeć jak układają się łuski na twoim ciele. Zwłaszcza, po tym jak zmieniłaś swój wygląd. A… Znalazłaś sobie kogoś nowego, czy nadal skaczesz ze smoka na smoka? Bez urazy, wiesz że cię nie oceniam, robię to samo – zaśmiał się cicho. – Powiedz mi, ile mam teraz rodzeństwa?

// Sekcja Zwłok

Smoczy Grzbiet

: 03 sie 2023, 9:01
autor: Ślepa Sprawiedliwość
Uśmiechnęła się lekko na komentarz o wyglądzie.

Potem spoważniała.

Dwójkę. Reszta nie żyje – odpowiedziała sucho.

Asu nie widziała już od dawna więc założyła, że takowy ją spotkał los.

Smoków już nie mam żadnych, na ten moment – kontynuowała. – Neron gdzieś zniknął i pewnie nie żyje. Uśmiech Losu też gdzieś zniknął, pewnie podróżować dalej. Vedilumi jest dzikusem i wystarczająco go pokrzywdziłam. A Kwiat Uessasa jest psychopatą i mnie to nie kręci.

Przymrużyła ślepia.

A ty jesteś moim synem.

Huragan Popiołów

Smoczy Grzbiet

: 05 sie 2023, 14:43
autor: Huragan Popiołów
Zbladł, słysząc informację o Neronie. Spuścił łeb i przez chwilę patrzył w ziemię. W końcu podszedł do niej i potarł policzkiem o ten jej.
– Uśmiechu Losu, ani Veldumiego nie poznałem… Hrass skrzywdził nas oboje – szepnął cicho, po czym polizał ją. – Poznaj mnie kiedyś z nimi, jeżeli są z tobą w Ziemi i pozdrów Oseltamiwira ode mnie.
Stał tak chwilę, patrząc się w oczy matki.

– Ja cię nie zostawię – szepnął w końcu. – Nieważne czy jako partner czy jako syn. Nie ma to dla mnie znaczenia.

// Sekcja Zwłok

Smoczy Grzbiet

: 07 sie 2023, 16:49
autor: Ślepa Sprawiedliwość
Odwzajemniła czułości Proszka.

Jesteś moim synem i zawsze będę cię kochać. Nie ważne czy będziesz w Ziemi, czy w Mgłach, czy gdziekolwiek indziej. Wiem przez co przechodzisz, bo i ja przez to samo przeszłam.

Położyła metalową dłoń na policzku Huraganu.

Bądź dobry, służ Mgłom i słuchaj się Infamii. Czy możesz mi to obiecać? Nie chcę cię stracić, tak jak wszystkie inne bliskie mi smoki.

Huragan Popiołów

Smoczy Grzbiet

: 13 sie 2023, 21:05
autor: Huragan Popiołów
Przyłożył pysk do jej łapy, zamykając oczy.
– Mam nadzieję, że twoje życie jeszcze jakoś się ułoży i uda ci się znaleźć kogoś blisko w Ziemi, kto cię nie zostawi – przerwał, by odsunąć się i spojrzeć na rysy swojej matki. – Rozmawiam co jakiś czas z Infamią i staram się mieć z nią maksymalnie pozytywne stosunki. Nawet dostałem od niej pełnoprawne, plagijskie imię.
Uśmiechnął się, co było słychać w jego głosie, gdy odezwał się ponownie.
– Tęsknię za tymi sielankowymi dniami, gdzie naszym jedynym zmartwieniem było to, co wybrać na kolejny obiad.

// Sekcja Zwłok