OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Niecierpliwił się, ale to nie wywoływało u niego gniewu, a jedynie rozniecało dziesiątki obaw dotyczących przebiegu spotkania. O ile Perła w ogóle zamierzała się stawić, bo co do tego także miał ogromne wątpliwości. Czy miała powody do niechęci? Miała, jasne że miała, ale które to były? Na które mógłby się przygotować, za które przeprosić, co złagodzić albo uzasadnić? Takie pytania prowadziły donikąd, ale przynajmniej szybko pożerały mu czas, także odwlekane przybycie złotołuskiej nie wydało mu się, aż tak uciążliwe. Gdy ją zobaczył, wszelkie przemyślenia ustały na parę uderzeń serca, podobnie, jak oddech Strażnika uwiązł w gardle. Choć postawa w której widział ją po raz pierwszy była żałosna, za nic nie umywała się do tego co samica prezentowała teraz, choć wyraźnie, nie przykładała temu żadnej wagi. Wiedziała przecież co sądził o spuszczonym łbie i... warczeniu? Otworzył pysk, zupełnie wybity z tropu. Definitywnie nie była to Perła którą znał, dlatego niewykluczenie, coś złego musiało się jej przytrafić. Bał się skrócić dystans, więc kontynuował obserwowanie jej ze swojej sztywno wyprostowanej pozy – Wiem, że mogłem to zasugerować swoją postawą, lecz odeszłaś z ostatniego spotkania tak prędko, że narosło we mnie wrażenie, jakobym miał cię czymś w ten sposób... urazić – zaczął sztywno, niemal jakby jej coś raportował, ale jego głos szybko stracił na sile – Nie rozumiem skąd wynika twoja postawa– dodał, wahając się – Czy coś złego się wydarzyło?Dolina Rozpaczy
- Strażnik
- Dawna postać
Drzewo
- Posty: 4467
- Rejestracja: 03 kwie 2018, 18:41
- Stado: Prorocy
- Płeć: Samiec
- Wzrost: 1.46m
- Księżyce: 28
- Rasa: Drzewny
- Opiekun: Lato
- Partner: Infamia Nieumarłych

A: S: 3| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,MP,MA,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| A,MO: 3
Atuty: Regeneracja, Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Licznik słów: 227
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
. ♣ szczęściarz ♣
odwrócenie porażki akcji na 1 sukces
raz na walkę/polowanie/raz na 2 tygodnie w misji
♣ twardy jak diament ♣
stałe -1 ST do testów na Wytrzymałość
♣ przezorny ♣
+2ST do kontrataków przeciwników
.
.
.
.
.
.
.
.
.
. ♣ szczęściarz ♣
odwrócenie porażki akcji na 1 sukces
raz na walkę/polowanie/raz na 2 tygodnie w misji
♣ twardy jak diament ♣
stałe -1 ST do testów na Wytrzymałość
♣ przezorny ♣
[color=#585858] ♦ [color=#755252] ♦ [color=#B69278] ♦ [color=#C63C3C] ♦ [color=#B88576] - Wieczna Perła
- Dawna postać
Feniks do kwadratu
- Posty: 1205
- Rejestracja: 14 gru 2017, 20:37
- Stado: Umarli
- Płeć: Samica
- Księżyce: 120
- Rasa: Skrajny
- Opiekun: Cioteczna Kołysanka
- Mistrz: Żar Zmierzchu [*]
- Partner: Strażnik

A: S: 2| W: 1| Z: 5| M: 4| P: 1| A: 2
U: B,Pł,L,M,MA,MO,A,O,Skr,Śl:1 | MP,W:2 | Lcz:3
Atuty: Kruszyna, Szczęściarz, Konsyliarz, Wybraniec Bogów, Opiekun
Aha. Dlatego ją wezwał? Bo ją skrzywdził i źle się z tym czuje? Niepierwszy raz, zresztą, ale teraz to nie było raczej aż tak... poważne. Chociaż moż... nie, zapomnij o tym. Chociaż... pod koniec, zapytał się tak po prostu, nie to co na początku, jakiś tam potoczek słówek, no i jeszcze to wahanie w głosie... może coś jednak jest na rzecz... nie, na pewno nie. Ma swoje dzieci i tę partnerkę w końcu, to im jest bliski i powinien być. Jednak co w takim razie mu odpowiedzieć? Prawdę? Półprawdy? Przemilczeć? Skłamać? Skoro nic nie wie i zapewne się nie domyśla (bo to w końcu on), to Perła miała spore pole do popisu i był w pewnym sensie na jej łasce w tej sprawie. Można powiedzieć, że jej słowa zadecydują o dalszym przebiegu tego spotkania.
Chwila, czy to znaczy, że masz szan... nie, damnare, nie! Ale spójrz! Martwi się! Sadzisz, że postąpiłby tak wobec każdego? Co jeśli się mylisz? Co jeśli twoja złość jest pozbawiona sensu? No i popatrz, poczekał, mimo że nie dostał żadnej odpowiedzi! Czekał tu bo wierzył, że się zjawisz! Nie jest to dostatecznym dowodem? Nie? Czemu? Nie powiedział wprost o żadnej, to jedynie twoje domysły na podstawie posiadania dzieci. No i sam zapytał się ciebie o pisklęta. To, że odebrał to tak a nie inaczej, może o czymś świadczyć. Równie dobrze sam mógł jakiejś dać, upewnij się. Jak? Jakoś! Nie wiem, sama się w to wplątałaś, sama tak to odebrałaś i zrozumiałaś, kombinuj. Dobra... wpierw ustalenie, co może podejrzewać, aby wiedzieć jak dobrać słowa i nie wywołać nimi zbyt wielkiego szoku, w końcu takie niespodzianki najbardziej mu szkodzą, odbiera je jako atak. Potem na podstawie jego domysłów wybierze prawdę. Nie była przekonana co do tego rozwiązania, ale ziarno niepewności zostało zasiane, teraz trzeba sobie z nim radzić.
– A sam jak uważasz? – spytała się wymijająco. Zapewne odpowie na jej pytanie, albo ogólnie przybierze bardziej uległą i spokojniejszą postawę. To mu z jakiegoś powodu zależy na tej rozmowie, nie jej, niech on się stara.
Chwila, czy to znaczy, że masz szan... nie, damnare, nie! Ale spójrz! Martwi się! Sadzisz, że postąpiłby tak wobec każdego? Co jeśli się mylisz? Co jeśli twoja złość jest pozbawiona sensu? No i popatrz, poczekał, mimo że nie dostał żadnej odpowiedzi! Czekał tu bo wierzył, że się zjawisz! Nie jest to dostatecznym dowodem? Nie? Czemu? Nie powiedział wprost o żadnej, to jedynie twoje domysły na podstawie posiadania dzieci. No i sam zapytał się ciebie o pisklęta. To, że odebrał to tak a nie inaczej, może o czymś świadczyć. Równie dobrze sam mógł jakiejś dać, upewnij się. Jak? Jakoś! Nie wiem, sama się w to wplątałaś, sama tak to odebrałaś i zrozumiałaś, kombinuj. Dobra... wpierw ustalenie, co może podejrzewać, aby wiedzieć jak dobrać słowa i nie wywołać nimi zbyt wielkiego szoku, w końcu takie niespodzianki najbardziej mu szkodzą, odbiera je jako atak. Potem na podstawie jego domysłów wybierze prawdę. Nie była przekonana co do tego rozwiązania, ale ziarno niepewności zostało zasiane, teraz trzeba sobie z nim radzić.
– A sam jak uważasz? – spytała się wymijająco. Zapewne odpowie na jej pytanie, albo ogólnie przybierze bardziej uległą i spokojniejszą postawę. To mu z jakiegoś powodu zależy na tej rozmowie, nie jej, niech on się stara.
Licznik słów: 338
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
+2 ST do wszystkich akcji!
Nawet kiedy pada, to gwiazdy wcale nie znikają ze świata. Nadal lśnią za deszczowymi chmurami. Dlatego… zwieję wszystkie chmury, które pokrywają twoje niebo.~ Mayushii, Steins;Gate 0

Kruszyna
Smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu o 1/4 jednostek pożywienia mniej niż zazwyczaj potrzebują przedstawiciele jego gatunku.
Szczęściarz
Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy/pierwszym etapie leczenia.
Następne użycie: Gotowy
Konsyliarz
Smok lecząc z pomocą co najmniej minimalnej ilości ziół ma -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran.
Wybraniec Bogów
+1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji.
Następne użycie: Gotowy
Opiekun
-2 ST dla kompana.
Karta Kompana – Feniks Fio
A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 1| P: 2| A: 1
U: A:1| O:1| MA:1| MP:1| MO:1
Karta Kompana – Sokolica Adira
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 0| P: 3| A: 1
U: A:1| O:1|
-Mowa|~Mentalne|Fio(+BBCode List)|Adira(+BBCode List)
Nawet kiedy pada, to gwiazdy wcale nie znikają ze świata. Nadal lśnią za deszczowymi chmurami. Dlatego… zwieję wszystkie chmury, które pokrywają twoje niebo.~ Mayushii, Steins;Gate 0

Kruszyna
Smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu o 1/4 jednostek pożywienia mniej niż zazwyczaj potrzebują przedstawiciele jego gatunku.
Szczęściarz
Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy/pierwszym etapie leczenia.
Następne użycie: Gotowy
Konsyliarz
Smok lecząc z pomocą co najmniej minimalnej ilości ziół ma -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran.
Wybraniec Bogów
+1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji.
Następne użycie: Gotowy
Opiekun
-2 ST dla kompana.
Karta Kompana – Feniks Fio
A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 1| P: 2| A: 1
U: A:1| O:1| MA:1| MP:1| MO:1
Karta Kompana – Sokolica Adira
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 0| P: 3| A: 1
U: A:1| O:1|
-Mowa|~Mentalne|Fio(+BBCode List)|Adira(+BBCode List)
- Strażnik
- Dawna postać
Drzewo
- Posty: 4467
- Rejestracja: 03 kwie 2018, 18:41
- Stado: Prorocy
- Płeć: Samiec
- Wzrost: 1.46m
- Księżyce: 28
- Rasa: Drzewny
- Opiekun: Lato
- Partner: Infamia Nieumarłych

A: S: 3| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,MP,MA,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| A,MO: 3
Atuty: Regeneracja, Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Zdecydowanie nie przebył swojej drogi na tyle, żeby nie zirytować się postawą samicy, nawet jeśli sam ją tu wezwał. Czy to dziwne, że miał problem z nawiązywaniem kontaktów, jeśli każda jego próba zniżenia się do czyjegoś pieprzonego poziomu wywoływała jeszcze większy konflikt? Liczył w głębi duszy, że Perła nie jest kolejną Maestrią i po prostu zdechł jej jakiś ważny krewny i to dlatego była przygnębiona. Przełknął gorycz zbierającą mu się w pysku – Nie wiem– odparł niezdecydowanie i kilkakrotnie odchrząknął – Nie chcę wyciągać z ciebie żadnych prywatnych informacji jeśli sobie tego nie życzysz, więc jeśli wolisz w ogóle nie rozmawiać, możesz dać mi znać. Chociaż na tym etapie oznaczałoby to, że zmarnowałaś czas decydując się tu pofatygować– Nie miał pojęcia jaki ton przybrać, bo nie chciał jej spłoszyć, a jednocześnie słodzenie jej wydałoby mu się sztuczne, a przez to nawet bardziej irytujące – Wezwałem cię ponieważ miałem... sądziłem...– Taką miał po prostu ochotę, co tu ukrywać, ale nie wiedział jak to sensownie sformułować – Nie miałem na celu wykorzystać cię do własnych celów. Rzadko z kimś rozmawiam, a tobie powiedziałem coś ważnego, więc stwierdziłem, że równie dobrze mogę kontynuować... znajomość– Poczuł taki gorąc zażenowania, że dotarł niemal do nerwów sparaliżowanej łapy, na której dotąd luźno się opierał – Jesteś tym zainteresowana? Tak, nie?– Jeśli powie, że ma go dosyć i oszczędzą sobie ciągnięcia tej farsy.
Licznik słów: 226
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
. ♣ szczęściarz ♣
odwrócenie porażki akcji na 1 sukces
raz na walkę/polowanie/raz na 2 tygodnie w misji
♣ twardy jak diament ♣
stałe -1 ST do testów na Wytrzymałość
♣ przezorny ♣
+2ST do kontrataków przeciwników
.
.
.
.
.
.
.
.
.
. ♣ szczęściarz ♣
odwrócenie porażki akcji na 1 sukces
raz na walkę/polowanie/raz na 2 tygodnie w misji
♣ twardy jak diament ♣
stałe -1 ST do testów na Wytrzymałość
♣ przezorny ♣
[color=#585858] ♦ [color=#755252] ♦ [color=#B69278] ♦ [color=#C63C3C] ♦ [color=#B88576] - Wieczna Perła
- Dawna postać
Feniks do kwadratu
- Posty: 1205
- Rejestracja: 14 gru 2017, 20:37
- Stado: Umarli
- Płeć: Samica
- Księżyce: 120
- Rasa: Skrajny
- Opiekun: Cioteczna Kołysanka
- Mistrz: Żar Zmierzchu [*]
- Partner: Strażnik

A: S: 2| W: 1| Z: 5| M: 4| P: 1| A: 2
U: B,Pł,L,M,MA,MO,A,O,Skr,Śl:1 | MP,W:2 | Lcz:3
Atuty: Kruszyna, Szczęściarz, Konsyliarz, Wybraniec Bogów, Opiekun
//Aż wprowadzę kursywę przy tym głosie, coby się nie mieszało, bo sądzę że teraz byłoby o to za łatwo.
Nie wie, dla niej dobrze... No i trochę racji miała, patrząc na ton. I może to też znaczyć, że żadnej nie ma. Popatrz, powiedział, że rzadko z kimś rozmawia! Niby tak, ale... czy potrzebowałby się odzywać do takiej? Starczy jedno kiwnięcie łbem i by zrozumiała, a przynajmniej ona tak sądzi... Dalej jednak nie masz pewności na ile to jest prawda! No weź, nie bądź taka! Może jednak nie pożałowałaś tego uczucia? Może zbyt pochopnie go oceniłaś? No może, może. Dalej nie była przekonana, mimo wewnętrznej sprzeczki którą wyraźnie przegrywała. Nie okazuje zainteresowania nikim innym, prócz... nią. I zależało mu na tym. Dobra, wszystko albo nic, zapyta się o to. Może będzie to nadzieja na szczęście po śmierci matki? Popatrz! Póki co tylko on zaprząta twoją głowę!
– Najpierw chciałabym się zapytać o parę rzeczy – przemówiła w końcu, bez agresji. Jeśli nie zaprzeczył, albo nawet i potwierdził, kontynuowałaby. – Wspomniałeś coś o dzieciach... można coś więcej? Na przykład o ich matce? Albo jak to się stało, że się ich dorobiłeś? I jak idzie życie tak jak ja? – na końcu nawiązała do jednej z jego wypowiedzi, która już później nie powróciła. Chciała wiedzieć czy będzie się tego trzymać, czy rzucił pod wpływem emocji, jeśli jakieś się wtedy w nim nagromadziły.
Wykazywała się też wielką hipokryzją, przypisując sobie ten styl życia, chociaż oboje znali prawdziwego autora. Sama się tego obecnie nie trzymała, nie wychodząc z groty, albo prezentując się tak jak obecnie. Gdzie tu spędzanie czasu z osobami które kocha? Nie ma. Ba, nawet ciągnie ją do osób które na obecną chwilę niezbyt lubi... ale czy na pewno?... więc coś jest na rzeczy. Może pyta się go akurat o to, bo wierzy że przynajmniej on tego przestrzegał z ich dwójki? W Rek nie wątpiła, patrząc na reakcje w grocie na jej śmierć...
Nie wie, dla niej dobrze... No i trochę racji miała, patrząc na ton. I może to też znaczyć, że żadnej nie ma. Popatrz, powiedział, że rzadko z kimś rozmawia! Niby tak, ale... czy potrzebowałby się odzywać do takiej? Starczy jedno kiwnięcie łbem i by zrozumiała, a przynajmniej ona tak sądzi... Dalej jednak nie masz pewności na ile to jest prawda! No weź, nie bądź taka! Może jednak nie pożałowałaś tego uczucia? Może zbyt pochopnie go oceniłaś? No może, może. Dalej nie była przekonana, mimo wewnętrznej sprzeczki którą wyraźnie przegrywała. Nie okazuje zainteresowania nikim innym, prócz... nią. I zależało mu na tym. Dobra, wszystko albo nic, zapyta się o to. Może będzie to nadzieja na szczęście po śmierci matki? Popatrz! Póki co tylko on zaprząta twoją głowę!
– Najpierw chciałabym się zapytać o parę rzeczy – przemówiła w końcu, bez agresji. Jeśli nie zaprzeczył, albo nawet i potwierdził, kontynuowałaby. – Wspomniałeś coś o dzieciach... można coś więcej? Na przykład o ich matce? Albo jak to się stało, że się ich dorobiłeś? I jak idzie życie tak jak ja? – na końcu nawiązała do jednej z jego wypowiedzi, która już później nie powróciła. Chciała wiedzieć czy będzie się tego trzymać, czy rzucił pod wpływem emocji, jeśli jakieś się wtedy w nim nagromadziły.
Wykazywała się też wielką hipokryzją, przypisując sobie ten styl życia, chociaż oboje znali prawdziwego autora. Sama się tego obecnie nie trzymała, nie wychodząc z groty, albo prezentując się tak jak obecnie. Gdzie tu spędzanie czasu z osobami które kocha? Nie ma. Ba, nawet ciągnie ją do osób które na obecną chwilę niezbyt lubi... ale czy na pewno?... więc coś jest na rzeczy. Może pyta się go akurat o to, bo wierzy że przynajmniej on tego przestrzegał z ich dwójki? W Rek nie wątpiła, patrząc na reakcje w grocie na jej śmierć...
Licznik słów: 321
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
+2 ST do wszystkich akcji!
Nawet kiedy pada, to gwiazdy wcale nie znikają ze świata. Nadal lśnią za deszczowymi chmurami. Dlatego… zwieję wszystkie chmury, które pokrywają twoje niebo.~ Mayushii, Steins;Gate 0

Kruszyna
Smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu o 1/4 jednostek pożywienia mniej niż zazwyczaj potrzebują przedstawiciele jego gatunku.
Szczęściarz
Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy/pierwszym etapie leczenia.
Następne użycie: Gotowy
Konsyliarz
Smok lecząc z pomocą co najmniej minimalnej ilości ziół ma -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran.
Wybraniec Bogów
+1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji.
Następne użycie: Gotowy
Opiekun
-2 ST dla kompana.
Karta Kompana – Feniks Fio
A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 1| P: 2| A: 1
U: A:1| O:1| MA:1| MP:1| MO:1
Karta Kompana – Sokolica Adira
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 0| P: 3| A: 1
U: A:1| O:1|
-Mowa|~Mentalne|Fio(+BBCode List)|Adira(+BBCode List)
Nawet kiedy pada, to gwiazdy wcale nie znikają ze świata. Nadal lśnią za deszczowymi chmurami. Dlatego… zwieję wszystkie chmury, które pokrywają twoje niebo.~ Mayushii, Steins;Gate 0

Kruszyna
Smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu o 1/4 jednostek pożywienia mniej niż zazwyczaj potrzebują przedstawiciele jego gatunku.
Szczęściarz
Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy/pierwszym etapie leczenia.
Następne użycie: Gotowy
Konsyliarz
Smok lecząc z pomocą co najmniej minimalnej ilości ziół ma -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran.
Wybraniec Bogów
+1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji.
Następne użycie: Gotowy
Opiekun
-2 ST dla kompana.
Karta Kompana – Feniks Fio
A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 1| P: 2| A: 1
U: A:1| O:1| MA:1| MP:1| MO:1
Karta Kompana – Sokolica Adira
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 0| P: 3| A: 1
U: A:1| O:1|
-Mowa|~Mentalne|Fio(+BBCode List)|Adira(+BBCode List)
- Strażnik
- Dawna postać
Drzewo
- Posty: 4467
- Rejestracja: 03 kwie 2018, 18:41
- Stado: Prorocy
- Płeć: Samiec
- Wzrost: 1.46m
- Księżyce: 28
- Rasa: Drzewny
- Opiekun: Lato
- Partner: Infamia Nieumarłych

A: S: 3| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,MP,MA,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| A,MO: 3
Atuty: Regeneracja, Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Zamrugał zaskoczony jej pytaniem. Skąd zainteresowanie tym tematem? Czyżby chciała w ten sposób zamaskować żal, który doprowadził ją do obecnego stanu, czy może nie była to maska, a rzeczywisty powód jej skwaszenia? A może kontynuowała jedną ze swoich wcześniejszych, jakże bystrych psychoanaliz?
– Szabla Kniei– odparł lakonicznie. Zbliżenie z tą smoczycą nie należało do jego życiowych osiągnięć, ale zdążył już przyzwyczaić się, że seksualność nie oferowała nic nadzwyczajnego, chyba że stres i zażenowanie miałby do takowego zaliczyć. Wzdrygnął się wewnętrznie na konieczność cofania do tamtego okresu – Umarła kilka księżyców temu i wolę zapamiętać ją prędzej jako przywódcę, niż partnerkę. Nie była zresztą obecna w wychowaniu, a prywatnie nie...– Dlaczego jej się z tego tłumaczył? To prawda, że o ile coś nie było tajemnicą pokroju morderstwa, ani konkretną umową między zainteresowanymi nie miał powodu kłamać, czy wzbraniać się od odpowiedzi, ale relacjonowanie swojego pożycia wydało m się bardzo nienaturalne – Pytasz o to ponieważ..?– zmrużył ślepia, próbując połączyć kropki. Z jej wcześniejszego zachowania wynikało, że nie była nim zainteresowana, więc prawdopodobnie miał do odkrycia dwa warianty. Perła była drugim wcieleniem wiecznie niezdecydowanej, nienawidzącej go i "kochającej" Maestrii albo po prostu lubiła się droczyć. Przy pierwszym scenariuszu zachowanie Perły musiałoby być wynikiem zazdrości, ale nie chciał oceniać jej aż tak nisko, przy drugim, na co szczęśliwie wskazało jej ostatnie pytanie, być może pokrętnie starała mu się coś udowodnić – Jakie życie "tak jak ty"?– Zmienił temat. Odnosiła się do ich ostatniej rozmowy? Przecież nie wspomniał wtedy, że był jak ona, bo to byłoby sprzeczne ze sposobem w jaki się postrzega. Może chciałby reagować poprawniej, ale od dziesiątek księżyców był już na straconej pozycji – Mogłabyś nieco ułatwić tę wymianę? Powiedzieć wprost co masz na myśli? Zależy mi na normalnej rozmowie– to jedno powiedział nieco surowiej, ale jego frustracja wynikała z próby nadążenia za rozumowaniem Perły, a nie usilnym kształtowaniem go. Skoro tak wiele czasu poświęcili na jęczenie o swoich problemach społecznych, wszystko poszłoby na marne, gdyby jakkolwiek tego teraz nie uwzględnili.
– Szabla Kniei– odparł lakonicznie. Zbliżenie z tą smoczycą nie należało do jego życiowych osiągnięć, ale zdążył już przyzwyczaić się, że seksualność nie oferowała nic nadzwyczajnego, chyba że stres i zażenowanie miałby do takowego zaliczyć. Wzdrygnął się wewnętrznie na konieczność cofania do tamtego okresu – Umarła kilka księżyców temu i wolę zapamiętać ją prędzej jako przywódcę, niż partnerkę. Nie była zresztą obecna w wychowaniu, a prywatnie nie...– Dlaczego jej się z tego tłumaczył? To prawda, że o ile coś nie było tajemnicą pokroju morderstwa, ani konkretną umową między zainteresowanymi nie miał powodu kłamać, czy wzbraniać się od odpowiedzi, ale relacjonowanie swojego pożycia wydało m się bardzo nienaturalne – Pytasz o to ponieważ..?– zmrużył ślepia, próbując połączyć kropki. Z jej wcześniejszego zachowania wynikało, że nie była nim zainteresowana, więc prawdopodobnie miał do odkrycia dwa warianty. Perła była drugim wcieleniem wiecznie niezdecydowanej, nienawidzącej go i "kochającej" Maestrii albo po prostu lubiła się droczyć. Przy pierwszym scenariuszu zachowanie Perły musiałoby być wynikiem zazdrości, ale nie chciał oceniać jej aż tak nisko, przy drugim, na co szczęśliwie wskazało jej ostatnie pytanie, być może pokrętnie starała mu się coś udowodnić – Jakie życie "tak jak ty"?– Zmienił temat. Odnosiła się do ich ostatniej rozmowy? Przecież nie wspomniał wtedy, że był jak ona, bo to byłoby sprzeczne ze sposobem w jaki się postrzega. Może chciałby reagować poprawniej, ale od dziesiątek księżyców był już na straconej pozycji – Mogłabyś nieco ułatwić tę wymianę? Powiedzieć wprost co masz na myśli? Zależy mi na normalnej rozmowie– to jedno powiedział nieco surowiej, ale jego frustracja wynikała z próby nadążenia za rozumowaniem Perły, a nie usilnym kształtowaniem go. Skoro tak wiele czasu poświęcili na jęczenie o swoich problemach społecznych, wszystko poszłoby na marne, gdyby jakkolwiek tego teraz nie uwzględnili.
Licznik słów: 330
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
. ♣ szczęściarz ♣
odwrócenie porażki akcji na 1 sukces
raz na walkę/polowanie/raz na 2 tygodnie w misji
♣ twardy jak diament ♣
stałe -1 ST do testów na Wytrzymałość
♣ przezorny ♣
+2ST do kontrataków przeciwników
.
.
.
.
.
.
.
.
.
. ♣ szczęściarz ♣
odwrócenie porażki akcji na 1 sukces
raz na walkę/polowanie/raz na 2 tygodnie w misji
♣ twardy jak diament ♣
stałe -1 ST do testów na Wytrzymałość
♣ przezorny ♣
[color=#585858] ♦ [color=#755252] ♦ [color=#B69278] ♦ [color=#C63C3C] ♦ [color=#B88576] - Wieczna Perła
- Dawna postać
Feniks do kwadratu
- Posty: 1205
- Rejestracja: 14 gru 2017, 20:37
- Stado: Umarli
- Płeć: Samica
- Księżyce: 120
- Rasa: Skrajny
- Opiekun: Cioteczna Kołysanka
- Mistrz: Żar Zmierzchu [*]
- Partner: Strażnik

A: S: 2| W: 1| Z: 5| M: 4| P: 1| A: 2
U: B,Pł,L,M,MA,MO,A,O,Skr,Śl:1 | MP,W:2 | Lcz:3
Atuty: Kruszyna, Szczęściarz, Konsyliarz, Wybraniec Bogów, Opiekun
Szabla Kniei... coś kojarzyła, ale nie wiedziała co. Dodanie o przywództwie wybiło ją zupełnie. Nie pamiętała tak naprawdę nikogo o podobnym imieniu na tej pozycji w tym stadzie. Nieco ją ubodło użycie terminu "partnerka" wobec niej, ale wychodzi na to, że się w tym nie sprawdzała, co mimo wszystko uważała za plus. Nie brała też udziału w wychowywaniu dzieci, więc tym bardziej widać, że była głównie do ich zrobienia. A widzisz, a widzisz! Jednak warto jest się upewnić, a nie wyciągać pochopne wnioski! No, a teraz uderz...
Hm? A więc nie rozumiał i do tej pory tak nie żył? Bogowie, trzymajcie mnie... ale dobra, wyjaśni to. Wyjaśni to odnosząc się do matki... chciała ścisnąć perłę, ale uświadomiła sobie że jej nie ma. No tak, leży sobie gdzieś nad Czarnym Stawem. Właśnie, wypadałoby ją odkopać, nie powinna tam leżeć... Ale obecnie musi skupić się na Strażniku. No, wpierw jednak odpowie na pierwsze pytanie, czemu się o to pyta. I to szczerze.
– Nie mogłam zwyczajnie uwierzyć, że kogoś masz. I nie dziw się temu, sam w końcu zauważyłeś, że rzadko rozmawiasz. Do tego nie umiesz się obchodzić z uczuciami, co tylko podsycało niedowierzanie. A dorobienie się piskląt na coś w końcu wskazywało. No i... można powiedzieć, że widziałam Cię jako kogoś... bliskiego. Przepraszam, że nie mówię znów dość jasno, sama nie potrafię tego lepiej opisać – wtrąciła pospiesznie. – I kiedy się dowiedziałam, że masz młode, od razu połączyłam to z możliwą partnerką. Poczułam się wtedy na swój sposób... oszukana? Akurat wobec Ciebie miałam nadzieję na bliższą znajomość, a tu nagle coś takiego. Pewnie poczułbyś się podobnie na moim miejscu. Ale przepraszam za tamto zachowanie i za to, że zwyczajnie się nie upewniłam. Emocje wzięły górę...
Nagle poczuła się... lepiej. Nie było tego ciężaru, nie było tej niepewności. Wszystko to zniknęło. Nie na długo jednak, bo musiała się przygotować na wyjaśnienie zawiłej kwestii, mocno związanej z matką.
– A jeśli chodzi o ten sposób życia, to... polega zwyczajnie na spędzaniu jak największe ilości czasu ze smokami, które kochasz. Które wydają Ci się bliskie, które chcesz chronić, zwyczajnie przy nich być, pomagać im. Moja matka, Rek, miała za takie osoby swoje dzieci, czyli mnie, Aank, Istrę, Sio i Loreleia. Najczęściej takimi osobami są właśnie młode. No, takie banały, dość znane powszechnie, pewnie nawet o tym słyszałeś, ale w innej formie. Powinieneś to wiedzieć, skoro masz pod opieką dwójkę piskląt. Jak się miewają? Mocno przeżywały jej śmierć? Pewnie to one są tymi, przy których chcesz być, racja? – spytała się na koniec. Nie zamierzała mu podawać swoich takich osób, tym bardziej że niemal na pewno robiła to poprzednio. No, teraz mogło to urosnąć o jeszcze jedną, ale wiele zależy od jego reakcji. Wyszło też lepiej niż sądziła, pewnie głównie przez trzymanie się tematu jego dzieci, a nie stricte Rek. Nieźle sobie z tym poradziłaś.
Hm? A więc nie rozumiał i do tej pory tak nie żył? Bogowie, trzymajcie mnie... ale dobra, wyjaśni to. Wyjaśni to odnosząc się do matki... chciała ścisnąć perłę, ale uświadomiła sobie że jej nie ma. No tak, leży sobie gdzieś nad Czarnym Stawem. Właśnie, wypadałoby ją odkopać, nie powinna tam leżeć... Ale obecnie musi skupić się na Strażniku. No, wpierw jednak odpowie na pierwsze pytanie, czemu się o to pyta. I to szczerze.
– Nie mogłam zwyczajnie uwierzyć, że kogoś masz. I nie dziw się temu, sam w końcu zauważyłeś, że rzadko rozmawiasz. Do tego nie umiesz się obchodzić z uczuciami, co tylko podsycało niedowierzanie. A dorobienie się piskląt na coś w końcu wskazywało. No i... można powiedzieć, że widziałam Cię jako kogoś... bliskiego. Przepraszam, że nie mówię znów dość jasno, sama nie potrafię tego lepiej opisać – wtrąciła pospiesznie. – I kiedy się dowiedziałam, że masz młode, od razu połączyłam to z możliwą partnerką. Poczułam się wtedy na swój sposób... oszukana? Akurat wobec Ciebie miałam nadzieję na bliższą znajomość, a tu nagle coś takiego. Pewnie poczułbyś się podobnie na moim miejscu. Ale przepraszam za tamto zachowanie i za to, że zwyczajnie się nie upewniłam. Emocje wzięły górę...
Nagle poczuła się... lepiej. Nie było tego ciężaru, nie było tej niepewności. Wszystko to zniknęło. Nie na długo jednak, bo musiała się przygotować na wyjaśnienie zawiłej kwestii, mocno związanej z matką.
– A jeśli chodzi o ten sposób życia, to... polega zwyczajnie na spędzaniu jak największe ilości czasu ze smokami, które kochasz. Które wydają Ci się bliskie, które chcesz chronić, zwyczajnie przy nich być, pomagać im. Moja matka, Rek, miała za takie osoby swoje dzieci, czyli mnie, Aank, Istrę, Sio i Loreleia. Najczęściej takimi osobami są właśnie młode. No, takie banały, dość znane powszechnie, pewnie nawet o tym słyszałeś, ale w innej formie. Powinieneś to wiedzieć, skoro masz pod opieką dwójkę piskląt. Jak się miewają? Mocno przeżywały jej śmierć? Pewnie to one są tymi, przy których chcesz być, racja? – spytała się na koniec. Nie zamierzała mu podawać swoich takich osób, tym bardziej że niemal na pewno robiła to poprzednio. No, teraz mogło to urosnąć o jeszcze jedną, ale wiele zależy od jego reakcji. Wyszło też lepiej niż sądziła, pewnie głównie przez trzymanie się tematu jego dzieci, a nie stricte Rek. Nieźle sobie z tym poradziłaś.
Licznik słów: 473
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
+2 ST do wszystkich akcji!
Nawet kiedy pada, to gwiazdy wcale nie znikają ze świata. Nadal lśnią za deszczowymi chmurami. Dlatego… zwieję wszystkie chmury, które pokrywają twoje niebo.~ Mayushii, Steins;Gate 0

Kruszyna
Smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu o 1/4 jednostek pożywienia mniej niż zazwyczaj potrzebują przedstawiciele jego gatunku.
Szczęściarz
Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy/pierwszym etapie leczenia.
Następne użycie: Gotowy
Konsyliarz
Smok lecząc z pomocą co najmniej minimalnej ilości ziół ma -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran.
Wybraniec Bogów
+1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji.
Następne użycie: Gotowy
Opiekun
-2 ST dla kompana.
Karta Kompana – Feniks Fio
A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 1| P: 2| A: 1
U: A:1| O:1| MA:1| MP:1| MO:1
Karta Kompana – Sokolica Adira
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 0| P: 3| A: 1
U: A:1| O:1|
-Mowa|~Mentalne|Fio(+BBCode List)|Adira(+BBCode List)
Nawet kiedy pada, to gwiazdy wcale nie znikają ze świata. Nadal lśnią za deszczowymi chmurami. Dlatego… zwieję wszystkie chmury, które pokrywają twoje niebo.~ Mayushii, Steins;Gate 0

Kruszyna
Smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu o 1/4 jednostek pożywienia mniej niż zazwyczaj potrzebują przedstawiciele jego gatunku.
Szczęściarz
Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy/pierwszym etapie leczenia.
Następne użycie: Gotowy
Konsyliarz
Smok lecząc z pomocą co najmniej minimalnej ilości ziół ma -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran.
Wybraniec Bogów
+1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji.
Następne użycie: Gotowy
Opiekun
-2 ST dla kompana.
Karta Kompana – Feniks Fio
A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 1| P: 2| A: 1
U: A:1| O:1| MA:1| MP:1| MO:1
Karta Kompana – Sokolica Adira
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 0| P: 3| A: 1
U: A:1| O:1|
-Mowa|~Mentalne|Fio(+BBCode List)|Adira(+BBCode List)
- Strażnik
- Dawna postać
Drzewo
- Posty: 4467
- Rejestracja: 03 kwie 2018, 18:41
- Stado: Prorocy
- Płeć: Samiec
- Wzrost: 1.46m
- Księżyce: 28
- Rasa: Drzewny
- Opiekun: Lato
- Partner: Infamia Nieumarłych

A: S: 3| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,MP,MA,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| A,MO: 3
Atuty: Regeneracja, Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Postawa samicy zmieniła się gwałtownie, jak gdyby wypowiedział hasło, którego wyczekiwała. Poczuł się z tym nieswój, bo nie wiedział co takiego zrobił, ale nie skrytykował jej i sztywny jak pień słuchał dalej, co miała do powiedzenia. Wyglądało na to, że jednak nie był jej obojętny, a co więcej roiła sobie szansę na jakąś bardziej intymną relację. Czyli wszystkie obawy spełniały się jedna po drugiej, tak? Będzie mieszać go z błotem w ramach pouczenia, a następnie rzucać półsłówka na temat tego, jak bardzo jej zależy? A co potem? Podejmie w jej stronę jeden krok, a ona ucieknie jak spłoszona sarnina?
–Aha– skomentował chłodno i nim zdołał się zreflektować, Perła przeszła już do drugiego wątku, który siłą rzeczy ściągnął na siebie całą uwagę. Nie wiedział co oznaczało "kochać" dzieci, ale był na tyle świadom swojej niedoskonałości, że nie zamierzał dalej ich przy sobie trzymać. Zefir i Malstrom nie uniknęli w ten sposób cierpienia, ale przynajmniej w skali było mniejsze niż to, którego mogliby doświadczyć. Owinął ogonem przednie łapy, ściskając je, jakby to miało dodać mu komfortu. Wzrok, który skierował na obraz po swojej prawej stał się nieobecny, chociaż głos Strażnika nadal miał w sobie silny, stanowczy charakter –Mój syn... synowie– Pieprzyć teraz rozgraniczenie związane z pokrewieństwem –Nie są mi bliscy. Powinni, ale nie potrafię ich przy sobie utrzymać ponieważ jestem... Nie jestem dobrym opiekunem. Właściwie pokłóciłem się z nimi, kiedy próbowali nawiązać lepszy kontakt– na moment spuścił wzrok i choć nie okazał tego szczególnie czytelnie, Perła była w stanie dostrzec że sposępniał –Jestem tym zmęczony, znów mówię rzeczy których nie powinienem– prychnął pod nosem. No dalej, bądź dalej rozemocjonowanym nastolatkiem –Sądziłem, że poczuję się lepiej wzywając cię, ale jeśli to ma przynieść jedynie więcej konsternacji, możemy tego nie ciągnąć. Nie chciałem pozostawiać tamtej sprawy niewyjaśnionej– ostrożnie spojrzał jej w ślepia. Nie chciał żeby odchodziła, ale bał się że czym dłużej będą rozmawiać, tym większe będą konsekwencje ich rozbieżności w zdaniach. Odnotował też czas przeszły przy wspomnieniu o Rek i choć nie dopuścił w pełni jej odejścia, oddalili się od siebie na tyle, że prawdopodobnie nie poczułby nic szczególnego, gdyby miał pewność, że to rzeczywistość. A może się mylił? Istotniejsza w tej sytuacji była jednak Perła –Nie mam nikogo takiego poza tobą, dlatego nie w moim interesie jest to zepsuć i...– odchrząknął głośno i poprawił swój siad –Co to znaczy "bliska znajomość", którą masz na myśli?– Na ten moment nie wiedział co było bardziej pociągające, rozważanie czy była nim zainteresowana, niezdolność do kochania własnych dzieci, czy samobójstwo. Dawno nie dostawał tak wielu sprzecznych sygnałów.
–Aha– skomentował chłodno i nim zdołał się zreflektować, Perła przeszła już do drugiego wątku, który siłą rzeczy ściągnął na siebie całą uwagę. Nie wiedział co oznaczało "kochać" dzieci, ale był na tyle świadom swojej niedoskonałości, że nie zamierzał dalej ich przy sobie trzymać. Zefir i Malstrom nie uniknęli w ten sposób cierpienia, ale przynajmniej w skali było mniejsze niż to, którego mogliby doświadczyć. Owinął ogonem przednie łapy, ściskając je, jakby to miało dodać mu komfortu. Wzrok, który skierował na obraz po swojej prawej stał się nieobecny, chociaż głos Strażnika nadal miał w sobie silny, stanowczy charakter –Mój syn... synowie– Pieprzyć teraz rozgraniczenie związane z pokrewieństwem –Nie są mi bliscy. Powinni, ale nie potrafię ich przy sobie utrzymać ponieważ jestem... Nie jestem dobrym opiekunem. Właściwie pokłóciłem się z nimi, kiedy próbowali nawiązać lepszy kontakt– na moment spuścił wzrok i choć nie okazał tego szczególnie czytelnie, Perła była w stanie dostrzec że sposępniał –Jestem tym zmęczony, znów mówię rzeczy których nie powinienem– prychnął pod nosem. No dalej, bądź dalej rozemocjonowanym nastolatkiem –Sądziłem, że poczuję się lepiej wzywając cię, ale jeśli to ma przynieść jedynie więcej konsternacji, możemy tego nie ciągnąć. Nie chciałem pozostawiać tamtej sprawy niewyjaśnionej– ostrożnie spojrzał jej w ślepia. Nie chciał żeby odchodziła, ale bał się że czym dłużej będą rozmawiać, tym większe będą konsekwencje ich rozbieżności w zdaniach. Odnotował też czas przeszły przy wspomnieniu o Rek i choć nie dopuścił w pełni jej odejścia, oddalili się od siebie na tyle, że prawdopodobnie nie poczułby nic szczególnego, gdyby miał pewność, że to rzeczywistość. A może się mylił? Istotniejsza w tej sytuacji była jednak Perła –Nie mam nikogo takiego poza tobą, dlatego nie w moim interesie jest to zepsuć i...– odchrząknął głośno i poprawił swój siad –Co to znaczy "bliska znajomość", którą masz na myśli?– Na ten moment nie wiedział co było bardziej pociągające, rozważanie czy była nim zainteresowana, niezdolność do kochania własnych dzieci, czy samobójstwo. Dawno nie dostawał tak wielu sprzecznych sygnałów.
Licznik słów: 421
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
. ♣ szczęściarz ♣
odwrócenie porażki akcji na 1 sukces
raz na walkę/polowanie/raz na 2 tygodnie w misji
♣ twardy jak diament ♣
stałe -1 ST do testów na Wytrzymałość
♣ przezorny ♣
+2ST do kontrataków przeciwników
.
.
.
.
.
.
.
.
.
. ♣ szczęściarz ♣
odwrócenie porażki akcji na 1 sukces
raz na walkę/polowanie/raz na 2 tygodnie w misji
♣ twardy jak diament ♣
stałe -1 ST do testów na Wytrzymałość
♣ przezorny ♣
[color=#585858] ♦ [color=#755252] ♦ [color=#B69278] ♦ [color=#C63C3C] ♦ [color=#B88576] - Wieczna Perła
- Dawna postać
Feniks do kwadratu
- Posty: 1205
- Rejestracja: 14 gru 2017, 20:37
- Stado: Umarli
- Płeć: Samica
- Księżyce: 120
- Rasa: Skrajny
- Opiekun: Cioteczna Kołysanka
- Mistrz: Żar Zmierzchu [*]
- Partner: Strażnik

A: S: 2| W: 1| Z: 5| M: 4| P: 1| A: 2
U: B,Pł,L,M,MA,MO,A,O,Skr,Śl:1 | MP,W:2 | Lcz:3
Atuty: Kruszyna, Szczęściarz, Konsyliarz, Wybraniec Bogów, Opiekun
"Aha". Aha, czyli co? Nie wiedział co powiedzieć? Nie tego się spodziewał? Chociaż w sumie... kto by się domyślał? Chyba nikt. Dobrze więc zrobiła mówiąc o tym? Mówił dalej, więc najwyraźniej to zignorował lub się tym nie przejmował. Ot, dowiedział się i może być spokojny. Z tego więc problemu na szczęście nie będzie, co innego reszta.
Sprawy rodzinne... aż dziw, że teraz on miał z tym problem. Doradzał jej, a sam sobie nie radzi, ciekawe. Nie była w tej sprawie ekspertką, ale starczyłoby mu tylko przypomnieć jego własne słowa, przynajmniej według niej samej. No i o co się pokłócili? Czemu? Znów zadziałał jego dziwny system obronny? A może zwyczajnie uznał, że ze swoją sztywnością nie ma się co starać o ich miłość? Nie brzmiało to tak głupio, jak mogłoby się wydawać. Co doradzić w tej sprawie? Gesty – a jakże! Nie było nic innego. No, jeszcze odpowiednie słowa. Po namyśle, to one wydawały się lepsze, bo Strażnik przynajmniej w to jakkolwiek umie.
– A o co się pokłóciliście? Jak ich wychowywałeś? Zależy Ci na nich? – zaczęła od paru pytań, ale nawet i bez odpowiedzi miała już wstępne rady. – Zawsze możesz to odbudować, pokazać jak są dla Ciebie ważni. Chcesz w końcu być ich ojcem, prawda? Pokaż, że zasługujesz na to miano. Nie bądź taki jak mój, nie oddalaj się od nich, nie ignoruj. Zwyczajnie im powiedz, co do nich czujesz, a jeśli nie umiesz tego nazwać, mogę pomóc, jak zawsze – na chwilę znów była żywsza i zmarnienie częściowo zniknęło. Chciała zająć się czymkolwiek, byleby nie myśleć o śmierci Rek. Przyjmie każde zajęcie myśli.
Na przykład to, mimo że było o wiele straszniejsze od poprzednich rozmyślań. No, straszniejsze w specyficznym znaczeniu. Wyskoczył z czymś... innym. Nie spodziewała się po nim tego, musiała przyznać. Miło też wiedzieć, że mu na tym zależało i nie chciał zepsuć tej znajomości. No, póki co nawet nie psuł, bardziej ona to robiła. Chociaż to pytanie było już w jego stylu. No tak... on nawet tego nie wie. Jak mogła nie wziąć pod uwagę tak kluczowej kwestii, jak zapytanie siebie przed tym "A czy on to zrozumie?". No, wplątałaś się, to teraz jakoś z tego wybrnij. Wyjaśnij mu koślawo tę swoją "bliską znajomość". Wyduś to z siebie!
– To... ciężko wyjaśnić. Przynajmniej mi. Bliższa znajomość to jak znajomość, ale... bliższa. No, wiesz, coś jest Ci bliskie, czyli cenisz to, nie wyrzucisz tego za prędko, ma to dla ciebie jakąś wartość. Podobnie jest ze znajomościami i ogólnie bliskimi, bo bliskie są nie tylko znajomości, ale i osoby. Obecnie Aank jest mi bliska, czyli martwię się o nią, staram się troszczyć, może pomóc kiedy będzie trzeba. Innymi słowy – zależy mi na niej, odczuwam względem niej emocje i uczucia, okazuję empatię. Wiem, że mogę jej zaufać i vice versa. Nie jest to jakiś smok którego raz spotkałam i z nim porozmawiałam. Bliski znajomy to osoba, która Cię zna, która też się o Ciebie troszczy, może być nawet jak rodzina. Zasady podobne, ale bez więzów krwi. Ale... jest dla mnie jeszcze inne znaczenie bliskiej znajomości... – I tu się zatrzymała, nie wiedząc co dalej. Jak mu to wyjaśnić, co powiedzieć o swoim stosunku względem niego, czy w ogóle coś takiego mówić? Wszak powiedziała mu, że jest jej bliski, więc jeśli się zapyta o pierwsze znaczenie i Perła zaprzeczy, to wszystko stanie się jasne. A może użyć porównań? Eeee, nie, źle by je skojarzył, tym bardziej patrząc na przykłady których chciała uży...Do cholery, zróbże to! – I jest ono dość specyficzne... je tak naprawdę idzie trudno wytłumaczyć, gorzej niż pierwsze... Zwyczajnie jest jeszcze bliższa od poprzedniej, wiążą się z nią dodatkowe emocje, a te zwykłe są bardziej spotęgowane, przynajmniej na początku. Jest też zarezerwowane dla jednej, szczególnej osoby... – Teraz to ona odwróciła wzrok, jakby speszona czymś. Niech się dzieje, niech się wścieka z tego słabego wyjaśnienia, niech się pyta! Może wtedy pójdzie łatwiej, może da jej nieświadomie jakiś znak, aby mogła nabrać pewności co do tego, kim ona jest dla niego. Liczyła jednak, że zaskoczy, zrozumie i... no, nie będzie musiała się nieudolnie starać.
Sprawy rodzinne... aż dziw, że teraz on miał z tym problem. Doradzał jej, a sam sobie nie radzi, ciekawe. Nie była w tej sprawie ekspertką, ale starczyłoby mu tylko przypomnieć jego własne słowa, przynajmniej według niej samej. No i o co się pokłócili? Czemu? Znów zadziałał jego dziwny system obronny? A może zwyczajnie uznał, że ze swoją sztywnością nie ma się co starać o ich miłość? Nie brzmiało to tak głupio, jak mogłoby się wydawać. Co doradzić w tej sprawie? Gesty – a jakże! Nie było nic innego. No, jeszcze odpowiednie słowa. Po namyśle, to one wydawały się lepsze, bo Strażnik przynajmniej w to jakkolwiek umie.
– A o co się pokłóciliście? Jak ich wychowywałeś? Zależy Ci na nich? – zaczęła od paru pytań, ale nawet i bez odpowiedzi miała już wstępne rady. – Zawsze możesz to odbudować, pokazać jak są dla Ciebie ważni. Chcesz w końcu być ich ojcem, prawda? Pokaż, że zasługujesz na to miano. Nie bądź taki jak mój, nie oddalaj się od nich, nie ignoruj. Zwyczajnie im powiedz, co do nich czujesz, a jeśli nie umiesz tego nazwać, mogę pomóc, jak zawsze – na chwilę znów była żywsza i zmarnienie częściowo zniknęło. Chciała zająć się czymkolwiek, byleby nie myśleć o śmierci Rek. Przyjmie każde zajęcie myśli.
Na przykład to, mimo że było o wiele straszniejsze od poprzednich rozmyślań. No, straszniejsze w specyficznym znaczeniu. Wyskoczył z czymś... innym. Nie spodziewała się po nim tego, musiała przyznać. Miło też wiedzieć, że mu na tym zależało i nie chciał zepsuć tej znajomości. No, póki co nawet nie psuł, bardziej ona to robiła. Chociaż to pytanie było już w jego stylu. No tak... on nawet tego nie wie. Jak mogła nie wziąć pod uwagę tak kluczowej kwestii, jak zapytanie siebie przed tym "A czy on to zrozumie?". No, wplątałaś się, to teraz jakoś z tego wybrnij. Wyjaśnij mu koślawo tę swoją "bliską znajomość". Wyduś to z siebie!
– To... ciężko wyjaśnić. Przynajmniej mi. Bliższa znajomość to jak znajomość, ale... bliższa. No, wiesz, coś jest Ci bliskie, czyli cenisz to, nie wyrzucisz tego za prędko, ma to dla ciebie jakąś wartość. Podobnie jest ze znajomościami i ogólnie bliskimi, bo bliskie są nie tylko znajomości, ale i osoby. Obecnie Aank jest mi bliska, czyli martwię się o nią, staram się troszczyć, może pomóc kiedy będzie trzeba. Innymi słowy – zależy mi na niej, odczuwam względem niej emocje i uczucia, okazuję empatię. Wiem, że mogę jej zaufać i vice versa. Nie jest to jakiś smok którego raz spotkałam i z nim porozmawiałam. Bliski znajomy to osoba, która Cię zna, która też się o Ciebie troszczy, może być nawet jak rodzina. Zasady podobne, ale bez więzów krwi. Ale... jest dla mnie jeszcze inne znaczenie bliskiej znajomości... – I tu się zatrzymała, nie wiedząc co dalej. Jak mu to wyjaśnić, co powiedzieć o swoim stosunku względem niego, czy w ogóle coś takiego mówić? Wszak powiedziała mu, że jest jej bliski, więc jeśli się zapyta o pierwsze znaczenie i Perła zaprzeczy, to wszystko stanie się jasne. A może użyć porównań? Eeee, nie, źle by je skojarzył, tym bardziej patrząc na przykłady których chciała uży...Do cholery, zróbże to! – I jest ono dość specyficzne... je tak naprawdę idzie trudno wytłumaczyć, gorzej niż pierwsze... Zwyczajnie jest jeszcze bliższa od poprzedniej, wiążą się z nią dodatkowe emocje, a te zwykłe są bardziej spotęgowane, przynajmniej na początku. Jest też zarezerwowane dla jednej, szczególnej osoby... – Teraz to ona odwróciła wzrok, jakby speszona czymś. Niech się dzieje, niech się wścieka z tego słabego wyjaśnienia, niech się pyta! Może wtedy pójdzie łatwiej, może da jej nieświadomie jakiś znak, aby mogła nabrać pewności co do tego, kim ona jest dla niego. Liczyła jednak, że zaskoczy, zrozumie i... no, nie będzie musiała się nieudolnie starać.
Licznik słów: 679
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
+2 ST do wszystkich akcji!
Nawet kiedy pada, to gwiazdy wcale nie znikają ze świata. Nadal lśnią za deszczowymi chmurami. Dlatego… zwieję wszystkie chmury, które pokrywają twoje niebo.~ Mayushii, Steins;Gate 0

Kruszyna
Smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu o 1/4 jednostek pożywienia mniej niż zazwyczaj potrzebują przedstawiciele jego gatunku.
Szczęściarz
Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy/pierwszym etapie leczenia.
Następne użycie: Gotowy
Konsyliarz
Smok lecząc z pomocą co najmniej minimalnej ilości ziół ma -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran.
Wybraniec Bogów
+1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji.
Następne użycie: Gotowy
Opiekun
-2 ST dla kompana.
Karta Kompana – Feniks Fio
A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 1| P: 2| A: 1
U: A:1| O:1| MA:1| MP:1| MO:1
Karta Kompana – Sokolica Adira
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 0| P: 3| A: 1
U: A:1| O:1|
-Mowa|~Mentalne|Fio(+BBCode List)|Adira(+BBCode List)
Nawet kiedy pada, to gwiazdy wcale nie znikają ze świata. Nadal lśnią za deszczowymi chmurami. Dlatego… zwieję wszystkie chmury, które pokrywają twoje niebo.~ Mayushii, Steins;Gate 0

Kruszyna
Smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu o 1/4 jednostek pożywienia mniej niż zazwyczaj potrzebują przedstawiciele jego gatunku.
Szczęściarz
Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy/pierwszym etapie leczenia.
Następne użycie: Gotowy
Konsyliarz
Smok lecząc z pomocą co najmniej minimalnej ilości ziół ma -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran.
Wybraniec Bogów
+1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji.
Następne użycie: Gotowy
Opiekun
-2 ST dla kompana.
Karta Kompana – Feniks Fio
A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 1| P: 2| A: 1
U: A:1| O:1| MA:1| MP:1| MO:1
Karta Kompana – Sokolica Adira
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 0| P: 3| A: 1
U: A:1| O:1|
-Mowa|~Mentalne|Fio(+BBCode List)|Adira(+BBCode List)
- Strażnik
- Dawna postać
Drzewo
- Posty: 4467
- Rejestracja: 03 kwie 2018, 18:41
- Stado: Prorocy
- Płeć: Samiec
- Wzrost: 1.46m
- Księżyce: 28
- Rasa: Drzewny
- Opiekun: Lato
- Partner: Infamia Nieumarłych

A: S: 3| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,MP,MA,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| A,MO: 3
Atuty: Regeneracja, Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
"Pokaż, że zasługujesz" ha! Jęczał na Popiół, jakby był najgorszym indywiduum pod sklepieniem, a nie potrafił nawet stosować się do własnych rad! Nic dziwnego, że poczuł wstyd, jakby właśnie pstryknęła go w nos i pouczyła w kwestii czegoś banalnego. Nie pojmował dlaczego mówienie o podstawowych czynnościach było dziesięciokrotnie prostsze, niż stosowanie ich wobec najbliższych
Zależy mi – pomyślał, ale wstrzymał się z werbalizacją, bo wiedział że pytała retorycznie. Słowa niczego nie dowodziły, więc jeśli czuł, ale nie okazywał, równie dobrze mógł wytrzeć sobie mordę jakimś "mniej angażującym" określeniem, takim jak "nie mam sobie nic do zarzucenia", a oczywiście że miał. Westchnął do samego siebie, nie urywając kontaktu wzrokowego, nawet jeśli bardzo go kusiło.
Jej dalsze wyjaśnienia, choć tyczyły się czegoś zupełnie innego sprawiły, że znów sięgnął do swoich metod wychowawczych, z trwogą odnotowując (lepiej późno niż wcale), że czułość nie należała do rzadkich czynności, a w poprawnej interakcji była wręcz fundamentalna. Tylko jak miał się na nią przestawić? Jak miał czuć to co powinien, jeśli tak bardzo męczyło go patrzenie na własnych synów. Bał się ich. Tego co o nim sądzą albo co zrobią w oparciu o jego słowa. Tak wiele rzeczy mogło pójść nie tak, że zawsze myślał tylko o tym, oraz o swoich oczekiwaniach wobec nich. Ścierwo, obżarte, popieprzone ścierwo, tym właśnie był
–Inne znaczenie bliskości– powtórzył do samego siebie, dalej nużając się w zgniłych przemyśleniach na temat własnych dzieci. Niewiele brakowało, żeby uśmiechnął się ironicznie, zakpiwając ze swojego żałosnego losu. Nie losu do cholery, ty pieprzony deterministo. Zakpić powinien jedynie z własnych decyzji. Tak czy inaczej nie urozmaicił zardzewiałej mordy nawet o dwa stopnie wykrzywionym półgębkiem, bo w międzyczasie najwyraźniej zdążył skamienieć jak wydaliny nietoperzy.
Przez to spontaniczne użalanie się nad sobą, nieco umknął mu kontekst do którego zmierzała Perła, ale gdy przedstawiła go wprost, natychmiast się ożywił i wyprostował grzbiet. Zdawało mu się że wyprostował, bo jedynie napiął barki, w już i tak wypionowanej postawie –Czyli chcesz partnerstwa– wycedził, jakby był to oczywisty wniosek i jedynie czekał z jego wypowiedzniem na odpowiedni moment. Zakładał jej zainteresowanie od jakiegoś czasu, ale nie dlatego że był go pewien, lecz ponieważ wygodniej było przygotować się na dodatkowy zapas problemów. Odchrząknął
–Chodzi o to, że odrzuciłem dzieci, ponieważ oczekiwali że dam im coś, czego nie potrafię. Może nie, nie potrafię ale... nie pojmuję na obecną chwilę. Nie chciałem, żeby wierzyli w nadejście czegoś, czego nie mogę im dać, bo to jedynie spowolniłoby ich rozwój. Rozumiesz do czego zmierzam?– spojrzał na nią pytająco, ale nie pozwolił jej się wciąć – Nie mogę przeprosić ich za zdystansowanie, kiedy byli młodsi, bo teraz nic im nie da, ale jeśli słowa są bezwartościowe, a to że przy nich byłem, gotowy na każde zawołanie także nie ma znaczenia...– przymknął ślepia. Perła z pewnością miała swoje problemy, a on zalewał ją własnymi, w dodatku o tak banalnym podłożu, co za nieznośny dzień. Tym razem jednak nie mówił tak po prostu, a dążył do nieco odwleczonej puenty –Nie sądzę, że chciałabyś kogoś takiego jak ja. Masz lepsze wartości, lepszych bliskich i z pewnością lepszych samców, na których jeszcze nie zdążyłaś się otworzyć– wzruszył barkami i dla zwiększenia komfortu zrezygnował z kontaktu wzrokowego na rzecz obserwacji jej smukłej szyi –Jeśli coś nadintepretowałem to mnie popraw. Nie mam pojęcia co innego mogłabyś mieć na myśli– Przecież nie powiedziałaby "jedna, szczególna osoba" przy przyjacielu.
Zależy mi – pomyślał, ale wstrzymał się z werbalizacją, bo wiedział że pytała retorycznie. Słowa niczego nie dowodziły, więc jeśli czuł, ale nie okazywał, równie dobrze mógł wytrzeć sobie mordę jakimś "mniej angażującym" określeniem, takim jak "nie mam sobie nic do zarzucenia", a oczywiście że miał. Westchnął do samego siebie, nie urywając kontaktu wzrokowego, nawet jeśli bardzo go kusiło.
Jej dalsze wyjaśnienia, choć tyczyły się czegoś zupełnie innego sprawiły, że znów sięgnął do swoich metod wychowawczych, z trwogą odnotowując (lepiej późno niż wcale), że czułość nie należała do rzadkich czynności, a w poprawnej interakcji była wręcz fundamentalna. Tylko jak miał się na nią przestawić? Jak miał czuć to co powinien, jeśli tak bardzo męczyło go patrzenie na własnych synów. Bał się ich. Tego co o nim sądzą albo co zrobią w oparciu o jego słowa. Tak wiele rzeczy mogło pójść nie tak, że zawsze myślał tylko o tym, oraz o swoich oczekiwaniach wobec nich. Ścierwo, obżarte, popieprzone ścierwo, tym właśnie był
–Inne znaczenie bliskości– powtórzył do samego siebie, dalej nużając się w zgniłych przemyśleniach na temat własnych dzieci. Niewiele brakowało, żeby uśmiechnął się ironicznie, zakpiwając ze swojego żałosnego losu. Nie losu do cholery, ty pieprzony deterministo. Zakpić powinien jedynie z własnych decyzji. Tak czy inaczej nie urozmaicił zardzewiałej mordy nawet o dwa stopnie wykrzywionym półgębkiem, bo w międzyczasie najwyraźniej zdążył skamienieć jak wydaliny nietoperzy.
Przez to spontaniczne użalanie się nad sobą, nieco umknął mu kontekst do którego zmierzała Perła, ale gdy przedstawiła go wprost, natychmiast się ożywił i wyprostował grzbiet. Zdawało mu się że wyprostował, bo jedynie napiął barki, w już i tak wypionowanej postawie –Czyli chcesz partnerstwa– wycedził, jakby był to oczywisty wniosek i jedynie czekał z jego wypowiedzniem na odpowiedni moment. Zakładał jej zainteresowanie od jakiegoś czasu, ale nie dlatego że był go pewien, lecz ponieważ wygodniej było przygotować się na dodatkowy zapas problemów. Odchrząknął
–Chodzi o to, że odrzuciłem dzieci, ponieważ oczekiwali że dam im coś, czego nie potrafię. Może nie, nie potrafię ale... nie pojmuję na obecną chwilę. Nie chciałem, żeby wierzyli w nadejście czegoś, czego nie mogę im dać, bo to jedynie spowolniłoby ich rozwój. Rozumiesz do czego zmierzam?– spojrzał na nią pytająco, ale nie pozwolił jej się wciąć – Nie mogę przeprosić ich za zdystansowanie, kiedy byli młodsi, bo teraz nic im nie da, ale jeśli słowa są bezwartościowe, a to że przy nich byłem, gotowy na każde zawołanie także nie ma znaczenia...– przymknął ślepia. Perła z pewnością miała swoje problemy, a on zalewał ją własnymi, w dodatku o tak banalnym podłożu, co za nieznośny dzień. Tym razem jednak nie mówił tak po prostu, a dążył do nieco odwleczonej puenty –Nie sądzę, że chciałabyś kogoś takiego jak ja. Masz lepsze wartości, lepszych bliskich i z pewnością lepszych samców, na których jeszcze nie zdążyłaś się otworzyć– wzruszył barkami i dla zwiększenia komfortu zrezygnował z kontaktu wzrokowego na rzecz obserwacji jej smukłej szyi –Jeśli coś nadintepretowałem to mnie popraw. Nie mam pojęcia co innego mogłabyś mieć na myśli– Przecież nie powiedziałaby "jedna, szczególna osoba" przy przyjacielu.
Licznik słów: 554
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
. ♣ szczęściarz ♣
odwrócenie porażki akcji na 1 sukces
raz na walkę/polowanie/raz na 2 tygodnie w misji
♣ twardy jak diament ♣
stałe -1 ST do testów na Wytrzymałość
♣ przezorny ♣
+2ST do kontrataków przeciwników
.
.
.
.
.
.
.
.
.
. ♣ szczęściarz ♣
odwrócenie porażki akcji na 1 sukces
raz na walkę/polowanie/raz na 2 tygodnie w misji
♣ twardy jak diament ♣
stałe -1 ST do testów na Wytrzymałość
♣ przezorny ♣
[color=#585858] ♦ [color=#755252] ♦ [color=#B69278] ♦ [color=#C63C3C] ♦ [color=#B88576] - Wieczna Perła
- Dawna postać
Feniks do kwadratu
- Posty: 1205
- Rejestracja: 14 gru 2017, 20:37
- Stado: Umarli
- Płeć: Samica
- Księżyce: 120
- Rasa: Skrajny
- Opiekun: Cioteczna Kołysanka
- Mistrz: Żar Zmierzchu [*]
- Partner: Strażnik

A: S: 2| W: 1| Z: 5| M: 4| P: 1| A: 2
U: B,Pł,L,M,MA,MO,A,O,Skr,Śl:1 | MP,W:2 | Lcz:3
Atuty: Kruszyna, Szczęściarz, Konsyliarz, Wybraniec Bogów, Opiekun
Powtórzył. Jakby w roztargnieniu, zamyśle. W końcu jednak coś powiedział. Domyślił się. Od razu, niemal niespodziewanie, odrzuciła głowę na bok, ponownie spuszczając z niego wzrok. Z wolna przytaknęła. Dobra, to jakby mają z głowy, a przynajmniej ona. No i bez tego ciężaru, kiedy w końcu wie, może skupić się na reszcie wypowiedzi, która to była jednak ważniejsza.
Tym bardziej, że mogła mu z tym pomóc. Mogła przy nim być, doradzać mu, podpowiadać, uczyć go tego, jak się to robi i okazuje. A może i porozmawiać z jego synami o tym... problemie. Jego problemie. Nakierować ich na wyrozumiałość i pomoc, wyjaśnić czemu był jaki był, skąd to się brało, z jakich uczuć. Znów się na niego spojrzała.
– A wiedzieli o tym? Powiedziałeś im, że zawsze mogą Cię wezwać z problemami? Że pomożesz? Jak nie czynem, to słowem. Twoje podejście może się dobrze sprawdzać wśród sporów między smokami, gorzej byłoby tylko w bardziej uczuciowych sprawach. Mogę Ci z tym pomagać, spróbować obudzić w tobie te zamknięte pokłady emocji i uczuć, zlikwidować tę sztywność. Jestem na to gotowa. Z pozostałych samców był jeszcze inny, ale nic nie wyszło, chyba wybył za barierę lub umarł gdzieś na Wolnych. A wątpię, abym przez najbliższe księżyce znalazła kogoś innego, kiedy przez niemal całe życie byłam sama. I nie chciałabym innego. Nie mogłabym się pogodzić z tym, że Cię porzuciłam, kiedy potrzebujesz wsparcia. – Z każdym kolejnym słowem prostowała się, wchodziła w nią duma, potrzeba działania i inne pozytywne emocje. – To jak? Wchodzisz w to? Nie jest to jednostronne? Wystarczy jeden gest. Dowolny, zrozumiem go. Uwierz mi. – dodała, pewnie na nieszczęście Strażnika, na koniec te krótkie frazy, jakoby już chciała zacząć jego otwieranie się. Wcześniej nie wyszło, ale może teraz, kiedy wie na czym stoi, spróbuje? Poza tym, nie bez potrzeby dodała na zachętę "uwierz mi".
Tym bardziej, że mogła mu z tym pomóc. Mogła przy nim być, doradzać mu, podpowiadać, uczyć go tego, jak się to robi i okazuje. A może i porozmawiać z jego synami o tym... problemie. Jego problemie. Nakierować ich na wyrozumiałość i pomoc, wyjaśnić czemu był jaki był, skąd to się brało, z jakich uczuć. Znów się na niego spojrzała.
– A wiedzieli o tym? Powiedziałeś im, że zawsze mogą Cię wezwać z problemami? Że pomożesz? Jak nie czynem, to słowem. Twoje podejście może się dobrze sprawdzać wśród sporów między smokami, gorzej byłoby tylko w bardziej uczuciowych sprawach. Mogę Ci z tym pomagać, spróbować obudzić w tobie te zamknięte pokłady emocji i uczuć, zlikwidować tę sztywność. Jestem na to gotowa. Z pozostałych samców był jeszcze inny, ale nic nie wyszło, chyba wybył za barierę lub umarł gdzieś na Wolnych. A wątpię, abym przez najbliższe księżyce znalazła kogoś innego, kiedy przez niemal całe życie byłam sama. I nie chciałabym innego. Nie mogłabym się pogodzić z tym, że Cię porzuciłam, kiedy potrzebujesz wsparcia. – Z każdym kolejnym słowem prostowała się, wchodziła w nią duma, potrzeba działania i inne pozytywne emocje. – To jak? Wchodzisz w to? Nie jest to jednostronne? Wystarczy jeden gest. Dowolny, zrozumiem go. Uwierz mi. – dodała, pewnie na nieszczęście Strażnika, na koniec te krótkie frazy, jakoby już chciała zacząć jego otwieranie się. Wcześniej nie wyszło, ale może teraz, kiedy wie na czym stoi, spróbuje? Poza tym, nie bez potrzeby dodała na zachętę "uwierz mi".
Licznik słów: 303
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
+2 ST do wszystkich akcji!
Nawet kiedy pada, to gwiazdy wcale nie znikają ze świata. Nadal lśnią za deszczowymi chmurami. Dlatego… zwieję wszystkie chmury, które pokrywają twoje niebo.~ Mayushii, Steins;Gate 0

Kruszyna
Smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu o 1/4 jednostek pożywienia mniej niż zazwyczaj potrzebują przedstawiciele jego gatunku.
Szczęściarz
Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy/pierwszym etapie leczenia.
Następne użycie: Gotowy
Konsyliarz
Smok lecząc z pomocą co najmniej minimalnej ilości ziół ma -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran.
Wybraniec Bogów
+1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji.
Następne użycie: Gotowy
Opiekun
-2 ST dla kompana.
Karta Kompana – Feniks Fio
A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 1| P: 2| A: 1
U: A:1| O:1| MA:1| MP:1| MO:1
Karta Kompana – Sokolica Adira
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 0| P: 3| A: 1
U: A:1| O:1|
-Mowa|~Mentalne|Fio(+BBCode List)|Adira(+BBCode List)
Nawet kiedy pada, to gwiazdy wcale nie znikają ze świata. Nadal lśnią za deszczowymi chmurami. Dlatego… zwieję wszystkie chmury, które pokrywają twoje niebo.~ Mayushii, Steins;Gate 0

Kruszyna
Smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu o 1/4 jednostek pożywienia mniej niż zazwyczaj potrzebują przedstawiciele jego gatunku.
Szczęściarz
Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy/pierwszym etapie leczenia.
Następne użycie: Gotowy
Konsyliarz
Smok lecząc z pomocą co najmniej minimalnej ilości ziół ma -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran.
Wybraniec Bogów
+1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji.
Następne użycie: Gotowy
Opiekun
-2 ST dla kompana.
Karta Kompana – Feniks Fio
A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 1| P: 2| A: 1
U: A:1| O:1| MA:1| MP:1| MO:1
Karta Kompana – Sokolica Adira
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 0| P: 3| A: 1
U: A:1| O:1|
-Mowa|~Mentalne|Fio(+BBCode List)|Adira(+BBCode List)
- Strażnik
- Dawna postać
Drzewo
- Posty: 4467
- Rejestracja: 03 kwie 2018, 18:41
- Stado: Prorocy
- Płeć: Samiec
- Wzrost: 1.46m
- Księżyce: 28
- Rasa: Drzewny
- Opiekun: Lato
- Partner: Infamia Nieumarłych

A: S: 3| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,MP,MA,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| A,MO: 3
Atuty: Regeneracja, Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Czyli nie mylił się, nawet jeśli nie rozumiał skąd wynikała jej postawa. Naprawdę chciała, żeby zawracał jej zad swoimi problemami? Czemu miałby się na to godzić, po tylu księżycach życia w nienaruszonej filozofii, aby bez potrzeby nie obciążać czyichś barków? Czyżby teraz zaistniała potrzeba? Ale był przecież starym i doświadczonym smokiem, co ona mogła wnieść, czego już nie wiedział, ale w związku z czym bał się zadziałać? Jej zapewnienie, że nie chce go zostawić rozeszło się po jego piersi z przyjemnym ciepłem, ale nawet nie dwa uderzenia serca później, to samo odczucie zastąpił chłód i niepewność. Jeśli się teraz zgodzi, Perła zacznie mieć większe oczekiwania, a gdy nie zdoła ich spełnić, znienawidzi go, tak samo jak Maestria, a następnie zerwie kontakt i umrze, zostawiając do z niedomkniętą sprawą. Złotołuska nie miała pojęcia na co się pisze, ale naiwnie chciała wierzyć, że zmienienie kogoś, leży w zasięgu jej łap. Chciałby żeby tak było, ale wiedział że to niemożliwe, nie bez frustracji i cierpienia, na które nie mieli już czasu. Nie był jej pisklęciem, żeby miała obowiązek się nim zajmować, a gdy wracała w nią pewność siebie, czuł że właśnie taką rolę spróbowałaby przejąć. Nie chciał tego dla niej. Nawet samotna śmierć byłaby lepsza niż to – Ale inni nie są po to...– chciał dokończyć, powiedzieć że na jej wysiłek nie zasłużył, ale zamiast tego zrobił krok w jej stronę. Nie chciał jej płoszyć, ani naruszać przestrzeni, gdyby sobie tego nie życzyła, ale gdy wspomniała o geście, przez moment pomyślał, że być może nie będzie miała mu za złe. Jeśli się nie cofnęła, Strażnik oparł łeb na boku jej szyi i tak już zastygł, bojąc się iść dalej albo wycofać. Widziała, że jego poza nie jest zbyt komfortowa ze względu na niesprawną łapę, ale jeśli bycie wojownikiem cokolwiek mu dało, to na pewno umiejętność utrzymania równowagi
– Możesz... tak...– Nie wiedział co dodać, więc po chwili po prostu kłapnął zębami. Znów się przed nią odsłonił, na tyle że każdy kolejny oddech przybierał charakter odliczania do momentu, aż coś znowu się zepsuje.
– Możesz... tak...– Nie wiedział co dodać, więc po chwili po prostu kłapnął zębami. Znów się przed nią odsłonił, na tyle że każdy kolejny oddech przybierał charakter odliczania do momentu, aż coś znowu się zepsuje.
Licznik słów: 339
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
. ♣ szczęściarz ♣
odwrócenie porażki akcji na 1 sukces
raz na walkę/polowanie/raz na 2 tygodnie w misji
♣ twardy jak diament ♣
stałe -1 ST do testów na Wytrzymałość
♣ przezorny ♣
+2ST do kontrataków przeciwników
.
.
.
.
.
.
.
.
.
. ♣ szczęściarz ♣
odwrócenie porażki akcji na 1 sukces
raz na walkę/polowanie/raz na 2 tygodnie w misji
♣ twardy jak diament ♣
stałe -1 ST do testów na Wytrzymałość
♣ przezorny ♣
[color=#585858] ♦ [color=#755252] ♦ [color=#B69278] ♦ [color=#C63C3C] ♦ [color=#B88576] - Wieczna Perła
- Dawna postać
Feniks do kwadratu
- Posty: 1205
- Rejestracja: 14 gru 2017, 20:37
- Stado: Umarli
- Płeć: Samica
- Księżyce: 120
- Rasa: Skrajny
- Opiekun: Cioteczna Kołysanka
- Mistrz: Żar Zmierzchu [*]
- Partner: Strażnik

A: S: 2| W: 1| Z: 5| M: 4| P: 1| A: 2
U: B,Pł,L,M,MA,MO,A,O,Skr,Śl:1 | MP,W:2 | Lcz:3
Atuty: Kruszyna, Szczęściarz, Konsyliarz, Wybraniec Bogów, Opiekun
Nie cofnęła się, nie przeraziła, nawet nie drgnęła, mimo że na ogół dotyku nie lubiła, może poza Rek i obecnie też poza nim. Ruszył się, więc wiedziała że może mu zaufać, wyłączyć wszelkie mechanizmy obronne (w tym Fio) i poczekać na dalszy rozwój wypadków, tym bardziej że początkowo w niego wątpiła. Została mile zaskoczona. Tak mile, że aż widziała w tym sens i przyszłość. Jak poprzednio był oporny, tak teraz starczyło dać mu pierwszy ruch i poszło. No, pewnie rolę odegrał w tym też ten warunek, którego danie było ryzykownym posunięciem. Nie można zapominać o uczuciach, bo to one były główną siłą napędu tego wszystkiego, zarówno u niej, jak i u niego, co przed chwilą pokazał. Może i się myliła, ale nie interesowało jej to, bowiem innego wyjaśnienia jego gestu nie znalazła. Widziała więc szansę, trzeba tylko odpowiedniego podejścia i wyrozumienia. Ze strony wszystkich. Perły, jego dzieci oraz Strażnika.
Ku jej zaskoczeniu, oparcie było bardzo przyjemne. Nie spodziewała się, że ktokolwiek poza Rek opierający się o nią wzbudzi w niej takie emocje, taką pewność lepszego jutra. Naprawdę nie musiała się przed tym wzbraniać, chyba że wiązało się to z ogólną, pełną akceptacją możliwości naruszenia swojego ciała, ale... nie chciała tego sprawdzać. Wolała wersję, że nie przeszkadza jej to ze strony jego i Rek. No i możliwie Aank.
Wtedy też dostrzegła jego łapę, a raczej Adira jej powiedziała. Auć... przysunęła się nieco, aby mia wygodniej i nie musiał niepotrzebnie cierpieć. Zaraz potem sama się położyła na nim, spokojna, opanowana, rozluźniona.
– Rozluźnij się, będzie wygodniej – szepnęła, kiedy sama się położyła. No, oczywiście jeśli sam nie miał nic przeciwko. Zaczęła się też powoli ocierać. – Jak się czujesz? – spytała się równie cicho, a nawet trochę czule. Bądź co bądź chyba pierwszy raz tak miał. No, a przynajmniej sądziła, że z Szablą obyło się bez czułostek, które były dla niej nawet wygodne.
Ku jej zaskoczeniu, oparcie było bardzo przyjemne. Nie spodziewała się, że ktokolwiek poza Rek opierający się o nią wzbudzi w niej takie emocje, taką pewność lepszego jutra. Naprawdę nie musiała się przed tym wzbraniać, chyba że wiązało się to z ogólną, pełną akceptacją możliwości naruszenia swojego ciała, ale... nie chciała tego sprawdzać. Wolała wersję, że nie przeszkadza jej to ze strony jego i Rek. No i możliwie Aank.
Wtedy też dostrzegła jego łapę, a raczej Adira jej powiedziała. Auć... przysunęła się nieco, aby mia wygodniej i nie musiał niepotrzebnie cierpieć. Zaraz potem sama się położyła na nim, spokojna, opanowana, rozluźniona.
– Rozluźnij się, będzie wygodniej – szepnęła, kiedy sama się położyła. No, oczywiście jeśli sam nie miał nic przeciwko. Zaczęła się też powoli ocierać. – Jak się czujesz? – spytała się równie cicho, a nawet trochę czule. Bądź co bądź chyba pierwszy raz tak miał. No, a przynajmniej sądziła, że z Szablą obyło się bez czułostek, które były dla niej nawet wygodne.
Licznik słów: 312
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
+2 ST do wszystkich akcji!
Nawet kiedy pada, to gwiazdy wcale nie znikają ze świata. Nadal lśnią za deszczowymi chmurami. Dlatego… zwieję wszystkie chmury, które pokrywają twoje niebo.~ Mayushii, Steins;Gate 0

Kruszyna
Smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu o 1/4 jednostek pożywienia mniej niż zazwyczaj potrzebują przedstawiciele jego gatunku.
Szczęściarz
Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy/pierwszym etapie leczenia.
Następne użycie: Gotowy
Konsyliarz
Smok lecząc z pomocą co najmniej minimalnej ilości ziół ma -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran.
Wybraniec Bogów
+1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji.
Następne użycie: Gotowy
Opiekun
-2 ST dla kompana.
Karta Kompana – Feniks Fio
A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 1| P: 2| A: 1
U: A:1| O:1| MA:1| MP:1| MO:1
Karta Kompana – Sokolica Adira
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 0| P: 3| A: 1
U: A:1| O:1|
-Mowa|~Mentalne|Fio(+BBCode List)|Adira(+BBCode List)
Nawet kiedy pada, to gwiazdy wcale nie znikają ze świata. Nadal lśnią za deszczowymi chmurami. Dlatego… zwieję wszystkie chmury, które pokrywają twoje niebo.~ Mayushii, Steins;Gate 0

Kruszyna
Smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu o 1/4 jednostek pożywienia mniej niż zazwyczaj potrzebują przedstawiciele jego gatunku.
Szczęściarz
Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy/pierwszym etapie leczenia.
Następne użycie: Gotowy
Konsyliarz
Smok lecząc z pomocą co najmniej minimalnej ilości ziół ma -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran.
Wybraniec Bogów
+1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji.
Następne użycie: Gotowy
Opiekun
-2 ST dla kompana.
Karta Kompana – Feniks Fio
A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 1| P: 2| A: 1
U: A:1| O:1| MA:1| MP:1| MO:1
Karta Kompana – Sokolica Adira
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 0| P: 3| A: 1
U: A:1| O:1|
-Mowa|~Mentalne|Fio(+BBCode List)|Adira(+BBCode List)
- Strażnik
- Dawna postać
Drzewo
- Posty: 4467
- Rejestracja: 03 kwie 2018, 18:41
- Stado: Prorocy
- Płeć: Samiec
- Wzrost: 1.46m
- Księżyce: 28
- Rasa: Drzewny
- Opiekun: Lato
- Partner: Infamia Nieumarłych

A: S: 3| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,MP,MA,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| A,MO: 3
Atuty: Regeneracja, Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Nie można powiedzieć, że nie poczynił żadnych postępów odkąd tu przybył, gdyż paręnaście księżyców temu zdecydowanie nie zniósłby tak bliskiej obecności kompanów, którzy wszystko obserwowali. Obecnie niemal nie zwracał na nich najmniejszej uwagi, przemykali mu przez myśl, tylko kiedy naprawdę nie potrafił się skupić. Czyli teraz – Er...– jęknął pod nosem, jakby zapytała o coś niewygodnego. Nie mógł powiedzieć, że czuł się lepiej, ale głównie dlatego, że musiał zmierzyć się z nowym wymiarem obawy, którą nie do końca potrafił zważyć. Nie chciał przerywać ich bliskości, wracać do patrzenia na siebie, do rozmowy. Trwanie tak blisko siebie i dzielenie się swoim ciepłem w zupełności mu wystarczyło, ale nie mógł czerpać z tego satysfakcji, kiedy wiedział, że to nie może trwać wiecznie. Prędzej czy później znów stworzą między sobą chłodną wyrwę, przez którą nie będzie już zdolny przeskoczyć. Czuł jakby miał z nią taką styczność po raz ostatni, ale nie wiedział dlaczego. Może przez naiwność. Gdy pozwalał sobie na szczęście, a pozwalał stosunkowo rzadko, konsekwencje zawsze przeważały płynące z niego korzyści, więc w pamięci zostawały jedynie szczątki negatywnych doświadczeń. Marzył sobie, że chciałby tego nie widzieć. Zanurzyć się jedynie w tym co odbierał jako dobre, skupić na jej łagodnym oddechu i nacisku, jaki wywierała na nim swoją łuską. Mimo paraliżującej część zmysłów obawy, wyciągnął szyję, pozwalając aby łeb posunął się dalej, w stronę jej kłębu, na którym ostatecznie oparł podbródek. Nie miał nic do powiedzenia. Nie wiedział co, ani w jaki sposób, ale z drugiej strony zadała pytanie, więc prędzej czy później musiał z siebie coś wydusić. Nie chciał, żeby znalazła powód aby się teraz od niego oddalić. Odchrząknął cicho – Nie wiem, chyba... prawidłowo– Czyli że co? Znał jakiś konkretny standard? – Ffffunkcjonalnie– Borze. Co było lepszym dowodem niż do, że w przeszłości musiał być drzewem? – Chcę żeby to trwało– dodał już normalniej, choć z jeszcze mniejszą pewnością. Nadal był okropnie spięty, ale najwyraźniej nie potrafił z tego zrezygnować
Licznik słów: 319
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
. ♣ szczęściarz ♣
odwrócenie porażki akcji na 1 sukces
raz na walkę/polowanie/raz na 2 tygodnie w misji
♣ twardy jak diament ♣
stałe -1 ST do testów na Wytrzymałość
♣ przezorny ♣
+2ST do kontrataków przeciwników
.
.
.
.
.
.
.
.
.
. ♣ szczęściarz ♣
odwrócenie porażki akcji na 1 sukces
raz na walkę/polowanie/raz na 2 tygodnie w misji
♣ twardy jak diament ♣
stałe -1 ST do testów na Wytrzymałość
♣ przezorny ♣
[color=#585858] ♦ [color=#755252] ♦ [color=#B69278] ♦ [color=#C63C3C] ♦ [color=#B88576] - Wieczna Perła
- Dawna postać
Feniks do kwadratu
- Posty: 1205
- Rejestracja: 14 gru 2017, 20:37
- Stado: Umarli
- Płeć: Samica
- Księżyce: 120
- Rasa: Skrajny
- Opiekun: Cioteczna Kołysanka
- Mistrz: Żar Zmierzchu [*]
- Partner: Strażnik

A: S: 2| W: 1| Z: 5| M: 4| P: 1| A: 2
U: B,Pł,L,M,MA,MO,A,O,Skr,Śl:1 | MP,W:2 | Lcz:3
Atuty: Kruszyna, Szczęściarz, Konsyliarz, Wybraniec Bogów, Opiekun
"Prawidłowo" i "funkcjonalnie" nie były odpowiedziami jakie chciała usłyszeć, ale cóż, to Strażnik, po części mogła się ich spodziewać. Zrekompensował to jednak następnymi słowami. Coraz bardziej ją upewniał, że nie popełniła błędu, że mogą sobie na to pozwolić, że on będzie w stanie przetrwać w takiej relacji. Również by chciała, żeby to trwało. Długo, strasznie długo, jednak o wiele bardziej chciała, aby to przetrwało dalej, nie zakończyło się tylko tu i tylko teraz, żeby przy ich następnym spotkaniu znów nie był do niej zdystansowany. A co jeśli właśnie przez takie obawy chciał, aby to trwało? Co jeśli sam się martwi, że to maksimum na jakie go stać? Nieee, pokaże mu, że się myli.
Adira nagle przekazała Perle, że Strażnik najpewniej niezbyt się czuje wśród kompanów. No, zrozumiałe, w końcu to są osoby trzecie. Przekazała Fio odpowiednie instrukcje, a ten bez słowa sprzeciwu odleciał gdzieś niedaleko. Zamrugała zaskoczona. Czy on spoważniał? Jego młodzieńcza werwa ustąpiła, nie atakował już każdego, rozumiał więcej. Dobrze, nawet bardzo, zwłaszcza teraz, kiedy mógłby wszystko popsuć. Adira udała się w ślad za nim. Teraz byli sami, tak prawdziwie sami... zamknęła też więź tak mocno jak się da, aby nie mieszały im się różne odczucia i emocje.
Wykorzystała moment i na chwilę cofnęła łeb, aby polizać go delikatnie, wręcz musnąć językiem, po poliku. Nie tylko dlatego, że nie chciała się narzucać, tylko... lubiła delikatność, no i być może pierwszy raz Strażnik będzie mieć z tym styczność.
– Ja też... – mruknęła. – Tak w ogóle, możesz mi mówić Lily. To moje pisklęce imię – dodała jeszcze, nim znów nie zaczęła się opierać. Wiedziała o nim tylko Rek i na chwilę też Vozuriim, teraz i on. Przymknęła na chwilę ślepia, zwyczajnie ciesząc się jego bliskością. Jak to dobrze, że ma właśnie go...
Adira nagle przekazała Perle, że Strażnik najpewniej niezbyt się czuje wśród kompanów. No, zrozumiałe, w końcu to są osoby trzecie. Przekazała Fio odpowiednie instrukcje, a ten bez słowa sprzeciwu odleciał gdzieś niedaleko. Zamrugała zaskoczona. Czy on spoważniał? Jego młodzieńcza werwa ustąpiła, nie atakował już każdego, rozumiał więcej. Dobrze, nawet bardzo, zwłaszcza teraz, kiedy mógłby wszystko popsuć. Adira udała się w ślad za nim. Teraz byli sami, tak prawdziwie sami... zamknęła też więź tak mocno jak się da, aby nie mieszały im się różne odczucia i emocje.
Wykorzystała moment i na chwilę cofnęła łeb, aby polizać go delikatnie, wręcz musnąć językiem, po poliku. Nie tylko dlatego, że nie chciała się narzucać, tylko... lubiła delikatność, no i być może pierwszy raz Strażnik będzie mieć z tym styczność.
– Ja też... – mruknęła. – Tak w ogóle, możesz mi mówić Lily. To moje pisklęce imię – dodała jeszcze, nim znów nie zaczęła się opierać. Wiedziała o nim tylko Rek i na chwilę też Vozuriim, teraz i on. Przymknęła na chwilę ślepia, zwyczajnie ciesząc się jego bliskością. Jak to dobrze, że ma właśnie go...
Licznik słów: 294
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
+2 ST do wszystkich akcji!
Nawet kiedy pada, to gwiazdy wcale nie znikają ze świata. Nadal lśnią za deszczowymi chmurami. Dlatego… zwieję wszystkie chmury, które pokrywają twoje niebo.~ Mayushii, Steins;Gate 0

Kruszyna
Smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu o 1/4 jednostek pożywienia mniej niż zazwyczaj potrzebują przedstawiciele jego gatunku.
Szczęściarz
Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy/pierwszym etapie leczenia.
Następne użycie: Gotowy
Konsyliarz
Smok lecząc z pomocą co najmniej minimalnej ilości ziół ma -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran.
Wybraniec Bogów
+1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji.
Następne użycie: Gotowy
Opiekun
-2 ST dla kompana.
Karta Kompana – Feniks Fio
A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 1| P: 2| A: 1
U: A:1| O:1| MA:1| MP:1| MO:1
Karta Kompana – Sokolica Adira
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 0| P: 3| A: 1
U: A:1| O:1|
-Mowa|~Mentalne|Fio(+BBCode List)|Adira(+BBCode List)
Nawet kiedy pada, to gwiazdy wcale nie znikają ze świata. Nadal lśnią za deszczowymi chmurami. Dlatego… zwieję wszystkie chmury, które pokrywają twoje niebo.~ Mayushii, Steins;Gate 0

Kruszyna
Smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu o 1/4 jednostek pożywienia mniej niż zazwyczaj potrzebują przedstawiciele jego gatunku.
Szczęściarz
Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy/pierwszym etapie leczenia.
Następne użycie: Gotowy
Konsyliarz
Smok lecząc z pomocą co najmniej minimalnej ilości ziół ma -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran.
Wybraniec Bogów
+1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji.
Następne użycie: Gotowy
Opiekun
-2 ST dla kompana.
Karta Kompana – Feniks Fio
A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 1| P: 2| A: 1
U: A:1| O:1| MA:1| MP:1| MO:1
Karta Kompana – Sokolica Adira
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 0| P: 3| A: 1
U: A:1| O:1|
-Mowa|~Mentalne|Fio(+BBCode List)|Adira(+BBCode List)
- Strażnik
- Dawna postać
Drzewo
- Posty: 4467
- Rejestracja: 03 kwie 2018, 18:41
- Stado: Prorocy
- Płeć: Samiec
- Wzrost: 1.46m
- Księżyce: 28
- Rasa: Drzewny
- Opiekun: Lato
- Partner: Infamia Nieumarłych

A: S: 3| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,MP,MA,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| A,MO: 3
Atuty: Regeneracja, Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Gdy sięgnęła ku niemu pyskiem, wyraźnie wstrzymał oddech. Spodziewał się poczuć na sobie jej język nie doświadczając przy tym żadnego pozytywnego mrowienia i ku swojemu zatrwożeniu, nie był w błędzie. Jej towarzystwo było dla niego zaskakującą odmianą, lecz nie przełamywało barier, które nawarstwiły się na nim przez wiele, jeśli nie wszystkie przeżyte księżyce. Czy powinien odpowiedzieć tym samym? Czy byłaby zawiedziona, gdyby nie doświadczyła z jego strony żadnej dodatkowej czułości? Cielesność krępowała go, a jednak normalne smoki obnosiły się z nią bez problemu, więc być może brakowało mu jedynie odrobiny praktyki? Czy wszystkie smoki doświadczały tego w ten sposób? Czy Zefir cierpiał tylko dlatego, że ojciec nie był w stanie poprawnie, czy w ogóle mu tego przybliżyć? Nie zniszczył przecież dzieciństwa swojego syna prawda?
Usłyszawszy jej pisklęce imię wtulił się w nią nieco mocniej, jakby groziła w ten sposób, że odejdzie. Zdradzała mu miano, którym nie dzieliła się wszystkim, czyli miało dla niej większe, personalne znaczenie. Musiała je lubić. Czy on lubił swoje? Wcześniej przedstawiał się nim bez problemu, leczy gdy zdołał się od niego zdystansować, zrozumiał że przynosi mu jedynie negatywne skojarzenia. Rodzinę, którą porzucił, przyjaciela którego zamordował. Czy Zefir także znienawidzi imię, które mu nadał? Czy będzie wzdrygał się na samo wspomnienie o nim? Czy będzie... –Lily– powtórzył pod nosem, próbując uciec od natrętnych myśli. Jego głos zabrzmiał wyjątkowo miękko, mimo naturalnej warstwy chrypki, która go oziębiała –Ja mam... twoje jest... bardzo ładne– Czy naprawdę tak myślał? Lily było krótkie, ani szczególnie bystre, ani głupie, podobnie jak jego, jeśli pominąć całą warstwę skojarzeń. W zasadzie całkiem dobrze ich definiowały, jej było łagodne i przyjazne w wydźwięku, niemal spływało z języka, podczas gdy Quaz kojarzył się z czymś suchym i szorstkim.
Nie dodał nic więcej, jakby na coś czekał. Nawet jeśli chciałaby o coś zapytać, zaciął się we własnej głowie, próbując zwalczyć napięcie, które nieustannie trzymało jego ciało –Ee-eh– stęknął, poprawiając pozycję. Czuł że zaczyna mu drętwieć przednia łapa, a nie chciał lec przed nią na brzuch. Przełknął ślinę, czując jak miesza się z resztkami rozcieńczonego kwasu, który oblepił mu gardło. Próbował wymyślić jaki powinien być jego następny krok, ale bliskość sprawiała, że wszystkie rozważania prędzej czy później kończyły się na jednym. Nie dlatego, że chciał, lecz ponieważ sądził, że na tym etapie powinien. Nie wypuszczając jej z łagodnego objęcia, przysunął tylne łapy, tak że mógł na nich przysiąść i bez obawy unieść tę przednią. Drżała, ale mimo to uniósł ją i wyciągniętym szponem dotknął złotego boku, a potem zjechał nieco niżej, w stronę podbrzusza. Nie miał zasięgu nigdzie ponad połowę żeber, ale niczego więcej nie potrzebował, skoro musiał pierw poznać jej opinię. Może jeśli z nią poczuje się lepiej, zrobi mu to jakąś różnicę? Nauczy się tej czułości, o której mu mówiła? –Mam... chcesz to zrobić?– nieco uniósł łeb, dlatego jego drżąco wyszeptane słowa wpłynęły wprost do jej ucha.
Usłyszawszy jej pisklęce imię wtulił się w nią nieco mocniej, jakby groziła w ten sposób, że odejdzie. Zdradzała mu miano, którym nie dzieliła się wszystkim, czyli miało dla niej większe, personalne znaczenie. Musiała je lubić. Czy on lubił swoje? Wcześniej przedstawiał się nim bez problemu, leczy gdy zdołał się od niego zdystansować, zrozumiał że przynosi mu jedynie negatywne skojarzenia. Rodzinę, którą porzucił, przyjaciela którego zamordował. Czy Zefir także znienawidzi imię, które mu nadał? Czy będzie wzdrygał się na samo wspomnienie o nim? Czy będzie... –Lily– powtórzył pod nosem, próbując uciec od natrętnych myśli. Jego głos zabrzmiał wyjątkowo miękko, mimo naturalnej warstwy chrypki, która go oziębiała –Ja mam... twoje jest... bardzo ładne– Czy naprawdę tak myślał? Lily było krótkie, ani szczególnie bystre, ani głupie, podobnie jak jego, jeśli pominąć całą warstwę skojarzeń. W zasadzie całkiem dobrze ich definiowały, jej było łagodne i przyjazne w wydźwięku, niemal spływało z języka, podczas gdy Quaz kojarzył się z czymś suchym i szorstkim.
Nie dodał nic więcej, jakby na coś czekał. Nawet jeśli chciałaby o coś zapytać, zaciął się we własnej głowie, próbując zwalczyć napięcie, które nieustannie trzymało jego ciało –Ee-eh– stęknął, poprawiając pozycję. Czuł że zaczyna mu drętwieć przednia łapa, a nie chciał lec przed nią na brzuch. Przełknął ślinę, czując jak miesza się z resztkami rozcieńczonego kwasu, który oblepił mu gardło. Próbował wymyślić jaki powinien być jego następny krok, ale bliskość sprawiała, że wszystkie rozważania prędzej czy później kończyły się na jednym. Nie dlatego, że chciał, lecz ponieważ sądził, że na tym etapie powinien. Nie wypuszczając jej z łagodnego objęcia, przysunął tylne łapy, tak że mógł na nich przysiąść i bez obawy unieść tę przednią. Drżała, ale mimo to uniósł ją i wyciągniętym szponem dotknął złotego boku, a potem zjechał nieco niżej, w stronę podbrzusza. Nie miał zasięgu nigdzie ponad połowę żeber, ale niczego więcej nie potrzebował, skoro musiał pierw poznać jej opinię. Może jeśli z nią poczuje się lepiej, zrobi mu to jakąś różnicę? Nauczy się tej czułości, o której mu mówiła? –Mam... chcesz to zrobić?– nieco uniósł łeb, dlatego jego drżąco wyszeptane słowa wpłynęły wprost do jej ucha.
Licznik słów: 471
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
. ♣ szczęściarz ♣
odwrócenie porażki akcji na 1 sukces
raz na walkę/polowanie/raz na 2 tygodnie w misji
♣ twardy jak diament ♣
stałe -1 ST do testów na Wytrzymałość
♣ przezorny ♣
+2ST do kontrataków przeciwników
.
.
.
.
.
.
.
.
.
. ♣ szczęściarz ♣
odwrócenie porażki akcji na 1 sukces
raz na walkę/polowanie/raz na 2 tygodnie w misji
♣ twardy jak diament ♣
stałe -1 ST do testów na Wytrzymałość
♣ przezorny ♣
[color=#585858] ♦ [color=#755252] ♦ [color=#B69278] ♦ [color=#C63C3C] ♦ [color=#B88576] - Wieczna Perła
- Dawna postać
Feniks do kwadratu
- Posty: 1205
- Rejestracja: 14 gru 2017, 20:37
- Stado: Umarli
- Płeć: Samica
- Księżyce: 120
- Rasa: Skrajny
- Opiekun: Cioteczna Kołysanka
- Mistrz: Żar Zmierzchu [*]
- Partner: Strażnik

A: S: 2| W: 1| Z: 5| M: 4| P: 1| A: 2
U: B,Pł,L,M,MA,MO,A,O,Skr,Śl:1 | MP,W:2 | Lcz:3
Atuty: Kruszyna, Szczęściarz, Konsyliarz, Wybraniec Bogów, Opiekun
Przez chwilę myślała, że zapanuje cisza, która nie byłaby problemem, jednak powiedział coś, co ją zaskoczyło. "Lily". Powtórzył jej imię, wywołał falę wspomnień. Tych miłych, dobrych. Każdą chwilę, kiedy Rek je wymawiała. Za młodu często, potem coraz rzadziej, a ostatni raz w jej grocie, kiedy wybudziła się ze snu. Nie myślała o tym, że nie umarła, bo pewne jej cechy dalej żyją wokół, chociażby w Strażniku wypowiadającym to imię. Dalej nie był to jej głos, ale innej bliskiej, kochanej osoby, a to się liczyło. Sprawił tym też, że jeszcze bardziej się rozluźniła i odprężyła. Przez to o mało i przegapiłaby ranną łapę Strażnika. Na szczęście Adira gdzieś z dala czuwa nad nimi, przyglądając się czasami. Nie wiedziałaby o tym, gdyby ta jej nie powiedziała. Genialny sokół, genialny.
Drugie słowa i mimo początkowego zakłopotania, znów ją zaskoczył. Nie brzmiał jak ten Strażnik którego znała. Komplement nie był tak sztywny i rozbudowany jak jego typowe. Wyszedł... naturalnie, właśnie jakby nie jego. Kolejny postęp do kolekcji. Mknął jak burza, a nawet się nie zaczęło, dla niej był to znak. Kolejny, co tylko ją napędzało
Jej rozmyślania przerwały delikatne mrowienia gdzieś na tułowiu. Na początku lekko się wzdrygnęła, ale to bardziej z zaskoczenia niż faktycznej obawy. Do tego po tym nie poruszyła się wcale jakoś specjalnie, nie wierciła się czy nie wykazywała innych oznak dyskomfortu. Miała nadzieję, że on to zrozumie i nie weźmie tego ruchu za jakiś zły znak. Mogłoby to oznaczać cofnięcie się do początku, a tego na pewno by nie chciała. Do tego ten gest, kiedy początkowa reakcja przeszła, był... całkiem przyjemny, czego się nie spodziewała. Bardziej sądziła, że zwyczajnie ją dotknie i tyle, bez dodatkowych bodźców.
Zareagowały one też na jego następne słowa... nie tylko ze względu na czułe i typowe do podobnych sytuacji wszeptanie, ale również przez sam wydźwięk. Domyślała się, o co może mu chodzić. Nie widziała w sumie innej możliwości zinterpretowania tego, głównie przez jego pytanie przy poprzednim spotkaniu. Zapytał się ją wtedy, czy chce pisklęta. Nie kierował tego zapewne od siebie do niej, zapytał się raczej ogólnie, ale było to wskazówką. Co mu odpowiedzieć? Czy ona je chce? Tak, na pewno. Przydadzą się nie tylko jej, ale i mu. Ona, aby sprawdzić się w końcu w roli matki, on aby mieć na kim ćwiczyć czułości. Brzmiało to może trochę... bezlitośnie, bo wychodzi na to że nie będą owocem czystej miłości, ale uważała że lepiej mieć w tym cel, niż wplątać się w nie niegotowym przez zbytnie nagromadzenie emocji. Nie obawiała się również o te u niego, bo w końcu cząstkę tej miłości będą w sobie mieć, a i zapewne będą ją przypominać. Miała również w głowie odpowiedź.
– Tak – mruknęła krótko. – Ale jeśli sam też tego pragniesz. Nie musimy tylko ze względu na mnie, Twoje zdanie też się liczy, a dla mnie jest nawet ważniejsze/ – szepnęła, dalej będąc opartą. Spojrzała się na niego (jeśli trzeba było nieco podnieść głowę, zrobiła to), wyczekując odpowiedzi.
Drugie słowa i mimo początkowego zakłopotania, znów ją zaskoczył. Nie brzmiał jak ten Strażnik którego znała. Komplement nie był tak sztywny i rozbudowany jak jego typowe. Wyszedł... naturalnie, właśnie jakby nie jego. Kolejny postęp do kolekcji. Mknął jak burza, a nawet się nie zaczęło, dla niej był to znak. Kolejny, co tylko ją napędzało
Jej rozmyślania przerwały delikatne mrowienia gdzieś na tułowiu. Na początku lekko się wzdrygnęła, ale to bardziej z zaskoczenia niż faktycznej obawy. Do tego po tym nie poruszyła się wcale jakoś specjalnie, nie wierciła się czy nie wykazywała innych oznak dyskomfortu. Miała nadzieję, że on to zrozumie i nie weźmie tego ruchu za jakiś zły znak. Mogłoby to oznaczać cofnięcie się do początku, a tego na pewno by nie chciała. Do tego ten gest, kiedy początkowa reakcja przeszła, był... całkiem przyjemny, czego się nie spodziewała. Bardziej sądziła, że zwyczajnie ją dotknie i tyle, bez dodatkowych bodźców.
Zareagowały one też na jego następne słowa... nie tylko ze względu na czułe i typowe do podobnych sytuacji wszeptanie, ale również przez sam wydźwięk. Domyślała się, o co może mu chodzić. Nie widziała w sumie innej możliwości zinterpretowania tego, głównie przez jego pytanie przy poprzednim spotkaniu. Zapytał się ją wtedy, czy chce pisklęta. Nie kierował tego zapewne od siebie do niej, zapytał się raczej ogólnie, ale było to wskazówką. Co mu odpowiedzieć? Czy ona je chce? Tak, na pewno. Przydadzą się nie tylko jej, ale i mu. Ona, aby sprawdzić się w końcu w roli matki, on aby mieć na kim ćwiczyć czułości. Brzmiało to może trochę... bezlitośnie, bo wychodzi na to że nie będą owocem czystej miłości, ale uważała że lepiej mieć w tym cel, niż wplątać się w nie niegotowym przez zbytnie nagromadzenie emocji. Nie obawiała się również o te u niego, bo w końcu cząstkę tej miłości będą w sobie mieć, a i zapewne będą ją przypominać. Miała również w głowie odpowiedź.
– Tak – mruknęła krótko. – Ale jeśli sam też tego pragniesz. Nie musimy tylko ze względu na mnie, Twoje zdanie też się liczy, a dla mnie jest nawet ważniejsze/ – szepnęła, dalej będąc opartą. Spojrzała się na niego (jeśli trzeba było nieco podnieść głowę, zrobiła to), wyczekując odpowiedzi.
Licznik słów: 491
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
+2 ST do wszystkich akcji!
Nawet kiedy pada, to gwiazdy wcale nie znikają ze świata. Nadal lśnią za deszczowymi chmurami. Dlatego… zwieję wszystkie chmury, które pokrywają twoje niebo.~ Mayushii, Steins;Gate 0

Kruszyna
Smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu o 1/4 jednostek pożywienia mniej niż zazwyczaj potrzebują przedstawiciele jego gatunku.
Szczęściarz
Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy/pierwszym etapie leczenia.
Następne użycie: Gotowy
Konsyliarz
Smok lecząc z pomocą co najmniej minimalnej ilości ziół ma -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran.
Wybraniec Bogów
+1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji.
Następne użycie: Gotowy
Opiekun
-2 ST dla kompana.
Karta Kompana – Feniks Fio
A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 1| P: 2| A: 1
U: A:1| O:1| MA:1| MP:1| MO:1
Karta Kompana – Sokolica Adira
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 0| P: 3| A: 1
U: A:1| O:1|
-Mowa|~Mentalne|Fio(+BBCode List)|Adira(+BBCode List)
Nawet kiedy pada, to gwiazdy wcale nie znikają ze świata. Nadal lśnią za deszczowymi chmurami. Dlatego… zwieję wszystkie chmury, które pokrywają twoje niebo.~ Mayushii, Steins;Gate 0

Kruszyna
Smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu o 1/4 jednostek pożywienia mniej niż zazwyczaj potrzebują przedstawiciele jego gatunku.
Szczęściarz
Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy/pierwszym etapie leczenia.
Następne użycie: Gotowy
Konsyliarz
Smok lecząc z pomocą co najmniej minimalnej ilości ziół ma -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran.
Wybraniec Bogów
+1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji.
Następne użycie: Gotowy
Opiekun
-2 ST dla kompana.
Karta Kompana – Feniks Fio
A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 1| P: 2| A: 1
U: A:1| O:1| MA:1| MP:1| MO:1
Karta Kompana – Sokolica Adira
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 0| P: 3| A: 1
U: A:1| O:1|
-Mowa|~Mentalne|Fio(+BBCode List)|Adira(+BBCode List)
- Strażnik
- Dawna postać
Drzewo
- Posty: 4467
- Rejestracja: 03 kwie 2018, 18:41
- Stado: Prorocy
- Płeć: Samiec
- Wzrost: 1.46m
- Księżyce: 28
- Rasa: Drzewny
- Opiekun: Lato
- Partner: Infamia Nieumarłych

A: S: 3| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,MP,MA,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| A,MO: 3
Atuty: Regeneracja, Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Mój borze. Nie, wokół nie było żadnych drzew. Skały, nijakie krzewy, mrożące krew w żyłach wycie wiatru – czyli znikąd wsparcia, nawet najmniejszej sugestii. Wiedział dobrze, że się do tego nie nadawał, a wszelki fizyczny kontakt wspominał z zażenowaniem, jeśli nie odrazą. Dlaczego teraz miałoby być inaczej? Nie miał nawet ciała, którym mógłby się posłużyć. Pragnąc sparzyć się z Maestrią pomogła mu fetyszyzacja Szabli, którą miał wtedy ponad sobą, jako niedosięgły autorytet. Działało skutecznie, choć sama smoczyca zdawała się nieprzekonana co do aktu, więc nie zdołał się przetestować. Gdy zaś przyszło do Szabli, wciąż rysowała się w jego głowie jako zasłużony członek stada, zaś stworzenie z nią dzieci było bezpośrednim wypełnieniem zakodowanego w nim obowiązku. Czego w takim razie mógłby użyć teraz? Nie miał smoka, o którego uznanie by zabiegał, chyba że Kaltarel, ale on nie był samicą, poza tym gdyby nie daj borze potrafił czytać myśli, Strażnik nie musiałby czekać na demona z zewnątrz, żeby zmienić się w kamień. Nie miał także żadnego, szczególnie ważnego celu, bo młode posiadał i powinien raczej zadbać o naprawę ich stanu psychicznego, niż tworzenie nowych. Czy w takim razie powinien się zgadzać? Celem Perły nie było przecież zmuszanie go do stymulacji, poprzez seksualizowanie autorytetów. Gdyby wiedziała, jak zgniły był w środku, gdy przychodziło do takich scen, z pewnością wyślizgnęłaby się z jego uścisku i już nigdy więcej nie chciała z nim rozmawiać. Nie zdziwiłby się zresztą. Gdyby miał świadomość, że ktoś widzi go w ten sposób, marzyłby już tylko o wydłubaniu mu oczu. Niby nie chciał być hipokrytą ale... myśli należały w końcu tylko do niego, prawda? To nie tak, że zamierzałby przyznać się do swojej obrzydliwości, choćby wyrywano mu łuski od ogona, aż po czubek nosa.
Wygiął szyję w łabędziej manierze i sięgnął językiem do jej pyska, tak jak ona wcześniej. Nie okazał w ten sposób czułości, nawet jeśli właśnie tak powinna to odebrać, lecz spróbował udowodnić coś dla samego siebie. Warknął "zamknij się" do własnych myśli i pokazał, że nie jest wcale takim wypaczonym zbokiem, którym właśnie go określały. Którym sam się określał. Polizał ją więc kolejny raz, a potem jeszcze jeden, wolną łapą sugerując, najdelikatniej jak potrafił, żeby położyła się na bok.
Nie chciał tego.
Nie chciał, ale uznał że powinien, nawet jeśli wprost zwalniała go z tej odpowiedzialności. Nie chodziło jednak o nią, o to co czuła, o to że być może doświadczyłaby tego po raz pierwszy. Jasne, nie chciał jej zranić, nie chciał żeby się nim brzydziła, ale z drugiej strony musiał coś udowodnić. Może to, że wcale nie musiał nienawidzić się ze swoją partnerką? Nie chciał całe życie wspominać samic z którymi zetknął się nieudolnie albo w ogóle, które potem odeszły chłodno zdystansowane albo emocjonalne i obrażone. Chciał mieć Perłę dla siebie, jako osobę której na nim zależy, mimo że zna przynajmniej ćwiartkę jego prawdziwej postaci. O ile właśnie teraz był prawdziwy, a nie udawał przed sobą, żeby zwalczyć posmak gorzkości z wydarzeń, w których rzeczywiście był sobą. O czym w takim razie powinna myśleć ta lepsza wersja? Czy kładąc się obok powinien rozważyć jej walory estetyczne? Była prosta z wyglądu, elegancka ze względu na smukłe ciało, długie łapy, błyszczącą, słoneczną łuskę. Tyle że przy ocenie Maestrii robił to samo. Ona także była złota, a przez zieloną grzywę i śliczne brązowe rogi odpowiadała mu nawet bardziej. Może nie powinien aż tak uczepiać się wyglądu, jeśli chciał zaprezentować sobie coś lepszego. Jak to robił jego ojciec? Ich ciała splotły się na ziemi, ale poszczególne czynności były dla Strażnika odruchami, których nauczył się z obserwacji pieprzniętych rodziców, czy własnego doświadczenia, a nie miłością której Perła spodziewała się doświadczyć. Dotknąć tutaj, otrzeć się tutaj, wstrzymać ciepły oddech tylko po to, żeby wyrzucić go z drżeniem na jej ciało, mechanicznie, jakby nawet teraz wykonywał jedynie zlecone mu zadanie. Patrol samiczego ciała. Obrzydliwe, zamknij się.
Mimo ścieku jaki przelewał mu się w głowie, Perła była spokojna, służyła mu uległością i typowym dla siebie spokojem, do którego stale wracał, gdy pomiędzy jedną, a drugą wulgarnością powstawała odrobina przestrzeni. Chciałby rzec, że działał poprawnie, zwracał jej to na co próbowała się przygotować, ale trudno żeby był dobrym partnerem, jeśli sam nie miał pojęcia co robi. Miał na tyle, żeby trafić w odpowiednie miejsce i nie wywołać u niej bólu, ale prawdopodobnie na tym się kończyło. Mógł jedynie liczyć, że nie miała szczególnych wymagań. Co jeśli uzna go za perwersyjnego samca, który jedynie szukał samicy, do wyładowania swoich potrzeb? Nie wiedziała przecież, że nie czerpie z tego przyjemności, prawda? Zresztą nawet wtedy nic go nie usprawiedliwiało, bo przecież nie prosiła, żeby dla niej narażał się na tę torturę. Ciepło było przyjemne, ale więcej satysfakcji znajdywał z wylegiwania się na drzewie i definitywnie nie towarzyszyło temu tyle wyrzutów sumienia. Cholera, cholera, choleraaaaa...!
Koniec. Gdy tylko pozbył się napięcia, natychmiast poderwał się z ziemi, tak szybko, że niemal nie zwrócił uwagi na niezgrabność wynikającą z niepełnosprawności. Byli teraz tacy brudni. W nierównym stopniu, ale wciąż, działali wedle tych samych zasad. Czy w ogóle podobało jej się to co robił? Zdawało mu się, że mógł usłyszeć jakiś pomruk, ale był tak pochłonięty wszystkim innym, że nie potrafił stwierdzić z czego wynikał – Ja pójdę. Pójdę już– wycharczał, a potem z głośnym wdechem wyprostował się i częściowo rozłożył skrzydła. Słyszała, że coś było nie tak, ale przecież nie mogła odgadnąć przyczyny. Co jeśli pomyśli, że to przez nią? Może zanim ucieknie jak pieprzony tchórz, przynajmniej zapewni ją że to on był tu nienormalny, a nie ona? Co? Nie? Nie podziękuje jej nawet?
Chyba pierwszy raz w życiu uciekł ze spotkania tak prędko. Odwrócił się od niej, nie spojrzał przez bark, nie uśmiechnął, jedynie wzbił się w powietrze i odleciał.
/zt
Wygiął szyję w łabędziej manierze i sięgnął językiem do jej pyska, tak jak ona wcześniej. Nie okazał w ten sposób czułości, nawet jeśli właśnie tak powinna to odebrać, lecz spróbował udowodnić coś dla samego siebie. Warknął "zamknij się" do własnych myśli i pokazał, że nie jest wcale takim wypaczonym zbokiem, którym właśnie go określały. Którym sam się określał. Polizał ją więc kolejny raz, a potem jeszcze jeden, wolną łapą sugerując, najdelikatniej jak potrafił, żeby położyła się na bok.
Nie chciał tego.
Nie chciał, ale uznał że powinien, nawet jeśli wprost zwalniała go z tej odpowiedzialności. Nie chodziło jednak o nią, o to co czuła, o to że być może doświadczyłaby tego po raz pierwszy. Jasne, nie chciał jej zranić, nie chciał żeby się nim brzydziła, ale z drugiej strony musiał coś udowodnić. Może to, że wcale nie musiał nienawidzić się ze swoją partnerką? Nie chciał całe życie wspominać samic z którymi zetknął się nieudolnie albo w ogóle, które potem odeszły chłodno zdystansowane albo emocjonalne i obrażone. Chciał mieć Perłę dla siebie, jako osobę której na nim zależy, mimo że zna przynajmniej ćwiartkę jego prawdziwej postaci. O ile właśnie teraz był prawdziwy, a nie udawał przed sobą, żeby zwalczyć posmak gorzkości z wydarzeń, w których rzeczywiście był sobą. O czym w takim razie powinna myśleć ta lepsza wersja? Czy kładąc się obok powinien rozważyć jej walory estetyczne? Była prosta z wyglądu, elegancka ze względu na smukłe ciało, długie łapy, błyszczącą, słoneczną łuskę. Tyle że przy ocenie Maestrii robił to samo. Ona także była złota, a przez zieloną grzywę i śliczne brązowe rogi odpowiadała mu nawet bardziej. Może nie powinien aż tak uczepiać się wyglądu, jeśli chciał zaprezentować sobie coś lepszego. Jak to robił jego ojciec? Ich ciała splotły się na ziemi, ale poszczególne czynności były dla Strażnika odruchami, których nauczył się z obserwacji pieprzniętych rodziców, czy własnego doświadczenia, a nie miłością której Perła spodziewała się doświadczyć. Dotknąć tutaj, otrzeć się tutaj, wstrzymać ciepły oddech tylko po to, żeby wyrzucić go z drżeniem na jej ciało, mechanicznie, jakby nawet teraz wykonywał jedynie zlecone mu zadanie. Patrol samiczego ciała. Obrzydliwe, zamknij się.
Mimo ścieku jaki przelewał mu się w głowie, Perła była spokojna, służyła mu uległością i typowym dla siebie spokojem, do którego stale wracał, gdy pomiędzy jedną, a drugą wulgarnością powstawała odrobina przestrzeni. Chciałby rzec, że działał poprawnie, zwracał jej to na co próbowała się przygotować, ale trudno żeby był dobrym partnerem, jeśli sam nie miał pojęcia co robi. Miał na tyle, żeby trafić w odpowiednie miejsce i nie wywołać u niej bólu, ale prawdopodobnie na tym się kończyło. Mógł jedynie liczyć, że nie miała szczególnych wymagań. Co jeśli uzna go za perwersyjnego samca, który jedynie szukał samicy, do wyładowania swoich potrzeb? Nie wiedziała przecież, że nie czerpie z tego przyjemności, prawda? Zresztą nawet wtedy nic go nie usprawiedliwiało, bo przecież nie prosiła, żeby dla niej narażał się na tę torturę. Ciepło było przyjemne, ale więcej satysfakcji znajdywał z wylegiwania się na drzewie i definitywnie nie towarzyszyło temu tyle wyrzutów sumienia. Cholera, cholera, choleraaaaa...!
Koniec. Gdy tylko pozbył się napięcia, natychmiast poderwał się z ziemi, tak szybko, że niemal nie zwrócił uwagi na niezgrabność wynikającą z niepełnosprawności. Byli teraz tacy brudni. W nierównym stopniu, ale wciąż, działali wedle tych samych zasad. Czy w ogóle podobało jej się to co robił? Zdawało mu się, że mógł usłyszeć jakiś pomruk, ale był tak pochłonięty wszystkim innym, że nie potrafił stwierdzić z czego wynikał – Ja pójdę. Pójdę już– wycharczał, a potem z głośnym wdechem wyprostował się i częściowo rozłożył skrzydła. Słyszała, że coś było nie tak, ale przecież nie mogła odgadnąć przyczyny. Co jeśli pomyśli, że to przez nią? Może zanim ucieknie jak pieprzony tchórz, przynajmniej zapewni ją że to on był tu nienormalny, a nie ona? Co? Nie? Nie podziękuje jej nawet?
Chyba pierwszy raz w życiu uciekł ze spotkania tak prędko. Odwrócił się od niej, nie spojrzał przez bark, nie uśmiechnął, jedynie wzbił się w powietrze i odleciał.
/zt
Licznik słów: 941
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
. ♣ szczęściarz ♣
odwrócenie porażki akcji na 1 sukces
raz na walkę/polowanie/raz na 2 tygodnie w misji
♣ twardy jak diament ♣
stałe -1 ST do testów na Wytrzymałość
♣ przezorny ♣
+2ST do kontrataków przeciwników
.
.
.
.
.
.
.
.
.
. ♣ szczęściarz ♣
odwrócenie porażki akcji na 1 sukces
raz na walkę/polowanie/raz na 2 tygodnie w misji
♣ twardy jak diament ♣
stałe -1 ST do testów na Wytrzymałość
♣ przezorny ♣
[color=#585858] ♦ [color=#755252] ♦ [color=#B69278] ♦ [color=#C63C3C] ♦ [color=#B88576] - Ruda Ciocia
- Dawna postać
Burdig Zmysłowy
- Posty: 1313
- Rejestracja: 09 wrz 2019, 13:15
- Stado: Umarli
- Płeć: samiec
- Księżyce: 91
- Rasa: północny
- Opiekun: Fia
- Partner: Rawr Szydź

A: S: 3| W: 1| Z: 3| M: 1| P: 4| A: 5
U: Pł,O,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl: 1| B,L,A: 2| Prs: 3
Atuty: Atrakcyjny; Szczęściarz; Altruista; Opiekun; Magiczny śpiew
Zima, pierwsza dla niego zresztą na tych terenach.. Była surowa. Bardzo. Ogólnie nie odczuwał on ze względu na swoją rasę bardzo dotkliwie owych chłodów. Dlatego w chwili wytchnienia uwielbiał spacerować na terenach wspólnych, bowiem.. Plagę poznał już chyba całą. A tutaj też szło zapoznać się z nowymi smokami, prawda?
Dziś nastawiał się jednak na chwile spokoju, gdzieś gdzie nikt nie będzie go niepokoił. Dolina Rozpaczy.. Dziwna nazwa, bowiem przykryta białym puszkiem wcale a wcale nie wydawała się miejscem, które mogłoby przynosić gorycz na języku. A Burdig akurat wziął wszystkie potrzebne rzeczy do tego by zacząć.. Dziergać. Kolejne szaliczki i czapeczki. Tutaj już pisklęta nie będą przeszkadzać w pracy twórczej, prawda?
Miał zaskakująco dobry humor, kiedy tak wylądował z tymi wszystkimi tobołami. Zasiadł i zbierając potrzebne materiały, postanowił umilić sobie robotę śpiewem. Ojże jak on dawno nie śpiewał! Nie miał okazji.. Może będzie śpiewał Szydercy kołysanki do snu? Skoro wszystkie jego pisklęta wyrosły..
Któregoś dnia, wiem
Znajdę miejsce pełne nadziei
Po prostu na mnie zaczekaj
Po prostu na mnie zaczekaj Chochlik delikatnie nawijał przeczesane futro, najpewniej jelenia by wydobyć z niego jak najwięcej drobnych niteczek. Pazur chodził a Burdig patrzył co będzie najlepiej pasować.. Hm.. Ciemny brąz.. Może włoży tutaj jakieś ususzone śliwki? Albo kwiecie? Trochę przecież przed przymrozkami posuszył.. Stokrotek.. Hm...
Idę i brnę
Przez lądy pełne samotności
Potykam się, Potykam się
Z tobą, poczekam
Na odrodzenie
Miłość przyjdzie
Po prostu na mnie zaczekaj..
Dziś nastawiał się jednak na chwile spokoju, gdzieś gdzie nikt nie będzie go niepokoił. Dolina Rozpaczy.. Dziwna nazwa, bowiem przykryta białym puszkiem wcale a wcale nie wydawała się miejscem, które mogłoby przynosić gorycz na języku. A Burdig akurat wziął wszystkie potrzebne rzeczy do tego by zacząć.. Dziergać. Kolejne szaliczki i czapeczki. Tutaj już pisklęta nie będą przeszkadzać w pracy twórczej, prawda?
Miał zaskakująco dobry humor, kiedy tak wylądował z tymi wszystkimi tobołami. Zasiadł i zbierając potrzebne materiały, postanowił umilić sobie robotę śpiewem. Ojże jak on dawno nie śpiewał! Nie miał okazji.. Może będzie śpiewał Szydercy kołysanki do snu? Skoro wszystkie jego pisklęta wyrosły..
Któregoś dnia, wiem
Znajdę miejsce pełne nadziei
Po prostu na mnie zaczekaj
Po prostu na mnie zaczekaj Chochlik delikatnie nawijał przeczesane futro, najpewniej jelenia by wydobyć z niego jak najwięcej drobnych niteczek. Pazur chodził a Burdig patrzył co będzie najlepiej pasować.. Hm.. Ciemny brąz.. Może włoży tutaj jakieś ususzone śliwki? Albo kwiecie? Trochę przecież przed przymrozkami posuszył.. Stokrotek.. Hm...
Idę i brnę
Przez lądy pełne samotności
Potykam się, Potykam się
Z tobą, poczekam
Na odrodzenie
Miłość przyjdzie
Po prostu na mnie zaczekaj..
Licznik słów: 234
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
..................
..................
..Life is nothing if you're not obsessed. I only think terrible thoughts, I do not live them... Yet.ALTRUISTA
....-2 ST do wszystkich akcji towarzysza Piastuna na misji/polowaniu.
SZCZĘŚCIARZ
....odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na dwa tygodnie.
OPIEKUN
....-2 ST dla każdej akcji kompanów...Na pozór silna dziewczyna a w środku ledwo się trzyma.
..______________________________________
..MORTADELKA (bies) – karta kompana –
.....S: 3| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 1
.....B,A,O,Skr: 1
..BERLINKA (hipogryf) – karta kompana –
.....S: 1| W: 1| Z: 2| M: 1| P: 2| A: 1
.....B,L,A,O,Skr: 1

.............Tema musical para Burek
..................

..Life is nothing if you're not obsessed. I only think terrible thoughts, I do not live them... Yet.ALTRUISTA
....-2 ST do wszystkich akcji towarzysza Piastuna na misji/polowaniu.
SZCZĘŚCIARZ
....odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na dwa tygodnie.
OPIEKUN
....-2 ST dla każdej akcji kompanów...Na pozór silna dziewczyna a w środku ledwo się trzyma.
..______________________________________
..MORTADELKA (bies) – karta kompana –
.....S: 3| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 1
.....B,A,O,Skr: 1
..BERLINKA (hipogryf) – karta kompana –
.....S: 1| W: 1| Z: 2| M: 1| P: 2| A: 1
.....B,L,A,O,Skr: 1

.............Tema musical para Burek
- Światłość Wspomnień
- Dawna postać
Majsterklepka
- Posty: 819
- Rejestracja: 28 lip 2019, 16:58
- Stado: Umarli
- Płeć: samica
- Księżyce: 97
- Rasa: pustynny
- Opiekun: Poszept/Światłość
- Mistrz: Wieczna/Światłość
- Partner: Horyzont Świata

A: S: 2| W: 3| Z: 4| M: 5| P: 3| A: 3
U: W,B,Pł,Prs,L,MA,MO,A,O,Kż,Śl: 1|Mp,Skr: 2 | Lecz: 3
Atuty: Ostry węch, Szczęściarz, Zielarz, Wybraniec Bogów, Opiekun
Urzara wlokła łapami przed siebie, nie uważając nawet na to, gdzie idzie. Wyglądała jak worek pełen nieszczęść. Przygnębiona, wzrok gdzieś błądził jak i też myśli. Nawet potknęła się o jakiś wystający korzeń bo go nie zauważyła, zatrzymała się na chwilę. Eh... ostatnio nie potrafiła zagrzać miejsca, wszędzie gdzieś chodziła. Tereny ognia póki co kojarzyły się jej z jednym....
Czy to jest dziwne, że akuratnie przywiało ją tu? Do doliny rozpaczy? Może, może nie. Może to było dobre miejsce żeby chwilę odpocząć, pomyśleć i ruszyć dalej z życiem. Tak, taki plan wydawał się być dobry. Urzara ruszyła ponownie, ale do jej uszu dotarł śpiew. Głos... Ładny, znajomy głos, swoją drogą. Mimo że była przygnębiona, zaciekawiło ją to, dlatego też.... Ruszyła nieco szybszym krokiem. Dostrzegła po kilku chwilach Chochlika, który zajmował się szyciem i ozdabianiem swoich szalików. Nawet uśmiechnęła się lekko, na ten widok. Podeszła do niego bliżej –Widzę że ciężko pracujesz-zagadnęła go, po czym usiadła obok niego. Nie wyglądała najlepiej, ale może jak trochę porozmawia z innym smokiem niż ognistym, może trochę się jej poprawi? Nie wiedziała. Dlatego, co jej innego zostało jak nie spróbować.
Czy to jest dziwne, że akuratnie przywiało ją tu? Do doliny rozpaczy? Może, może nie. Może to było dobre miejsce żeby chwilę odpocząć, pomyśleć i ruszyć dalej z życiem. Tak, taki plan wydawał się być dobry. Urzara ruszyła ponownie, ale do jej uszu dotarł śpiew. Głos... Ładny, znajomy głos, swoją drogą. Mimo że była przygnębiona, zaciekawiło ją to, dlatego też.... Ruszyła nieco szybszym krokiem. Dostrzegła po kilku chwilach Chochlika, który zajmował się szyciem i ozdabianiem swoich szalików. Nawet uśmiechnęła się lekko, na ten widok. Podeszła do niego bliżej –Widzę że ciężko pracujesz-zagadnęła go, po czym usiadła obok niego. Nie wyglądała najlepiej, ale może jak trochę porozmawia z innym smokiem niż ognistym, może trochę się jej poprawi? Nie wiedziała. Dlatego, co jej innego zostało jak nie spróbować.
Licznik słów: 184
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |

「 Ostry Węch 」
Dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na węchu
「 Szczęściarz 」
Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie,
raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy/1 etapie leczenia.
「 Zielarz 」
+2 sztuki do zbieranych ziół.
「 Wybraniec Bogów 」
+1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień
w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji
「 Opiekun 」
-2 ST dla kompana.
Bonus: -1st na wszystko w każdy wtorek, możliwość wyleczenia każdej rany
「 Ciapek 」
|S:1|W:1|Z:1|M:2|P:3|A:1|
|Skr,MO,MA,B: 1|

━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━
#F8C241||#C78D4A||#D66A2B
- Ruda Ciocia
- Dawna postać
Burdig Zmysłowy
- Posty: 1313
- Rejestracja: 09 wrz 2019, 13:15
- Stado: Umarli
- Płeć: samiec
- Księżyce: 91
- Rasa: północny
- Opiekun: Fia
- Partner: Rawr Szydź

A: S: 3| W: 1| Z: 3| M: 1| P: 4| A: 5
U: Pł,O,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl: 1| B,L,A: 2| Prs: 3
Atuty: Atrakcyjny; Szczęściarz; Altruista; Opiekun; Magiczny śpiew
Zastrzygł uszami, kiedy to usłyszał że coś się do niego zbliża. Czy raczej ktoś. Niesamowite że nie zatracił się w swojej robocie tak, aby wygłuszyć otoczenie.. Chociaż szło mu nieźle, już udało mu się nawet wydziergać jeden szaliczek. Ten akurat był ciemnobrązowy w lekkie łaty, domyślał się że truchło które przywlokła Berlinka do groty należało do jakiejś sarenki. Trochę już się rozłożyło, jednak oczyścił je z padliny i wydobył co najlepsze. Powbijał tam goździki i ususzone skórki mandarynek, które ułożył w małe różyczki. Ale wracając!
Widząc kto do niego zmierza, Burdig uśmiechnął się szeroko. Pamiętam samiczkę ze spotkania, kiedy to trzęsła się z zimna.. I znów przy ich spotkaniu przewijał się szalik. Ciekawa sprawa albo coś mówiło Burdigowi, że ta dziecina się nie ubiera.. Chociaż czy taka dziecina? Nie wyglądała na dużo młodszą od niego, sam Chochlik chyba stracił poczucie czasu, kiedy Su mu tak szybko wyrosła..
– Ciężko.. Dużo smoków nie jest przystosowanych do takich temperatur a potem uzdrowiciele mają pełne łapy roboty. – Odpowiedział łagodnie, przyglądając się ciekawie smoczycy gdy ta siadła obok. Nie wiadomo czy to jakiś dar wielkich ślepi do wychwytywania języka ciała, czy może Ojcowska intuicja a może samo to że Ognista nie kryła uczuć sprawiło iż dostrzegł; coś się dzieje. Albo podziało. Zasięgnął więc do torby, wyciągając podłużne naczynie oraz dwie czarki. Delikatnie zapełnił je czymś ciepłym i jedną podał samiczce z uśmiechem. Ale i zmartwieniem w oczach. Oho, kolejna bida którą zaraz zacznie się martwić.
– Proszę, ciepły miód.. Nie wyglądasz najlepiej, czy coś się stało Promyczku Złotej Twarzy? – zagaił łagodnie, nie napierając. Jeżeli zechce o tym rozmawiać to porozmawia, jeżeli nie to.. Może postara się podnieść ją na duchu?
Widząc kto do niego zmierza, Burdig uśmiechnął się szeroko. Pamiętam samiczkę ze spotkania, kiedy to trzęsła się z zimna.. I znów przy ich spotkaniu przewijał się szalik. Ciekawa sprawa albo coś mówiło Burdigowi, że ta dziecina się nie ubiera.. Chociaż czy taka dziecina? Nie wyglądała na dużo młodszą od niego, sam Chochlik chyba stracił poczucie czasu, kiedy Su mu tak szybko wyrosła..
– Ciężko.. Dużo smoków nie jest przystosowanych do takich temperatur a potem uzdrowiciele mają pełne łapy roboty. – Odpowiedział łagodnie, przyglądając się ciekawie smoczycy gdy ta siadła obok. Nie wiadomo czy to jakiś dar wielkich ślepi do wychwytywania języka ciała, czy może Ojcowska intuicja a może samo to że Ognista nie kryła uczuć sprawiło iż dostrzegł; coś się dzieje. Albo podziało. Zasięgnął więc do torby, wyciągając podłużne naczynie oraz dwie czarki. Delikatnie zapełnił je czymś ciepłym i jedną podał samiczce z uśmiechem. Ale i zmartwieniem w oczach. Oho, kolejna bida którą zaraz zacznie się martwić.
– Proszę, ciepły miód.. Nie wyglądasz najlepiej, czy coś się stało Promyczku Złotej Twarzy? – zagaił łagodnie, nie napierając. Jeżeli zechce o tym rozmawiać to porozmawia, jeżeli nie to.. Może postara się podnieść ją na duchu?
Licznik słów: 278
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
..................
..................
..Life is nothing if you're not obsessed. I only think terrible thoughts, I do not live them... Yet.ALTRUISTA
....-2 ST do wszystkich akcji towarzysza Piastuna na misji/polowaniu.
SZCZĘŚCIARZ
....odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na dwa tygodnie.
OPIEKUN
....-2 ST dla każdej akcji kompanów...Na pozór silna dziewczyna a w środku ledwo się trzyma.
..______________________________________
..MORTADELKA (bies) – karta kompana –
.....S: 3| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 1
.....B,A,O,Skr: 1
..BERLINKA (hipogryf) – karta kompana –
.....S: 1| W: 1| Z: 2| M: 1| P: 2| A: 1
.....B,L,A,O,Skr: 1

.............Tema musical para Burek
..................

..Life is nothing if you're not obsessed. I only think terrible thoughts, I do not live them... Yet.ALTRUISTA
....-2 ST do wszystkich akcji towarzysza Piastuna na misji/polowaniu.
SZCZĘŚCIARZ
....odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na dwa tygodnie.
OPIEKUN
....-2 ST dla każdej akcji kompanów...Na pozór silna dziewczyna a w środku ledwo się trzyma.
..______________________________________
..MORTADELKA (bies) – karta kompana –
.....S: 3| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 1
.....B,A,O,Skr: 1
..BERLINKA (hipogryf) – karta kompana –
.....S: 1| W: 1| Z: 2| M: 1| P: 2| A: 1
.....B,L,A,O,Skr: 1

.............Tema musical para Burek
- Światłość Wspomnień
- Dawna postać
Majsterklepka
- Posty: 819
- Rejestracja: 28 lip 2019, 16:58
- Stado: Umarli
- Płeć: samica
- Księżyce: 97
- Rasa: pustynny
- Opiekun: Poszept/Światłość
- Mistrz: Wieczna/Światłość
- Partner: Horyzont Świata

A: S: 2| W: 3| Z: 4| M: 5| P: 3| A: 3
U: W,B,Pł,Prs,L,MA,MO,A,O,Kż,Śl: 1|Mp,Skr: 2 | Lecz: 3
Atuty: Ostry węch, Szczęściarz, Zielarz, Wybraniec Bogów, Opiekun
Siedziała sobie grzecznie obok niego i po cichu podziwiała ręczne robótki. Jednak trzeba mieć trochę umiejętności, ona pewnie by wszystko poplątała. Przynajmniej tak się czuje, że nie potrafiłaby z swoimi łapami zrobić coś pożytecznego. Wystarczy że podniesie łapę, a dygocze. Nie wiadomo czy z zimna, czy z nerwów. Dla uzdrowiciela nie jest to jednak za dobry znak, prawda?
Tak czy owak, coś w tym jest. Może szalik ma jakąś moc przyciągania pustynnej. I chyba nic dziwnego, że ma takie wrażenie. Sama czuła się momentami nieporadna, niemalże jak pisklak. Po tym co się stało, chyba jeszcze bardziej. Może to minie... póki co? Jest niestety, jak jest.
–Oh, coś sama o tym dobrze wiem. Ile bym dała żeby móc obrosnąć nagle grubym futrem. I stracić je na wiosnę -powiedziała, lekko się uśmiechając. Nie mówiąc że sama jest uzdrowicielem, i wie ile roboty jest przy leczeniu chorych. Ale no cóż zrobić, takie życie.
Jednak tak, Urzara nie jest dobra w maskowaniu w swoich emocji. Nigdy nie była, ona jest jedną wielką emocją. Co czuje, to widać jak na wyciągnięcie ręki. Więc to chyba nie jest nic dziwnego że Chochlik wypatrzył że coś jest z nią nie tak, mimo że Przebłysk chciała jedynie pogadać i zająć myśli. Patrzyła się trochę niepewnie na to co wyciąga, co robi. Wygląda to trochę jak napary które robi, tylko ma ładniejszy zapach... czy to miód? Lubi miód. Wzięła to do swoich łap, kiwnęła głową mu w podziękowaniu. Na same słowa o promyczku, uśmiechnęła się delikatnie, ale to szybko uciekło jej z pyszczka. Zastąpiła to lekkim grymasem i klapniętymi uszami.
–Trochę tak... Powiem Ci ze nie lubię zimy. Zabiera wszystko pod ten przeklęty śnieg -westchnęła po chwili, robiąc łyk. Wyprawy marnie idą, będzie musiała jakoś wiązać koniec z końcem. No i jeszcze sytuacja z jej ojcem. Zima chyba nie będzie nigdy, dobrze się jej kojarzyć. Chociaż widoki piękne, dla niej chyba już się tylko na tym kończy.
Tak czy owak, coś w tym jest. Może szalik ma jakąś moc przyciągania pustynnej. I chyba nic dziwnego, że ma takie wrażenie. Sama czuła się momentami nieporadna, niemalże jak pisklak. Po tym co się stało, chyba jeszcze bardziej. Może to minie... póki co? Jest niestety, jak jest.
–Oh, coś sama o tym dobrze wiem. Ile bym dała żeby móc obrosnąć nagle grubym futrem. I stracić je na wiosnę -powiedziała, lekko się uśmiechając. Nie mówiąc że sama jest uzdrowicielem, i wie ile roboty jest przy leczeniu chorych. Ale no cóż zrobić, takie życie.
Jednak tak, Urzara nie jest dobra w maskowaniu w swoich emocji. Nigdy nie była, ona jest jedną wielką emocją. Co czuje, to widać jak na wyciągnięcie ręki. Więc to chyba nie jest nic dziwnego że Chochlik wypatrzył że coś jest z nią nie tak, mimo że Przebłysk chciała jedynie pogadać i zająć myśli. Patrzyła się trochę niepewnie na to co wyciąga, co robi. Wygląda to trochę jak napary które robi, tylko ma ładniejszy zapach... czy to miód? Lubi miód. Wzięła to do swoich łap, kiwnęła głową mu w podziękowaniu. Na same słowa o promyczku, uśmiechnęła się delikatnie, ale to szybko uciekło jej z pyszczka. Zastąpiła to lekkim grymasem i klapniętymi uszami.
–Trochę tak... Powiem Ci ze nie lubię zimy. Zabiera wszystko pod ten przeklęty śnieg -westchnęła po chwili, robiąc łyk. Wyprawy marnie idą, będzie musiała jakoś wiązać koniec z końcem. No i jeszcze sytuacja z jej ojcem. Zima chyba nie będzie nigdy, dobrze się jej kojarzyć. Chociaż widoki piękne, dla niej chyba już się tylko na tym kończy.
Licznik słów: 318
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |

「 Ostry Węch 」
Dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na węchu
「 Szczęściarz 」
Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie,
raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy/1 etapie leczenia.
「 Zielarz 」
+2 sztuki do zbieranych ziół.
「 Wybraniec Bogów 」
+1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień
w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji
「 Opiekun 」
-2 ST dla kompana.
Bonus: -1st na wszystko w każdy wtorek, możliwość wyleczenia każdej rany
「 Ciapek 」
|S:1|W:1|Z:1|M:2|P:3|A:1|
|Skr,MO,MA,B: 1|

━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━
#F8C241||#C78D4A||#D66A2B
Chcesz dołączyć do gry?
Musisz mieć konto, aby pisać posty.
Rejestracja
Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!













