Strona 3 z 9

: 04 wrz 2021, 16:12
autor: Babie Lato

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Zmrużyła lekko ślepia gdy jej bardzo głośny i irytujący brat zbliżył się do nich niepokojąco blisko. A potem jeszcze szturchnął Aohę prosto w bark.
Miała ochote wyzwać go do walki i w końcu pełnoprawnie poobijać mu tą futrzastą mordę.
Może nareszcie udałoby jej się zdobyć jego oczy dla siebie?
Po chwili jej uwagę zwrócił drugi brat, który przez swoje pierwsze księżyce życia był równie ruchliwy co ona.
Pewnie mu przejdzie.
W końcu teraz się obudził.

Potem brązowy smok zaczął mówić.
Przechyliła lekko łepek słuchając słów Strażnika. Nie przeszkadzał jej jego szorstki ton, był on dla niej kompletnie nie istotny. To co mówił za to... było bardzo ciekawe. Założenie nowego stada? Takiego własnego własnego? Takiego jej? Brzmiało fascynującą i ciekawie. Jakby nowa wiedza otwierała do niej swoje ramiona. Tym razem zamiast sprawdzać jak działają szczury, będzie mogła sprawdzić jak działają stada.
Kolory zawirowały w jej ślepiach.
Abella odwróciła łeb by spojrzeć na Aohe. Co on mówił o ładnym uśmiechaniu się? I nauki Ragana o zdobywaniu przyjaciół. (No dobrze, Ragan nie uczył o zdobywaniu przyjaciół dosłownie, ale tak to zinterpretowała.)
Jesteś w moim stadzie. – stwierdziła, patrząc na Aohe. Haezryl oczywiście nie był i niech się nie zbliża.
Potem przejechała wzrokiem po zgromadzonych. Kto tu się wydawał być najbardziej opłacalnym sojusznikiem?
Na pewno nie ci dziwnie mówiący. Nie ma sesnsu być w stadzie z kimś z którym nie można się porozumieć.
Reszty Plagijczyków też nie brała pod uwagę. Z nimi była w stadzie naprawdę.
Zmrużyła złowrogo ślepia gdy zobaczyła jak różowa samica nachyla się do Aohy. Nie za dużo coś tych osób koło niego?

Pszczela w końcu podniosła się na swoich wszystkich szcześciu łapkach i chwiejnym krokiem podeszła do tego smoka z ładną grzywą, czyli Moraxa. Usiadła przed nim zadzierając głowę.
Chciej być w moim stadzie. – powiedziała. Po czym przekręciła łeb do siedzącego obok Popioła.
Ty też możesz. – stwierdziła ładnie, a jej duże oczy zabłyszczały.

: 04 wrz 2021, 17:03
autor: Pocałunek Śmierci
Młoda nie widziała problemu w fakcie, że Aerdie nie należy do żadnego stada. Bardziej zainteresowała ją informacja o przebywaniu na terenach Wody. Tej Wody. I jakby się tak zastanowić, to przecież Przywódca coś ostatnio wspominał na stadnym spotkaniu. Przy tylu wrażeniach, które wtedy do niej dotarły, zdążyła o tym zapomnieć, ale teraz pewne słowa wyłoniły się spomiędzy fal morza pamięci... Ale! Ważniejsze było co innego. I w tej samej chwili Aerdie sama ten fakt zauważyła.
– Tak! – zdołała jedynie krótko wyartykułować, sama z radością podskakując i nieznacznie rozprostowuhąc skrzydła. To stwarzało takie dobre możliwości do wspólnej zabawy! Zaraz sama przysiadła przy rówieśnicze, starannie składając lotne kończyny i już rozważając różne drogi.
Przecież prędzej czy później będzie musiała sobie zwiedzić tereny stada, nie? Nie była pewna w jakich granicach mogła się poruszać smoczyca spoza stada, ale to też jakiś towarzysz do wędrówek!
Oraz do zabaw, ale to już było tak oczywiste, że nie wymagało dalszego artykułowania.
I nim Tennamiqui zdążyła coś jeszcze powiedzieć, Prorok rozpoczął spotkanie.

Zasady, póki co, wydawały się jasne. Tym bardziej, że mowa tutaj o grze. To coś, co pisklęta bardzo dobrze rozumieją, nie? Miqui natychmiast pomyślała przy tym o Lunarze... No tak, stworzenie nowego stada z sobie znanych smoków wydawało się proste. Problem w tym, że poza Aerdie znała tutaj tylko smoki Wody. Zbieranie ich w nową grupę byłoby chyba trochę nudne, skoro mogli się mieszać między stadami, nie?
Ale nie zamierzała o tym decydować sama.
– Tsymamy się lazem, nie? – W pierwszej kolejności zwróciła się do siedzącej obok Aerdie. Może w rzeczywistości nie należała do żadnego stada, ale w czasie tej gry, mogły być w jednym!

: 04 wrz 2021, 17:04
autor: Popiół Poległych
Smok słuchał uważnie reszty, siedział obok Moraxa, podniósł szybko wzrok na znajomy głos smoczycy z białą grzywą. Orkan przybyła i to w obecności tego pisklęcia, które tak rozpaczliwie krzyczało za swoim ojcem. Samiec przymknął oczy, z jednej strony czuł żal, że smoczyca odeszła bez pożegnania, bez słowa. Z drugiej jednak strony, ile ona miała księżyców na karku? Czy miała w stadzie jeszcze kogoś kto ją znał? Czy miała tu jeszcze jakąś rodzinę? Smok tylko odprowadził ją wzrokiem i za chwilę wlepił oczy w pisklę zdrajcy. Nie podniósł się jednak, nie spojrzał nawet na Strażnika, gdy ten zaczął swój wywód. Utonął w morzu kotłujących się myśli, ocknął się prawdopodobnie na końcówkę przemowy Proroka.
W międzyczasie prawie pod ich łapami biegał mały pisklak, bardzo pochłonięty obserwacją złotego mlecza. Smok już sięgał do torby, by dać młodemu coś lepszego, ale ten pokicał sobie do swoich kompanów.

Zniżył łeb na słowa osobliwie wyglądającej smoczycy, była mała, puchata i z liczną ilością łap, choć smok był ostatnim który powinien oceniać kogoś za jego ułomności. Uniósł brwi wraz z lodowatym spojrzeniem i zwrócił się do MoraxaJak myślisz, chcemy być w stadzie tej uroczej pszczółki? – powiedział dosyć oschle, choć można było wyczuć odrobiną nutę rozbawienia.

: 04 wrz 2021, 17:19
autor: Aerdie
Na nagłe przerwanie zabawy jej i Miqui przez piastuna zareagowała zatrzymując się i uważnie słuchając tego co im mówił, a gdy skończył z powrotem spojrzała na nową znajomą.
Jasne, że tak! – zawołała radośnie odpowiadając na jej pytanie i podskoczyła lekko.
Ja tu nie znam nikogo, ale mówiłaś, że znasz tu innych, może będą chcieli do nas dołączyć? – zapytała z nieukrywanym entuzjazmem. Nie mogła już się doczekać co będzie dalej, ile pozna nowych smoków! I ten duży, brązowy smok, który to organizował mówił coś o nagrodach! Będzie musiała się bardzo starać!

: 04 wrz 2021, 21:39
autor: Efekt Motyla
Biednego Moraxa aż zakręciło w nosie od rozmaitych zapachów, a w oczach mieniło się od kształtów, kolorów, łusek, rogów, futer i piór. Sam pochodził z terenów gdzie smoczy gatunek został anihilowany, a potem długo wędrował po terenach gdzie smocze grupki były małe, zamknięte i nieliczne. W pewnym momencie usłyszał słowa Naedy, ale niestety... nie zrozumiał ich jeszcze. W wyrazie zakłopotania przygładził nerwowo grzywę i poprawił warkocz, zerkając na moment na siedzącą niedaleko Mięciutką Łuskę.Mi pokori suan nu akarubi. Ne onine vikel, am Kizoku suan mer. – wytłumaczył się Naedzie, będąc świadomym, że prawdopodobnie okropnie kaleczy ich język. Nauka była jednak procesem wymagającym czasu.

Następnie zwrócił łeb ku Popiołowi, wysłuchując jego słów. Przytaknął skinieniem łba, zapamiętując informacje będące przyspieszonym kursem relacji między stadnych. Po chwili zaczął przemawiać brązowołuski smok, przy którego boku znajdowała się łania. Xiansheng określił go jako "Strażnika" co pewnie musiało być częścią jego imienia. Przemawiał głośno i wyraźnie, autorytatywnie wyjaśniając zasady spotkania, co spodobało się klerykowi. Zasady były podstawą porządku, a ten zapewne trudno było utrzymać w grupie smoków o różnym wieku i poziomie zrozumienia.

Był ciekaw jak potoczy się owa gra, biorąc pod uwagę chaotyczny potencjał spotkania. Postanowił przyjąć bezpieczną taktykę trzymania się blisko swojego mistrza i klanu. Można powiedzieć, że Morax miał dziwną umiejętność pakowania się w tarapaty i ściągania na siebie uwagi. Ledwo Strażnik skończył mówić, a już podeszła do nich młoda smoczyca z... nos mówił, że z Plagi.
Bezpośrednia propozycja, ale kto rano nie zamiera ten kamienie zbiera. – powiedział spoglądając na samiczkę. W przeciwieństwie do Popioła, Morax nie widział w niej ułomności. W ciągu kilku chwil zobaczył tak wielką różnorodność smoczego gatunku, że nie był absolutnie świadomy co jest normalne, a co nie. Przypominająca owada Plagijka mogła równie dobrze być nietypową, egzotyczną rasą, więc zwracał się do niej jak do każdego, innego smoka w swoim wieku. – Dołączymy do twojego stada. Ja jestem Jadeitowy Kolec, to jest Popiół Poległych. – powiedział wskazując ruchem głowy na swojego mistrza. Jego głos był niski, ciepły, ale brzmiała w nim ekscytacja. – Jakie jest twoje miano? Trudno być częścią klanu nie wiedząc z kim ma się do czynienia. – dodał. – Wierzę, że to czyni z nasz czterosmocze stado, jeśli zrekrutowałaś już tego kryształowego samca, z którym rozmawiałaś wcześniej. Nadal potrzebujemy jeszcze ze trzy głowy. – dodał, zwracając uwagę na fakt, że o ile podział miał być w miarę równy, potrzebowali więcej członków stada.

: 04 wrz 2021, 22:32
autor: Granica Lustra
Gdy tylko Strażnik przestał mówić Isir poczuł niepokój. Nie był tak otwarty jak brat więc zaczął się bać że może nie podołać tej zabawie. Wszyscy byli tacy zgrani a on bał się do kogokolwiek podejść. Wtedy przypomniał sobie słowa mamy. Mówiła przecież że ten cały strażnik gwiazd będzie mówił ciekawe rzeczy prawda? Mały plagijczyk więc podszedł powolnym krokiem do proroka i małą łapką pociągną delikatnie jego skrzydło by zwrócić jego uwagę.
– emm... Panie Strażniku? Czy coś złego się stanie jak nikt mnie nie wybierze?
Spytał się cicho. Miał nadzieję że chociaż wyglądał na twardego miał dobre serce i pomoże mu. Jakoś dziwnie miał do niego większe zaufanie niż do młodzieży której nigdy na oczy nie widział. Ciekawe czy mama jak była w jego wieku to też nie potrafiła się tak integrować. A może to tylko on był taki słaby. A już szczególnie słaby był gdy nie było obok niego brata.

: 05 wrz 2021, 10:48
autor: Popiół Poległych
Popiół widział tę ekscytację u Jadeitowego, sam jednak zachował spokój, choć cała sytuacja go nieco bawiła i interesowała.
W stadzie Ognia jestem Uzdrowicielem, Jadeitowy zaś, szkoli się na kleryka pod moją pieczą. – dodał i usiadł przy samiczce z Plagii. – Tak jak powiedział mój przyjaciel, warto mieć przy sobie jeszcze smoki z innymi profesjami, choć i tak pewnie w nowym stadzie wymyślimy sobie inne zadania. Warto jednak zaczerpnąć rady smoków które już co nieco wiedzą o polowaniu czy walkach na arenach – powiedział głosem głębokim niczym dno jeziora. – Oczywiście, Ty tu przewodzisz, więc zdecydujesz sama – powiedział po chwili rozglądając się po reszcie smoków.

: 05 wrz 2021, 14:16
autor: Grad Skał
– To tak zwany prorok Wolnych Stad. Wypełnia wolę bogów czy coś więc jest dość ważnym jegomościem.
powiedział krótko do Kwiecistej zaskoczony jej bliskością. Uśmiechnął się jednak pod nosem widząc jak ładnie falują jej płetwy na głowie. Pachniała też całkiem ładnie. Z zamyślenia wyciągnęła ją głośna Pszczela. Uniósł brew słysząc co też wygadywała.
– Ja w TWOIM?
powstrzymał się przed parsknięciem i wstał przeciągając się z cichym jękiem. Zanim jednak zdołał coś jeszcze dodać mała już pobiegła nagabywać inne smoki.
Pokręcił głową i spojrzał na maluchy.
Młodzi tworzą stado, oni będą bawić się w dorosłych, ale maluchy też tu były.
– Idę bo pisklaki jak chcesz to chodź ze mną.
rzucił do Kwiecistej.
Isir rusz tyłek, idziesz z nami.
dodał do malucha którego zostawiła Frar. Nie wybaczyłaby mu gdyby zostawił jej potomka samemu sobie. Aoha podszedł do małego bardzo puchatego smoka Wody – Misia. Wybrał go... ot tak. Siadł przed nim wzniecając pył.
– Ty, jesteś mały i puchaty. Isir potrzebuje miłego towarzysza. Nasze stado będzie bezpieczne.
starał się brzmieć miło choć nie było to łatwe gdy patrzył z góry na malucha.

: 05 wrz 2021, 14:41
autor: Życzliwy Kolec
Nie do końca wiedział jak czuć się w takiej sytuacji – otoczony obcymi smokami, słuchając "proroka" którego imienia nawet nie znał. Kim on był i dlaczego był taki "ważny"? Misio czuł się jakby brakowało mu bardzo istotnej wiedzy.
Dlatego słuchał z nadzieją, że usłyszy coś co pozwoli nadrobić mu braki. Samo spotkanie zdawało się być interesującym wydarzeniem, a polecenie żeby dobrać się w grupy... cóż, to było już nieco trudniejsze.
Rozejrzał się po reszcie, nie za bardzo wiedząc do kogo się dołączyć. Do rodzeństwa? Do obcych aby nieco poznać inne smoki? Mimo lekkiego zakłopotania na jego pysku wciąż widniał delikatny uśmiech, gdy młodzik przypatrywał się innym pisklętom i szukał kogoś, kogo mógłby wybrać na swoich towarzyszy.
Jego uwagę przykuło inne pisklę, które odezwało się do proroka. Nikt go nie wybierze..? Ale dlaczego? Było z nim coś nie tak?
Przechylił łebek, odczekał jeszcze kilka uderzeń serca, a następnie wstał, idąc w stronę Isira. Zatrzymał się w pobliżu i uśmiechnął ciepło, już miał zamiar się odezwać gdy...
Oh – wydobyło się z jego gardła, gdy nagle pokryty kryształami smok zdecydował się "zrekrutować" ich dwójkę do swojego stada. Może wyjdzie im to na dobre?
Misio pokiwał łebkiem, a następnie odwrócił się ponownie do Isira, skinął do niego głową i posłał mu ciepły uśmiech. Z jakiegoś powodu nie chciał żeby nieznajomy czuł się w jakiś sposób zakłopotany, szczególnie po sytuacji która miała miejsce przed momentem.
A następnie podszedł do reszty i także skinął im łbem.
Misio, Woda – wskazał na siebie szponem – Nie umie jeszcze mówić... dobrze. Ale uczy się. I rozumie innych.
Z jakiegoś powodu uznał, że podzielenie się tą informacją na początek jest dosyć istotne. Bo skoro byli grupą to prawdopodobnie będzie musiał się odzywać, prawda? A nie chciał żeby doszło do sytuacji gdzie inni nie będą go rozumieć...
Nie dał jednak poznać po sobie tego zmartwienia i cały czas uśmiechał się lekko, starając się zapamiętać imiona pozostałych smoków.

: 05 wrz 2021, 15:15
autor: Odwieczna Waśń
Samiec wysłuchał propozycji Strażnika i westchnął cicho. Nie znał nikogo, kto byłby tutaj obecny, oprócz swojego rodzeństwa. Skinął lakonicznie łbem Jirinie i Lunarowi. Przysiadł się bliżej i otulił znowu ogonem.
Stado Nocy? – Zagaił do rodzeństwa, ale przesunął spojrzeniem też po Kwiecistej i Kamyczkowi. Może ktoś z nich chciałby dołączyć? Samiec jedynie obserwował, bo i czekał na czyjąś reakcję na swoje drobne propozycje. O ile ktoś zrozumie jego łypanie złotym spojrzeniem, jako propozycję, oczywiście.

: 05 wrz 2021, 15:31
autor: Neci
Siedziałem obserwując otoczenie i reakcję podekscytowanych smoków, sam będąc niezbyt wzruszony tą całą tą przemową. Niby jakaś gra, ale taka jak w naprawdę, że stada i smoki, i każdy ma narzuconą z góry jakąś rolę. Nie chcę aby ktokolwiek mi coś narzucał.

Nieco zniechęcony tą całą grą, czy zabawą, osowiale wstałem i powędrowałem w stronę wcześniej zauważonego kamienia, widząc w nim kompana do towarzystwa.

Zarazem, gdy padło hasło "Stado Nocy" zwróciłem z zaciekawieniem łeb w stronę Svar'a, jednocześnie zastygając w miejscu. Tak zwrócony, dalej kierowałem swoje małe kroczki w kierunku podobnego do mnie samego Kamyczka.

Gdy dotarłem do niego, niezależnie czy był nadal skulony czy nie, rozwiałem swoje wątpliwości że to nie jest kamień. To smok Kamyczek. Zapytałem go więc bezpośrednio:

– Jestem Neci. Będziemy razem w stadzie?

Lubiłem noc. Słońca nienawidziłem. Zarazem jako że nie dostałem zaproszenia, a sam Svar rzucił propozycję jak by sam nie był jej pewien, czekałem aż uformuje się stado. Podświadomie, uzależniałem też chyba swoją decyzję od tego, co powie Kamyczek, czując z nim pokrewieństwo.

: 05 wrz 2021, 16:13
autor: Kamienny Kolec..
Kamyczek obserwował wszystko zainteresowany. Choć bał wykonywać się większych interakcji. Był to ogrom smoków, trochę go to onieśmielało.
Kiedy podszedł do niego jeden smok, był troszkę zdziwiony. Myślał, że jest niezauważalny. Onieśmielony Kamyczek potrzebował chwili na odpowiedź.
Dobrze. – powiedział nie za pewnie i ruszył powolnym krokiem. Jego ciało delikatnie się gibało, przypominając odrobinę ruch rzeki.
Wszystkie sześć odnóży przesunęło ciało smoka bliżej.
J-jestem Kamyczek. – powiedział już do wszystkich i owinął się ogonem. Zakryłby się skrzydłami, ale takowych nie posiadał.
Pysk Silnej Łuski przypominał trochę pysk Kamyczka.
Oba przypominały w pewnym stopniu maskę. Tylko oczy kamyczka były niedostrzegalne. Szczególnie że był bardzo młody, co za tym idzie. Był mały.

: 05 wrz 2021, 16:15
autor: Ścigająca Burzę
Burza siedziała raczej z boku, obserwując całe wydarzenie. Frekwencja Ziemi była wręcz żałosna i oprócz młodziaka z jej stada Kaskada nie widziała żadnego rówieśnika. Słabo. Zmarszczyła pysk i nie odzywała się, gdy Strażnik przemawiał. Była już za stara na takie zabawy, miała wrażenie, że jako jedyna ma tu już pełną rangę (nie licząc rodziców przynoszących swe pociechy), aczkolwiek nie mogła się teraz wycofać, gdyż to byłoby słabe zachowanie. Kusiła ją obietnica nagród i mimo wszystko była ciekawa, co dokładnie planował Prorok. Z cichym westchnieniem podniosła się i bujając błoniastym ogonem na boki podeszła do Aerdie oraz Tenna. Ta pierwsza pachniała inaczej niż zwyczajne stada i Kaskada poczuła ukłucie ciekawości.
Hej. Nazywam się Ścigająca Burzę, ale mówcie do mnie Kaskada. Może wspólnie założymy Stado Oceanu lub Sztormu, hmm? – zagaiła je melodyjnym głosem, uśmiechając się przyjemnie.

: 05 wrz 2021, 16:45
autor: Przyćmiona Łuska
Z pewnością sówka nie spodziewała się takiej aktywności na spotkaniu. Co nie znaczyło, że miała zamiar narzekać.
Dokładnie obserwowała, jak większość smoków łączy się w stada.
Dopóki jej brat nie skinął jej łbem. Jiri podniosła się i skierowała kroki ku powoli formującemu się jednemu ze stad. Posłała przyjazny trel wszystkim już zebranym przez jej brata.
– Podoba mi się ta nazwa Stada Nocy. Dobrze by było gdyby udało nam się zaklepać ma teren jakiś porządny las nie? Skoro mamy określać rozwój stada to trzeba mieć gdzie polować.
Zaraz jednak poprawiła się, przedstawiając się z psotnym uśmiechem.
– Jirina jestem. Miło was poznać.
Sówka podniosła łeb i rozejrzała się po innych młodych smokach, posyłając przyjazny uśmiech tym którzy z jakiegoś powodu przebywali sami.

: 05 wrz 2021, 16:58
autor: Arachran
Z całej tej gadaniny zrozumiał tylko tyle, że mają zrobić teraz swoje stada. Od razuzałapał kontak wzrokowy z Kizią, Kazzem, Neadą i Kvaim. Tutaj nie ma bata, muszą być razem dla owocniejszej współpracy i także po to, żeby złamać barierę językową. Teraz tylko dobrać jeszcze kogoś, mamy już wojowników i łowców w tym niby-stadzie ale przyda się ktoś jeszcze. Uznał, że będzie to dobra okazja aby podbić do tej innej wywerny (Aerdie). Przy niej też stała jakaś błękitna, całkiem ładna smoczyca oraz druga mniejsza. A może to samiec? Nie potrafił określić. Tak czy inaczej zbliży się do tej trójki, uśmiechnął się lekko i wskazując skrzydłem na swoją rodzinę powiedział
– Ja Arachran, tam być moja rodzina. My inaczej mowa ale Kizia, biała ta, lepiej mówić ode mnie. Czy wy chceć do naszego stada? My nazwać je może stado Energi

//wstępnie nasze stado to Stado Energii a członkowie to:
Ścigająca Burzę
Aerdie
Tennamiqui
Burzowe Chmury
Tuptająca Łuska
Leśny Kolec
Puszysty Kolec

: 05 wrz 2021, 17:59
autor: Wędrowny Świergot
Mówiąc szczerze, rozbawiła ją reakcja Arachrana na temat Azphela. Szczerze, nie wiedziała co z tego wszystkiego wyjdzie, czas pokaże! Zaskoczyło ją równie to że Morax odpowiedział jej w akarubi. Uczy się od Mięciutkiej? To było interesujące! Obecnie, skupiła się już i wyłącznie na rzeczach które tu się dzieją. Naeda chwilowo nie ogarniała tak na prawdę co się dzieje, widziała jedynie że smoki zaczynają się grupować. Możliwe że Kizoku im wszystko wyjaśni, aczkolwiek szybko wywnioskowała z tego co tu się dzieje, że po prostu mają znajdować towarzyszy i siedzieć z nimi? Trochę się jej nie spodobało, że Popiołek i Morax od nich idą, no ale nie można było wszystkich uwiązywać. Może będzie miała okazję polować na jego warkocz później?
Tak czy owak, nie opuszczała za bardzo Leśnego, podeszła trochę bliżej Aerdie i zaczepnie szturchnęła ją nosem. Była na jej oko bardzo młodziutka, może nie wystraszy się dziwnie gadających kuraków.
Sta-do enej ga stojm -powiedziała najlepiej jak potrafiła. Stado stojmu brzmiało w sumie ładnie i krótko, energia też dobrze ich określała. To jeszcze mogą szybko między sobą ustalić!

: 05 wrz 2021, 18:27
autor: Babie Lato
Abella otworzyła szerzej oczy i rozdziabiła lekko pyszczek uśmiechając się przy tym.
W końcu obce smoki zgodziły się dołączyć do jej nowego stada, czyli był to powód do radości. Przynajmniej tak sądziła.
Znów zamknęła pyszczek przyglądając się samcom gdy ci się przedstawiali. Jej kolorowe mieniące sie zielenią i błekitem oczy wodziły badawczo spojrzeniem po ich sylwetce. Odwróciła się na chwile w bok, by sprawdzić czy Aoha przypadkiem nie postanowił założyć własnego stada, po czym znów skierowała się do samców z ognia.
Kiwnęła im lekko głową. Aoha był naburmuszony jak zwykle, czyli normalne.
Pszczela Łuska, też kleryczka. Chce wiedzieć jak działają smoki. – oznajmiła jednostajnie choć pewnie. Skoro pierwsze lody przełamane mogła chyba sobie pozwolić na trochę wolniejsze tempo interakcji. Wciąż się uczyła jak to powinno poprawnie działać.
Klan to inna nazwa na stado? – zapytała smoka w warkoczu. Tak to brzmiało, ale chciała się upewnić.
Ao... Grad zbiera nowych ale... – zmarszczyła lekko pyszczek zastanawiając się nad dalszym przebiegiem zdarzeń. – potrzeba kolejnych. – zauważyła. Swoją drogą wybór smoków Aohy troche ją dziwił. Czemu wziął tego niepewnego siebie dzieciaka, który poszedł skomleć u proroka? Nie wydawało być się to przydatne.
Moglibyśmy zostać Klanem Ładności bo wszyscy jesteśmy ładni ale Grad by pewnie wolał być Stadem "Łapy w Oko". – stwierdziła delikatnie unosząc kąciki warg i otwierając szerzej oczy. Drodzy bogowie, uśmiechanie się i myślenie o tym co pomyślałyby inne smoki było takie męczące. Jak niektórzy mogą to robić naturalnie i to cały czas? Nie potrafiła tego zrozumieć. Musieli mieć jakieś nadsmocze moce.

Następnie samiczka rozejrzała się po zgromadzonych w poszukiwaniu kolejnych "rekrutów". Wstała i już chciała podejść do Aedrie i Tennamiqui, ale ubiegła ją jakaś niebieska samica pachnąca obcym stadem. Zmrużyła lekko ślepia poirytowana. Trzy smoki to za dużo do ich stada.
Został do wyboru: jej śpiący brat, jej irytujący brat oraz jakiś brzydki paszczur.
Śpiący brat był ładnym bratem, więc podeszła do Króliczka i pacnęła go w głowę.
Brat. Ze mną. – stwierdziła, po czym zerknęła na płochliwego Paskudę. Nie żeby chciała go wybierać ale, to lepsze niż Haezryl. Więc jeśli by chciał się dołączyć to może.

: 05 wrz 2021, 20:44
autor: Egzotyczny Kwiat
Kwiecista pokiwała głową i szła obok swojego "nowego" Przywódzcy. A przynajmniej tak wyglądał, gdyż sam przejął inicjatywę i zaczął zbierać inne smoczki. Wesoła smoczyca zaś podrygiwała, a płatki wokół jej głowy drgały z zadowolenia.
Pisklaczki! Chodźcie do nas! – wołała radośnie – Będziemy nieprzewidywalnym stadem jak... PIRACI! Arrrr – zamknęła jedno oko i podkuliła łapę, by wyglądać jak jeden z groźnych dwunogów morskic.
Będziemy pływac po morzach i oceanach na ogromnym statku! Szukać skarbów w dalekich krainach! – zawołała radośnie, bardzo podekscytowana.
Przesunęła szeroki ogon pod łapki Isira i MisiaWsiadajcie! – wyszczerzyła ząbki zadowolona. Jej ogon był na tyle szeroki i silny, że spokojnie pomieściłaby dwa pisklaki!
Popatrzyła też na Aohę, czy przypadkiem nie przeszkadza mu fakt, iż smoczyca wymyśliła nazwę stada.

: 05 wrz 2021, 22:31
autor: Aerdie
Aerdie spojrzała na młodą smoczycę, która podeszła do niej i Miqui i uśmiechnęła się słysząc jak ta się przedstawia.
Ja jestem Aerdie, a to jest Tennamiqui, miło cie poznać! – odpowiedziała z entuzjazmem Kaskadzie wskazując skrzydłem swoją koleżankę w momencie gdy ją przedstawiła.
Na razie jesteśmy tylko we dwie, więc fajnie by było dołączyć, co ty na to Miqui? – zapytała drugiego pisklaka o zdanie, nie chcąc za nią decydować. Kaskada wydawała się naprawdę miła i napewno to, że jest od nich starsza by im pomogło we wszystkich grach.

: 05 wrz 2021, 22:40
autor: Zawzięty Kolec
No cóż, kompletnie zignorowany przez Aohę Haezryl jedynie wzruszył barkami. Najpierw się dowie po co w ogóle tu są, przyglądając się obecnym smokom. I w końcu zostało im wytłumaczone ich przybycie tutaj. Czyli będą grać w grę co?
Postanowił siedzieć w kompletnej ciszy zbierając informacje. Trochę ich tu wszystkich było, to trzeba przyznać. I wsłuchiwanie się w wszystko nie było takie znowu proste. Jednak jedna szczególną sytuacją o mało nie rozbawiła go do łez. Jego siostrzyczka Abelle, która chciała zrekrutować w swoje szeregi Aohę, znając jego nastawienie z ostatnich księżycy to nawet nie było mowy żeby... No właśnie. Samczyk jedynie westchnął żeby nie parsknąć śmiechem, ale skrytego uśmiechu to jednak nie mógł sobie podarować. Abelle już pewnie planowała w tym małym łebku jak to za chwilę nie przejmie władzy nad wszystkimi terenami. I tutaj w końcu nie wytrzymał zaczynając się śmiać, chciał to zobaczyć.

Ruszył zad w stronę małego zbiorowiska złożonego z Calanthe, Aohy, Miśka i potencjalnego Isira. Na moment się jednak zatrzymał chcąc zgarnąć że sobą Larka. Nie mógł zostawić brata z siostrą. Jeszcze by mu coś zaczęła wpakowywac do łba. A tego jeszcze brakowało.
Lark, idziesz? – po czym szturchnął małego nosem i skierował się z powrotem do "swojej" grupki.
Tutaj znowu szturchnął Aohę tym razem nieco mocniej.
Czyszczenie uszu Ci załatwić czy chcesz mi drugie oko poprawić? – mówił to oczywiście przez śmiech, bo jednak nie dało się nie zarazić entuzjazmem Calanthe. Ano właśnie, zaczął się jej przyglądać i wyglądała nieco... Hmmm, dziwnie? Haz miał już pewien uraz do dziwacznie wyglądających smoków, ale o niej by tak nie powiedział. Raczej jak jego kompan z poprzedniego turnieju wyglądała dość nietypowo, ale znowu nie ujmowało jej to niczego.
Ty jesteś Calanthe, prawda? Kwiecista łuska? Jestem Haezryl – po czym sam zasłonił oko łapą i odwrócił się do reszty smoków.
Słyszeliście? Będziemy jak PIRACI! -nie miał zielonego pojęcia czym były te cośki, ale co tam. Jak szaleć to szaleć.
Ano właśnie, znajdzie się miejsce dla jeszcze jednego pirata z poprzedniej przygody? I właśnie, co to są. Piraci? – ostatnie zdanie znowu skierował do Kwiecistej, usiadł na tylnich łapach podpierając się ogonem i zaczął drapać się po brodzie przednią, a drugą skierował na bok.

: 06 wrz 2021, 4:01
autor: Śniący Kolec
Postawił uszka, słysząc chrząknięcie proroka.
Drgnął nimi przy kolejnym.
– Chrum chrum. – Powiedział pod noskiem, wracając do swojego zajęcia. Przez początek dialogu wpatrywał się w proroka… przez pierwsze dwa zdania. Po nich skalna roślinność była ważniejsze, a choć uboga w kwiaty to nie powstrzymywało to królika przed poszukiwaniami, którymi prędko się zajął.
Jeszcze prędzej zaprzestał tej, usiadł, i przymknął oczka na dłuższą chwilę, jakby nagłe skoki energii miały być dla niego dość męczące. Podniósł jednak łepek mniej więcej w momencie, gdy brązowołuski zaczął wyjaśniać zasady „gry”,

Gdy jednak wszystkie inne smoki zajęte były wchodzeniem w grupy, rozmowami i zapoznawaniem się, Lark poszedł sobie na boczek, by zerwać fioletowy, pojedynczy kwiatek, który malutki rosną sobie w kępce pomiędzy żwirem. Przycupnął, powąchał, wepchnął pod skrzydłową pachę, i przysiadł w miejscu, ponownie zamykając oczka.
Nie dane mu jednak było spanko.
Pac.
Duża łapa, a przynajmniej większa od jego własnej, wylądowała na jego główce, lekko zapadając się w grubej warstwie puchu.
Zamrugał, a do długich, puchatych uszów doszło proste polecenie. Nie otwierając nawet ślepi wstał, po czym z uśmiechem poszedł za Abellą, jakby nigdy nic.
A przynajmniej do czasu, aż ktoś nie zatrzymał jego trajektorii.
A kto?
Kolejny członek rodziny.
Gdy został popchnięty w przeciwną stronę przez nos o wiele większego smoka, który mógł odczuć ogrom miękkości i puszystości Larka. Ten płynnie, bez żadnej pauzy zmienił swój krok i zaczął iść tam, gdzie został poprowadzony, dalej mając zamknięte oczka.
Zatrzymał się jednak nagle, gdy prawie potknął się o szczelinę, i w końcu popatrzył powoli po obojgu ze swojej rodziny, ze swoim wiecznym uśmiechem i spojrzeniem, które można byłoby określić „zblazowanym”.
Po czym odwrócił się i poszedł w stronę, gdzie przesiadywała plagowa piastunka, zwana oficjalnie Wrotami Wspomnieć. Stanął przed nią, i nawet jeśli ta już go zauważyła, to i tak lekko pociągnął ją za futro na łapach, prosząc o uwagę.
– Będziesz ze mną w stadzie? – Zapytał Veir. – Bo i Adellka chce i Haezryl chce a ja nie wiem, czy wolno tak wybierać pomiędzy rodziną. – Powiedział swoiście zatroskanym, poważnym głosem, godnego pisklaka, który stoi pomiędzy trudną decyzją. Pysk jednak dalej malowany był uśmiechem.