Strona 3 z 5

: 17 lip 2014, 15:14
autor: Jad Duszy

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Przewrócił lekko ślepiami, słuchając wypowiedzi Esencji.
Ależ się rozgadałaś – mruknął ze znużeniem, ale jego rozbawiony wzrok spoczywał na smoczycy. – Nikt nie chce ich stad wyrzucić. To nie ich obecność jest problemem, Esencjo, ale ich nastawienie. Są tu gośćmi, zaproszonymi przez was, a jednak ŻĄDAJĄ, nie dając nam prawa do sprzeciwu, zachowując się nie jak goście, a jak najeźdźcy. O ile łatwiej byłoby, gdyby zamiast wywyższać się ponad innych, powiedzieli po prostu "proszę nie wchodźcie na teren naszego obozu bez pozwolenia"? Zamiast tego przyszli, zagarnęli co chcieli, zrobili tam, co chcieli i żądają od nas tego i tamtego, jednocześnie grożąc, że w razie, gdybyśmy się na to nie zgodzili po prostu nas sprzątną – jego głos brzmiał dzisiaj wyjątkowo jadowicie. Najzwyczajniej w świecie Jad nienawidził takiej ignorancji. Nie miał nic przeciwko elfom na tych terenach, niech sobie robią, co chcą i tym podobne, ale te wszystkie "ochy" i "achy" na ich temat stały się wyjątkowo irytujące.
Niech robią co chcą, ale przestańcie ich traktować jak bóstwa. To takie same istoty jak ty czy ja i nie sprowadziły tu Drzewa Odnowy dla naszego dobra. Sprowadziły je tu, bo te tereny są chronione barierą, która ochroni ICH przed równinnymi. Założę się, że gdy ich spotkaliście nie padli plackiem na ziemię, błagając o to, by mogli nam pomóc odpędzić zimę i zasadzić tu Drzewo Odnowy. Nie obchodziło ich, ze pisklęta umierają z głodu, a zima trwa w najlepsze. Zapewne dopiero gdy powiedzieliście im o barierze łaskawie zgodzili się zasadzić tu swoje drzewo. Ale nie zrobili tego dla was, a właśnie dla tego Drzewa. Nadejście wiosny, a tym samym pomoc nam jest jedynie efektem ubocznym. Czerpią z tego takie same korzyści, jakie my możemy czerpać z ich obecności. Ona sama to powiedziała, chociaż bardziej oględnymi słowami. Bilans korzyści dla obu stron jest taki sam. Przestańcie ich traktować jak wybawicieli, bo nie pomogli nam jedynie z dobroci serca – jego głos brzmiał tym razem tak, jakby wszystko to przestało go nawet bawić. Był po prostu znudzony tym uwielbieniem, na który elfy sobie po prostu nie zasłużyły. Owszem, sprowadziły wiosnę – ale tylko dlatego, ze tu były bezpieczne. gdyby nie bariera miałyby w nosie to, czy zima kiedykolwiek się skończy. Szukały jedynie bezpiecznego miejsca dla swojego Drzewa, bez względu na to, czy pomogły przy tym komuś czy nie. Ale przecież dużo lepiej jest układać hymny na ich cześć, nie zauważając zwykłego faktu – elfy nie przyszły tu dla nich. Jego ślepia zmrużyły się lekko, gdy patrzył na Esencję.
A może zaprzeczysz, że nie zrobiły tego dla drzewa, a jedynie dla nas? Że nie musieliście ich przekonywać, by tu przyszły? Może słysząc o naszych kłopotach same zaoferowały swoją pomoc, zanim jeszcze usłyszały o barierze i ochronie, jaką daje? – Zadrwił z cynicznym uśmiechem na pysku. Ciekawe, kto tu dba o własny zad – oni, czy może właśnie elfy?
Nikt nie twierdzi, że ich pomoc była zbędna i otrzymali nasze podziękowania. Dostali zaproszenie, niech sobie tu zostają. Ale skoro chcą tu zostać powinni najpierw ustalić z nami zasady, zamiast narzucać nam własne i oczekiwać, że bez szemrania ich żądania zostaną wysłuchane. Współpraca wynika z chęci obu stron, a nie wtedy, gdy jedna ustala zasady i narzuca je drugiej. Zwykła uprzejmość, zanim coś się ustali wystarczyłaby elfom do uniknięcia jakichkolwiek konfliktów, skoro mamy mieszkać obok siebie – wzruszył barkami, ponownie się przeciągając.

: 17 lip 2014, 17:03
autor: Ateral
Zimny wzrok Aterala pożegnał Jad Duszy. Kiedy tylko sylwetka Ognistego zniknęła wszystkim z widoku, bóg Śmierci odezwał się.
Odnośnie elfów, mam dla was kilka słów, które według mnie warto byłoby przemyśleć, nim zaczniecie planować wygnanie ich czy jakiekolwiek inne działania. Po pierwsze: tak nieliczna grupka przetrwała poza barierą, w świecie jeżącym się od Równinnych. Zadajcie sobie pytanie "jak im się to udało?" – beznamiętne, czarne ślepia przesunęły się po zebranych. – Po drugie: to nie są smoki. Mogą mieć inne tradycje, zwyczaje, na pewno mają inną historię niż wy sami. Być może warto byłoby poznać ich punkt widzenia nim stwierdzi się, że się panoszą – na pysku Aterala na mgnienie oka pojawił się wyraz rozbawienia. – Po trzecie: wykorzystanie kogoś dla własnych korzyści jest znacznie łatwiejsze, kiedy ten ktoś uznaje was za kogoś sprzyjającego czy przyjaznego. Bo elfy nie są bezwartościowymi kamieniami, które można odrzucić. Najpierw należy sprawdzić, czy w kamieniu nie znajdują się żyłki złota. Wreszcie po czwarte: każdy z was był kiedyś przybyszem z zewnątrz, obcym, dla którego inni zrobili miejsce. Nawet całe stada przybywały tu i otrzymywały tereny, które mogły nazwać swoimi, bez obawy, że inne stada złamią świeże granice. A jednak kłócicie się o skrawek Dzikiej Puszczy, jakby był on waszą własnością o niebywałej wartości.
Przez chwilę na Skałach Pokoju panowała cisza, nie zakłócona nawet odgłosami wiosny.
Ale to są jedynie rady i postąpicie wedle własnego uznania – wzrok Aterala zatrzymał się na Uśmiechu Cienia. – Przejdźmy dalej. O ile się nie mylę, przywódca Cienia powinien mieć coś do powiedzenia pozostałym stadom odnośnie tego, co zdarzyło się w jego obozie jakiś czas temu. Uśmiechu Cienia. Czy zabrałbyś, proszę, głos?

: 17 lip 2014, 18:05
autor: Zwiastująca Łuska
Samica bez słowa wstała. Mogło się wydawać, iż już chce odejść, ale ta podeszła do matki i usiadła obok niej i niedaleko Talaith, wtulając się w matczyne futro. Owinęła ogonem swoje łapy i czekała na słowa Uśmiechu, bo to one były wyczekiwane przez Aterala. Adeptka chciała tylko być bliżej matki, przy której czuła się najlepiej. Zwiastująca była wrażliwą i spokojną smoczycą, nadal kochającą najbardziej na świecie swoją rodzicielkę. Ona była dla tej młodej samicy najważniejsza, i gdyby jej zabrakło, z pewnością Wyrocznia miałaby silne cierpienie na psychice. Nie chodziło o to, że dręczyło ją siedzenie obok Szydercy. Uznała, że matka i przyjazna uzdrowicielka będą dla niej lepszym i bliższym sercu towarzystwem.

: 17 lip 2014, 18:54
autor: Arradir
Smoczyca nie czuła się zbyt dobrze w miejscu, gdzie toczona była ostra dyskusja. Na misji wszystko wydawało się jej proste. Miała określone zadanie, które bogowie zlecili im do wykonania. Mieli sprowadzić wiosnę, zrobili to. Teraz trwała analiza tego całego podejścia do elfów. Talaith siedziała milcząca, a jej wyraz pyska przeszedł ze smutku w znudzenie. W pewnym momencie nawet ziewnęła i zaraz zasłoniła łapą pysk zawstydzona. Zgarbiła się nieco. Wszystkie smoki miały po części rację. Każdy z osobna. To była dyskusja nie do rozwiązania. Nigdy wszyscy nie będą zadowoleni. Jednak Uzdrowicielkę Cienia martwił brak poczucia wspólnoty tutaj. To były stada. Wolne Stada, a pokazali się od strony kłócącej się garstki smoków, które były wrogo nastawione nie tylko do przybyszów, ale do samych siebie. Smoczyca nie czuła się w powinności wtrącać we tę zagmatwaną dyskusję. Swoje zadanie zlecone przez bogów wykonała. A to było dla niej najważniejsze. Religia była priorytetem dla tej bogobojnej smoczycy.

: 17 lip 2014, 19:39
autor: Pani Wojny
Wojenna Łuska wsłuchała się uważnie w słowa Aterala. Nauczyła się go doceniać, nawet jeśli nie do końca miała zamiar padać na pysk z szacunku ilekroć go widziała. Ale jego słowa nigdy nie były kłamstwem, nawet jeśli nie dzielił się wszystkimi posiadanymi informacjami.
A skoro Ateral się nie podzieli swoją wiedzą, Runa zdobędzie ją sama. Sama odwiedzi elfy, pozna je, ich przeszłość, ich zwyczaje, ich marzenia i obawy. Chociażby po to, by pewnego dnia móc ocalić życie takiego Białego Kolca, który nie sprawiał wrażenia, jakby rozumiał świat go otaczający. I dlatego budził u Runy współczucie.
Ale spotkanie toczyło się dalej. Wojenna Łuska utkwiła spojrzenie w Uśmiechu Cienia. Miała nadzieję, że zaoferuje on jakieś ciekawe informacje, zamiast ryczenia z pogardą na innych. To byłoby piekielnie nudne.

: 18 lip 2014, 23:31
autor: Krzyk Honoru
Cóż, nawet przywódcy zdarzy się czasem spóźnić na ważne spotkanie. Tym razem niestety właśnie tak się stało, że miałem lekki poślizg. Dotarłem na Skały Pokoju, gdy wszyscy rozmawiali już w najlepsze. Cicho przysiadłem w pobliżu Ognistych lekko skinąłem łbem przybyłym.
Zdążyłem jednak usłyszeć słowa Ateral. Wywnioskowałem więc, że mowa o Amarie i jej braciach, którzy pomagają odzyskać nam harmonię. Czyżby komuś nie pasował ich pobyt tutaj? Stłumiłem westchnienie. Jak zwykle coś.... Bardziej zainteresowała mnie druga część wypowiedzi boga. Cóż takiego wydarzyło się w obozie Cienia? Czekałem w spokoju na dalszy rozwój przesyłając tylko Jadowi krótkie mentalne pytanie : Minęło mnie coś istotnego?

: 18 lip 2014, 23:36
autor: Uśmiech Szydercy.
Gdy Esencja przemówiła, Szyderca westchnął ciężko i przewrócił ślepiami, a potem zmrużył je, znudzony. On ziewnięcia sobie nie podarował. Nie skomentował jednak jej słów. Smoki na starość przestają być całkowicie zrównoważone, szczególnie smoczyce. Nie skomentował jednak, póki cieniści nie szkodzą Cieniowi, mogą sobie mówić, co im się podoba.
Ostatnie słowa Białego Kolca, gdy ten się żegnał, wywołał w nim tak duże rozbawienie, że nie powstrzymał głośnego wybuchu gardłowego, nieprzyjemnego śmiechu. Żart był przedni.
Ze zdziwieniem uświadomił sobie, że zgadza się z Jadem w każdym calu. Choć przez ich podobne twarde charakterki mieli parę spięć, sposób i tor myślenia mieli podobne. Aż pożałował, gdy ognisty się ulotnił. Jeden z niewielu racjonalnie myślących smoków. Nie zamierzał już ciągnąć tego śmiesznego tematu elfów.
Wbił krwiste ślepia w Aterala, niezadowolony, że znów wtrąca się w sprawy Cienia. Ciekawe, skąd jest tak dobrze poinformowany. Ale skoro już wie, co się wydarzyło, i tak mu zależy, by reszta o tym wiedziała, dlaczego sam nie powie? Szyderca nie lubił zdradzać obcym o tym, co dzieje się na ich terenach. Uznał jednak, że w tym wypadku podzielenie się informacją może zadziałać również na plus Cienia.
Wyszczerzył kły w nieprzyjemnym uśmiechu i odcharknął, wypuszczając z nozdrzy kłęby drapiącego go w gardło dymu.
– Nasze legowiska zostały zaatakowane przez wyverny – rzekł krótko i rzeczowo gardłowym, zachrypniętym głosem. – Odnalazły bezbłędnie bardzo dobrze ukryte wejścia do grot i zaskoczyły nas niemal w tym samym czasie. Były jadowite, kilku moich adeptów oberwało – dodał i oblizał pysk jęzorem. Kolczasty ogon zamiótł podłoże, żłobiąc drobne rowki w ziemi. Nie zamierzał mówić, jak została zabita ta, z którą on walczył, bo poczułby się jak czubek typowy dla tych terenów. – Co najciekawsze jednak, miały na grzbietach uprzęże – zakończył i zmrużył ślepia. Jaki rodzaj istoty mógł dosiadać takich stworzeń? Wnioski nasuwały się same...

: 19 lip 2014, 21:56
autor: Ateral
Czarne ślepia przesunęły się wyczekująco po zebranych smokach. Ateral wolałby, żeby to one zadawały dalsze pytania. Żeby wzięły udział w tym, co się działo. W końcu to ich dotknie to zagrożenie, czymkolwiek by nie było. Raczej wątpliwe, by bogowie zaczynali tracić życie powaleni jadem wyvern.
Chociaż... kto wie?

: 20 lip 2014, 10:56
autor: Jad Duszy
Mentalne pytanie Oceanu nie dotarło do |jadu – miał on zamknięty umysł na ta formę komunikacji. Wyczuł jedynie maddarę, próbującą dostać się do jego łba i rzucił Przywódcy Ognia ostrzegawcze spojrzenie. W ten sposób można go było jedynie zdenerwować, z pewnością bez jego zgody nikt nie dostanie się do łba czerwonołuskiego Wojownika.
Wysłuchał informacji o wywernach ze spokojem – w końcu dowiedział się o tym wcześniej. Zastanawiało go tylko, dlaczego Ateral uznał wywerny za takie ważne... Ale kto tam zrozumie bogów?
Co z antidotum? – Zapytał, patrząc na Szydercę. Jego spojrzenie wyrażało rozbawienie, ale również coś jeszcze. – Skoro twoi Adepci zostali zatruci, a ty nie szukasz dla nich odtrutki można wnioskować, że już je znacie. Nie warto byłoby podzielić się nim z resztą w razie gdyby wywerny wróciły i zaatakowały któreś z pozostałych stad? – Zapytał, przekrzywiając łeb. Co ciekawsze wcale nie wydawało się, by zależało mu na otrzymaniu antidotum. Być może wiedział nawet – z wcześniejszej rozmowy z Uśmiechem – że Cień wcale nie znalazł jeszcze antidotum na Jad wywern. Każdy, kto go znał wiedział, ze lubi znajdować dziury w całym czy czepiać się słówek. Być może jednak w jego pytaniu kryło się coś jeszcze? A może po prostu zapytał dlatego, ze Ateral najwyraźniej oczekiwał ogromu pytań ze strony smoków. Nikt poza nim samym nie mógł znać na to odpowiedzi i mogli się jedynie domyślać, co czai się w jego pokrętnym umyśle.

: 21 lip 2014, 13:31
autor: Jaskiniowy Kolec
Oko był już dorosłym smokiem, a więc mógł też bez obawy po prostu zabrać głos.
Trucizna to niewielki problem... Pytanie kto zniewolił wyverny... No i czy to ma jakiś związek z pojawieniem się na tych terenach elfów?
Liczył, że ktoś rozwieje jego wątpliwości co do tych dwunożnych stworzeń. Ktoś może widział ich wcześniej i może potwierdzić to, że przybyli tu na własnych odnóżach.
Nie wyglądali jednak na groźnych. Nie mieli nigdzie siodeł. Oko był już w obozie i nie zauważył niczego podejrzanego. Może tylko mu się zdawało...
Może właśnie elfy będą wiedziały coś na ten temat...?
Dodał po chwili oczekując kogokolwiek, kto chciałby odpowiedzieć na jego pytania. Przecież nie mogą zostawić tej sprawy nierozwiązanej. Zmierzch i tak wyglądał już jak kawał nieszczęścia. Jeśli dodałby do tego jeszcze jakąś truciznę w ciele... Prawdopodobnie zdechłby we własnej norze. Wolał jednak tego uniknąć.

: 21 lip 2014, 19:34
autor: Pani Wojny
Wojenna Łuska zmrużyła żółte ślepia.
– Szanowny przywódco, może dysponujesz albo samym ciałem, a może też zechcesz obdarować iluzją wywerny tych, którzy spośród tu obecnych nie wiedzą, jak te zwierzęta wyglądają? – zapytała uprzejmie, patrząc na samca z Cienia z szacunkiem, nie wstydząc się przyznać do braków w wiedzy.
W końcu braki w wiedzy są po to, by je uzupełniać. A wiedza o tym jak wywerna wygląda mogła ocalić życie Runy lub jej stada. To sprawiało, że jej pytanie było dla młodej smoczycy bardzo ważne.

: 21 lip 2014, 20:58
autor: Księżycowa Łuna
Oblicze siedziała cicho na swym miejscu, obserwując z uwagą całe zajście, czując jednocześnie irytację, ale i zrozumienie dla smoków, które się wypowiadały. Sądziła, że każde ma na swój sposób rację. Rozumiała terytorialność zwłaszcza względem własnego Stada, ale tutaj chodziło o skrawek Puszczy, która po prawdzie nie należała do żadnego ze Stad, do żadnego ze smoków. Przekrzywiła łeb, odprowadzając wejrzeniem zielonych ślepi oddalającą się Elfkę, była nią zaintrygowana. Widziała elfy za bariera, ale nigdy nie miała ani śmiałości, ani odwagi, aby się do nich zbliżyć, a tu proszę! Ich gromada zasiedliła się na terenach Wolnych Stad! Ale, czy to cokolwiek zmieniało? Westchnęła i spojrzała na przywódcę Cienia. Ten samiec przerażał ją, był wielki, masywny, najeżony dziesiątkami kolców, wyglądał nieprzystępnie, a do tego groźnie i te niespotykanie krwiste ślepia... i grymas czający się w kącikach gadzich warg, jakby miał ochotę ich wszystkich rozszarpać. Mimowolnie stuliła bliżej ramiona skrzydeł do boków, zerkając na atramentową sylwetkę młodego samca. Sama nie zabierała głosu, nie chciała brać udział w dyskusji, która obierała taki kierunek, a przynajmniej jeszcze nie, na razie zamierzała słuchać...

: 21 lip 2014, 21:39
autor: Uskrzydlony Marzeniami
Sam Złudzenie nie odzywał się. Siedział sobie po prostu na kamieniu, zdziwiony tym, że Przywódcy nie mieli nawyku zasiadania tam. No, ale trudno. On nie zamierzał z tego rezygnować. Patrzył na Uśmiech, mrużąc lekko swoje ślepia. Pytania Jadu i jakiejś samicy Ognia były trafne. Słowa Zmierzchu nieco go wzburzyły, ale nie pokazał tego po sobie.
Czy ktoś spoza waszego Stada mógł wiedzieć, gdzie macie swoje legowiska? – zapytał, patrząc na Szydercę.

: 22 lip 2014, 22:30
autor: Spojrzenie Mroku
Atramentowy ignorował wszystkie pytanie, dopóki nie zapadło to ostatnie. Granatowo-czarny samiec uśmiechnął się pod nosem. Z tego co wiedział nie było takiego smoka chyba że...
-Jedynym takim smokiem jest prorok, ale przecież nie można wykluczyć przeszpiegów. Byle debil wie że to podstawa przy planowaniu ataku -stwierdził krótko, dość słyszalnie żeby każdy mógł to usłyszeć, jednak na tyle cicho by mogło zostać to uznane za głośne myślenie do samego siebie. Nie zamierzał zachowywać się głośno i wysuwać na pierwszy plan. W końcu nie jest tu od tego. Poza tym nie chciał nawet wdawać się w dyskusję z poniektórymi smokami, gdyż zachowywały się jak ostatnie chamy z tą ich durną nutką sarkazmu w głosie

: 23 lip 2014, 0:21
autor: Księżycowa Łuna
Oblicze czuła narastające napięcie w każdym skrawku mięśnia. Każdy nerw zdawał się pulsować i drażnić. Końcówka ogona młodej smoczycy, zwieńczona kolorowym pióropuszem, a także kilkoma zakrzywionymi kostnymi ostrzami przesunęła się z szelestem po kamiennym podłożu. Uniosła spiczaste uszy, słysząc pytanie, które padło z pyska jej ojca, a następnie jej łagodne, skupione szafirowe ślepia spoczęły ponownie na sylwetce atramentowołuskiego samca, który raczył odpowiedzieć. A słysząc jego słowa mimowolnie wciągnęła powietrze przez nozdrza i pokręciła delikatnie smukłym łbem, nie zdając sobie z tego nawet sprawy.
Jak możesz oczerniać naszego Proroka? Jak możesz tym samym zadawać podobną potwarz naszym Bóstwom? Oskarżając Proroków, oskarżasz samych Bogów, którzy poprzez nich się z nami kontaktują? – przemówiła swym miękkim głosem, w którym zadrżała nutka zarówno niedowierzania, jak i smutku.
Jaki cel miałby Prorok, sprowadzając tragedię na jedno z plemion? Przecież to nielogiczne... – dodała, prostując odrobinę swą szyję, badawczo patrząc w pysk samca.

: 23 lip 2014, 13:57
autor: Spojrzenie Mroku
Słysząc głos Oblicza, samiec obrócił w jej stronę łeb zdziwiony. Nie spodziewał się po niej reakcji. Lekko położył uszy po sobie i zakłopotany pomyślał nad odpowiedzią. Nie chciał z nią się kłócić.
-Przede wszystkim to nie jest oskarżenie, jedynie podałem fakt -zaczął mówić, starając się żeby ton jego głosu nie był ani trochę agresywny- Nikt wśród wolnych stad, poza prorokiem, nie zna lokalizacji naszego obozu. Każdy sam wyciąga wnioski jaki uzna za logiczne. Poza tym, chyba myślisz nieco zbyt pochopnie i wyciągasz nieco za daleko idące przemyślenia.
Cienisty zakończył swoje słowa patrząc się prosto w oczy Słoneczka. Nie wiedział dlaczego tak zareagowała. On, jak właśnie powiedział, podał tylko prosty fakt, a ona oskarżyła go o brak szacunku dla bóstw i proroka (którego faktycznie miał głęboko gdzieś). Jeszcze trochę i sam zostałby oskarżony o atak wywern na swój własny obóz...

: 23 lip 2014, 18:40
autor: Uskrzydlony Marzeniami
Złudzenie obrócił łeb na samca, który odezwał się po nim. Prorokini? Nie. Może Pasterz. Ale nie Opiekunka. Po chwili przeniósł wzrok także na Oblicze, która od swojego powrotu starała się pokazać, że naprawdę zależy jej na Stadzie. Pochwalał to. Poczekał, aż Atramentowy znowu się odezwie i dopiero wówczas wyraził swe zdanie.
Opiekunka Gwiazd jest aktualnie jedynym Prorokiem, a o ile mi wiadomo, traktowała was jak swoich podopiecznych. Czy mogłaby was zdradzić, narażając na szwank nas wszystkich? – zapytał, jakby chciał rozwiać wszelkie wątpliwości.
Poza tym nasza Prorokini była Uzdrowicielką. Czy którykolwiek Uzdrowiciel byłby w stanie się tak zachować? Wątpię. – dokończył, przyglądając się pyskowi tego Cienistego. Coś mu w nim nie pasowało. Znał podejście tego Stada do bogów, ale to nie tłumaczy takiego zachowania.

: 23 lip 2014, 20:40
autor: Spojrzenie Mroku
Atramentowy westchnął cicho pod nosem i wywrócił ślepiami
-A czy ja cokolwiek takiego sugerowałem? -spytał się adept przywódcy Życia z obojętnym wyrazem pyska- To tylko wy wyciągnęliście takie wnioski. Ja jedynie odpowiedziałem na twoje pytanie -teraz przeniósł swój wzrok prosto na ślepia Złudzenia- Jeżeli nie chcesz znać odpowiedzi to najlepiej żebyś nie zadawał pytań
Po tych słowach na pysku granatowego smoka zagościł mały uśmieszek. Ten z rodzaju wrednych
-A tak na marginesie -zaczął nie spuszczając wzroku z przywódcy obcego stada- Całkiem łatwo wami manipulować... Wystarczy prosta uwaga. I nawet nie trzeba w ogóle się starać
Atramentowy znów przeniósł wzrok na resztę smoków tu zgromadzonych
– Jak zapewne się domyślacie moje słowa miały zupełnie inne znaczenie -rzekł kierując się do innych głośniej, by każdy mógł go usłyszeć- Chciałem powiedzieć że jedynym smokiem który zna położenie naszego obozu jest prorok. W domyśle zostało to że oczywiste jest iż nie mógł on stać za atakiem. Jeśli to było niejasne, to przywódca Życia właśnie to wytłumaczył -tu puścił ulotne spojrzenie na rzeczonego smoka- Dalej zasugerowałem że był to tylko zwiad. Tych wiwern było za mało, by były jakimkolwiek atakiem. Ich organizacja świadczy iż agresja była zaplanowana. O tym że ktoś za tym stoi świadczą też ich siodła. Pytanie kto i co dysponuje taką mocą i wiedzą by kontrolować zwierzęta, tworzyć trucizny oraz móc planować atak na nas?
Atramentowy zamilkł i dał się wypowiedzieć smokom starszym i dysponującym większą wiedzą niż on. Musiał już skończyć się bawić gniewem smoków z Życia, gdyż nie chciał się kłócić ze Słoneczkiem, a poza tym to było to poważne zebranie w ważnej sprawie. Tak więc przeszedł do meritum. Trochę się zawiódł na innych stadach. Sądził że podłapią jego sugestię i nie trzeba będzie tego tłumaczyć

: 23 lip 2014, 20:47
autor: Uskrzydlony Marzeniami
Manipulować? A skąd. Jak widać niektórzy mają bardzo rozbuchany pogląd na własną osobę.
Zważ na swe słowa, młody samcze. – odparł, a jego ton stał się lodowaty. Na chwilę jego spojrzenie padło na Uśmiechu. Oj, policzy się z tym młodym, jeśli ten jeszcze raz waży się zasugerować coś takiego. Jednak w jego łbie pojawiło się jeszcze jedno pytanie.
Czy któryś ze smoków Cienia mógł was zdradzić? – zapytał. On nigdy nie lubił, gdy rzuca się dwuznaczne zdania, które mogą zranić kogoś, kto wiele zaoferował. Kto pomógł. I nie pozwoli, żeby obrażano Opiekunkę w taki sposób.

: 23 lip 2014, 21:05
autor: Spojrzenie Mroku
Ant ledwo powstrzymał się od kolejnego westchnięcia. Kultura nakazywałaby żeby nie odpowiadać na pytanie pytaniem, ale każdy smok jest inny. Każdemu przysługują inne zasady i priorytety. A czy jego zdanie było dwuznaczne? Nie. Jedynie wymagało minimum pomyślunku. Absolutnego minimum. Ale ta bulwersacja na pysku Złudzenia... bezcenna.
-Nie. Znam niemal każdego członka w moim stadzie, a tych których nie spotkałem znam ze słyszenia dość dobrze. Ręczę że to niemożliwe -odparł samiec, po czym kontynuował, wciąż zwracając się do obcego przywódcy:
-Odpowiedziałem na twoje pytanie. Czy odwdzięczysz mi się tym samym?
Młodszy samiec liczył że tym razem Złudzenie odpowie w taki sposób że wniesie to coś w dyskusję


// Jako iż nie mamy zastępcy, a Uśmiech jest chora, mam nadzieję że nie macie mi za złe że wtrąciłem się by podtrzymać dyskusję na Skałach ^^ //

: 23 lip 2014, 21:26
autor: Pani Wojny
Wojenna Łuska westchnęła ciężko.
– Nie jest trudno znaleźć smoczy obóz, gdziekolwiek by się znajdował. Na terenie stada wszystkie smocze ślady koniec końców zawsze prowadzą do obozu, i z niego emanuje najsilniejszy zapach smoków – popatrzyła na Atramentowego Kolca badawczym wzrokiem – Wątpię, aby każde pisklę i każdy adept dokładnie zacierał ślady. Więc teoretycznie każde zwierzę winno trzymać się z daleka od obozu, bo według mnie odstraszałby je zapach drapieżnika tam panujący – przekrzywiła łeb na bok – A jednak nie w tym przypadku. Więc zamiast szukać winnego w szeregach stad, proroków czy bogów – uśmiechnęła się do Atramentowego Kolca i Oblicza Światła z nutą drwiny – Trzeba się zapytać raczej: kiedy ostatnio widziano w tych okolicach te zwierzęta, które was zaatakowały? Czy są świadome tego co robią, czy same podejmują decyzje? Czy raczej zostały wyszkolone i postępowały według rozkazów? – zmrużyła ślepia i rozejrzała się, pragnąc wyłapać wzrokiem najstarsze smoki.
Ktoś na pewno musiał coś słyszeć o wywernach.