Strona 3 z 8

Spotkanie Młodych XX

: 08 lip 2024, 9:42
autor: Kojące Marzenia

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Na wcześniejsze pytanie siostry lekko kiwnął łbem. Wstrząs łba wydawał się być realny... przynajmniej do czasu, aż tamten smok się nie odezwał i nie rozwiał wątpliwości co do tego, że nie jest chory, a jedynie... się bawi i to kosztem reszty zebranych.

Spoglądał na samice przy misie z owocami i zastanawiał się dłuższy czas nad czymś, aż w końcu zauważył, że jego siostra odeszła na chwilę, aby zwrócić uwagę najmłodszemu bratu. Dobrze, że miał przytkane uszy i nie słuchał tak na prawdę zbytnio otoczenia. Sam nie czuł się zbyt komfortowo w gromadzie smoków,, a tym bardziej biorąc pod uwagę to, że dorosłe smoki zachowaniem przypominały mu mniej więcej jego młodsze rodzeństwo. Ale tak, on był młodszy i się boczył, bo przecież chciał udawać poważnego smoka, którym nie był. Nie, on zachowywał się tak jak był wychowywany, czyli zwyczajnie nie nawykł do tego, aby przeszkadzać innym na jakimkolwiek zebraniu.

Jak usłyszał kolejnego śpiewającego to położył się na podbrzuszu i zakrył łapami uszy, aby już upewnić się, że nie usłyszy dalszego powtarzania tych słów. Przyszedł smok dorosły, chociaż jakiś taki... hm... Wyglądał jak zwierzyna łowna wśród smoków i jeszcze zasapał się przyjściem tu. Nie wiedział dlaczego, ale czuł się źle z tym, że w ogóle poczuł rozbawienie na widok takiego smoka. Może był faktycznie chory? I przyszedł na spotkanie dla młodych... zresztą reszta tamtych samców też raczej nie była już młoda. Na prawdę poważnie się musiał zastanowić nad tym czy jednak nie istniała choroba, która opóźniała umysł, albo przyśpieszała rozwój ciała, pozostawiając młody umysł.
Kiedy wreszcie widział, że pysk tamtego się zamknął, powoli odsunął łapy z uszu, a potem oparła się znów o niego siostra. Ledwie ją dosłyszał przez te liście w uszach.
Powoli zaczynam myśleć nad tym, że takie zbiórki mają za zadanie nas zniechęcić do przyszłych zebrań. No ale jakoś to przetrwamy.
Szepnął i krzywo się uśmiechnął patrząc w bok na siostrę. Potem znów spojrzał na brązowego proroka, który ich tu zebrał. Niech to się wreszcie zacznie!

Drobna Łuska

Spotkanie Młodych XX

: 08 lip 2024, 11:30
autor: Zarys Aspektów
Idealnym rozwiązaniem dla tej dwójki ziemistych byłoby to, żeby po prostu skupili się na sobie, albo jak im to tak bardzo przeszkadza, niech wyniosą się na drugi kraniec spotkania. Każdy miał prawo robić to co chciał, a miejsca było tu sporo. Cóż... gdyby wiedział że ta dwójka jest dziećmi Bealyn, złożyłby jej kondolencje.
On sam już tylko zwracał uwagę na swoich przyjaciół, bo tak było po prostu najlepiej. Skierował głowę do swojego brata, wręcz drygnął jak został dziugnięty przez pazur i się tylko zaśmiał cicho, trzymając w swojej dłoni swoją miskę. Była jeszcze kanciata, bo dopiero ją formował.
– To jest w sumie dobry pomysł, uchwyty są bardzo podręczne. Tylko uwzględnij fakt, że niektórzy mają bardzo długie pazury. – zauważył. A potem, jego czułe ucho usłyszało dyszenie Następnego. Bardzo zmartwiło go to, jak samiec sapał. W taki upał, było to w sumie jeszcze bardziej niebezpieczne, więc nic dziwnego że Zarys zainteresował się stanem Następnego.
– Wszystko w porządku Ultori? Jeżeli chcesz to usiądź między nami, zrobimy cień naszymi skrzydłami. – zaproponował. Oczywiście mógł odmówić, do niczego nie nalegali, po prostu to była najzwyczajniejsza troska o przyjaciela.

Zaraźliwy Optymizm Następny Kolec

Spotkanie Młodych XX

: 08 lip 2024, 11:36
autor: Rdzeń Zarazy
Samiec również zwrócił uwagę na Ultoriego. Jaki uzdrowiciel by nie zwrócił prawda? Zaraz jednak się uśmiechnął.
-Jeśli chcesz możemy nauczyć cię strugać. Spotkałem samca z Ziemi. Pąk Róży się nazywał. Wiecie, że zajmuje się struganiem figurek? Mam jedną w torbie to wam pokażę.
Powiedział i z torby wyciągnąć figurkę, którą otrzymał od swojego nowego znajomego.
Całkiem wiernie przypominała oryginał, widać pewne doświadczenie smoka w tym wszystkim! Sama figurka przedstawia siedzącego Morana, pracującego nad czymś w skupieniu! Szczegółów tego, co trzyma w łapkach już sama podobizna nie przedstawiała.
-Jest znakomitym rzeźbiarzem! Pokazywał mi trochę, może też kiedyś zacznę próbować coś w tym stylu. Na przykład jak sie zestarzeję jak wujek.
To ostatnie powiedział bardzo żartobliwym tonem i cichutko. Takim szepcikiem.

Następny Kolec Zarys Aspektów

Spotkanie Młodych XX

: 08 lip 2024, 11:54
autor: Łaknący Przyjemności
  Odejście Śmiercionośnej jakoś nie zmieniło mojego nastawienia do tego całego spotkania. Mogłem na spokojnie przyjrzeć się tym rysunkom, smokom które przybyły. W oddali widziałem jak siostra znajduje kolejnego przyjaciela do zabawy. Miło, że tez znajduje przyjaciół.

  Przybycie samotnego pisklaka mnie lekko zaintrygowało. Siedział na uboczu, lekko zamazany. Ciutkę zrobiło mi się go żal. Poczłapałem do niego z miłym uśmiech. Stanąłem około ćwierć ogona przed nim i zaćwierkałem przyjacielsko
Czesc, Jestem Culli, a ty? – przyglądałem się samotnemu pisklakowi. Może bezie chętny do zabawy.

Chochlik

Spotkanie Młodych XX

: 08 lip 2024, 12:03
autor: Odebrany Oddech
Jak to nie czas na zabawę? Jakie dziwne rzeczy mówiła ta smoczyca. Już kiwała głową gdy ta zaproponowała coś ciekawszego, ciekawe czy tatowie się na to zgodzą. Będzie musiała zaczepić kogoś z rodzeństwa albo innego smoka żeby skontaktował się z tatą i tatą.
-Dobrze, jestem Tanka- Przedstawiła się, dumnie unosząc łepek. Jej imię było ładne i do tego było w innym języku! Tata jej tak powiedział więc musiała to być prawda. On by jej nie okłamał, dbał przecież o nią a tak się nie robi jak się o kogoś dba.

Ferelar Drobna Łuska

Spotkanie Młodych XX

: 08 lip 2024, 16:26
autor: Chochlik
O? No hej, Cuu-lii – przetestował na języku imię pisklaka, który sam do niego podszedł. Chochlik nie wiedział, co oznacza "culli". Może zapyta o to później? Teraz byłoby mu trochę głupio.
Jestem Chochlik. – Na usta cisnęło mu się: "możesz mówić mi wasza wysokość", ale na to było jeszcze za wcześnie. Prawdziwy lord musiał mieć ziemię, a Chochlik dopiero planował jakąś zdobyć. – Co to w ogóle dzisiaj jest, Culli? To wszystko tutaj. – Wskazał przednimi łapami na zbiorowisko smoków. – W sensie, po co? Culli

Spotkanie Młodych XX

: 08 lip 2024, 17:42
autor: Odważny Kolec
Przybył jako ostatni i również samotnie, na swoich skrzydełkach. W oddali zobaczył swojego brata, oraz jakieś inne smoki. W sumie je znał!
O, cześć Ultori!! – Zawołał do niego i przysiadł nieopodal.
Czemu tu było tylko smoków? A no tak, jakieś zebranie młodych! On na pewno był cały czas młody! Gdyby był duży, to miałby dorosłą rangę, et co.

Spotkanie Młodych XX

: 08 lip 2024, 18:23
autor: Następny Kolec

Smok, którego spanie trudno byłoby pomylić ze głośnym skandowaniem, nie specjalnie zwrócił uwagę na rozmowy innych smoków, pogrążony we własnym stanie. Jejku, dobra nie jest tak źle, znaczy dzisiejsza pogoda ko zrotedo śmieci, ale to chyba ogólnie był jeden z "tych" dni, gdy coś chodzenie było nie najprzyjemniejsze. Wstał lewą łapą, i tak nią chodził.
Normalnie to by się speszył, okazanie słabości? Usiąść pomiędzy nimi? Teraz jednak serducho waliło mu z innych powodów, więc zamiast speszenia, to bez podnoszenia się z ziemi, poczołgał się na tylnych łapach między dwóch uzdrowicieli, jasno dając im znać; TAK, Z WIELKĄ PRZYJEMNOŚCIĄ BĘDĘ SIEDZIAŁ MIĘDZY WAMI.
Przeniósł spojrzenie na Zaraźliwego. O, ładne, śliczne nawet! Ten smok z Ziemi też miał ładne imię.
Ne, nie wiem, czy mam na to łapy. — Powiedział czarujący smok, który każdego dnia robił każdą możliwą magiczną pierdołę za pomocą magii. — A do tego ci jeszcze długa droga. — Do bycia tak starym, ale jakoś nie potrafił, nie miał siły skleić to teraz w leprze zdanie.
Ale czuł się już lepiej. Było wręcz świetnie, kiedy zobaczył, że jego brat naprawdę tu był! TO nie było gadanie do samego siebie! Uśmiechnął się, wciąż trzymając pysk na ziemi.

Odważny Kolec Zaraźliwy Optymizm Zarys Aspektów

Spotkanie Młodych XX

: 08 lip 2024, 18:50
autor: Sięgający do Nieba
Hermes był zdecydowanie zbyt stary na takie zebrania. Spędzał swój czas z wnukiem, gdy ten odebrał wezwanie, dlatego też odeskortował go na miejsce wskazując mu odpowiedni kierunek i pokrótce tłumacząc, co dokładnie się dzieje: młodziki ze wszystkich trzech stad były zaproszone na spotkanie organizowane przez... tutaj trochę się zaciął, gdyż do pyska cisnęły mu się różne określenia. W końcu powiedział, że spotkanie poprowadzi smok nienależący do żadnych stad przemawiający w imieniu istot bytujących w świątyni.
Na miejscu dostrzegł Hekate, która właśnie przyniosła na miejsce resztę jego wnuków.

– Reprezentuj nas godnie – mruknął cicho do Hegrisa. Otarł się o niego bokiem pyska, życzył mu dobrej zabawy i wrócil do własnych zajęć.

Hegris

Spotkanie Młodych XX

: 08 lip 2024, 19:15
autor: Rubinowy Kolec
Gdy Hermes zostawił go na zebraniu, młody rozejrzał się wokół, podziwiając zbiorowisko tych wszystkich smoków. Po raz pierwszy miał okazję poznać smoki spoza stada, co napawało go entuzjazmem. Ostatnio nieco odizolował się od wszystkich, nawet nie do końca wiedział czemu. Musi chyba przeprosić za to matkę. Ale na to czas przyjdzie później. Gdzieś w oddali zauważył swego brata w obecności jeszcze jednego małego smoka (tego akurat jeszcze nie kojarzył), będzie miał tę dwójkę na oku tak na wszelki wypadek.

Żywił głęboką nadzieję, że ktoś zaczepi go ewentualnie w celu przeprowadzenia małej pogadanki, ponieważ sam nie bardzo miał odwagę na rozpoczęcie rozmowy z nieznajomymi.

Hisseth Vaerena

Spotkanie Młodych XX

: 09 lip 2024, 0:45
autor: Strażnik
Reagowanie na otoczenie podczas zebrania.

Pierwsi uczestnicy dali o sobie znać już z daleka, powtarzając głośno imię prowadzącego ich na spotkanie opiekuna. Prorok był już za stary, aby takie zachowania go drażniły, zwłaszcza że spotkanie było przeznaczone młodym, dla których takie zachowania nie byłyby przecież nietypowe.
Nie był też szczególnie zaskoczony, gdy jedno z Ziemistych piskląt zdecydowało się zasiąść w jego towarzystwie. Nie pierwszy raz, jedno z dzieci nie czuło się dobrze wśród rówieśników, choć w tym przypadku, młoda nie była sama. Maleńki, jasno ubarwiony samczyk, o odważniejszym usposobieniu zasiadł tuż obok siostry, by dodać jej otuchy. Skutecznie zresztą, bo mała niemal od razu rozpromieniła się na jego widok.

Nieco dalej, pogawędkę urządziła sobie zielona samiczka z Ziemi i Deliryczna. Prorok nie zdołał jednak długo śledzić ich poczynań, gdyż kolejny, tym razem brązowo umaszczony malec, zasiadł obok dwójki rodzeństwa.
Przekrzywił łeb, przyglądając się Pomocnemu, który nawet nie odnotował obecności dorosłego, mogącego świetnie go słyszeć. Nie żeby zamierzał go pouczać za słowa, ale jeśli mały szkolił się na Uzdrowiciela, będzie musiał zwracać większą uwagę na otoczenie. Jego cierpka uwaga dotarła także do jednego z uczestników Rytmowej parady, ewidentnie pesząc nie tylko jego, ale i wywołując większą obronność u nieśmiałej siostry.

W międzyczasie, gdy Śmiercionośna odwróciła się od misy, by poświęcić uwagę zaczepiającym ją małym, prorok stworzył w powietrzu rubinową ważkę. Idealnie mieszczący się w jego łapie owad, mimo swej mizernie wyglądającej budowy, był dość silny, by bezdźwięcznie podleciawszy do wyrzuconych owoców, jeden po drugim, dołączyć je z powrotem do pozostałych.

Ciemno umaszczonka Ziemista, przemknęła przy okazji nieopodal misy i zasiadła przed jednym z członków trzymającej razem rodziny. Mogliby na tym etapie odwędrować w tłum, ale raz zajętego miejsca najwyraźniej nie wypadało zmieniać.
Widząc reakcję Drobnej, postanowił zabrać głos.
Na przyszłość, przed większością spotkań odrobina zabawy to nie problem. Wystarczy, że postępujecie ostrożnie, nikomu nie przeszkadzacie i w razie czego jesteście pewni, że zdążycie zająć miejsce na rozpoczęcie. – rzekł nieco zniżonym głosem, nie chcąc by jego chrypka i poważny ton ich zniechęciły.
Doceniał jednak, że młoda starała się utrzymać porządek, więc nie chciał zupełnie odbierać jej autorytetu.
Oczywiście Drobna nie zrobiła nic złego, zawracając wam uwagę. Czasami dorośli z góry będą oczekiwali większej dyscypliny, więc warto pamiętać o obu podejściach

Za ofiarowanie mu wspomnianego autorytetu był zresztą wdzięczny Ołtarzowi, której skinął łbem, gdy akurat zagościła na skałach. Na tym byłby chyba koniec nowych pysków? Gdzieś w tle przyszły oczywiście kolejne smoki, w tym także jeden przyprowadzony przez samego przywódcę. Ah cholera, miał z nim przecież porozmawiać.
Czuł, że rolę piastuna realizuje zdecydowanie skuteczniej, niż proroczą, a przecież i ta nie byłaby bez zarzutów.


Zebranie

Prorok wstał powoli, odsłaniając niepełnosprawną sarnę, która stale kryła się pod jednym z jego skrzydeł. W pierwszej chwili, samica wydała się zaskoczona, choć nie musiał specjalnie jej ponaglać, żeby zdecydowała się do niego dołączyć. Gdy zaczęła się podnosić, chybocząc na trzech cienkich nóżkach, jakby miała zaraz ponownie uderzyć brzuchem o ziemię, na ratunek przybył jej ogon smoka. Sama blada końcówka wsunęła się pod jej pierś i nacisnęła nań, zmuszając ssaka do ustabilizowania swojej pozycji.
Prorok poczekał, aż kompanka dołączy do niego i dopiero wtedy donośnie odchrząknął. Nie chciał rozganiać Ziemistej młodzieży, ale posiadanie ich zbyt blisko siebie na rozpoczęcie spotkania, zwyczajnie mu nie pasowało.

Witajcie młodzi. Nazywam się Strażnik Gwiazd i jestem prorokiem Wolnych Stad – przedstawił się oficjalnie, w razie gdyby któreś z młodych jeszcze nie miało pojęcia. Jego głos był bardzo wyraźny, każda sylaba wypowiedziana z precyzją, choć towarzyszyła mu uciążliwa, głęboka chrypa. Stał przed nimi oficjalnie, jak wojownik przygotowujący się do wymarszu. Mimo aury powagi wydawał się podobnego wieku, co najstarsi z obecnych uczestników, choć coś w tym wszystkim nie pasowało.
Odchrząknął znowu.
Spotkania tego rodzaju odbywają się co kilkanaście, bądź kilkadziesiąt księżyców, aby integrować młode pokolenia i zapoznawać je z życiem stadnym. Jest to szóste tego rodzaju spotkanie, które mogę poprowadzić.
Jak widzicie rozbieżność księżyców jest między wami bardzo duża. Od młodych liczących dwa księżyce, po starszych, sięgających prawie trzydziestu. Ma to miejsce, abyście nauczyli się uwzględniać siebie nawzajem, szanować i kształcić, niezależnie od waszych różnic. Smoki starsze mogą dzielić się doświadczeniem, a młodsze inspirować.
– nie chciał przesadzać z patetyzmem, więc uważał by jego przemowa nie była zbyt długa, a dobrane słowa relatywnie proste. Robił też przerwy, choć nie przesadzone, coby nie zirytować starszych słuchaczy.
Czy wierzył w to co mówił? Kto wie. Brzmiał jakby tak było, ale był do takiego gadania przyzwyczajony.

Spotkanie to nie jest obowiązkowe, choć aktywni uczestnicy zostaną wynagrodzeni na samym końcu.
W roli moich pomocników oraz sędziów, czyli smoków rozstrzygających wyznaczone wam zadania znajduje się Mglista, Ołtarz Wyniesionych i Słoneczni, Rytm Wydm oraz Ślepa Sprawiedliwość.
– wspomniane smoki po kolei wskazał łapą.
To jest natomiast moja kompanka, Gezim – słysząc swoje imię, sarna zwróciła łeb ku prorokowi. Samiec łagodnie dotknął ją palcem skrzydła w czubek łba. Oboje nie poczuli się przez to lepiej, ale drzewny starał się uchodzić za łagodnego. Trudno powiedzieć czy skutecznie.

Jest was... – zmrużył oczy na moment.
Siedemnasaaaa... dziewiętnastka.
Zadanie którego musicie się podjąć w pierwszej kolejności to skomponowanie trzech drużyn
– nawet uniósł prawą łapę, żeby zaprezentować trzy długie paluchy.
Każda z nich powinna zawierać minimum dwójkę smoków powyżej dziesiątego księżyca oraz minimum dwójkę poniżej siódmego.
Jeśli zdołacie dobrać się w wystarczająco zbalansowane grupy, nie będę zmieniał ich układu. Jedna z drużyn będzie mieć jednego smoka więcej, lecz biorąc pod uwagę różny wiek, dysproporcja nie powinna być problemem.


Dokładne zasady zadań zdradzę wam później, choć z góry pragnę zaznaczyć, że ważne jest dzisiaj zarówno zaangażowanie całej drużyny, jak i jednostek.
Oznacza to, że nawet jeśli dana drużyna nie zwycięży, osobno nagrodzone zostaną także pojedyncze osoby, które wykazały się aktywnością.

Tyle na początek. Teraz dam wam czas na organizację drużyn oraz pytania, jeśli chcecie jakieś zadać.
Ah i pamiętajcie, aby swoje drużyny nazwać.
– no i na tym skończył przemowę, żeby za bardzo nie mieszać im w łebkach.

Zasady
Tura I – dobieranie drużyn. Wstępnie macie czas do końca piątku.
– Póki co bez ograniczeń w ilości postów, ale zwracajcie uwagę na siebie nawzajem
– Przy dłuższych postach obowiązkowo na samej górze należy umieścić skrót tego co robi/z kim interaguje postać
– Nie bójcie się odgrywać postaci w charakterze, niezależnie od tego czy miałyby czegoś nie rozumieć, czy głośno zwracać na coś uwagę

Zasady drużyn:
– Mają być trzy
– Minimum dwa smoki powyżej 10 i dwa, poniżej 7



W roli piastunów
Ślepa Sprawiedliwość (Słońce)
Rytm Wydm (Słońce)
Ołtarz Wyniesionych (Mgły)


Uczestnicy:
[wiek w momencie rozpoczęcia]
Słońce
Zaraźliwy Optymizm (25)
Deliryczna Łuska (18)
Zarys Aspektów (25)
Śmiercionośna Łuska (9)
Następny Kolec (28)
Odważny Kolec (28)


Ziemia
Drobna Łuska (14)
Ferelar (4)
Shenjë (4)
Pomocny Kolec (12)
Culli (2)
Blysigr (6)
Friren (6)
Tanka (2)


Mgły
Hisseth (2)
Hengris (13)
Vaerena (3)


Samotnicy
Ereon (20)
Chochlik (5)


pingi

Spotkanie Młodych XX

: 09 lip 2024, 1:32
autor: Krewetkowe Lato

Uśmiechnęła się wesoło na potwierdzenie swoich przypuszczeń. Gdy Arasaka zwróciła jej uwagę na osamotnionego kompana, młoda uniosła uszy i odwróciła się, by spojrzeć na Coohrę.
Gapiła się na niedźwiedzia chwilę, jakby usiłowała odczytać czy rzeczywiście czuł się zagubiony wśród smoków, ale nawet po przekrzywieniu główki mogła jedynie z pewnością stwierdzić, że zwyczajnie siedział i mrugał w normalnym tempie. Zielonołuska obejrzała się więc z powrotem na nową znajomą i zastanowiła jeszcze chwilę. Była starsza i raczej wiedziała lepiej, prawda? Z tą myślą uniosła zadek i odpowiedziała.
– Nno dopsze! – zwróciła się do misia i zaczęła w jego kierunku dreptać, zapominając przy tym całkowicie o białołuskim nieznajomym, którego imienia nie poznała.
W połowie drogi jednak zatrzymała się, gdyż jej uwagę złapał ładny błyszczący żuczek wśród trawy. Kucnęła i przyglądała mu się chwilę, aż usłyszała donośny głos szyszkosmoka. Uniosła głowę i skierowała na niego spojrzenie.
Mówił wyraźnie i zrozumiale, Shenjë całkiem bezproblemowo wszystko załapała.... Nawet jeżeli znudziła się w środku jego wypowiedzi i wróciła wzrokiem do robaczka. Jej uwagę dopiero przykuło wyłapane słowo "wynagrodzenia", na co ponownie uniosła głowę. Tym razem jej uwaga utrzymała się wystarczająco długo, by zrozumiała pierwsze zadanie.... prawie w całości. Było za dużo "minimumów" – aż dwa.
– Pogubiiłam siem!! – uniosła łapkę i zakrzyknęła, żeby szyszkosm- znaczy, Strażnik Gwiazd ją usłyszał. W chwili jednak, gdy ogłosiła swoje niezrozumienie, z opóźnieniem dotarło do niej znaczenie polecenia. – .....Aaaa, jemdnak niewamżne! – wyszczerzyła się wesoło do prowadzącego i skierowała się ponownie do Arasaki.
– Wrrrómciłam!! Chcemsz być ze mnom w drruszymie?? – zagadała smoczycę radośnie. – Wyglomdasz sstarro!! – rzuciła niezwykle koślawy "komplement", próbując jedynie nawiązać to tego, że wyglądała na starszą niż dziesięć księżycy. Kompletnie nieświadoma faktu, że jej słowa wcale nie brzmiały miło, klapnęła ponownie obok smoczycy, czekając na jej odpowiedź.

◇ Strażnik Gwiazd ◇ Deliryczna Łuska ◇

Spotkanie Młodych XX

: 09 lip 2024, 5:57
autor: Nieskalany Wiatrem
Ferelar nie powiązał imienia Tanki z jakimkolwiek innym niż znał językiem. Nie znał innego języka, więc tym bardziej potraktował jej imię jako po prostu imię. Z tym wyjątkiem, że tę było przypisane do owej czarnofutrej.
– Fajnie, że podeszłaś. Też masz rodzeństwo? – zapytał Tanke ciekawy, bo sam jak widać posiada. Z resztą do dziś ono było jego całym światem. Jakże mu się ślepia otworzyły widząc coraz więcej innych osób na tym spotkaniu!

Postawił jedno ucho i w jednej chwili spojrzał w kierunku Strażnika Gwiazd, gdy zwrócił się w ich stronę. Usłuchał do końca. Zrozumiał i docenił jego słowa, po których uniósł wzrok na siostrę i rzekł: – Będę pamiętać. –

I to było tyle do momentu wystąpienia Strażnika Gwiazd, tym razem mówiącego do wszystkich. Po jego słowach, istotnie zrozumiałych, gdy nie mówił szybko, a po chwilowym trawieniu całość oraz sens również się jakkolwiek niego utrzymały.
– Będziecie ze mną w drużynie. – zadecydował, co się tyczyło najbardziej tych starszych, co niedaleko siedzieli. Bowiem najpierw popatrzył na zjednoczone starsze rodzeństwo, których nie wyobrażał sobie, żeby ich zostawić jako odludki bez drużyny, a potem na Tanke, której spokojniej najpierw powiedział:.
– To są Eynell i Elsept. – przedstawił jej ich kolejno wskazując na nich dłonią. – Chcesz być z nami? – uśmiechnął się do Tanki na tę pytanie dla upewnienia się.

// Kolejno zaczepione osoby: Tanka ; Drobna Łuska ; Drobna + Pomocny Kolec ; znów Tanka

Spotkanie Młodych XX

: 09 lip 2024, 6:32
autor: Tonacje Deszczu

Reakcja na Strażnika → Reakcja na Ferelara → Opuszczenie rodzinnej gromadki → Podejście do Zarysu i Zaraźliwego.


Przekrzywia głowę, by zdrowym i w pełni sprawnym okiem przyjrzeć się najpierw fruwającej przy Proroku rubinowej ważce, a następnie jemu samemu. Przesuwa spojrzeniem po wciąż młodo wyglądającym pysku, który skrajnie przeczył ostro zarysowanej w oczach mądrości i doświadczeniu. Możliwe, że w jakiś sposób jej to imponowało i jeśli kimkolwiek miałaby się inspirować, wybór był prosty, brązowy, o szorstkich łuskach, błękitnych oczach i wyczarowanym owadzie – siedzący niedaleko przed nią.

Pokiwała jedynie głową, jako że nie mogła odmówić mu racji. Wolała jednak natychmiast uprzedzić młodych, by nie musieć później ich zbierać, ani się za nich wstydzić. Nie była bowiem pewna swoich perswazyjnych zdolności. Jednocześnie, jak nie trudno się domyślić, słowa Strażnika od razu dopasowała do dorosłych smoków słońca, którzy w istocie przeszkadzali, a więc ich sposób zabawy wymagałby korekty. Czy powinna iść tak daleko, aby swoje własne małe bolączki niesłusznie podpierać argumentami nawiązującymi do czegoś zgoła innego? Zapewne nie, ale i tak to robiła. Czuła się z tym lepiej.


Jednocześnie czuła się obrzydliwie z myślą, która pojawiła się w jej głowie po rozpoczęciu zebrania. Słuchając Strażnika Gwiazd, przymrużyła ślepe oko, a zdrowym wodziła po gruncie, który miała pod swoimi łapami. Palcami zagarniała trawę. Ostrożnie i cicho, aby nie przerwać wiązań źdźbeł. Ma to miejsce, abyście nauczyli się uwzględniać siebie nawzajem, szanować i kształcić, niezależnie od waszych różnic. Słowa dzwoniły w jej głowie przez dłuższą chwilę. Oczywiście – najprostszym wyborem byłoby pozostać u boku Elsepta, zagarnąć Ferelara, Tankę, Blysigra, potencjalnie jeszcze Friren i jej koleżankę, co utworzyłoby jak najbardziej sensowną drużynę, ale...

Co tak naprawdę wyciągnęłaby z dalszej współpracy z rodziną, z którą i tak spędzała każdy dzień? Zacisnęła zęby, niechętnie postanawiając wyjść ze swojej strefy komfortu, jako że drugiej takiej okazji mieć nie będzie, a potrzeba zrozumienia innych wzorców zachowań oraz poglądów była w niej paląca.

Dziwne ukłucie dumy i spokoju zakotłowało się w niej, kiedy Ferelar natychmiast stanął na wysokości zadania i mimo bycia najmłodszym z rodzeństwa, nie zwlekał – zaczął gromadzić wokół siebie smoki. Nie mogła powstrzymać uśmiechu.
– Urodzony przywódca – komentuje cicho, jednocześnie nie do końca wiedząc, jak powinna młodszemu bratu odmówić. Asertywność nigdy nie była jej mocną stroną, w związku z czym słowa przecedzała przez chwilę, przesuwając językiem po gładkim wnętrzu policzka. Spogląda na Elsepta, a później znowu Ferelara.
– Ja jednak dołączę do słonecznych. Drugiej takiej okazji do nauki nie będzie. Wykorzystajcie ją podobnie.

Podnosi się powoli.
Zostawiam ich Tobie, Elsept. Z Blysigrem będzie Was czworo, a jeśli włączysz Friren i jej koleżankę, sześcioro, akurat na drużynę. – mówi nieopodal jego ucha, po czym wymija go od tyłu, ostrożnie przestępując nad brązowym ogonem, który płowiał coraz bardziej, ale bieli się nie poddawał. Kierunek obrała prosty i wyrazisty – ku Rytmicznej brygadzie, która tak bardzo zbijała ją z tropu.

Dopiero z bliska dostrzegła, że piaskowy samiec (Zarys Aspektów) jest kompletnie ślepy, na co z lekka uniosła swoje brwi. Zakotłowała się w niej mieszanka różnych emocji – od pokrzepienia, przez komfort, aż po współczucie. Kiedy ona nie widziała połowy świata, jemu nie dane było ujrzeć nawet rąbka. Może stąd wysączał się optymizm? Czym innym miał się cieszyć, jeśli nie pozostałymi zmysłami? Słuchem – dźwiękami. Całym tym durnym rytmem.

– Dołączę do Was – mówi cicho, kiedy w końcu przystaje obok, z głową zwieszoną poniżej poziomu łopatek. Uwagę widzącego oka przenosi na znacznie większego samca (Zaraźliwy Optymizm). Nie mogła nie porównać go do Sekerina. Nie był co prawda brązowy, ale tak samo imponująco wielki i z kępką futra na karku oraz czole. Miała ochotę na siebie warknąć za samo dostrzeżenie tych podobieństw.
Może cały ten śmiech jednak wyjdzie mi na zdrowie – dodaje słowa, które wypowiedział piaskowy, uśmiechając się przy tym dość skromnie. Czy wierzyła, że tak będzie? Nie. Pewnych rzeczy nie dało się wyleczyć.

Spotkanie Młodych XX

: 09 lip 2024, 8:17
autor: Ślepa Sprawiedliwość
O! Herbata!

Ja się z chęcią poczęstuję – powiedziała Veir i wzięła miskę do łapy. Zaczerpnęła zawartości kociołka, podmuchała i spróbowała.

Mmm... przepyszna.

Jako że nie chciało jej się tyle chodzić, usiadła sobie koło czarodziejki mgieł. Będzie miała bliżej do herbaty.

Z tej nowej pozycji jej sonda sięgała większości Ziemistych piskląt. Nie zmarnowała więc okazji, żeby im się lepiej przyjrzeć. Miała nadzieję, że jej wzrok ich nie wystraszy.

Ołtarz Wyniesionych

Spotkanie Młodych XX

: 09 lip 2024, 9:12
autor: Zarys Aspektów
To było normalne, Następny nie musiał akceptować ich pomocy, ale było nawet miło, jak wcisnął się między nich. On lekko rozłożył skrzydło by samiec mógł trochę odpocząć od ciepła. Jak tak pomyśleć, starsi samce w słońcu, mieli jakieś swoje zdrowotne problemy. Ciekawe od czego się to brało? No może Odważny był względnie najnormalniejszy. Mówiąc o nim, przywitał się wraz z Odważnym, i szło czekać na rozpoczęcie.

Więc, mają podzielić się w grupy... To akurat była rzecz, która cicho zmartwiła Zarys, bo on najbardziej komfortowo czuł się w otoczeniu swoich przyjaciół. Wszędzie gdzie się nie ruszał, towarzyszył mu brat, albo jakiś inny członek rodziny. Nawet jeżeli smoki były tu młodsze, i powinien być na nie bardziej otwarty ze względu że są mniejsi, jakoś nie mógł pozbyć się wrażenia, że był nie na miejscu.
Chociaż jak tak pomyślał, zauważył że ostatnio jego myśli robiły się niesłuszne i zbyt szybko oceniał innych, może właśnie po to by uciec myślami gdzie indziej... Może to i dlatego, unikał wychodzenia na tereny nieprzynależne do nikogo... Przymknął swoje białe ślepia i podrapał się po głowie. Cóż, rzecz nad którą będzie musiał popracować, nikt w końcu idealny nie jest.
Dlatego skarcił się w myślach, starając się bardziej mieć na uwadze to że musiał być bardziej wyrozumiały dla innych.

I wtedy też, kiedy powoli grupy zaczynają się formować, do nich podeszła ów trochę markotna samica – którą tak wpierw ocenił – która podeszła do nich pierwsza. W zasadzie zaskoczyło go to że pomimo takiego wyboru, zdecydowała podejść do nich. Faktem było to że najbardziej łatwo byłoby pozostać w swojej strefie komfortu, ale wymagania to wymagania... Więc może nie wyjdzie im to na złe. Zarys podniósł głowę, trzymając nawet ładnie uformowaną miskę. Jak na ślepca, jego pazury były bardzo precyzyjne. Dotyk, dźwięk i węch były jego jedyną formą kontaktu, więc starał się szlifować to jak potrafił. Efekty, nawet nie były złe.
Żeby jednak nie przerazić wielkimi metalowymi pazurami jakie miał na sobie, ściągnął je i schował do torby, a miskę na chwilę odłożył na bok.
Oczywiście, znajdzie się tutaj miejsce dla Ciebie. – Powiedział, starając się uśmiechnąć w kierunku młodszej samicy. Postarają się ją nie irytować swoim nadmiernym optymizmem i swoimi wewnętrznymi żartami, co do tego potrafili się zachować.
Jego białe ślepia skierowały się do brata.
Rozumiem, że chcesz zostać wraz z nami, prawda? – zapytał się, w końcu Zaraźliwy ma prawo robić to co uważa za słuszne, może też będzie chciał iść do kogoś innego. Tak samo dotyczyło się to Następnego jak i Odważnego.

Spotkanie Młodych XX

: 09 lip 2024, 10:56
autor: Łaknący Przyjemności
  Z lekkim uśmiechem i dość gadatliwym krukiem, kompanem Tatka, na głowie przyglądałem się Chochlikowi, który okazuje się być nadwyraz intrygującym samotnym pisklakiem.
Ciekawe imie, skond jestes i nie wiem. Cuje ze bedzie dobra zabawa – wzruszyłem barkami, szybko obracając łbem, na co sam kruk zareagował kracząc głośno "Helvete" przy jednoczesnej próbie zachowania równowagi. Był bardzo niezadowolony tym faktem. Widziałem ponownie, jak się więcej smoków przybyło. Nawet pojawiło się jakieś drobne oburzenie, które zignorowałem. Nie dotyczyło mnie.

  Dopiero gdy głos zabrał prorok ponownie na niego wróciłem pysk, a kruk znów przeklął po swojemu. Przysłuchiwałem mu się z pełną uwagą. Och? Praca w grupach, to mnie się podoba. Ponownie spojrzałem na nowo poznanego i zaćwierkałem cicho:
Chochi? Cy chces byc ze mną w druzynie? Tylko ktos musi do nas dołoncyc – wzrokiem szukałem kolejnych duszyczek. Bo we dwoje to mało, a potrzeba ciut starszych gadów. Chochlik

Spotkanie Młodych XX

: 09 lip 2024, 14:30
autor: Rdzeń Zarazy
Samiec spojrzał na swojego brata i już miał się odezwać oraz na Ultoriego z usmiechem a Odważnemu kiwnął głową, kiedy zbliżyła się do nich młoda samica. Zadowolony posłał jej ciepły uśmiech.
-Miło nam poznać. Ja jestem Zaraźliwy Optymizm, Uzdrowiciel, a to mój brat Zarys Aspektów, też Uzdrowiciel. Oboje jestesmy ze Słońca. Mnie możesz bez większych przeszkód mówić po prostu Moran. I zapraszamy.
Zaraz się rozejrzał. Podniósł swoją łapę do gory by go wszyscy zauważyli, chociaż był na tyle duży, że nie było to problemem.
-Potrzebujemy na pewno dwóch smoków młodszych! Kto chce do nas dołączyć? Zapraszamy!
Zawołał zadowolony. W ten sposób może łatwiej będzie im ułożyć sobie grupkę? A moze nauczą kogoś robić naczynka z drewna?
Zarys Aspektów Drobna Łuska

Spotkanie Młodych XX

: 09 lip 2024, 15:07
autor: Ereon
Prędko zaczepiony został przez młodziutkie pisklę, które towarzyszyło nadmiernie uskrzydlonej smoczycy. Zamrugał parokrotnie, jak gdyby nie spodziewał się, że zostanie o cokolwiek zapytany, jednak rozwarł pysk, by przedstawić się. Nie było mu jednak dane wdać się w dyskusję z maluchem, gdy Słoneczna zwróciła uwagę na towarzyszącego niedźwiedzia, skutecznie pozbywając się zaabsorbowanego nim pisklęcia. Powstrzymał uśmiech. Najwidoczniej nie chciała być niemiła i załatwiła sprawę nieszkodliwym podstępem.

Zdawało się, że spotkanie rozpoczęło się już na dobre, gdy głos postanowił zabrać brązowy samiec. Nie był pewien jego roli – był jakimś przywódcą wszystkich przywódcą, przewodnikiem? W moment jego wątpliwości zostały rozwiane, gdy nieznajomy przedstawił się i nazwał samego siebie prorokiem. Wyglądało więc na to, że tutaj również przepowiadano młodzieży przyszłość. Może to zebranie na tym właśnie miało polegać?

Och.
Więc jednak polegało na czymś całkowicie odmiennym.

Maluch wrócił do błoniastej samicy, proponując połączenie się w drużynę. No tak, on sam musiał dla siebie jakąś wybrać. Dźwignął się powoli na skrzydłach i ostrożnie zbliżył się zarówno do Słonecznej, jak i malutkiej wężowej. Bogowie. Byle na nią przypadkiem nie nastąpił.

Być może nie staro, ale na- wiek wystarczający dla starszej części drużyny. – mruknął niepewnie. – Mogłaby... Byłaby nas już trójka. – zasugerował więc i swoją kandydaturę. Było łatwiej uczepić się niczym rzep, albo bardziej – glon morskich łusek, ponieważ część zapewne już się dobrała, siedząc tuż obok siebie. Ich trójka była trochę oddzielona – idealnie na skład drużyny.
  • [ Deliryczna Łuska ✗ Shenjë ]

Spotkanie Młodych XX

: 09 lip 2024, 16:31
autor: Otchłań Ametystu
Kolejny dzień, kolejny lot! Tym razem miała towarzystwo! Starała się nie przeszkadzać za bardzo, bo czuła się trochę onieśmielona swoim nowym kompanem do zabaw i rozmów. Zwłaszcza, że nie chciała go strącić z grzbietu cioci.

Kiedy w końcu wylądowali, samiczka spojrzała się na wszystkich, co do nich mówili. Chwilę była cicho, ale wreszcie odpowiedziała na słowa Hisseth'a, gdy Veir i Prorok zdążyli wypowiedzieć swoje słowa.
– Hmm... mamy się doblać w dluzyny – wyciągnęła wnioski po baaardzo długiej wypowiedzi tego dużego drzewcowego smoka tam o.
– Po co dluzyny. My jesteśmy sami supel, damy rladę – powiedziała do swojego kuzyna dzielnie i wypięła pierś, machając skrzydłami!
– Lozlabiać? Nigdy! – powiedziała, uśmiechając się lekko.

Potem niedługo pojawił się... dziadek! Ale szybko zniknął, zostawiając jakiegoś innego smoka.
Vaerena przyjęła, że jest to kolejna osoba z jej rodziny, więc żwawo podeszła do niego!
– Ceść! Jestem Vae-Vaerlena! – jeszcze nie do końca umiała wymówić swoje imię, ale to nic! Nie minie pewnie dużo księżyców zanim się nauczy.
– Musimy być w dluzynie! Więc choć do nas! – zaczęła prosto z mostu. Skoro kazali, to wolała znaleźć kogoś, kogo powinna przynajmniej znać, prawda?

Hisseth Hegris

Spotkanie Młodych XX

: 09 lip 2024, 18:18
autor: Kojące Marzenia
/Reakcja na odejście siostry, kilka słów dla niej. Próba stworzenia własnej drużyny z nieznajomymi
Zaczepienie Friren i Śmiercionośna Łuska , a następnie podejście do Shenjë Deliryczna Łuska i Ereon – próba wcielenia do grupy/


Niby się nie interesował za bardzo już tym co się działo, ale jednak ten cały prorok zaczął przemawiać i cała reszta zamilkła na ten czas. Dlatego też wyciągnął z ucha liść i słuchał tak samo w ciszy jak reszta.
Grupy...? Wolałby zdecydowanie bardziej zadanie samodzielne, ale zapewne chodziło o to, aby się jakoś zaznajamiać z resztą. Spojrzał na siostrę, która zaczynała już mówić, a potem nie ukrywał tego, że się skrzywił. Że idzie do dorosłych smoków. Szła na łatwiznę... Eh, co za upierdliwość. Zostawiła go z gromadą młodszych, może nawet zbyt młodych na dane zadanie.
Co? Mi? Niech się integrują tak ja ty... Tak, tak... idź...
Mruknął w odpowiedzi za zachodzącą za nim, a potem znów się rozejrzał. Już grupy zaczynały się tworzyć, a w jego przypadku wszystko jeszcze stało. Nie, nie zamierzał posłuchać siostry i też nie zamierzał mieć pod opieką samych najmłodszych! Zaraz, zaraz! Sam też wolał się czegoś nauczyć i dodatkowo poznać nieco inne stada. Najwyżej się zrazi bardziej i tym bardziej będzie siedział na terenach swojego stada.
Westchnął i przeczesał sierść na łbie. Jakie go uciążliwe...
Ferelar, Eynell poszła do grupy z tymi śpiewającymi... Idź może ze swoją koleżanką do nich.– oznajmił najmłodszemu bratu... uznał że i on powinien mieć nieco łatwiej w grupie najstarszych... potem podszedł przez całe zgromadzenie do grupy z jakimiś dwoma dość rosłymi... zaraz z samicą bez łap i jakimś samcem bez zapachu stadnego. Zanim jednak tam...
Friren, może z koleżanką dołączycie?– zapytał przelotnie, a potem poszedł dalej.
Stanął przy młodej i tej bez łap, a za nimi czaił się ten bez zapachu.
Szukacie grupy? Jestem Elsept. Możemy stworzyć grupę z tamtymi młodymi.
Wskazał łapą w stronę misy przy której była samiczka ze Słońca, co wydawała się dość poważna, a także jego siostra.