Strona 3 z 6

: 25 lut 2016, 10:20
autor: Piórko Nadziei

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Piórkowy Kolec poznał bogów będąc pierwszy raz w świątyni. Jego modlitwa w pewnym sensie była wysłuchana. Dostał dorodny kawał mięsa, co popchnęło go do tego aby szkolić się na łowcę.
-W kwestii twojego pytania Ateralu, o to jaki związek może mieć sprawiedliwość ze śmiercią, myślę że jest to proste, choć jak mówisz, to kluczowa kwestia. Śmierć jest sprawiedliwa dla wszystkich i wszystkich dotyka w jednaki sposób. Czy biedny, czy majętny, czy ładny czy brzydki, czy mało znaczący, czy dowódca, wszyscy muszą umrzeć. Nie można zlekceważyć śmierci, nie można być wobec jej ryzyka obojętnym, dlatego są medycy. Choroby dotykają smoków, dotykają też rany spowodowane w walkach. Nie można też tego lekceważyć. Sprawiedliwa śmierć dzieli wszystkich po równo, sprawiedliwie. –
Piórko ruszył w kierunku magicznej ścieżki za smokami które już przed nim weszły na nią.
– Bardzo jestem rad z tego powodu że będę mógł na własne oczy zobaczyć to co przed innymi jest zakryte. Nauczyciel który uczył mnie o stadzie i o bogach, wspomniał o dwunastu głównych bogach, znaczy to że jest ich jeszcze więcej. Każdy z tych bogów jest patronem. Może poznam patrona łowców, a jest nim Thahar. Jego łuski są barwy zmatowiałej zieleni, natomiast oczy złote. Albo Nytba, niezwykle urodziwa, najmłodsza córka Immanora, smukła smoczyca o srebrzysto białych łuskach i złotych oczach. Patronka Aparycji i ogólnie piękna. –
Piórkowy kolec wszedł na ścieżkę prowadzącą w górę i szybko dogonił Opiewającego i Mafrin. Przecież też chciał poznać bogów o których się uczył i przecież znał z opisu ich imiona i wygląd.

: 25 lut 2016, 13:22
autor: Rebeliancka Łuska
Wysłuchałaś odpowiedzi innych piskląt, nie zastanawiając się za bardzo nad ich pytaniami. Jakoś ciężko było ci się teraz bardziej skupić. Nie wiedziałaś też jak odpowiedzieć, czy w ogóle odpowiedzieć... Nie, nie czułaś się za dobrze na wielkich spotkaniach. Ceremonie były inne, niby mnóstwo smoków, ale było... no, inaczej! Próbowałaś jak najwięcej wysłuchać i zapamiętać, ale nie przychodziło ci to tak dobrze jak na innych naukach.
Wysłuchałaś i Aterala. I smoków, które odpowiedziały tuż po nim. Bogowie...
– Fioletowołuska Naranlea stworzyła również tak chroniącą nas barierę. – dodałaś jeszcze do tematu. Chyba jedyna boginia, którą tak dobrze zapamiętałaś. – I, hm, są jeszcze... – powiedziałaś dużo ciszej, zastanowiłaś się chwilę. Pamiętałaś jakieś wyrywkowe informacje, opisy wyglądu, imiona; nie potrafiłaś jednak złożyć ich w całość. Więc też nic więcej nie powiedziałaś, nie ma sensu teraz próbować i wszystko mieszać.
Spojrzałaś na drogę w górę. Spotkanie z bogami? Hm, to brzmi ciekawie. Ale tak, że... z prawdziwymi? To możliwe? Taki zaszczyt zwykłym pisklętom? A może to nie zaszczyt, bogowie nie są niczym specjalnym? Nie, na pewno są bardzo specjalni. Więc... Uh? Co tobić? Kilkoro zebranych już popędziło za Ateralem. Rozejrzałaś się po reszcie – jedni jeszcze mówili o bogach, pytali, inni jeszcze nie. O rany, co robić...
Postanowiłaś pójść. Ścieżka, ona się wtedy tak po prostu pojawiła. Kolejny wytwór maddary, czy może jakaś inna, boska moc? Okej, spokojnie Ary. Ruszyłaś za resztą.

: 25 lut 2016, 18:13
autor: Lazurowa Mgiełka
Otworzyła szeroko pyszczek gdy zrozumiała, że Ateral potrafi czytać w jej myślach. Nie była pewna, czy jej się to podoba, ale gdy zadał to pytanie natychmiast zastanowiła się nad odpowiedzią. Ze smutkiem stwierdziła, że nie zna żadnych bogów i w zasadzie słyszy o nich po raz pierwszy. Inne smoki musiały być starsze lub tez ich rodzice zdążyli opowiedzieć im o bogach... Czyżby tata uważał, że bogowie nie są tak ważni, skoro nie wspominał jej o nich? Ruszyła za Ateralem wyczarowaną ścieżka, ciekawa, co na nich czeka. Cóż, była tylko naiwnym pisklęciem. Dla niej takie cuda z magii – czy tez boskiej mocy – były zbyt ciekawe, by mogła je zignorować. Nawet jeśli wrodzona ostrożność sprawiała, ze cichy głosik w jej głowie szeptał, aby najpierw wszystko sprawdziła... Ten smok pachnący spalenizną być może miał rację, ale coś jej się nie zgadzało. Zmarszczyła lekko nosek, patrząc w kierunku Adepta.
Nawet jeśli śmierć przyjdzie przedwcześnie? – Zapytała, chociaż pytając spojrzała na boga Śmierci. On na pewno nie uważał, aby śmierć przychodziła na kogoś za wcześnie, a właśnie w chwili, w której powinien umrzeć... Ale ona była tylko pisklakiem i dla niej umieranie niekoniecznie było sprawiedliwe.
Przecież jeśli ktoś umrze, bo ktoś go zabije to nie jest dla tego zmarłego zbyt sprawiedliwe. Nie mówię o śmierci w wojnie... – tu zerknęła na smoki, które mówiły o wojnie. Cokolwiek to było, wiązało się chyba z ranami i umieraniem. – Ale na przykład jeśli jakiś smok zabije pisklę, które nie potrafi się bronić, czy jest to dla tego pisklęcia sprawiedliwe? Może śmierć wiedziała, że powinien wtedy umrzeć, ale ten pisklak tego nie wiedział. Mógł się bać przed śmiercią, mógł pragnąc żyć... A i tak umarł. I to samo dotyczy innych smoków. Może z perspektywy boga każdą śmierć jest sprawiedliwa, ale czy smoki widzą to w ten sam sposób? Ja bym nie uznała za sprawiedliwą śmierć, gdyby ktoś zabił mojego tatę albo brata – mruknęła tym razem ciszej i aż cała zjeżyła się na samą myśl o czymś tak strasznym.
Ale jeśli życie byłoby bardziej nieprzyjemne niż śmierć, to chyba śmierć byłaby dla kogoś takiego sprawiedliwym wyjściem – dodała, patrząc na Aterala i ciągle idąc za resztą. Co prawda jeszcze nie doszło do tego, by mogła uważać, ze coś takiego jest możliwe, ale kto wie... Każdą opcje trzeba rozważyć.

: 25 lut 2016, 18:41
autor: Rekanvae
Pokręcił lekko głową, po czym pełznąc niczym prawdziwy robak, skierował się ku magicznej ścieżce-Kilkukrotnie stuknął ową szponem wskazującym swej lewej łapy, zaś widząc iż ów droga jest stabilną, ostrożnie położył swoją łapkę na jej początku, zaś następnie ułożył nań swoją następną, przednią łapę-A za nimi, wszedł na dróżkę resztą swoich kończyn
[color=red]-A jeżeli ktoś zginie przed narodzinami? Jak jego jajo zostanie zniszczone?[/color] -Odezwał się pierwszy raz, od dość długiego czasu, swoim dość piskliwym, skrzekliwym głosikiem, spoglądając w górę, ku Bogu Śmierci-[color=red]Czy to też jest sprawiedliwe?[/color] -Zapytał ponownie, przekręcając lekko swój łepek na prawo-Przy tym, ostrożnie prąc przed siebie
[color=red]-A nawet gdyby było sprawiedliwe, tooo... Czym jest sprawiedliwość?[/color]-Rzekł, przy tym roztwierając swoje oczęta oraz nastraszając łuski, pokrywające całe jego ciało. Po chwili, w jego głowie zaczęły układać się myśli oraz pomysły, czym może być te tajemnicze-dla niego-słowo "sprawiedliwość"..[color=indigo]Czym to jest? Czy da się to zjeść? Czy da się to zabić?[/color] ~Myślał, lecz po chwili, jego przemyślenia rozpłynęły się w otchłani jego umysłu.
[color=red]-Co jest po śmierci?[/color] -Zapytał, przedtem chwilkę się zastanawiając nad jakimś dobrym pytaniem, po tym, jak owe wydusił, momentalnie zatrzasnął swój pyszczek, zatrzaskując swoje kły, niczym kleszcze... Prawie odgryzając samemu sobie, swój język.

: 25 lut 2016, 19:08
autor: Szczerbata Łuska
Szczerbata Łuska wlepiła spojrzenie w szarego smoka i słuchała uważnie, nie chcąc uronić choćby słowa. Coraz trudniej było jej uwierzyć w to wszystko – bóg pojawiający się we własnej osobie, by nauczać młodych, oferujący, zdaje się, spotkanie z całym panteonem Wolnych Stad. To zbyt wielki zaszczyt dla tak pospolitego istnienia jak ona! Nie miała prawa im się w ogóle pokazywać na oczy, w końcu jeszcze kilka chwil temu nie wiedziała, czy te przeróżne smocze stada w coś wierzą. A jednak... Wystarczyło kilka kroków. Po dziwnym, lewitującym piasku.
Ząbek stała jak wryta przez kilka dobrych chwil, obserwując wchodzące po ścieżce smoki. Zakręciło jej się lekko w głowie od absurdu tej sytuacji, jednak podążyła za adeptami i pisklętami. Była co prawda nieufnym stworzeniem, ale nie wątpiła w jedno – w istnienie bogów. Szła po piasku, trzymając się tej myśli, i jednocześnie słuchała słów reszty.

: 25 lut 2016, 23:06
autor: Fafkes
Fafkes nie mając zielonego pojęcia o bogach spojrzał na most stworzony przez Aterala. Wcześniej myślał że szary smok nazywa się "Bóg", a tu taka niespodzianka. Jeszcze że jest ich więcej to każdy opiekuje się czymś innym. A on ma ich poznać! Rzadko kiedy można pójść za bratem, zgubić się, trafić w nieznane ci miejsce i dowiedzieć się tak ciekawych rzeczy.
Podszedł powoli do ścieżki, wszedł na nią upewniając się za pomocą ogona że napewno wisi w powietrzu. Ateral kazał wymienić się wiedzą o Bogach... Ale Fafkes nie znał żadnego z tych "Bogów"... Miał więc niewiele do powiedzenia. Pozostało mu jedynie słuchanie tego co mówili inni.

: 26 lut 2016, 2:10
autor: Kruczopióry
W milczeniu wysłuchał odpowiedzi Aterala. Z łez smoków? Czy to nie były... bajki, które opowiada się, aby nie musieć tłumaczyć pisklętom bardziej skomplikowanych spraw? Może tak, może nie – nie miał zamiaru dalej wnikać. Bądź co bądź, choć Ateral stwierdził inaczej, drugie pytanie Śmiałego jak najbardziej miało sens. Co najzabawniejsze, odpowiedź była dla smoka pełna. Nie można zostać bogiem – a przynajmniej tak ją zrozumiał...

Ruszył na górę powoli, niespiesznie, pozostając trochę w oddali, jako że był dużo starszy od innych. O bogach swego czasu opowiadała mu trochę Pustynia – ale czy rzeczywiście chciał streszczać to wszystko? Informacji było bowiem... sporo, a i nie chciał wyjść na tego, który chwali się nie taką znów tajemną wiedzą. Choć jedną rzecz, na która nikt nie zwrócił uwagi, postanowił poruszyć.
– Nauczyciel, znany też jako Kaltarel, również był bogiem – powiedział. – Nie wiem, czy formalnie można go nadal tak nazywać – Ateral zapewne wie o tym lepiej – ale choć nie należy do głównej dwunastki, nie należy go pomijać – zaznaczył, kierując spojrzenie w górę. Śmierć a sprawiedliwość...?

Pytanie było dobre, ale Kruczopióry nie potrafił udzielić na nie odpowiedzi. Znaczy... mógł próbować, ale nie chciał udawać, że na ten temat coś wie. Niemniej jedna dziura w rozumowaniu przykuła jego uwagę.
– To, o czym mówisz, Piórko, to jest równość, nie sprawiedliwość – rzekł do swojego towarzysza ze stada. – Bo rzeczywiście, wszystkie smoki są wobec śmierci równe; każdego czeka, choć jednych wcześniej, innych później. Łatwo te pojęcia pomylić, a choć wydają się podobne, nie zawsze oznaczają to samo – zaznaczył. – Równość jest wtedy, kiedy wszyscy dostają tyle samo. Sprawiedliwość jest wtedy, kiedy każdy dostaje wedle tego, na co sam zasłużył – zakończył, a następnie spojrzał w górę. Cóż, co mogła śmierć mieć do sprawiedliwości? Czy Ateral miał na myśli, iż po śmierci czeka smoki jakiś rodzaj osądu? A może chodziło o coś w drugą stronę; o to, że śmierć... może być jednym ze sposobów wymierzenia sprawiedliwości? Wpatrywał się w kroczącą ku górze sylwetkę boga, milcząc. Nie miał jeszcze kolejnych pytań. Jeszcze...

: 26 lut 2016, 19:08
autor: Wilcza Pani
Fao szybko przyzwyczaiła się do wielu głosow, pytań, i natłoku informacji. Słuchała wszystkiego, co było powiedziane. Powoli zaczynała rozumieć nieco więcej. Chociażby, kim są bogowie. I ze najwyraźniej bycie bogiem nie znaczy że jesteś dobry – skoro jakiś Tarram, bóg śmierci został zastąpiony Ateralem. Szybko policzyła podane przez innych imiona – dziewięć? I chyba było ich jeszcze więcej. I każdy był patronem jakiejś dziedziny lub... cechy? O ile dobrze zrozumiała.
Na widok pojawiającej się ścieżki, otworzyła szerzej oczy. Niesamowite! Ona też tak chciała! Nawet jeśli czarodzieje nie mogą równać się z mocą bogów... to i tak było coś!
Ruszyla się w stronę drogi, lądując niedaleko Rekanvae, i uslyszala jego pytanie.
Skoro jajo się nie wyklulo, albo nie zdążyło... To tak jakby ten smok nie żył. A skoro nie żył, to nie mógł umrzeć, nie? Nie wiem czy to sprawiedliwe. Pewnie nie, przecież jajo nie może zrobić nic złego – powiedziała – Tak sądzę.
Umilkła, wsłuchujac się w słówa Smialego, które dochodziły doń z tyłu.
O, słyszysz -zapytała Rekanvae, tracajac go lekko ogonem. – To inaczej – moze nie jest to ani sprawiedliwe ani nie, bo skoro jajo to nie żyjący smok, to nie można go ocenić?
Na tym urwala myśl, w cichosci rozważając problem. To jak to w końcu było?

: 26 lut 2016, 19:50
autor: Niezłomna Cisza
Arkanum nie miała nic do powiedzenia. Nic nie wiedziała na temat bogów, a żadne pytania nie przychodziły jej teraz do głowy. Więc zamiast mówić, słuchała. Zbierała nowe informacji i próbowała z nich stworzyć jedną całość.
Widok pojawiającej się drogi, jakoś zbytnio jej nie zdziwiło. Może powinno, ale już dzień po wykluciu się z jaja miała styczność z maddarą, a Ateral był bogiem. To chyba nie było, aż tak dziwne...?
Ruszyła za innymi smokami, choć trochę nie pewnie. Mimo wszystko nie wiedziała czego ma się spodziewać.

: 26 lut 2016, 23:42
autor: Ateral
/Khm. Puste odpowiedzi z natury będą się liczyły znacznie mniej niż odpowiedzi czynnych uczestników naszego Spotkania. No, dalej, kochani. Ja staram się napracować nad moją odpowiedzią :)

Ateral kontynuował wędrówkę w górę ścieżki, sprawiając wrażenie niepomnego na to, czy aby wszyscy za nim podążali. Smoki wypowiadały się – niektóre nie – zastanawiając się nad pozornie ważnymi kwestiami, które dla nich zapewne były kompletnie abstrakcyjne.
– Co musicie brać pod uwagę w swoich rozważaniach, to fakt, że jesteście śmiertelnikami obdarzonymi wolną wolą. Czy wojny są winą Viliara, czy może raczej waszych wyborów? Czy śmierć jest moją winą, czy raczej tego, że wasze ciała są dość delikatne i czasami zawodzą? Śmierć jest równa, tak, ale nie jest sprawiedliwa. Niektórzy umierają bez bólu, niektórzy konają długi czas, zanim ciało utraci wszelkie siły i dusza zostanie od niego uwolniona. To, co dzieje się po śmierci, dopiero to jest moją sprawiedliwością, a ta ma różne oblicza. Każda smocza dusza otrzymuje na ziemi wolny wybór i szansę. Każda. Wpływają na siebie wzajemnie, tworząc skomplikowaną sieć zależności. Czy fakt, że adept umiera przedwcześnie, jest spowodowany jego słabością, czy niewłaściwą opieką, niepełnym wychowaniem? – Ateral na chwilę obejrzał się na idące za nim smoki, nie zmieniając rytmu swoich kroków. – A może wszystko na raz? Jeśli zastanawiacie się nad niewyklutymi jajami... Niewłaściwa opieka, natura smoczych ciał, czy zwyczajnie nieobecność duszy, która mogłaby zasiedlić i ożywić ciało?
Niebo wokół smoków pociemniało. Ten, kto spojrzał w dół, zauważyłby, że Skał Pokoju i smoczych ziem nie było widać, a pod ścieżką kłębiła się ciemnoszara mgła.
Z mgły na chwilę wyłoniła się smocza łapa o czerwonych łuskach, która schwyciła ścieżkę za jej krawędź, by ześlizgnąć się po tym, jak pazury nie mogły znaleźć miejsca zaczepienia.
– Czy kiedykolwiek naprawdę jesteście wolni i niezależni? Czy, zanim zaczniecie nas obwiniać o to, co się dzieje, nie powinniście najpierw poszukać przyczyny w czymś, co jest bliżej was, czyli w świecie śmiertelników? – głos Aterala przycichł nieco, jakby był wyciszany przez obecną pod ścieżką mgłę. – Wasza wolna wola oznacza, że nie interweniujemy często ani beztrosko. Jedną z takich interwencji była bariera Naranlei, ale ileż pokoleń smoczych przeminęło, odkąd została wzniesiona?
Nagle bóg śmierci i sprawiedliwości zatrzymał się, i padło na niego złociste światło. Powietrze ociepliło się do letniej temperatury. Ateral stał u końcu ścieżki i gestem łapy polecił smokom, by do niego dołączyły. By mogły dostrzec to, co roztaczało się przed ścieżką, osadzone na chmurach...
– Dokąd najpierw, młode smoki? – padło jedno pytanie, ale o kluczowej wadze.

LEWOPRAWO


: 27 lut 2016, 0:18
autor: Zawierzony Kolec
Wsłuchiwał się w słowa boga, chłonąc je nie tylko umysłem, ale też ciałem i duszą. Jeśli ktokolwiek mógłby zwątpić, czy Opiewający był smokiem religijnym, to teraz nie mógł mieć już żadnych wątpliwości. Krocząc za czarnobiałym panem śmierci zdawał się ignorować rozmowy smoków kroczących za i przy nim, lecz i ich słuchał – tyle że swymi myślami był gdzieś daleko, a nie przy poszukiwaniu sprawiedliwości czy niesprawiedliwości u bogów czy śmierci. Był pewien, że i ryby w rzece, które jeden z obecnych smoków podał za przykład, znalazłyby swojego boskiego stwórcę, gdyby odwróciły ku niemu swe szkliste spojrzenia zamiast trwać w rytmie życia – gdyby zamiast słuchać zewu natury, szukałyby wyjaśnienia swego istnienia, które teraz opierało się jedynie na zadbaniu o przetrwanie gatunku. Kiedyś, wiele obrotów temu, jakiś smok zadał sobie to pytanie, a wtedy bóg mu odpowiedział. Tak przynajmniej wyglądało to z punktu widzenia Opiewającego, który niewiele wiedział o bogach na tych terenach, ale pragnął poznać ich jak najlepiej, żeby móc żyć z nimi w harmonii i pokoju. Nie kłamał, gdy w świątyni śpiewał im o tym, że chciałby opiewać ich przez wieczność – pokochał ich w chwili, gdy przyjęli go do siebie jak Wolnego z krwi i kości, a kochać nie przestałby nawet, gdyby kazali mu odejść precz. Ateral w pewnej chwili zamilkł na rozstaju ścieżek. Piewca, który szedł jako jeden z pierwszych prowadzonych przezeń smoków, zerknął jeszcze na chwilę w dół – na tereny skryte częściowo za mgłą, po czym zdecydowanym krokiem ruszył bardziej na prawą stronę. Co prawda las kusił, ale w górach tkwiła ta piękna surowość. Możliwe, że to w lesie mógłby spotkać te, do których mówił w świątyni, ale z nimi jeszcze pewnie utrzyma kontakt, zaś góry... Ciężki klimat, surowe piękno – idealny dom dla tych smoczych bóstw, których krępowałby się poznać samotnie. Teraz był wśród innych, więc nie musiał się ich obawiać... O ile oczywiście miał rację.

: 27 lut 2016, 9:48
autor: Obnażony Kieł
Szła wytrwale w górę ścieżki czekając na dalszy rozwój wydarzeń. Jeszcze nigdy nie widziała tylu smoków naraz. Przysłuchując się ich rozmowom zdała sobie sprawę jak mało wie. Momentalnie zapragnęła to zmienić. Z rosnącym zainteresowaniem przyglądała się otoczeniu dookoła. Jeszcze chwilę temu patrząc w dół można było dostrzec Skały pokoju a teraz widać samą mgłę. Kiedy czerwona łapa ześlizgnęła się ze ścieżki w jej pyszczku powstało pierwsze pytanie. Zdecydowała się w końcu odezwać.
– Ta łapa należała do smoka? Jeżeli tak to mgła go pożarła?
Jej pytanie może nie było zbyt mądre ale zależało jej na odpowiedzi. Kiedy Ateral zapytał w którą stronę pójdziemy. Mafrin zdecydowała się pójść w prawo ponieważ w lesie już była a górski krajobraz bardzo ją ciekawił.

: 27 lut 2016, 10:25
autor: Lazurowa Mgiełka
Słuchała wszystkich słøów z uwagą – a już zwłaszcza wsłuchiwała się w słowa Aterala. Bóg Śmierci mówił mądrze... Może nawet był mądrzejszy od taty? Co prawda Lazur ciężko było uwierzyć, że ktoś mógłby być mądrzejszy niż jej tata, ale była jeszcze młoda i nie znała świata. A tu proszę, ma szanse dowiedzieć się więcej. gdy na ścieżce pojawiła się smocza łapa, mała smoczyca wzdrygnęła się wyraźnie i zawahała, czy aby rzeczywiście powinna iść dalej. Nie widziała już znajomego świata na dole. Nie była tchórzem, ale to chyba normalne, że w warunkach, których nie znała czuła lekki lęk, prawda? A mimo to postanowiła kontynuować marsz.
Może na to wpływać również szczęście lub pech. nawet wyszkolony smok może natrafić na przeciwnika, którego byłby w stanie pokonać, a jednak zginie z jego łap. A nie można powiedzieć, ze w takim przypadku jest to wynik jego słabości, niewykształcenia czy braku opieki – stwierdziła, ale widać było, ze kwestia ta jeszcze długo będzie zaprzątać jej głowę. Skoro tyle czynników mogło wpłynąć na to, czy ktoś żyje, czy też nie, to jak pisklak miałby poradzić sobie w takim świecie bez opieki? Nic dziwnego, że tata zabraniał opuszczać obóz Wody.
Co się dzieje ze smokiem, kiedy umiera? – Zapytała, gdy znalazła się bliżej Aterala. Ta kwestia nie dawała jej spokoju. Skoro on mówił, że to, co dzieje się ze smokiem po śmierci jest jego sprawiedliwością... I jeszcze te smocze dusze. Pierwszy raz o tym wszystkim słyszała i wydawało jej się to interesujące... I trochę niepokojące. Jak potężny musiał być Ateral, skoro decydował, co dzieje się ze smokiem po śmierci? I był tu teraz, ucząc ich, pokazując coś? Niezwykłe. Rozejrzała się, wybierając dalsza drogę. Bardziej ciągnął ją las. Co prawda nie była w górach, ale gdy patrzyła na te wszystkie kamienie, po których jej łapkom ciężko będzie iść... Ale te góry wyglądały bardziej fascynująco od znanego jej lasu.
Prawo – odpowiedziała Ateralowi. W końcu o coś pytał i nawet, jeśli czytał w myślach to grzeczniej było po prostu odpowiedzieć.

: 27 lut 2016, 12:24
autor: Rebeliancka Łuska
Słuchałaś. Pytania Aterala brzmiały ci raczej jak pytania retoryczne, zmuszające do chwil namysłu, a nie zagadnienia czekające na odpowiedź. Wolna wola... To nie bogowie kierują smokami jak marionetkami, a same smoki podejmują swoje decyzje... To chyba naprawdę ma sens. Również szczęście i pech, wspomniane przez Lazur – bardzo się liczy. I... znowu temat śmierci.
A teraz stanęłaś przed takim właśnie wyborem. Góry były całkiem ciekawą opcją, tak nieznaną i wymagającą. Ale nie jesteś pewna, czy czujesz się teraz na tyle pewnie, aby ruszać w nieznane, ryzykować. Góry są surowe, las wydaje się być... czymś łagodniejszym. Czymś, gdzie z przyjemnością byś teraz uciekła i oddała się przyjemności zwiedzania, obserwowania życia i całej przyrody. Las jest ci czymś znanym! Czymś, gdzie nie tylko naprawdę przywykłaś do przebywania w, ale i polubiłaś! Może kiedy indziej wybrałabyś góry, ale teraz bez już większego zastanowienia postanowiłaś ruszyć w lewo. Rozejrzałaś się jeszcze po reszcie, trochę dziwnie ci było tak odłączać się i iść w las, ale... może ktoś jeszcze nie wybierze się w góry? A nawet jeśli nie, to nic. W końcu to wybór, tak? A ty wybrałaś las.
Ruszyłaś więc w lewo, w stronę drzew.

: 27 lut 2016, 13:19
autor: Piórko Nadziei
Piórko rozważał w myślach słowa wszystkich smoków i samego Aterala. Czym w takim układzie jest sprawiedliwość. Słowo które miało wiele znaczeń i często słyszał je w zastępstwie równości. Ale kim był Piórko. Zaledwie niedorostkiem, bez większej wiedzy w tej kwestii. Słyszał nieraz "dziel wszystkich po równo", a innym razem w tej samej okoliczności, "dziel sprawiedliwie" czy to nie znaczyło że po równo. Albo czy równy wobec prawa nie oznacza sprawiedliwości tego prawa? A teraz ta śmierć i sprawiedliwość. Już sama śmierć nie jest sprawiedliwa. Umiera jakiś smok w walce. Walczył to i zginął. A inny umiera bez walki. Gdzie tu sprawiedliwość. Chyba tylko w tym że życia nie można sobie kupić.
-A może można? – Piórko już nic nie wiedział. Cały ułożony w przeciągu kilku księżyców życia świat, zaczął chwiać się. Może dobrze że teraz znalazł się w ty miejscu? A co mają oznaczać słowa że każda dusza otrzymuje szansę i wolny wybór?
-Może ja mam wybór swojej woli. Mogę być kim zechcę. Ale czy do końca to ja mam wybór? Czy moje wybory nie są pokierowane drogą którą mi się wskazuje? Czy wszyscy mają równe szanse na starcie i mają wolę do kreowania swojej rzeczywistości? – intensywnie myślał.
Piórko zauważył że byli już tak wysoko iż nie było widać miejsca na którym zgromadzili się poprzednio. Wszystko zakrywała gęsta mgła. Właściwie mgła była wszędzie, nie zakrywała jedynie ścieżki.
Gdy z mgły wyłoniła się łapa, zapewne jakiegoś smoka, pomyślał że może jakiś jeszcze inny smok chciał dostać się na tę ścieżkę, po której stąpali, ale nie mając jak się jej uchwycić, zapewne spadł.
Piórko w myślach rozważał kolejne pytania Aterala. Postanowił się podzielić odpowiedzią choć na kilka z nich.
– Myślę że tak na prawdę w pewnym sensie nikt do końca całkowicie nie jest wolny. Żyjąc w stadzie jesteśmy współzależni z nim. Musimy chronić się i dbać o siebie wzajemnie. Otrzymując opiekę i ochronę, sami musimy jej udzielać. Od naszej pracy i zaangażowania czasem może zależeć czyjś los i życie. Czasem decyzja jednego smoka może zaważyć na życiu całego stada – mówiąc to Piórko myślał o dowódcach stad, prorokach.
-Ale i Bogowie przecież mają wpływ na smoki. Czy nie otrzymujemy darów od bogów, artefaktów, kamieni, amuletów, mięsa? Czy nie są nam łaskawi lub nie gniewają się na nas? Przecież bariera Naranlei nie jest jedynym objawem obecności bogów.
Gdy Piórko wraz z innymi dotarł do końca ścieżki, gdzie Ateral zadał pytanie dokąd najpierw, zobaczył dwie drogi. Arylidia którą znał najbardziej, ruszyła w lewo. Piórko też lubił las, miejsce w którym można było znaleźć tyle atrakcyjnych rzeczy i przygód. Las dawał ochronę i osłonę. Góry jednak nęciły go bardziej swym majestatem, tajemniczością, nieznanym. Czuł ciepło płynące z obydwóch ścieżek. Mógł jednak wybrać jedną. Ateral jednak mówił, "dokąd najpierw" dając jakby znak że mogą wybrać i drugą drogę. Trzeba wybrać tylko którą najpierw.
– Wybieram na prawo – powiedział i ruszył w tym kierunku.

: 27 lut 2016, 19:14
autor: Niezłomna Cisza
Arkanum widząc czerwona łapę, która na chwilę wyłoniła się z mgły, mimowolnie lekko przyśpieszyła swoje tępo. Następnie zastanowiła się nad słowami Aterala.
– Ale jeśli ktoś by stanął przed wyborem: wywołać wojnę czy nie wywołać? to głównie on decyduje co zrobi, ale przecież Viliar może go popychać w kierunku wywołania jej... – powiedziała, chociaż ta wypowiedź była po części pytaniem. Nie była do końca pewna czy bóg mógłby wpływać na decyzje smoka. – Smok pod jego wpływem mógłby wywołać wojnę, a dopiero później stwierdzić, że on sam tego nie chciał. W ten sposób powstałaby wojna, ale nie z wyboru smoka, ale dlatego, że Viliar by jej chciał.
Potem spojrzała na oba krajobrazy... I skierowała się w lewo, w stronę lasu. Bardziej jej się podobał i drogę wolałaby zacząć od niego, nie od gór.

: 27 lut 2016, 21:57
autor: Brak Słów
Wrzos zapatrzyła się przez chwilę na postać Aterala. Jego słowa były trudne i samiczka miała problem, by je spamiętać, a co dopiero pojąć... Śmierć, sprawiedliwość. Dla młodego umysłu wszystko to była abstrakcja. Nie zauważyła nawet, kiedy smok ruszył w drogę. Gdy się spostrzegła, że prawie wszyscy ją już wyminęli, w przestrachu podskoczyła na równe łapy i zerwała się do biegu, który ją przywiódł bliżej młodej gromady. Wrzos przemykała się zręcznie między smokami dokoła, próbując dostać się bliżej Boga, by go lepiej słyszeć, tak jakby miało jej to pomóc w rozumieniu słów.
W czasie omijania jednego z piskląt od brzegu ścieżki, czerwona łapa omsknęła się niedaleko niej, a ta znów podskoczyła. Ale tłumaczyła sobie to iluzją i szła dalej, słuchając Boga... Aterala. Tak go nazywają. Odpowiedziała mu na pytania bez większego zastanowienia, samej nie do końca zastanawiając się nad treścią swoich słów.
To raczej smocza wina, nie? No bo wojny to pomysły smoków. Wojownicy i Czarodzieje sami chcą się bić i sami przez to się kaleczą – odparła, przemądrzale unosząc podbródek. – Ale no śmierć to czasami też nie wasza wina? To chyba nie wina smoka, jak się urodził trochę gorszy, albo jak umarł w chorobie. Nawet jak się Uzdrowiciele nim zajmowali, czasem! No a też taki co jako jajko zdechnie, to trochę nie jego wina – ciągnęła monotonnym głosem.
Zatrzymała się nagle, gdy i Ateral się zatrzymał. Zawahała się chwilę, myśląc czy dobrze by zrobiła wybierając bliższy jej las, ale słysząc smocze głosy podłapała, że większość z nich chce kroczyć w stronę gór, więc i ona zakrzyknęła:
W prawo!
Jej głos był pewny, jakby to była jej własna decyzja.

: 28 lut 2016, 11:08
autor: Kruczopióry
Kruczopióry wysłuchał uważnie Aterala, milcząc; pytania, które zadał, zdały mu się właściwie retoryczne, mające podkreślić to, co było oczywiste: smoki zależą przede wszystkim od siebie nawzajem, nie od bogów. Kroczył gdzieś z tyłu, jak od początku, dostrzegłszy czerwoną łapę. Cóż to mogło być? Co mogło oznaczać? Mafrin zadała już pytanie Ateralowi, więc bóg zapewne na nie odpowie... Albo i nie, któż to może wiedzieć?

Kroczył dalej, z tyłu, trochę jakby na boku, jak zresztą od początku. Wybór drogi... A może...?
– Czy nie chciałeś nam tym wyborem przy okazji pokazać, że wolna wola, choć jest darem pięknym, czasem kłopotliwym? – zapytał, spoglądając na boga śmierci. – Nie spodziewałeś się chyba przecież, że wszyscy obierzemy jedną ścieżkę, prawda? I nie kazałeś nam iść, jedynie zadałeś pytanie – zaznaczył, obserwując te smoki, które już zaczynały obierać swoje drogi. – Jeżeli więc, wbrew większości, powiem, że chciałbym udać się w lewo... uszanujesz tę wolę czy też nakażesz mi podążyć za resztą grupy? – kontynuował , zadzierając łeb do góry. – A może jeszcze inaczej? Może chciałeś pokazać nam w jakiś sposób, do czego prowadzi odebranie wolnej woli... i na przykład zrobić niektórym na złość, kierując ich rozmyślnie na inną ścieżkę? – podkreślił, uśmiechnąwszy się szelmowsko. – Do czego zmierzam: chociaż mamy prawo podejmowania suwerennych decyzji, czasami za przyczyną innego smoka lub stworzenia, rzadziej boga, postępujemy wbrew własnym planom. Czasami dlatego, że kierujemy się dobrem wspólnoty, czasami dlatego, że chcemy uniknąć kłótni, a czasami dlatego... że ten ktoś, kto zadecydował inaczej, ma ważniejszy głos – zwrócił uwagę. – Sprytnie manipulując, czasami można przekonać smoki do robienia czegoś, czego tak naprawdę zrobić nie chcą, jedynie chwilowe zamotanie w ich umyśle sprawia, iż wydaje im się inaczej. Był nawet jeden smok z tego znany – zakończył, mają tutaj na myśli Słowo Prawdy. – Dlatego mając wolną wolę, zależy pamiętać, że to tylko nasza wola, na którą nie zawsze powinni wpływać inni.

Zamilkł, ukończywszy swój wywód – czy potrzebny? Zatrzymał się obok Aterala, oczekując na jego decyzję; tak naprawdę... było mu wszystko jedno, czy uda się na prawo, czy też na lewo, wybór potraktował jedynie jak pretekst do powiedzenia kilku dodatkowych słów. Ciekawy, jak na jego odczucia zapatruje się sam bóg...

: 28 lut 2016, 12:46
autor: Wyrwany Kolec
Pierwszy raz w jego życiu ktoś kazał mu wybierać drogę. Beztroskie pisklę musiało zdecydować, gdzie się udać.
Pozornie prosty wybór, jednak coś nie pozwalało mu szybko się zdecydować – chciał to dobrze przemyśleć.
Ateral mówiąc o wolnej woli, śmierci i wojnie nie pozostawiał złudzeń, że może być to bardzo ważne.
Bóg i inne smoki, ta cała sytuacja powodowała niemałe zamieszanie w młodym umyśle.
Nie potrafił odpowiedzieć na pytanie zadane wcześniej. Sam pytając nie uzyskał odpowiedzi a teraz ma decydować... Co to wszystko znaczy?
Czy to wybór jego, życiowej drogi – tak jak wtedy gdy Chłodny pytał go kim chce zostać w przyszłości?
Widząc czerwoną łapę nieco się przestraszył i miał nadzieje, że nic złego nie przydarzyło się jej właścicielowi.
Chciał zobaczyć las – widział podobny siedząc na plecach mamy czy Chłodnego podczas lotu i był ciekawy jak będzie wyglądać z bliska. Czy jednak to dobry wybór? Może właściciel czerwonej łapy właśnie stamtąd chciał uciec?
Wtedy właśnie natura powietrznego smoka odezwała się, chciał patrzeć na świat z wysoka czyli może jednak pójście w góry będzie odpowiedniejsze. Przecież stamtąd zawsze widać najwięcej i można nacieszyć oczy łakome widoku nowego...
Tak, ta decyzja z całą pewnością będzie ważna, w końcu odpowiedział:
– W prawo, to będzie odpowiednia droga.

: 28 lut 2016, 13:56
autor: May
Potuptała za wszystkimi na ścieżkę, gdzie był wielki smok razem se swoim braciszkiem. Bóg naprawdę dużo gadał i dawał do myślenia przez co mała May chyba będzie musiała nad tym wszystkim trochę pogłówkować. Teraz jednak szła za wszystkimi i kiedy przyszło do wybrania drogi zastanowiła się przez chwilę. [b]– Ja bym poszła na wprost. Jeśli można.[/b]– powiedziała cichutko.

: 28 lut 2016, 14:47
autor: Melodia Ciał
Krocząc powoli wśród innych młodych smoków i słuchając ich wywodów na różne tematy, takze postanowiła wtrącić coś od siebie:
– Twoje słowa Ateralu są zaprawdę zastanawiające, może faktycznie jest tak, ze wielu rzeczom sami jesteśmy winni ale staramy się winą obarczyć jakieś inne istoty, aby samemu nie czuć się winnym. Czy to, ze dałeś nam wybór teraz, tutaj– tutaj wskazała na ścieżki
– Czy to również ma być podkreślenie naszej wolnej woli ? Bo ja osobiście wybieram drogę w lewo, wygląda zdecydowanie przyjaźniej – odpowiedziała, kierując się w stronę zielonego lasu. O jej wyborze zapewne zadecydował fakt, że była jaka była, a była taka że ceniła sobie ponad wszystko estetykę, no a w jej przekonaniu las był miejscem piękniejszym i przyjaźniejszym dla każdego smoka, a góry wskazane przez Pana Śmierci ( być może nawet celowo) wyglądały na groźne, pozbawione życia, kto mógł tam mieszkać ?