OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Sporo osób się już zebrało, a nawet wywiązały się jakieś dyskusje! No i pojawił się sam Czarny Bóg Czarności o łuskach czarnych, jak najczarniejszy węgiel! Tego można było się spodziewać, w końcu ktoś musi się tymi wszystkimi spotkaniami zajmować. Ale czy ktokolwiek spodziewał się... MORDU? I to jeszcze zanim cokolwiek się zacznie? Pewnie nie! A może tak? Bez znaczenia! Bo wkrótce wszystkim dotychczas zebranym ukazał się PRZERAŻAJĄCY widok!Gdzieś na samych bokach Skał Pokoju, z jakichś przypadkowych krzaków, wyłonił się krwawiący smok! Chyba umierał! A za nim wilczyca, która wyglądała równie źle! No kto to mógł być, jak nie Axarus, zwany Mackonurem? No właśnie! Wracając jednak do ran, a raczej krwi – było jej baardzo dużo, głównie na klatce piersiowej, pysku i mackach z tyłu głowy, z gęby jeszcze mu leciało. Wychodzi na to, że mocno oberwał! A z wilczycą było jeszcze gorzej, praktycznie cała była czerwona! Ale najbardziej znowu w okolicach pyska, bardzo ciekawe to były obrażenia. Ale oni nic sobie z tego nie robili, jakby nic im się nie stało! Wesoło szli przed siebie, dopóki pewna charakterystyczna postać nie wpadła w oko Mackonurowi!
– OCZKO! TUTAJ JESTEŚMY! Czekaj tam na nas, idziemy do ciebie! – Krzyknął wystarczająco głośno, by smoczyca na pewno go usłyszała! I pewnie gdy to nastąpiło, mogła już wiedzieć, że z tej sytuacji nie ma już wyjścia, jakkolwiek daleko by nie uciekała. Axarus był jak trauma pourazowa! Przyczepia się do ciebie i nie chce odejść, nie ma opcji! Dopada cię w nocy i o poranku! Axarus zawsze jest tuż za rogiem!
– Ale to fajnie, że tu jesteś! Ale mieliśmy ubaw z Takharą przed chwilą! Truskawki znaleźliśmy! Pewnie myślisz sobie "GDZIE? Teraz? Przecież zimno jest! A ja ci powiem Oczuś, że znalazłem jedne, który stawiały opór zimnie... zimnowi? Zimnej pogodzie! Nooo, ale zachowałem trochę na później! Czekaj, czekaj, Oczko! Nie musisz dwa razy powtarzać, już ci daję zaraz, tylko sam sobie wezmę trochę! – No tak. Czyli po prostu się upaprali truskawkami i nie była to żadna krew, chociaż z daleka można byłoby się pomylić! Takhara wyglądała na niezadowoloną z tej całej sytuacji, widać wolałby zjeść jakiegoś królika, albo od biedy kraba. Ale nie! Mackowaty musiał ją faszerować truskawkami, które i tak później wypluwała! Tylko udawała przy nim, że je, by mu smutno nie było!
– Ale dobłe! Takie bałdzo, mmm, dobłe! Khrr! I się najem załaz, yhhh, SUPER! Takie nie za słodkie, ale też nie za kwaśne! I nie ZA SŁODKIE i nie ZA KWAŚNE! Ale rozłumiesz, Oczko? Bo jak mnie nie zrozumiesz, to nie będziesz mnie rozumieć i nie zostanę złozumiany i DU.PA, krab i ośmiornica! Takie idealne truskaweczki! Mm, dooobłe! No nie wytrzłyymam załaz, taakie dobłe! Mmm! Nic się zmałnować nie może, khrr! Yghh! Takie pyszne takie, takie dobłe takie! Khrr! Ghyy! No nie wytrzymam, TAKIE DOBRE. Twoje zdłowie, Khrr! Oczko! Khrr, mmm! Ale się najem porządnie, Khrrr! PYSZNE, ale pyszne! Się cały dzień poluje, to się ma! TAKIE PYSZNE, TAKIE, ghyy! Yghh! Takie dobłe, takie! IHAAAH, aż sobie załyczałem, jak Ałantuła od Sztołmu! Takie smaczne, takie... takie! I eeee, ale czekaj! Gdzie moje maniery? Jeszcze Takhara i ty! – Jadł i jadł, mlaskając przy tym, mówiąc z otwartym pyskiem i wydając jakieś dziwne dźwięki, które przypominały okres godowy napalonego dzika, który spędził ostatnie miesiące w lesie i to sam! I potem wcisnął truskaweczkę Takharze do pyska, która już nawet nie miała siły z tym walczyć i po prostu pogryzła owoc i po chwili wypluła z zadowoleniem! A gdy wilczyca skończyła, to przyszedł czas na Mahvran!
– I leeeci ptaszek do pyszczka! I co tam zobaczył w środku? COŚ INTERESUJĄCEGO! No bo czemu inaczej miałby ryzykować zostanie pożartym? Hahah! I leeeci znowu i zaawraca i BUAGHAGH! – Wywijał truskawką w powietrzu, jak jakiś idiota co najmniej, a truskawka poruszała się szybciej i szybciej! Aż w końcu spróbował "wlecieć" nią w pyszczek Oczka, ale chyba coś mu nie wyszło i owocem tym przywalił prosto w nos smoczycy. Truskawka jednak nie spadła, tylko przyczepiła się do nosa wywerny! I sobie tak stała z truskawką na czubku pyska, wyglądając trochę jak te renifery z opowieści dwułapów! Jak temu jednemu było na imię? Rudolflon? Rudfnofin? Rufolf? Taki czerwononosy, nieważne! No wyglądała zjawiskowo, trzeba to było przyznać!
– Wybacz Oczko, nie chciałem! Ale wyglądasz tak ładnie, wiesz? No słowo daję! Co nie, Takhara? No widzisz? Takhara się ze mną zgadza, a ona ma zawsze racje! Jakbym się jej teraz zapytał, czy zawsze ma rację, to powiedziałaby, że tak! Nooo, ale jak ci się nie podoba, to mogę spróbować to wyczyścić jakoś! Albo WIEM, spróbuj to zlizać! To dobre, zobaczysz! Ty Oczko, to jednak fajna jesteś! Tam w Świątyni, to już przez chwilę myślałem, że chcesz mnie zabić, ale ty jesteś najlepsza! – Mackonur chyba skończył swoją przemowę, a Takhara patrzyła na niego z miną w stylu "serio?", przyjaciele w końcu nie biją się truskawkami! No, ona by to zrobiła znacznie lepiej! Świeżo upolowane mięso jest w końcu o wiele bardziej romantyczne, niż jakieś tam pierwsze lepsze owoce!






































