Strona 21 z 38
: 17 mar 2017, 16:58
autor: Mistycznooka
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Poczuła zapach tworu. Ogień. Widać że samiczka była bardzo związana ze swoim stadem. To dobrze! Bardzo dobrze! Na połaskotanie znów zareagowała śmiechem
– Eeejże! Nie łaskocz! – powiedziała przez śmiech, jednak jej ton dalej był łagodny. Dobrze, koniec z tworami. Czas przejść na troszeczkę wyższy poziom nauki!
– Dobrze, wspaniale Ci poszło młoda! – podsumowała dotychczasowe poczynania Perły i pokiwała z aprobatą głową. –
Teraz poćwiczymy porozumiewanie się mentalne, dobra? Impulsy mentalne, to takie wiadomości myślowe – Najpierw musisz ustalić treść impulsu, jakąś krótką wiadomość na przykład dźwięki, słowa. Potem musisz ustalić odbiorcę swojej wiadomości. W wyobraźni musi pojawić ci się wyobrażeni danego smoka do którego kierujesz swoją wiadomość.. Lub kilku smoków jeżeli ma być to mentalna wiadomość zbiorowa.. ewentualnie stereotypowy kształt najprostszego przedstawiciela naszego gatunku, zależnie od tego, do kogo chcesz wysłać wiadomość. Następnie wyobrazisz sobie falę, która będzie jakby... zawierać twoją wiadomość w swoim wnętrzu. Fala ta musi rozchodzić się we wszystkie strony wokół ciebie, aby dotrzeć do smoka, do którego chcesz ją wysłać. No dalej! Spróbuj wysłać coś do mnie! – powiedziała z zachętą w głosie.
: 18 mar 2017, 11:02
autor: Marmurowa Łuska
Perła była wdzięczna Ogniu. Kochała Płomień, Onyks i Vozuriima. “Ojca” i “braci”. Mogłaby się nawet przekonać do Brutalnej. W końcu nigdy nie zrobiła nic złego. To niepoprawne zachowanie było problemem. Ona jednak wydawała się być... nieśmiała, o czym Perła wiedzieć jeszcze nie mogła.
Zachichichotała widząc reakcję gadziej bestii. Taka wielka, a ma łaskotki! Tylko posmyrać po delikatniejszych miejscach! Odwołała pióro, będące chyba najstraszniejszą smoczą bronią, poprzez zerwanie z nim połączenia magicznego. Zniknęło gwałtownie, rozpraszając się w powietrzu.
Komunikacja mentalna? Mistyczna właśnie diametralnie zmieniała podejście pisklęcia do magii. Przyjemny ton, liczne pochwały, odkrywanie i sukcesy odniesione podczas tworzenia sprawiały, że zaczęła lubić maddarę. Zastanowiła się nad słowami Mistycznej.
– A kiedy wiem gdzie naprawdę znajduje się smok, z którym chcę porozmawiać? Nie wystarczy wtedy, że nadam sygnał w wybranym kierunku? – Zapytała, jednak nie dała Mistycznej dużo czasu na odpowiedź. Przemknęło jej przez myśl, że skoro nie widziała jej tworów, zasługuje na to, by je zobaczyć. Dlatego pomyślała o Vozuriimie, z którym bawiła się pod wulkanem, na czarnej, spalonej magmą ziemi, w dole zarastającej piękną trawą. Przypomniała sobie moment, kiedy jego skrzydło niemal pacnęło ją w łepetynkę, przez co mogła wtedy dostrzec piękny, szmaragdowy wzór na jego lśniących, białych piórach. Tło wydawało się ponure, bo czarne. I choć skały nie były porowate, pozostawała w tej myśli świadomość, że takie można znaleźć w głębokich grotach pod wulkanem. Nie było to wszystko. Dzień był wtedy słoneczny i ciepły. I ciepło też biło z serca Perły, zarówno wtedy jak i teraz. Z tymi uczuciami, posłała wspomnienie w stronę Mistycznej, raczej po niewielkiej szerokością fali, w której miał zmieścić się tylko jej łeb, bo to jego wszak zakwalifikowała do umysłu samicy. Wyobraziła sobie, że umysł, odbiorca wiadomości, jest właśnie tam. I tylko tam chciała dosłać wiadomość. W pewnym momencie poczuła dziwne, nagłe uczucie, jakby na ułamek czasu uderzenia serca, ich umysły połączyły się w jakiś sposób. Ale wrażenie szybko zniknęło, równie gwałtownie jak się pojawiło.
: 19 mar 2017, 0:30
autor: Mistycznooka
– Wystarczy, jednak takie nadanie o którym ja mówiłam jest bezpieczniejsze – odpowiedziała szybko z uśmiechem. Nie musiała długo czekać na to co zrobi jej uczennica. W głowie Mistyka pojawiło się.. no właśnie. Mózg smoczycy, który nie odbierał nigdy obrazów, widział tylko czarno biały obraz, a dokładniej czarne plamy przypominające jej kształty. Jednak jakość wspomnienia, jego dźwięki zapach... To wszystko znalazło się w umyśle.. Jednak obraz. Uh.. To samo co podczas nauki ze Wzburzonym..
Syknęła cicho i opuściła głowę. Jednak nawet przez obraz przesłany do mózgu zaczęły boleć ją oczy. Eh.
– Dobrze, dobrze już.. – powiedziała, jakby delikatnie sugerując żeby zaprzestała ich komunikacji mentalnej.
– Poszło Ci... dobrze. Jednak nie musiałaś posyłać mi czegoś aż tak skomplikowanego. Jednak.. wow. Utrzymałaś twór bardzo ładnie, a tego nie połasiłby się nawet najlepszy mag! – uśmiechnęła się i namacalnie uniosła łapę a gdy poczuła jej rogi, zniżyła delikatnie swoją łapkę i pogłaskała ją po łebku. Tak na pochwałę!
– To co? Teraz pomęczymy się trochę z Magią Ataku i Obrony com? – dodała po chwili.
// Raport MP I ale możesz spróbować II. Może przejść przy takiej ilości słów ;>
: 20 mar 2017, 10:21
autor: Marmurowa Łuska
//Zrobimy obie na raz? Dałoby się połączyć w jednym poście jedno MA i jedno MO i elementy teoretyczne obu magii?
Nie zauważyła, że coś było nie tak. Nie wiedziała, że pamięć o kolorach może wpłynąć na rzeczywisty zmysł tej samicy. Po prostu przerwała, gdy padły takie słowa i uśmiechnęła dzięki pochwale. Dała sobie “zmierzwić” łepek i na pytanie o Magię Ataku i Obrony odpowiedziała wewnętrzną ekscytacją.
– Będę wdzięczna! – Powiedziała energicznie, nie starając się nawet ukryć zadowolenia perspektywą nauki. Jej sceptyczność... zniknęła. – W tych odłamach magii... powinnam skupić się na takich cechach jak... temperatura, waga i struktura tego, co chcę przywołać? I ruch tego, albo bezruch? Jak... tarcze magiczne, takie na przykład z kamienia, żeby była twarda i nieprzepuszczalna i żeby się nie skruszyła jak niektóre twarde skały. O... i na kształcie.I żeby była bardzo ciężka i stabilna, żeby się nie dała przepchnąć albo przewrócić. – Myślała na głos. Mając w rodzinie samych magów, ciężko byłoby nie widziała przyjacielskich sparingów lub treningów.
– A w ataku... żeby był mobilny. Jak kulka ognia. Żeby była baardzo gorąca, ale twarda i mocna, żeby nie rozproszyła się łuski. I dość leka, żeby można było pchnąć ją magią. – Czemu kula ognia? Coś zaświtało w głowie małej. Znów. Zignorowała to. – Czarodzieje tworzą jak najmniejsze twory, zwłaszcza te ofensywne, żeby nie zużywać na nie za dużo energii? – Zapytała nagle, analizując niewielką formę czarów zaawansowanych czarodziei, jak przynajmniej uważała. Mistyczna wspominała o tym. To dlatego pytanie pojawiło się w głowie małej.
Śmierć.
Przez kulę Ognia.
: 20 mar 2017, 14:48
autor: Mistycznooka
// Pewno!
Przysłuchiwała się dokładnie tego co mówi Perła i kiwała głową. Tak, tak. Młoda miała dosyć rozległą wiedzę na ten temat. Nieźle. Szczerze tutaj Mistyk nigdy nie skupiała się za bardzo na teorii – Jeżeli ktoś opanował tworzenie przedmiotów, już wie jak się bronić i atakować. Jednak! Tutaj liczył się refleks i szybkość – A to najlepiej sprawdzało się przy praktyce. Zwróciła uwagę na ostatnie pytanie.
– No niby tak.. ale czasem po prostu nie ma co przesadzać z wielkością ataku. Małe jest piękne jak to mówią. I też często skuteczniejsze. Na przykład taki szpikulec lodu, który wyrośnie zaraz pod smokiem i ugodzi go. A w reszcie to wszystko się zgadza – A wiec, możemy przejść do praktyki hm? Będziesz musiała jednocześnie zaatakować i się obronić, dobra? Dasz radę?
– spytała z uśmiechem. Nagle coś się stało.. zdawało się.. Zapach. Nos podpowiadał Mistycznej że z Perłą stało się coś złego..
– Hej.. wszystko w porządku? – spytała z troską. Oczywiście mogło jej się wydawać. Jeżeli tak to przejdą do praktyki. Ale.. Jej niezawodny nos by ją okłamał?
: 20 mar 2017, 15:07
autor: Marmurowa Łuska
Słuchała uważnie Mistycznej. Do czasu, gdy dziwne wrażenie objęło jej umysł. Scena bólu i ogromnej trwogi. Zaraz... ten ból nie był jej, choć przerażenie – owszem. Kula ognia. Kula Ognia. Runa Ognia... Czarne pióra. I Maddara. A potem to okropne coś. Co się wtedy stało? Stało się coś? Ten ból. Co to było, skoro nigdy się nie wydarzył? Przez chwilę Perła była zszokowana. Jej pierś wciąż pokrywała twarda łuska. Czarne futro. Potrząsnęła łebkiem. Nie miała przecież czarnego futra. Wizja rozpłynęła się. Trwało to tylko chwilę. Wrażenie było jednak tak intensywne...
Na chwilę Perała oderwała się od rzeczywistości. Ale głos Mistycznej przywrócił ją do świata żywych. Jeszcze raz potrząsnęła łebkiem, by się ocucić. żadne wrażenie nie wróciło do niej.
– Poczułam się... dziwnie. – Powiedziała, nie umiejąc tego opisać. – Jakbym coś sobie przypomniała. Ale to nie mogło być wspomnienie. – Powiedziała nieco przyciszonym tonem. – Chyba po prostu coś pomieszałam. – Stwierdziła ostatecznie, zapominając o wrażeniu bólu rozchodzącego się od piersi po cały tors i przednie kończyny.
– To, co mam zrobić? – Zapytała, chcąc urwać rozmowę o tym, o co pytała Mistyczna, chciała to zbagatelizować, zapomnieć o tym.
: 20 mar 2017, 15:43
autor: Mistycznooka
Nie była do końca pewna czy tak się jej nic nie stało...
Westchnęła. No nic. Jeżeli ta mała zapiera się że nic się nie dzieje.. to chyba nic się nie dzieje.. Prawda?
– Będziemy robić sekwencje. W jednym czasie będziesz musiała wykonać twór który Cię obroni i zaatakować jednocześnie mnie. – mówiąc to, odsunęła się parę kroków i rozstawiła szeroko łapy uginając je przy tym. Jak do pozycji bojowej. – To zaczynamy!
W jej wyobraźni powstał lodowy sopel. Twardy jak najtwardsza skała, zimny że dotkniecie go mogło sprawić nie lada ból, gładki jak aksamit, o kolorze aż przejaskrawionej bieli. Jego końcówka uformowała się w ostry szpic a dół był kołem o średnicy około dwóch szponów. Twór miał uformować się tuż przed młodą smoczycą na wprost niej, zawisnąć w powietrzu około szpoan od ziemi, w odległości około dwa-trzy szpony by miała jednak ten czas na reakcje. Jeżeli nie zareaguje w miarę szybko, szpon może ją przebić.. czy raczej tak ma jej się wydawać. Mistyczna była skupiona na tworze, tak by w razie czego móc go zatrzymać. Po chwili Perła poczuła kumulujące się cząsteczki maddary w tym miejscu w którym ma powstać twór..
: 20 mar 2017, 19:27
autor: Marmurowa Łuska
Jednocześnie. To brzmiało na trudne. Wrażenie zniknęło i z jej umysłu. Teraz liczyło się zadanie. Postanowiła, że postara się wyobrażać sobie dość szybko, ale następująco po sobie. Gdy Mistyczna przyjęła pozycję gotowości, samiczka uśmiechnęła się. Jakby była nie tylko gotowa... ale chętna, bardzo chętna. Jakby wróciła do czegoś, co odrzuciła dawno, dawno temu. Nie zauważyła tego...
Wyciszyła się. Każda myśl została odrzucona w głąb umysłu – tam, gdzie trudno było je zauważać, gdzie rozpływały się w mroku. Tam, gdzie milkły, będąc poza zasięgiem Perły. Wspomnienie przyjemnego głosu Mistycznej odeszło więc w zapomnienie, dziwne wrażenie również. Zapomniała o śpiewie ptaków, o wietrze... Skupiła się na źródle. Ono było... inne. Podporządkowało się jej pewności siebie. Zaczęło się kształtować. Nie, to Perła zaczęła czuć je lepiej, gdy przywykła do niego, gdy nauczyła się jego i tego, jak nim zawładnąć. Czuła je już nie tylko w głębi umysłu... ale w ciele. Powolutku, delikatnie zaczęła czuć jak maddara obejmuje jej ciało.
Skupiła się na otoczeniu. Jeśli mogła wyczuć też obcą magię... spróbowała. Zaczęła czuć. Nie wiedziała jeszcze co. Dlatego wyobraziła sobie coś, co wydawało się jej uniwersalne, coś, o czym już wspominała. Kamienna tarcza. Szeroka na ćwierć ogona, podobnie wysoka, gruba zaś na niecały zaledwie szpon. Skoro mogła nadać temu właściwości jakie chciała... To zechciała, aby szara skała miała nieco porowatą i szorstką powierzchnię, by nic się po niej nie ślizgnęło, a najlepiej rozbiło lub zakleszczyło między niewielkimi porami. Skała miała być twarda od brzegu do brzegu jak każda skała, którą Perła spotkała, no! Może nieco twardsza, taka, która może przyjąć solidny cios. Jej siła miała być wyrażona w ciężarze, jednak to maddara miała stabilizować ułożony na ziemi twór. Miał wszak pozostać w bezruchu, nie drgać, nie obalić się. Po prostu trwać. Perła mimowolnie pomyślała o tym, że skała jest zimna, bo zwykle tak właśnie było w przyrodzie. Zaczerpnęła ze źródła pewnym, mentalnym gestem i pchnęła magię przez ciało w twór na zewnątrz, by powstał.
Usłyszała trzask uderzenia i natychmiast przerwała napływ swojej magii do tworu. Elementy białego lodu, z którego bił prawdziwy chłód znikały przed jej pyskiem. Atak... chciała stworzyć coś, za co będzie pochwalona, ale czuła, że nie powinna tworzyć nic skomplikowanego, bo się pogubi.
Wyobraziła sobie pióro, nieco imitując atak Mistycznej. Tym razem miało to być jednak lśniące, czarne pióro ze srebrną stosiną. Pióro miało dwa szpony długości i ćwierć szerokości. U podstawy nie miało przypiórka, tylko czarne jak noc promienie. Dutka była bardzo zaostrzona, przez co jej wbicie mogło okazać się bolesne. Całość miała być twarda niczym wnętrze potężnego drzewa. Jednak, jak zauważyła samiczka, nie miał być to materiał, który łatwo spalić. Przecież był imaginacją. Dlatego stwierdziła pewnie, że ten jest odporny na ogień i nie pali się, mimo że wytrzymałość piórka i jego sztywność zostały zaczerpnięte od drzewa. Piórko miało pojawić się na wysokości pyszczka Perły, kilkanaście może szponów od niej, a potem zostać pchnięte z niesamowitą szybkością do ciała samicy. Szczegółowo mówiąc – prawej piersi w połowie jej wysokości. Nawet jeżeli pióro się wbije (nie była pewna, czy zdąży je zatrzymać), nie powinno zadać większej rany niż głębokie ukłucie nie szersze niż łuska szerokości, bo tyle właśnie miało dutko. Kiedy uznała, że twór jest gotowy, zaczerpnęła magię i tchnęła nią.
: 20 mar 2017, 20:49
autor: Mistycznooka
Mistyczna poczuła jak jej twór wbija się w obronę młodej. Nieźle. Na prawdę nieźle! Wyglądało to trochę tak, jakby Perła miała już do czynienia z niezłym treningiem magii! A może to po prostu jakiś wrodzony talent lub coś innego?
Mistyczna od razu ustawiła się do obrony. Poczuła jak cząsteczki maddary kumulują się w jej kierunku. Czas teraz na to by i ona się obroniła! W jej wyobraźni natychmiast powstała jakieś dwa szpony przed nią ze strony z której ma nadchodzić atak, wielka i szeroka na dwa ogony, wysoka na dziesięć szpony, twarda i chropowata jak zamrożona skała, gruba na cztery szponów, zimna, biała o zapachu mchu i wilgotnych liści. Teraz twór miał nie mieć smaku. Ściana ta miała zatrzymać atak,a dokładniej posłana lotka miała się w nią wbić. Tchnęła maddare I wbiła.
Od razu ruszyła więc do ataku – Idealnie nad grzbietem Perły miała powstać powstaje kula kwasu o średnicy czterech szponów. Kwas miał być czarną jak pióra kruka,lepką i śmierdzącą i gorącą substancja. Jej właściwości miały być.. no jak na kwas przystało miała być żrąca. Gdy tylko kula pojawi się nad łuskami młodej od razu zacznie spadać niesiona siłą grawitacji. Więc jeżeli chce uniknąć poparzeń.. Musi działać szybko. Pchnęła maddare.
: 20 mar 2017, 21:39
autor: Marmurowa Łuska
Czując, że coś ma nadejść od góry, zdecydowała, że musi to przepchnąć. "Misa[/color]" coś podpowiedziało w jej umyśle. Dobry pomysł, uznała. W powyższym celu wyobraziła sobie twór o niepojętej strukturze. Miała być bardzo zbita, wielowarstwowa, ale tak przyległa do siebie, że nie sposób było określić warstw. Wyglądem przypominała misę przechyloną w prawą stronę samiczki. Określając wielkość miejsca, w którym zbierała się magia, samiczka wyobraziła sobie dwukrotnie szerszą i tak samo głęboką misę jak twór przeciwniczki. Twór miał pojawić się szpon od tworu Łowczyni. A przynajmniej dno miało być na tyle oddalone. Samiczka przygotowała się na to, że jej twór musi być bardzo, bardzo silny. W innym wypadku może zostać przebity lub skruszony. Od strony grzbietu mogło paść coś bardzo, bardzo ciężkiego. Dlatego samiczka nadała temu ogromną siłę, zbitą strukturę i gładką, silną powierzchnię, aby żadne uderzenie nie rozłupało tej skorupy koloru gliny. Jej zadaniem było delikatnie opaść pod wpływem ciężaru by zredukować impet uderzenia i szybko odskoczyć w bok, z dużą siłą, by odepchnąć wrogi twór. Tchnęła maddarę. Nie rozpoznawszy wcześniej tworu Łowczyni, Perła patrzyła na to, jak obca magia niemal przeżarła jej twór na wylot. I to jeszcze całkiem blisko jej ciała! Na szczęście wszystko się udało. Odetchnęła i wyciszyła się.
Teraz jej kolej na atak. Wyobraziła sobie kostkę. Niewielką, bo nie mającą nawet pół na pół szpona wielkości. A. I tyle samo miała też wysokości. Była ciemnobrązowa, chociaż jej górna część była ciemniejsza, niemal czarna. Całość miała porowatą strukturę, chociaż dół i góra wydawały się gładkie. Kostka była twarda, a jej porowate boki bardzo, bardzo ostre. Ich zadaniem było ścieranie. Kostka o słodkawym, a zarazem ostrym korzennym zapachu miała pojawić się przy nosie Mistycznej i solidnie otrzeć wzdłuż jej nosa, co grozić mogło poważnymi i bardzo bolesnymi otarciami. Mała tchnęła maddarę w twór. Zauważyła, że im dalej się on znajdował, tym więcej pochłaniał sił.
: 21 mar 2017, 0:06
autor: Mistycznooka
Znów się obroniła. Żrący twór wyparował w zetknięciu się z jej obroną. Do prawdy Mistyk nie mogła wyjść z podziwu jak jej się to udaje. Kula kwasu nie była łatwym do zatrzymania atakiem – Ona sama pamiętała, jak przez swoją nieuwagę została poparzona. Łuski spalone jeszcze przez kilka wschodów i zachodów Złotej twarzy! Uhh!
Szybko przeszła do ataku. Sekret spodziewała się teraz czegoś zjawiskowego. Skoro młoda stawia coraz wyższą poprzeczkę w obronach to i może w ataku postawi? Cząsteczki maddary zaczęły kumulować się tuż przy jej nosie. O, co to to nie! Mistyk od razu wyobraziła sobie jak jej nos pokrywa gruba na dwa szpony, zimna, gładka, bezwonna i bez smaku przeźroczysta (co przy jej ślepocie nie było trudne) nakładka. Nie dość że gruba to miała być na prawdę twarda.. Ale ten zapach.. o co z nim chodziło.. Mimo że twór Perły tarł jej osłonę to.. ten zapach.. co to było?! Pachniało bardzo smakowicie – trzeba przyznać.
– Dobra. Jeszcze jeden atak i możemy kończyć, bo przy twoich tworach mogłybyśmy tak się okładać w nieskończoność – zaśmiała się, dając do zrozumienia że lada moment będzie koniec treningu. Musiała jeszcze zadać jej jeden z silniejszych ataków – kulę ognia! Poczekała aż oba twory się rozpłyną – Ale.. co to było? Ten ostatni atak?
: 21 mar 2017, 15:11
autor: Marmurowa Łuska
Więc jeszcze jeden. Perła uśmiechnęła się delikatnie. Mogła wyprowadzić jeszcze jedną obronę. Teraz już mogła. Czuła delikatne pulsowania magii we własnym ciele, teraz dobrze czuła, jak magia przepływa przez nią i wypełnia ją. Śmiech Mistycznej znów ją podbudował i pocieszył. Tym bardziej była więc gotowa. Gdy samica zapytała jednak o ostatni twór, samiczka lekko się uśmiechnęła.
– Taka... skałka w regularnym kształcie. Była dość ostra i chyba mogła porządnie otrzeć skórę. Zastanawiałam się, czy skoro smok musi skupiać się, by tworzyć to czy dodanie efektów zapachowych może sprawić, że się rozproszysz. Trochę się wystraszyłam nic nie widząc, ale poczułam, że się obronisz. – Odetchnęła na końcu z ulgą. Przez chwilę była niepewna. Ale tym razem chyba nieco lepiej wiedziała jak panować nad tworem. Poprawiła swój zad na niemi, jej ogon drgnął lekko od ekscytacji.
– Możemy kontynuować? – Zapytała najwyraźniej pobudzonym głosem.
: 22 mar 2017, 15:31
autor: Mistycznooka
– Możemy. – uśmiechnęła się i powiedziała łagodnym tonem. Wytwór młodej.. nigdy nie słyszała o czymś takim! Będzie musiała popytać kogoś o to czy zna coś o takim słodkim i równie korzennym zapachu.. Informacje podane przez Perłę jej nie wystarczały. Komuś się włączyła tutaj pisklęca ciekawość! Ale nieważne – wracajmy do treningu!
Odeszła parę kroków od Młodej, rozstawiła szeroko łapy po czym podniosła ogon lekko do góry. Dopracowała jeszcze parę szczegółów w swojej pozycji i skupiając maddare w sobie obmyślała twór.
Idealnie okrągła, czarna jak smoła, bezwonna i bezzapachowa kula o średnicy trzech szponów miała pojawić się jakiś szpon przed Mistyczną i dwa szpony nad ziemią. Miała być gładka jednak płonąć okropnie że każde zetknięcie się z nią miało topić łuski. Tchnęła maddare. Oczywiście Mistyk w razie czego dopuszczała to iż młodej może podwinąć się noga, dlatego gdy twór się zmaterializował odczekała uderzenie serca zanim kula ruszyła w stronę klatki piersiowej Perły. Coś znów mówiło jej że powinna uważać, więc gotowa była w każdej chwili przerwać dopływ maddary do tworu.
: 24 mar 2017, 13:11
autor: Marmurowa Łuska
Obserwowała jak Mistyczna ustawia się w pozycji, co zwiastowało rychłe nadejście ataku. Jak mała zauważyła, był daleko toteż chciała go rozpoznać i dostosować do niego obronę, żeby nie było jak z misą przed chwilą. Przed Perłą pojawiła się kula ognia... Płomienie tańczyły w najlepsze, a w umyśle małej znikąd pojawiła się wizja owalnej bariery, o, takiej zwykłej, przezroczystej, raczej niewielkiej. Takiej, by zasłonić pierś wzdłuż i nieco osłonić łeb. Bez koloru, wytrzymała jak skały, które muska lawa. Jednak poza tą wizją... Perła poczuła panikę. Przyszła razem z wizją tarczy. nie rozumiała tego. Bała się. Kula zmierzała ku jej piersi. Ból, uderzenie, gorąco wypalające trzewia. Co to? Samiczka zamarła w bezruchu, wytrzeszczając spokojne dotychczas, złote ślepka. Miała wizję. przyszła sama. Wystarczyło zasłonić się! Ach, maddara, źródło płynące przez jej postać... nie dawała się ujarzmić, zupełnie ignorując wszelkie próby zaczerpnięcia jej. Obraz pociemniał. Lecz kula jeszcze leciała... Leciała i leciała... Ogromna kula ognia...
I uderzyła.
I zniknęła.
Perła miała w głowie pustkę. Spojrzała w dół. Zobaczyła jak biała łuska... (czarne futro...) zniknęły. Różowe mięso (dziura wielkości szpona), otulone warstwą ciemnych oparzeń (zwęgloną tkanką). Widziała obie wizje przez trzy uderzenia serca. Przez nie czuła też dwie wizje bólu. Drobnych oparzeń, niebędących przeszkodą dla smoka... i bólu, który wypalał jej pierś od wewnątrz.
Zmroczyło Perłę.
Dopiero upadła.
Bezwładnie osunęła się na pierś, uderzając głową o popiół plaży. Jej pyszczek rozorał go, zagłębiając żuchwą jak w puchu. Oczy miała półotwarte. Ale nie widziała. Obce wspomnienie zalało jej umysł. Zaczęła przytomnieć dopiero kilkanaście szybkich uderzeń serca później. Zaczęła mrugać i delikatnie poruszać skrzydłami, jakby niepewna, czy wciąż je miała.
: 24 mar 2017, 17:23
autor: Mistycznooka
Oczywiście intuicja smoczycy jednak miała coś w sobie. Za każdym razem kiedy miało wydarzyć się coś złego w głowie górskiej za wczasu dźwięczały już dzwoneczki alarmowe, tak jakby usilnie chciały ją ostrzec przed nadchodzącym złem. I w tym momencie nie było inaczej. Kiedy kula zaczęła lecieć w stronę ognistej samiczki, Sekret nie odczuła drgań maddary świadczących o ochronie.. to znaczy wpierw wyczuła ale naglę.. puf. Wszystko zniknęło.. to....
Twór zniknął zanim jeszcze Perła upadła. Mistyczna od raz ruszyła w jej stronę, sprintem pędem – ogólnie jak najszybciej mogła. Niestety, w powietrzu unosił się zapach nadwęglonych łusek. Czas reakcji Mistyka mimo czujności zadziałał za późno.
Górska schyliła się do młodej i próbując opanować panikę, najpierw wsłuchała się dokładnie czy smoczyca oddycha. Oddychała. To dobrze.. Ale.. spalone łuski..
– O matko... Przepraszam... Ja.. nie zdążyłam... – przepraszała ją potulnym i rozedrganym głosem. Akurat skrzywdzenie pisklęcia to była ostatnia rzeczy, jakiej mogła dopuścić się Mistyczna. Armagedon nadchodzi? – Zabiorę Cię do uzdrowiciela, dobrze? Ktoś musi Cię obejrzeć.. Duża ta rana?... – pytała dalej z wyczuwalnym zdenerwowaniem w głosie.. O Bogowie..
: 25 mar 2017, 15:15
autor: Marmurowa Łuska
Głos cucił ją szybko, przywracając jej umysł rzeczywistości. Nie do końca. Wizje znikały. Ale wciąż tliły się w umyśle młodej smoczycy. Otworzyła oczy i gdy skupiła wzrok, poczuła się nieco zażenowana tym, jak Mistyczna skacze wokół niej. Nic jej... nie było. Prawda? Podniosła się na tyle, by spojrzeć na swoją pierś. Łuski zniknęły, a ich niedopalone, sczerniałe nasadki parzyły. Skóra była mocno zaróżowiona. Nic strasznego, jak uważała. To, co wydawała się poczuć wcześniej... to było coś złego. Coś niewyobrażalnego.
– Już, już. – Powiedziała cicho, żeby uspokoić Mistyczną. Uderzyła ją lekko nadgarstkiem skrzydła w nos. – To tylko kilka łusek. – Powiedziała nieco drżącym, ale spokojnym zarazem głosem. – Coś mi się... przypomniało. Coś złego. – Wyjaśniła półszeptem, nie mając pojęcia jak lepiej to wyjaśnić. Nie chciała też zagłębiać się w szczegóły. Sama tego nie rozumiała. – Nic mi nie jest. Po prostu coś mi się przypomniało. – Powtórzyła pewniejszym tonem, żeby Mistyczna wzięła te słowa do siebie i nie zamartwiała się tak bardzo.
– Uzdrowiciel nie będzie potrzebny. Pokażę to klerykowi Ognia przy okazji. – Powiedziała spokojnie i podniosła się już na zadnie łapy, opierając na skrzydłach. Dziwne uczucie... Jakby nie miała jednego z nich takim, jakim jest.
: 26 mar 2017, 17:40
autor: Mistycznooka
Delikatne skrzydło dotknęło małego ciała perły. Głowa białej smoczycy poczuła na sobie pewien opór czyjegoś pyska. Ciepło jakie roztaczało się od ciała Górskiej przeszło na nią.. Tylko w porównaniu do palącego żaru, jakim przed chwilą potraktowała młodą ognistą, ten był przyjemny. Docierał do serca i swoimi bezpiecznymi płomykami koił rozedrgane strachem serce. Dlaczego? Czy poczucie winy aż tak obezwładniło Mistyczną że nie może się po tym pozbierać? Albo zrobiło jej się przykro na słowa Perły? Jej słowa.. właśnie... Klatka piersiowa drgała u Górskiej. Tak, jakby ta trauma dotknęła ją również.. Trauma.. o tak, jesteśmy blisko!...
Nie puszczała jej tak jakiś dłuższy czas. Po mimo protestów, zapewniania że wszystko jest dobrze. Jej pusty wzrok zdawał się w bić w jakiś równie martwy punkt. Lewitowała. Nie była obecna duchem, ale czujna na każde potencjalne niebezpieczeństwo. Po chwili uścisk osłabł. Mistyczna odsunęła i zniżyła łeb ku Perle. Na jej pysku przeplatała się mieszanka uczuć – rozgoryczenia, szoku, smutku, wściekłości.. cała paleta barw pokrzywdzonego smoka. Czy jej umysł widział w podopiecznej Buchającego lustro? Własne odbicie?
– Tutaj nie powinno Ci się nic stać.. nic więcej.. – rzekła cicho. Tak jakby do siebie a nie do niej. Potem jej wyraz twarzy złagodniał. – Dasz radę dotrzeć sama? Albo, skoro już umiesz wydawać mentalne przekazy, to może lepiej byś wezwała tutaj waszego kleryka? – zmartwienie dalej było widoczne na jej pysku. Chociaż teraz zagościło tam opanowanie...
// nie wiem, jakaś rana czy fabularna? xD
: 27 mar 2017, 8:35
autor: Marmurowa Łuska
//A idź mie z mechaniką xD To się samo goi. Nie rozumiem idei gigantycznych tworów.
Kiedy została przytulona, nadgarstkami skrzydeł spróbowała odepchnąć smoczycę, która... nie dała za wygraną. Oparzenie nie było dotkliwe. Było delikatne. Tak naprawdę samiczce doskwierał brak kilku łusek i zraniona płyta, która z czasem powinna się zregenerować. Na razie po prostu miała zamiar unikać cudzego spojrzenia. W każdym razie samiczka była zupełnie zażenowana. Uważała, że górska po prostu przesadzała. Wręcz poczuła się odpowiedzialna za jej samopoczucie. Toteż dała się tulić ile tamta potrzebowała. Nawet, jeżeli wolała się odsunąć.
W końcu Perła odzyskała prywatną przestrzeń. Jej umysł zapomniał o lęku i bólu z wizji. Skupił się na Mistycznej, którą uznała za przewrażliwioną i mimo że była pisklęciem... nie miała pojęcia co innego zrobić poza postawieniem jej do pionu. Perle to... pomagało. Czuła się zobligowana do tej pomocy. Tym bardziej, że bladooka zdawała się początkowo mówić do siebie.
Zamiast odpowiedzieć, podeszła do Mistycznej, ujęła jej łeb nadgarstkami skrzydeł i siłą, jeśli będzie trzeba, przysunie do piersi jej nozdrza. Tak, by dotknęły jej rany. Było to najczulsze miejsce, w którym funkcjonował dotyk u większości smoków. Dlatego też Mistyczna mogła poczuć ciepłą, miękką skórę samiczki. I resztki łusek o nieprzyjemnym teraz zapachu. Lecz tylko łusek. Bez palonego mięsa.
– Widzisz? Łuski przyjęły całe to magiczne ciepło. – Stwierdziła twardo, ignorując pieczenie zaróżowionej i zaczerwienionej skóry. – Podczas ćwiczenia walki trzeba być na to gotowym. Byłam. – Powiedziała zupełnie pewnym głosem. – Podczas przyjacielskich potyczek wojownicy i czarodzieje odnoszą rany, zawsze. A ja będę wojowniczką mojego stada. – Zdaje się, że wypieła dumnie pierś. Mówiła dość głośno, by mieć pewność, że jej silny, choć pisklęcy głos dotrze do samicy.
Była smokiem spoza granic.
Była dzikim smokiem.
Była silnym smokiem.
Silniejszym niźli te wszystkie kruche pisklęta tego świata, które mając boską pomoc nie muszą martwić się o głód i drapieżniki. Które raczkują i wiją się kilka księżycy nim nauczą się bronić same. Puściła łeb Mistycznej.
– Jestem spoza Stad. To nie robi na mnie wrażenia. – Powiedziała zupełnie cicho, a zarazem tak kontrastująco twardo. Nawet, jeżeli czuła ból, to nie rany sprawiały zagrożenie. To była słabość, lęk i wróg.
Wyrosła dzięki niesprzyjającemu środowisku. Stała się silna. I niedawno zaczęła to doceniać, widząc, że wyprzedza znacznie swoich rówieśników, że nie boi się świata jak niektórzy z nich.
– Dlatego nie martw się, nie potrzebuje kleryka teraz. Wycofałaś twór. – Powiedziała, po czym przymrużyła lekko ślepia. Może mistrzem perswazji nie była, ale to jedyne, na co wpadła.
: 27 mar 2017, 20:17
autor: Mistycznooka
Przesadziła. Przesadziła.
Kiedy puściła młodą, jej słowa przelewały się do jej głowy delikatnie. Łeb zwrócony był w jej stronę, jednak na jej pysku zabrakło uczuć. Nie drżała, wsłuchiwała jej słów, dawała się przykładać do świeżej rany jednak dalej milczała. O co chodziło? Czyżby po prostu pisklę wzbudziło w niej skrajne emocje? Dlaczego...
Potrząsnęła głową delikatnie. Tu nie chodziło już o samą Perłę. Chodziło tutaj o Sekret. O tego że ona sama była dzikim smokiem. Nie pochodziła stąd. To.. fatum.. wszystko wróciło.
Potrząsnęła głową delikatnie.
– Przepraszam. Masz rację. Jestem przewrażliwiona. – zaśmiała się łagodnie. Tak jakby wszystko minęło. Nie minęło. – Mimo wszystko bardzo dobrze sobie poradziłaś. Na prawdę. Zniesiesz jeszcze wiele ran. Ja.. heh. Ja sama jestem spoza Stad. Chyba właśnie mi to przypomniałaś. Człowiek gubi się w swojej codzienności.. – było w tym trochę racji. Mistyczna wróciła do pionu. Dzięki tej małej Ognistej. Musi być silna.
: 27 mar 2017, 21:08
autor: Marmurowa Łuska
Maska na pysku. Przyjmowała ją tylko w chwili, gdy czuła się źle. Ale nic tu nie zrobi. Krępowało ją to, denerwowało. Nie mogła nic poradzić. I nawet pacnięcie w nos nic nie zrobi. Wymuszony, łagodny śmiech. I te słowa. Mistyczna bała się terenów spoza bariery? Może Nie była tak silna, żeby tam przetrwać? Perła zginęłaby. Ale znalazła pomoc. Zginęłaby, gdyby tu nie dotarła. Ale to dało jej siłę. Czyżby wspomnienia działały na Mistyczną odwrotnie? To złe. Bardzo złe. Milczała krótką chwilę. Wpadła na pomysł.
– Nie chcę rozdrapywać złych rzeczy. – Przyznała cicho i lekko się cofnęła, rozkładając skrzydła. Lekko załopotały przy tym geście. Tak miało być. Było to ostrzeżenie, że chce się wycofać. – Jeżeli coś cię trapi, powinnaś pójść się pomodlić. Bogowie wysłuchają. I przebaczą sprawiedliwie lub nałożą pokutę, byś się zrehabilitowała. Wysłuchają, jeśli coś cię boli. – Powiedziała spokojnie, łagodnie, ale też z pozytywnym akcentem. – Ja ci przebaczyłam. – Uśmiechnęła się, choć Mistyczna tego nie widziała, mogła wywnioskować po pozytywnym tonie. Zaraz potem kurtuazyjnie Perła zabiła skrzydłami, potem mocniej, aż w końcu odbiła się od ziemi, żeby nie być bodźcem, który jest dla Mistycznej uciążliwy.
~ Dziękuję. ~ Usłyszała jeszcze w swojej głowie, nim samiczka oddaliła się na kilka ogonów.
: 14 kwie 2017, 12:36
autor: Mistycznooka
Pomodlić?
Modliłą się. Codziennie. Jednak.. Być może po prostu nikt nie potrafił dotrzeć tam. Wgłąb jej. Ona i Perła miały ze sobą dużo wspólnego. A i tak były bardzo różne. Poradzi sobie, nie było co do tego wątpliwości. Będzie dobrze.
A z nią też jest dobrze. Musi poukładać sobie wszystko w głowie. Powolutku, w ciszy. Z dala od innych.
Gdy Perła odleciała, Mistyczna weszła do jeziora. Koniec słów. Tylko cisza. Wycisz swój umysł. W y c i s z.
Nie. Nie jesteś taka jak on, rozumiesz? Jesteś kim całkowicie innym. Kochasz pisklęta, jesteś dla wszystkich dobra.. Nigdy nie skrzywdziłabyś nikogo. Działasz dla dobra stada, wszystko jest dobrze.
Mimo wszystko dobrze wiesz że drzemie w Tobie, gdzieś wgłębi. On po prostu czeka aż stracisz swoją gardę a ostatnio coraz częściej Ci się to zdarza, prawda Sekreciku? Ojj Sekreeecik. Jakie to kochane imię. Pasuje do Ciebie prawda? Taka k o c h a n a i d o b r a dla wszystkich. A co tam było? Na granicy? A na wojnie? A w jaskini? Oh proszę.
Proszę.
Proszę.
Daj mi wyjść Sekreciku.
Wynurzyła się gdy brakło jej powietrza. Nabrała kilka głębokich wdechów.
Kryzys. Kryzys. Kryzys.
Musi odpocząć.
Dodano: 2017-04-14, 12:36[/i] ]
// No to teraz leczonko.
Dlaczego nie wróciła od razu po przebudzeniu do obozu? Kto normalny zapuszcza się z dosyć poważną raną na tereny wspólne? Ten kto tak sromotnie przegrał z małym śmierdzącym goblinem. Żałosne. Na nieszczęście Mistycznej nie zastała Śnieżnego u siebie. Bogowie muszą dzisiaj mieć stosunkowo zły dzień, a może to Wodna obudziła się dzisiaj z wyjątkowym pechem? No nic, nieważne. Zatrzymała się na Wypalonej Plaży. Zmęczona. Ledwo szła i po drodze tutaj powpadała na wszystko co jest możliwe. Ślepota. W normalnym stanie po prostu idzie wolniej, nasłuchuje, jakoś uważa. Ewentualnie pomaga sobie magią w jakiś trudniejszych terenach. A teraz? Nie miała na to siły i instynktownie brnęła przed siebie. Nawet nie była w stanie dokładnie określić gdzie się teraz znajduje, przecinające się wonie kilkunastu stad mówiły że jest na wspólnych. Super. Ale tylko tyle. Położyła się na ziemi, walcząc z powiekami by te nie zamknęły się znów. Serio? Dyszysz tutaj jakbyś miała co najmniej jakąś niesamowicie ciężką ranę od której Twoje życie wisi na włosku a to przecież tylko ugryzienie i zadrapanie.. Które niemiłosiernie śmierdziało. Mistyczna nie mogła znieść tego jak jej pamiątka po Goblinie śmierdzi. Chyba nie chce wiedzieć nawet jak wygląda ta rana i bardzo cieszy się z tego że nie widzi. No ale dobra, koniec użalania się nad sobą – Goblin zadał Ci ranę i potrzebujesz pomocy. Odrzuć na bok swoje zranione ambicje i ego, bo przecież wiesz że do drapieżników akurat masz niezmiernego pecha. Co Cię podkusiło w ogóle by się na nie rzucać?!
Zebrała pozostałą energię i zaryczała dosyć głośno w nadziei że ktoś ją usłyszy. Ktokolwiek. Uzdrowiciel czy jakiś Kat który ją dobije.
Ktoś tu miał paskudny humor, trzeba przyznać.