Samotny pagórek

Kiedyś podobny las nazywano Białą Puszczą, poświęconą bogom i spokojowi. Teraz jest to Dzika Puszcza, gdzie ograniczenia są zbędne.
Sosnowy Pocisk
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3909
Rejestracja: 08 wrz 2019, 21:48
Stado: Umarli
Płeć: samica
Księżyce: 80
Rasa: północny
Mistrz: Lekkość Wiatru
Partner: Przesilenie Północne

Post autor: Sosnowy Pocisk »

A: S: 2| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 3| A: 3
U: W,B,L,Skr,M,A,O,Kż,Śl: 1| Pł,MP,MO: 2| MA: 3
Atuty: Okaz zdrowia; Trudny cel; Twarda jak diament; Otoczona; Poświęcenie

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Rozpraszanie wykonane przez Morrigan przeszło najśmielsze oczekiwania czarodziejki. Spodziewała się zajęcia myśli adepta rozmową, a tutaj Hiacynt musiał zmierzyć się z jednoczesnym z atakiem z dwóch stron i Szyszka musiała przyznać, że naprawdę dobrze mu to wyszło.
Poczuła za sobą drgania maddary i chwilę później zobaczyła wilka zmierzającego w jej kierunku. Szybko sięgnęła do źródła, aby stworzyć wyjątkowo ciężki, kamienny kolec o długości jej własnej łapy, który pojawił się nad drapieżnikiem i wbił się pomiędzy jego łopatki, przyszpilając go do ziemi, zanim ten dosięgnął kłami jej zadu. Może nie była to finezyjna obrona, ale Szyszce zależało tylko na skuteczności i ocaleniu resztek dumy. Nawiasem mówiąc, ta część jej ciała w ostatnim czasie była atakowana wyjątkowo często… ciekawe.
Pokiwała głową z zadowoleniem.
Świetna robota... Morrigan – pochwaliła kompankę, uśmiechając się zaczepnie do Kwiecistego. Wciąż czuła na sobie dotknięcia pajęczych odnóży, więc na dobre słowo będzie musiał się bardziej wysilić. Może mu się uda po następnym zadaniu?
Uformowała z maddary kolejnego przeciwnika, który pojawił się dwa ogony przed samcem. Tym razem twór miał wyjątkowy wygląd – łeb kota, ciało lwa, szczątkowe skrzydła nietoperza i skorpioni ogon zakończony kolcem jadowym. Stwór był koloru ciemnozielonego. Na pierwszy rzut oka było widać najniebezpieczniejsze elementy – ostre szpony i kły oraz końcówkę ogona wypełnioną jadem. Słabe strony? Ciało lwa, to może i jego punkty witalne? Może… cóż, na pewno nie będzie łatwo się do nich dostać.
W lasach można spotkać wiele stworzeń… Jak byś sobie poradził z tym tutaj? – zapytała, przenosząc wzrok na smoka. Atak na tego drapieżnika był jego kolejną próbą.


//raport MO II

Licznik słów: 262
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

Atuty:
Okaz zdrowia: odporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycu
Trudny cel: +1 ST do ataków fizycznych przeciwnika, drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej
Twardy jak diament – stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość
Otoczony: możliwość walki z dodatkowym przeciwnikiem/zwierzyną za cenę +1 ST
Poświęcenie – Raz na atak smok może dodać jeden sukces kosztem rany lekkiej.

Umiejętności specjalne:
Błysk Przyszłości (ostatnie użycie: 7.09.2020)

Bonusy:
– Psikus Sennah (w walce z 2+ drapieżnikami 1 z nich staje po stronie smoka aż do pokonania wszystkich przeciwników – potem ucieka)

Hedwiga – sowa śnieżna
S: 1 | W: 1 | Z: 1 | M: 1 | P: 3 | A: 1
L, A, O, Skr: 1


Niepokorny Hiacynt
Starszy Ziemi
Ex-Supreme Leader
Starszy Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 858
Rejestracja: 25 sie 2019, 16:33
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Księżyce: 113
Rasa: morski x pustynny
Opiekun: Feeria Ciszy i Trzęsienie Ziemi

Post autor: Niepokorny Hiacynt »

A: S: 2| W: 4| Z: 1| M: 5| P: 1| A: 1
U: W,B,Pł,L,Prs,Śl,Skr,Kż: 1| MP,MO: 2| MA: 3
Atuty: Boski ulubieniec, Niestabilny, Twardy jak diament, Nieulękły, Przezorny
Odwzajemnił uśmiech po czym prychnął, całkiem rozbawiony. Morrigan za to dumnie napuszyła piórka na piersi, gdy usłyszała pochwałę.

Gdy Kwiecisty zobaczył bestię nie myślał długo.
Jego maddara zawibrowała pod stworem i po chwili z ziemi wystrzelił błękitny górski kryształ. Miał on kształt ostrosłupa dzięki czemu światło pięknie tańczyło w jego przeźroczystym, lustrzanym ciele. Twór znajdował się pod hybrydą, przechylony w taki sposób aby w trakcie gwałtownego wzrostu przebił się ostrą krawędzią przez brzuch stworzenia do jego klatki piersiowej, gdzie zapewne powinno być serce. Jeżeli Kwiecisty nie trafiłby jakimś cudem w serce to pewnie w płuca i krew która by je zalała znacznie utrudniłaby bestii cokolwiek. Poza tym celując od tej strony, na pewno ominąłby żebra.
– A na przykład tak. – Stwierdził, z lubością oglądając swoje paznokcie.
– A jakby nie zadziałało to można dodać kilka efektów specjalnych. – Wtedy jego twór nagle obniżył swoją temperaturę do niespotykanego zimna, które zaczęło promieniować na tkanki bestii, zamrażając je od środka. Można to było dostrzec również na porastającej mrozem skórze opinającej się wokół czaru.

Licznik słów: 172
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Boski ulubieniec
Raz na polowanie/dwa tygodnie wyprawy/polowania/misji smok spotyka duszka lub boską manifestację. Spotkanie to owocuje o połowę większą nagrodą niż jest to dopuszczalne w przypadku "czegoś niespodziewanego”.
Niestabilny
Dodatkowa kość w testach na akcje magiczne (MA, MO, MP), w przypadku niepowodzenia akcji maksymalna rana wynikająca z sumy kostek na akcję.
Twardy jak diament
Smok ma -1 do ST we wszystkich rzutach na Wytrzymałość. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.
Nieulękły
Do smoka należy pierwszy ruch w walce, a przeciwnik ma +1 ST w pierwszej turze.
Przezorny
Przezorny: +2 ST do kontrataków przeciwników.
ObrazekMotyw walki Morrigan
S:1 | W:1 | Z:1 | M:1 | P:1 | A:2
L, Skr, A, O: 1
Sosnowy Pocisk
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3909
Rejestracja: 08 wrz 2019, 21:48
Stado: Umarli
Płeć: samica
Księżyce: 80
Rasa: północny
Mistrz: Lekkość Wiatru
Partner: Przesilenie Północne

Post autor: Sosnowy Pocisk »

A: S: 2| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 3| A: 3
U: W,B,L,Skr,M,A,O,Kż,Śl: 1| Pł,MP,MO: 2| MA: 3
Atuty: Okaz zdrowia; Trudny cel; Twarda jak diament; Otoczona; Poświęcenie
Mantikora nie przejęła się zupełnie stworzonym przez Kwiecistego kryształem, zupełnie jakby ten nawet jej nie zdołał dotknąć… bo w rzeczywistości tak było. Szyszka stworzyła iluzję drapieżnika, nie nadając jej jednak materialności. Mantikora skoczyła w stronę Hiacynta i wyciągnęła ogon z kolcem jadowym w stronę jego szyi, niegroźnie przenikając przez nią. Następnie się cofnęła, spoglądając na niego groźnie, a samiec miał okazję się jej dobrze przyjrzeć.
Czarodziejka natomiast obserwowała całą scenę rozbawiona. Tak. To była dobra zemsta za pajęczaka na jej pysku.
Hm, coś mało skuteczny był ten atak – stwierdziła, szczerząc się w uśmiechu – Iluzja drapieżnika, którą widzisz, to mantikora. Możesz ją spotkać w lesie i jest bardzo niebezpieczna, szczególnie dla czarodziei, bo jest odporna na ataki magiczne. Maddara nie zrobi jej krzywdy, nie przebije jej ciała. Jak natkniesz się na nią, to nie próbuj walczyć, chyba, że używając własnych szponów, czy kłów. Osłoń się magicznie, a następnie uciekaj, albo wezwij wojownika – wyjaśniła, już nieco poważniej, bo przecież wiedza o tym mogła uratować mu kiedyś skórę – Podobną, całkowitą odporność na maddarę mają demony, nocnice czy jednorożce – powiedziała, tworząc przez chwilę iluzję każdego z wymienionych stworzeń – Jak pewnie już wiesz, istnieją również drapieżniki odporne tylko na żywioł, z którym są związane. To na przykład żywiołaki, feniksy, salamandry, brzeginie, topielce czy spaleńce – wymieniła, mając nadzieję, że nie zapomniała o żadnym zagrożeniu – Zaatakuj teraz na kilka różnych sposobów i powiedz mi, dlaczego wybrałeś właśnie ten– powiedziała, znowu sięgając do źródła. Miała wrażenie, że na tę lekcję zużyje więcej maddary, niż na niejeden pojedynek i była całkiem zadowolona z tego faktu.
Dwa ogony przed Hiacyntem pojawił się sporej wielkości borsuk, a od naturalnego wyróżniały go kamienne, ostro zakończone kolce wystające z grzbietu, kamienny nosek i szpony – niewątpliwie był to żywiołak ziemi, z którym Szyszka niedawno miała okazję się zmierzyć.
Kiedy samiec się z nim upora, pojawi się przed nim kolejny przeciwnik, który wyglądał jakby za życia był hipogryfem – świadczyły o tym ptasie szpony przednich kończyn, kopyta widoczne na zakończeniu tylnych i mocny dziób – jedyne dobrze zachowane elementy teraz zwęglonego, a kiedyś zapewne pięknego ciała. Spaleniec był prawdopodobnie ostatnim zadaniem, które postawiła przed Hiacyntem czarodziejka.

Licznik słów: 361
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

Atuty:
Okaz zdrowia: odporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycu
Trudny cel: +1 ST do ataków fizycznych przeciwnika, drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej
Twardy jak diament – stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość
Otoczony: możliwość walki z dodatkowym przeciwnikiem/zwierzyną za cenę +1 ST
Poświęcenie – Raz na atak smok może dodać jeden sukces kosztem rany lekkiej.

Umiejętności specjalne:
Błysk Przyszłości (ostatnie użycie: 7.09.2020)

Bonusy:
– Psikus Sennah (w walce z 2+ drapieżnikami 1 z nich staje po stronie smoka aż do pokonania wszystkich przeciwników – potem ucieka)

Hedwiga – sowa śnieżna
S: 1 | W: 1 | Z: 1 | M: 1 | P: 3 | A: 1
L, A, O, Skr: 1


Niepokorny Hiacynt
Starszy Ziemi
Ex-Supreme Leader
Starszy Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 858
Rejestracja: 25 sie 2019, 16:33
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Księżyce: 113
Rasa: morski x pustynny
Opiekun: Feeria Ciszy i Trzęsienie Ziemi

Post autor: Niepokorny Hiacynt »

A: S: 2| W: 4| Z: 1| M: 5| P: 1| A: 1
U: W,B,Pł,L,Prs,Śl,Skr,Kż: 1| MP,MO: 2| MA: 3
Atuty: Boski ulubieniec, Niestabilny, Twardy jak diament, Nieulękły, Przezorny
Kwiecisty widząc pędzący na niego czar natychmiast chciał stworzyć przed sobą tarczę, ale tak jakby i tak było już za późno. Gdy zobaczył ogon tak blisko siebie mimowolnie podskoczył, a jego skrzydła rozłożyły się jak do lotu. Gdyby miał pióra to pewnie cały by się napuszył, zamiast tego widać po prostu było jak wszystkie mięśnie mu się napięły. Nie krzyknął, ale zdecydowanie miał śmieszną, zdziwioną minę, co powinno Szyszkę zadowolić.
Szyszka zaczęła tłumaczyć, a Kwiecisty przysiadł na zadzie, delikatnie krążąc skrzydłami z dość nietęgą miną, jakby wcześniej otworzył je tylko po to by się rozruszać. Bycie straszonym nie było tak zabawne jak straszenie co?
Morrigan oczywiście musiała się zaśmiać, chociaż sama dostała mini zawału – w końcu cały czas siedziała magowi na rogu.

Nie długo jednak się boczył. Po prostu reszty słuchał nieco spokorniały, jak pisklę które przyłapano na wykradaniu jedzenia... Do czasu

Jak tylko zobaczył żywiołaka ziemi, jakby zbudził się w nim demon. Fuknął przez nozdrza i wstał z mordem w oczach przyglądając się czarowi. Od razu – nawet nie po momencie, tylko naprawdę od razu w borsuka od boku zaczął lecieć czar Kwiecistego, celujący prosto w krótką szyję wroga. Twór Kwiecistego okazał się być wodnym dyskiem o średnicy standardowego smoczego przedramienia. Jego brzegi przybrały kształt płaskich, zakrzywionych w jedną stronę zębów nie większych od wilczych kłów. Lecący z zawrotną prędkością pocisk zaczął się obracać, wprawiając wodne zębiska w tak szybki ruch, że nie powinny mieć problemu z przecięciem szyi czaru czarodziejki.

Do przybycia następnego przeciwnika, ta dziwna złość na drapieżnika, którego nawet tu nie było, minęła. Następnym jego czarem była długa, lodowa włócznia. Była ona niezwykle wąska -niczym grubszy patyk i długa jak smoczy ogon. Jej grot zajmował jedną trzecią tej długości i nie odchylał się wiele od trzonu. Całość wyglądała jakby mieniła się własnym, delikatnym światłem, mimo że odbijała również to z zewnątrz. Mimo swojej delikatności była niezwykle wytrzymała – łatwiej byłoby złamać grubą, marmurową płytę. Ostry grot broni wbił się stworzeniu w klatkę piersiową przez miękki bok. Po prostu Kwiecisty celował po skosie od tyłu tak podobnie jak przy błędnie zidentyfikowanej Mantikorze.

Po chwili Kwiecisty westchnął cierpiętniczo. Spojrzał w prawo. Spojrzał w lewo jakby czekając na coś. Potem na Szyszkę i... a. On miał mówić. Ten żywiołak tak mu ciśnienie podniósł, że całkowicie zapomniał.
– Cóż. – Zaczął szybko, natychmiast, gdy zorientował się jak długo milczał.
– Na pierwszy atak wybrałem element wody, ponieważ miałem do czynienia z żywiołakiem ziemi. Drugi atak uformowany był z zamrożonej wody, bo miałem do czynienia z... to nie był żywiołak ognia, był na niego za duży... Ale na pewno miał związek z tym żywiołem. Ciało wyglądało na zwęglone. To chyba był spaleniec? Nigdy na żywo nie widziałem spaleńca, ale chyba mógłby tak wyglądać... Podsumowując- ziemia nie jest wodą, ogień też nie więc powinno zadziałać.

Licznik słów: 464
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Boski ulubieniec
Raz na polowanie/dwa tygodnie wyprawy/polowania/misji smok spotyka duszka lub boską manifestację. Spotkanie to owocuje o połowę większą nagrodą niż jest to dopuszczalne w przypadku "czegoś niespodziewanego”.
Niestabilny
Dodatkowa kość w testach na akcje magiczne (MA, MO, MP), w przypadku niepowodzenia akcji maksymalna rana wynikająca z sumy kostek na akcję.
Twardy jak diament
Smok ma -1 do ST we wszystkich rzutach na Wytrzymałość. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.
Nieulękły
Do smoka należy pierwszy ruch w walce, a przeciwnik ma +1 ST w pierwszej turze.
Przezorny
Przezorny: +2 ST do kontrataków przeciwników.
ObrazekMotyw walki Morrigan
S:1 | W:1 | Z:1 | M:1 | P:1 | A:2
L, Skr, A, O: 1
Agatowy Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 268
Rejestracja: 06 lut 2017, 13:15
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Księżyce: 115
Rasa: morski
Mistrz: Strażnik Gwiazdy
Partner: Maybe 2 pięknych panów

Post autor: Agatowy Kolec »

A: S: 1| W: 3| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 2
U: B,L,Skr,Śl,Kż,Prs,MP: 1 | Pł,A,O: 2
Atuty: Wrodzony Talent, Szczęściarz
Zgroza. Spodziewał się katastrof naturalnych. Spodziewał się że Basior znajdzie sobie dziewczynę. Podejrzewał że Lepka może uważać go za porażkę. Był nawet w stanie wyobrazić sobie Pyzę jako użytecznego smoka.
Ale że zamknął mu jadłodajnie to chyba no nie!
Tak nie można!
Jak duży, dorosły samiec ma zachować kondycję i zdrową sylwetkę, jak tu koryto mu zabierają. Znaczy, sama miejscówka była wciąż dostępna, ale żaden łowca w niej się nie krzątał, a Makron nie miał zamiaru grzebać w nie swoich rzeczach.
Mógłby poprosić pewnie Lepką o „pożyczenie” porcji mięsa wystarczającej do nakarmienia, ale nah. Wyszedłby wtedy na niedołęgę.
W sytuacji, gdy łowcy byli niedostępni, dorosły smok powinien sam udać się na polowanie. Niestety, pomarańczowy smok nie był w stanie polować o pustym żołądku. Jego burczenie na pewno odstraszyłoby wszelką zwierzynę. Jakby brak zdolności skradania się nie był już sam w sobie problemem.
Nie, problem głodu trzeba było rozwiązać szybko i dyskretnie. Popytał więc w stadzie, czy ktoś zna może jakiś obcych łowców. Dostał parę konaków i po konsultacji umówił się z jednym z Łowców Wody na spotkanie.
Do tego z własnym wujkiem! Kurcze, nie wiedział że jego rodzina jest tak rozlazła. Spodziewał się, że wszyscy w jednym stadzie będą. Nie był to oczywiście żaden powód do narzekania, zawsze w końcu chciał obce stada.
Miejscem nad którym miało się odbyć był Samotny pagórek. Było to prawie w połowie drogi po między granicą Wody i Ziemi, tak by Łowca nie musiał za daleko się pałętać. Mogliby co prawda spotkać się na samej granicy, ale Makronowi wydawało się to nie na miejscu. Jakby stresująco. Neutralne ziemie niczyje nie miały za to takiej aury.
Miały natomiast całkiem ładny widok.
Agatowy Kolec wylądował niezgrabnie, ryjąc pazurami w ziemisty szczyt pagórka. Nie był on jakoś bardzo wysoki, ale będąc jedynym wzniesieniem całkiem fajnie było widać na nim okolicę. Szczególnie na mieniące się w oddali jezioro z Wyspą Proroków. Oh, właśnie. Może powinien po wszystkim odwiedzić Strażnika? Było dopiero południe, więc jeśli nie przeciągnie specjalnie spotkania z łowcą, to może mistrz Makrona będzie miał chwilę?
Cóż, zobaczy się po posiłku. Przyszły wojownik siedział więc, rozglądając się z wyczekiwaniem.

Licznik słów: 351
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Temat Muzyczny Dla Grubasa + Głos (nie umiem znaleźć głosu, którego brzmienie kojarzy mi się z gofrem)
Obrazek
Szczęściarz
W przypadku braku sukcesów podczas rozsądzania akcji lub rzutu na Wytrzymałość Atut zamienia ten wynik na 1 sukces. Do użycia raz na dwa tygodnie.
Kalectwa: niezdolność do mówienia, +1 ST do ziania, +1 ST do Wytrzymałości
Despotyczny Ferwor
Dawna postać
Ruhm der Revolution!
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2030
Rejestracja: 24 sie 2019, 15:18
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 73
Rasa: bagienny
Opiekun: Axarus... A przynajmniej próbował,
Mistrz: Wszyscy, tylko nikt ze stada wody xd

Post autor: Despotyczny Ferwor »

A: S: 1| W: 3| Z: 5| M: 1| P: 4| A: 3
U: W,B,Pł,L,Prs,O,MP,Śl: 1| Kż: 2| Skr,A: 3
Atuty: Ostry wzrok; Szczęściarz; Przyjaciel natury; Znawca terenów; Utalentowany;
Mułek witał w pagórki niedługo po wezwaniu, nie kogo innego jak swojego bratanka, którego jeszcze nie miał okazji poznać. Beri jak widać przebierał w dzieciach, a jemu samemu ciężko było doczekać się potomka. Był już stary i księżyce świetności miał już za sobą, ale musiał jakoś dotrwać do setnego księżyca. Czyli prawdopodobnej do końca swojej drogi zwanej życiem.
Gdy dotarł na miejsce wylądował centralnie obok bratanka. Jego kamuflażowe łuski wtapiały się w tło, a jego drewniana maska skutecznie zakrywała jego pysk i kryjące się pod nim emocje.
– Zwę się Despotyczny Ferwor, ale możesz mi mówić Mułek, bratanku. – Rzekł ciepło i zaraz wyciągnął 4/4 pieczonego i dobrze doprawionego mięsa. – Jak widać, mój brat nawet nie pofatygował się, żeby powiedzieć mi o tobie. – Mięso następnie podał samcowi, a sam Mułek przysiadł na swoim plamistym zadzie.
Przy okazji sam zjadł 4/4 mięsa, bo sam był dość głodny, a wolał to załatwić przy okazji. Wchłoną wspomnianą ilość mięsa, nasycając się tym.

Licznik słów: 161
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
♣ Grupa I. Ostry Wzrok ♣
dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku
♣ Grupa II. Szczęściarz ♣
sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie(31.03)
♣ Grupa III. przyjaciel natury ♣
drapieżniki nie atakują smoka jako pierwsze.
♣ grupa IV. znawca terenów ♣
znalezienie dodatkowej zdobyczy dającej 4/4 pożywienia/kamienia szlachetnego/dorodnego zioła raz na 3 tygodnie w polowaniu/wyprawie. (07.04) następne użycie.
♥ Bonus z loterii: ♥
-1 ST we Wtorki!
Obrazek Despotyczna miłość łaknie aprobaty nawet od świata, który skazuje na zagładę.
Legenda Samotnika
Dawna postać
Delavir
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 374
Rejestracja: 01 maja 2019, 13:03
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 46
Rasa: Wężowy × Drzewny
Mistrz: Zwierzchni Kolec
Partner: Mango

Post autor: Legenda Samotnika »

A: S: 2| W: 1| Z: 2| M: 3| P: 3| A: 3
U: W,B,Pł,Prs,A,O,MP,MO,Kż: 1| L,MA,Skr,Śl: 2
Atuty: Pechowiec; Nieparzystołuski; Przyjaciel natury; Wszechstronny
Przechadzając się po wypalonej plaży kroczyłem zamyślony wzdłuż brzegu rzeki, tak właściwie niewiele myśląc o tym, gdzie się kieruję. Oczywiście, zachowywałem czujność na tyle, aby pilnować otaczające mnie zapachy i w razie wyczucia mocnego skupiska zapachu odwrócić się i ruszyć w przeciwnym kierunku, aby nie trafić na tereny, na których mnie być nie powinno. A rozmyślałem o wielu rzeczach – o zaginionym ojcu, o nowo poznanej rodzinie i ogólnie starałem się przetworzyć w myślach wszystko, co mnie do tej pory spotkało. Starałem się ułożyć myśli na półkach i skojarzyć pasujące elementy. Na razie jednak wiedziałem tyle, że mam naprawdę ogromną rodzinę i nie mam większego pojęcia, jak miałbym poznać wszystkich jej członków. Do tego nieco uprzykrzał mi życie fakt, że Teza Obłędu czy też Tweed, do którego nieprzyjaźń wpajana mi była od kiedy ojciec zaczął opowiadać mi o Wolnych Stadach, należy do owej rodziny i jego też wypadało poznać. Właściwie mimo wielu agresywnych słów, skierowanych w jego stronę ciekawiło mnie, ile z nich stanowiło prawdę. W końcu od kiedy zacząłem podważać autorytet ojca, kwestionowałem także wszystkie informacje, jakie mi przekazał. Może ów Tweed wcale nie był taki zły jak mi się wydawało, gdy jedynym, czego pragnąłem, było wzbudzenie w ojcu dumy i aprobaty?
Także myślami wracałem do innych członków rodziny, których imiona usłyszałem po raz pierwszy dopiero od Zirki. Sam nie zauważyłem, gdy do moich nozdrzy dotarł przyjemny zapach pożywienia, a nad nogami przejął kontrolę głodny brzuch. Powoli wspinałem się na pagórek, trawiąc opisy wyglądów. "Wujek Mułek, który ma fajne zielone ciapki jak kamuflaż i pochodzi ze stada Wody" – co zaskakujące, jeden z dwójki smoków, których dostrzegłem kątem oka na szczycie pagórków zaskakująco pasował do opisu – nawet jego zapach kojarzył mi się nieco z wonią wilgoci. Była też mowa o jakimś Makronie, takim pomarańczowym z tęczową kryzą, do którego myląco podobny był drugi z towarzystwa. Nie bardzo zwracałem uwagi na smoki przed sobą, jednak gdy nagle niemal z słyszalnym kliknięciem w głowie połączyły mi się fakty, zatrzymałem się jak wryty i skierowałem tym razem już świadome spojrzenie na pozornie nieznajome smoki. Przyjrzałem się każdemu z nich po kolei, jakby chcąc upewnić się, że mam rację, po czym podszedłem wystarczająco blisko, aby także zwrócili na mnie uwagę. Przysiadłem obok, chwilowo zatrzymałem spojrzenie na pożywieniu, próbując powstrzymać burczenie brzucha (co nie wyszło mi najlepiej), a potem skierowałem wzrok na zielonołuskiego, niespiesznie podczas mowy zmieniając obiekt rozglądania na pomarańczowego smoka.
– A witam, dzień dobry, panowie! Miły dziś dzień, nieprawdaż? Ja za długo czasu wam nie zabiorę, no chyba że moje przypuszczenia okażą się słuszne... Jeśli mogę spytać, czy mam przyjemność rozmawiać z Mułkiem i Makronem? Proszę wybaczyć, jeśli to pomyłka. A jeśli nie, to chciałbym przeprosić za nieznajomość waszych imion rangowych, bowiem słyszałem o was jedynie pod imionami pisklęcymi. Nazywam się Delavir, jeden z dziedziców rodu Pacyfikacji Pamięci. Pochodzę z daleka i przybyłem na Wolne Stada w poszukiwaniu rodziny. – wysiliłem się na lekki uśmiech i zamilkłem, dając smokom odpowiedzieć. Niechcący rzuciłem też spojrzenie na pożywienie, ale starczyło mi wychowania na zachowanie swoich próśb dla siebie. Miałem przecież cały zapas jedzenia!
Wyjątkowo nie miałem ochoty na dłuższe rozmowy, ale byłem otwarty na słuchanie cudzych opowieści. Całe skomplikowanie ostatnich wydarzeń namieszało mi w głowie, dlatego zachowywałem się jak nie ja. Wiedziałem jednak, że w dobrym towarzystwie szybko mi to minie, więc nie przejmowałem się zbytnio swoim stanem emocjonalnym, mając nadzieję zaprosić nieco później Zirkę na pogawędkę. Teraz jednak skupiłem uwagę na tymczasowo nieznajomych mi smokach.

Licznik słów: 574
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
ciiiiiiii
Obrazek

» Pechowiec «
Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji
» Nieparzystołuski «
-1 ST do Percepcji i Wytrzymałości w czasie nieparzystych miesięcy, +1 ST do Wytrzymałości w czasie parzystych miesięcy
» Przyjaciel natury «
Drapieżniki nie atakują smoka jako pierwsze
» Wszechstronny «
-1 ST do testów umiejętności opierających się na Mocy i Percepcji
Agatowy Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 268
Rejestracja: 06 lut 2017, 13:15
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Księżyce: 115
Rasa: morski
Mistrz: Strażnik Gwiazdy
Partner: Maybe 2 pięknych panów

Post autor: Agatowy Kolec »

A: S: 1| W: 3| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 2
U: B,L,Skr,Śl,Kż,Prs,MP: 1 | Pł,A,O: 2
Atuty: Wrodzony Talent, Szczęściarz
Wstał na widok obcego smoka. Gdy dowiedział się kim on jest natychmiast się rozluźnił, kiwając radośnie łbem.
Prędko jednak się opamiętał, przyjmując dojrzalszą pozę. Nie chciał brzmieć upaść przed wujem na jakieś przerośnięte pisklę.
Zawsze miał lekki problem z imionami. Pełne, rangowe miały w sobie pewien wyraz szacunku, na którzy wyżsi w hierarchii stad w pełni zasługiwali. Nawet jeśli pozwalali na zdrobnienia to Makaron, adepta, nie wydawał się w pozycji by ich używać. Ale skoro to rodzina, to nie chciał brzmieć zdystansowany do wuja.
Skłonił się ożywczo, widząc składany przed nim towar.
-Dzięki za dostawę, życie mi normalnie ratujesz. – Haaa, czuć było zapach pieczonego mięsa. Bogowie, nic nie może się równać z gotowanym żarciem. Znaczy, Makaron jak każdy smok nie wybrzydzi surowiznę. Można wręcz powiedzieć, że zeżre wszystko co zmieści się do pyska. Ale nic nie doprowadzi do równie silnego ślinotoku, co woń przyprawionej pieczeni. Dobrze, że inne stada nadganiały Ziemię w temacie gastronomicznym.
Otarł ślinę z pyska, wzruszając przy okazji ramionami na wzmiankę o ojcu. Nie by jakoś na nią spochmurniał.
– Ojciec i jako jakoś nie mamy specjalnego kontaktu. Nie pamiętam w sumie kiedy ostatnio z nim gadałem. – Jeśli w ogóle zamienili jakieś słowa. Trudno w sumie powiedzieć, dlaczego ich relacja wyglądała w taki sposób. Jakby nigdy do niej nie doszło, jakby coś nie pykło. Nie był nawet w stanie określić, czy było mu z tego powodu przykro czy nie. Cóż, jeśli nie czuł żalu do ojca to Hey, może to znak że ciągle jest szansa? – A, i no, Makron, obecnie zwany Agatowym Kolcem. Za niedługo wojownik. – Będzie musiał zastanowić się nad imieniem, by miało jakieś większe znaczenie niż nawiązanie do jego łusek. Nie było teraz na to czasu, skoro jest w towarzystwie wujka, ale może wieczorem się nad tym zastanowi.
Ale teraz czas na główny cel tego spotkania.
Ślinka mu aż pociekła, gdy przyjrzał się smakowite mu mięsu (4/4). Najlepsze byłoby prosto po upieczeniu, ale wciąż musiało być ciepłe. Zauważył drugą porcję, i jakoś tak miłej się zrobiło.
Wziął pierwszy kęs i aż przewrócił oczami z zachwytu.
To mięso było pyszne. No i jedzenie w towarzystwie było o tyle fajniejsze, że brakowało tego „osamotnienia”? Aka czuło się mniej niż pasożyt, kiedy drugi pysk również zaspokajał głód. Jedzenie zawsze rozluźniło wiecznie spiętego Makrona, a wspólne przypominało jakby dzielenie się pasją!
Będzie musiał kiedyś jeszcze tego spróbować.
Może następnym razem spróbuję być tylko trochę mniej łapczywy, bo pełny pysk trochę utrudniał prowadzenie rozmowy, na którą miał ochote. Miał tyle pytań. Jak jest w Wódzie? Jaką największą bestie upolowałeś? O co chodzi z tą maską? Dlaczego, skoro jesteś bratem ojca, nie jesteś w Ziemi? Jacy byli dziadkowie z ich strony. Czy dalej żyją?
Ale jakoś to wszystko wydawało się zbyt wścibskie, jakoś nie na miejscu albo za wcześnie. Cóż, może skoro wspomniał ojca to mogliby o nim porozmawiać.
– W sumie jaki on jest, ojciec znaczy? – On i wujem mieli już swoje lata, ale pewnie utrzymywali dalej jakiś kontakt. Pewnie Mułek musi go dobrze znać, w końcu byli braćmi! Z drugiej strony, skoro jego własny syn nie wie o nim kompletnie nic...
Cóż, miejmy nadzieję że wuj będzie w stanie jakkolwiek przybliżyć mu charakter ojca.
Swoją drogą.
Mułek to pierwszy smok z Wody, którego dane mu było spotkać. Dobra okazja by zaznajomić się z wonią nieznanego stada. Węsząc wyczuł jednak coś, co było niewyczuwalne wcześniej. Odwrócił idealnie wzrok, by ujrzeć postać obcego smoka.
Momentalnie stanął na cztery łapy. Był zbyt zaobserwowany na jedzeniu i towarzystwie. Fakt, że ktoś mógłby od tak do niego podejść nie był czymś przyjemnym. Teraz może ten obcy smok nie był zagrożeniem, ale myślę się, prawdziwy drapieżnik będzie jeszcze trudniejszy do zauważenia.
Cofnął łeb, gdy nieznany smok zaczął natrętnie się przyglądać. Zetknął na wujka z niemym „Znasz typa?”
-Możemy w czymś pomóc?
Gdy fioletowy samiec zaczął mówić, Makaron wyraźnie się uspokoił. Koleś brzmiał jak kulturka, nie jak jakieś zagrożenie. Wrócił sieć do pozycji siedzącej, sięgając łapami po leżące na ziemi mięso.
Starał się skupić na wypowiedzi obcego samca, ale jego uwaga łatwo była przykuwają całkowicie przez posiłek, który powoli znikał w jego pysku. Mimo to utrzymywał kontakt wzrokowy, by Delavir nie poczuł się zignorowany.
Po posiłku nie było specjalnie co sprzątać. Nie ważne, czy w mięsie były kości, nie ważne czy było czymś związane, Makaron zżarł wszystkie.
Błogie zadowolenie malowało się na jego pysku. Zetknął w stronę wujka, kiwając mu głową z uznaniem. Do rozmowy o ojcu wrócą kiedy indziej.
Przypominając sobie, że zostało zadane mu pytanie, więc prędko odwrócił łeb w stronę nowo przybyłego.
– Ten no, trafiłeś. Makaron z tej strony. Teraz Agatowy Kolec. A kim jest Pacyfikacja Pamięcią? – I czego ode mnie chcesz?
Cóż, o to ostatnie nie zapytał bo nie chciał być specjalnie niemiły. Teraz też, w końcu nie rozpraszany przez jedzenie mógł skupić się na drugim smoku. Był w sumie całkiem ładny, jego wzory i skrzydła szczególnie. Zawsze tylko zastanawiamy go grzywy u smoków. Wyglądały one mega dziwnie. Ciekawe w sumie jakie były w dotyku. Pewnie tak szorstkie jak zwierzęce futra.
Powęszył lekko powietrze, z lekko zmarszczonym pyskiem. Dziwne. Samiec z niczym mu się nie kojarzył. Makaron patrolował granice Ognia i Plagi, wyraźnie wciąż pamiętając ich woń. Obok siebie miał też przykład zapachu Wody, i ich też nie przypominał. Nawet jeśli był tu nowy, to musiałby należeć do jednego ze stad. Inaczej byłby intruzem, wykorzystującym obce mu tereny łowieckie.
A to byłoby nielegalne.
Nie był w stanie jednak zareagować na to jakimś niepokojem. Jedzenie zbytnio go uspokoiło, by nagle urządzać jakieś pierdołowate dochodzenie. Zapytał więc tylko, z neutralnym wyrazem pyska.
– Do którego ze stad dołączyłeś? Wybacz za pytanie, ale takie świeży że nic nie rozpoznaję.

Licznik słów: 941
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Temat Muzyczny Dla Grubasa + Głos (nie umiem znaleźć głosu, którego brzmienie kojarzy mi się z gofrem)
Obrazek
Szczęściarz
W przypadku braku sukcesów podczas rozsądzania akcji lub rzutu na Wytrzymałość Atut zamienia ten wynik na 1 sukces. Do użycia raz na dwa tygodnie.
Kalectwa: niezdolność do mówienia, +1 ST do ziania, +1 ST do Wytrzymałości
Despotyczny Ferwor
Dawna postać
Ruhm der Revolution!
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2030
Rejestracja: 24 sie 2019, 15:18
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 73
Rasa: bagienny
Opiekun: Axarus... A przynajmniej próbował,
Mistrz: Wszyscy, tylko nikt ze stada wody xd

Post autor: Despotyczny Ferwor »

A: S: 1| W: 3| Z: 5| M: 1| P: 4| A: 3
U: W,B,Pł,L,Prs,O,MP,Śl: 1| Kż: 2| Skr,A: 3
Atuty: Ostry wzrok; Szczęściarz; Przyjaciel natury; Znawca terenów; Utalentowany;
– Cóż... ja tylko wykonuję swoją pracę... to nic wielkiego. – Stwierdził uważnie przyglądając się swojemu bratankowi. Kto jak to, ale on z pewnością przypominał mu swojego brata. Tą pomarańcz poznałby nawet w najczarniejszych odmętach swoich rodzinnych bagien. Mógł mu z pewnością zaufać przynajmniej w kwestii pochodzenia.
Samiec jadł, a więc Mułek w tym czasie mógł zając się sobą... i w tym celu wyciągnął swój bukłak z winem, z którego zaczerpnął dość spory łyk. Powinno go to rozluźnić i ułatwić mu wchodzenie w interakcje z bratankiem... a o to musiał zadbać.
– Heh... to typowe dla niego. Beri zawsze był lekko... emocjonalnym i roztrzepanym smokiem. Sam nie widziałem się z nim od dawna, aczkolwiek zdarza nam się zamienić kilka słów... – Ostatnie słowa były kiedy Krwawy próbował zabić się na jego oczach, ale niepotrzebnie było wchodzić w takie szczegóły zwłaszcza, że chciał z nim o tym porozmawiać... ale to z czasem.
– Agatowy... – Rzekł jakby do siebie. – Interesujący przydomek, ciekawi mnie czy rozwiniesz go jakoś w dorosłym imieniu. – Owinął się swoim ogonem, a jego wzrok przybrał nieco przenikliwego charakteru. – Ale nie musi być tak oczywiście. Sam gdy awansowałem na dorosłą rangę wybrałem imię, które pozornie nie miało nic wspólnego z adepckim. Nazywałem się Bojkotującym kolcem, ale to temat na zupełnie inne spotkanie... może omówimy je, gdy osiągniesz już jakby to... pewną pozycję w tej według mnie bezsensowej... hierarchii. –
Następne słowa bratanka wprawiły go w pewną głęboką konsternacje. Cóż... trudno było jakoś sensownie ubrać w słowa jakim tak naprawdę jego brat był. Długo nie gadali, ale z pewnością zdążył zauważyć pewne rzeczy, które to nakreślały mu sytuacje z nim... tak więc jakoś był wstanie na to odpowiedzieć.
– Cóż... jest lekko zbyt impulsywny. W sensie zbyt chaotycznie i spontanicznie podchodzi do pewnych spraw. Myślę, że brakuje mu pewnego instynktu, który tamowałby jego działania. Oczywiście nie oznacza to, że twój ociec jest zły. Osobiście nie znam zbyt wielu osób, które mógłbym nazwać dobrymi. Moje kryteria są... bardzo zaostrzone, dlatego możesz mi uwierzyć na słowo, że byle kto tam nie trafia. Z innych rzeczy, to na pewno możesz liczyć na jego pomoc. Zawsze ci pomoże, bez względu na to, jaki kontakt ze sobą utrzymujecie... – To z pewnością było zaletą i jednocześnie wadą pomarańczowego wojownika... w końcu i w tych aspektach bywał lekko przewrażliwiony.
Do ich rozmowy nagle przyłączył się kompletnie nieznajomy mu smok. Po geście Agatowego mógł stwierdzić, że ten też go nie zna... dziwne. Lekko przekręcił swoją głowę w zaciekawieniu, wyczekując jakiejś interakcji ze strony samotnika i której toteż się doczekał i kompletnie zgłupiał zastanawiając się co on ma z tym wspólnego.
– I tutaj też trafiłeś. Znasz moje pierwsze imię, a tak bardziej oficjalnie wołają na mnie Despotyczny Ferwor... ale o Pacyfikacji Pamięci słyszę pierwszy raz... nie to, żeby ona mnie jakoś obchodziła, bo tak nie jest, aczkolwiek wspomniałeś o rodzinie. – Podszedł bliżej do nieznajomego lustrując go od góry do dołu. Wspomniał o szukaniu rodziny, ale z pewnością nie należał do tej, do której należał Ferwor. Brak świecących plam jasno na to wskazywał. Plamisty zatrzymał się nieco przed nieznajomym. – Tak więc... o jakieś rodzinie wspominasz? – Zaraz usłyszał pytanie bratanka skierowane do obcego, ale i w tym mógł go wyręczyć.
– Nie wyczuwam od niego zapachu innych stad... co najwyżej subtelny, ale to nie zmienia faktu, że to samotnik... czyli coś ma zasadzie, że żyję sobie tutaj, ale nie należy do żadnego stada. W swoim życiu spotkałem sporo takich. –

Licznik słów: 577
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
♣ Grupa I. Ostry Wzrok ♣
dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku
♣ Grupa II. Szczęściarz ♣
sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie(31.03)
♣ Grupa III. przyjaciel natury ♣
drapieżniki nie atakują smoka jako pierwsze.
♣ grupa IV. znawca terenów ♣
znalezienie dodatkowej zdobyczy dającej 4/4 pożywienia/kamienia szlachetnego/dorodnego zioła raz na 3 tygodnie w polowaniu/wyprawie. (07.04) następne użycie.
♥ Bonus z loterii: ♥
-1 ST we Wtorki!
Obrazek Despotyczna miłość łaknie aprobaty nawet od świata, który skazuje na zagładę.
Legenda Samotnika
Dawna postać
Delavir
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 374
Rejestracja: 01 maja 2019, 13:03
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 46
Rasa: Wężowy × Drzewny
Mistrz: Zwierzchni Kolec
Partner: Mango

Post autor: Legenda Samotnika »

A: S: 2| W: 1| Z: 2| M: 3| P: 3| A: 3
U: W,B,Pł,Prs,A,O,MP,MO,Kż: 1| L,MA,Skr,Śl: 2
Atuty: Pechowiec; Nieparzystołuski; Przyjaciel natury; Wszechstronny
Nie mogłem określić po minach smoków czy byli do mnie nastawieni bardziej pozytywnie czy negatywnie. Nie lubiłem nie mieć świadomości emocji, jakie wywierałem na innych, ale coś mi podpowiadało z ich słów, że nie pałają zbytnią przyjaźnią do samotników. To nieco zgasiło moją pewność, dlatego też ledwo zauważalnie opuściłem uszy i osłabiłem uśmiech. Jako bajarz, pragnący wzbudzić sympatię w każdym napotkanym słuchaczu, gorąco zapragnąłem zaprzeczyć swojemu braku przynależności do któregoś ze Stad, lecz wiedziałem, że jeżeli odkryją moje kłamstwo, będzie tylko gorzej. Tak więc bardzo niechętnie, ale postanowiłem powiedzieć prawdę:
– C-cóóóż... Echh, to prawda, że nie należę jeszcze do żadnego ze Stad. Ale proszę się do mnie nie zrażać! Ogromnie pragnę do któregoś ze Stad dołączyć, określić z którym z nich łączy mnie taka rodzinna więź... Ale póki nie określiłem, do czyich stadnych ideałów mi najbliżej, wolałbym trzymać się strefy, gdzie każdy każdemu jest rad – czyli tu, n-na Terenach Wspólnych! No i wcale nie poluję na tutejszych terenach, bowiem mam własne zapasy, a do tego jestem smokiem zupełnie pokojowym, nie lubię walczyć, jestem tu by głosić historie! Nie musicie więc obawiać jakiegokolwiek zagrożenia z mojej strony – czy to w postaci pasożyta na terenach łowieckich, czy jako postać zwyczajnie niebezpieczną. Zapewniam! – usiłowałem przekonać smoki przed sobą. Miałem wielką nadzieję, że są skłonni uwierzyć w moje słowa, bowiem nie chciałem wwiązywać się w żadne konflikty. Zresztą nawet po mojej onieśmielonej postawie chyba było widać, że do walecznych smoków nie należę i zrobię wszystko, byleby mi pozwolili tu zostać. Być może też zwyczajnie źle odebrałem zachowanie nieznajomych i bez sensu próbowałem się tłumaczyć, ale wolałem się zabezpieczyć, zwłaszcza gdy miałem wrażenie presji ze strony smoków Stad.
Po chwili milczenia spróbowałem zmienić temat na bardziej neutralny:
– A-a co do Pacyfikacji... Właściwie to trochę dziwne, że nikt jej nie zna. O was dowiedziałem się od Zirki, która jest córką Morskiej Bryzy, która jest córką Trzęsienia... to znaczy Światokrążcy, a on właśnie miał córkę, która jest moją babcią i to właśnie ona nazywa się Pacyfikacja Pamięci. Więc tak właściwie... jesteśmy bardzo dalekimi krewnymi, ale mimo to chciałbym poznać całą swoją rodzinę! Ach... nawet jeżeli ani wy, ani Pogodna Myśl nie znacie mojej babci... To może kojarzycie chociażby jej potomstwo? Vakkan, Scorpię czy Zwierzchniego Kolca? Ten ostatni to mój ojciec. – uśmiechnąłem się dumnie.
Ponownie zaburczało mi cicho w brzuchu, więc odruchowo skuliłem się nieco, zawstydzony tym odgłosem. Próbując odwrócić uwagę od głupiego zachowania mojego organizmu odezwałem się, ponownie zmieniając temat.
– Tak w ogóle, życzę smacznego. Bardzo zaciekawił mnie zapach tego mięsa... Nieczęsto miałem okazję napotykać przygotowane pożywienie. Aż mi się historia przypomniała... To było w moim dawnym obozie, gdy miałem ledwo półtora księżyca. Tak dawno, a wrażenia zapadły mi w pamięć, jakby zdarzyło się to wczoraj..! – chwilę przed zanurzeniem się z głową we wspomnienia przypomniałem sobie o obecności innych smoków, więc opuściłem rozmarzone już spojrzenie na towarzyszy, zadając niewerbalne pytanie mimiką pyska. Mam kontynuować czy zamknąć się i przestać przeszkadzać w posiłku?

Licznik słów: 493
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
ciiiiiiii
Obrazek

» Pechowiec «
Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji
» Nieparzystołuski «
-1 ST do Percepcji i Wytrzymałości w czasie nieparzystych miesięcy, +1 ST do Wytrzymałości w czasie parzystych miesięcy
» Przyjaciel natury «
Drapieżniki nie atakują smoka jako pierwsze
» Wszechstronny «
-1 ST do testów umiejętności opierających się na Mocy i Percepcji
Pasja Uczuć
Dawna postać
Wilk w owczej skórze
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2241
Rejestracja: 04 lut 2020, 23:57
Stado: Umarli
Płeć: samica
Księżyce: 103
Rasa: drzewny
Opiekun: Wysłanniczka Nieba
Mistrz: Wysłanniczka Nieba
Partner: Chaos

Post autor: Pasja Uczuć »

A: S: 1| W: 3| Z: 2| M: 5| P: 3| A: 4
U: W,B,L,Prs,A,O,MP,Śl,Kż: 1| MO,Skr: 2| MA: 3
Atuty: Ostry słuch; Szczęściarz; Mistyk; Przezorny; Otoczony
Gdy Paqui uznała, że już całkiem nieźle zna przynajmniej lądowe części terenów własnego stada – uznała, że dobrze by było poznać także obszary Terenów Wspólnych! Szczególnie po tym, jak ostatnio się nieco zgubiła. Spokojnym krokiem przemierzała Dziką Puszczę. Nie różniła się ona za bardzo od tych lasów, które już znała. Podobne drzewa, podobne krzewy, podobne szyszki... Ale ten pagórek zdecydowanie był czymś nowym! Obszerne, porośnięte trawami, odkryte od drzew miejsce w samym centrum puszczy nie było częstym zjawiskiem. Zaintrygowana napięła mocniej mięśnie, uginając łapki. Niczym skradający się żbik chciała wejść na sam szczyt, by dopiero tam rozprostować kończyny i unieść łepek. Obejrzenie lasu z wysokości, wciąż jednak niewielkiej, mogło być całkiem ciekawym doświadczeniem. A kto wie, może z góry dostrzeże innego smoka, albo jakieś zwierzątko?

Licznik słów: 125
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Uczucia są jak dzikie zwierzęta – nie doceniamy ich gwałtownej natury, dopóki nie otworzymy klatek.
Richard Paul Evans, Słonecznik

Atuty:
→ ostry słuch– dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na słuchu .
→ szczęściarz– odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy/1 etapie leczenia.
Następne użycie: 15.11.2020
→ mistyk– raz na walkę +1 sukces do ataku magicznego
→ otoczony– możliwość walki z dodatkowym przeciwnikiem/zwierzyną za cenę +1 ST
→ przezorny– +2 ST do kontrataków przeciwników.

Gaj – Mantikora
S: 3 W: 2 Z: 1 M: 1 P: 2 A: 1
B: 1 A: 1 O: 1 Skr: 1 Śl: 1 Kż: 1
Gaj by Lepka Ziemia

Gadzinka – Salamandra
S: 1 W: 1 Z: 1 M: 1 P: 1 A: 1
B: 1 Pł: 1 A: 1 O: 1 Skr: 1
Torvihraak
Dawna postać
samozwańczy kupiec
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 177
Rejestracja: 16 sty 2020, 22:38
Stado: Waham się
Płeć: Samica
Księżyce: 88
Rasa: Powietrzny
Mistrz: Błąd życiowy
Partner: Ktoś, kogo nie znacie

Post autor: Torvihraak »

A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 2| P: 4| A: 1
U: Pł,O,A,W,MO,Skr: 1| B,M,MA: 2| MP: 3
Atuty: ostry wzrok, chytry przeciwnik, przyjaciel, regeneracja, utalentowany
Było... Cicho. A może nie? Nie. Dźwięki. Zwykłe. W tle. Życie.
Ciemna sylwetka skulona pod drzewem poruszyła się.
Ughhhhhhr. Jeszcze pięć minut, Kali. Pięć minut jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Nie licząc oczywiście kiedy zaszkodziło. A zaszkodziło często. Na przykład świetej pamięci Manfredowi, niech mu ziemia lekko będzie. Czy coś.
Jedno złote oko otwarło się.
Jasno już było.
Jej umysł stał się świadomy tępego bólu w kończynach i kręgosłupie. W płucach zaświszczał oddech, jeden i po chwili drugi.
Już był dzień. Trzeba wstawać, spotkać się ze znajomymi. Wcisnąć im herbatę i inne rzeczy.
Dajesz Torvihraak. Jeszcze tak stara nie jesteś. Wstawaj. Na trzy.
Raz, dwa, trz- a pieprzyć to. Złote oczy zabłysły, a maddara rozpełzła się po jej ciele, powodując przy tym lodową sensację, jakby ktoś własnie wylał na Kupczynię kubeł zimnej wody. Zadrżała, a na jej pysku zagościł uśmiech przez zaciśnięte zęby. Tak. Tego jej było trzeba.
Smoczyca już wybudzona w końcu na cztery nogi i wyciagnęła ze swoich toreb kawałek kory pewnego drzewa. Wsadziła go do ust i zaczęła bezmyślnie go rzuć, powoli zajmując się pakowaniem wszystkich rzeczy i narzucaniem ich na siebie po nocy. Ah, chyba będzie musiała zrezygnować z jednej torby, ciężko jej się już robiło. Nie dzisiaj jeszcze, jeszcze dawała radę, ale Torvihraak czuła, jak szybko ucieka jej czas. Zamruczała pod nosem i ruszyła. Gdzie? A tak jak zwykle – przed siebie. Gorzej tylko, że tym razem "przed siebie" oznaczało pod górkę, ale cóż. Nie będzie narzekała.
Po chwili jednak Kupczyni zorientowała się, że wybór tej akurat drogi, należał do jej Wielkiej Listy Złych Wyborów Życiowych™ bo jej stawy umierały, a sama zaczynała dyszeć. Cudownie.
W końcu, w końcu jednak dotarła na sam szczyt, brakowało jej oddechu i trochę chyba mrużyło jej przed oczami, bo wydawało jej się, że stał przed nią drugi smok...
...
Czekajcie.
Na pysk smoczycy wstąpił szeroki, zębisty uśmiech. Smok. Znała go jeszcze! Z Wody! Pa... Pagua? Nie, Paqui!
Zachichotała wesoło
-Witam pani Łowczynio! Ładny widok... Z góry, nieprawdaż- wydyszała zadowolona, podnosząc wzrok na młodą smoczycę

Licznik słów: 334
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Ostry Wzrok
Dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku [kamienie]
Chytry Przeciwnik
+2 ST do akcji przeciwnika raz na pojedynek/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy.
Przyjaciel
raz na polowanie smok może zmusić drapieżnika do oddalenia się bez atakowania smoka lub jego towarzyszy.
Regeneracja
raz na tydzień wyleczenie rany lekkiej lub zmniejszenie powagi cięższych ran
Utalentowany
Smok może nauczyć się dwóch umiejętności na poziom 3, ale wtedy może mieć tylko jedną umiejętność na poziomie 2. Atut nie ma wpływu na niższe poziomy U.


takie w sumie fullbody

PU'EHR – SOWA
S:1 I W:1 I Z:1 I M:1 I P:2 I A:1
L,A,O,Skr,Śl: 1
Pasja Uczuć
Dawna postać
Wilk w owczej skórze
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2241
Rejestracja: 04 lut 2020, 23:57
Stado: Umarli
Płeć: samica
Księżyce: 103
Rasa: drzewny
Opiekun: Wysłanniczka Nieba
Mistrz: Wysłanniczka Nieba
Partner: Chaos

Post autor: Pasja Uczuć »

A: S: 1| W: 3| Z: 2| M: 5| P: 3| A: 4
U: W,B,L,Prs,A,O,MP,Śl,Kż: 1| MO,Skr: 2| MA: 3
Atuty: Ostry słuch; Szczęściarz; Mistyk; Przezorny; Otoczony
Stawiając pewnie łapy na pochyłym terenie, pysk Paqui przy każdym kroku ocierał się o czubki najwyższych źdźbeł trawy. Tak samo jej zielone podgardle. Jak miło! Drzewna musi w przyszłości pomyśleć o częstszych wspinaczkach. Może nawet powinna kiedyś wejść na szczyty Bliźniaczych skał, tak pieszo? Teraz jednak – miała przed sobą o wiele niższy szczyt. Nie spodziewała się jednak, co zastanie na górze.
Kojarzyła ją. To było tak dawno temu... Gdzieś na polowaniu... Czy to było przy żywiołaku? Jeleniu? Nie, na pewno nie... Pasja przez moment wpatrywała się w wychudzoną posturę, marszcząc lekko łuk brwiowy w skupieniu. Na szczęście olśniło ją całkiem szybko.
– Tolvi... Tlolvi... Tlovihak? – spytała, pamiętając to imię jedynie jak przez mgłę. Ile to już księżyców? Jeszcze kilka i pewnie stawiając na dwadzieścia o wiele by się nie pomyliła. Na pytanie smoczycy wyprostowała szyjkę, niemal stając na paluszkach... ale nawet wtedy mała drzewna nie była w stanie dorównać jej we wzroście.
– Baldzo ładny! Inny, niż gdy się lata, ale i inny, jak chodzisz po płaskiej ziemi. – stwierdziła miło, by po chwili pogodny uśmiech na moment zniknął z jej pyszczka. Zacisnęła mocniej wargi zdając sobie sprawę z tego, że... jej rozmówczyni nie ma skrzydełek. I nigdy pewnie nie widziała tego świata... tak z góry. Gdyby tylko była silnym i dużym smokiem, jak Fen i miała kogoś do pomocy... Może dali by radę unieść raczej niezbyt ciężką smoczycę ku chmurkom?
Pasja wzięła głębszy wdech. Dobrze pamiętała, że urzędowała jakiś czas na terenie Ziemi! Nadal miała na sobie nieco ich zapachu.
– A co tutaj lobisz? Może jesteś głodna? – spytała w końcu, z lekką ekscytacją. Gotowanie dla niej mogło przynieść bardzo ciekawe dyskusje, nawet kulinarne!

Licznik słów: 278
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Uczucia są jak dzikie zwierzęta – nie doceniamy ich gwałtownej natury, dopóki nie otworzymy klatek.
Richard Paul Evans, Słonecznik

Atuty:
→ ostry słuch– dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na słuchu .
→ szczęściarz– odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy/1 etapie leczenia.
Następne użycie: 15.11.2020
→ mistyk– raz na walkę +1 sukces do ataku magicznego
→ otoczony– możliwość walki z dodatkowym przeciwnikiem/zwierzyną za cenę +1 ST
→ przezorny– +2 ST do kontrataków przeciwników.

Gaj – Mantikora
S: 3 W: 2 Z: 1 M: 1 P: 2 A: 1
B: 1 A: 1 O: 1 Skr: 1 Śl: 1 Kż: 1
Gaj by Lepka Ziemia

Gadzinka – Salamandra
S: 1 W: 1 Z: 1 M: 1 P: 1 A: 1
B: 1 Pł: 1 A: 1 O: 1 Skr: 1
Horyzont Świata
Dawna postać
zakochany w słońcu
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1966
Rejestracja: 11 cze 2019, 1:28
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 104
Rasa: skrajny
Opiekun: Feria
Mistrz: samouk
Partner: Światłość Wspomnień

Post autor: Horyzont Świata »

A: S: 4| W: 3| Z: 3| M: 1| P: 3| A: 1
U: Prs,MA,MO,MP,Skr,Kż,Śl,W,B,Pł,L: 1 | A,O: 3
Atuty: Ostry wzrok, Trudny cel, Twardy jak diament, Nieulękły, Utalentowany
Połowa dnia za nim. Połowa dnia przepełnionego bezczynnością i jakąś takąś dziwną beznadzieją, dlatego postanowił się przejść. Nie miał nic innego do roboty, ceremonia już za nimi a tam trochę się działo. Czuł się dobrze w tym stadzie, jakby był tutaj całe swoje życie. Tweed skierował swoje kroki na samotny pagórek, dobrze znane mu miejsce. Kiedy do niego dotarł poczuł dziwne rozczarowanie, jednak było ono chwilowe. Zapomniał, że przecież już pora opadających liści i brakuje tej zielonej trawy. Mimo tego usiadł na ziemi a Se'ze porozglądała się po okolicy. Zapytała go czy może coś do niej powiedzieć, poopowiadać jej lub... pobawić się?
Tweed zdziwiony zmarszczył czoło i aż powiedział na głos
– Se'ze, jestem już trochę zbyt stary na zabawy. Jak byłem młody to ty nie chciałaś, teraz ci się odwidziało? Jesteś dalej prawdziwą zagadką... jak chcesz się poganiać to zaprowadze cię do jednorożca mojej córki Zorzy....
A resztę wywodu kontynuował już w głowie. Se'ze tylko wzruszyła ramionami i zaczęła obracać między dłońmi duży, pomarańczowy liść dębu. On za to ułożył łeb na skrzyżowanych, przednich łapach i zamyślił się głęboko. Uciekł myślami do dnia w którym walczył z Mrokiem....

Licznik słów: 189
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
A.:Atuty:...
AI Ostry wzrok – dodatkowa kość przy szukaniu kamieni szlachetnych
AII Turdny cel – +1 ST do ataków fizycznych przeciwnika, drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej
AIII Twardy jak diament – stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość
AIV Nieulękły – smok ma pierwszy ruch w walce, a przeciwnik ma +1 ST w pierwszej turze

. .:. .:. .:.
x
AKK – Se'ze (żywiołak powietrza)
AS:1 l W: 1 l Z: 1 l M: 2 l P: 3l A: 1
ASkr,L: 1 l MA,MO: 2
Feeria Ciszy
Dawna postać
Szamanka
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1057
Rejestracja: 03 lip 2017, 20:18
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 117
Rasa: Skrajny
Opiekun: Nieprawidłowy Element [*]
Mistrz: Teoretycznie tata, praktycznie Płomień Świtu
Partner: Żer Zwierząt

Post autor: Feeria Ciszy »

A: S: 1| W: 2| Z: 4| M: 5| P: 3| A: 1
U: B,L,Pł,O,A,MO,MA,Skr,Śl,Kż,M:1| W,MP:2| Lecz:3
Atuty: Kruszyna, Szczęściarz, Zielarz, Wybraniec bogów, Opiekun
Tym, co przyciągnęło jej uwagę, był głos. W wędrówce, która ją spotkała po ucieczce przez szczelinę, to dźwięk był najważniejszym elementem jej percepcji. To teraz najdobitniej odczuła utratę Kerrigana... Na ponowne spotkanie z rodziną mogła liczyć, ale kruk? Miała nieprzyjemne uczucie, że przepadł... Ale kto, wie? Może jednak się myliła i kiedyś znów się zobaczą?
Dlatego w tej bezkruczej ciszy czyiś głos tak bardzo przykuł jej uwagę. I może nawet by poszła dalej... Gdyby nie fakt, że był to głos w jakiś sposób znajomy, a odpowiedź szybko zajaśniała jej we łbie. Jak mogłaby nie poznać tego głosu? To przecież jeden z tych, o których by nie zapomniała.
Podążyła za dźwiękiem i niespiesznie wyłoniła się spomiędzy drzew, stając na przeciw Tweeda.
Niepewnie zebrała maddarę... Czy ona dobrze pamiętała, że w pewnym momencie to... Nie działało najlepiej?
Może źle pamiętała? Albo coś się zmieniło? Nie dowie się, jeśli nie sprawdzi. Wtedy to i tak była tylko teoria, więc może po prostu się myliła...? Zgromadziła swoją maddarę i przesłała ją w postaci krótkiej wiadomości. Impulsu wypełnionego jakimś uczuciem ciepła i radością na widok tego konkretnego smoka.

Licznik słów: 183
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
KRUSZYNA
Smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu 3 jednostek mięsa.

SZCZĘŚCIARZ
Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/leczeniu (tylko w jednym etapie).

ZIELARZ
+2 sztuki do zbieranych ziół.

WYBRANIEC BOGÓW
+1 sukces do akcji raz na walkę/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji.

OPIEKUN
-2 ST dla kompana.


Obrazek

#24853F
#5C3839

1x srebrny za konkurs świąteczny 2018
Horyzont Świata
Dawna postać
zakochany w słońcu
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1966
Rejestracja: 11 cze 2019, 1:28
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 104
Rasa: skrajny
Opiekun: Feria
Mistrz: samouk
Partner: Światłość Wspomnień

Post autor: Horyzont Świata »

A: S: 4| W: 3| Z: 3| M: 1| P: 3| A: 1
U: Prs,MA,MO,MP,Skr,Kż,Śl,W,B,Pł,L: 1 | A,O: 3
Atuty: Ostry wzrok, Trudny cel, Twardy jak diament, Nieulękły, Utalentowany
Zapowiadało się na kolejny, dość leniwy dzień. Gadając tak do Se'ze przymknął na chwilę oczy i zaciągnął się wonią powoli umierającej trawy, spowitą wszelkiej maści złotymi i pomarańczowymi liścmi. Podobała mu się ta woń, kojarzyła się dziwnie przyjemnie. Otworzył gwałtownie oczy, kiedy Se'ze wyczuła zmianę w przestrzeni jaka ich otaczała i poinformowała go impulsami skąd dobiega to dziwne zakłócenie. Nie ruszając się z miejsca wbił tam spojrzenie i ...
(Jego mózg wywalił errora.)
Pierwsze co pojawiło się w jego głowie to bardzo, bardzo ale to bardzo stare i odległe wspomnienie jak kiedyś razem z ojcem spotkał ducha. Nie byle jakiego, był to duch jego babci ale nie pamiętał w tej chwili jak się nazywała.
Następnie jego ciało wypełniła porządna dawka adrenaliny, stresu i prawie strachu. Czy ktoś sobie robi z niego głupie żarty? Ale to nie byłoby możliwe, miał przecież Se'ze, ona by to wyczuła i był tego pewien. Żywiołaczka też była zmieszana, nie wiedziała kim jest to, co stało przed nimi. I to nie Tweed wyczuł impuls tylko właśnie ona, była swoistym wzmacniaczem, odbiorczynią każdej mentalki czy innej próby wtargnięcia w umysł smoka. I tylko do niej należała decyzja czy smok się dowie.
Pazury samca wbiły się lekko w ziemię, oddech był wyraźnie przyspieszony. Zagubionym wzrokiem wodził po sylwetce smoczycy wyglądającej jak jego matka. Zgadzało się – oczy takie same, jego kolor oczu był jej lustrzanym odbiciem. Te same brązowe łuski, smukłe ciało i tylko jedna para rogów.
Se'ze przekazała mu w myślach, że wyłapała od zjawy – bo żywe to na pewno nie było – przyjemny impuls, taki ciepły i radosny.
Spojrzał na żywiołaczkę zadając nieme pytanie "jesteś pewna?". Trochę to uraziło Se'ze ale on jakoś tego nie zauważył. Wstał powoli ale nie zrobił kroku do przodu, nie cofnął się a słowa na chwilę ugrzęzły mu w gardle. To zdecydowanie była jego matka....
– CZyli..... nawet po śmierc...i nie możesz mówić...mamo?...?
To było pierwsze co wpadło mu do głowy, chociaż słowa te wydusił z trudem i z niewiadomego powodu zaczęły mu się cisnąć łzy do oczu. Spojrzał gdzieś na bok, jakby próbując to ukryć. Nie lubił płakać, chociaż zdażyło mu się to tylko raz w życiu – kiedy spotkał Urzarę. To co, czas na drugi raz?
Czy jego słowa były nietaktowne? Możliwe. Czy wypowiedział je z żalem? Absolutnie nie... jego głos był dość łamliwy, jakby nie wiedział czy się smucić czy... aż go głowa od tego rozbolała.

Licznik słów: 399
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
A.:Atuty:...
AI Ostry wzrok – dodatkowa kość przy szukaniu kamieni szlachetnych
AII Turdny cel – +1 ST do ataków fizycznych przeciwnika, drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej
AIII Twardy jak diament – stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość
AIV Nieulękły – smok ma pierwszy ruch w walce, a przeciwnik ma +1 ST w pierwszej turze

. .:. .:. .:.
x
AKK – Se'ze (żywiołak powietrza)
AS:1 l W: 1 l Z: 1 l M: 2 l P: 3l A: 1
ASkr,L: 1 l MA,MO: 2
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej