Strona 23 z 39
: 02 paź 2020, 0:24
autor: Agnar
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Na grzbiecie słodyczy leżała szara kulka. Był to mały smoczek wtulony w smoczyce. Dopiero po chwili zdecydował się obudzić. Powoli otwierał oczka i zaspanymi oczkami spojrzał na smoki. Trudno mu było rozpoznać swoich dziadków bo był zbyt zaspany. Ale nie na tyle by zwątpić w wszystkowiedzącą mamę. Podczołgał się do jej szyi o która się oparł i spytał.
-Mamu co to są za smoki?
Biedak naprawdę potrzebował trochę snu cały dzień budował sobie mini jaskinię w jaskini mamy i ćwiczył ochranianie innych co polegało na machaniu łapką w niewidzialne stworki by nie podeszły do jego kamyków. Nazywał to treningiem do zostania bogiem. No cóż młody umysł ale jakiś to był cel.
: 03 paź 2020, 21:04
autor: Światłość Wspomnień
Urzara relaksowała się jak nigdy nic, spoglądając się na zamyślonego Tweeda. Ale szybko zauważyła Łunę i uśmiechnęła się na widok kompana. Ciekawe co tu robi? Ale szybko też jej wzrok przykuła Zorza. Oh? Szukała ich może? Była nieco zaskoczona... Podniosła się do góry, chcąc przywitać się z swoją córką.
–Witaj Zorzo. Oczywiście że nie, jak najbardziej chodź do nas -powiedziała. Przedstawić mówi? Wyczuła swoim nosem inny zapach niż zwykle, a teraz jej ślepia zobaczyły szarą kulkę. Czyżby to był.... Oh! Aczkolwiek grzecznie zaczeka aż Zorza dokona tego zaszczytu! Póki co, uśmiechnęła się kiedy mały zapytał się swojej mamy. O rany rany, nie pomyślałaby że to tak szybko będzie. Urzara starała się trzymać swoją ekscytację na wodzy. Zaglądała co jakiś czas za siebie, chcąc by Tweed przyszedł do niej.
: 04 paź 2020, 23:31
autor: Horyzont Świata
Pokiwał głową w zamyśleniu na jej odpowiedź, nie spodziewając się, że zaraz pojawi się tutaj Zorza. Nie był jednak w stanie konkretniej odpowiedzieć na jej słowa, więc tylko wzruszył barkami. Chciał coś jeszcze powiedzieć, że trochę mu głupio że nie rozmawiał z bogami ale też, że ta rozmowa z bytem potężniejszym od ciebie byłaby bardzo niezręczna. Wtedy jednak pojawiła się Zorza i od razu wstał, kto wie, może coś się stało? Jej obecność nie przeszkadzała Tweedowi jednak chyba bardziej nastawiał się na miłe popołudnie w Urzarowym towarzystwie.
Widok małej, szarej i co ciekawe (co gorsza?) puchatej kulki na jej grzbiecie od razu wywołał w nim zainteresowanie. Zbliżył się zaraz jak tylko Urzara się ruszyła, patrząc na pisklaka zaskoczony. Futro zrozumiał ale ten szary kolor? Może rodzice Wulkanu takie mają... czasami to jak działa mieszanie krwi (ale nie w negatywnym tego słowa znaczeniu) go zadziwiało. Uśmiechnął się w końcu pod nosem, położył delikatnie chociaż stanowczo swoją łapę na ramieniu Urzary i powiedział żartując
– No, to oficjalnie jesteśmy starzy
: 07 paź 2020, 21:22
autor: Zgubna Słodycz
Zorza powstrzymała się od wywrócenia oczami, gdy dziecię pytało o to kim są jego dziadkowie. Przecież mu pokazywała i to wcale nie tak dawno. Smoczyca obróciła łeb i złapała młodego smoka w zębiska. Postawiła go przed sobą i popchnęła w kierunku starszych smoków.
– To są Twoi dziadkowe. – Popchnęła go do przodu i uśmiechnęła się delikatnie do malucha. Zaraz przeniosła spojrzenie na rodziców, którzy mogli się przyjrzeć wnuczkowi. – Mamo, tato, poznajcie Agnara. – Zapowiedziała i podeszła do nich wraz z dzieckiem, jeśli ten postanowi się zbliżyć. Zawsze mógł cofnąć się do niej i wtulić się w jej łapy.
: 11 paź 2020, 18:02
autor: Agnar
Agnar jednak był stosunkowo odważnym smokiem jak na pisklaka. Mimo wszystko jednak powoli podszedł do dziadków a dokładnie do złotej smoczycy. Stanął przed nią wpatrzony i się chwilę zastanowił. Następnie oparł małe przednie łapki o jej dużą przednią i się uśmiechnął.
-Babcia!
Pamiętał ją z tego co pokazywała mu mama. Była o wiele większa niż się spodziewał. Ale i dziadek był tez duży. Szybko przeniósł na niego swoją uwagę i podszedł do samca. Dziadek to trochę jak drugi tata. Wszedł pomiędzy jego przednie łapy i usiadł zadzierając łepek do góry.
-Dziadek jest duży
Zaśmiał się też. Już wiedział że polubił dziadków i to bardzo. Byli nieco inni ale jednak bardzo podobni do niego. Normalnie jak by byli jego częścią. Dziwne.
: 22 paź 2020, 9:15
autor: Horyzont Świata
Przyglądał się uważnie ich pierwszemu wnukowi, zastanawiając się gdzie ten czas uciekł. Patrzył jak opiera się o łapię Urzary a potem idzie od niego. O nieeee...Tweed był specyficznym smokiem i być może Agnar kiedyś się o tym przekona, jeśli w ogóle będą mieli jeszcze okazję się poznać. Bo teraz był małym smokiem i pewnie niewiele jeszcze rozumiał, tak przynajmniej wyglądało to w głowie smoka. A co do tej specyficzności wyglądało to teraz tak, że cofnął się aby nie pozwolić młodemu usiąść między jego łapami. Nie... nie lubił jak tak naruszało się jego przestrzeń osobistą. Obniżył się nieco na łapach aby młody nie musiał wyginać karku w górę żeby na niego potrzeć, bo jeszcze go sobie nadwyręży
– JeszCZe będziesz miał okazję spotkać duże smoki, większe ode mnie nawet. Mama ci mówiła, że masz bardzo dużą rodzinę? Musisz jeszcze poznać Aza, Kwariego, Arazru, Nilai i Ariesme na pewno cię polubią
Powiedział do młodego chociaż to były słowa wymyślone na szybko, trochę od niechcenia ale na szczęście udało mu się to powiedzieć normalnym tonem głosu, żeby się nie zdradzić. Zupełnie nowa i obca dla nieco sytuacja. Poczochrał jeszce delikatnie łapą małego smoka, przypominając sobie jak to jeszcze niedawno jego dzieci były takie małe. Spojrzał na Zorzę i zapytał się jej
– Złożyłaś tylko jedno jajo?
Było to pytanie podyktowane czystą ciekawością a nie na zasadzie "Zorzu dawaj więcej wnucząt". Patrząc jednak po tym ile jaj złożyła Urzara jest szansa, że jednak trochę ich będzie. Może trzy?
: 22 paź 2020, 15:13
autor: Światłość Wspomnień
Gdyby nie to że jest już trochę starsza i wypadałoby robić jakieś pozory mądrości i godności, prawdopodobnie w tym momencie ciućkałaby i robiła ciche "awww" patrząc się na swojego wnuczka. Kiedy mały podszedł do niej po to by ją sprawdzić, uśmiechnęła się jak to zwykle ma w zwyczaju
–Witaj Agnar. Miło mi cię poznać. -powiedziała. I zanim nie uciekł, pochyliła pysk i go liznęła! Tego nikt jej nie zabroni w żadnym bądź razie. Spoglądała się później na Tweeda oraz na małego urwipołcia. Mimika Innego trochę ją bawiła, bo wiedziała że ma swoje małe problemy, ale z drugiej strony jak można być złym na pisklę, prawda?
–Oj tak, i kto wie, może i oni też kiedyś sprawią kolegów do zabawy -zamruczała pod nosem. Wtedy też Tweed zadał pytanie i zerknęła na Zorzę. Była równie ciekawa, ale z drugiej strony jak odpowie że "tak" to co to szkodzi. Zawsze lepiej mieć jedno a zdrowe pisklę, czyż nie?
: 22 paź 2020, 15:38
autor: Zgubna Słodycz
Zorza obserwowała, jak zwykle zresztą, jak jej syn podchodzi i bada dokładnie dziadków. Smoczyca sama podeszła wraz z potomkiem do smoków i usiadła blisko, tak, aby mieli siebie na wyciągnięcie łapy. Obserwowała tatę, który wyraźnie się odsunął.
– Agnar, jak dziadek nie chce, to nie podchodź. Zawsze się możesz przytulić do mnie. – Powiedziała cicho do syna, licząc, że zrozumie. Nie powinien dotykać smoków, jeśli tego nie chcą. Młody trochę podrósł, więc może nawet się posłucha. Może.
Sam temat jaja był dość...nieprzyjemny. Zorza zachowała neutralny wyraz pyska, ale w środku ją delikatnie ukłuło. Wierzyła w dobre intencje rodziców, ale jednak bardzo ją martwiło potencjalne rodzeństwo Agnara.
– Są jeszcze dwa, ale nie wiem...co z nimi. – Odpowiedziała szybciutko i wbiła wzrok w smoka. Jeśli za bardzo wystartuje do dziadka, to może być pewien, że mamina maddara go zaraz od smoka odsunie.
: 28 paź 2020, 22:45
autor: Agnar
Trochę się zmartwił że dziadek się od niego odsunął ale mimo wszystko posłuchał się mamy i zostawił go w spokoju. Nie przyszedł jednak się przytulić do mamy lecz ze zmartwioną miną podszedł do babci i wtulił się w jej łapkę. Chciał sprawdzić kto będzie bardziej ciepły. Mimo iż mama nadal była na przodzie jeśli chodzi o tulenie to jednak babcia siedziała jej na ogonie. Poczuł się bezpiecznie przy rodzicach mamy ale i miał dużo pytań które go trapiły.
-Czemu dziadek nie chcę się tulić?
spytał babcie z nadzieją że jeśli jest z nim dłużej niż mama to będzie znała odpowiedź na to pytanie.
-Czy da się go naprawić?
zapytał z nadzieją że będzie mógł sprawdzić jak to jest tulić się do dziadka. Był zmarźlakiem więc chciał znaleźć najlepsze źródło ciepła. Jak na razie przytulasy mamy były w czołówce na równi z tatą.
: 01 lis 2020, 22:08
autor: Horyzont Świata
Czy pytanie o jaja było nie na miejscu? Sądząc po rekacji Zorzy to tak, jednak kompletnie tego nie przemyślał i trochę się speszył. W sumie czy miał prawo aby go to obchodziło? Czekaj, wróć – to brzmiało bez sensu. Mniejsza z tym bo to co przed chwilą powiedział Agnar było... urocze? Cóż, nic dziwnego, że młody tego nie rozumiał
– Wiesz co Agnar... może kiedyś się do mnie przytulisz ale póki co to trochę skomplikowane
To właściwie co teraz? Czy powinni się rozejść? Uh... Tweed do dzisiaj nie wiedział co należy robić w grupie kiedy nie wie się o czym mówić. No ale może samice jakoś podtrzymają rozmowę?
: 06 gru 2020, 10:10
autor: Maros
// Inny czas
Szybowała nad terenami wspólnymi, gdy z nieba zaczął prószyć śnieg. Warunki do lotu stały się niezbyt przyjemne, tak więc od razu zaczęła wypatrywać miejsca nadającego się do lądowania. Przy okazji rozejrzała się za Ennoratch, tego jednak nigdzie nie wypatrzyła. Z każdym kolejnym dniem spędzonym z nią, stawał się coraz bardziej pewny siebie, co za tym idzie oddalał się coraz bardziej. Zapewne nie było w tym nic złego, przecież nie siedział by wiecznie obok jej zadu przyglądając się każdemu z kimś się zadawała.
W końcu udało jej się wypatrzeć wystarczająco dużą lukę między koronami drzew. Obniżyła lot i ostrożnie przeleciała przez nią.
Tu jeszcze jej nie było, a zwiedziła już całkiem sporo na wspólnych. Rozejrzała się na około, licząc, że w którymś z cieni dojrzy znajome białe ślepka.
: 17 gru 2020, 21:33
autor: Berius
Cóż jedyny cień który mogła wypatrzeć należał do pomarańczowego samotnika. Patrzył na nią ze spokojem lekko przekręcając łepek. Nigdy jej nie widział ale czuł od niej silną woń wody. Cóż przynajmniej miał pewność że ona na niego nie poluje. Była to miła odmiana chociaż i ta wyglądała na silną.
– Trudno się lata co?
Zapytał zaóważając że zaczyna padać lekki śnieg. Wyglądało że zabierało się na śnieżycę. Niedługo będzie musiał poszukać jakiegoś schronienia jeśli nie chciał zamarznąć. Jak on bardzo nienawidził zimna.
: 17 gru 2020, 21:55
autor: Maros
Początkowo zupełnie nie zdawała sobie sprawy z obecności samotnika. Znajdował się z tyłu, do tego sam wiatr wiał jej wprost w pysk, tak więc nie miał jak ponieść ku niej jego woni. Słysząc obcy głos za sobą, początkowo znieruchomiała zaskoczona, sama końcówka ogona poruszyła się na bok nieco nerwowo. Dopiero po chwili coś zaświtało we łbie, aby nie stać do niego tyłem. Na Bogów, przecież nie wiedziała nawet kto tam stoi. Jak pomyślała, tak zrobiła.
– Zwyczajnie musze do niego przywyknąć – ton miała spokojny, jak dotąd pozbawiony wszechstronnego chłodu którym sowicie go okraszała. Uważnie przyjrzała się nieznajomemu, jak gdyby oceniając szanse w ewentualnej walce. Ostrożności nigdy za wiele, prawda?
: 21 gru 2020, 17:27
autor: Berius
Znał to spojrzenie wiedział co właśnie robi. W sumie sam się tak patrzył na różne smoki podczas jego kariery w walce. Ale dobrze że w takim wieku już zaczęła być ostrożna.
-Hmm zgaduję że jesteś wojowniczką. Masz dobre nawyki. Daleko zajdziesz na arenie.
Uśmiechnął się i bardziej oparł o drzewo przy okazji drapiąc o swój kikut. O dziwo nie używał protezy która na paskach mu się trzymała pod skrzydłem.
– Nie musisz się mnie obawiać ja nie atakuję smoków od tak sobie ale jeśli chcesz ze mną walczyć to bardzo chętnie kiedyś spotkam się z tobą na arenie. A! no tak gdzie moje maniery. Berius jestem.
Jak na dawnego wojownika z wierzchu wyglądał jak po prostu zwykły stary smok. Ale kto wie tacy właśnie są najbardziej nieprzewidywalni. Kto wie jak naprawdę silnym jest wojownikiem?
: 21 gru 2020, 17:40
autor: Maros
W normalnej sytuacji, zapewne parsknęła by rozbawiona słysząc wzmiankę o sukcesach na arenie. Teraz jednak nie było jej zbytnio do śmiechu. Brak łapy o razu rzucił się jej w ślepia, nie gapiła się jednak na nią.
– Zgadłeś, a na arenie różnie bywa – rozluźniła się nieco gdy ten oparł się o drzewo, nie wydawał się jej zagrożeniem, mimo to nie rozsiadła się wygodnie.
– Ostrożności nigdy za wiele, zwłaszcza gdy nieznajomy zachodzi Cię od strony zadu niemal bezszelestnie. – ślepia nie wodziły już po jego ciele, a skupiły się na samym pysku. – Kwintesencja Chaosu, może być Fille – odrzekła na przedstawienie się, nieznajomego, teraz już znanego z imienia.
: 21 gru 2020, 19:31
autor: Berius
lekko się zaśmiał na jej wzmiankę o zachodzeniu od tyłu. Przyjrzał się lepiej samiczce i z uśmiechem skłonił głowę gdy poznał jej imię.
– Miło mi cię poznać Fille szczególnie że osoby poznane pod koniec życia najlepiej się zapamiętuje. A co do skradania się od tyłu... Ile smoków tyle punktów widzenia. Tak właściwie to siedziałem tu już jak lądowałaś nie moja wina że akurat zad do mnie wystawiłaś.
zachichotał cicho z całej sytuacji oczywiście nie miało to brzmieć jak jakiś kiepski podryw tylko bardziej jak żart sytuacyjny.
– To dokąd właściwie podążałaś Fille?
Ciekawiło go czy śnieg przeszkodził jej w jakiejś długiej podróży czy może już była praktycznie na miejscu.
: 21 gru 2020, 19:43
autor: Maros
Jakoś nie potrafiła odwzajemnić śmiechu, jaki rozbrzmiał z pyska samotnika. Gdy ten zaczął jej się przyglądać, uniosła nieco wyżej łeb. Zaraz po wyjaśnieniu sytuacji zaczęła zastanawiać się, czy rzeczywiście to ona go nie zauważyła. Czy też, znajdował się niedaleko i zwyczajnie podszedł zaciekawiony. Wiedziała w jakiej sytuacji, są smoki jego pokroju więc w pełni zrozumiała by ciche podejście.
– Nie wyglądasz na kogoś, żegnającego się z żywotem – owszem, wyglądał na smoka, który przeżył znaczną część swojego życia. Jednak nie przypisała by mu łatki rychłej śmierci.
– Nie miałam konkretnego celu. Ot, zwykłe wyjście z groty by rozprostować skrzydła. Niestety, śnieg zmusił mnie do zmiany plany – wyjaśniła po krótce, rozglądając się na około, ponownie próbując wypatrzeć białe ślepia. Nicpoń na pewno siedzi gdzieś skryty i obserwuje ich, wiedziała to nazbyt dobrze.
: 21 gru 2020, 22:50
autor: Berius
Wspomnienie śmiercie z jej ust sprawiło że Beriusa przeszły ciarki. Gdyby tylko wygląd miał stwierdzić o tym czy smok będzie żył czy nie. Szkoda że sam nie wiedział ile mu jeszcze zostało. Nawet nie wiedział czy padnie tutaj zaraz.
– Cóż nikt nie mówił że umrę ze starości. Po prostu niektóre smoki nie pozwolą mi zacząć od nowa. Jestem chyba najbardziej pechowym samotnikiem.
Mimo iż w jego ciele panowała wojna emocji to z wieszczu był stoicko spokojny. Prawdą było że Berius to złamany smok ale nawet w takich personach tliła się iskra siły.
– Z groty? Zgaduję że jesteś z Wody, można to poczuć. Rozmawiałem z waszym przywódcą. Chcę się do was dołączyć ale musi jeszcze obgadać z moją dawną przywódczynią by zdjęła ze mnie tytuł zdrajcy. Więc jeśli wszystko dobrze pójdzie to zostaniemy sąsiadami.
Znów sprawiał wrażenie niesamowicie spokojnego. Nawet za bardzo. Wprawiony wojownik mógł zauważyć że tak na prawdę jest przerażony wizją śmierci za rogiem. Korzystał z tej samej techniki z jakiej korzystał by nie dać po sobie pokazać strachu gdy stoi na arenie.
: 21 gru 2020, 23:05
autor: Maros
Gdyby zastanawiała się nad możliwościami swojej śmierci, zapewne nie wyszła by już więcej na żadną z aren, czy też nie wyruszyła na polowania. Wszędzie tam mogła zginąć i rozmyślanie o takiej możliwości, zadziałało by jedynie na jej niekorzyść.
– Porachunki między smokami, chyba rzadko kiedy zagrażają życiu jednej ze stron sporu – zaczęła, jednocześnie krzywiąc się wewnętrznie, na myśl jak wielka sprzeczność właśnie powstała między jej słowami, a czynami. Dopiero usłyszawszy dalszą część wypowiedzi, całość zupełnie zmieniła swój sens.
– Zdrajca? A więc to nie jest jedynie zwyczajny spór, a znacznie poważniejsza sprawa. – przekrzywiła lekko łeb, na wieść o chęci dołączenia do Wody – Ojciec nic nie wspomniał o tym, tak więc nie orientuję się w tej sprawie, ani trochę – z drugiej strony ciekawa była, tak więc wszelkie wyjaśnienia wysłuchała by bez słowa sprzeciwu.
: 21 gru 2020, 23:33
autor: Berius
Mógł to troszeczkę inaczej dobrać w słowa Teraz wyglądało że zrobił coś strasznego.
– Znaczy ja bym tego nie uznał za zdradę. Po prostu chciałem uratować syna przed śmiercią i musiałem opuścić stado by to zrobić. Niestety Ziemia uważa że stado jest ważniejsze od rodziny. Ja uważam inaczej. Mam nadzieję że twój ojciec tak nie uważa.
Uśmiech w końcu zniknął z jego gdy przypomniał sobie jak jedna decyzja zniszczyła jego życie. A on chciał tylko uratować syna. Powoli odwrócił głowę i zaczął patrzeć w las.
– Życie jednak jest niesprawiedliwe. Próbujesz robić dobre rzeczy ratować innych a inni zawsze znajdą w tym najgorsze zbrodnie by tylko cię zniszczyć.
Odetchnął głęboko. Nagle atmosfera zgęstniała.
– Może już pójdę bo znów wyjdzie że chcę przekupić kogoś swoim żalem.
: 22 gru 2020, 13:00
autor: Maros
Sama łatka zdrajcy jaką do niego przypięto, mówiła jej, wręcz wrzeszczała gdzieś w podświadomości by uważać. Nie dała jednak po sobie tego poznać, ostatnimi czasy miała niejedną okazje by przetestować swoje zdolności ukrycia tego co myśli i czuje. Było to więc niczym kolejne ćwiczenie.
– Za samo odejście, raczej nie otrzymuje się statusu zdrajcy – opowiedziała spokojnie słuchając do końca co ma do powiedzenia. Co do opinii ojca na ten temat, nie miała nic do powiedzenia. Nie siedziała mu we łbie by wiedzieć co o tym myśli, poza tym, ostatnio rzadko rozmawiali.
Czy chciała, żeby odchodził nie wiedziała. Pierwszy raz widziała go na oczy i w sumie jak na razie niczym jej nie wadził.
– Nie mam wpływu na twoją sprawę, tak więc i tak nic byś nie osiągnął przez takie działania. Jak dla mnie możesz zostać, nie wadzisz mi – w końcu mógł być tu każdy, kto tylko zechciał.
Po dłuższym bezruchu w swojej kryjówce, wzmożona czujność samicy zmusiła go do wyjścia. Wbrew jej podejrzenia, nie widział jej. Ostrożnie podleciał w ich kierunku, przelatując między zaroślami tak by pozostać niezauważonym i zatrzymać się jakieś dwa ogony za nią w jednym z cieni. Jedyne co obcy mógł zauważyć, to dwa śnieżnobiałe ślepka wpatrujące się w niego.