Strona 24 z 26
Kwiecista polanka
: 28 lip 2023, 16:38
autor: Serenada Poległych
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Bogowie ale ona miała miękkie te futerko oraz piórka, no i jak wyrosła! Dlaczego ona tak szybko rosła?! Celeste nie mogła się nadziwić jak szybko jej pisklę się zmienia kiedy tylko się na nie nie patrzyła. W tym momencie zazdrościła swojemu partnerowi że ma możliwość przebywania z małą Tun tyle czasu. Kiedy jej mały skarb ją uszczypnął jedyne co zrobiła to dmuchnęła w nią zimnym powietrzem. Nie zionęła ale chciała zrobić coś zaskakującego!
-Tak masz mnie, gratulacje!– Zawołała Serenada, łapiąc pisklę jedną łapą po czym wstając na równe łapy.
-Tun trzymaj się grzywy albowiem idziemy podbić serce twojej babci!– Szepnęła maluchowi do uszka, kładąc ją na grzbiecie. Miała zamiar dać jej niesamowicie energiczną przejażdżkę do miejsca w którym znajdowała się jej matka. Które już rozmawiała z Tishem, uśmiechnęła się do partnera szeroko, czekając aż ich maluszek się ułoży.
Córa Róż Omszałogrzbiety Tundroth
Kwiecista polanka
: 29 lip 2023, 22:14
autor: Słodycz Ziemi
Obserwowała w skupieniu nerwową reakcję samca, ledwo powstrzymując cisnący się jej na pysk wyraz rozbawienia. Nie uważała się za osobę, która budzi wśród innych szczególny postrach, ale może zawsze tak było, gdy w grę wchodziło poznanie teściów. Ciekawe czy Astral, kilkadziesiąt księżyców temu, stresował się równie mocno podczas rozmowy z jej ojcem. Musi go kiedyś o to podpytać, po części nawet żałowała, że go tutaj nie ma. Choć z drugiej strony, Omszałogrzbietemu ciężej byłoby przekonać do siebie Pasterza niż ją. W końcu sama pochodziła z ziemno – plagowej rodziny. Podejrzewała, że tylko dzięki pochodzeniu swojej matki nie skreśliła na wstępie Łowcy z Mgieł. Uważała także, że Serenada była na tyle dorosła i inteligentna, by mogła sama podejmować swoje decyzje. Goździk nie zamierzała więc interweniować, nawet gdyby partner córki nie przypadł jej do gustu. A na razie, podczas tej krótkiej rozmowy, nic nie wzbudzało jej niepokoju. Co więcej, Omszałogrzbiety z tą swoją nerwowością wydawał się jej nawet uroczy.
Rozluźniła się nieco i skinęła głową z aprobatą, cały czas przyglądając się swojemu rozmówcy.
– Nic bardziej nie cieszy rodziców, niż wiedza, że ich dziecko jest szczęśliwe, o czym sam będziesz miał szansę się przekonać. – Zerknęła w kierunku Serenady i malucha. – Jeśli Celeste czuje się przy Tobie bezpieczna i szczęśliwa, nie będziemy z Pasterzem ingerować w Wasz związek. Musisz jednak wiedzieć, że zawsze staniemy po jej stronie. – Powróciła spojrzeniem do Omszałogrzbietego, dając mu tym samym swego rodzaju "błogosławieństwo". Nie chciała by jej córka kiedykolwiek poczuła, że musi wybierać między nimi, a swoim partnerem.
Nie dodała już nic więcej, ponieważ zauważyła zmierzającą w ich stronę Celeste z pisklęciem. Na pysku Goździk od razu pojawił się ciepły uśmiech, gdy lustrowała wzrokiem malucha. Na pierwszy rzut oka stwierdziła, że młoda przypomina jej trochę z wyglądu Strażnika i nawet miała błyskotliwie skomentować, że Tundroth wdała się w prapradziadka, ale w ostatniej chwili ugryzła się w język. No przecież nie było to możliwe, o czym czasem zapominała.
– Śliczne maleństwo. – Szepnęła z przejęciem. Nie była pewna, czy smoczyce były na tyle blisko, by usłyszeć te słowa, ale z pewnością Łowca miał taką szansę.
Omszałogrzbiety Tundroth Serenada Poległych
Kwiecista polanka
: 01 sie 2023, 16:49
autor: Zamszony Bór
Wyrok który zapadł był znacznie łaskawszy niż mógłby przypuszczać. Drżał nerwowo przez te kilka chwil oczekiwania na reakcję Córy, ale kiedy tylko ta otworzyła pysk by przemówić, zaczął się stopniowo rozluźniać. W zasadzie zgadzał się z każdym wypowiadanym przez nią słowem. Nie musiał się nawet przekonywać, że ta ma rację. Już teraz wiedział, że szczęście pisklęcia jest najważniejsze, choć ojcem był tylko przez kilka krótkich księżyców. Nie mógł jednak zaprzeczyć uczuciu, które zawsze rosło w jego sercu, kiedy widział uśmiech na pyszczku Tun. Oddałby bardzo wiele, jeśli nawet nie wszystko, by ten wyraz beztroski nigdy nie opuszczał jego małej córeczki. Ta radosna i energiczna kulka była największym źródłem jego własnego szczęścia i wiedział z doświadczenia jak bardzo bolesna może być jego utrata. Miał nadzieję, że tym razem zdoła ochronić swoje pisklęta od nieszczęsnego losu.
Kiedy Córa skierowała spojrzenie ku zbliżającym się do nich samicom, on również zaczął śledzić ich ruchy. Czy Celeste czuła się przy nim bezpieczna i szczęśliwa? Nie wiedział. Znaczy... wydawało mu się że tak, ale nigdy nie zapytał jej o to wprost, by uzyskać potwierdzenie. W każdym razie teraz, bawiąc się z Tun, zdawała się radosna jak nigdy, a on uznał to za dobry znak. Może i będąc w innych stadach nie mogli spędzać z partnerką wspólnie każdej możliwej chwili, ale te dni kiedy się faktycznie widywali zawsze pozostawały w jego łbie jako miłe wspomnienia. Chciał wierzyć, że z Serenadą było podobnie. Zwłaszcza, że wciąż przy nim trwała, prawda? W zasadzie w tej chwili miał ochotę zapewnić Córę, że nigdy nie skrzywdzi Celeste. Był bliski wypowiedzenia tych słów, ale powstrzymał się, nie chcąc rzucać tak znaczących słów na wiatr. Skąd mógłby wszak wiedzieć co przyniesie przyszłość? On popełnił w życiu wiele błędów chociaż wcale ich nie planował. Lepiej więc było nie mówić czegoś, na co może nie mieć się wpływu, nawet jeśli teraz wydawało mu się, że nigdy nie zrobiłby nic, co mogłoby zaszkodzić Serenadzie. Tak, lepiej było się wstrzymać, zwłaszcza że wciąż dzieliło ich kilka niewypowiedzianych sekretów.
– Dziękuję – odparł więc po prostu, posyłając Córze nieco mniej nerwowy uśmiech – Dziękuję za zaakceptowanie mnie – sprecyzował jeszcze, naprawdę będąc jej wdzięcznym za owo "błogosławieństwo", którego mu udzieliła. Co prawda nie wiedział jak mogła to zrobić zarówno za siebie jak i za nieobecnego przy rozmowie Pasterza, ale nie zamierzał tego podważać. Po prostu cieszył się, że nie został odrzucony, bo to mogłoby mieć zły wpływ na Tun. A tak to, ta mogła mieć dobre stosunki z całą Ziemną częścią rodziny, a słyszał przecież od Celeste, że ta jest całkiem spora. Dla Tiishoyra takie więzy były niezwykle wartościowe, więc miał nadzieję, że córka zdoła je zacieśnić. On nie zamierzał jej tego w żaden sposób utrudniać.
Po chwili faktycznie usłyszał pełen przejęcia szept, wymykający się z pyska Córy. Uśmiechnął się, wcale nie dziwiąc się jej reakcji.
– Tun potrafi zauroczyć – odparł równie cicho, na moment odrywając wzrok od partnerki i ich pisklęcia, by ponownie spojrzeć na zastępczynię Ziemi. Nie wiedział co ta sobie myślała, ale ton głosu miała miły dla ucha. Uznał że to dobrze. W końcu skoro pisklę już na odległość wywoływało zachwyt, to co dopiero kiedy się zbliży i odezwie? Tiishoyr miał nadzieję, że spotkanie Tun z babcią przebiegnie mniej nerwowo niż jego własne. I choć obecność Córy wciąż była dla niego nieco stresująca, to starał się opanować te odczucia, wierząc że po przełamaniu pierwszych lodów może być już tylko lepiej.
Tundroth
Córa Róż
Serenada Poległych
Kwiecista polanka
: 07 sie 2023, 2:12
autor: Najważniejsza Łuska
Młoda zachichotała krótko, gdy matka chuchnęła jej w nos. Nie było w tym zjawisku nic nieprzyjemnego, toteż łatwo było jej akcję uznać za formę zabawy albo wręcz zachętę do uczynienia czegoś podobnego. Oddech pisklęcia nie był jednak zimny, co wyjątkowo ją zaskoczyło. Czyżby i pod tym względem była zbudowana inaczej niż mama?
Nim zdołała zgłębić tę tajemnicę, jej ciało przemieściło się na grzbiet matki i ten sposób podryfowało ku spotkaniu z obcą smoczycą. Zamiast pozostać bezpiecznie w okolicy skrzydeł osłaniających ją z każdej strony, usłyszawszy gasnącą rozmowę, Tun zbliżyła się do matczynej szyi, a następnie wyprostowawszy tylne łapy, przednie oparła na jej głowie. Czerwone pióra spłaszczyła w ten sposób, przyciskając je do skrytej pod zielenią czaszki.
Błękitne ślepia zalśniły z zachwytu ino dostrzegła barwę tajemniczej samicy.
– Ooooo! – pisnęła głośno.
– Ty tesz jeseś śliszna! Wyglondasz jakbyś bya z-obiona z pomyków! – wyciągnęła łapę przed siebie, żeby wskazać szczególnie na jej mieniącą się w słońcu, złotą grzywę. Fakt, że ktoś taki nazwał ją śliczną dodatkowo podniósł ją na duchu.
– Czy w nocy t-acisz kolorrr? – rzuciła jeszcze śmielej, szczerze ciekawa potencjalnego fenomenu.
Omszałogrzbiety Córa Róż Serenada Poległych
Kwiecista polanka
: 30 sie 2023, 0:46
autor: Serenada Poległych
Tun była wspaniałym pisklęciem które odpowiadało swoją energią tej należącej do niej samej. Nawet jeśli jej pisklę nie było w odpowiednim miejscu to i tak biegła w kierunku matki. Miała nadzieję że jej córka nie spadnie, chociaż i to będzie umiała przemienić w zabawę!
-Tun, misja wykonana. Serce babci zostało podbite- Powiadomiła swoją córkę kiedy tylko zatrzymały się przed Córą. Nawet nie zdziwiło jej to jak szybko jej matka zmieniła nastawienie oraz ociepliła się względem jej partnera oraz pisklęcia. Ich nie dało się nie lubić a także nie kochać, po prostu było to niemożliwe. Uśmiechnęła się czule do Tisha, ocierając się delikatnie bokiem o ten jego.
Omszałogrzbiety Najważniejsza Łuska Córa Róż
Kwiecista polanka
: 05 wrz 2023, 10:48
autor: Słodycz Ziemi
Obserwowała zbliżające się Celeste i pisklę, tylko na chwilę odrywając od nich wzrok, gdy odpowiedział jej Omszałogrzbiety. Jej prawe ucho zadrgało nieznacznie i posłała mu nieco rozbawiony uśmiech.
– Zauroczenie to także moja specjalność. – Zachichotała cicho, nawiązującw ten sposób do swojego starego imienia, które nosiła przez niemal całe dorosłe życie. Oczywiście samiec zapewne nigdy o nim nie słyszał, więc ta gra słów mogła rozbawić tylko ją samą. Ale może starsze panie tak już właśnie mają – same śmieją się ze swoich żarcików.
Na chwilę musiała jednak porzucić rozmowę z Łowcą na rzecz wnuczki, która wypowiedziała do niej swoje pierwsze słowa. Już na samym wstępie zauważyła, że młoda jest odważna i charyzmatyczna, a jej ciepła energia była wręcz zaraźliwa. Zaśmiała się cicho do Tun.
– W nocy moje kolory znikają, tak jak każdego smoka. Ale wiesz co, Twój dziadek Astral świeci w ciemności, jeśli chce, i to bez użycia maddary. – Puściła do młodej oczko, a po chwili zaczęła grzebać w swojej różowej torebce z napisem "Astral + Goździk = ♥", wyraznie czegoś szukając. Serenada miała rację, że pisklę podbiło serce Córy. Po chwili wyciągnęła drewniane pudełko z otworami w różnych kształtach i rozmiarach. W środku znajdowały się pasujące do kształtów figurki. Włożyła przedmiot w łapki malucha.
– Proszę, skarbie. To ode mnie i od dziadka. Musisz dopasować te figurki do odpowiednich kształtów w pudełku i umieścić je w środku. W razie problemów poproś o pomoc rodziców. – Uśmiechnęła się ciepło do wnuczki, po czym spojrzała tęsknię w stronę Ziemi, gdy nadeszła mentalna wiadomość od Pasterza.
– Niestety, muszę zająć się pewną sprawą w Ziemi, ale mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy, Tun. – Liznęła pisklę w policzek na pożegnanie, Serenadzie potargała grzywkę, a jeśli chodzi o Omszałego, po chwili wahania, lekko otarła się o jego bok. Został w ten sposób dodany do rodziny. Pomachała wszystkim, a jeśli nikt jej nie zatrzymywał, skierowała się w kierunku swojego Stada. Po uporaniu się z pewną kwestią, tego dnia ją i Astrala czekała jeszcze lekcja ludzkiego.
// chyba zt:D Serenada Poległych Omszałogrzbiety
Najważniejsza Łuska wrzucę Ci zabawkę w powiadomienia
Kwiecista polanka
: 08 wrz 2023, 1:27
autor: Zamszony Bór
Istotnie, nie zrozumiał wypowiedzianej przez Córę gry słów. Nie miało to jednak większego znaczenia, kiedy na jej pysku pojawił się uśmiech, a do jego uszu dotarł cichy śmiech. Dzięki temu poczuł się... lepiej. Pewniej. Jakby słowa, którymi ta wcześniej zapewniała go o swoim "błogosławieństwie" nagle nabrały prawdziwego znaczenia. Skrępowanie ustąpiło, pozostawiając po sobie miejsce na więcej swobody. Kolejny uśmiech wyszedł mu naturalniej, a napięte ciało rozluźniło się wyraźnie. Nie potrafił nazwać uczucia, które go wypełniło, ale wiedział że to jest wyjątkowo pozytywne. Miłe. Jakby jakiś wielki i nieprzyjemny ciężar spadł mu z grzbietu. Odetchnął i przeniósł spojrzenie na nadciągające samice... tylko po to by zaraz się zaśmiać. Tun oczywiście nie zawiodła jego oczekiwań i ledwie kilkoma słowami rozbudziła w nim najcieplejsze z emocji. Wystarczyło tylko trochę pisklęcej beztroski, by zrobiło mu się lżej na duszy. W rozmowę się jednak nie wtrącał, bo chciał dać się bez przeszkód nacieszyć Córze obecnością wnuczki. Nie mógł wszak przewidzieć kiedy będzie miało miejsce ich następne spotkanie, dlatego zależało mu, by to trwające przebiegło jak najlepiej. Milczał, choć akurat jeden szczegół zwrócił jego uwagę. Pasterz świecił? To było... intrygujące. Nawet dla niego, a przecież nie był już maleńkim pisklęciem! Nie chciał jednak przerywać Ziemnej, dlatego zdusił pytanie, zamiast tego kierując wzrok na Serenadę, z którą wcześniej również przywitał się ciepło. Teraz jednak zerknął wprost w jej ślepia, jakby spodziewał się od niej usłyszeć potwierdzenie tych dziwów.
Chwilę później już przekrzywiał z zainteresowaniem łeb, przyglądając się prezentowi, który Córa wydobyła z torby. Nigdy wcześniej nie widział takiej zabawki, dlatego wytłumaczenie Ziemnej przydało się także jemu. Bezwiednie pokiwał łbem, jakby dawał znać że rozumie, po czym uniósł skrzydło by przelotnie zmierzwić pióra na łbie pisklęcia.
– Tun, podziękuj ładnie babci – powiedział do córki, chcąc upewnić się, że ta w odpowiedni sposób wyrazi wdzięczność. Sam również chciał to zrobić, dlatego zwrócił ku niej łeb i wypowiedział nieme "dziękuję".
Już chwilę później Córa zaczęła się zbierać do odejścia, a on nie zamierzał jej zatrzymywać. Co prawda żałował, że nie mogła dłużej zostać, ale skoro wzywały ją obowiązki, to należało to uszanować. Z uśmiechem obserwował więc pożegnania... dopóki sam jednego nie otrzymał. Zamarł na moment, zdziwiony tak bardzo, że aż zabrakło mu słów. A więc tak czuły się smoki blisko związane z rodziną? Spodobało mu się to. Tym bardziej ucieszył się, że nie zepsuł tej rozmowy. Wciąż będąc pod wrażeniem, uniósł skrzydło by odmachać odchodzącej. Zaraz potem nachylił się do Serenady i zaczął jej szeptać do ucha.
– Chyba... nie wyszło źle? – zaczął niepewnie – Twoja mama jest miła – I bardzo Cię kocha, ale ten fragment akurat pominął, wierząc że Serenada ma tego świadomość – Cieszę się, że mogłem ją poznać – zapewnił, uśmiechając się ciepło. Naprawdę obawiał się tego spotkania, ale teraz był zadowolony, że to miało miejsce. Dobrze było wiedzieć, że jego partnerka miała tak dobrych i czułych rodziców.
A właśnie! Przez to wszystko o mało o czymś nie zapomniał! Wciąż ściskał przecież w skrzydłach ślicznie ozdobiony słoik, który na szczęście przetrwał napady nerwowości łowcy. Omszały prędko przysunął prezent pod łapy Serenady, mrugając do Tun, by i ta się przygotowała na jego wręczenie.
– My też coś dla Ciebie mamy. Proszę – powiedział, wskazując jej pełen barwnych roślin przedmiot. Miał nadzieję, że Celeste się on spodoba i przyjmie go z radością. O dziwo nie był też szczególnie zestresowany, jak to wcześniej miał w zwyczaju... Może przyzwyczaił się już do obsypywania partnerki prezentami? Albo to po prostu obecność córki dodawała mu odwagi.
Córa Róż
Najważniejsza Łuska
Serenada Poległych
Kwiecista polanka
: 20 paź 2023, 12:20
autor: Pryzmatyczny Kolec
....Nie minęło wiele dni, a mnie nie znowu lapay wyniosły poza grotę. Jak zwykle nie związałem na nic, przemierzałem knieje dzikiej puszczy. Oczywiście sam nie byłem. Czułem że ktoś lub coś mnie obserwuję z daleka. Ale co mi tam, gdzie przygodo witaj! Więc tak złapałem przed siebie, starając się zapamiętać wszytko, co spotkam. W pewnym momencie, czerwono-żółte drzewa rozstapily, ukazując mała polankę. Niestety kwiaty, jakie musiały tutaj rosnąć, opadły, jak liście. Niestety młody ja tego nie wiedział, zaś widząc małą kupkę liści, wybiegłem na tyle ile umiałem w nią. Była miękka i za użyłem się w niej cały. Wystawały mi z niej tylko końcówki rokgow i pióropusza. Z wesołym popistikawniem zacząłem się w tym tarzać, nie zwracając uwagi na cały świat.
Kwiecista polanka
: 23 paź 2023, 3:08
autor: Feniks pośród Chmur
Wybrała się na spacer w towarzystwie swojego feniksa. Ostatnio coraz częściej to robiła; chyba dopiero teraz odkryła, że jest dorosła i może wychodzić gdzie chce nie mówiąc rodzicom o której wróci! Lepiej późno niż wcale.
Nie spodziewała się trafić na kogoś z Mgieł poza terenami ich stada, dlatego w pierwszej chwili spoglądała z oddali na bawiącego się malucha bez większego zainteresowania. Dopóki, gdy wiatr przyniósł jej znajomy zapach (walczyła ze Zmierzch i chociaż nie znała jej zbyt dobrze, to potrafiła skojarzyć jej woń) jej oczy otworzyła się ze zdziwienia, a sama Hekate zdecydowała się podejść do pisklęcia, rozglądając się po drodze. A gdzie są rodzice tego malucha? Na obliczu Hekate odmalowało się zmartwienie.
– Hej, malutki. Nie zgubiłeś się czasem? Czemu jesteś tu sam?
Yngwe
Kwiecista polanka
: 23 paź 2023, 14:18
autor: Pryzmatyczny Kolec
....Te kupki liści były takie fascynujące. Zabierały moją całą uwagę. Nie wróciłem uwagi, że ktoś mnie obserwuje z rodziców gdzieś z ukrycia, jak że ktoś przekroczył granicę tej polanki. Wiatr pomimo mojej mieszane woni Zarannej Łuski i Przeświadczenia Dobrobytu, bez woni stada, bo nawet nie wiedziałem, że jestem z mglistej krwi... Podmuchy tego bytu tylko podnosiły liści wokoło. Gdy jednak cień samicy mnie ogarną, przestraszony zapiszczałem i starałem się ukryć w opadniętym listowiu. To naprawdę nie było miłe, tak straszyć młodą istotkę. Po chwili, gdy tylko upewniłem się, że mnie nie zaatakuje. Powoli wyłoniłem się z tej kopy liści z naprawdę niemiłym wyrazem pyszczka. Czworo oczu było wlepionych w ciemną samicę, czworo uszu stało na sztorc jak i sam kapturek był rozwinięty, abym optycznie wydawał się masywniejszy.
– Pisk! Pii-pisk...! Pisk! – zacząłem ze swoimi piskami ochrzaniać ją. Jak to można tak niewinne pisklę zachodzić od tyłu, niszcząc dobrą zabawę. Wszytko było okraszone akompaniamentem tupania i uderzeniem ogonów o ziemie. Może nauczy ja to, że pisklę tez smok o słabych nerwach.
Pieśń Apokalipsy
Zaranna Łuska / Przeświadczenie Dobrobytu – info do wyboru kto chce wpaść i obserwować z daleka)
Kwiecista polanka
: 26 paź 2023, 11:09
autor: Udany Połów
Dziś on pilnował Yngwe. Wychowując Alduina już pojął, że pisklęta potrzebują więcej swobody, więc nie chodził krok w krok za nim. Starał się po prostu wiedzieć, gdzie jest i czy nic mu się nie dzieje, przez co cały czas był niedaleko, lecz niekoniecznie na widoku. Podczas, gdy półpółnocny wypadł na polankę, on dopiero doszedł do skraju skraju lasu, gdzie zatrzymał się oglądając się na drzewa jakby mierząc ich wysokość przy czym wzdychając.
Bardziej skupił się na młodym, kiedy jego rozemocjonowany pisk dotarł do jego uszu. Unosił wyżej głowę, wychylając łeb zza drzew, zerkając w kierunku polanki, by sprawdzić co się dzieje. Smok w cieniu drzew i o tej porze, gdzie poniekąd dorównywał liściom jakością kolorów był zdecydowanie mniej zauważalny, chociaż kto wie... W każdym razie zainteresował się sytuacją, w której znalazła się jakaś obca smoczyca. Puki co pozostawił to jednak bez ingerencji, stawiając na wnikliwą obserwacje. Wiedział, że tutejsze smoki w większości nie należą do typów oprawców, lecz mimo to wokół łowcy powietrze drgało od wyzwolonej maddary.
Yngwe Pieśń Feniksa
Kwiecista polanka
: 03 lis 2023, 23:23
autor: Feniks pośród Chmur
Hekate nie przejęła się gniewem pisklęcia, czy raczej – nie do końca zauważyła, że je rozgniewała. Trudno jej było zinterpretować jego popiskiwania, uznała je wręcz za takie sygnalizujące przerażenie, dlatego cofnęła się o krok i uspokojająco pokiwała mu głową, strosząc jednocześnie pióra.
– Nie bój się, nic Ci nie zrobię. Nie potrafisz jeszcze mówić? Jakim cudem w ogóle się tutaj znalazłeś? Nie powinieneś się oddalać od terenów Mgieł, rodzice będą się martwić – przemówiła spokojnym, ale lekko zmartwionym tonem głosu. Nie dostrzegła znajdującego się nieopodal smoka Słońca, gdyż skupiała się na węszeniu. Młodzik ewidentnie pachniał trochę jej stadem i wydawało jej się, że to naprawdę był zapach Zmierzch, ale też czymś obcym. Jeszcze nie zdawała sobie sprawy, iż był to zapach Dobrobytu znajdującego się nieopodal.
Yngwe Przeświadczenie Dobrobytu
Kwiecista polanka
: 07 lis 2023, 14:50
autor: Pryzmatyczny Kolec
....Gdy tylko zrobiła krok w tył, posłałem jej zwycięski uśmieszek. Wygrałem z gigantem, który przerwał mi zabawę z tymi opadłymi liśćmi. Mówiła coś do mnie. Przekręciłem główkę, to w jedną to w drugą stronę. Odwróciłem się i ponownie wskoczyłem z radością w popiskiwaniu tę kupkę liści. Ta po kontakcie z moim małym ciałkiem rozpierzchła się na wszystkie strony świata. Zacząłem się w tym tarzać z lekkim śmiechem. Gdy tylko przestałem się w tym tarzać, największy liść spadł mi na wprost na nos, zasłaniając widok na oddaloną Hekate. Moźe się dołączy do pisklęcych igraszek.
Przeświadczenie Dobrobytu Pieśń Feniksa
Kwiecista polanka
: 09 lis 2023, 16:35
autor: Udany Połów
Uśmiechnął się delikatnie, a powietrze wokół niego się uspokoiło.
– O! Tutaj jesteś! – zawołał w ich kierunku, kiedy wychodził na polankę. Kierował ślepia na młodego, choć poruszył uszami w kierunku nieznajomej. – A ja się zastanawiałem jak daleko pójdą te małe łapki... – zaśmiał się zatrzymując się niedaleko niego i popatrzył z góry przechylając pysk na prawo. Po tym podniósł go na Mglistą patrząc nań przyjaźnie. – Dzień dobry, jestem Dobrobyt. Pora Liściastych Dywanów również w Mgłach obfita w kolory? – rzekł przyglądając się jej. Pachniała znajomo. Może Ołtarzem albo Nim – mglistym kogo z imienia nie znał, lecz spotkał już kilkukrotnie.
@Yngwe @Pieśń Feniksa
Kwiecista polanka
: 09 lis 2023, 22:40
autor: Feniks pośród Chmur
Było dla niej jasne, że pisklę niewiele rozumie. Wyraźnie było na to zbyt malutkie. Hekate przygryzła nerwowo wargi, zastanawiając się gorączkowo co robić. Najsensowniejszym rozwiązaniem wydawało jej się skontaktowanie się ze Zmierzch bądź Erkal – wyczuwała zapach tej pierwszej, a dwie pary oczu były sygnałem, iż młode najprawdopodobniej jest spokrewnione z Hrasvelgiem, którego córką była Erkal. To miało sens.
Spoglądała ze zmartwieniem na zabawę pisklęcia zastanawiając się, co powinna teraz zrobić. Calkiem prawdopodobne, że po prostu by je capnęła i odniosła do obozu, gdzie powinno się teraz znajdowac, lecz właśnie wtedy, gdy już zrobiła pierwszy krok w jego kierunku, na scenę wkroczył smok Słońca.
Czarodziejka przystanęła, zadarła głowę, a część napięcia jakby z niej uleciała. Jego zapach naplywał także od pisklęcia, co oznaczało, że to prawdopodobnie był jego opiekun. Tylko czemu w takim razie wyczuwała też Mgły, a zwłaszcza Zmierzch? Dziwna sprawa.
– Hej, ja jestem Pieśń Feniksa. Dobrze, że się zjawiłeś, zaczynałam się martwić, że maluch jest tutaj sam; nie uważasz, że jest trochę zbyt malutki, żeby w pojedynkę hasał po Dzikiej Puszczy? – zagaiła go uprzejmie kładąc nacisk na groźnie brzmiące słowo. – Och taaak, mam wrażenie, że każde drzewo płonie lub łysieje. Tylko te z igłami pozostają niezmienione. Zawsze tak się dzieje? To moja pierwsza jesień – Hekate uśmiechnęła się jakby przepraszająco. Zamiotła kolczastym ogonem podłoże i kilka liści, a jej wzrok powędrował w kierunku pisklęcia. Było całkiem urocze, gdy się tak bawiło.
Przeświadczenie Dobrobytu Yngwe
Kwiecista polanka
: 12 lis 2023, 17:59
autor: Pryzmatyczny Kolec
....Nagły głos, który tak dobrze znałem, rozbrzmiał po okolicy. Odwróciłem pyszczek, zrzucając jednocześnie liść z niego. Widząc jak powolnym krokiem zbirzał się Tuiti, tylko się uśiechnąłem. Kolejny kompan do zabawy w tych dywanach. Patrzyłem jak wymieniać z tatą kilak słów. Jej gesty, ulga i reszta uczuć, których nie umiem poprawnie nazwać. Ale co mi tam. Zabawa jest ważniejsza. Nagły ruch w liściach tylko mnie mocniej zaintrygował. Przeniosłem wzrok, widząc końcowe ogona wśród liści. Wstałem i powolnym krokiem, starając skradać się do niego. Gdy tylko był w zasięgu mojego susa. Wskoczyłem na niego, chcąc dotknąć przestrzeń pomiędzy kolcami. Chciałem by sie dołaczyła do mnie w tych zabawach.
Przeświadczenie Dobrobytu Pieśń Feniksa
Kwiecista polanka
: 14 lis 2023, 22:32
autor: Udany Połów
Skinął pyskiem z szacunkiem.
– Miło mi poznać i dziękuję za troskę, ale Yngwe nie chodzi w pojedynkę. Choć niezaprzeczalnie lubi się oddalać. – mówił spokojnie, choć spojrzenie jakie w trakcie posłał na pisklę było raczej z gatunku lustrujących czy młody nic nie kombinuje, gdy nie patrzy. Lecz tylko delikatnie uniósł krańce pyska. Słyszał, że tak znikał z oczu Gwiazdce. Sam dawał mu po prostu wystarczająco swobody, lecz zawsze był niedaleko, jak teraz.
– Tak. Wygląda jakby wszystkie rajskie ptaki nagle zrzucały pierze i pióra. I jest to cykliczne, choć nie powiem ci tego z własnego doświadczenia. Akurat w Porę Białej Ziemi poraz pierwszy ujrzałem Wolne Stada. – odparł poruszając ogonem, gdy znów powiódł spojrzeniem na Yngwe. Zaintrygowało go że próbuje się skradać.
@Pieśń Feniksa @Yngwe
Kwiecista polanka
: 26 lis 2023, 23:42
autor: Feniks pośród Chmur
– Hmm, skoro tak uważasz – powiedziała nieprzekonana, gdyż dopiero co widziała, jak maluch był zostawiony sam sobie... ale chwila, może samiec po prostu obserwował ją z odległości, a zagaił rozmowę dopiero po chwili? To brzmiało logicznie! Natychmiast uwierzyła w tę wersję i uspokoiła się.
– Ooo, a skąd pochodzisz? – spytała samca od razu. Była to raczej oczywista ciekawska reakcja po usłyszeniu takiej wiadomości.
Przez całą tę rozmowę nie zwracała uwagi na poczynania pisklaka, a gdy nagle poczuła, że coś łapie ją za ogon, zrobiła bardzo zdziwioną minę i obejrzała się do tyłu jednocześnie unosząc kolczastą końcówkę, niewykluczone, że z samym pisklęciem, jeśli przyczepiło się do jej kończyny. Hekate zachichotała.
Stworzyła barwnego, tęczowego motyla, który miał usiąść na nosie pisklęcia i trochę je połaskotać delikatnymi, puchatymi nóżkami, które bardziej przypominały te od ciem, niż od motyli. Cóż, twory miały to do siebie, że nie musiały przedstawiać całkowicie realnych zwierząt.
Yngwe Przeświadczenie Dobrobytu
Kwiecista polanka
: 27 lis 2023, 16:10
autor: Pryzmatyczny Kolec
....Nie zwracałem uwagi na to, co mówią dorośli. Bardziej intrygował mnie ten kawałek ogona czarodziejki. Powoli się do niego zbliżyłem i w jednym momencie go złapałem. Ku mojemu zdziwieniu i zdziwieniu czarodziej, która podniosła ogon, wraz z przyczepionym do niego białego kawałka futra. Spojrzałem na jej pyszczek z uroczym uśmiechem, starając się jakkolwiek utrzymać tego końca. Jej cichu chichot tylko upewnił mnie, że jej się to podoba. Kolejny raz posłałem jej rozbrajający uśmiech. Nagle pojawił się jakiś dziwny, latający cosiek. Podobny do tego co stworzył piaskowy smok, Rytm. Gdy tylko zbliżył się do mnie, moje rogi, a raczej ich kryształowy rdzeń zaczął delikatnie emanować światło. Nie święcił bursztynem, a bliżej temu było do wypłowaiałej czerwieni niz do naturalnego koloru. Usiadł mi na nosie. Połaskotał. Kichnąłem i spadłem na plecy. Z lekkim, głuchym stęknięciem. To lądowanie do najlepszych nie należało. Wierciłem, się, aby móc jakkolwiek pokonać tę walkę i wygrać, by wstać na łapki ale trochę ciężko było.
Przeświadczenie Dobrobytu
Pieśń Feniksa
Kwiecista polanka
: 05 gru 2023, 16:23
autor: Udany Połów
Widział nieorzekonanie w jej ślepiach, ale cóż mu do tego. W tym wypadku lepiej wiedział... Poruszył uchem. Uśmiechnął się lekko.
– Pochodzę z lasu tropikalnego, na zachód od Wolnych Stad. – skonstruował odpowiedź lekko. Po tym łowca zaśmiał się, a wąsy zafalowały wesoło. Spojrzenie przez chwilę zatrzymał na zaskoczonej Mglistej, a po tym przeniósł je spowrotem na Yngwe.
– Jesteś czarodziejką? – zagadnął widząc motylka. Jakoś pierw z tym skojarzyło mu się tak sielankowe stosowanie magii. Nie spojrzał jednak na nią, a z żywą troską obserwował pisklę. Patrzył czy się podniesie o własnych siłach. Jeśli oo chwili wciąż miał trudności pomógł mu trochę swoim długim ogonem.
@Pieśń Feniksa @Yngwe
Kwiecista polanka
: 08 gru 2023, 20:47
autor: Feniks pośród Chmur
– Lasu... jakiego? Chyba o takim nie słyszałam – spytała, choć spoglądała głównie na pisklę. Uśmiechnęła się delikatnie. Motylek na tym nie poprzestał – gdy maluch się przewrócił, zwierzątko usiadło na jego brzuszku i zaczęło gilgotać go małymi, drobnymi łapkami, którymi energicznie przebierało. Teraz to dopiero młody dowie się co to gilgotanie!
– Jestem, zgadza się. Ale nie sugeruj się takimi drobnymi tworami, nawet adept potrafiłby stworzyć coś tak prostego. Tym razem udało Ci się zgadną – przemówiła trochę dłużej do Słonecznego, jednocześnie pozwalając swojemu ogonowi opaść.
Przeświadczenie Dobrobytu Yngwe