OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Skinąłem mu głową na jego słowa. Tak, ludzi było sporo, więc pewnie i dlatego mieli tak surowe i bezosobowe prawa. Chociaż te na Wolnych też takie były, w teorii, to jednak obok tego zawierały dużo wolności.— Wolne Stada to pierwsza w pełni smocza społeczność poza moim domem, którą znalazłem. I powiem ci, że tak odmiennego podejścia się nie spodziewałem. Ale to na plus, bo przez to jest tu tak... prosto i luźno. Relaksacyjnie wręcz. — Uśmiechnąłem się, spoglądając przez chwilę w niebo. Ah, tylko na Wolnych mogłem leżeć bezpłatnie cały dzień w gorących źródłach bez konsekwencji...
Potem zaś otworzyłem szerzej oczy, widząc reakcję samca. Ależ on teatralnie się speszył! Tylko czemu? Przez swoje gusta... Chwila.
.
.
.
Czemu los już drugi raz podesłał mi smoka nieznającego pojęcia preferencji? Tu było to o tyle dziwniejsze, że wyraźnie był starszy ode mnie i Ciirioha, kiedy mu o tym mówiłem. Westchnąłem cicho, acz kiedy usłyszałem jego szept, postanowiłem od razu zacząć od pewnego sprostowania.
— Czemu od razu masz być dziwolągiem? Jesteś inny, fakt, ale wierz mi, ten świat sam w sobie jest dziwny. — Uśmiechnąłem się lekko. — W Słońcu jest inny smok z rozdwojeniem jaźni, są też na świecie takie z dodatkowymi kończynami. I dopóki zachowują się przy tym niegroźnie lub są po prostu w porządku, to nie ma po co kogoś takiego piętnować — powiedziałem to z pewnością, choć sam potrafiłem czasami cichcem oceniać innych, ale nie to się teraz liczyło. — Chyba że miałeś na myśli preferencje miłosne, to uwierz mi, lubienie samców i samic nie jest niczym dziwnym. To co zdążyłem zaobserwować z podróży to to, że smoki, jak i rasy dwunożne, mają różne preferencje. Inni wolą tylko przeciwną płeć, drudzy tę samą, a jeszcze inni obie — mówiłem spokojnie, jakbym wyjaśniał coś prostego, acz nie jakbym tłumaczył pisklęciu jak działa świat – takiego tonu wolałem unikać. Czasami brak tonacji mógł okazać się zbawienny... — Byłeś do tej pory nastawiony na szukanie partnerki, ale czy w międzyczasie nie spodobał ci się przypadkiem jakiś samiec? Choćby jeden z tych trzech podesłanych przez Uessasa. Pomyśl o tym raz jeszcze i upewnij się, co mogłeś czuć wobec nich podczas spotkania.
W końcu to bóg miłości, powinien się znać na rzeczy. Chociaż dobra, trochę zwątpiłem w jego możliwości przez swoją parę z listów, ale nie wiem, może gdybym mu bardziej zaufał, inaczej potoczyłoby się parę spraw. Tych przeszłych, jak i przyszłych... Ale o tym na razie nie mówmy.
Rytm Wydm
















