Strona 26 z 32

: 16 lut 2021, 21:54
autor: Echo Zbłąkanych

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Cóż, twory tworami, ale w walce nie szło mu już tak dobrze.. Skulił się lekko, jak sobie przypomniał, że jego maddara lubiła go okaleczać, i to tak solidnie.. Nie chciał dalej poruszać tego tematu, było zbyt sympatycznie, żeby teraz to zrujnować.. Co do ptaszka.. nadal go intrygował.. Był niesamowity.
-Komplementy jak najbardziej na miejscu, fajny kogucik. – odparł Echo. Nie spodziewał się takiej reakcji na swoje kule śniegowe, mamuna też syknęła, widząc co się dzieje, gotowa pomóc wojowniczce. Świetlik zaklął pod nosem, w ten sposób ganiąc się za swoją głupotę.. Nie każdy lubi takie niespodzianki, ty durniu. Mglejarka przytaknęła.
-Przepraszam najmocniej, nie chciałem Cię przestraszyć.. wybacz mi. – powiedział ze skruchą do Zirki. Było mu strasznie przykro, mimo tego, że z natury wredny jak cholera, to ona była zbyt sympatyczna.. Nie można tak..
Usłyszał, że jednak wojowniczka się śmieje.. Uśmiechnął się nie pewnie, po czym zarobił od niej śnieżką prosto w dziób, natomiast w bok głowy dostał śnieżką od Mglejarki..
-A masz, za straszenie miłej i ładnej Pani! – powiedziała mamuna, waląc w niego śnieżkami, jak prawdziwy śnieżkomiot.. Wszystkie praktycznie trafiły, więc Echo przykryty był warstwą śniegu.. Zaśmiał się, waląc zaspą w Mglejarkę, tylko częściowo trafiająć, gdyż była zbyt sprytna..
Przygotował kolejne dwie kule do ataku na Zirkę, i posłał je, ale tak niezbyt celne, nie chciał jej trafić, tylko kontynuować wygłupy.
-Cieszę się, że nic Ci się nieooo.. – chciał powiedzieć coś do Pogodnej, ale śnieżka wpadła mu do ryja, i się zatkał.. Mamuna kontynuowała ostrzał. Dwójka na jednego, no nie! Naszyjnik diamentowy na szyi Zirki pozostał na swoim miejscu, Echo nie chciał przerwyać czaru, bo pewnie by się jej przykro zrobiło..

: 22 lut 2021, 19:04
autor: Pamięć Barw
Heh. To to rzecz jasna! – odparła z uśmiechem do Echo, jeszcze na temat Agree.
Kogucik powoli przymykał ślepia zadowolony z drapania, więc mniej mu przyszło pożegnanie się z tą pieszczotą. Gorzej, że za tym poszedł atak na jego smoka, a jakby nie patrząc, to znaczy że też na niego. (Tym bardziej, że faktycznie prawie go przygniotło.) Więc też wykazał swoję niezadowolenie niczym innym jak sykiem na Echo. Jednak niezrozumiał czego Zirka się śmiała. Toć to atak!
Zirka jednak jakby głucha na to co mówił do niej młody czarodziej. Chociaż nie myślała o trafieniu mu w pysk, ale co, co chciał to miał. Bitwę na śnieżki. Milutko jej było słysząc Mglejarkę, a i interesujący był jej atak na Echo. Nosz raz za razem trafiła!
Ale też zaraz wróciła do lepienia śnieżnych kulek i wcześniej (i tym razem) unikając, za sprawą pochylenia się w przód, śnieżek posłanych ku niej, zebrała przed sobą trzy śnieżki i jedna za drugą posłała na Echo. Nie celowała wrogo w pysk, tylko w skrzydła czy klatkę piersiową.
Też się cieszę! – wesoło odparła. – Ale weź trochę broń! – w sumie to zaproponowała, lecz poslalatprzy tym kolejną śnieżkę. No bo nic mnie broni chłop jeden!
Agree patrzył trochę pogubiony, ale skuszony próbą rzucenia śnieżną kulką przyłączył się do ostrzału. Zebrał łapkami śnieg, lepiąc jako tako kulkę i łapiąc ją w szpony podleciał i posłał śnieg na Echo. I zaraz potem znowu lepił kulkę, by zrobić podobnie.

: 27 lut 2021, 11:26
autor: Echo Zbłąkanych
Ucieszył się, że nie obraziła się na niego. Potrzebował życzliwych mu osób, szczególnie teraz. Prawdopodobnie nieco dramatyzował, no ale takie miał subiektywne odczucia, nic na to nie poradził. Dobra, trzeba skupić się na walce, kilka razy dostał w pysk, starczy! Przed reszta ostrzału osłonił się lodową ścianą, która wyrosła przed nim, i zatrzymała ostrzał. Gdy ostrzał na chwile zelżał, bariera znikała, by znów się zmaterializować, gdy ostrzał się nasilał. Wpadł na niecny pomysł.. w okolicach koron drzew, wokół polanki, zaczęły tworzyć się śnieżki, z obecnych tam czap.. śniegowych. Zaczął systematycznie z różnych kierunków pomyślał śnieżki, w dość wolnym tempie, waląc i w ptaka i w jego kompankę, celował w bok ciała, w łapę, nigdy w głowę. Sam oberwał jeszcze raz w łeb, ale to od mamuny. Mamuna jednak przyłączyła się do kompana, waląc z zadziwiającą celnością w kokatrysa. Oczywiście nie w głowę, a raczej bok ciała.
Bronił się, i to jak! Na słowa wojowniczki, tylko wyszczerzył zęby.

Diamentowy naszyjnik nieco zamigotał, gdyż Echo korzystał aktywnie z magii źródła, robiąc kilka rzeczy na raz. Ale po chwili się ustabilizował. Dodatkowo, zamiast zwykłych diamentów, pojawiły się po chwili diamentowe różyczki, same kwiatki. Dość go to męczyło, ale nie należal do smoków, co się łatwo poddają..

: 04 mar 2021, 21:55
autor: Pamięć Barw
Wyszczerzyła ino kły w odpowiedzi. No może nie nad taką obroną myślała. Na prawdę spodziewała się czegoś... mniejszego? Chyba nie o to dokładnie chodziło. W każdym razie nie myślała nad takim bombardowaniem śnieżkami! Ale niech będzie! Skoro chcemy się nawalać, to niech tak będzie! A co!
Założyła skrzydła do góry na wpół rozłożone tak by przynajmniej po części ochraniały jej boki i grzbiet. A w tym samym czasie zebrała kilka śnieżek i popędziła w kierunku czarodzieja w podskokach. Przy każdym skoku strzelając w niego śnieżką. I będąc przy nim, nabierała co rusz w łapy śniegu i rzucała jak resztę w jego boki i pierś. Taka ofensywa z bliska!
Kokatrys za to zaczął uciekać przed śnieżkami po śniegu. Ale oberwała parę razy i patrząc z której to strony poleciało, dostrzegł kompanke Echo. Wtedy uznał, że nie da się tak obrzucać śniegiem i ruszyła do niej, starając się wówczas omijać śnieg ku niemu lecący. Chciał skoczyć nad Mglejarkę i szarpnąć ośnieżoną gałązkę drzewa nas nią, by zleciała na nią czapa śniegu.

: 12 mar 2021, 14:07
autor: Echo Zbłąkanych
O kurczaki, zaczęła się prawdziwa batalia. Rąbała w niego śniegiem bardzo celnie, połowa śnieżek trafiła tam, gdzie powinna, tylko część udało mu się zatrzymać. Przez intensywność ostrzału, zrezygnował z nalotów dywanowych, na rzecz tworzących się za jego głową śnieżek, które rzucał w kierunku Zirki po pięć na raz, celując wyłącznie w łapy.. nie śmiałby znów jej nastraszyć, nadal sobie wyrzucał to w głowie. Dla małego rozproszenia, materializował część śnieżek po drugiej stronie wojowniczki, strzelając nadał w łapy, ewentualnie w korpus. Diamentowy naszyjnik nadal się utrzymywał.. Choć coraz bardziej go to męczyło, widać było po jego ociężałej reakcji na lecące kule śniegowe, przez to powoli zaczął zamieniać się w małą zaspę śniegu. Oczywiście, był uparty, i nie rezygnował z podtrzymywania kilku tworów na raz.

Mamuna dalej ostrzeliwała kokatrysa.. Choć walenie w Echo było równie zabawne, no to.. ten tego, trzech na jednego byłoby wredne, nawet według jej standardów. Kokatrys zaczął zmierzać w jej kierunku.. jednak przewidziała, co chce zrobić. Wywnioskowała to na podstawie pomysłu jej kompana z ostrzałem z czubków drzew. Jedyne co zrobiła, to odsunęła się z pod tej gałęzi ze śniegiem, uśmiechając się wrednie do kogucika, dalej z zadziwiająco szybkim tempem waląc mu śnieżkami w korpus. Hehe, musisz się bardziej postarać..

: 15 mar 2021, 20:46
autor: Pamięć Barw
Była zbyt wciągnięta w śnieżną walke, by zwracać uwagę na naszyjnik, który w sumie i tak znajdował się poza zasięgiem ślepi o ile nie schyli łba. Zaś samą walkę kontynuowała bez przeszkód. Znaczy się, pomijając śnieżki walące w nią co rusz. Starała się uskakiwać przed każdą śnieżką i zaraz tworzyć "zemstę", również w postaci śnieżki lub kilku i rzucaniu ich za jednym razem w Echo. A co będzie żałowała śniegu! On jak widać też nie żałuję. Chociaż tak po troszeczkę, ale zaczynało ją to męczyć, tylko że co to by była za wojowniczka co poddawała by się zmęczeniu! Hah! Bywało gorzej!

Zaś Agree nieco się zirytował, a nieco zasmucił gdy grzybówka nie oberwała śniegiem. Owe uczucie się pogłębiło kiedy zaraz sam oberwał paroma śnieżkami po korpusie. Więc miał już dość kombinowania i obrucił się do Mglejarki, zabraniając przy okazji ogonem śnieg, by posłać w jej stronę lawinę sypkiego śniegu.

: 17 mar 2021, 0:33
autor: Echo Zbłąkanych
Cóż, to musiało nastąpić.. Naszyjnik zanikł, gdyż Echo nie był w stanie już utrzymać dłużej czaru, gdyż zbyt dużo czasu zajmowało mu bronienie się przed bombardowaniem, co też nie szło mu najlepiej. Powoli zamieniał się w małą zaspę, jednak bronił się przed kulami śniegowymi, materializując przezroczystą tarczę, która zaczęła wyłapywać większość kul rzucanych w jego stronę. Zwolnienie czaru pomogło mu odzyskać siły, więc mógł zająć się zapłatą za zamienienie się w hałdę śniegu! Z leżącego na sobie śniegu zaczął tworzyć kule śniegowe, Gdy poczuł, że jego ciało znów wypełniła energia, zaczął strzelać z w zawrotnym tempie śnieżkami w łapy wojowniczki oraz korpus, nigdy głowę.. bardzo o to dbał, żeby właśnie tam NIE trafić. Kątem oka zobaczył jej bojowego kogutka, pojedynkującego się z Mamuną. Od niechcenia posłał jedną śnieżkę mu w kuper. Haha, taki żart.. może niezbyt miły dla odbiorcy.

Mamuna zaczęła poruszać się, w prawo po okręgu, dalej nawalając w kogucika śnieżkami, wykonując nieco nieregularne kroki, aby zmylić jego uwagę. Część śnieżek ją dosięgnęło, ale niewiele. Zaciskając usta w zaciętym grymasie, kontynuowała walkę, no przecież nie mogła przegrać z.. ptakiem?

: 18 mar 2021, 23:01
autor: Pamięć Barw
Chwilę nawalała w niego śnieżkami, ale też skorzystała z jego chwilowej przerwy i zatrzymała się przy jakimś drzewie na trochę by złapać oddech i może trochę wyrównać. Jednak żeby nie było, to zbierała w łapy pojedyńcze śnieżki. W sumie można uznać, że poprostu zbierała amunicję. Zaś gdy Echo posłał na nią falę śnieżek, rzuciła w niego wręcz wszystko od razu i okrywając się skrzydłami uciekła za drzewo. Hah! On ma tarcze, to ona też! A co! I znowuż zaczęła szykować śnieżki.

Agree uchylił się przed niektórymi śnieżkami, acz z niechęcią stwierdził, iż za dużo w niego trafiło a i jedna jakaś z nikąd! Z nikąd i zachwiała nim bardziej niż te od tej grzybiary. Syknął zirytowany i pod drażniony w stronę mamuny, gdyż była najbliżej. Po czym znów zamachnął się ogonem celując zaspą śniegu trochę przed nią, patrząc na to, że żeby ją trafić to musiał wpasować się w jej ruch. Po czym spróbował inaczej. Zerwał się do biegu i goniąc za nią próbował uniknąć jej śnieżek. W końcu za siebie nie będzie rzucać. No nie?

: 19 mar 2021, 13:01
autor: Echo Zbłąkanych
Echo miał przypływ energii tylko chwilowy.. Bombardowanie zmniejszało się, jego defensywa zaczęła być mocno dziurawa, więc, nawet jeżeli Pogodna tak nie celowała, to dostał w ryj, co nim zachwiało mocno, i jego defensywa siadła totalnie. Zauważył, że czmychnęła na drzewo, zaprzestał ataków, i chciał podejść bliżej, i zapytać, czy wszystko w porządku, bo taka reakcja mogła być wywołana jakimiś negatywnymi emocjami.. Podszedł bliżej, już chciał pytać, ale energia z niego uleciała. Padł na ziemię, zmęczony. Zdołał jednak podnieść głowę, patrząc na Zirkę.
-Czy.. nic Ci nie jest? bo tak nagle uciekłaś.. – zapytał z dużą troską w głosie, przez którą przebijało się ogromne zmęczenie. W razie czego chciał jej jakoś pomóc, no ale.. sam był w średnim stanie

Mamuna w ferworze walki, nie zwracała uwagi na smoki. Nawalała śnieżkami w kogucika, który posyłając ogonem falę śniegu, z pobliskiej zaspy. Nieco ją obsypał, ale nadal utrzymała rytm kroku, a właściwie biegu, waląc w zadziwiającą szybkością w przeciwnika. Dostawała nieco bardziej niż wcześniej, no bo, też nieco się zmęczyła. Ha, łatwo się nie podda.

: 21 mar 2021, 20:22
autor: Pamięć Barw
Nasłuchiwała oraz obserwowała jak śnieżki przelatują obok niej. Czekała na chwilkę przerwy, by mogła zacząć ofensywę. A tu, gdy nadarzyła się okazja i wychyliła się zza drzew ze śnieżką w łapię przygotowana by nią rzucić, padł. Nosz padł jej pod łapy zmęczony i jeszcze się zdziwiła, że to o nią pyta, czy jej nic nie jest. Rozluźniła się, rozumiejąc, że narazie koniec bitwy, i siadła na śnieg łapiąc oddech. Bo po prawdzie, jej też już siadały siły, lecz zdobyła się jeszcze na lekki uśmiech posłany w jego kierunku.
I kto to pyta? – sapnęła i zrobiła przerwę na oddech. – Ale..he nic mi nie jest...he poza..eh zmęczeniem. – znów nabrała kilka głębokich wdechów i w końcu jej oddech jakoś się uspokoił. – A czy Tobie nic nie jest? Wiesz, no tak padłeś. – rzekła i spojrzała na niego jeszcze łapiąc oddech.

Zaś kompani, jak widać, dalej obsypują się śniegiem. Agree postanowił znowu spróbować trochę inaczej podejść. Rzucił się do biegu, wymijając większość śnieżek rzucanych przez mamune, chcąc zrównać z nią bieg, a nawet trochę wyprzedzić. Po czym zamachnął się swoimi ogonem i łapiąc za lewą kostkę zatrzymać się, a w tym pociągnąć za kończynę, żeby ta paskuda wywaliła się na śnieg.

: 24 mar 2021, 10:22
autor: Echo Zbłąkanych
A no padł.. Zirka jeszcze jakoś się trzymała, to znaczy leżała.. Ale przynajmniej zrobiła to z.. godnością, a nie ryjem w śnieg.. ale wstyd. W sumie ciekawa sytuacja, pierwszy raz udało mu się wyczerpać zapasy maddary ze źródła. Czuł się.. dobrze, dużo bardziej spokojny, mniej porywczy. Przynajmniej takie miał wrażenie.
-A no padłem, prosto na ryj. Jednak wolałem się upewnić, że Ci nic nie jest. Jeżeli to tylko zmęczenie, to mogę być spokojniejszy. Ja chyba mocno przegiąłem z czarowaniem.. Nigdy wcześniej nie osiągnąłem limitu swych możliwości. – zaczął gadać z lekkim trudem do wojowniczki. Chyba nawet padł bardziej niż ona...
-Jednak jeszcze pozostała kwestia, kto wygrał pojedynek śniegowy. – powiedział, błyskając zębami w uśmiechu.

Mamuna dalej nawalała dalej śniegiem w ptaka. Oo ty skurczybyku, za nogę mnie łapiesz. Nie złapał jej, choć została wybita z rytmu, i prawie upadła. Syknęła zdenerwowana, zmieniając nieco taktykę. Dalej starała się biec po okręgu, jednak zamiast celować w korpus, zaczęła walić w dziób. A masz, cwaniaku!

: 27 mar 2021, 0:42
autor: Pamięć Barw
Zaśmiała się lekko jeszcze trochę sapiąc. Inaczej jej się oddychało. Tak bardziej świeżo i to właściwie jej się podobało, tylko nie za bardzo ma teraz siły wstać. Jak już siadła to będzie siedzieć. Jednak tak jest zawsze. Można biegać ile wlezie, ale jak już się siądzie, to już się prędko nie wstanie. No mięśnie dostały rozluźnienia poprostu, e jakoś ta niedogodność była nawet fajna. Teraz to mogłaby się z całą pewnością położyć spać. HaH! Właśnie! Aż zapomniała, że jest właściwie środek nocy. Heh!
Uśmiechnęła się lekko, acz miło jej się zrobiło z przekazu, że się martwił o nią. Nawet jak nie ma takiej konieczności.
Nie martw się o to! Nic mi nie jest. Myślałam tylko chwilę skryć jak za tarczą, wiesz. Ja to w walkach maddarą niezbyt. Hweh! A jak wygląda ten limit? Rozumiem, że jest takie przemęczenie czy coś takiego. – zaczęła z nim gaworzyć puki nie wtrącił takiego jednego pytanka – no bo kto wygrał?
Momentalnie Wyszczerzyła do niego kły i wstała
No nie wiem,, nie wiem. – mówiła podchodząc do niego od prawej jego strony kilkoma krokami, no i skorzystała , że jeszcze leży i sama się na nim położyła, ale tylko górną częścią. W końcu nie przesadzajmy z ciężarem. Więc choć tylne łapy na śniegu to przednie były na Echo.
Otóż ja! – oznajmiła pogodnie i z lekkim chichotem, ale nie zamierzając jeszcze z niego złazić.

Na jej syk, kokatrys odpowiedział podobnie. Jednak nie spodobało mu się to co po nim nadeszło. Ale żeby tak w głowę! No dobra. Może jemu też się trochę przekombinowało, ale no proszę! Trzeba jakoś sobię radzić bez dłoni jakie posiada ten złośliwy grzybek. Co w sumie od początku było nie fair. Hah! Lecz jednak zaczęło się, naginanie zasad. Więc co szkodzi nie nagiąć trochę bardziej.
Sprawnie unikał łebkiem śnieżek, prędzej pozwalając trafić się w korpus niżeli w dziób. Wówczas kierował się za Mglejarką w biegu, chcąc ją dogonić oraz za lekkim wybicien wskoczyć na grzbiet i przewalić do przodu. Czyli dalej stawiał na przewrócenie jej na śnieg.

: 27 mar 2021, 17:35
autor: Echo Zbłąkanych
Oboje się chyba zmęczyli.. Cóż, jakby nie patrzeć był środek nocy! Choć ostatnio nasz bohater z racji cyklicznych ataków lenistwa spał nieco w dzień.. może dlatego nadal tak jakby nie chciało mu się spać? Byl padnięty, ale było to innego rodzaju.. chyba.
-Jak się trochę przesadzi z czarowaniem, to wpada się w stan podobny do zmęczenia fizycznego.. Limitu chyba jeszcze nie osiągnąłem, ale byłem blisko. Totalne wyczerpanie rezerw może skutkować nawet śmiercią, wiec wolałbym tego uniknąć. – powiedział, uśmiechając się uprzejmie. Jego źródło miało to do siebie, ze jak przerwał czarowanie, nawet na krótki czas, to ładowało się bardzo szybko. Efekt zmęczenia pozostawał jako skutek nadwyrężenia zapasów, natomiast zdolności czarowania wracały szybciutko. Już miał zamiar podjąć dalszą walkę, czy inne wygłupy, gdy Zirka go zaskoczyła.. wlazła na niego. Eeee, miłe?
Chyba faktycznie wygrała, bo nie miał siły się wyswobodzić. Nadszarpnięcie maddary spowodowało również osłabienie mięśni, przez co, no, tak sobie poleży. Co w sumie specjalnie mu nie przeszkadzało.
Wpierw miał dość głupią minę, ale później uśmiechnął się i wyszczerzyła zęby.
Wpadł na pewien pomysł. Zaczerpnął nieco energii ze źródła, i zabrał się do jego realizacji.. maddara się naładowała, no to nie ma co próżnować? Za jednym z rogów Zirki zmaterializował się małe pnącze, taka jakby gałązka, owinęła się wokół niego, a z pędu wyrosły cztery czerwone kwiatki. Na drugim rogu zrobił to samo, ale kwiatki były niebieskie. Przypominały one małe różyczki. Patrzył na nią, z dość noo, bliskiej odległości, czekając na reakcje, a uśmiech z jego gęby nie spełzał ani na sekundę.
-Wydaje mi się, ze faktycznie wygrałaś.. – powiedział po chwili, oczywiście ani myśląc dać za wygraną! Ha, tak łatwo nie ma!

Mamuna dalej się pojedynkowała z kurczaczkiem. Przestała po chwili walić mu w głowę, gdyż stwierdziła, że osiągnęła zadowalający poziom zemsty. Ale ten znów chciał zmieniać reguły! Skoczył na nią, chcąc przewrócić. Udało jej się uniknąć jego ataku, ale przewróciła się na ziemie. Czyli jednak osiągnął swój cel padalec jeden. Przeturlala się szybko, wstając natychmiast, i trzymając się drzew zwiększyła ostrzał, jednak nadal nie bijąc go w głowę. Starczy, po co być aż tak nie uprzejmym?

: 31 mar 2021, 23:27
autor: Pamięć Barw
Słuchała go w sumie, to nawet zainteresowana tego o czym się teraz dowiaduje. Wiedziała, że smoki praktycznie trzymają się przy życiu dzięki maddarze, ale nie myślała, że możnaby ją wyczerpać tak do końca końca.
To na prawdę da się tak wykończyć samemu swoją maddarę? – nie osiągnął limitu... a gdyby jednak osiągnął? Ma na myśli to samo co wyczerpać? Myślała za lekkim uśmiechem kierowanym do towarzysza. No to ją nieco zmartwił, bo szczerze polubiła go i wolałaby nic mu się takiego nie stało.
Nie myślała nawet, że miał zamiar dalej walczyć. Nie dojrzała nic więc nie miała skąd się domyślić. W każdym razie i tak skończyło się, że się na nim położyła. Wesoło podrygiwał jej koniec ogona, a wesoły biały uśmieszek nie myślał schodzić jej z pyska. Nie powie, choć by mogła, że wygodnie jej było. Cieplutko trochę.
Nie spodziewała się teraz czarów, dlatego uniosła pysk i spojrzenie, by zobaczyć co się dzieje na jej rogach. Dojrzała trochę, kawałek kwiatka co i tak przyprawiło ją o dalszy uśmiech. Na jego wyrażenie podniosła nieco dumnie podbródek, tak teatralnie dla zabawy.
Nie inaczej. – rzekła pewnie i potem się lekko zaśmiała.

Zapiał zadowolony z wywrotki mamuny i szybki nim wstała obłożył jej plecy śniegiem tyle ile mógł rzucić w tym czasie. Po tym również próbował trochę ją kontratakować śnieżkami celując bardziej w tors niż głowę, acz zdał sobie sprawę, że obrywał więcej nic ona i znów próbował do niej podbiec. Po czym z obrotem, ogonem nasłać na nią falę śniegu.

: 06 kwie 2021, 12:21
autor: Echo Zbłąkanych
A no, wszystko co powiedział, było prawdą. Już pierwsza wzmiankę o takich konsekwencjach dał mu Delavir, gdy uczył go za pisklaka faktów na temat magii precyzyjnej. W sumie to dość logiczne, gdy za dużo biegasz czy walczysz męczą się Ci mięśnie, no to na chłopski rozum maddara się wyczerpie, to się tez słabo powinno zrobić nie?
-Teoretycznie przypadków śmiertelnych z wykończenia maddary nie było jeszcze, jednak nie wykluczyłbym tego. Ja jednak sam się wykończę swoją maddara nie przez opróżnienie źródła, a bardziej jej kapryśność. – powiedział, uśmiechając się.
Powoli siły mu wracały, a to że na nim leżała wcale mu nie przeszkadzało. Polubił ją, i w sumie nie miał nic przeciwko przytulaniu osób, które darzył sympatią.
Lekko się przytulił głową do okolicy boku jej szyi, uśmiechając się przy tym. Cóż, leżała na nim, wiec bardziej nawet nie mógł odwzajemnić tego? Chyba. Pogłaskał łapą delikatnie po jej boku, a co mu tam.. chyba właściwie postępuje? Tak się pokazuje, ze się kogoś lubi? Jeżeli chodzi o wyrażanie emocji, Echo nie był w tym najlepszy..

Mamuna nadaje nawala śniegiem w kogucika. Jednak trochę zaczęła słabnąć, szczególnie jak ten puścił na nią falę śniegu, co prawie zrzuciła jej kapelusz. Wycwaniła się znów. Jak prawdziwy drzewołaz smignela po pniu w górę i spoczęła na gałęzi. Zaczęła walić śnieżkami w dziada, ale z wysoka!

: 09 kwie 2021, 18:56
autor: Pamięć Barw
Zaśmiała się lekko.
To ja miewam podobnie! Chyba nie zlicze ile to razy sama sobie łapę złamałam. – odparła pogodnie, uśmiechając się do niego. Nie raz właśnie przez to przegrywała. Hah! A ciekawiej się robiło kiedy tylko przez to.
Sama nawet nie zwróciła uwagi, kiedy oddech jej się uspokoił a siły wróciły. Wygodnie jej było na Echo, a zajęta jego reakcją nawet nie zwróciła uwagi. Chociaż to też przez to, że było jej wygodnie i samo przez to łapą nie chciało się ruszyć.
Zaśmiała się cicho na mrowienie przy szyi spowodowane małym tulaskiem. Hah! Z wystawionym wesoło jęzorkiem oparła swój pysio na jego czole i z zezem próbowała na niego spojrzeć. A na łapkę nie zwróciła już uwagi.

Jakie wycwaniła! Hah! Na tej jej gałęzi zaraz śnieg się skończy! Ale sam też skoczył na owe drzewo, unikając przy tym jej śnieżki. Z gałęzi na gałąź nad nią przeskoczył by zwalić na nią śnieg. Nie chodziło mu konkretnie o głowę, po prostu chciał ją trafić. Po czym skoczył na kolejną gałąź wyżej robiąc to samo starając się znajdować nad nią i w nią wcelować. I tak aż do wierzchołka.

: 15 kwie 2021, 14:31
autor: Echo Zbłąkanych
Słyszał o wersji niestabilnego w postaci obrażeń czysto fizycznych. Paskudna sprawa.. cieszył się, że udało mu się poradzić z tą dolegliwością, w sensie, tą magiczną. Wstyd, urażona duma, dość bolesna sprawa.
-No to mamy podobnie.. na szczęście zacząłem sobie z tym radzić, trochę to jednak zajęło. – odpowiedział, uśmiechając się.

O.

Dalej nie wiedział co za bardzo robić, bo dalej stanowił pomarańczowy materac. Nie to, że miał coś przeciwko, ale po prostu będąc gamoniem, i nie umiejąc into emocje, stwarzało to pewne problemy. Naprawdę bardzo ją polubił, jednak czy to aby to? Hmm, pokomplikowało się wszystko. Nawet nie zdawał sobie sprawy, jak w przyszłości się pochrzani.. Oczywiście, nie okazał tego wcale, bo niby dlaczego? W tamtej.. wcześniejszej sytuacji dostał odpowiedź niejasną, łamaną na negatywną, czemu ma żyć w stagnacji? Czemu czekać na coś, co nie nadejdzie? Czemu to wszystko musiało być takie TRUDNE?

Ech.

Uśmiechnął się na kolejną czynność Zirki. delikatnie otarł policzkiem o jej policzek, obserwując bacznie jej reakcje, czy nie będzie to źle odebrane. Dalej delikatnie głaskał ją, mimo, że nie było żadnej reakcji wcześniej na tą.. czynność. Utrzymał wcześniejsze twory, dodał latające świetliki, w ilości trzech, różowe, które sobie krążyły wokół ich.

Natomiast kompani prowadzili istną batalię.. kampanie wojenną. Mamuna nie miała zamiaru dać za wygraną.. gdy kurczak również chciał wskoczyć na gałęzie, to ona próbowała dotrzeć wyżej. Jednak traciła siły, więc robiła się coraz wolniejsza, i w efekcie spadła z drzewa z zaspę. Jednak postanowiła wykorzystać to na swą korzyść. Gdy kurczak, myśląc, że wygrał, znalazłby się blisko.. Mglejarka miała zamiar wyskoczyć z pod śniegu, i ostrzelać nic nie spodziewającego się Agree. Nie ma tak łatwo!

: 19 kwie 2021, 15:58
autor: Pamięć Barw
Oj paskudna. Ale ciekawe czy to nie przez łamliwe kości. Basior coś kiedyś mówił i tym, ale ona zwała na pecha, a tu może faktycznie!
Ja jakby nie patrzeć też, ale i tak zdarza się. – odparła spokojnie i lekko się uśmiechnęła.
Położyła pysio na czółko, a na odpowiedź dostała w pysio tulaska. Zareagowała na niego chichocząc cicho i ku lekkiej złośliwości dając małego liza mi w policzek. Za czym podparła się o jego grzbiet dalej w lekkim chichocie i odbiła się z jego grzbietu. Złożyła kryzę i rąbła się grzbietem na śniegu, postanawiając tym samym już z niego zejść. A co go będzie przygniatać. Może też na kruche kości?
Masz. Już cię nie gniote. – rzekła patrząc na niego w uśmiechu, który zmienił się w wesoły wyszczerz, kiedy i głową opadła na śnieg.

A tu niespodzianka, kurczak nie znalazł się niżej, nawet nie zamierzał. Zapiał zadowolony ze swojego wyższego stanowiska i w efekcie jeszcze chciał dobić mamune. Rzucając w nią śnieżkami z ponad sześciu metrów wysokości.

: 21 kwie 2021, 10:38
autor: Echo Zbłąkanych
Hmm, czyli w odniesieniu do ataków fizycznych, też można się tak nieco połamać? Samemu z siebie? Przykre. Uśmiechnął się trochę smutno, współczując jej.. paskudna sprawa.
Liz w polik. Miłe, chyba? Uśmiechał się, robiąc to samo wobec niej, tak nie za nachalnie.
Potem z niego zlazła.. Nie przeszkadzało mu to, w jakiś sposób chyba nawet było przyjemnie? Może. Przytulił się do niej bokiem, leżąc chwile w ciszy, myśląc intensywnie. W sumie o niczym, ot tak.. Nic mądrego jednak nie wpadło mu do łba.. żadnych nowych.. wytycznych.
Mocno się ściemniało, w sumie.. już dawno się ściemniło, tyle, że.. zrobił się zmęczony. Mocno.
-Dość już późno.. może będziemy wracać? Nie to, że mi źle czy coś, tylko po prostu zmęczyłem się mocno, wyczerpywanie źródła bywa upierdliwe. Może Cię odprowadzę? Jeżeli chcesz oczywiście. – powiedział po chwili, leżąc i gapiąc się w gwiazdy.

Mamuna wystrzelił z pod śniegu, waląc w kurczaka serio śnieżek, sama tez sporo ogrywając. Ha, element zaskoczenia jest po jej stronie, pora zapłacić kokatrysowi! Była tez już dość zmęczona, ale przecież nie może przegrać?

: 21 kwie 2021, 11:24
autor: Pamięć Barw
Oddychała swobodnie nie zbyt się więcej ruszając. Było jej tak wygodnie, chociaż nie twierdzi tym, że na Echo nie było. Po prostu robiło jej się sennie, stwarzając chęć położenia się gdziekolwiek byle spać, ale problem, bo nie chciała jeszcze spać. Przyjemnie jej się spędzało czas z czarodziejem.
Spojrzała na niego, w lekkim uśmiechu, kiedy ten postąpił do niej bliżej. Podniosła nieco głowę słuchając go, acz padła nią spowrotem na śnieg też kierując wzrok na niebo.
Późno to było to już dawno... – odparła spokojnie wzdychając. – Ale racja. Pora przynajmniej wrócić do obozu. I nie widzę problemu, żebyś mnie odprowadził. – powiedziała podnosząc się do siadu i z uśmiechem jeszcze na niego patrząc – A co sądzisz by jeszcze się spotkać? – zagaiła uznając, że jednak fajnie gdyby sobie jeszcze potowarzyszyć.

Agree dalej trzymał się na drzewie, mając z tarcze gałęzie i pień, acz nadal oberwał dwiema śnieżkami. Ale jeszcze nie zwaliło go to na ziemię! Przytrzymał się wyższych gałęzi i w odwecie zebrał z nich śnieg i rzucił w mamune serią śnieżek.

: 21 kwie 2021, 12:12
autor: Echo Zbłąkanych
Leżał tak jeszcze chwile, gwiazdy.. ładne, szkoda, że kojarzyły mu się głównie z tym paskudnym prorokiem, co o wszystkim musiał się wypowiedzieć i wszystko skrytykować.. Gardził nim. Jednak to nie pora na takie przemyślenia, teraz jest przyjemnie, i to się liczy!
-Fakt, od jakiegoś czasu już ciemno.. głupek ze mnie. – zaśmiał się na słowa Zirki. Zignorowanie faktu, że od początku spotkania słońce chyliło się ku zachodowi było dość śmieszne..
-Będę zaszczycony. Tak więc do obozu. – powiedział czarodziej, a miedzy oboma zdaniami ukłonił się lekko. Ah, o etykiecie nie należy zapominać, w żadnym razie!
-Pewnie, że tak, super się spędza z Tobą czas! – odpowiedział na kolejne słowa wojowniczki, z uśmiechem na gębie. Polubił ją, i jej towarzystwo wpływało pozytywnie na jego zwariowaną czasem psychikę. Podtrzymywał wcześniej wyczarowane twory, dodatkowo znów zawirowały świetliki, zielone dla odmiany, koło dziesięciu. Sobie wyczarował białą lilie za rogiem, tak dla zabawy!
Nagle zmaterializowała się diamentowa żaba, co wskoczyła mu na głowę i zagwizdała wesoło.
Echo zaczął wesoło iść w kierunku obozu, jednak wpierw upewniając się, czy Zirka idzie za nim, sam nigdzie się nie ruszy!

Mamuna olała dalszą walkę z kurczakiem, i szybko dołączyła do smoków. Dość jak na jeden dzień.. oczywiście walka będzie kontynuowana, ale może nie dzisiaj.. spojrzała na smoczycę i Echo. Zmarszczyła lekko czoło.. będzie musiała sobie z nim pogadać..
-Chodź Agree, dokończymy walkę kiedy indziej. Oni sobie już idą, bez nas! – zawołała do kokatrysa. No właśnie, idą sobie tak sami? Nic z tych rzeczy!