Strona 27 z 32

: 15 maja 2021, 20:40
autor: Ostoja Zimy

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Nie odzywała się, nie miała nic więcej do powiedzenia, choć chyba powinna napomknąć, że jej rzeczy są spakowane i ukryte? Opuściła swoją grotę, nie chciała tam wracać, nie chciała widzieć ziemistych, a zwłaszcza Sekcji. Chyba smoki zaakceptują jej zniknięcie na kilka księżyców? Musiałaby tylko zapytać Rozkwitu, czy by wyraził zgodę, wolała nie tracić głowy jak ten smok na ceremonii kiedy była ledwie pisklęciem. – Tak – odmruknęła cicho wprost do szpiczastego ucha swojej mistrzyni.
Skupiła w sobie myśli i przekazała swojemu przywódcy stada pytanie, czy może dojść do stada Widy na jakiś czas, oczywiście obiecując swój powrót, jednak nie określając, kiedy miałby pn nastąpić. Nie miała zamiaru spędzać tam całej wieczności, jednak potrzebowała odpoczynku i izolacji. Na szczęście, dobro smoka dla Kwiecistego było najważniejsze i zgodził się by wojowniczka na jakiś czas opuściła tereny Ziemi.
Zgodził się – powiedziała odsuwając się na chwilę od swojej mistrzyni.

: 17 maja 2021, 14:00
autor: Maros
Dlaczego jej to zaproponowała? Czuła, że młoda tego potrzebuje, tego czego sama nie dostała po nauce ze Strażnikiem, gdy została sama z całym bagnem emocjonalnym. Dlatego właśnie teraz siedziała przy niej i wspierała jak mogła, by jej uczennica mogła pozbierać się jak najszybciej i nie przechodzić tego co ona sama.
Może dzięki temu, uchroni ją przed jakimś błędnym posunięciem, którego będzie później żałować.
~ Dasz radę podlecieć do Dzikiej Puszczy? Mam sprawę wymagającą twojej zgody, jako przywódcy.~ Przesłała bratu, a wraz z tym dokładniejsze szczegóły ich położenia. Gdy młoda odsunęła się, sama również wycofała łeb, a łapa na barku pozostała na nim jeszcze przed oddech i zsunęła się na ziemię.
~Zapewniam Cię, że jeśli chciała byś gdzieś wyjść, z pewnością znajdziesz niejednego chętnego do rozmowy. Sama też pomogę jak tylko będę potrafiła i coś czuję, że Ennorath również Cię polubi.~ kontynuował już do samej młodej wojowniczki.

: 17 maja 2021, 18:15
autor: Wspomnienie Nocy
Pełnia był w paskudnym nastroju, co nie było niczym nowym. Po ostatniej ceremonii po raz ostatni rozmawiał z Pajęczą przy granicy z barierą. Było to pożegnanie, prawdopodobnie ostateczne, gdyż Wspomnienie nie sądził, aby jego była partnerka jeszcze kiedyś wróciła. Nie po jej decyzji, po zostawieniu wszystkich za plecami, całego swojego życia, rodziny, dzieci. Pełnia tego nie rozumiał. Nie potrafił tego zaakceptować, jeszcze nie, a jego dni polegały na rozmyślaniu i zastanawianiu się, gdzie popełnił błąd. Gdzieś musiał.
Wezwanie siostry wyrwało go z ponurego nastroju. Samiec wyczłapał z jaskini i niemalże nie zastanawiając się nad tym co robi poleciał na miejsce, niewiele zastanawiając się nad sensem słów Fille. Dopiero gdy wylądował z głuchym łupnięciem i zobaczył ją w dosyć poważnym nastroju z Sahidą u boku trochę oprzytomniał. Zamrugał, a źrenice jego kocich oczu zwęziły się w zaskoczeniu. O co mogło chodzić i dlaczego obie smoczyce mają jakby... niewyraźne miny?
O co chodzi? – padło proste, wypowiedziane nieco zachrypniętym tonem pytanie.

: 17 maja 2021, 18:25
autor: Ostoja Zimy
Tak, minęło sporo księżyców odkąd widziała Pełnie ostatnim razem. Wcześniej była maleńkim pisklaczkiem, który jeżył się i prychał na wszystko, a samiec pozwolił jej doświadczyć poczucia siły. Teraz wiedziała, że smok tylko udawał przestraszonego. Ostatnim razem widziała go też na arenie, ale nie mieli czasu aby porozmawiać gdyż byli porwani szaleńczym tańcem. Teraz widziała go, przygnębionego, w jego oczach widziała siebie jeszcze sprzed dosłownie kilku księżyców. Coś się musiało stać, a Sahida nie wiedziała co. Choć, może się domyslała.
Ona sama wyglądała trochę inaczej, biło z niej zdystansowanie i chłód, uczucie beznadziejności ale też obojętność. Jednak nawet teraz, skuta lodem, wykrzesała delikatny i ciepły uśmiech do smoka – Cześć, żarłoku – zrobiła krok w stronę smoka, nagle przypomniała sobie, po co tu przybyła – Pełnia, ja... Czy jest cień szansy, żebym przyszła do was do wody na kilka księżyców? Muszę zmienić... otoczenie – chrząknęła, by jej głos nabrał czystej barwy.

: 17 maja 2021, 21:44
autor: Wspomnienie Nocy
Cokolwiek by od niej nie biło, Pełnia ledwo to dostrzegał. Był... można delikatnie rzec, że roztargniony i zdekoncentrowany. Nie poznał Ostoi na tyle dobrze, by móc wiedzieć, jaka jest na co dzień. Czasy pisklęce to przeszłość, walka na arenie polegała na przelewaniu krwi i niczym więcej, rejestrował jedynie, że coś jest mocno nie w porządku. Otrzymane wyjaśnienia były skąpe i niczego tak naprawdę nie wyjaśniały, a samiec zrobił mimowolny krok do tyłu, gdy powróciło do niego wspomnienie – o ironio – gdy w podobnej sytuacji namawiał Pająk do dołączenia do stada i uczestniczył w jej przejściu. Potrząsnął głową odpędzając od siebie to, co było już od jakiegoś czasu kompletnie nieaktualne.
Jeśli Rozkwit Ziemi nie ma nic przeciwko, to ja również – a nie miał, jak się prędko okazało. Pełnia rzucił krótkie spojrzenie siostrze, zastanawiając się, co tu się tak właściwie działo i czemu Sahida podejmuje taką a nie inną decyzje; pewnie nawet próbowałby w to wnikać, gdyby nie fakt, iż właśnie otrzymał dosyć naglącego mentalnego kopniaka od Buruu, który akurat przebywał w przystani i zauważył, że coś zaczęło dziać się z jednym z jaj pozostawionych przez Koral. Pełnia niespodziewanie wyprostował się, porażony zaskakującą wiadomością i byłby odleciał na złamanie karku gdyby nie obecność dwóch smoczyc.
Chodź. Muszę wracać do siebie, opowiesz mi wszystko po drodze, a przy okazji zobaczysz nasz obóz – rzucił nagląco, co mogło być mocno konfundujące dla Fille i Ostoi, gdyż Wspomnienie nie wyjaśnił niczego. Rzucił jedynie nieco przepraszające spojrzenie siostrze, jednocześnie dając jej znak, że jeśli chce może do nich dołączyć, po czym wyskoczył w powietrze w trakcie skoku rozwijając skrzydła i wzleciał ku niebu kierując się w stronę przystani, gdzie na świat miało przyjść jedno z ostatnich dzieci jego i Pajęczej.

zt

: 11 sie 2021, 15:34
autor: Arachran
Śmieszne.
Trawa tak wysoka, że sięgała mu do szczęki.
Arachran otrzepał się niczym pies, kiedy poczuł jak trawa łaskocze go w całe ciało. W zasadzie nie pamiętał co tutaj robił, jak się tutaj znalazł i czy dzisiaj jest wczorajszym dniem czy już nowym. Czasami jego głowa potrafiła mu coś takiego zrobić, wykasować to co robił i gdzie szedł. Na pewno nie był zadowolony, zwłaszcza po spotkaniu z Alele...coś-tam-na-Ale duszkiem. Postanowił więc usiąść, przez co trawa sięgała mu do rogów, po czym zaczął prowadzić bardzo zażarty dialog między sobą ... w swojej głowie oczywiście. Czuł też bardzo dużo emocji, chociaż najsilniejsza była złość.

: 12 sie 2021, 20:28
autor: Nów Księżyca
W międzyczasie Unt również przechadzał się w okolicach Dzikiej Puszczy, aż zauważył dosyć wysokie zarośla. Wszedł w nie, w nadziei, że znajdzie coś interesującego. Może między tymi trawami były jakieś zioła? Albo błyszczące kamyki? Lub cokolwiek innego, co mógłby dla siebie zatrzymać.
Zamiast jakiś dóbr, odnalazł Leśnego. W dodatku wchodząc na niego i wywracając się. Poleciał jak długi przed siebie, trochę przy okazji wyrównując trawę. Teraz nie była już aż tak wysoka. Przynajmniej dopóki sama się z powrotem nie podniesie. O ile w ogóle.
Dlaczego się ukrywać? – Zapytał się go, zaraz po tym jak tylko otrząsnął się z upadku. Może ktoś go śledził? Albo próbował zamordować? W tym wszystkim Unt jednak pamiętał, że trzeba mówić do niego prosto, do czego też się zastosował!
Czy ktoś Ci zagrażać? Chce Cię zjeść? – Dopytywał, nie przejmując się specjalnie swoim stanem. Może po prostu zasłabł? Scenariusze w głowie Nowiu kłębiły i piętrzyły, a każdy kolejny był coraz bardziej dramatyczny.

: 18 sie 2021, 16:58
autor: Arachran
Arachran w ogóle nie zdawał sobie sprawy z obecności Unta, dopóki ten się o niego nie przerwócił. Siłą rzeczy on też został popchnięty do przodu, przez co zarył dość boleśnie głową o ziemię. Podniósł się szybko totalnie wystraszony, zamierzając uciekać stąd jak najszybciej. Z już uniesionymi skrzydłami porzucił jednak ten pomysł, kiedy zauważył Unta. Westchnął z wyraźną ulgą, ponieważ jakoś już zdążył zazufać temu smokowi. A może to przez jego wygląd? No cóż, na pewno prędzej zaufa takiemu pluszakowi niż czarnemu, naszpikowanemu kolcami smokowi z czerwonymi ślepiami. Otrzepał się energicznie, klepiąc swoimi błonami przy tym ruchu
– Nie.
Odpowiedział na jego pytanie, chociaż faktycznie to była całkiem dobra kryjówka. Oczywiście tymczasowo, bo on urośnie a trawa zwiędnieje na ceraje
– Nieeeee. Alee.... Unt czy ty mi powiedzieć co to Alelaja? Ale..alelaj... skami...uh... Ja spotkać Aleleaja w lasie i Alealaja zabierać mi amuru

: 19 sie 2021, 18:49
autor: Nów Księżyca
Czyli samiec się jednak nie ukrywał. Po prostu siedział? Dziwne miejsce do siedzenia. Chociaż może to dobre rozwiązanie, aby pobyć samemu. Prawie by mu się udało, gdyby nie Nów, który się o niego potknął.
O, to być ciekawe miejsce do siedzenia. – Odparł krótko. Całkowicie nie był pewien w jakim stopniu Leśny znał tutejszą mowę. Na pewno musiały to być krótkie wypowiedzi, aby miał czas do namysłu. Wtem samiec zaczął o coś pytać. A przynajmniej próbował. Unt nie rozumiał do końca o co mu chodzi adeptowi.
Powoli. Jeszcze raz. Alelaja? To jakiś smok czy jakieś przekleństwo w Twojej mowie? – Przystanął na moment, aby samiec mógł przetrawić informacje, o które pytał. Nie chciał zrzucać na niego zbyt wielu słów na raz. Za to nie wiedział jak podejść do ostatniego słowa. Amuru? Czy Leśny próbował mruczeć i udawać kota?
Amuru? Mrumru? – Powiedział tak właściwie niemal odruchowo. Zwłaszcza tę drugą część. Może faktycznie chodziło o kota.

: 23 sie 2021, 22:52
autor: Arachran
Arachran drgnął ogonem z irytacji, kiedy znowu nie udało mu się dobrze skomunikować w "tutejszym" języku. Naprawdę dlaczego ktoś uznał, że świetnym pomysłem będzie aby każdy znał inną mowę? Na pytanie Unta nie odpowiedział od razu. Najpierw spojrzał gdzieś w bok z niezadowoloną miną, myśląc jakby tutaj mu odpowiedzieć. Wytłumaczyć... Zatuptał pazurem o ziemię, myśląc bardzo głęboko. Już przygotowywał się, żeby westchnąć tylko ze zrezygnowania, kiedy to nagle go olśniło! Magia! Przecież miał swoje źródło, potrafił robić małe iluzje! Skupił się więc jak tylko mógł i wyobraził sobie mały krzak jagód, dziwną duszkowo-niematerialną postać lekko świecącą na niebiesko i jego samego. Wszystko było owczywiście pomniejszone, zmieściłoby się na takiej skorupie morskiego żółwia
– Arachran, amuru i Alejaja
Powiedział, wskazując kolejno szponem skrzydła na siebie-miniaturkę, jagody i duszka.
Jego podobizna zerwała z krzaku jagody, po czym ta duszkowa postać zaczęła piszczeć i wskazywać w jego stronę w niby-mowie.
Po chwili miniaturka Arachrana podała połowę zebranych jagód duszkowi, który to zabrał i znikł tak samo jak reszta iluzji. Arachran teochę się spocił przy tym, mocno się skupiał i wytrzeszczał oczy aby to wszystko utrzymać
– Alejaja mi zabrać amuru... ale ja nie znać nigdy coś takijego jak ona....

: 27 sie 2021, 21:30
autor: Nów Księżyca
Samiec obejrzał wizualizację, którą przedstawił zielony samiec. Przechylał jedynie łeb na zmianę. Raz na lewo, raz na prawo. Zastanawiając się dłuższą chwilę o co tak właściwie chodzi? Sam nigdy nie spotkał się z czymś takim. Próbował sobie przypomnieć. Na dłuższą chwilę zapanowała cisza pomiędzy nimi, a wyraz pyska Unta zdradzał jedynie głębokie zastanowienie nad tematem.
To był duszek! – Krzyknął nagle rozemocjonowany. Tak, kiedyś matka wspomniała mu o duszkach. Coś o nich opowiadała, ale było to księżyce temu. Sam nigdy żadnego nie spotkał podczas swoich wypraw, jednak słyszał, że szwendają się i czasem pojawiają się podczas polowań.
Jakby to wyjaśnić... – Powiedział bardziej do siebie niż Leśnego, próbując w głowie znaleźć najprostsze słowa na opis tego zjawiska. Sam do końca nie wiedział jak to się dzieje zresztą, że te duszki się pojawiają.
Duszki czasem pojawiać się jak smoki polować. Tak właściwie ja nie wiedzieć po co, ale po prostu sobie są. Ty spotkać duszka, który lubić amruru. – Przecież nie było na to całkowicie innego wyjaśnienia. Musiałby dłużej pomyśleć, aby przypomnieć sobie te duszki i co one robią. Może Leśny sam dopyta o coś, naprowadzając uzdrowiciela na prawidłowy tok myślenia?

: 29 sie 2021, 1:34
autor: Arachran
Kiedy Unt krzyknął "to był duszek!", to Arachran prawie dostał zawału. Wystraszył się i momentalnie podskoczył w miejscu, strosząc swoje błony. Te zaskoczenie jednak szybko minęło, po prostu nie spodziewał się takiej reakcji. Jeszcze na koniec zadrżał dziwnie, jednak skupiał się teraz na tym co do niego mówił. Nie żeby mu dużo wyjaśnił, to że to był duszek to ta cała Alejaja sama mu powiedziała kim jest. Coś jednak czuł, że Unt chyba nie da rady. Miał jednak wiele innych pytań,jako odpowiedź najpierw wzruszył ramionami skrzydeł i zapytał
– Hm... Unt opowiesiedć mi o kult-rurze stad Ognia?? Smoków z ten świat?

: 29 sie 2021, 13:02
autor: Nów Księżyca
Zauważył wystraszenie Leśnego, jednak nic w tym temacie już nie mówił. Może faktycznie trochę gwałtownie zareagował. Jednak wygrzebanie z pamięci takiej informacji trochę trwało. A Unt sam był zaskoczony, że w ogóle o tym pamiętał. Mało czasu w jego życiu poświęcono na nauki o tym skąd są duszki. Możliwe, że nikt nawet nie wiedział do końca skąd i po co się tutaj panoszą.
Tak, ja się urodzić na tych terenach. O kulturze stada ognia wiedzieć więcej niż o duszkach. – Odpowiedział najwolniej jak potrafił. Wciąż miał w głowie to, że należy mówić powoli.
Od czego by tu zacząć... – Mówił, aby nie zapanowała niezręczna cisza, w tym samym czasie drapiąc się po głowie między swoimi piórami. Chciał, aby Leśny wiedział, że poświęca teraz sto procent swojej uwagi na próbę wyjaśnienia mu tradycji.
O ceremoniach już wiedzieć, bo byłeś na pewno na jakieś. Na niej zyskać tytuł adepta. Oprócz ceremonii, na których ktoś zyskiwać nowe obowiązki oraz nowe imię. W stadzie czasem zdarzają się pogrzeby. Kiedy smok umierać jako smok ognia to my brać jego ciało i palić na stosie. – Kiedy mówił bez odmieniania słów, sam potrzebował chwilowych przerw w mówieniu. Nie potrafił się aż tak długo skupić, aby mówić najprostszym językiem. Chociaż miał głębokie nadzieje, że to ułatwia zrozumienie Leśnemu, co Unt do niego mówi.
Wśród grot i jaskiń mamy również jaskinię, która nazywana jest grotą wspólną. Smoki mogą się tam spotykać i rozmawiać, ale w tej grocie znajdować się również ściana, na której smoki zostawiają ślad swojej łapy. Zawsze, kiedy smok zostawać wojownik, czarodziej, piastun lub uzdrowiciel, czyli stawać się już w pełni dorosłym smokiem to zostawia tam krwawy odcisk swojej łapy. – Wyjaśnił i zrobił znaczącą pauzę, sugerując Leśnemu w ten sposób, że to czas na jego pytania. Może jakieś mu się zrodziły w głowie w tym czasie? Dodatkowo chyba taki nagły przypływ informacji powinien zostać najpierw skonsumowany przez adepta zanim sam straci zainteresowanie rozmową lub w ogóle odpłynie.

: 01 wrz 2021, 1:27
autor: Arachran
Rozumiał w sumie piąte przez dziesiąte, jednak wyłapał coś ciekawego. Kiedy smok umiera, ogień bierze jego ciało i spala. Czy od tego właśnie wzięli swoją nazwę? W końcu by to pasowało, zaczerpnąć nazwę dla bandy smoków która w swych obyczajach ma palenie martwych smoków. Unt mówił też coś o grocie i zostawianiu krwarych śladów, jednak tego kontekstu w ogóle nie załapał. Na sam dźwięk "krwi" mu się cofnęło to co niedawno zjadł, teraz to już zupełnie nie miało sensu
– A jeśli ja umieć w magia... ale nie lubić k...krew... krwi i mięso. Czy ja dalej być dla ogień czarosiejem?
To pytanie nurtowało go od dłuższego czasu i być może powinien zapytać o to Żagiew, jednak absolutnie nie miał w sobie tyle odwagi aby iść do smoka co ewidentnie stoi najwyżej w hierarchi.

: 14 lis 2021, 12:07
autor: Rozgwieżdżona Łuska
Zorza uważała się już za silną Samiczkę. Szczególnie odkąd Sen nauczył ją pływać. Miała poczucie, że od teraz jest w stanie opanować dosłownie wszystkie niezbędne jej do przeżycia umiejętności. No bo co może być trudniejszego od utrzymania się na wodzie i pluskanie się wśród fal? No właśnie! zwłaszcza kiedy ma się duże skrzydła które wszystko utrudniają. Ale tak, ta nauka pozwoliła jej nabrać odrobiny pewności siebie. Jasne, wciąż bała się byle szelestu i raczej trzymała się na uboczu stawiając na samotne wycieczki, ale teraz przynajmniej miała wrażenie, że sobie jakoś poradzi.
Dziś więc za cel swojej wyprawy wybrała Puszczę. Dużo drzew i potencjalnych kryjówek, plus w pobliżu zawsze były jakieś smoki, które mogłaby obserwować. bo raczej nie przyłączy się do zabawy. Zbyt duże ryzyko.
Dlatego też, nie została na pisklęcej polanie, tylko poczłapała nieco dalej, w kierunku bujnych zarośli, by to w nich poszukać czegoś ciekawego do robienia. Może przypadkiem znajdzie jakiś ładny kamyczek albo dużego robaczka na którym potrenuje polowanie?

: 15 lis 2021, 13:42
autor: Maros
Młoda smoczyca znalazła coś zupełnie innego, a raczej coś. Pod jednym z krzewów siedziała cienista łasica, wielkością przypominająca przedstawiciela tego gatunku. Jej ciałko składało się z czarnego dymu, zaś białe ślepia obserwowały kolorowe pisklę. Skoro był tu Ennorath, to i Chaos była gdzieś niedaleko. Wypoczywała jakieś ogon za cieniem, wygodnie ułożona w cieniu, drzemiąc.
Cień póki co jedynie przekrzywił łepek, nie budząc opiekunki.

: 16 lis 2021, 13:37
autor: Rozgwieżdżona Łuska
Widok tej łasicy ją zaskoczył. Nie widziała takiej istoty nigdy, ba nawet mama ani tata jej o czymś takim nie wspominali. Zorza zaczęła węszyć noskiem i dość szybko doszła do wniosku, że nie pachnie to coś jak normalne zwierzątko. Było w nim coś niezwykłego, jakby już sam dym nie wskazywał na wyjątkowość łasicy.
Zorza zbliżyła się dość niepewnie, mrużąc przy tym ślepka. Napewno nie była żadnym zagrożeniem dla istoty, bo też co niby miałaby jej zrobić? Nie wiedziałaby nawet jak. Zatrzymała się blisko i ostrożnie wyciągnęła szyję by zbliżyć pyszczek do zwierzątka. Bardzo delikatnie spróbowała go dotknąć i powąchać i przy okazji go nie spłoszyć.

: 16 lis 2021, 13:42
autor: Maros
Tak się składało, że mimo swoich przejść małe smoki cień lubił, zazwyczaj nieszkodliwe, a i nieraz skore do najróżniejszych zabaw. Jego ogon poruszył się na prawo, przy okazji na moment tracąc swój kształt przez nagły ruch.
Zbliżył się do niego, więc Ennorath nie wystraszył go. To dobrze. Zazwyczaj w pierwszej chwili uciekały. Gdy wyciągnął do niego łepek, on zrobił to samo i gdyby posiadał ciało, szturchnął by go prosto w nos. Niestety nie miał go, więc smok nic nie poczuł. Zapachu też nie miał.

: 16 lis 2021, 17:50
autor: Rozgwieżdżona Łuska
Zdecydowanie to zwierzątko ja fascynowało. Było nietypowe, zupełnie inne niż wszystko co do tej pory spotkała. W sumie akurat o to trudno nie było. Dla Zorzy wszystko było czymś nowym. Ale była zdeterminowana żeby poznać to coś lepiej.
Łasica nie uciekła i też wydawała się być nią zainteresowana. Zbliżyła się więc oczekując jakiegoś zapachu i... Nic. To mgliste coś nie miało woni co już samo w sobie Zosię wprawiło w osłupienie. Do tej pory wszystko z czym miała kontakt miało jakąś woń. Zdecydowanie nie potrafiła tego zrozumieć. Co więcej, jej pyszczek nie spotkał się z żadnym oporem, a przecież praktycznie stykała się noskiem z tym czymś. Fascynujące.
Zorza cofnęła łepek w konsternacji i obserwując łasice zaczęła powoli krążyć wokół niej chcąc ja dokładnie obejrzeć. Może i to było niegrzeczne ale znowu stworek jeszcze nie uciekał więc chyba mogła sobie na to pozwolić.

: 29 lis 2021, 17:07
autor: Maros
Przy cieniu było to zupełnie normalne, był magicznym obłoczkiem, składającym się z czystej maddary. Gdy smok zaczął krążyć wokół niego, został na swoim miejscu, jednak Opiekunka mogła poczuć przez więź delikatną nutkę niepokoju. Bo czy tak smoki nie zaczynały pojedynków? A przecież on nie skrzywdzi małego smoka. Oglądał się za nią i w sumie tyle.
Dopiero teraz do spotkania wtrąciła się ona, najpierw przeciągając się, coś zaszeleściło, a jej obecność nie było już tajemnicą.
~Nie boisz się zapuszczać tak daleko sama?~ maddarowy głos cicho rozbrzmiał naokoło, pozbawiony chłodnego tonu jakie zwykle się jej trzymał. Dla piskląt była inna, one nie były niczemu winne, nie zasłużyły na takie traktowanie.
Powiodła wzrokiem po okolicy, jak by upewniając się, że młoda jest sama.
~To Ennorath, jestem cieniem dlatego nie da się go dotknąć oraz nie posiada zapachu. Ten jest moim kompanem, ale taki zupełnie dziki mógłby zrobić Ci krzywdę, podobnie jak inne drapieżniki. No chyba, że umiesz się przed nimi bronić.~ kontynuowała podnosząc łeb, nadal jednak leżała.

: 01 gru 2021, 20:46
autor: Rozgwieżdżona Łuska
Zorza nie zamierzała w żaden sposób atakować ani prowokować tej małej istotki. Ciekawiła ją, nie rozumiała jej kompletnie, ale na pewno nie zamierzała z nią walczyć. Nawet nie wiedziała by jak! Jedyne co pewnie by zrobiła to kłapnięcie pyskiem w nadziei że jej oponent się przestraszy, co było mało prawdopodobne. Tak więc okrążyła cień i z konsternacją na pyszczku usiadła przed nim zastanawiając się co dalej.
I wtedy też usłyszała głos. I szelest. I okazało się, że nie jest sama, a jej cieniowy towarzysz ma opiekuna. Zosia szybko rozejrzała się po okolicy próbując znaleźć smoczycę.
-Nie? – nie zabrzmiało to zbyt pewnie w jej głosie, ale też nie wiedziała czego powinna się spodziewać, ani czy tym bardziej ma kłopoty.
-Kompanem? Co to znaczy? – zapytała próbując dalej wypatrzeć opiekunkę. – Jestem Zorza, ze stada Księżyca – przestawiła się jeszcze, bo i w sumie wypadało skoro tożsamość cienia została jej zdradzona.