Strona 36 z 41

: 21 sie 2021, 17:53
autor: Jutrzenka Serc

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Pokrywało się to mniej więcej z tym co powiedział szary smok. Pokiwała lekko łbem zamyślona, na jego słowa. Przesunęła znowu spojrzeniem po jego pysku, gdy odpowiadał. Też wyglądał na zmartwionego. Czy każdy smok się martwił? Albo to taki wyraz jego pyska. Znowu ją zmylił? Może mu nadpisywała emocje, których nie było.
Czuję się...niechciana i niepotrzebna. – Odpowiedziała cicho. Przesunęła łapą po ziemi. – Na pogrzeb mojej uczennicy nie przyszedł nikt. Na wezwanie uzdrowicielki tylko ja i jej mistrz. – Zamyśliła się na chwilę, jakby miała znowu coś powiedzieć, ale znów się rozmyśliła. Dość już mówiła o Sahidzie. Czas dać jej odpocząć.

: 21 sie 2021, 18:30
autor: Milczenie Maków
Jego ślepia otworzyły się nieco szerzej i przesunęły po pysku Jutrzenki, gdy padła z niego odpowiedź. Kolejna rzecz, której się nie spodziewał. Wyglądała na szczerą, gdy to mówiło. Od razu zrobiło jej się szkoda smoczycy. Szczególnie, gdy kontynuowała. Pogrzeb... ostatni, który pamiętał, to ten Mihr i Shirona. Zostali pożegnani godnie. Nie wyobrażał sobie sytuacji, w której nikt by się nie zjawił. Jego zdanie o stadzie Ziemi tylko się pogorszyło.

To... źle. Nie powinno tak być. Nie w stadzie – powiedział cicho, zniżając nieco głowę. – Poczucie bycia się chcianym i potrzebnym. Każdy smok na to zasługuje. – Nawet on, mimo że nie miał o sobie najlepszego zdania, nie był zupełnie zbędny, a na pewno nie czuł się niechciany przez Frar i Iluna, którzy zawsze starali mu się pomóc.

Odchrząknął, czując drapanie w gardle. W takich chwilach żałował, że nie udało mu się zrobić jeszcze żadnej kamiennej miski, którą mógłby użyć do tworzenia naparów. Mógłby się wtedy podzielić z Jutrzenką.

: 21 sie 2021, 18:41
autor: Jutrzenka Serc
Chociaż miłe były jego słowa, to jednak Iskrę wprawiło to w jeszcze większe wahanie. Bo i jak miała się nie wahać, jeśli część smoków podzielała jej zdanie. Westchnęła ciężko, ale podniosła zaraz głowę. Chciała zadać jedno pytanie.
Jeśli pozwolisz... – Po czym samiec mógł poczuć jak muska jego umysł. Pytanie padło mentalnie i takiej odpowiedzi też oczekiwała. Nie chciała, aby ktoś ją podsłuchał, a chciała być bezpieczna.

: 21 sie 2021, 18:50
autor: Milczenie Maków
To spotkanie było nietypowe i najwyraźniej takie postanowiło pozostać. Yarhra również się zawahał, gdy otrzymał pytanie. Nie był pewien jak na nie zareagować. Jednak... było mu szkoda Jutrzenki. Teoretycznie wiedział jak to powinno wyglądać. Nie wiedział jednak czy dotyczyło to smoków w takiej sytuacji jak smoczyca z Ziemi.

Minęło jeszcze parę chwil, nim zebrał się do odpowiedzi. Również użył mentalnego przekazu, nie chcąc, by Jutrzenkę spotkały jakiekolwiek kłopoty, w razie gdyby ktoś usłyszał.

: 21 sie 2021, 19:03
autor: Jutrzenka Serc
Samica pokiwała lekko łbem i spojrzała na niego zdeterminowana. Dla innych mogło to wyglądać dość nietypowo. Dwójka smoków mierzyła się spojrzeniami, czasami przesuwając je gdzie indziej. Jutrzence serce biło wyjątkowo mocno. Musiała podjąć jeszcze ostateczne kroki, ale wiedziała wszystko, co było jej potrzebnie. Samiczka delikatnie przysunęła się do niego i otarła policzkiem o jego bark. Podniosła na niego szafirowe oczka i odezwała się już normalnie.
Dziękuję. Spotykamy się jeszcze, prawda? Ja muszę iść...porozmawiać, ale jeśli byś chciał pograć, to ja mogę. – Powiedziała cicho do samca, czekając na jego reakcję.

: 21 sie 2021, 19:07
autor: Milczenie Maków
Jego serce również biło szybciej niż powinno, co spowodowane było nietypowością owej sytuacji. Zesztywniał nieco, gdy Jutrzenka otarła się pyskiem o jego bark, ale nie odepchnął jej. Miał nadzieję, że ta rozmowa jej mimo wszystko trochę pomogła... i że będzie w stanie poczuć się lepiej.

Kiwnął głową twierdząco zarówno na pierwsze, jak i drugie pytanie, choć przy tym drugim nieco się zawahał. Wypuścił powoli powietrze przez nos, zerkając znów na kamienie i patyki.

Możemy... w coś jeszcze pograć – odparł na głos.

Był trochę ciekaw jakie jeszcze gry miała w zanadrzu smoczyca.

: 21 sie 2021, 19:12
autor: Jutrzenka Serc
Samiczka uśmiechnęła się szerzej. Podobało mu się! Pokiwała łbem i wyciągnęła z torby różne kamienie. Z pozoru jakieś losowe, ale potem zauważył, że dzielą się na dwie grupy. Jasne i ciemne.
To coś nowego, co ostatnio wydumałam. Nie jest idealne, ale może Ci się spodoba. – Samica rozrysowała planszę z 64 polami. Poukładała kamienie tak, że miał do obsługi 12 białych kamieni, a ona miała 12 ciemniejszych. – Nie ma nazwy, ale poruszasz się po polach po przekątnej. Masz zbić wszystkie pionki gracza i zbija się tak... – Samica zaczęła tłumaczyć gry, która była po prostu warcabami. Po wyjaśnieniu spojrzała na niego. – Ty zaczynasz, bo masz jasne kamienie. – Potem zaczęła czekać na jego ruchy, aby sama zacząć grać.

: 21 sie 2021, 19:19
autor: Milczenie Maków
Obserwował z zainteresowaniem poczynania Jutrzenki. Był trochę niczym pisklę, które po raz pierwszy w życiu dostało zabawkę. Nie wiedział, że można było w ten sposób spędzać czas, i że nie było to wcale takie nieprzyjemne. Nie wymagało również mówienia. Wysłuchał uważnie instrukcji, po czym zaczęli grę.

Chwilę to zajęło, ale o dziwo udało mu się wygrać. Znów się poczuł nieco głupio, ale musiał przyznać, że było to interesujące doświadczenie. Nawet prawie relaksujące. Zerknął na smoczycę, oddając jej kamienie.

To było ciekawe – mruknął cicho. – Jak się znów spotkamy. Czy pokażesz mi więcej gier. – Miał nadzieję, że tak; nie był pewien, czy znalazłby chętnego do gry, ale prawdopodobnie mama by mu nie odmówiła w ostateczności.

: 21 sie 2021, 19:22
autor: Jutrzenka Serc
Samica starała się jak mogła, ale łowca był bardziej spostrzegawczy od niej. Przesuwał kamienie, zbijając jej pionki, a ona mogła tylko patrzeć, jak wszystko się sypie. Przegrała, gdy ostatni ciemny kamyczek zniknął z prowizorycznej planszy, którą wyżłobiła w trawie. Samica przejechała, aż łapami po pysku widząc, że ją ograł.
Chętnie Ci pokażę, jak tylko coś ciekawego będę miała. Układałam parę razy bajki, czy wierszyki, ale to może później. Dziękuję za grę. Dziękuję za wszystko. – Pozbierała swoje klamoty i uśmiechnęła się do niego łagodnie. Jeśli nie odezwał się, to odleciała w kierunku Ziemi.

: 21 sie 2021, 19:27
autor: Milczenie Maków
Bajki i wierszyki brzmiały jak coś dla piskląt, ale może mógłby o nich posłuchać pod wymówką, że to jakby chciał czymś zająć pisklęta ze stada. Gdy Jutrzenka zaczęła się zbierać i rzuciła słowa pożegnania, skinął w jej kierunku głową.

Też dziękuję. Do zobaczenia – rzucił za nią, odprowadzając ją wzrokiem.

Gdy zniknęła z jego pola widzenia, westchnął cicho i skierował się ku obozowi Plagi. Zastanawiał się nad powiedzeniem o wszystkim mamie, ale nie był pewien. To była sprawa piastunki, i to do niej należała ostateczna decyzja względem wszystkiego.

zt.

: 08 gru 2021, 17:19
autor: Pasterz Kóz
To nie powinno być takie złe miejsce, aby poćwiczyć nieco walkę czy bieganie. Przybył jako pierwszy na miejsce, lądując na trawie pokrytej śniegiem. Mogłoby być trochę cieplej, ale przynajmniej jeszcze nie było błota i roślinność trzymała się jako tako.
Wymiótł śnieg dookoła siebie za pomocą ogona, po czym dopiero zasiadł na ziemi. Nic tylko poczekać aż jego szalona uczennica wpadnie tutaj i rozniesie ten śnieg w drobny mak.

: 08 gru 2021, 23:07
autor: Puchata Zagłada
Kolejne nauki! I to z ulubionym nauczycielem! Jak tylko się dowiedziała że jest na to opcja to zerwała się z groty podrzucając kamienie i pewnie waląc nimi w łeb każdemu obecnemu na miejscu, ale zanim się zorientowali co i jak to ona już była daleko! Gdy już po pewnym czasie dobiegła nie miejsce, bo latanie ją nudziło, ani to ciekawe i nie można slalomu miedzy drzewami robić, wyparzyła z krzaków szybciej niż stara baba spóźniona na mszę do kościoła, a ostatni kawałek przejechała na brzuchu jak pingwin korzystając z właściwości śniegu. Zatrzymała się niedaleko astrala i zaczęła swoje tradycyjne pląsy i bieganie w koło.
-Dobra, kogo bijemy, kto ucieka, ale gadzinie łupnę w łeb! Pewnie coś ukradł co nie? Albo mówił że idzie po mleko do sklepu a poszedł do innego stada! – nastawiona iście bojowo gotowa była na robienie czegokolwiek co będzie trzeba. Nawet mandarynke zje jak najman! Albo na jasną górę pójdzie bronić!

: 08 gru 2021, 23:56
autor: Pasterz Kóz
Ulubionym, bo czy nie jedynym? Mniejsza o to, skupmy się na dosyć głośnym przybyciu Toksynki, która raczej nie opanowała jeszcze sztuki skradania się. Współczuł łowcy, który będzie za to odpowiedzialny.
– Na razie to trening, bitka będzie jak sobie pójdziesz na arenę albo poza Wolne Stada. Albo jak faktycznie ktoś pójdzie do innego stada, wtedy wykonasz powinność wynikającą z imienia – uśmiechnął się do szalejącej adeptki. Na pewno spodoba jej się ta nauka, bo będzie miała okazję do spożytkowania nadmiaru energii.
– Dobra szczylu, siadaj i słuchaj co dziadek ma do opowiedzenia. Kiedy byłem na wojnie, straciłem łapę w walce... Nie swoją oczywiście. Do tego trzeba umieć się bić! Więc naumiej się i Ty! – tak naprawdę nie był na wojnie, ale mógł to nieco naciągnąć. – Ale wpierw teoria, więc słuchaj. Słuchasz? To słuchaj. Wojownicy dzielą się na dwa typy. Jedni to typowe mięśniaki, drudzy to Ci szybcy i zwinni. Silni łamią kością, miażdżą i wyrywają, a szybcy tną i szarpią. Silni zieją, szybcy raczej nie. Do tego obrona. Silni stosują bloki czy odpychają przeciwnika, zwinni unikają, uchylają się i robią przewroty. Dobra, powiedz mi, jakie są miejsca witalne u smoka? Które bronić u siebie, a tym samym które atakować u przeciwnika jeśli chcemy mu zrobić mocne kuku? – spytał uczennicę.

: 09 gru 2021, 0:10
autor: Puchata Zagłada
Małą kula energii nie lubiła siedzieć w miejscu, ale opowieść ją jakośtam zainteresowała.
-O jaaa, a czyją łapę miałeś? I kto ci ją ukradnął na wojnie? Jak go spotkam to mu walnę w łeb i przyniosę jego łapę! A jak nie żyje to wykopie spod ziemi! Chyba też się nada?– kradnięcie cudzych łapek to przestępstwo nagradzane oddaniem własnej łapki! Ot co!
Hmmm..... czyli takie duże ulane kluseczki jak błysk ale twarde i skaczące smoczki jak ja! Dobrze wiedzieć! A co do punktów witalnych to hmm..... Gardełko! I brzuszek! Nie chciała bym tam oberwać bo by bardzo bolało. No i chyba jeszcze pod ogonkiem, tam z tyłu! Ale głównie zasłaniała bym szyję i brzusio! A takiego zgniłego śmierdzącego zdrajcę od razu bym tam biła!– niewytłumaczalnie w toksynce od urodzenia była wysoka potrzeba mordu i zaznaczania dominacji, ale to raczej przydatne dla przyszłej zabójczyni!

: 09 gru 2021, 0:25
autor: Pasterz Kóz
Odchrząknął nieco.
– No właściwie to nigdy nie byłem na wojnie i nikt mi nie zebrał łapy, bo ich nie zbierałem... Ale w każdym razie, prawie dobrze powiedziałaś. Wspomniałaś o gardle, ale nie tylko, bo cała szyja jest nieosłonięta od spodu łuskami i jest na niej aorta. Brzuch bardzo dobrze, jednakże pod ogonkiem... Każda rana jest groźna dla życia, ale tam akurat nie tak bardzo jak w witalne miejsca. Bo jeszcze są pachy i pachwiny przy łapach, to mocno ukrwione miejsca, których zranienie może wyeliminować łapę z działania. Głowa jeśli uderzymy bardziej obuchowo, może wtedy pęknąć czaszka. Do tego jeszcze oczy i spód pyska, pod żuchwą. Teraz pozycja, patrz co robię i sama tak się ustaw, dodam, że nie biegaj przy tym – poinformował ją, a następnie wstał i odsunął się kawałek. Pochylił łeb do przodu, tworząc prostą linię ze swoim kręgosłupem. Następnie przycisnął skrzydła do boków, ale nie na tyle, aby ograniczało to swobodę ruchów, zaś potem szerzej rozstawił i ugiął swoje łapy, nie dotykając brzuchem ziemi. Ogon podniósł i nieco usztywnił, nie był on jednak w pełni sztywny, żeby nadal można było nim balansować przy jakichkolwiek skokach. Kątem oka spojrzał na uczennicę, patrząc czy nadąża ze wszystkim.

: 09 gru 2021, 22:20
autor: Puchata Zagłada
Dobra, nie biegać, raz w życiu można, zrozumiano.
Pochyliła łeb do przodu jak pokazane i wyprostowała garba. Następnie przycisnęła skrzydła do boków, ponownie jak na wyżej załączonym obrazku. Następnie szeroko rozstawiła rozstawiła skrzydła i ugięła swoje łapy, brzuszek opuszczając niczym jakiś lowrider czy inne lambo. Ogon także podniosła i nieco usztywniła, a jak już miała taką możliwość to pobujała tyłkiem rytmicznie na boki w prawo i lewo. Nadążała z wszystkim, a nawet miała czas na swoje dodatki!