Strona 28 z 35

Pisklęcia równina

: 17 kwie 2023, 22:50
autor: Asu

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Szybko jednak rzeczywistość dała o sobie znać, wyrywając ją z fantazji i zabawy. Potknęła się o jakąś kępkę trawy. Łapy poplątały się, nie zapewniając należytego podparcia, co zakończyło się nieprzyjemnym spotkaniem z ziemią. Towarzyszyło mu ciche sapnięcie, gdy powietrze umknęło przez pyszczek. Zaczęła wstawać, gdy poczuła coś dziwnie ciepłego przy tylnej łapie. Za ciepłego jak na zwykłą trawę.
Nie... To nie była trawa. Znieruchomiała, gdy zobaczyła leżącego smoka i coś niedaleko niego. Duże coś. Ogon. Wywaliła się o końcówkę ogona.
Przylgnęła do ziemi, po czym szurając brzuszkiem po niej, zaczęła się cofać. Może jej nie zauważył? Na pewno. Tylko, gdzie ona właściwie była? Spojrzała na prawo, na lewo, nawet w górę dla pewności. Jej kolorowy znajomy, wyprowadził ją zbyt daleko i chyba nie zamierzał odprowadzić pod grotę.

Kwiat Uessasa

Pisklęcia równina

: 18 kwie 2023, 9:27
autor: Kwiat Uessasa
Sen był taki przyjemny, spokojny. Wręcz idealny. Słonko ogrzewało moje czarne ciało i tworzyło spektakl świateł. Lecz niestety nagłe szarpnięcie wyrwało mnie z tego słodkiego letargu. Zaspany podniosłem głowę i mocno śpiącym wzrokiem spojrzałem na stworzenie, które śmiało? Nie... Ośmieliło się mnie obudzić. Szukałem wzrokiem, aż znalazłem brązowe pisklę.
Och... to tylko pisklę... – powiedziałem łagodnym i spokojnym głosem. Położyłem z powrotem głowę na łapach, ale oczu nie zamknąłem, tylko obserwowałem niezbyt udolnie wycofujące się pisklę.
Jego plan byłby idealny, gdyby podczas tego wycofywania, nie trafiło zadkiem na napierśnik Jarn. Ta ciekawskim spojrzeniem i cichym mruknięciem przyglądała się tej istocie. Wywąchała pisklę i nic więcej nie zrobiła. Widać było tylko zaciekawienie na jej pyszczku.
Jarn... Tylko go nie wystrasz... – rzuciłem w eter i za pomocą maddary wyciągnąłem kawałek mięska z torby. Może tym uspokoję malca. Ten kawałek pojawił się w połowie odległości między mną, a zielonofutrzastą zombicą.

Asu

Pisklęcia równina

: 18 kwie 2023, 11:27
autor: Asu
Jak tu wytłumaczyć, że całe zajście było najzwyklejszym przypadkiem? Nie potrafiąc nawet wydukać zwykłego "przepraszam". Zbyt mocno zapatrzona w motyla, nawet nie zauważyła smoka, a co dopiero jego ogona. Nawet jeśli ten, miał na sobie jakieś dziwne kryształki, które mogły połyskiwać w słońcu. Była jednak zbyt wystraszona, by zwrócić uwagę na świecidełka, a sroką na nie mogła być i to niemałą.
Krok w tył, później kolejny i... przeszkoda. Zamarła.

Znowu nic nie rozumiała, co tylko wzmacniało niepewność i chęć ucieczki. Nastroszyła futro na karku. Do tego pochylający się łeb dziwnego stwora, który robił jak inni – wąchał.
Wtedy też dotarł do niej zapach pożywienia, drobne nozdrza delikatnie rozszerzyły się przy wdechu, a ona miała problem. Czarna dawała jeść.... Ten też był czarny, i też dawał jeść. A tych nie wolno było gryźć, poza tym co takiego zdziałały by małe ząbki?
Nie ruszyła się, nadal stoją na ugiętych łapach. Wyciągnęła jednak nieznacznie łeb do przodu, sama węsząc, przechylając łepek na prawo i lewo.

Kwiat Uessasa

Pisklęcia równina

: 18 kwie 2023, 13:22
autor: Kwiat Uessasa
Przyglądałem się tej zlęknionej duszyczce. Wyglądała tak niewinnie i uroczo. Pomimo że przerażona i prawie w stanie pozostawienia swojego śladu. Tylko patrzyłem z bezpiecznej odległości i czekałem czy skusi się na ten kawałek pożywienia, czy nie. Choć im dłużej patrzyłem na kruszynkę, tym bardziej przypominała mi jedną duszę z ziemi... Delikatnie pokręciłem noskiem.
Oboje czekaliśmy na zachowanie młodzika. W międzyczasie jak wahała się, co zrobić to z torby wyciągnąłem mały skórzany przedmiot o średnicy około półtora szpona. Skórzana, niezbyt wypchana piłka. Toczyła się, lekko odbijała. Więc ten przedmiot delikatnie wyturlałem , kawałek zza mięskiem, zaś ja delikatnie uniosłem sie sponad trawy i

Asu

Pisklęcia równina

: 18 kwie 2023, 14:20
autor: Asu
W przeciwieństwie do ojca, jej nikt by się nie wystraszył. Napuszona kulka futra, z łapami pokrytymi łuską i małymi rogami. Ale i drugi smok, jak i dziwne smoko podobne coś nie wydawali się agresywni? Łypnęła na to drugie, zastanawiając się co to. Zabierze jej mięso? Chyba nie zamierzało. Niech tylko spróbuje.
Wyciągnęła się jeszcze bardziej, powoli robiąc krok do przodu. Jasne ślepia nadal wpatrywały się w samca, jak by w obawie, że ten nagle zmieni zdanie. Łapa stabilnie stanęła na ziemi, dopiero wtedy tylna nadgoniła. Złapała kawałek pożywienia i pociągnęła do siebie, od razu przytrzymując kończyną, co jasno mówiło "moje". Obwąchała je, polizała.

Względny spokój, zaburzyło coś co nagle zaczęło się zbliżać. Odsłoniła małe ząbki, ostrzegając, by to coś nie znalazło się bliżej. Pazurki zatopiła w swojej zdobyczy, nie zamierzając jej stracić. Drobny ogon nerwowo poruszał się na boki, gdy czekała. Na co właściwie?

Kwiat Uessasa

Pisklęcia równina

: 18 kwie 2023, 15:45
autor: Kwiat Uessasa
Jarn widząc zaczepne spojrzenie małego smoka, tylko cicho prychnęła i położyła pysk na ziemi. Patrzyła dalej w milczeniu. Chyba polubiła malca i jej dziką naturę. Było to takie słodkie.
Ja zaś wystawiłem głowę ponad trawy i przyglądałem się tej małej istotce co porwała mięsko i nikomu by go nie oddała.
Nikt Ci tego nie zabierze dziecinko. – powiedziałem wolno, spokojnie. Oby tylko się nie przestraszyło.
Co do wcześniej popchanej piłeczki, to ona zatrzymała się niedaleko pisklęcia, tak z dwa szpony do niej. Teraz wszystko zależy od niego co zrobi z nią. Ja zaś tylko patrzę i podziwiam kulkę słodyczy na dzikiej wolności. Jestem ciekaw skąd się wzięła młodzina, może gdzieś jej rodzic?

Asu

Pisklęcia równina

: 18 kwie 2023, 17:04
autor: Asu
Trwała tak w swojej pozycji przez kilka uderzeń serca, czując jak poruszone ogonem źdźbła trawy łaskoczą jej tylne łapy i sam ogon. Moment nieznacznego rozluźnienia, widać było po skrzydłach, gdy te zsunęły się o kilka łusek niżej, nie przylegając już tak mocno do ciała. Sam ogon również się zatrzymał, chociaż fuknięcie nie zostało bez odpowiedzi.
– Ghhhrrry... – mruknęła cicho, obserwując jak coś układa się na ziemi i więcej nie rusza.

Na moment podłapała spojrzenie obcego, mimowolnie kojarząc go z czymś pozytywnym, bo przecież dał jeść. W końcu zajęła się właśnie tym, skubiąc fragment i rozgryzając go powoli.
Co z piłką? Cóż, nie znała takiej zabawy, miała wlasne. Nijak nie potrafiła połączyć tego czegoś, z ganieniem za motylami, zaczepianiem ojca, a szukaniem ślimaków.

Kwiat Uessasa

Pisklęcia równina

: 18 kwie 2023, 21:13
autor: Kwiat Uessasa
Urocza kulka, tak uroczo pochłaniała ten kawałek mięska. Tak dziamdziając i rozkoszujac się jego smakiem. Nie mogłem powstrzymać się od rozczulonego uśmiechu. Szkoda, że los mnie nie obdarował takim kawałkiem szczęścia. Naprawdę, wielka szkoda. Westchnąłem cicho i przyglądałem się, jak kończy pałaszować to wszytko...
Gdy kawałek mięska znikł z moich oczu, wyciągnąłem ogon i tyknąłem piłkę, aby ona delikatnie potoczyła się w przód. Niestety wraz z tym ruchem przewróciłem torbę, ta się otwarła, pokazując skarby. Mięsko, słodkie owoce i kawałek zbrylowanego miodu. Cóż same smakołyki dla mnie, ale czy dla niej. Ja zaś nie wiedziałem ze torba się otwarła na nowo poznaną duszyczkę.
Co tu robisz maluszku? – powiedziałem spokojnym i opiekuńczym głosem w stronę brązowawej kuleczki. Jedynie nocnica wstała i odeszła, zaintrygowana czymś w oddali.

Asu

Pisklęcia równina

: 22 kwie 2023, 9:46
autor: Asu
Oderwany kawałek był ledwie niewielką częścią całości, której później nie ruszyła, a i tak najwidoczniej zbyt szybko przełknęła, sądząc na grymasie jaki pojawił się na pyszczku.
Coś się poruszyło, torba ukazała swoje wnętrze i smoczyca zawiesiła na niej wzrok, później na obcego, znowu na torbę. Oblizała lewy bok pyska, widocznie się wahając. Nie znała miodu, więc z góry potraktowała go jako coś dziwnego, ale zapach mięsa jasno wskazywały, że były tam jadalne rzeczy. Strach pomyśleć, jak los zweryfikuje kiedyś jej naiwność, pokazując, że nic nie jest na tym świecie za darmo.
Kolejny raz nie zrozumiała nic. Widać to było po tym, jak przechylała łepek na bok, próbując wyczytać cokolwiek z zachowania. Pyszczek poruszył się nieznacznie, gdy próbowała cokolwiek powtórzyć. Starania zakończyły się jednak kilkoma cichymi pomrukami.

Być może zareagowała by na piłkę, gdyby nie przeciągle wycie. Podniosła łepek wyżej, wyraźnie szukając kierunku, z którego ono dochodziło, co było trudniejsze niż myślała. Słysząc ojca ożywiła się, nawet jeśli drugi dźwięk był nieco inny, wymagający posłuszeństwa.
– AAAUUUUUU! – odpowiedziała, na ile pozwoliły jej płuca. Tylko czy usłyszy?
Obejrzała się na spotkanego smoka, powoli złapała mięso w pyszczek i zrobiła krok w bok. Zaraz za nim kolejny i następny. Jeśli nie została zatrzymana, zaczęła się oddalać na południe. Nadal oglądając się za sobie.

Kwiat Uessasa Vedilumi

Pisklęcia równina

: 26 kwie 2023, 14:56
autor: Kwiat Uessasa
Przyglądałem się spokojnie, jak pisklę z zaciekawieniem wpatruje się w torbę. Lecz najbardziej byłem zadowolony z tego, że próbuje naśladować mój głos. Wręcz przypomniały mi się pierwsze słowa, jak powiedział mój przybrany syn... Szkoda, że sen i jego zabrał...
Wziąłem głęboki oddech. Oczyściłem umysł z tych natrętnych myśli i ponownie otwarłem pysk do pisklęcia:
Mien – so. – powiedziałem spokojnie. Niezbyt poprawie, ale dla młodego pyszczka powinna być do nadwyraz poprawna wymowa. Wraz z moim głosem, uniosłem kawałek mięsa z torby.

Gdy tylko usłyszałem wycie, to ruszyłem uszami i spojrzałem na kierunek, z którego dobiegł. Na mym pysku pojawił się wyraz niezadowolenia. Nie podobał mi się ten głos i to bardzo. Lecz odpowiedź malca mnie lekko zaskoczyła. Rozpoznał go... Rodzic? Prawdopodobnie, gdy tylko młodzik zaczął uciekać na południe, rzuciłem kolejny kawałek mięsa, aby go zatrzymać
Nigdzie nie idziesz... Czuję, że zaraz ktoś przyjdzie... – powiedziałem spokojnie. Gdyby młodzik poszedł dalej o ćwierć ogona, to by wpadł na drobny murek...

Asu
Vedilumi

Pisklęcia równina

: 28 kwie 2023, 23:57
autor: Vedilumi
  • Choć Uzdrowiciel miał wrażenie i jakieś przeczucie że zaraz coś tutaj przylezie i chyba z troski o pisklę, chciał je zatrzymać w oddali wyrwało się kolejne, głośnie wycie.
    – AUUUUUUUU! – chociaż hej, nie było ono aż tak odległe... Bestia była jednak jeszcze czymś przetrzymana i zajęta żeby od razu tutaj ruszyć i chyba piskliwy głosik małej Asu do niej dotarł.. Albo i nie więc też nawoływała dalej.
    Jednak na ten moment nic się nie zbliżało. W sumie ciężko było stwierdzić co to było, prawda?
    Prawda była taka że Stwór jeszcze nie skończył rozprawiać się z agresywną Samicą, do której wolał nie odwracać się zadem, czując od niej mocne wibracje maddary. Uh, nie znosił tego. A ja nie znosiłem jego niewiedzy w tym temacie.

    Kwiat Uessasa Asu

    //mną się na kilka postów nie przejmujcie – jestem blisko ale jednak niedaleko XD

Pisklęcia równina

: 02 maja 2023, 14:35
autor: Asu
Łatwo było tu o poplątanie łap, zwłaszcza, gdy starała się iść w miarę żwawo i jednocześnie obserwować samca. Nie miała jeszcze tak mocnego odruchu, by nie odwracać się do obcych tyłem. Tu niestety, jej wiedza miała bardzo duże braki, więc kierowana swoją małą logiką, draptała tak, a nie inaczej.
Sam marsz w linii prostej okazał niemożliwy, więc nieco znosiło ją na lewo, a przynajmniej w momentach gdy odwracała łepek za siebie. Kawałek mięsa nadal dyndał jej z pyska, bujając się na boki. Chciała go dać Tacie, spróbował połamać język na słyszanym wcześniej słowie, co najpewniej skończyło by się niezrozumiałym pomrukiem, i odpocząć. Łapki ją już trochę bolały.

Coś spadło na ziemię, niedaleko niej. Kolejny kawałek jedzenia. Nie miała jak go zabrać, więc jedynie zacisnęła ząbki na tym trzymanym. Węszyła chwilę w powietrzu. Kolejne słowa na moment zatrzymały ją. Znowu przechyliła łepek, na prawdę próbując skojarzyć to z czymś, co mogła słyszeć i zrozumieć.
Szybko jednak rozbrzmiało kolejne wycie, na co Asu zamruczała niewyraźne, prędko wracając myślami do tego, co miała zrobić. Tak, wrócić do Taty. Nie było co ukrywać, że do groty sama wrócić obecnie nie potrafiła. Zrobiła dwa kroki w przodu, tylko po to by w coś uderzyć. Tylko, że... Tygo tutaj wcześniej nie było.
Odbiła na lewo, by obejść przeszkodę. Jej krok stał się drobniejszy, ale szybszy. Nie podobało jej się to.

Kwiat Uessasa

Pisklęcia równina

: 05 maja 2023, 18:21
autor: Kwiat Uessasa
Oberwałem jak ten kawałek futra, próbował uciec. Szedł w przeciwną stronę, skąd padł ten ryk. Przynajmniej przyjemnie się patrzyło na rozterkę. Jak ten marudził po swojemu. No urocze pisklę z niego, trochę szkoda, że nie moje. Może kiedyś będę miał swoje. Może Mirr się zgodzi...

Nagle ciche łup. Młody wpadł na barierę. Ooouu... Jak słodko się oburzył. I szuka przejścia. Niestety bariera zawsze będzie po tej stronie równiny. Nie obejdzie jej, a tylko będzie na nią wpadać. I nie, przeskoczyć się tego nie da.

Asu Vedilumi

Pisklęcia równina

: 10 maja 2023, 20:27
autor: Asu
Ledwie kilka kroków i znowu to samo, nawet jeśli tym razem nie uderzyła w to coś, mało brakowało. Wypuściła powietrze przez drobne nozdrza, nieco głośniej niż poprzednio. Zawróciła. Jak nie z lewej, to prawej... Też nie.
Kilka kolejnych prób również zakończyło się sromotną porażką, zaś rosnącą panikę były widać w jej ruchach. Przestawiła z łapy, na łapę. Popatrzyła na większego smoka. Dlaczego tak bardzo chciał ją zatrzymać?
Znowu przylgnęła do ziemi, płaszcząc się jak żaba. Puściła kawałek jedzenia i schowała pyszczek między łapki, by zalać się łzami. Chciała do Taty!

Kwiat Uessasa

Pisklęcia równina

: 11 maja 2023, 11:50
autor: Kwiat Uessasa
Cholibka, chyba przegiąłem... Pisklę się poryczało. Podrapałem się lekko po karbu ze zdenerwowania. Nie wiedziałem, co zrobić. Gdyby samiczka, próbowała zawrócić, to by mogła. Ale tak to średnio. Co tu zrobić, niestety najlepszym ojcem, ba dostałem order roku za najgorszego ojca...
Jarn nawet nie myśląc podeszła zaciekawiona do pisklaka i delikatnie dotknęła go półżywym noskiem w karczek, a następnie dmuchła powietrze, tak by połaskotać malca. Widać, że miała rodzeństwo lub młoda? Nie wiem... Ten trup ma więcej tajemnic niż ja. Widziałem jak zielono futra samica lekko noskiem gładziła i starała się uspokoić. Nawet delikatnie zaczepiała do zabawy.

Asu

Pisklęcia równina

: 06 cze 2023, 14:49
autor: Asu
Nagły brak wyjścia był dla niej czymś przerażająco nowym, przytłaczającym, coś z czym nie potrafiła sobie poradzić. no bo jak? Gdzie się nie obróciła, tam było to coś! Zawsze szybsze od niej, znając jej chęci krok do przodu.
Zamknięcie czegoś dzikiego, nie było najlepszym posunięciem, o ile dorosły osobnik mógł zaatakować, tak pisklę.. Cóż, zalać łzami, przez brak zrozumienia i szalejącej we łbie panice. Drobne ciało drgało, co najbardziej widać było na końcówce ogona. Pociągnęła nosem, a gdy kompan smoka spróbował ją dotknąć, wydała z siebie cos na pograniczu warczenia, skomlenia, a może bardziej pisklęcego zawodzenia? Wszystko zlało się w coś żałośnie smutnego i przerażonego.
Zupełnie, jak by to cos miało ją zaraz obedrzeć ze skóry, a przynajmniej tak zarysowało się to z jej strony. Kompletnie zapomniała o kawałku mięsa, kuląc łapy pod sobą, by w pewnym momencie znowu spróbować zwiać. Niemal się przewróciła, ale na upartego przebierała łapami. Tym razem, nie ku Ojcu, a linii lasu. Byle dalej.

Kwiat Uessasa Vedilumi

Pisklęcia równina

: 06 cze 2023, 15:17
autor: Vedilumi
  • Tup, Tup, Tup. Tup. Szur. Szur. Szur.
    Choć wycie małej ustało, jej płacz nie a to było ogniem zapalnym dla nadciągającego Samca. Bo, Uzdrowiciel dobrze zakładał. Coś tu szło i przyszło – Wielkie, dwumetrowe bydle już rozeźlone wcześniejszą interakcją, uciekło z poprzedniego spotkania by iść za słyszalnym głosem córki.
    Jego Córki.
    Vedilumi mógł być zdziczałym, nie rozumiejącym za dużo co się wokół dzieje smokiem, jednak jego instynkt dbania o własne Młode dość dobrze się wykształcił. A kto sprawiał jakiekolwiek zagrożenie w jego ślepiach dla Asu, był wrogiem którego należało zaatakować. Wypadł z krzaków w pozycji gotowej do ataku, zniżając łeb. Z furią spojrzał na Mglistego, warcząc i tocząc pianę z pyska a Asu dając moment na schowanie się za niego.
    No i obcemu smokowi ten jeden moment na wycofanie. To będzie jego ostatnie ostrzeżenie.

Pisklęcia równina

: 10 cze 2023, 12:11
autor: Kwiat Uessasa
Maddary już dawno nie było w otoczeniu. Sam się powoli oddalałem od tego miejsca. Nie wiedziałem co zrobić. Położyłem jedynie spory kawałek mięsa przed swoim odejściem.
Wtem Jarn ostrzegła mnie, że ktoś idzie. Odwróciłem się i ujrzałem Tego smoka… bogowie naprawdę on? Mam srogo przesrane… Westchnąłem i załamany w środku odwróciłem się do groźnego samca. Z apatią w oczach spojrzałem na dziką bestię. Zrobiłem spokojnym krokiem tył zwrot, w stronę labiryntu. Nie chciałem tu być. Mniejszą parą oczu miałem baczenie na ruchy dzikusa. Jeśli będzie chciał atakować, będę się bronił…
Jarn siedziała w krzakach w oddali, patrzyła na wszytko z boku i obserwowała co się dzieje.
Asu
Vedilumi

Pisklęcia równina

: 10 cze 2023, 13:15
autor: Vedilumi
  • Wycofał się i na jego szczęście. Vedilumi nie zamierzał atakować go, jeżeli on puścił już Asu i sam się wycofał. Stał jednak, szczerząc się, poczynił jednak kilka kroków ku Asu by mogła się bez problemu pod nim schować. Cały czas był w gotowości na atak, jeżeli ów nastąpi. Tamten jednak po prostu się wycofał a Bestia spuściła gardę dopiero, gdy już miał pewność że nie ma ani jego, ani śmierdzącego kompana.
    Zniżył się do Asu i polizał ją kilka razy po boku pyska, choć jego mruczenie dawało jednoznaczny sygnał.
    A nie mówiłem?

    Asu

Pisklęcia równina

: 22 cze 2023, 20:36
autor: Strażnik
Gdy w końcu udało im się wydostać poza granice dzikiej puszczy, Strażnik przyspieszył gwałtownie, tak iż sarny na chwilę zostawił za sobą. Rozmowa z Topolą rozproszyła go nieco, więc Mahvran mogła pozwolić sobie na tymczasową ucieczkę, którą znów zdecydował się udaremnić.
Sprawiała wrażenie, że ma go dosyć już od pierwszej wymiany zdań, ale z jakiejś przyczyny i tak komentowała podrzucane jej myśli, jakby doszczętny idiotyzm jej rozmówcy był tak załamujący, iż nie dało się po prostu przejść obok. Zapewne w kwestii empatii prowokował ją intelektualnie w dokładnie taki sam sposób, w jaki pisklęta prowokowały dorosłych, gdy pytały dlaczego niebo jest niebieskie.
Nie żeby sam wiedział do cholery, ale część zjawisk była rozumiana intuicyjnie, a o część nie pytało się w ogóle. Takie były niepisane zasady.
O doświadczeniach i troskach śmiertelników najskuteczniej jest uczyć się od nich samych, nie od bogów – rzekł głośniej, gdy był już w miarę równy z jej profilem. Sarny także w końcu nadążyły.
Kwestii Topoli nie chciał poruszać nawet jednym słowem, jakby w ogóle się nie wydarzyła.
A twoje doświadczenie jest w tym zakresie największe, czyż nie? – już długością trwania więzi przekraczała zdolności wszystkich Wolnych, więc obiektywnie była jednym z lepszych wzorców, jeśli nie idealnym.
Jeśli wiesz, że nie zamierzam zrywać więzi, możesz pomóc mi uczynić je trochę bardziej wartościowymi – choć jego ton był przede wszystkim sucho-nerwowy, podświadomie dobrze zakamuflował w nim także prośbę. Męczyło go, że nie potrafił w żaden znaczący sposób chwycić ją za łapę, pozwalając by połączyło ich coś więcej, niż tylko nieszczęśliwa seria zabiegów okoliczności.

Infamia Nieumarłych

Pisklęcia równina

: 26 cze 2023, 17:20
autor: Infamia Nieumarłych
  • Nie planowała może od razu ucieczki, ale nie powstrzymywała się od budowania dystansu między nim, a nią, gdy ich rozmowę przerwała nagle obca smoczyca. Nie była zainteresowana treścią ich wymiany zdań – nie odczuwała w tym aspekcie żądnej prymitywnej zazdrości, więc nawet nie wnikała, o czym mogą rozmawiać. Możliwe, że to dziwne poczucie bezpieczeństwa wynikało z jej przekonania, że Strażnik jest po prostu zbyt... Głupio prosty i głupio uczciwy "uczuciowo" by robić cokolwiek za jej grzbietem.

    Roześmiała się krótko, nieprzyjemnie.

    – I niczego się nie nauczyłeś, mimo sztucznie przedłużanego życia. – stwierdziła, przejeżdżając energicznie długim ogonem po ziemi, zagarniając na bok mijaną właśnie stertę listowia.
    – Nie poprowadzę cię za łapkę jak pisklęcia. Jakiekolwiek zmiany muszą wynikać z przemian, jakim sam poddasz swój własny umysł. Przestań traktować się jako wybawcę tych zwierząt, bo nie zrobiłeś im łaski ani przysługi nakładając na nie więź. Twoją motywacją były prawdopodobnie kompleksy. – powiedziała, nie zatrzymując się, wciąż zmierzając przed siebie. Nie miała sił ani chęci na bawienie się w opiekunkę. Póki co była tak właściwie głodna, ale wiedziała, że niczego tu nie upoluje, więc zaczęła wyraźnie zmierzać na południowy zachód, ku granicy Mgieł.

    Strażnik Gwiazd