Strona 28 z 37
: 19 kwie 2020, 14:16
autor: Sugestia Grzechu
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Zapytana o swoje stado, przysiadła zastanawiając się nad tym. Bo... ostatnio była tak bardzo podekscytowana otaczającym ją światem, że za bardzo się nad tym nie zastanawiała. Piastun wspomniał też coś, o Poszepcie, ale go głównie widywała na ceremoniach, na których też nie podjęła z nim nawet jednej rozmowy. Coś na zasadzie, że był. Ona też była, ale nic poza tym.
– A tam nic specjalnego. Lorek co jakiś czas odprawia ceremonie. – Po czym cicho szepnęła do niego, żeby Paqui nie usłyszała, nie właściwych rzeczy. – I chyba kręci coś ze swoją zastępczynią.
– Dalej wróciła już do normalnego tonu. – Ale tak ogólnie, to jest raczej spokojnie. Chociaż jakoś się w to nie zagłębiałam. –
Następnie przeniosła wzrok na Paqui.
– Z pewnością jesteś już duża! Tylko mi samej trudno jest wskazać, gdzie znajduję się granica wody. W ogniu byłoby mi dużo łatwiej. Ale możemy razem odszukać drogę do twojego domku! –
: 21 kwie 2020, 0:26
autor: Ruda Ciocia
Rozbawił go "Budyniek" i cóż, zaraz dodał to mentalki skierowanej Rucze żeby czasem nie przychodziła bo mała bardzo chce być samodzielna. Mama Łowca.. W sumie nie znał wielu łowców z Wody dlatego nie skojarzył od razu o kogo chodzi. W sumie nie poznał Wysłanniczki.. Jedynie Aderyn i towarzyszącą jej Jelito. No i właśnie Rucze! Nie skomentował je wyjaśnień niczym więcej niż kiwnięciem łbem że rozumie i krótkim podsumowaniem.
– Mhm, mhm rozumiem więc Hedwiga Cię odprowadzi. Ale następnym razem uprzedzaj rodziców że gdzieś idziesz skarbie, bo mogą się martwić. A co to hipogryf.. – tu skupił maddare by pokazać dosyć osobliwego stwora – Pół gryf, rudy z ładnym dziobem i odstającymi uszkami oraz zadkiem konia i czarno-białymi skrzydłami.
– To taki drapieżnik ale ten tu akurat jest moim kompanem. Nazywa się Berlinka! – wyjaśnił a iluzja Berlinki delikatnie połaskotała Pogodną po uszku. Piastun zaś zwrócił się do Noir bo oczywiście nie zamierzał jej ignorować. Na wieść o "Lorku" dopiero po ceremoniach pokojarzył że chodzi jej o przywódce. Zmarszczył nieco pysk na wzmiankę o nim a ukłucie zazdrości w sercu.. Ohh i kręci z Zastępczynią!
– Huh, nie tylko z nią.. – mruknął, mrużąc ślepia a zaraz po tym rozchmurzył się jednak i kiwnął łbem – To dobrze że u was wszystko gra! Hmm.. Nie macie kompanów swoich? – pytanie bardziej skierowane było do Noir bowiem Burek chyba przyzwyczaił się do tego że w Pladze prawie każdy ma kompana a jego brak u smoka był mu dziwny.
: 25 kwie 2020, 21:24
autor: Pasja Uczuć
– Dobze, Paqu powie, jak będzie chciała iść. Tylko Paqu nie planowała tego. Nie chciała dać Hedwidze się zgubić. – odpowiedziała z pokorą na słowa piastuna. Koniec końców jednak to ona była tu bardziej zgubiona.
Oczka zaswieciły się, gdy ujrzała majestatyczne stworzenie. Z uśmiechem na p wyciągnęła prawą łapkę ku maddarowej iluzji, delikatne głaskając mięciutkie piórka na jej głowie i szyi. Sama jednak mruknęła miło, gardłowo, gdy została pomiziana po uszku.
– Paqu ma kompana! Mułek zlobił dla Paqu z kijka i skólki. Kompan Paqu psypomina tlochę Budyńka.
-chwaliła się, rozemocjonowana. Tak bardzo przejęła się uciekającą Hedwigą, że nawet nie zabrała go z groty. Ale czy, skoro Chochlik ma dwóch kompanów – może mógłby nauczyć, jak się oswaja takich prawdziwych?
: 29 kwie 2020, 15:02
autor: Sugestia Grzechu
– Wiesz... żeby mieć kompana to najpierw trzeba umieć go zdobyć, a ja... nie umiem. – Rzekła, chociaż jakoś się tym nie przejmowała. Kompan byłby fajną opcją, bo ogólnie miło mieć zwierzęcego towarzysza, który to przesiadywałby z nią w zimne nocne wieczory, to mimo wszystko kompan nie był jednak z jej życiowych celów, aczkolwiek warto byłoby się tego nauczyć tak w razie co.
– A może ty byś nas tego nauczył? –
: 02 maja 2020, 21:36
autor: Ruda Ciocia
Na wyjaśnienia młodej lekko się uśmiechnął i mu się nawet śmiać zachciało. No ale dobra, już niech ma że kupił wersję z tym że to Pogodna pilnowała kompana a nie na odwrót. O a jeszcze zrobił jej kompana który go przypomina? Budyniek.. Ależ ona była rozczulająca!
– No proszę, to masz smoka-kompana możesz zdobywać świat! – podsumował jej wypowiedź a potem przeszedł wzrokiem do Noir. Mediacja nie była trudną sztuką ale przecież.. W Ogniu mieli chyba Poszept? Rany, co z tymi innymi Piastunami było nie tak że nie uczyli swoich?
– Pierwszym krokiem jest uspokojenie zwierzęcia. Polecam mu zanucić lub podsunąć jakieś jedzenie. Jedne stwory jedzą kamień, drugie mięso a jeszcze inne owoce. Lub owoce i mięso. Rozluźniona postawa, ponieważ nie chcecie żeby stworzenie uznało że się do niego skradacie by zaatakować. Oddychanie miarowo, luźna postawa ciała. Spróbujcie na Mortadelce! – rzucił, odsuwając się by obserwować a sama Mortadelka patrzyła na nich z zainteresowaniem by zaraz wyszczerzyć kły ostrzegawczo. Miała być groźna tak? Czy raczej grać taką!
: 03 maja 2020, 19:31
autor: Pasja Uczuć
Uśmiechnęła się szeroko, gdy Piastun uznał, że może zdobywać świat. Nadal dość rzadko opuszczała rodzinną grotę. Chciała by kiedyś pozwiedzać większe obszary Wolnych Stad. Może to już pora, by zacząć szwędać się gdzieś dalej? Tylko następnym razem musi zabrać swojego kompana, on na pewno zapamiętał by drogę do domu. A jak nie... Może zostawiać coś za sobą? Na przykład te kolorowe kamyczki, które smoki znoszą do głębi groty. Tak ładnie się świecą, na pewno by były widoczne.
– A co lubi jeść Moltadela? Cy lubi mięsko? Wygląda, jakby lubiła. – uznała, zerkając na Burkowego kompana. Miało to szczególny sens choćby ze względu na to, że chciała zjeść Hedwigę.
Opuściła łepek, uśmiechając się do niej miło. Stała swobodnie, na lekko ugietych łapkach, delikatnie machając za sobą ogonkiem.
– A co to nucenie? Czy mozna zaśpiewać? Mamusia kiedyś śpiewała dla Paqu. – spytała. Nie znała co prawda żadnych piosenek czy melodii. Co jednak szkodzi nieco improwizować?
–^Moltadelo, o ślicna Moltadelo! Lubis mięsko, smaczne mięsko? Paqu kawałek psyniesie, jeśli das pogłaskać jej się!^ – fałszowała strasznie, próbując śpiewać do nie istniejącej melodii. Same słowa też nie do końca współgrały z rytmem. Cóż, liczą się dobre chęci!
: 06 maja 2020, 12:54
autor: Sugestia Grzechu
Noir uważnie wysłuchała piastuna plagi, po czym przeniosła wzrok na Mortadele. Rozluźniła swoją postawę i szeroko uśmiechnęła się do biesa. Jej pierś obniżyła niemal do samej ziemi, jednocześnie przy tym wypinając swój zad. Wyglądała niczym figlarny wielki pies, który tylko czeka, aż ktoś rzuci mu jakiś patyk, za którym to mogłaby z radością wymalowaną na pysku pobiec. Jej ogień również zdradzał, że nie miała złych zamiarów, bo machała nim na boki, jednak wciąż była spokojna i nie wykonywała zbyt gwałtownych ruchów.
– Oj Mortadelo!
Bisowa dziewczyno, Burkowa kompanko, coś hedwige zjeść pragnęła!
Pewnie nie wiesz,acz twe futro rozbrzmiewa, niczym świetlista gwiazda, która twą dusze popchnęła!
Oj krągła bestijko. Nie posiadam mięska, dla twojego brzuszka, chociaż i bez niego jesteś już duża.
Co czyni cię piękniejszą od twojego właściciela, czerwonego niczym płatki szkarłatnej róży! –
: 08 maja 2020, 20:00
autor: Ruda Ciocia
Mortadela z zainteresowaniem przyjrzała się najpierw młodej a potem prychnęła zirytowana na tę drugą. Chociaż Burdig się z tego wszystkiego lekko roześmiał.
– Jeżeli obiecujesz jedzonko, dobrze jest je dać. Zwierzęta nie rozumieją słów ale reagują na ton. A wasze były bardzo urocze! – pokiwał łbem z uśmiechem a potem Mortadela położyła się obok a Piastun zaczął ja głaskać.
– Co byście zrobiły, gdybyście były na wspólnym polowaniu i spodobałby się wam ten sam kompan? – spytał bo w sumie było to problemem z którym serio mogą się zetknąć!
: 09 maja 2020, 6:21
autor: Pasja Uczuć
– Jak Moltadela psyjdzie kiedyś do Paqu, na pewno dostanie jakieś mięsko. Nawet telaz na pewno jest jakieś w glocie. – zarzekła się na słowa piastuna. Choć jego kompan wyglądał trochę jak jakaś bestia... Był całkiem przyjazny. Nawet mimo tego, że chciał zejść sówkę.
Jeden kompan, a dwa smoki, które chciałyby go mieć. Przecięcie na pół w tym wypadku nie zda egzaminu, bo żadna ze stron nie będzie zadowolona. Jeśli zaś obie strony zrezygnowały by ze zwierzaka... Obie nadal były by równie nie zadowolone.
– Paqui oddała by kompana i potem czasem psychodziła się z nim bawić. – może to nie idealne rozwiązanie, ale wszyscy byliby zadowoleni. Pogodna nie wiedziała, co chciała oswajać. Nadal nie znała wszystkich zwierzaków, występujących na okolicznych terenach. Ale naw jeśli jakiegoś chciała by bardzo... Na pewno znajdzie się kiedyś podobny dla niej.
: 20 maja 2020, 15:18
autor: Sugestia Grzechu
Noir spojrzała się przelotnie na samca. – A te jedzenie to teraz mam z zada sobie wyciągnąć, czy może oczekujesz, że podsunę pod jej pysk trawę?? – w końcu nawet nie spodziewała się, że będzie się tego uczyć, to też logicznie, że nie miała przy sobie żadnego jedzenia, a tak patrząc na biesice, to szczerzę wątpiła, że spodobałaby się jej trawa, czy nawet kora...
Kolejne pytanie piastuna wprawiło go w głęboką konsternacje. Chwile się zastanowiła nad tym, aby odpowiedzieć jak najlepiej potrafi.
– No ja na pewno ustąpiłabym Paqui. Ja jestem duża i silna, a więc spokojnie dam sobie radę bez zwierzęcego towarzysza, a takiemu maluchowi jak ona, na pewno dużo bardziej by się przydał. A więc moje stanowisko jest takie, że bym odstąpiła od niego. – Co też było prawdą, że jak na razie średnio chciała mieć kompana, a przynajmniej teraz.
: 20 maja 2020, 15:35
autor: Ruda Ciocia
Roześmiał się na komentarz Noir. Ależ drażliwa!
– Sama obiecałaś jej mięso, więc nie miej pretensji do mnie, przynajmniej wiesz na przyszłość! – zaśmiał się a potem spojrzał znów na Paqui. Ohh w sumie jest to dobre wyjście ale przecież..
– Ustąpienie jest jakimś rozwiązaniem problemu, chociaż mało satysfakcjonującym. Ale! Można odstąpić a potem wspólnie poszukać kompana dla drugiej strony, to też jakiś układ, prawda? Druga sprawa to to Paqui że nie wiesz czy dany smok pozwoliłby Ci się ze swoim przyjacielem później bawić. Możnaby było zobaczyć też do kogo zwierzę jest bardziej przyjaźnie nastawione ii na tej podstawie rozsądzić spór! – wyjaśnił, gdy Mortadela położyła łeb na jego przednich łapach prosząc o pieszczoty. Piastun wyciągnął je spod niej a potem jedna z nich spoczęła na ładnie wyczesanym łbie, głaskając delikatnie biesice. Pieszczoszek się z niej zrobił, Mahvran to jednak uwielbia mimo wszystko rozpieszczać te zwierzaki!
– A co w sytuacji w której macie kompana i jakiś inny smok ma z nim problem, dlatego też próbuje zrobić wszystko by przerobić go na pyszne mięsko do swoich zapasów? Podchodzicie do problemu spokojnie czy odpłacacie się pięknym za nadobne? – wyglądało to trochę, jakby Chochlik robił im wywiad czy poradzą sobie z utrzymaniem kompanów bo jednak nie była to taka o, sobie sytuacja! Szczególnie gdy miało się dwóch! – Ooh! Albo co w sytuacji gdzie wasi kompani by się nie polubili i atakowali? Czasami się tak zdarza w stadzie a jednak są wspólne ceremonie, polowania.. – hoho, fala problemów ale poradzą sobie, prawda? Warto się na takie sytuacje "przygotować"!
: 20 maja 2020, 23:24
autor: Pasja Uczuć
– Ale czemu ktoś miałby nie pozwolić Paqu na zabawę, choć czasem? Paqu ma być łowcą, mogła by nakalmić czasem w zamian. – do pewnego stopnia broniła swojego zdania. Zabawy nie są groźne a to dziecię bardzo je lubiło. Bez względu na to, czy był to kompan, czy może inny smok.
– Ale Paqu lozumie. Znalezienie dlugiego kompana wydaje się najlepse. – dodała, po czym już uaazn słuchała tego, co mówił. Te problemy wydawały się całkiem poważne. Paqui musiała się poważnie zastanowić, zanim odpowiedziała.
– Czy istnieja na tyle złe smoki, by kompani im pseskadzali? – rozważała na głos. Sama nigdy nie zauważyła nic podobnego.
– Mozna by splóbować pogadać z kompanem, by nie zblizał się do danego smoka. Albo splobować ich pogodzić. Psyjść z kompanem do złego smoka i pogadać. Dowiedzieć się, co jest ploblemem i poszukać lozwiązania. Jak pseskadzałby nu zapach kompanowego futelka, mozna by postalać się, by kompan Paqu nie musiał spać z nim w glocie, a poza nią zachęcać zwiezątko do dokładniejsego cyscenia futelka. Moze jakieś pachnące kwiatuski tes by pomogły? – wymyśliła jako odpowiedź na powyższe pytanie. Mimo, że wizja smoka, który nie lubi kompana wydawała się jej dość nieprawdopodobna.
– Tu mozna podobnie. Pogadać z nimi i stałać się znaleźć lozwiązanie ploblemu. A ze to zwiezątka, moze.... Jakby dać im jedzenie i powiedzieć, ze się źle zachowują, to moze by psestały dla większej ilości jedzonka? – zaproponowała rozwiązania. Czy były źle? Sama nie była pewna.
: 24 maja 2020, 19:53
autor: Ruda Ciocia
Czekał na Noir, chociaż chciał naprostować parę faktów w rozumowaniu Paqui.
– Są złe smoki, oczywiście. Czasami chcą dopiec właścicielowi zwierzątka, zabijając mu ulubieńca. Dla nich to tylko zwierzę – Kiedy chcą Ci dogryźć to i nawet pisklę mogą zjeść! – pokiwał łbem, chociaż zaraz ta groza została rozwiana przez lekki uśmiech.
– Nie musisz w sumie z nim "rozmawiać". Samo danie swoich odczuć przez więź jest wystarczające, zawsze też można spróbować porozmawiać z kimś, o co tak konkretnie ma problem albo dla świętego spokoju go unikać, o tym samym informując kompana jak mówisz. Co do kompanów, którzy nie lubią się ze sobą – Berlinka, mój hipogryf o którym wspominałem na samym początku z czystej zazdrości nie mogła zaakceptować obecnej tu Mortadelki. Gryzły się ze sobą strasznie i choć przekupywanie jedzeniem brzmi dobrze, najlepszym sposobem jest.. Czas. Dystansowanie na samym początku – Ty śpisz w jednej części groty, Ty w drugiej. Na polowania chodzić razem i sugerować współpracę, dawać im wolne łapy a za przejawy agresji karcić. Kiedy będziemy konsekwentnymi opiekunami, kompani powinni się dogadać! – uśmiechnął się do niej szerzej, widząc że jest gotowa na wszelkie oswajania kompana i właśnie nawet na posiadanie jednego z nich! Pięknie! Ciekawy był dalej odpowiedzi Noir..
: 11 cze 2020, 1:34
autor: Wściekły Kolec
Vulkin czuł, że z każdym dniem rośnie i nabiera sił, choć mimo wszystko był jeszcze mały i daleko mu było do osiągnięcia pełni swoich możliwości, a pomimo tego że lada chwila miał zostać adeptem, to nie zapominał o rodzinie, a o ile z ojcem dzielił stado, to z matką musiał widywać się na terenach neutralnych.
Poprosiwszy wcześniej Poszept o mentalne przekazanie Rakcie miejsca spotkania, wilczur udał się tam, dosyć szybko i bezproblemowo trafiając na słoneczną polanę. Nie dostrzegł jednak mamy, co znaczy że był tu przed nią, chyba że w ogóle nie chciała się z nim widzieć. By zrekompensować sobie długą drogę tutaj, uwalił się z hukiem na brzuchu w cieniu drzew na skraju polany, co jakiś czas odpędzając szybkim ruchem głowy natarczywe robactwo, i czekał.
: 11 cze 2020, 8:34
autor: Spuścizna Krwi
Jak mógł uważać, że nie chciała się z nim spotkać? Przynależność do innych stad ograniczała ich kontakty, ale nie znaczyło to, ze dzieci z ognia byłyby gorsze niż dzieci w Pladze. Dla kogoś, kto tak jak ona wychował się bez rodziny, nie do pomyślenia byłoby porzucenie swoich piskląt. Fakt, że zostawiła kilka na wychowanie ojcu nie oznaczał, że przestała być ich matką. Szkoda tylko, że pewne jednostki w Ogniu nagminnie kradły cudze pisklęta...
Tak czy inaczej zjawiła się w miejscu, które wskazał jej Akaer. Jej wzrok natychmiast dostrzegł futrzastą sylwetkę syna, dlatego bez wahania ruszyła w jego stronę. Przytuliła go na powitanie, obejmując jego bark łuskowata łapa i przysuwając do siebie – czy to mu się podobało, czy nie, nie miał wyboru – po czym spojrzała z góry, obrzucając go uważnym spojrzeniem.
– Wyrosłeś, Vulkinie – powiedziała do młodego smoka z zadowoleniem. Im większy, tym większe szanse na to, że dożyje dorosłości. To jednak on chciał się z nią spotkać, a Rakta nie podejrzewała, że zrobił to w celach czysto towarzyskich.
– Co słychać w Ogniu? – Zapytała mimo wszystko, pozwalając młodemu samemu wyjaśnić powód ich dzisiejszego spotkania.
: 13 cze 2020, 1:53
autor: Wściekły Kolec
Uścisk od mamy przemilczał, nie żeby mógł jakoś szczególnie zaprostestować, ale jego górna warga drgnęła kilkukrotnie, gotowa ukazać szereg lśniących psich kłów. Nie odważyłby się jednak obnażać zębów na Spuściznę, może i był agresywny, ale wiedział gdzie warto przyhamować. Nie mógł się jednocześnie powstrzymać przed zamerdaniem ogonem na widok matki.
– Cześć. – Mruknął, usiłując odsunąć się nieco od Rakty. Nie przepadał za dotykiem, a to czy będzie miała mu za złe niewiele go obchodziło. – W Ogniu? Dobrze, u ojca i Aqena też, choć o tym już pewnie wiesz. – Wytłumaczył, nie mogąc się doczekać by podzielić się ze smoczycą jego wybrykiem sprzed paru księżycy.
– Prawie okaleczyłem inne pisklę. Gdyby nie Sztorm to skończyłby ze złamanymi kośćmi. – Prychnął i spojrzał na matkę, szczerząc rządek przednich kłów. – Zabawne, czyż nie? –
: 13 cze 2020, 9:08
autor: Spuścizna Krwi
Przechyliła lekko głowę, spoglądając na syna. Nie lubimy czułości, tak? To dobrze. Ona w zasadzie – nie licząc własnej rodziny – również za tym nie przepadała. Nie miała nic przeciwko temu, że Vulkin się odsunął, a w myślach zanotowała, że gdy jej podpadnie, będzie mogła "ukarać go" przytulaniem. Niech tylko spróbuje się sprzeciwić!
Wyszczerzyła kły w dumnym uśmiechu, słysząc o jego pierwszych "osiągnięciach". Jej krew!
– Gratuluję, doskonała robota. Mam nadzieję, że nie skończysz tylko na tym. A Sztorm... Powinna przestać wpychać swój tłusty nos w nie swoje sprawy – tu zmarszczyła pysk w grymasie irytacji. Sztorm naprawdę zaczynała jej działać na nerwy. Najpierw ukradła Aqena, teraz przeszkadzała Vulkinowi w dobrej zabawie i odpowiednim wychowaniu. Chyba musi wyrwać jej kilka łusek... Znaczy rozmówić się, jak matka z matką. Przeklęty sojusz...
– Opowiedz o tym więcej – zachęciła Vulkina. Jej syn od małego wykazywał odpowiednie tendencje, nie mogła odpuścić sobie usłyszenia o jego wspaniałych dokonaniach, prawda?
: 14 cze 2020, 1:20
autor: Wściekły Kolec
Właściwie to mała cząstka Vulkina uważała, że Rakta potępi go za takie zachowanie, a tu proszę. Najwidoczniej słabo ją znał, w końcu widział ją tylko jeden raz w życiu, ale skoro go za to chwaliła.. to takie poczynania musiały być dobre.
– Sztorm jest w porządku, przynajmniej ja nie mam nic jej wbrew, a ty? – Spytał, a na jego pysku ponownie wymalował się pusty, neutralny wyraz. Sztorm traktował prawie jak drugą matkę, bądź ewentualnie nianię, jednak nie był pewien czy słusznie..
Zastrzygł uszami, słysząc prośbę Rakty.
– A co tu opowiadać? Bawiliśmy się, wkurzył mnie to się na niego rzuciłem, choć.. Adeala całkiem lubię. Wydaje się mały i bezbronny, więc łatwo mógłbym się na nim wyżywać. Jest jednak synem naszej zastępczyni i jakiegoś smoka ze stada Ziemi, więc nie chcę wyrządzić mu większej krzywdy, bo wtedy ja będę miał przechlapane. – Wytłumaczył, będąc ciekaw co Rakta będzie miała na ten temat do powiedzenia. Póki co znajdywali wspólny język.
: 14 cze 2020, 10:04
autor: Spuścizna Krwi
Miałaby karcić syna za to, że zachowywał się jak przystało na smoka? Nigdy w życiu! Tak powinno się pokazywać, kto jest lepszy. Większy, silniejszy, jak każe kochana Matka Natura. Rozmowami nie osiągnie się prawdziwej wielkości.
– Poza tym, że wmówiła Aqenowi, że jest jego matką, kradnąc cudze pisklę podczas gdy doskonale wiedziała, że ma rodziców, którym się to nie podoba, to raczej nie – nie zabrzmiało to zbyt szczerze, ale mówi się trudno. nawet lubiła Sztorm, dopóki ta nie ukradła jej dziecka. Nikt nie lubi złodziei piskląt, tym bardziej, jeśli jest się wredną, zaborczą jaszczurką jak Rakta. Patrząc na reakcje Vulkina, Sztorm nie skończyła z tradycją kradzieży cudzych dzieci. Chyba jednak urwie jej głowę...
– Dobrze. Lepiej nie pakować się w kłopoty, dopóki nie masz wystarczająco siły, by wywalczyć sobie drogę odwrotu – skwitowała z zadowoleniem. Takiej reakcji chyba również się nie spodziewał, prawda? Rakta była idealną mamusią i chyba nikt nie mógł temu zaprzeczyć. Powinna jednak przestać oddawać swoje pisklęta do Ognia wiedząc, ze czai się tam podła złodziejka... Ale o tym podyskutuje z Akaerem, który miał się nimi odpowiednio zając, zamiast pozwalać je kraść.
: 15 cze 2020, 0:22
autor: Wściekły Kolec
Zmarszczył subtelnie brwi.
– Czyli uważasz że powinienem bić słabszych, tak? – Spytał zaciekawiony. Nie żeby miał coś przeciwko – lubiał drapać, gryźć i ogółem zadawać ból, w szczególności czemuś lub komuś słabszemu od siebie. Słysząc to co Sztorm zrobiła z Aqenem prychnął w lekkim rozbawieniu. Może i w pewien sposób go podziwiał, lecz głównie przez to jak szybko osiągnął dorosłą rangę pomimo swoich.. niesprawności.
– Codziennie staję sie silniejszy, lecz tym samym więcej ważę. Sam nie wiem czy to dobrze.. – Tu zrobił krótką przerwę. – Nie znaczy to jednak, że potrafię już walczyć. – Dodał i spojrzał wymownie na Raktę.
: 15 cze 2020, 18:54
autor: Spuścizna Krwi
Popatrzyła na syna z rozbawieniem, ale w żadnym razie nie złośliwym. Po prostu jego podejście było zabawne.
– Ciężko byłoby ci być silniejszych – zauważyła, przekrzywiając lekko głowę. Oczywiście gdy stanie się dużo silniejszy, będzie mógł bić każdego, kogo zechce. Nie było w tym nic złego, dopóki tak jak w Pladze, nie groziła za to śmierć. Tego by nie chciała, ale chętnie posłuchałaby na starość o zwycięstwach swoich dzieci i liczbie oderwanych przez nie głów. Fuj, starość...
Na jego wymowne spojrzenie nie mogła się powstrzymać, żeby nie przewrócić oczami. manipulacje, nie w jej stylu. Tu musiał się wdać w ojca, Akaer miał zdecydowanie lepsze gadane niż ona. Ona nie miała cierpliwości do podobnych gierek.
– Po prostu poproś, jeśli chcesz się czegoś nauczyć. Nie jestem twoim wrogiem, żeby trzeba mną było manipulować – zazwyczaj po prostu udawała, ze nie widzi prób manipulacji lub nie rozumie aluzji. Nie chciało jej się reagować na podobne próby, co dodatkowo złościło jej "wrogów". Vulkin był jednak jej synem, więc miał pozwolenie na nieco więcej niż inni.
– Zacznijmy jednak od razu. Skoro wiesz, jak bić, to powiedz, w co najlepiej uderzać. Jakie punkty na ciele smoka są najbardziej wrażliwe na atak? – zapytała syna, od razu przechodząc do nauki.