Strona 37 z 41

: 09 gru 2021, 22:20
autor: Puchata Zagłada

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Dobra, nie biegać, raz w życiu można, zrozumiano.
Pochyliła łeb do przodu jak pokazane i wyprostowała garba. Następnie przycisnęła skrzydła do boków, ponownie jak na wyżej załączonym obrazku. Następnie szeroko rozstawiła rozstawiła skrzydła i ugięła swoje łapy, brzuszek opuszczając niczym jakiś lowrider czy inne lambo. Ogon także podniosła i nieco usztywniła, a jak już miała taką możliwość to pobujała tyłkiem rytmicznie na boki w prawo i lewo. Nadążała z wszystkim, a nawet miała czas na swoje dodatki!

: 09 gru 2021, 23:10
autor: Pasterz Kóz
Pewnie ten jeden raz kiedy Egzekwująca się zatrzymała wykorzystał limit zatrzymań do końca jej życia. Na pewno nawet podczas snu przebierała łapami, bo śniły jej się zabawy i gonitwy, Poranek był o tym przekonany.
– Dobrze. Pamiętaj, żeby nie krępować sobie swobody ruchów, musisz czuć się swobodnie i tak samo się poruszać. W tej pozycji chodzi o to, żeby przy pochyleniu łba osłaniać szyję, która jest wrażliwa na ataki. Wystawiamy za to łeb, ale można powiedzieć, że łatwiej jest go odchylić i zabrać spod pazurów. Skrzydła przyciśnięte, aby nagle nie rozpostarły się przy biegu czy skoku, ogon uniesiony, żeby nie plątał się z tyłu ani nie majtał między kończynami. Łapy ugięte, abyś była gotowa do skakania w każdej chwili. A teraz... Broń się! – uśmiechnął się Astral, po czym z tej pozycji w której cały czas był, wyskoczył w stronę Egzekwującej. Jeszcze w powietrzu uniósł swoją prawą przednią łapę, aby przy lądowaniu przed samicą, opuścić ją prosto na głowę Łuski. W teorii przejechałby pazurami po oczach, bardziej płytko, ale w praktyce tylko klepnie ją lekko w czubek łba jeśli tego nie uniknie bądź nie zablokuje.

: 11 gru 2021, 18:29
autor: Puchata Zagłada
Eeee...hallo prokurator dzieci chcą pobić! To temu mnie w miejscu zatrzymał! Nigdy więcej nie ufać niebieskim! No to trzeba coś zrobić. Toksyna na szczęście była w dogodniej pozycji, to też żwawo wybiła się łapkami, odskakując do tyłu. Pomogła sobie lekko skrzydlami aby nabrać delikatnie dystansu. Lądując zamortyzowała sus uginając łapy, a skrzydła wróciły na poprzednią pozycję. Dodatkowo podparła się ogonem aby nie fiknąć w tył. Przywróciła następnie głowę i ogon do pozycji wyjściowej i gapiła się spod byka na nauczyciela śmiejąc się demonicznie.
-Ho ho......skaczesz na mnie? Zamiast uciekać, podchodzisz jak najbliżej do mnie? Nawet jeśli twój nauczyciel kiedyś nauczył się sekretu świata, nie będziesz mi w stanie nic zrobić! Zatem podejdź jak najbliżej żeby mogła skopać ten twój niebieski zad!– może i prowokowanie większego smoka do ataku nie było mądre samemu nie umiejąc walczyć, ale nie powstrzymywało ją to bo myślenie to nie była jej specjalność!

: 11 gru 2021, 18:52
autor: Pasterz Kóz
Nie wiedział czemu, ale pomyślał o rzuceniu buldożerem w Egzekwującą... Dziwna myśl. Nawet nie wiedział co to buldożer.
– Dobrze, odskok. Nienajgorszy, choć pamiętaj o zachowaniu pozycji. Spróbuj mnie teraz zaatakować. To Ty podejdź bliżej! – rzucił w jej stronę, a wokół Astrala zaczęły pojawiać się dziwne, fioletowe literki. Do tego przybrał dramatyczną pozę, kładąc prawą łapę na swoim pysku, aby spomiędzy palców spoglądać na Egzekwującą. Yare yare...
A nie, nic z tego nie było, po prostu tak głupio stał. Bez liter jakby co.

: 11 gru 2021, 19:30
autor: Puchata Zagłada
Ha! Tchórz! Sam nie podejdzie, wiec sama się pofatyguje! Ruszyła powolnym krokiem w stronę niebieskiego nadal się śmiejąc. Wyskoczyła w stronę przeciwnika, w powietrzu rozkładając skrzydła i pogardliwie patrząc zakrzyknęła: -Za Warudo! – W tym momencie czas się zatrzymał, a ona sama akrobatycznie zadała tysiace ciosów siekajacych nauczyciela na kawałki! Gdy skończyła serie oddaliła się na bezpieczną odległość i odwracając łeb powiedziała: – Zero– A przynajmniej tak to wyglądało w jej głowie. Tak naprawdę doskoczyła do Astrala, w powietrzu wyciagając prawą łapę, aby przed samym lądowaniem pacnąć go w łeb. W zamierzeniu miała mu rozwalić czaszkę, ale że była małą kluchą to skończyło się na delikatnym pacnięciu jakby kijkiem, po czym szybko cofnęła się o 3 długości ogona, tak lda bezpieczeństwa. Ale ona widziała co innego i o!

: 11 gru 2021, 19:46
autor: Pasterz Kóz
Gdzieś w oddali ktoś umierał po bliskim starciu z wieżą zegarowym, znaczy, z drzewem oczywiście. Pewnie wiedział na czym polegała tajemnica moc Egzekwującej i jak ją pokonać... Ale umierała i nie mogła tego teraz przekazać.
A nie, żadnej mocy nie było. Poranek odskoczył do tyłu przed pacnięciem i wylądował na ugiętych łapach.
– Spróbuj teraz zablokować mój atak, nie unikać go. Przy lądowaniu musisz też pilnować się, żeby nie wylądować jakoś krzywo i nie wywrócić się, ale szybkie cofnięcie jak najbardziej na plus – ocenił, po czym wyskoczył w stronę samicy. Tym razem chciał wylądować po jej lewej stronie i tam zadziałać. Lądowanie, szybko obrót na łapach i prawa przednia łapa z wyciągniętymi szponami, które miał po szerokim łuku trafić w bok Adeptki i przejechać po jego całej długości, pozostawiając płytkie, acz długie rany. W teorii tak by było, w praktyce najwyżej by pogładził ją wierzchnią częścią dłoni. Przecież jej nie zrani, to tylko nauka!

: 12 gru 2021, 21:22
autor: Puchata Zagłada
Yyyy....no to tego ten.....po co sie bronić jsk można uciekać z okrzykiem nigerundayoooooo na ustach...czy jakoś tak to leciało, nie pamiętała. Ale spróbujmy w takim razie. Jeśli on chce przywalić w lewy bok, to go odbijemy! Usztywniła więc cialo, napięła się, a gdy łapa wroga byłaby już dostatecznie blisko szybko ruszyłaby ciałem w górę i lewo tak aby łapa odbiła się prosto w pysk nauczyciela. Haha, fizyka, noobie! Jak ciało a w cialo b to cialo n w ciało a – pomyślała, ale co to znaczyło to nie wiedziała. Ewidentnie szyszki spadają z nieba czy coś. Oczywiście zadziałałoby gdyby to leciała sama łapa a nie pazury. Albo jak się bardziej utuczy to bedzie łapać takie ataki na tłuszczyk. To też w tej sytuacji bycia chudym patykiem wyczekała dobry momemt i gdy mogła lekko się przesunęła z delikatnym obrotem po czym swoją przednią lewą łapą zamachnęła się od dołu chcąc odbić łapę nauczyciela uderzając jakieś 4 długości pazura od czuba łapy astrala. Wojna psychologiczna też była ważnym aspektem, to też nonszalancko dodała:
-Masz krzywo obcięte pazury, nanananana!– czasami była przerażona swoim geniuszem, ale rak to już było z najlepszymi z najlepszych!

: 14 gru 2021, 0:29
autor: Pasterz Kóz
Bardzo dobrze, że Egzekwująca nie próbowała odbić łapy ciałem, w końcu mogłoby to skończyć się podstawieniem boku bliżej pazurów, które gładko przeszłyby przez mięśnie. Zbicie łapy okazało się lepszym pomysłem i odbiła łapę Astrala do góry, na tyle żeby ta nie doleciała do Egzekwującej.
Poranek uśmiechnął się lekko.
– Nawet nawet młoda, nawet nawet. Teraz zaatakuj mnie jakbyś chciała mi coś zrobić, coś złamać albo wyrwać, o! – polecił i odsunął się nieco do tyłu, aby dać jej miejsce na manewry.

: 14 gru 2021, 0:47
autor: Puchata Zagłada
No wiedziała że jest najlepsza! Nawet jeśli wolała atakować czarami! Dobra, wyrwać wyrwać.....co by tu można wyrwać.....rzepę jak kiedyś u dziadka żera! Albo to nie ta bajka i się pomyliła? O, chlopaka można wyrwać...ale chwila, to nauka walki a nie uwodzenia,hmmm...Zęba da radę! Ale nie miała przeszkolenia dentystycznego to chyab nie wyjdzie. Po dluższej chwili i sortowaniu co się da wyrwać, zdecydowała się na serduszko! Korzystając z swoim małych rozmiarów szybciutko ustawiła się praktycznie pod pyskiem nauczyciela, po czym całą swoją nienawiść skumulowaną przez te przeklęte róźowe robaki nieśmiertelne skierowała w swoją lewą łapę i wysunięte pazury, i jak tylko najmocniej potrafiła wyprowadziła cios prosto w pierś Astrala, przebijając sie przez skórę, a potem docierając do serca, miażdżąc je i wyrywając z dumnym okrzykiem! Oczywiście znowu stało się to w jej głowie, tak naprawdę siły w łapie miała tyle że przy wykonaniu tego ataku Astral mógłby co najwyżej poczuć jakby ktoś go uderzył kijkiem z wykałaczką. W końcu to tylko nauka, prawda?

: 14 gru 2021, 23:14
autor: Pasterz Kóz
//No tak szczerze to raczej wyrwać się serca nie da, może przy śmiertelnej dopiero, ale normalnie pewnie podeszłoby to jako wyrywanie kawałka ciała xD

Poranek w porę odskoczył zanim oddał swoje serce dla Egzekwującej. I bardzo dobrze, bo kto wie co by się stało? Być może samicy udałoby się wbić pazury głęboko i wyrwać fragment mięsa. Niektórzy siłowi Wojownicy tak walczyli i robili to w ten sposób co Egzekwująca, tyle że ona celowała w serce. Ambitne, ale czy realne? W jakichś okolicznościach na pewno.
– No dobra, tyyyyle raczej wystarczy. Później jeszczę poduczę Cię co i jak. To co, teraz jakiś bieg, lot, pływanie, hm? – zapytał z uśmiechem.

//Raport – Atak i Obrona I

: 21 gru 2021, 23:33
autor: Puchata Zagłada
Hmm...niech będzie, serce skradnie mu kiedy indziej....w ten czy inny sposób. Ale to zrobi!
A jak już jest okazja to pora wyładować energię! Oczywiście że bieganie, a co innego!
– Chwila, czekaj, skąd ty wyciągnąłeś tą czapkę? I od kiedy ty masz wąsy i brodę? Sussy... Idziemy biegać teraz! Trzeba być prędkością! Szybki szybko szybka szybcy auuu run boy run! The world is on fire!– tak, słowoto skręcił w jakiś niezrozumiały język, jak zwykle zresztą. Ale co ta msię przejmować!. Czekała na odpowiedź co do czapy i tego co ma robić

: 22 gru 2021, 16:30
autor: Pasterz Kóz
Już był przyzwyczajony do dziwnych słów i słowotoku Egzekwującej, więc nawet nie pytał co miała na myśli, tym bardziej, że nie miał na sobie żadnej czapy, wąsów czy brody.
– Eeee... Tak więc bieganie... Sprawdźmy co pamiętasz. Przyjmij dokładną pozycję do biegu i jak będziesz gotowa to postaraj się dogonić mnie – polecił jej i gdy wykonała pierwszą część polecenia, samemu ustawił się do biegu, aby ewentualnie mogła się poprawić. Łapy ustawione w nieco szerszym odstępie oraz ugięte lekko, bez dotykania brzuchem ziemi. Skrzydła przy bokach, nie za mocno, żeby nie ograniczać swobody ruchów. Ogon uniesiony i usztywniony, aby nie plątał się, a pomagał w balansowaniu ciałem i zachowywaniu równowagi. Łeb pochylony oraz zrównany z kręgosłupem, tak dla wygody biegu. Ciężko byłoby sprintować będąc wyprostowanym.
Od razu po tym wybił się mocno z zadnich łap i ruszył przed siebie. Przebierał łapami na zmianę, uginając je przy każdym ruchu. Lewa przednia i prawa tylna do przodu, potem prawa przednia i lewa tylna i tak na zmianę. Przy każdym kroku wbijał pazury w śnieg dla zachowania lepszej przyczepności i nie poślizgnięcia się na oblodzonej części podłoża. Starał się by każda para kończyn w tej samej chwili dotykała śniegu, aby w razie poślizgu zdołać się uratować przed upadkiem. Ogólnie każdy krok nie był mocny, bardziej tylko całą łapą muskał podłoże i od razu następowała zmiana kończyn.

: 29 maja 2022, 11:29
autor: Zszargane Zaufanie
// kilkadziesiąt księżyców później

Czuł tutaj znacznie wyraźniejszy zapach ciotki. Już od jakiegoś czasu ją tropił, chcąc z nią porozmawiać, ale nie miał żadnej innej opcji prócz badania granicy z Ogniem. Gdy w końcu udało mu się zwęszyć trop, zaprowadził on go na to wzgórze, gdzie miał nadzieję ją spotkać.

Miał jej trochę do opowiedzenia i do wyjaśnienia. A poza tym, po prostu tęsknił za rodziną.

: 30 maja 2022, 21:08
autor: Aberracja Światła
Kizia odpoczywała sobie na wzgórzu po nauce. Była nieco zmęczona, dawno żaden uczeń nie dał jej tak w kość! Ta to naprawdę miała talent do latania, oby go tylko mądrze wykorzystała!
Leżała sobie grzecznie na jakimś kamyku, zbierając siły do odlotu. Słyszała, że ktoś podchodzi, ale nie przejmowała się tym kto to. Albo ktosiek się odezwie, albo sobie przejdzie. Obie opcje jak zawsze jej pasowały!

: 07 cze 2022, 17:49
autor: Zszargane Zaufanie
- Ciociu - powiedział w końcu, zbierając na to przez kilka chwil. Nie wiedział czy patrzeć jej w oczy, czy co teraz zrobić. Wbił wzrok w ziemię.

- Tata nie żyje - dodał smutno, nie będąc pewien czy już o tym wie. - Nie mogłem nic zrobić.

Chwiał się nico na nogach, próbując opanować rosnący wewnątrz gniew. To wszystko co się stało tak bardzo go wkurzało. A szczególnie jego bezsilność i tchórzostwo.

Wzgórze

: 04 lut 2023, 11:15
autor: Huragan Popiołów
Wspólne tereny od zawsze wydawały mu się najciekawsze. Niczyje, prawie nijakie w swoim bycie. W dodatku czarna, niemalże obumarła ziemia... Idealny obraz tego co przeżywa po ostatniej misji. Ból z niewiadomej straty trzech palców może nie doskwierał mu już fizycznie, ale z pewnością psychicznie.
Nie użalaj się nad sobą. Chyba tylko Retwarh był szczęśliwy z kolejnego kalectwa Rejwachu Pyłu. Zdawało się, że zupełnie nie dbał o ciało, przejmując się tylko jakimiś wyższymi emocjami.
W mniemaniu Proszka obraza na obelgi do wyższych nie należała, ale nie zamierzał się z nim spierać. Zwłaszcza, gdy każda próba podjęcia tematu utraty palców kończyła się zbywaniem tematu.
Powinieneś być szczęśliwy, że żyjesz. A nie narzekać na kolejne upośledzenie, i tak masz ich już sporo. Jedno w te czy we w te, co to za różnica?
Fakt, że trzy palce to nie utrata łapy wcale go nie pocieszał. Najgorsze było to, że prawie niczego z tamtego zwiadu nie pamiętał.
Rejwach Pyłu usiadł na litej skale i spojrzał w dal. Widok zniszczonej flory dawał mu pewne poczucie spokoju w tym całym szaleństwie. Czuł, że z każdym powiewem wiatru jakaś cząstka jego lęków ucieka w dal, niesiona wraz z piaskiem, pyłem i myślami innych smoków.

// Infamia Nieumarłych