Strona 30 z 34
Bliźniacze Skały
: 19 mar 2023, 23:05
autor: Znamię Bestii
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
//
ten łańcuszek jest na łapie, drugi z medalionem i monetą jest na szyi
Jego niewzruszenie spowodowało na moment jej konsternację. Następnie zaś błysnęła kłami w szczerym i szczęśliwym uśmiechu.
–
Tak, stanowczo musisz mi kiedyś powiedzieć więcej o Lon Lerésh. – postarała się zaakcentować odpowiednio i wyszło jej prawie dobrze.
Nie wierzyła we własne szczęście. Czy to możliwe, żeby znaleźć kogoś o równie otwartym,
normalnym spojrzeniu na świat? Gdzie miłość to miłość, szczera i niedyskryminująca, a najważniejszym było szczęście kochanej osoby, a nie trzymanie jej do swoich sztywnych oczekiwań?
–
Gdzieś ty był większość mojego życia. – zażartowała, patrząc w jego ślepia z czułością. Następnie wyciągnęła pysk i polizała go pod okiem, a potem przy uchu i znowu przez pysk, blisko nosa –
Dziękuję. Spróbuję uszczęśliwić i Ciebie. – wyszeptała, dalej go pielęgnując. Pazurami przeczesała jego sierść teraz z torsu na bark.
Wtuliła łeb pod jego pysk i westchnęła. Nie spodziewała się, że tak przyjemnie to wszystko się ułoży. Sielankowo wprost. Prawie bolało ją to, że czar pryskał i czekało ją jeszcze jedno spotkanie, zanim uda się do Obozu.
–
Muszę się zbierać. Ale nie każ mi czekać za długo na następne spotkanie. – zaczęła się podnosić i puściła mu oczko.
Kiedy oboje wstali, otarła się o jego tors ramieniem i bokiem brzucha, zakręcając i odwracając się by sięgnąć pyskiem jego nosa i czule polizać go po czubku. Dopiero wtedy zebrała się w powrót... Prawie do domu. Ciekawość kazała jej zbadać jeden przystanek po drodze.
// zt
Mroczna Nowina
Bliźniacze Skały
: 17 kwie 2023, 20:15
autor: Najlepszy Wojownik
Kokoro była cała rozedrgana. Dopiero teraz opadły z niej emocje na tyle, by dotarło do niej, co się wydarzyło. Co zrobiła sobie, i jemu. Wdrapała się na wzgórze, pociągając nosem, a kiedy była już na szczycie położyła się i skuliła. Nie wiedziała jak z tym wszystkim się teraz czuć. Z tą całą... wiedzą. Z tym, co sobie myślała, kiedy się na to zdecydowała. Z czego? Z zawiści? Co chciała udowodnić Nyan? A jak miała poczuć się Kay? W żołądek wywinął się jej na drugą stronę kiedy przypomniała sobie o Pustej. Co teraz? Nie były partnerkami ani nic, ale czy będzie zła? Wkurzy się? Pobije ją? Zabije? Fifi była tak nieobliczalna, że Kokoro była w stanie uwierzyć nawet i w to, że byłaby zdolna do uduszenia ją własnymi łapami. Ale była też taka miła i urocza, kiedy zrywała kwiatki. Zupełnie tak, jakby była zupełnie normalna. A może w istocie była? Znowu Kokoro sobie coś dopowiadała i tyle. Z jej pyska wyrwało się urwane sapnięcie. Myślała, że jak przyjdzie popatrzeć samotnie na okolice to jakoś uspokoją ją delikatne muśnięcia wiatru, opadające ku górom słońce... a właściwie to czuła się jeszcze gorzej. Ale nie chciała też wracać do domu. Do tych wszystkich paskudnych smoków łypiących na nią spode łba. Pewnie sobie zasłużyła, no jasne że tak. W jej serce wlał się czysty żal. Podniosła lekko głowę. Nawet nic nie widziała poza kompletnie rozmazanymi plamami barw. Ale nie hamowała łez. Nie miała po co.
Bliźniacze Skały
: 17 kwie 2023, 20:44
autor: Trans Bitewny
Jej łzy wykorzystał Moldath. W pierwszej chwili w ogóle zignorował nieznajomą, przeskakując między kępkami trawy na dole między wzgórzami, ale tak coś tam pojękiwała, jakieś westchnienia, dziwne dźwięki, dotąd takich nie słyszał. Irytowały go. Podszedł niespiesznie bliżej. Wysunął koniuszek języka i zasyczał cicho, zaznaczając swoją obecność. Niezależnie czy go widziała czy nie postanowił się odezwać, obserwując oceniająco z góry.
– Co robisz – rzucił głośno, patrząc na żałosną kolorową kupę łusek. Zrobił kolejny krok do przodu, stukając szponem o jej róg. Bez sensu to wszystko co robiła. Co ona w ogóle robiła? Ojciec nigdy się tak nie zachowywał.
Bliźniacze Skały
: 17 kwie 2023, 21:17
autor: Najlepszy Wojownik
Jej ciałem wstrząsnął szok, a łapy wbiła w ziemię. Obróciła głowę.Otarła ramieniem łzy, próbując rozpoznać kto przyszedł tu za nią, najwyraźniej. Pociągnęła znowu nosem i wstała, starając się wyglądać jak najdumniej, jak tylko potrafiła w takim stanie. Czyli nadal beznadziejnie. Wbiła w niego wzrok, ale nie wytrzymała długo, uciekając po chwili w bok. Daleko w bok.
– J-kestem smutna, nie widać? Z-zmykaj stąd szczylu – zatrzęsła się ze złości, zaciskając mocno szczęki siłą woli próbując powstrzymać kłębiące się łzy. Nawet mocy w głosie jej brakowało. Zaczynała już podejrzewać, że stoczyła się zbyt głęboko, skoro jakiś Mglak-pisklak miał zamiar z nią rozmawiać. I co gorsza, mógłby spróbować zacząć pocieszać. A od nich współczucia nie potrzebowała. Nie miała jednak ochoty nic więcej mówić, więc stała, dopóki sam się nie odezwał.
Bliźniacze Skały
: 17 kwie 2023, 21:29
autor: Trans Bitewny
Uniósł brew. To przynajmniej znał. Ojciec ostatnio chodził często wkurzony, zachowywał się całkiem podobnie. No, poza tym, że nie miał łap. I nie wyglądał tak, jakby miał za chwilę zwrócić obiad. Bo to właśnie przypominała mu teraz smoczyca. Jakby nażarła się zbyt dużo żuczków i teraz miała je wszystkie zwrócić. Moldath do niczego takiego się nie przyznawał. Nic takiego nie miało miejsca, proszę nie pytać, skąd przyszło mu do głowy taki porównanie, pfft.
– To jakaś choroba? – zapytał zaskakująco szczerze. Smutny, smutny. Nie przypominał sobie, żeby był smutny. Wiedział jak to jest być złym, ale coś takiego, żeby wyglądać w ten sposób? I wylewać wodę z oczu? Kompletnie sobie czegoś takiego nie przypominał. Powinna iść do uzdrowiciela i tyle.
Wtem do jego nozdrzy dotarła woń. Doprawdy obrzydliwa, którą już niedawno zdążył poczuć. Skrzywił się i nawet tego nie krył. Aazghul przynajmniej już zaczął tracić swój zapach, ale ta tutaj nadal śmierdziała i tyle.
Bliźniacze Skały
: 17 kwie 2023, 22:02
autor: Najlepszy Wojownik
Aż ją ścięło. Zachwiała się i powróciła do niego zaskoczonym spojrzeniem, które szybko zmieniło się w niedowierzanie i spięcie mięśni. Teraz to już na sto procent próbował ją wyśmiać. I to akurat teraz. Przypałętał się mały gnojek i postanowił potykać ją kijem kiedy najmniej miała na to ochotę. Co? Do diaska?! Coś jednak w tym było. Można było tak to wszystko podsumować i dopiero po chwili milczenia zdecydowała się faktycznie odpowiedzieć.
– Tak – rzuciła bezsilnie, lekko cofając jedną z przednich łap, jak gdyby próbując nieco zakryć swój brzuch. Czuła się zaskakująco brudna. A mimo to... znowu zrobiło jej się równie szkoda całej reszty. Zarówno Vediego, jak i Pustej. A najbardziej tego, co miało z tego wszystkiego dopiero się wykluć... o ile na to pozwoli. Mogłaby rozbić. Udawać, że nic się nie stało. Ale... tak właściwie to w pewnym sensie chciała tego pisklaka. To były dobre geny. Byłaby głupia, gdyby nie chciała spróbować pozbyć się swojego potencjalnego czwartego potomka. Nie tego chciałaby Mango. Chciałaby jak najwięcej wnucząt, prawda? Potrząsnęła mocno głową. Sama już nic nie wiedziała.
Spojrzała na pisklaka. A może adepta, ciężko stwierdzić w tym wieku. Jej mimika nieznacznie złagodniała, a sama przymknęła powieki. Tak samo jak nie biła kleryków Mgieł, tak samo nie chciała ranić bogu ducha winnych piskląt. Nie, kiedy już dostatecznie namieszała w tym wszystkim.
– Smutno mi bo zlobiłam coś głupiego. Tyle. A telaz chcę być sama – wymamrotała tylko, znowu się kładąc. Nadal wrzała w niej złość, ale nie miała zamiaru wybuchać przy kimkolwiek. Najchętniej powyrywałaby sobie włosy i połamała łapy ogonem, ale teraz i tak nie zamierzała nic robić. Tylko leżeć i liczyć na to, że sobie pójdzie przy odrobinie szczęścia.
Bliźniacze Skały
: 21 kwie 2023, 21:14
autor: Trans Bitewny
Uniósł jedynie lekko brew na tę wiadomość. Czyli miał rację. Zachowywała się dla niego kompletnie niezrozumiale, jakby niekoniecznie była smokiem. Jakaś niestabilna. Ciągle się trzęsie jak galareta, robi gwałtowne ruchy, zmienia charakter co słowo. Zbyt niestabilna jak na jego gust. Mimo to wydawała się przez to całkiem ciekawa. Nie widział jeszcze dotąd kogoś tak ekspresyjnego. I płaczącego wprost, na terenach wspólnych, gdzie każdy mógł ją dojrzeć. Doprawdy ciekawe miejsce sobie wybrała.
– Dorośli często robią głupie rzeczy. Nic nowego – stwierdził beznamiętnie, grzebiąc szponem między zębami. – Poza ojcem. Zazwyczaj.
Czy to była jakaś próba poprawienia jej humoru? Na pewno nie świadoma. Ot, stwierdził coś, co już widział od jakiegoś czasu, że starsi potrafią śmiesznie się zachowywać. Czasami nawet bezsensownie, chciałoby się rzec.
– Najgorsze co zrobiliście to ten zapach. Pachniesz jak lisie bobki. Prawie jak Aaughhzhl – kiedy próbował wymówić imię w pół słowa dotarło do niego, że nie pamięta jak tamten się nazywał. Zmarszczył brwi. Ale pachniał tak samo. Pewnie się domyśli o kogo chodzi. Na stówę.
I najwyraźniej zapomniał, że miał ją zostawić samą.
Bliźniacze Skały
: 21 kwie 2023, 21:22
autor: Najlepszy Wojownik
W pierwszej chwili miała ochotę się obruszyć – w szczególności, że ten mały szczyl którego to zaledwie chwilę temu postanowiła uprzejmie oszczędzić jednak próbował działać jej na nerwy. Typowa Mgła. Jak zwykle. Najchętniej by go zrzuciła z tego wzgórza żeby sturlał się na sam dół i do widzenia. Mimo to znowu zebrało jej się na chlipanie. No bo właściwie to tak. Ciągle popełniała głupie błędy. Chyba wyczytywała w tej chwili z jego słów znacznie więcej niż powinna...
– Kto jest twoim ojcem? – wychrypiała, siląc się na zobojętniały ton, co wychodziło paskudnie źle w szczególności, że nadal załamywał jej się głos. Spojrzała na niego. – Śledzisz mnie? Wysłał cię ktoś tu? Nie słyszałeś, co powiedziałam? – nagle w jej serce zaczęła wdzierać się panika. Skoczyła na równe łapy, a jej ciało zesztywniało. – To Samotny? Czy pszywódczyni Mgieł? Wiedziałam, sze coś podejszanie się do nas pszylepiała z tą isklą i zdlajcą. Mosze sam nim jesteś, huh? – zalała go swoimi podejrzeniami, a jej głos stał się bardziej donośny. Nieco nawet piskliwy. Stanowczo zbyt emocji jak na jeden dzień. Zbliżała się do krańca swej wytrzymałości.
Bliźniacze Skały
: 27 kwie 2023, 19:53
autor: Trans Bitewny
Nie zrozumiał, po co niby miała jej być ta informacja. Zmarszczył nos. Przestawało mu się podobać to co zaczynała wygadywać. Bez ładu i składu, kompletnie bezpodstawne oskarżenia. Nawet rodzice mu niczego takiego nie serwowali. Szczerze to przesyłał szczere kondolencje jej pisklętom, bo oczywiste, że taka stara baba to musiała mieć jakieś dzieci. Tak jak Infamia, Wrota albo Kuszenie. Chociaż o tym to już niekoniecznie wiedział, ale hej. Gdyby wiedział, to tak by właśnie pomyślał.
– A kto pyta – rzucił z przekąsem, nim wpadł mu do głowy genialny pomysł. Skoro wypytuje o tak wrażliwe dane, to niech je sobie bierze. A co. Uśmiechnął się lekko złośliwie. Po dziecięcemu.
– Mam trzy księżyce psze pani – powiedział bardziej uroczym głosem, machając ogonem na boki i przekrzywiając główkę. – A mój ojciec... tatuś to Rheasiiadurth Niesamowitokształtny. Jest takim duuużym smokiem. A ja też jestem Duży. I czasem walczy. A potem leczy. Ale teraz go nie ma i jestem sam. Też mi smutno – stwierdził i spróbował nie parsknąć śmiechem. Zaczęła go obrzucać winą stara jędza to niech ma. Nie warto było czegokolwiek sensownego jej mówić.
– A Iskla i Zdlajca to moi przyjaciele – dodał po chwili, jak gdyby specjalnie dodając do ognia.
Bliźniacze Skały
: 29 kwie 2023, 14:58
autor: Najlepszy Wojownik
Atak Kokoro nadal miał się dobrze i trzymał ją w ryzach, zakleszczając się coraz mocniej wokół ciała wraz z kolejnymi wypluwanymi przez domniemanego pisklaka bzdurami. To co do niej mówił kompletnie nie robiło sensu. Trzy księżyce? Taki dorosły chłop? Imię może i faktycznie mógł takie mieć, ale nie kleiło się jej to wszystko do kupy. Nie miała już na to siły. Cała jej wściekłość przelała się w zwykły smutek i rozczarowanie. Spojrzała na niego jeszcze ten jeden raz.
– Jesteś oklopny, wiesz? Stalam się być miła, chociasz macie całą histolię najgolszych wybolów świata jako stado. Byłam miła, bo jesteś cholelnym pisklakiem. Ale telaz jusz mam dość. Gdybym JA cię wychowywała to skakałbyś telaz dookoła jak... – przypomniała sobie wtem, co wydarzyło się zaledwie tego samego dnia wcześniej i do oczu podeszły jej łzy. Odwróciła gwałtownie łeb w bok. – Chcę być sama. – Rzekła cicho, nie patrząc już na niego ani przez chwilę. Szlochała sobie cichutko, czując znowu dziwne uczucie w tylnych partiach ciała. Jakby na pamiątkę niedawnego spotkania. Brr. Tak czy inaczej maddara wokół niej lekko zadrżała. Nie była pewna czy będzie w ogóle chciał coś więcej gadać, ale gotowa była zwyczajnie się od niego odłączyć magiczną barierą. Dźwiękoszczelną najlepiej.
Bliźniacze Skały
: 30 kwie 2023, 17:07
autor: Trans Bitewny
Co, przesadził? Nadal był w tym wszystkim całkiem nowy. Nie, żeby go to jakoś ruszyło, że zaczęła wylewać z siebie więcej gorzkich żali, ale właściwie to nadal nie wyjaśniła mu wszystkiego czego chciał. A jako, że jakiejś specjalnej empatii względem niej nie czuł, toteż jak gdyby nigdy nic rozsadził się obok niej jeszcze wygodniej, kąpiąc pysk w obniżającym się ku horyzontowi słońcu.
– Jak wygląda smutek – nagle wyrwał, nawet nie intonując odpowiednio głosu. Ot, zabrzmiało jak stwierdzenie, podczas gdy w rzeczywistości wypowiedział pytanie, również na nią nie patrząc. Wyglądała brzydko kiedy płakała. Kompletnie krzywa. Nie zamierzał męczyć oczu. Nawet jeśli korciło, bo było to na swój sposób... intrygujące. Ziewnął przeciągle i poprawił pozycję. Jemu też wypadałoby już powoli się zbierać. Chociaż? Może poszedłby spać w lesie? Brzmiało jak zabawny plan.
Bliźniacze Skały
: 23 wrz 2023, 23:45
autor: Stróż Pożegnań
- Wdrapanie się tutaj nie było dla Jawora łatwym zadaniem. Może nie było to aż tak trudne dla pozostałych, ale wężowemu o krótkich łapkach, pozbawionemu skrzydeł wyjątkowo to przeszkadzało. Mimo to, choć nie były to góry, uznał, że jego – oby – przyszła rozmówczyni doceni rześkie powietrze miejsca górującego nad pozostałymi, a to sprawi, że przychylniej spojrzy na całą tę rozmowę. No i miał nadzieję, że nie uzna go za nachalnego. Był to drugi dzień, odkąd wrócił ze swojej pierwszej wyprawy za granicę swojego stada ze światem zewnętrznym, poza Wolnymi Stadami. Nie oddalił się od nich przesadnie, ale to nie przeszkodziło mu w poznaniu dwójki smoczyc, a także zdobyciu nowych informacji o stadzie swojej matki. Jej wierze, obyczajach smoków, które mieszkały tam, skąd ona pochodziła. A przez to także o samym sobie. Dodatkowo nie byli tutaj z Topolą całkiem oddzieleni od kultury – wyglądało na to, że górska może wiedzieć coś niecoś! Pozwolił sobie ją więc wezwać, choć i to go poniekąd stresowało. Czym innym było szeptanie w głowie, kiedy nie chciał, by usłyszała ich Nektar, a czym innym prośba o spotkanie zupełnie obcej Mgły. Sięgnął do swego źródła i skupił się na wizji Kuszenia. Wiązka maddary, jak srebrna, niewidzialna nitka pomknęłaby ku niej, dotykając jej umysłu.
~ Kuszenie Diabła, czy nie miałabyś może chwili, by spotkać się ze mną i porozmawiać? Chciałbym poruszyć temat swojego i Twojego pochodzenia, jeżeli to nie jest dla Ciebie problem. ~ okej, nie było najtragiczniej. Pogrzebał palcem w ziemi przed sobą. ~ Czekam na Bliźniaczych Skałach. Zaraz zobaczysz gdzie.
Chyba nie wysyłał wcześniej nikomu wizji swojego otoczenia, więc skupił się teraz i odwzorował je w myślach jak najdokładniej. Teraz pozostało mu czekać na odzew albo odgłos trzepotu masywnych skrzydeł. O tyle peszyło go to bardziej, że był tak naprawdę dzieciakiem – a bardzo chciał, by potraktowała go poważnie. Zaintrygowała go możliwym jakimkolwiek powiązaniem ze stadem jego matki, a przez to być może jego dalszą rodziną? Albo kimkolwiek? Gdyby wiedział o faktycznej ilości księżyców, jaką spędziła na tym świecie… bogowie. Wydałaby mu się tym bardziej ciekawsza i zdecydowanie nadająca się do obrzucenia pytaniami.
Kuszenie Diabła
Bliźniacze Skały
: 28 wrz 2023, 20:10
autor: Kuszenie Diabła
Doceniła wybrane przez młodego samca miejsce spotkania. Nieczęsto wychodziła poza tereny Mgieł, a najbardziej lubiła na nich właśnie ośnieżone łańcuchy gór, toteż cieszyła się, że nie musi zlatywać zbyt nisko. Ochronny jednak miałby kłopot z wyczytaniem tej oceny sytuacji z pyska smoczycy, jako że zwykle zamarznięty był w podobnym, neutralnym wyrazie.
Wylądowała przed nim, z lekkością opadając na ziemię. Wpierw stuknęły szpony, a potem po ziemi przetoczył się delikatny podmuch maddary, która zdawała się nigdy nie opuszczać smoczycy. Gdy ktoś stanął zbyt blisko dała się odczuć drganiami powietrza na łuskach czy balansującym na granicy słyszalności piskiem w uszach. Przystała na jakże uprzejmie wystosowaną propozycję spotkania, głównie wiedziona własną ciekawością. Czy mogła dowiedzieć się o sobie jeszcze czegoś nowego? Zwykły pragmatyzm kazał jej sądzić, że nie, a już w szczególności nie od słonecznego młodzika, który chodził po tym świecie pewnie nie dłużej od motyla. Wolała jednak nie słuchać się już tej części swojej osobowości, miała wrażenie, że równie dobrze mogłaby wtedy wykopać sobie grób i wygodnie w nim ułożyć.
– Jestem. – Niskim, melodyjnym głosem ogłosiła niezaprzeczalny fakt swojego przybycia, siadając wygodnie przed Adeptem i układając skrzydła skrzętnie na grzbiecie. Półprzezroczyste, fioletowe błony błysnęły w ostrym słońcu dnia, składając się w schludne harmonijki. Sprawiała wrażenie kogoś kto miał wszystko bardzo, bardzo dokładnie uporządkowane. Czy tak było w rzeczywistości? – Przyznam, że sama byłam zaskoczona, gdy usłyszałam ten język po tak długim czasie. Od wielu księżyców nie znam już nikogo kto potrafiłby się nim posługiwać. Jednak smoki, które spotkaliśmy na północy nie pochodziły z tych samych stron co moje dawne plemię, ani też rodzina smoka, którego znałam… Czy masz jakieś konkretne pytania? – Przerwała własne rozważania spoglądając bladym wzrokiem na Ochronnego. Być może był do tej rozmowy przygotowany lepiej niż ona, z zakurzonym naręczem wspomnień tlących się gdzieś z tyłu głowy. Porozsypywanych i wykrzywionych przez czas.
Bliźniacze Skały
: 28 wrz 2023, 22:07
autor: Stróż Pożegnań
- Oczekiwanie nie zajęło mu długo – właściwie okolica była na tyle przyjemna, że siedzenie tutaj choćby i dłuższą chwilę nie sprawiłoby Jaworowi problemu. Zmrużył lekko ślepia, gdy fala powietrza uderzyła go, mimowolnie strosząc wydłużone, pasiaste łuski zdobiące jego kark. Subtelny dreszcz skrył się gdzieś pod jego łuskami, gdy wyczuł cząsteczki maddary towarzyszące aurze otaczającej białą postać. Nie miał wątpliwości co do tego, czym Kuszenie się zajmowała. Obecna w powietrzu maddara, choć mogła być pozostałością intensywnego lotu, gdyby nie zdawał sobie sprawy z trudu wkładanego w rozwój na magicznej ścieżce, jasno dała mu do zrozumienia, że Mgła musi być więcej niż biegła w porozumiewaniu się ze swoim źródłem. Wszystko to było jednocześnie tak delikatne i mistyczne, że nie byłby w stanie tego wyczuć, gdyby nie posiadał swego rodzaju wrażliwości, poniekąd już wyćwiczonej – choć nie należał do najbardziej wykształconych adeptów sztuk magicznych. Pewnego dnia.
Uprzejmie skinął jej łbem, choć było to nieco trudne zważywszy na to, że chcąc patrzeć w ślepia rozmówczyni, musiał trzymać pysk skierowany ku górze. Nie chodziło nawet o utrzymanie pozornej kultury, by dowiedzieć się jak najwięcej. Był uczony, by traktować pozostałych z szacunkiem, a pomijając tę kwestię – zwyczajnie nie widział powodu, dla którego miałby być względem smoczycy niegrzeczny. Tym bardziej, że zechciała udać się z nim w kolejną podróż, aby odnaleźć powiązane z nim stado. Lekkie ukłucie, przypominające, jak skrzętnie ukrywał wszystko przed rodziną, w szczególności przed Topolą, postarał się zignorować. Czuwaliczka martwiłaby się o niego zanadto, a jego przepełniała ciekawość. I być może młodzieńczy zapał do tego, by udowodnić swoją wartość przez czyny we własnych ślepiach heroiczne – tutaj; przyniesienie informacji.
– Widzę. Witaj. – odpowiedział swobodnym tonem, wykrzywiając kąciki pyska w uśmiechu. Rzucił spojrzeniem na składające się za jej grzbietem lotne kończyny, choć nie chciał, by uznała, że się gapi. Słuchał tego, co mówiła, przetwarzając. Musiała więc przybyć na te tereny już jakiś czas temu. Może w podobnym czasie, co jego matka? Poruszył długimi, rozdwojonymi na końcach wąsami. – Sam spodziewałem się, że w okolicy nie usłyszę tego języka poza matką i podchwytującymi go braćmi. Opowiadała mi, że jej stado żyło daleko na północ, więc myślałem, że nie przeniosą się w pobliże terenów Wolnych Stad... z jakiegokolwiek powodu. No i Ty. Jak sama mówisz, to raczej niemożliwe, byś miała rodzinne powiązania ze stadem z północy. Skąd więc wspólny język?
Szczerze mówiąc, Jawor sam nie był pewien, o co konkretnie powinien pytać. Miał więc nadzieję, że dyskusja sama się rozwinie. Niepokój odczuwany przez niego w momencie wysyłania mentalnego wezwania zelżał nieco, ale wciąż zdecydował się na ostrożne dobieranie słów.
– To znaczy, to możliwe, że po prostu używa go więcej... stad, plemion, grup. Tak, jak smoczego, czy pozostałych. – zastanowił się, błyskając pomarańczoworóżowymi ślepiami w kierunku Diabła. Wrócił także do zabawy podłożem, by zająć czymś jasne palce przednich łap. – Ale czy to możliwe, żeby był to taki przypadek? Wspólny język, fakt, że znaleźli się tuż przy granicy. Nie chcę od razu niczego zakładać, bo może wcale tak nie jest, ale... Co Ty o tym myślisz? Czy jesteś w stanie przypomnieć sobie więcej możliwych powiązań? Zapewne dowiemy się więcej na kolejnej wyprawie do ich obozu, jeżeli się nie rozmyśliłaś, ale już teraz warto to poukładać. Później może będziemy dzięki temu wiedzieć, o co ich wypytać.
Co jakiś czas kiwał sobie łbem, ale przede wszystkim obserwował reakcje Mgły. Podzielała jego zdanie?
Kuszenie Diabła
Bliźniacze Skały
: 19 sty 2024, 12:42
autor: Udany Połów
Przyleciał w tę miejsce pod wieczór, gdy niebo zaczynało szarzeć. Wcześniej polował co się tym razem przedłużyło, ale nie chciał przekładać tego na nazajutrz. Zatrzymał się na jednym ze wzgórz, gdzie powiódł spojrzeniem po okolicy, by zerknąć na pobliski las i niebo. Położył się na trawie, a ogon wówczas drgał niespokojnie.
– Cześć, Gwizdko. Masz chęć się dziś spotkać? Jestem na Bliźniaczych Skałach- odezwał się w jej głowie jak zwykle, przyjaźnie i pogodnie nastawiony na spotkanie z nią, bo taki też był. Lubił się z nią spotykać i rad jest gdy ją widzi. Tylko to czego nie mogła teraz dostrzec, to milczące zamyślenie jakiemu się oddał czekając na jej odpowiedź, a potem może na jej przybycie.
@Zaranna Łuska
Bliźniacze Skały
: 19 sty 2024, 12:54
autor: Niesmak Poranka
Jak to miała w zwyczaju szybciej działała niż odpowiadała. Kiedy była już nad samcem mogła się wydawać jakby większa zdawała sobie sprawę, że witanie go tak jak miała w zwyczaju mogło zrobić mu krzywdę więc wylądowała spokojnie po czym podeszła i otarła o niego pysk.
-Witaj Trelciu. Dawno się nie widzieliśmy.
Powiedziała ciepło i witając go delikatnym liźnięciem w pyszczek.
Przeświadczenie Dobrobytu
Bliźniacze Skały
: 19 sty 2024, 13:14
autor: Udany Połów
Z zamyślenia wyrwał go łopot skrzydeł. Od razu obrócił pysk w kierunku Zarannej i uśmiechnął się do niej, a ogon poruszył się po ziemi okazując zadowolenie z tego, że jego oczy ją widzą. Skłonił pysk przed jej liźnięciem, choć pozostał w miejscu mimo tego, że wstał. – Prawda? Też się cieszę, że cię widzę! – Dotknął nosem jej bark na przywitanie. Jak się odsunął szczęśliwe oczy popatrzyły na jej pysk. – Co u ciebie? Wszystko w porządku? Ja ostatnio widziałem Yngwe. Rośnie jakby się czegoś najadł! Niesamowite. Byłem też polować na terenach Ziemi. Bardzo lubię ich bagna. Wygląda jak taki mniejszy i wilgotniejszy las deszczowy. – opowiadał z uśmiechem na pysku, a ogon radośnie mu podrygiwał. Jak przestał mówić wymownie popatrzył na nią jasnymi slepiami – czekał na to co mu odpowie.
@Zaranna Łuska
Bliźniacze Skały
: 19 sty 2024, 13:25
autor: Niesmak Poranka
Radość samca wywoływała za każdym razem u niej sporo radości i choćby miała najgorszy dzień jego widok zmieniał wszystko. Usiadła na tylnych łapach, a swoje skrzydła rozpostarła w geście zaproszenia do przytulenia.
– Może źle to za brzmi ale...Napawasz mnie chęcią do życia. Co do Yngwe na geny nic nie poradzisz będzie naprawdę okazałym samcem w mgłach. Czasem chciała bym odwiedzić inne tereny zobaczyć ale przez swoją...em...renomę? Chyba tak to było...Wolę trzymać się mgieł...I tak rozważam czy nie odlecieć w poszukiwaniu prawdziwego ojca...O ile jeszcze żyje.
Przeświadczenie Dobrobytu
Bliźniacze Skały
: 21 sty 2024, 11:48
autor: Udany Połów
Przechylił głowę podnosząc wyżej jeden kącik pyska. Jak ona ustał na zadnich łapach, przez co stał się diametralnie wyższy. Wyprostował skrzydła, prawe dla równowagi, zaś lewym z kuksańcem dosięgnął dosięgnął jej głowy. Zamruczał rozbawiony, po czym powrócił na cztery łapy. Lewe skrzydło jednak pozostawił rozłożone, a żeby pociągnąć w dół za sobą Zaranną. A wtedy to zatrzymał skrzydło na jej ramieniu.
– To chcesz go odszukać.. Skąd takie rozważanie? – zapytał poruszony sprawą. Zdusił silace się wyjść poczucie winy, na rzecz sprawy zdaje się teraz istotniejszej. Tylko położenie uszu wzdłuż głowy podpowiadała że wewnątrz samca coś się dzieje – o czymś myśli.
@Zaranna Łuska
Bliźniacze Skały
: 21 sty 2024, 12:51
autor: Niesmak Poranka
Zainteresowana jego zachowaniem czy też mową ciała zbliżyła pysk ku niemu i tuliła z pełnią czułości oraz nieprzeminionej miłości w stosunku do niego.
-Co się dzieje Trelciu? Widzę że coś cię męczy w mniejszy bądź większy sposób. Chciała bym byś mi zaufał. Potem powiem dlaczego taka decyzja. I żebyś nie myślał, że to twoja wina bo to z tobą nie jest jak kolwiek związane. No dobra... Jest bo darzę cię uczuciem i to się raczej nie zmieni.
Zapytała ze szczerą troską i chęcią pomocy dla samczyka.
Przeświadczenie Dobrobytu
Bliźniacze Skały
: 22 sty 2024, 11:07
autor: Udany Połów
Popatrzył na nią. Uśmiechnął się lekko do niej, gdy go przytuliła, choć po chwili było mu znów nie dobrze ze sobą. Wiedział o jej emocjach względem niego. Dlatego też przez dłuższą chwilę nie otwierał pyska. Nie żałował, ale obawiał się ją skrzywdzić. – Raczej...– westchnął cicho. Odwrócił spojrzenie na swoje łapy, których szpony wbijał w ziemię. Zaraz ponownie popatrzył na nią. Było w nim dużo niepokoju, ale na zewnątrz zaraz uspokoił łapy i resztę ciała, a głos również brzmiał mimo wszystko łagodnie. – Ufam ci bardziej niż myślisz. Dziękuję ci za twoje uczucie. Bardzo mi na tobie zależy, bo jesteś mi bliska i dlatego też nie chcę przed tobą nic ukrywać. W Słońcu jest smoczyca, z którą znamy się od dawna. Lubimy się i ostatnio stwierdziliśmy, że chcemy spróbować ze sobą być. – mówił powoli z rozmysłem dopasowując słowa. Po tych słowach już nie wiedział jakie kolejne przyłączyć, więc zamknął pysk i czekał na odpowiedź Zarannej.
@Zaranna Łuska